— Num er po jed y n czy kop. 15. P r e n u m e r a t a w w a r s z a w ie



Yüklə 44,29 Mb.
Pdf görüntüsü
səhifə4/21
tarix01.08.2018
ölçüsü44,29 Mb.
#60019
1   2   3   4   5   6   7   8   9   ...   21

Mateczka.

Juljusz  Lemaitre,  subtelny  i  sceptyczny  pisarz 

francuski,  zadał  sobie  pewnego  razu  interesujące 

pytanie:  ,.jakakarjera  miała  bydła  niego  najwięcej

uroku  gdyby  mu  je  dano  do  wyboru  wszystkie?1* 

uusaę  miouego usięuza,  po  joiKoietmm po-



„rizeaewszystkiem,  odpowiedział  sobie  na  to  pyta- 

bycie  w  ciasnych murach  seminarjum  duchownego,



b jć  wielkim świętym.  Na  drugim 

rzuconego  na* pustynie  duchową  normalnego  wika-

0  ich  wielkiej  gorliwości  kapłańskiej,  o  ich  bez­

interesowności,  o  wzniesieniu  się  ich  ducha  po  nad 

prozę  i  po  nad  małość  życiową.

Rozumiem  nawet,  jak  mi  się  zdaje,  ten  o  ro­

zmaitym  charakterze  nacisk,  jaki  już  to  ciężko, 

już  to  boleśnie  musiał  działać  na  każdą  gorętszą

1  żywszą  duszę  młodego księdza,  po  kilkoletnim po-

szczeblu  na dół  po drabinie moich  pragnień,  niczem 

me  skrępowanych,  postawiłbym  karjerę  wielkiego 

poety.  Na  trzecim wielkiego uczonego,  głównie  wy­

nalazcy.  Krok  na  dół:  chciałbym  być,  ale  to  już

fjatu  wiejskiego.  Młody człowiek,  — wykształcony 

w  nader  niedostateczny  sposób  do  jednego  z  naj­

trudniejszych  zawodów  w  seminarjum,  przestarza­

łego  typu  szkolnego,  i  przez  nauczycieli,  z  paroma

7  O  I n n   TT r 1  /-l  TTTTT 1  rv 

J - I

t

-



o

 

t



 

r\

 n » « / r  TVT  VTT  n   J  

»  .1 

1

____• 


__________

/   #  > 



*  . 



cno  tu  j

uzj


 

tjjju  fcziiNumegu,  i  jjiZiCZj  iiduozjoloii,  z  paroma



jaute de miem,  bardzo  piękną kobietą.  A  u  samego 

zaledwie  wyjątkami,  ogromnie  dalekich  od  tej  wy- 

aom  tej  lantazyjnej  drabiny,  stawiam  słodycze,  sokości,  jaka  jest  pożądana  i  niezbędna,  na  jakiej

jamę  są  udziałem  głośnego  męża  stanu,  wiel- 

stoją  kierownicy  seminarjów  w  całym  iuż

Kiego  polityka,  naczelnika  rządu".  To 

,.,s. 

katolickim  świecie, — wchodzi  jako wika-



^„

rjusz  wiejski  w  świat  rzeczywisty



człowieka,  jednego  z  najwykształ- 

ceńszych, najzdolniejszych  inaj 

bardziej uznanych;  przez  czło-' 

wieka przytem, który się chlu­

bią  że  nie  posiada  żadnych 

opinii;  tem  bardziej  zasad; 

a  już  i  mówić  nie  ma  co

0  wierzeniach.  Przez sze­

reg  lat  był  on  najgłoś­

niejszym  krytykiem  te­

atralnym, 

pokpiwając 

bez  ustanku  z wielkich

1  małych  autorów,  ze 

znakomitych i  niezdar­

nych  aktorów,  a  zwła­

szcza  z  tej  publiczno­

ści,  która  teatr  i  sztu­

kę  w  ogóle  bierze  na 

serjo.  Kulturalnie zwy­

rodniały  ten  człowiek 

rozumiał j przenikał ka­

żdy element życia współ­

czesnego, tylko żadnemu 

się  nie  poddawał.  Umiał 

z  niezrównaną  subtelnoś­

cią odszukiwać pierwiastek 

piękna  w  dziele  sztuki  i 

pierwiastek  dobra w sytuacji 

życiowej,  tylko  pierwiastku 

prawdy  doszukać  się  nigdzie 

nie  mógł  i  dlatego  lekceważył 

tamte  oba.  Otóż jeżeli  taki  człowiek 

mówi,  że  przedewszystkiem  pragnąłby 

być wielkim  świętym  to  oznacza  ten 

wybór  nie  co  innego,  tylko  przeko­

nanie  iż  ta  pozycją  w świecie — daje 

mę  satysfakcji.

Fe licya   Kozłowska.

Fot.  A.  Grzywiński  w  Płocku.

Ten  pogląd na  rozkosze  życia,  wypowiedziany, 

w  tormie  tak  oryginalnej,  przez  jednego  z  najby­

strzejszych  ludzi  współczesnych,  przypomnieć  war­

to  gdy  się  chce  zrozumieć,  choć  w  niejakiej  mie 

rze,  to  szczególne i  w kraju  naszym  jedyne  dotych

’7iaTT7ic.Urv  U l.:™  

•__


prowincji  naszej,  świat  dziwnie 

ciężki  i  rozpłaszczony.  W ludzie 

znajduje  on  materjalizm  naj- 

powszedniejszego typu, troskę 

o  chleb,  zabierającą  każdą 

chwilę  życia,  i  głębokie  ale 

mało  albo  źle  uświado­

mione  przywiązanie  do 

tradycyi  i  obrzędów  reli- 

gii  katolickiej.  Na  ple­

banii  spotyka  się  z je ­

szcze  mniejszą  kulturą 

teologiczną,  jak  sam 

posiada;  z  doświadcze­

niem życiowem wpraw­

dzie  znacznem,  ale  nie 

mogącem  nie  ranić  je ­

go  młodej  i  entuzya- 

stycznej  duszy;  często 

z  obojętnością  na  isto­

tne  strony  powołania 

kapłańskiego  i  mecha­

nicznością  w  spełnianiu 

obowiązków  zawodu,  nie­

raz  gorzej  jeszcze  z  sa- 

molubstwem  i  chciwością. 

We  dworze  bywa nie lepiej; 

wiary  tam  bardzo  mało,  reli- 

gii  nie więcej,  dla'katolicyzmu 

chłodne  uznanie jako  dla  dosko­

nałego  pierwiastku  policyjnego  i 

jako  dla  mocnej  warowni  nacyona- 

lizmu.  A  w  społeczeństwie  dla  spraw 

wiary  i  religii  —  wielka,  zimna  obo­

jętność.

Dla  szerszej  działalności  kapłańskiej  ujścia 

przytem żadnego.  Nad  każdem  słowem  księdza  czu­

wają  denuncyanci  wiejscy.  Na  każdym  ruchu  księ­

dza  wisi  oko  naczelnika  powiatu.  Nie  można wyjść 

przed  tłum  z  gorącem  od  poczucia  misyi  sercem, 

bo  to  jest  zbrodnia  stanu.  Nie  można  do  szkółki 

wiejskiej 

swobodnie  wstąpić,  bo  ją  Apuchtiny 

i  Szwarcowie  w  policyjną  opiekę  wzięli.  Nie  można 

nawet,  w  rozpaczy,  zamknąć  się  samotnie  w  celi

P

7



a«  ’

7

itnTHc.iA:  :  i  • 



.  «! 

vv  1 



/jciuiKiią^  się  samotnie  w  cen

H

T



- 0 ,iJakleniJe6t  płocka  dama’  miewaJąca 

zakonnika,  bo  klasztory  są  skasowane.  Jakąż drogę 

i  S r   i  •  e-  konwersacje  ze  świętymi  pańskimi 

ma  przed  sobą  człowiek,  który  wyrzekł  się  ziem- 

i  niebieskimi  archaniołami.  Dalp.ki  ipsfprn  prl  I

po

-



a

 

cirmn 



~i, ^  

a

  _ 



k

__   •_i _____

• 

i   • 



m

 



u i u h u j u

 

n n  



kj

  vv 


l i i i  

C l l l O J Y l i l l  1

i  niebieskimi  archaniołami.  Daleki  jestem  od tego, 

aby  widzieć  w  mankietnikach  jedynie  obłąkanych 

i  złych  księży,  co  jest  i  musi  być  poglądem 

urzędowym  naszych  sfer prawowiernych.  Jest  tam 

c?^se  obłędu,  to  niezawodna,  w  tem  zacięciu  się 

kilkudziesięciu  ludzi,  poświęconych  kultowi  miło­

ści  bliźniego.  Ale  ze  wszystkich  stron  słyszę

skich  uciech,  a  nie  chce  zostać  prostym zjadaczem 

chleba,  zwyczajnym  zawodowcem  w sutannie, jeżeli 

nie  głębie i nie wyżyny  ascetyzmu,  jeżeli  nie wązkie 

i  strome  ścieżki,  prowadzące  nad  przepaściami  ta­

jemnic  bytu  w  kraj  manowców  fanatyzmu?!

Nad  czterdziestu  tymi  ludźmi  wisi  dziś  ostry 

miecz  najstraszniejszej  kary,  jaką  zna Kościół kato-

3



Yüklə 44,29 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   2   3   4   5   6   7   8   9   ...   21




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə