nym zestawieniu takich cech, jak śmiertelność - nieśmiertelność, przemijalność
(czasowość) - wieczność, wszechmoc - ograniczoność sił i środków, wolność - ko
nieczność. Brak mediacji przejawiał się dobitnie w braku istot pośrednich pomiędzy
Bogiem a człowiekiem, na przykład istot hybrydycznych, częściowo śmiertelnych
a częściowo nieśmiertelnych. Toteż pojawienie się Boga-człowieka w opowieściach
ewangelicznych było paradoksem absolutnym, nagim absurdem, prowokacją wobec
rozumu, jego obrazą. Reakcją na paradoks absolutny mogła być jedynie albo bez
denna wiara, albo zgorszenie.
Z kolei uosobieniem paradoksu względnego był geniusz, dajmy na to, Mozart.
Muzyk ten wprawdzie niebotycznie wyrastał w dziedzinie muzyki ponad przecięt
ność, ale jednocześnie tkwił w tej przeciętności wieloma innymi cechami osobowy
mi. Również jego genialność muzyczna nie była absolutna, lecz jedynie historycznie
uwarunkowana, zależna od stanu muzyki, jej ewolucji i recepcji dzieła. Historia jed
nak z czasem niwelowała jednostkową genialność tego typu i ukształtowane przez
nią różnice. W tym sensie paradoksy względne z czasem traciły paradoksalny -
a więc niezwykły, zaskakujący, niepojęty - charakter. Nie dotyczyło to jednak para
doksów absolutnych, zwłaszcza sfery religijnej. Paradoksy absolutne nie dawały się
rozcieńczyć, wygładzić. Pozostawały niezmiennie aktualne. Natura, historia i kultu
ra nie zmieniały tych paradoksów. Nie zamieniały ich na względne.
Innym kryterium wewnętrznego różnicowania paradoksów była ich tematyczna
określoność. Wynikała ona z przynależności danego paradoksu do pewnej przed
miotowej dziedziny działalności. Na tej podstawie można było wyróżnić paradoksy
religijne, etyczne, estetyczne, literackie, metafizyczne, filozoficzne, logiczne, psy
chologiczne, historyczne itd. Zbiór paradoksów tego typu teoretycznie nie dawał się
zamknąć w jednolity, zamknięty system. Pojawienie się działalności nowego typu
prowadziło zwykle do powstania nowych paradoksów. Ponadto poszczególne rodza
je paradoksów mogły na siebie oddziaływać, wymieniać się własnościami i prze
mieszczać się z jednego kontekstu do drugiego. Paradoksy naukowe, filozoficzne
lub religijne mogły ulegać beletryzacji, zaś literackie - przenikać do innych dziedzin
działalności, na przykład do filozofii czy nauki.
Doniosłe było także przywołane wcześniej rozróżnienie paradoksu osadzonego
w rzeczy samej oraz paradoksalnego zwrotu retorycznego. Ten pierwszy typ obra
zował przypadek paradoksu immanentnego, wynikającego ze stanu spraw lub ukła
du stosunków, niezależnego w zasadzie od subiektywnego odbioru i reakcji. Rola
drugiej grupy sprowadzała się natomiast do niezwykłego powiedzenia, które w rze
czy samej nie było materialnie paradoksem. Błyskotliwy, „paradoksalny” zwrot
sprowadzał się do gry słów, które nie musiały prowadzić do postawienia intrygują
cego problemu, odkrycia innej struktury zjawiska lub jego przewartościowania. Do
piero odkrycie paradoksalności w „rzeczy samej” rodziło konsekwencje poznawcze,
filozoficzne, religijne lub egzystencjalne. I tylko na tym gruncie paradoksalność
uzyskiwała głębsze znaczenie.
Z paradoksami wiązał się problem ich odbioru. Sposób odbioru różnicował od
działywanie paradoksu na estetyczne (konsumpcyjne) i intelektualne (problemowe).
To drugie wyrażało się w dążeniu do jego wyjaśnienia. Na czym miało jednakże po
legać wyjaśnienie paradoksu? Czy na jego rozwikłaniu i sprowadzeniu go do po
25
rządku, który zastępował wyjaśniany paradoks jasną, logiczną konstrukcją, wyczer
pującą odpowiedzią? Czy wyjaśnieniem paradoksu miało być rozwiązanie ukrytej
w nim zagadki i tym samym zniknięcie paradoksu?
Występowały w tej dziedzinie rozmaite szkoły i praktykowano różne metody po
stępowania. Warto jednakże wyróżnić w tym miejscu redukcyjną metodę wyjaśnia
nia paradoksu. Polegała ona na sprowadzeniu tego, co w paradoksie było niejasne
i nieznane do tego, co jasne i znane. Jej przeciwieństwo tworzyła metoda autono
miczna. Respektowała ona paradoksalność paradoksu, jego swoistość. Dążyła ona
nie do likwidacji, lecz do wyodrębnienia i zachowania paradoksalności paradoksu.
Uznawała ją za czynnik nieredukowalny, niemożliwy do zastąpienia innym.
Tę metodę autonomiczną praktykował na przykład Kierkegaard. Krytykował
on wyjaśnianie paradoksów, które polegało na usunięciu sensu ciemnego, sprzecz
nego drastycznie z rozumem i rzeczywistością, oraz na zastąpieniu go sensem ja
snym, zgodnym z powszechnie akceptowanymi zasadami racjonalności i realizmu.
Takie wyjaśnienie zmieniało w istocie rzeczy swoisty sens paradoksalny na sens
całkowicie inny, z gruntu obcy paradoksowi. Było wyprostowaniem i wygładze
niem paradoksu, a w konsekwencji jego zniszczeniem. Sam paradoks stawał się
wówczas tylko błyskotliwym i przenośnym wyrażeniem prawdy powszechnie
uznanej, którą można by wyrazić prosto i „poprawnie”. „Wyjaśnienie czegoś - pi
sał - polega na uczynieniu jego znaczenia wyraźnym, na ustaleniu, że znaczy ono
to a to i nic innego poza tym. Wyjaśnienie paradoksu polega natomiast na coraz
głębszym i głębszym zrozumieniu, czym dany paradoks jest i że jako paradoks jest
paradoksem”5.
Nie można było na przykład wyjaśnić gładko, niesprzecznie paradoksu zawarte
go w powiedzeniu „niewysłowiona radość”. Sam proces wyjaśniania tego powie
dzenia likwidował jego paradoksalność, ponieważ starał się „wysłowić niewysło-
wione”, czyli starał się nadać kształt słowny właśnie temu, co w naturze swej pozo
stawało „niewysłowione” Zastąpienie radości „niewysłowionej” radością elokwent-
nie „wysłowioną” zmieniało radykalnie charakter owej radości. Metody redukcyjne
ujawniały w tego typu postępowaniu wyjaśniającym istotne mankamenty. Defor
mowały wyjaśniany obiekt. Podmieniały go na inny.
Dotykając najgłębszych prawd życia, paradoksy nie dawały się przełożyć na ka
tegorie proste, niesprzeczne, łatwo przyswajalne, zgodne z rozsądkiem i rozumem.
Działo się tak, ponieważ paradoksy jako paradoksy komunikowały właśnie to, że
kategorie racjonalne nie były w życiu instancjami wyłącznie miarodajnymi i nieza
wodnymi. Interpretacje paradoksów, które zastępowały ciemny sens paradoksu ja
snym sensem interpretacji w rezultacie interpretowały tylko same siebie, a nie para
doksy. Nie przybliżały do tajemnic paradoksu ani na milimetr.
5 „Det at forklare Noget er at lade det blive tydeligt i sin Betydning, at det er det og ikke andet.
Det at forklare Paradoxet vilde da være dybere og dybere at fatte, hvad Paradoxet er, og at Para
doxet er Paradoxet”, tamże, s. 183-184.
26
6. Paradoks i literatura artystyczna
Istnienie paradoksów w literaturze nasuwało zrozumiałe pytania o ich formy,
funkcje, przemiany. Trudność odpowiedzi polegała w tym wypadku na obfitości,
ponieważ cała poezja - właśnie jako poezja - żywiła się paradoksalnością. The lan
guage o f poetry is the language o f paradox6 - pisał w 1947 r. Cleanth Brooks,
przedstawiciel Nowej Krytyki. Paradoksalność poezji przejawiała się elementarnie
w tym, że kreowała w przetworzonym metaforycznie języku obrazy alogiczne oraz
burzące nawykowy i potoczny porządek rzeczywistości. Obrazy „suchego oceanu”
lub spadającej i gasnącej „lampy światów” w sonetach Mickiewicza Stepy akermań-
skie i Ałuszta w nocy stanowiły z tego punktu widzenia wdzięczny obiekt rozważań.
Były iluminująco prawdziwe, lecz wypadały z ram potocznej percepcji świata. Nie
istniał naprawdę suchy ocean, nie świeciła żadna lampa światów. Suchy ocean
i lampa światów były zjawiskami niemożliwymi. A jednak - właśnie dzięki poecie
i sonetom - rozpościerał się suchy ocean i świeciła lampa światów. Niemożliwe by
ło możliwe.
Paradoks wydawał się tedy tkwić w samym jądrze literatury i sztuki, w ich zało
żeniach i podstawach. Nie sprowadzał się bynajmniej negatywnie do „naruszeń
normy” i, jak widzieli to formaliści, do zabiegu deformacji. Wprowadzał natomiast
i uzmysławiał porządki, które rządziły się własnymi zasadami i wykraczały poza
ramy obrazu świata, ustalonego w pozaliterackim obiegu społecznym. Inność, nega
cja i transgresja stanowiły pożywkę i materię paradoksów w poezji. Kolizja między
prawdą i zmyśleniem - między zmyśleniem, które staje się prawdą oraz prawdą,
która staje się złudna, nierzeczywista - nieustannie odżywała i odnawiała paradok
salność poezji, literatury i sztuki.
To prawda, paradoksy jako takie nie były jedynie osobliwością literatury arty
stycznej. Nie występowały tylko w niej. Ich najszerszą domeną była świadomość,
refleksja, język i kultura. Paradoks stanowił w swej głębi jednocześnie inkluzję i ko
lizję porządków heterogenicznych, nierzadko sprzecznych. Z tego względu inicjo
wał spotkanie i „iskrzące spięcie” różnorodnych struktur: językowych, aksjologicz
nych, epistemologicznych, artystycznych, egzystencjalnych. Pozostawał - o ile nie
był wyłącznie paradoksem językowym - tworem do pewnego stopnia niezależnym
od konkretnych sformułowań. Nie sprowadzał się do nich i nie zamykał w nich.
Podlegał jako specyficzna struktura znaczeniowa translacji i parafrazowaniu. Na tej
zasadzie mogły rozprzestrzeniać się w kulturze warianty danego paradoksu i po
wstawać ich krzyżówki. Na tej zasadzie literatura artystyczna przystosowywała do
własnych potrzeb paradoksalne struktury, które występowały w mitach, religiach,
folklorze, filozofii, nauce, w całym obszarze kultury.
Kłopot tkwił w tym, że te same paradoksy można było wyrażać w rozmaitych ję
zykach etnicznych, zaś w danym języku etnicznym - komunikować za pośrednic
twem odmiennych rodzajowo i funkcjonalnie wypowiedzi. Podobnie krótkość i bły
skotliwość nie były wcale konieczną, immanentną cechą paradoksu (cechy te przy
6 C. Brooks, The Well Wrought Urn. Studies in the Structure o f Poetry. New York 1947, s. 3.
27
sługują w zasadzie aforyzmowi i rozmaitym formom epigramatycznym), lecz raczej
utrwaloną praktyką retoryczną. Wyróżnienie paradoksów specyficznie literackich
napotykało z tego względu trudności. Ich cecha różnicująca w przedmiotowej, tema
tycznej systematyce pozostawała płynna. Cechuje je także zmienność w przekroju
historycznym. Odczucie paradoksalności w poszczególnych epokach literackich by
ło różne. Nie jest pewne, czy paradoksalność baroku, oświecenia, romantyzmu i lite
ratury „postmimetycznej” dałyby się sprowadzić do jednego mianownika7.
Z drugiej strony, nie sposób utożsamiać paradoksów w literaturze z abstrakcyjną
paradoksalnością w ogóle. Paradoksy literackie funkcjonują zawsze w określonej,
samodzielnej lub nadrzędnej strukturze tekstowej. Z tego względu - mimo możliwo
ści parafrazowania i translacji - niepodobna ich sprowadzić bez reszty ani do abs
trakcyjnej ogólności, ani do uprzednich form pozaliterackich, tj. do paradoksów fi
lozoficznych, religijnych czy naukowych. Jeśli nawet genetycznie wywodzą się z re
ligii, filozofii czy nauki, w kontekście literackim podlegają tak czy inaczej określo
nej beletryzacji.
Ta beletryzacja i pozostające w jej dyspozycji środki rozstrzygają, jak się zdaje,
o specyficznym, literackim nacechowaniu paradoksów. W konkretnych utworach
paradoksalność podlega przecież oddziaływaniu języka, stylu, kontekstu, wyznacz
ników gatunkowych. N a jej znaczenie i wymowę rzutuje funkcja w literackiej struk
turze. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy paradoks, po pierwsze, jest cząstką skła
dową kompozycji, w stosunku do niego heterogenicznej i nadrzędnej (noweli, po
wieści, dramatu, poematu, sonetu itd.), po drugie, gdy emancypuje się on gatunko
wo, kompozycyjnie, stylistycznie i treściowo, jak dzieje się to w przywoływanych tu
jako exemplum, epigramatycznychMyślach nieuczesanych Leca.
Sytuacje takie powodują, że paradoks występuje jako względnie samodzielna,
zazwyczaj zresztą „brzegowa”, pograniczna forma literacka, blisko spokrewniona
z filozofią, religią czy nauką, niekiedy nawet, jak u wspomnianego Leca, z politycz
ną publicystyką i dydaktyczną satyrą. Tworzy specyficzny gatunek epigramatyczny,
zaś jego realizacje mogą stanowić ogniwa jednorodnego zbioru (cyklu) paradoksów.
Paradoksalność dominuje wówczas nad formalnymi zasobami ekspresji literackiej
(anegdotą, narracją, dialogiem, opisem, gnomą itd.). Podporządkowuje je własnym
celom. Wsysa niejako literackość w strukturę gatunkową paradoksu. Adaptuje ją do
jego możliwości (konstant) i potrzeb. Różnicuje wewnętrznie za jej pośrednictwem
wypowiedzi paradoksalne.
Daje to wskazówkę, że wyróżników paradoksu literackiego należałoby poszukiwać
w formalnej różnorodności oraz w nasyceniu bogatą, polifoniczną ekspresją styli
styczną. Cechy te różnią paradoksy literackie od logicznych czy naukowych, które ro
lę takiej ekspresji zazwyczaj ograniczają lub zgoła ją eliminują. Różnią także od para
doksów religijnych i filozoficznych, gdzie różnorodność formalna i ekspresja - o ile
w ogóle występują - pełnią zazwyczaj bądź to funkcje drugoplanowe, bądź to funkcje
inne niż estetyczne. Te ostatnie zasługują na podkreślenie. Kumulują się w elegancji
7 Termin ten wprowadził Christoph Bode w artykule Das paradox in post-mimitischer Literatur
und post-strukturalistischer Literaturtheorie. W: P. Geyer, R. Hagenbüchle (Hgs), Das Para
dox. Eine Herausforderung des abendländischen Denkens. Tübingen 1992, s. 619-657.
28
i zwięzłości paradoksów, kondensacji znaczeń, bogactwie aluzji i asocjacji, zaskakują
cym puentowaniu, kontrastach, nieoczekiwanych inwersjach itd. Inną cechą różnicują
cą paradoksów literackich jest zwiększająca się rola języka. Język staje się więcej niż
tylko przezroczystym, neutralnym przekaźnikiem paradoksalności. Staje się w istocie
jej obiektem, narzędziem i konstytutywnym składnikiem. Paradoksy literackie ciążą
niejako w naturalny sposób ku paradoksom językowym.
Te cztery cechy: formalna różnorodność, polifoniczna ekspresja stylistyczna,
konstytutywna rola języka (zwłaszcza semantyki i gry znaczeń) oraz funkcja este
tyczna tworzą niewątpliwe wyróżniki artystycznych paradoksów literackich na tle
pozostalych dziedzin. Osobny problem stanowią i krzyżówki, i historyczna zmien
ność tych paradoksów. Podjęcie tego problemu trzeba odłożyć na inną sposobność.
Rola paradoksu w literaturze nie wyczerpuje się w tworzeniu decorum oraz wy
woływaniu efektów estetycznych. Pełniły one także zadania poznawcze i pragma
tyczne. Odsłaniały „świat zakryty”. Łamały i rozbijały zakrzepłe struktury percep-
cyjne, intelektualne i aksjologiczne. Przeciwstawiały się jednostronnemu widzeniu
rzeczy. Stawiały opór łatwej, gładkiej i pozbawionej refleksji przyswajalności. To
rowały drogę nowemu odczuwaniu i wartościowaniu rzeczywistości. Istotą paradok
su był prawie zawsze ruch sprzecznych argumentów, racji i punktów widzenia, two
rzenie intelektualnych zawirowań, mącenie struktur przejrzystych, wprowadzanie
dysonansów w oczywistości.
Paradoksy w literaturze kierowały się tedy ku problemom, a nie ku mimetycznym
potwierdzeniom „pozytywnych” stanów rzeczy, ku ich powtórzeniom i utrwaleniu.
Dlatego ujmowały rzeczywistość przede wszystkim w jej stawaniu się, w niegotowo-
ści. Tropiły sytuacje wątpliwe, w pewnym sensie niejasne i nierozstrzygnięte. Ujmo
wały poszczególne zjawiska w ich niewidocznym, lecz aktywnym oddziaływaniu na
siebie; i odwrotnie, baczyły na rozsypywanie się struktur zewnętrznie zrośniętych.
Wyświetlały rzeczy niewidoczne, ukryte - na tym polegała ich siła demaskatorska
i funkcja iluminująca. Dialektyczny charakter paradoksu należy tedy niewątpliwie do
jego konstytutywnych pierwiastków. Brak elementów dialektyki równa się w następ
stwie wygaśnięciu paradoksalności, przejściu ku formom sentencjonalnym, skierowa
nym na powtórzenie, reprodukcję, naśladowanie, utrwalenie sensu.
Styl paradoksalny krytycznie prześwietlał i kontestował podstawy literatury. Po
strzegał jej paradoksalność w chęci bycia inną niż jest, w szukaniu granicy - po
przez dążenie do jej przekraczania. Widział tę paradoksalność w pragnieniu zamiany
fikcji w prawdę, znaku w oznaczane, tożsamości w elastyczną zmienność, różnicy
w podobieństwo, podobieństw - w przeciwieństwa. Upatrywał w próbach mierzenia
się w lekkich, celnych, błyskotliwych tekstach z nieogarnionym, pełnym chaosu
fermentem rzeczywistości. Czyż paradoksem nie było zresztą samo gatunkowe zało
żenie paradoksu: wyrazić niemożliwe?
7. Paradoks śmierci
Okolicznościowy charakter tego tekstu usprawiedliwia myśl, aby zakończyć go
refleksją o paradoksie śmierci. Angielski poeta metafizyczny John Donne z przeło-
29
mu XVI i XVII w. dostrzegł ten paradoks w odwróceniu relacji między śmiercią
i człowiekiem. Ukazał paradoks śmierci w obrazie człowieka, który budzi się do ży
cia dopiero wtedy, gdy umiera oraz - dla przeciwwagi - w obrazie śmierci, która
uśmiercając sama umiera i która z tego powodu lęka się śmierci. Paradoksalny sonet
Donne’a przewartościowywał obraz śmierci i potoczny, lękliwy stosunek do niej.
W potędze przypisywanej śmierci wyjawiał słabość, w znękaniu perspektywą śmier
ci - spokój i wytchnienie, w strachu przed śmiercią - komfort umierania.
Donne wierzył, że śmierć jest człowiekowi potrzebna, niezbędna, nawet miła.
Otwierała przecież nowy cykl istnienia, bez stale wiszącej groźby kapryśnego ucię
cia go w niespodziewanym momencie. Umożliwiała egzystowanie w bezmiarze
wieczności, w otchłani, jaką jest kosmos. Czy mogła być czymś złym, nieprzyjem
nym? Prawda, zmarły, istota wyzwolona od śmierci istnieje bez nas, ale czy na
prawdę jesteśmy tacy ważni, że nie można się bez nas obejść?
Death, be not proud
Death, be not proud, though some have called thee
M ighty and dreadful, for thou art not so;
For those whom thou think’st thou dost overthrow,
Die not, poor D eath, nor yet canst thou kill me.
From rest and sleep, w hich but thy pictures be,
M uch pleasure; then from thee m uch more m ust flow,
A nd soonest our best m en w ith thee do go,
R est o f their bones, and soul’s delivery.
Thou art slave to fate, chance, kings, and desperate men,
A nd dost w ith poison, war, and sickness dwell;
A nd poppy or charms can make us sleep as well
A nd better than thy stroke; why sw ell’st thou then?
One short sleep past, we wake eternally,
A nd death shall be no more; Death, thou shalt die8.
Te ostatnie wersy niech łączą się z naszą pamięcią o Kazimierzu Cysewskim.
8 J. Donne, Poems, by J. D. With elegies on the authors death (M. F. for J. Marriot, 1633). Facs.
edn. Menston: Scolar Press, 1969.
30
Dostları ilə paylaş: |