ARTUR RETTER
102
fragment ów pozbawiony jest środków artystycznego wyrazu, a wśród epite
tów napotkać można zaledwie epitety zwykle, ewentualnie stałe (sfrazeologizo-
wane). Zwracają uwagę również inne konstrukcje frazeologiczne jako tworzy
wo języka potocznego: z pokolenia na pokolenie, szczęk broni, łuna pożarów,
podawać w zwątpienie, spalić na panewce. I to one właśnie są podstawowym
środkiem organizacji fragmentów sprawozdawczych (kronikarskich, reporter
skich itp.) zawartych w twórczości Herlinga-Grudzińskiego.
Również wśród opisów natknąć można się na segmenty tekstowe niezwykle
oszczędne pod względem wyzyskanych tropów, w tym epitetu:
(
12
)
Tawerna, o której mowa, jest dla spiesznego przechodnia niewidoczna z ulicy. Przed
wejściem na Most, od strony przedłużenia Via Toledo, kilka schodków prowadzi w dół do
małego ogródka, gdzie na zboczu, a raczej na skraju urwiska, wyrósł wkrótce po wojnie
drewniany szalet. Za krzakami i żałosną grządką kwiatów wznosi się druciana siatka,
przylegająca niemal do zewnętrznego parapetu Mostu. Dwa prymitywne pokoiki, oblepione
wyciętymi z gazet podobiznami
gwiazd filmowych i oleodrukami
eon dette vedute panorami-
che di Napoli, stanowią całość układu.
W jednym stoi
stary i rzadko używany stół bilardowy.
W drugim pije się najtańsze, cierpkie i kwaśne, wino z okolic Neapolu, które w blasku
mdłych żarówek ma odcień
czarnej krwi i szybko uderza do głowy. Zachodzi tu biedota
dzielnicy: głównie tragarze i drobni domokrążcy, spędzający godziny wieczorne przy litrze
wina i skrawkach sera, flakach sprzedawanych na wózkach ulicznych lub prażonych
w oliwie plackach z ryżu. Od beczek w rogu bije zapach pleśni, pomieszany ze smrodem
smażeniny, brudu, potu i moczu oddawanego pod krzakami w ogródku.
M o, s. 151
Kształt stylistyczny przytoczonego fragmentu przypomina opis właściwy
gatunkom nieartystycznym. Oszczędność w zastosowaniu środków artystycz
nego wyrazu może świadczyć o zamiarze przedstawienia mimetycznej (reali
stycznej) deskrypcji. Wśród epitetów dostrzec można niemal tylko epitety
zwykłe i stałe, na przykład: spieszny przechodzień, druciana siatka, prymi
tywne pokoiki, drobni domokrążcy, godziny wieczorne, wózki uliczne. Wyjątkiem
są dwa zaledwie, niezbyt oryginalne, epitety metaforyczne: żałosna grządka
kwiatów, mdłe żarówki. Także leksyka wyzyskana w tym fragmencie nie należy
do wyszukanej. Przeważa słownictwo potoczne z kręgów semantycznych co
dziennego otoczenia i czynności człowieka (bezpośrednie otoczenie, pożywie
nie, fizjologia): ogródek, szalet, pokoik, stół bilardowy, wino, ser, flaki, placki
z ryżu; nierzadko jest to leksyka nacechowana ujemnie:
pleśń, smażenina,
brud, pot, mocz. O potocznym wymiarze wspomnianego segmentu tekstowego
i analogicznych segmentów tekstowych świadczą również liczne konstrukcje
sfrazeologizowane.
Jak widać, repertuar semantyczny i funkcje epitetów w opowiadaniach
i powieści Grudzińskiego są dość zróżnicowane i zależą niejednokrotnie nic
tyle od danego tekstu, ile od poszczególnych jego segmentów. To jeden z do
EPITET W TWÓRCZOŚCI GUSTAWA HERLING A-C, RUDZIŃSKIEGO
103
wodów z płaszczyzny stylu, które potwierdzają wysoki stopień intertekstual-
ności dzieł Herlinga.
Pewne podobieństwa, ale też różnice w formie i funkcji epitetu, widać
również na kartach Dziennika... „Dziennik Grudzińskiego należy do odmiany
dzienników intelektualnych pisanych z myślą o publikaq'i. Jest to niemal
osobny gatunek piśmiennictwa autobiograficznego, który cechuje przenika
nie elementów i otwartość. Dzięki nim w ramach dziennikowych zapisów
mogą występować obok siebie wspomnienia i dialogi, eseje i szkice, recenzje
i felietony, wreszcie opowiadania lub ich zarysy.”24 Zauważona pograniczność
gatunkowa Dziennika... manifestująca się w obecnych konwencjach właści
wych prozie artystycznej powoduje, że kształt stylistyczny oparty jest na
dużej niejednorodności. Konteksty właściwe gatunkom artystycznym i poli
fonicznym (opowiadanie, esej, felieton) w pewnym stopniu bliskie są tym
z opowiadań czy powieści:
(13)
Kolejny dzień pogodny, w powietrzu wyraźne podmuchy wiosny, więc o jedenastej
zszedłem jak zwykle
spadzistym zaułkiem nad morze. Pokryła
słoneczną, wibrującą łuską
zatoka, ostre zarysy Wezuwiusza, Capri, Półwyspu Sorrentyńskiego, Posillipo. Marszruta
płaskim bulwarem nadmorskim, bez wspięć po drodze, jest podstawą przepisanego mi przez
lekarza „spaceru zdrowotnego”. Prowadzi od narożnika ogrodn komunalnego do portu
rybackiego Mergellina. Przeszło godzina marszu, z
krótkimi postojami obok
wybranych
punktów; jednym z nich jest
przybrzeżna wysepka mew, to
oblepiona nieruchomymi ptakami,
to rozedrgana w furkocie przebudzenia z drzemki.
Dzic, s. 288
(14)
Widziałem Janka w
różnych sytuacjach i nastrojach, na trzeźwo
i po pijanemu, w
mil
czącej euforii, gdy na Ecouffes pokazyw ał nowy obraz, w ledwie powstrzymywanym gnie
wie, gdy nie chciał nic pokazać. Niski, masywny, z głową pochyloną jak byk na arenie, krą
żył po swoim mieszkaniu, udawał, że przegląda książki, ułożone bezładnie pod ścianami, co
jakiś czas uciekał do kuchni na ,jednego”, bardziej prychał bełkotliwie, niż mówił, zamie
niał swoją pracownię w klatkę, a siebie w jej więźnia. Wiedziałem, że ledwie wyjdę późno
do metra, by zdążyć na ostatni pociąg do Maisons-Laffitte, ucieknie z klatki i rozpocznie
nocny obchód Paryża, z postojami w otwartych jeszcze szynkach. To były okresy depresji
i rozpaczy, po których w końcu następowały jednak delikatne, nieśmiałe uśmiechy.
Ale Neapol! Zdawał się przez te trzy dni odpychać świat, ciągle wściekły, nieczuły na
krajobraz i architekturę, z głową pochyloną jeszcze niżej (jak trafiony byk na arenie),
niezdolny do zapanowania nad swoim spazmatycznym gniewem.
Dzic, s. 305
Przytoczone fragmenty Dziennika pisanego mcą pokazują, iż niekiedy
dzieło to organizowane jest za pomocą środków właściwych opowiadaniom.
Pewna liczba epitetów metaforycznych (najczęściej sensualistycznych): wysepka
24
Z. К u d e 1 s к i:
Czy pisarska porażka? O „Dziennikupisanym nocą". W:
Herling-Grudziński
i krytycy..., s. 341.