JOFII
82
O opanowaniu cd.
Etyka Wielka. Księga II
83
117) atwy (12)
50)
i ludłk,. 'o !» (15)
czlowieka
"i (2r)
... (115) ,
i natury
'
(98) 100)
z dwóch przesłanek: z tych pierwsza jest ogólna, a druga tamtej podporządkowana i szczegółowa. Wiem, np., jak uzdrowić człowieka, który ma gorączkę; ten człowiek ma gorączkę, a więc wiem, jak tego człowieka uzdrowić. A zatem wiem coś na podstawie wiedzy ogólnej, a nie szczegółowej. Otóż błąd popełnia ten, kto posiada wiedzę i w naszym przypadku też. Np. wiem, jak uzdrowić każdego, kto ma gorączkę. Ale czy rzeczywiście ten człowiek ma gorączkę, tego nie wiem. Zapewne w ten sam sposób błądzi i człowiek nieopanowany, chociaż posiada wiedzę. Bo jest możliwe, że ktoś nieopanowany ma wiedzę o tym, co ogólne, że takie a takie rzeczy są złe i szkodliwe, natomiast nie posiada wiedzy szczegółowej, że to a to właśnie jest złe, tak że, skoro taką ma wiedzę, popełnia błędy. Ma mianowicie wiedzę o tym, co ogólne, a nie o tym, co szczegółowe. Nie jest więc dziwne, że coś takiego może przydarzyć się człowiekowi nieopanowanemu, iż popełni coś złego, chociaż posiada 1202 a wiedzę. To jest tak jak z pijanymi. Pijani bowiem, ilekroć przejdzie im pijackie odurzenie, znów stają się sobą. Nie stracili swego rozumu i wiedzy, tylko opanowało je pijaństwo, zaś kiedy ten stan minie, znów są tymi samymi ludźmi, co przedtem. Podobnie jest i z człowiekiem nieopanowanym. Ilekroć mianowicie namiętność zdobywa przewagę, sprawia, że rozum pozostaje bezczynny, a kiedy mijają namiętności, tak jak pijaństwo, znów jest tym samym człowiekiem.
Było również i inne takie twierdzenie18 na temat nieopanowania, które nastręczało trudności: że można niekiedy chwalić nieopanowanego, a ganić opanowanego. Wniosek jest fałszywy. Albowiem nie ten jest opanowany
18 Por. EN1151 a-b.
czy nieopanowany, którego zwiódł rozum, ale ten, kto ma rozum w porządku i według niego ocenia, które rzeczy są złe, a które moralnie piękne; i nieopanowany to ten, kto takiemu rozumowi odmawia posłuszeństwa, a ten, kto jest mu posłuszny i nie daje się wieść pożądaniom, jest człowiekiem opanowanym. Bo nie ten, komu nie wydaje się haniebną rzeczą uderzyć ojca, kiedy zapragnie uderzyć, ale ten, kto się od takiego czynu powstrzymuje, jest człowiekiem opanowanym. W rezultacie jeżeli w przedstawionych przypadkach nie zachodzi ani opanowanie, ani brak opanowania, jak się wydaje, nie ma co ani nieopanowania pochwalać, ani opanowania ganić.
Istnieją formy" chorobliwe i naturalne nieopanowania. Dla przykładu: chorobliwe są te: istnieją ludzie, którzy wyrywają sobie włosy i przegryzają je. Jeżeli zatem ktoś zapanuje nad taką przyjemnością, to nie jest on godzien pochwały, ani, jeżeli nie zapanuje, nie zasługuje na naganę, albo w każdym razie na niewielką. Oto przykład na brak opanowania naturalnego: opowiadają, że pewnego razu syn, oskarżony przed sądem za bicie ojca, bronił się tymi słowami: „także i on bił swojego ojca". I rzeczywiście puszczono go wolno. Sędziowie bowiem uznali, że jest to wrodzona wada. Jeżeliby zatem ktoś się powstrzymał od bicia swego ojca, nie jest godzien pochwały. Oczywiście przedmiotem obecnych rozważań nie są tego rodzaju" formy braku opanowania, bądź opanowania, ale takie, z powodu których uważa się, że zasługujemy po prostu na naganę i na pochwałę.
Otóż wśród dóbr20 jedne są zewnętrzne, jak: bogac-
19 Por. EN 1148 b i 1149 b.
20 Takiego podziału dóbr nie spotykamy w EW 1,2 (por. EN 1147 b). Przypomina on pogląd Platona w Poi. 558 d-559 d i w Filebie 62 a.
:ofh
O opanowaniu cd.
Etyka Wielka. Księga II
84
85
117)
(12)
' (15)
i (20)
(115)
natury
0)
two, władza, szacunek, przyjaciele, sława; inne są konieczne i dotyczą ciała, jak: dotyk i smak. Kto więc w tych rzeczach21 jest nieopanowany, wydaje się po prostu nieopanowanym22... A nieopanowanie, nad którym się teraz zastanawiamy, chyba można odnieść do tych rzeczy. Nasuwa się pytanie: czego dotyczy brak opanowania. Otóż w odniesieniu do czci nikt w ścisłym znaczeniu nie jest nieopanowany. Nieopanowany, gdy chodzi o cześć, zasługuje w jakiś sposób na pochwałę, jest on bowiem ambitny. A mówimy i używamy wyrażenia „nieopanowany" w tych przypadkach w sensie ogólnym, tzn. nieopanowany, gdy chodzi o cześć, bądź 1202 b sławę, bądź gniew. Lecz do człowieka w ścisłym znaczeniu nieopanowanego nie odnosimy wyrażenia „gdy chodzi o", ponieważ to się do niego odnosi i jest jasne bez tego dodatku. Bo człowiek nieopanowany w ścisłym znaczeniu tego terminu jest taki w stosunku do przyjemności i przykrości cielesnych.
I z tego widać, że nieopanowanie tego dotyczy. Skoro bowiem nieopanowany zasługuje na naganę, trzeba także ganić motywy działania. Cześć więc i sława, i władza, i bogactwo, i inne rzeczy, ze względu na które mówi się o ludziach, że są nieopanowani, nie zasługują na naganę, musimy natomiast zganić przyjemności cielesne. Dlatego słusznie ten, kto bardziej do nich się zwraca, niż to jest właściwe, uchodzi za człowieka nieopanowanego w ścisłym tego słowa znaczeniu."
A skoro spośród omawianych form nieopanowania, które dotyczą innych rzeczy, nieopanowanie w gniewie najbardziej zasługuje na naganę, to czy bardziej jest naganne nieopanowanie w gniewie niż nieopanowanie
21 Tekst niejasny.
22 Luka w tekście.
w przyjemnościach?23 Nieopanowanie w gniewie można porównać z gotowością niewolników do usługiwania. Oni także, ilekroć pan powie: „daj mi", z nadmiaru gorliwości, zanim usłyszą, co trzeba podać, podają i popełniają błędy w usługiwaniu. Często bowiem trzeba podać książkę, a podają rylec. Coś podobnego dzieje się z nieopanowanym w gniewie. Kiedy mianowicie usłyszy pierwsze słowa o tym, że ktoś dopuścił się niesprawiedliwości, gniew pcha go do zemsty i wcale nie czeka, żeby usłyszeć czy to należy, czy nie należy, albo że to zło wcale nie jest takie wielkie. A więc tego rodzaju popęd do gniewu, który można traktować jako nieopanowanie w gniewie, nie zasługuje zbytnio na uznanie, natomiast pociąg do przyjemności w każdym razie trzeba ganić. Istnieje bowiem zasadnicza różnica w stosunku do tego pierwszego przypadku ze względu na rozum, który powstrzymuje od działania, a mimo to działa się wbrew rozumowi. Z tego powodu ta forma nieopanowania bardziej zasługuje na naganę aniżeli nieopanowanie w gniewie. Nieopanowanie spowodowane gniewem oznacza doznawanie przykrości (gdyż każdy, kto się gniewa, odczuwa przykrość), natomiast wywołane pożądliwością wiąże się z przyjemnością. Dlatego bardziej trzeba je ganić, albowiem nieopanowanie, które powstało na podłożu przyjemności, wiąże się najwidoczniej z rozwiązłością.
Ale czy opanowanie i wytrwałość (x«pTspia) to jest to samo, czy nie? Opanowanie bowiem dotyczy przyjemności i człowiek opanowany to taki, który panuje nad chęcią przyjemności, wytrwałość natomiast dotyczy przy-
23 Autor rozróżnia 1) nieopanowanie, „gdy chodzi o" i 2) nieopanowanie w ścisłym tego słowa znaczeniu. Do 1) należą cześć, sława, władza i gniew. Przedmiotem 2) są przyjemności.
O opanowaniu cd.
86
87
Etyka Wielka. Księga II
17)
my (12)
(15)
'Jawitka
(115)
natury
81 0)
krości. Kto bowiem wytrwa i nie ustępuje pomimo przykrości, ten jest wytrwały. I znów nieopanowanie i zniewieściałość nie jest tym samym, ponieważ znie-wieściałość i człowiek zniewieściały to taki, który nie jest wytrwały na trudy, ale nie na wszystkie, tylko na te, które w razie konieczności każdy inny człowiek jest w stanie znieść; a nieopanowany to taki, który nie urnie się oprzeć przyjemnościom, lecz daje się im osłabiać i prowadzić.
A znów kogoś innego nazywa się rozwiązłym. Czy więc 1203 a rozwiąźli i nieopanowani to są ci sami ludzie, czy nie ? , ponieważ rozwiązły to taki człowiek, który sobie wyobraża, że to, co on czyni, jest dla niego najlepsze i bardzo korzystne, a nie ma rozumu, który byłby zdolny przeciwstawić się temu, co jemu osobiście wydaje się przyjemne. Natomiast nieopanowany posiada rozum, który przeciwstawia się mu w przypadkach, kiedy prowadzi go pożądanie.
Którego z nich łatwiej wyleczyć: człowieka rozwiązłego, czy nieopanowanego? Chyba nie nieopanowanego. Łatwiej jest wyleczyć rozwiązłego. Jeśliby bowiem posiadł rozum, który go pouczy, że coś jest złe, już więcej tego nie zrobi; gdy tymczasem nieopanowany ma rozum, a jednak tak postępuje, iż można go uważać za człowieka nieuleczalnego. Lecz kto jest w gorszym położeniu, czy ten, kto w ogóle nie posiada żadnej zalety, czy ten, kto ma jakieś zalety, ale i wady24, o których mówiliśmy? Ależ oczywiście że ten pierwszy i to w takiej mierze, o ile bardziej wartościowe jest to, co znajduje się w złym stanie. I tak nieopanowany jest w posiadaniu dobra, jakim jest słuszna ocena, a nieumiarkowany, czyli roz-
24 Oczywiście chodzi o niepodporządkowanie się rozumowi.
wiązły tego nie ma. Ponadto rozum jest przyczyną (działania) w każdym człowieku; u nieopanowanego przyczyna, która jest rzeczą najcenniejszą, znajduje się w dobrym stanie, a u człowieka nieumiarkowanego w złym, i w rezultacie gorszy jest człowiek rozwiązły aniżeli nieopanowany.
Ponadto to jest tak jak z pojęciem brutalności, o którym mówiliśmy25, że nie należy go szukać w zwierzęciu, tylko w człowieku, albowiem brutalność jest określeniem zła, znajdującego się w nadmiarze. Dlaczego? Nie ma innego powodu jak ten, że zwierzę nie ma w sobie złej przyczyny . Przyczyną bowiem jest rozum. Wszakże kto więcej zła może wyrządzić: lew, czy Dio-nizjos26, albo Falaris27, albo Klearchos28, albo ktoś inny spośród tych niegodziwców? Oczywiście, że oni, gdyż przyczyna, która w nich jest zła, ma potężną siłę, a w zwierzęciu nie ma w ogóle żadnej przyczyny (działania). Rozwiązły posiada zatem złą przyczynę. Z jej powodu dokonuje złych czynów i rozum na to się zgadza, i jemu wydaje się, że powinien to robić, a przyczyna, która się w nim znajduje, nie jest w porządku. Dlatego może uchodzić nieopanowany za człowieka lepszego aniżeli rozwiązły.
Dwie są jednak postacie nieopanowania29: jedna po-rywcza i nierozmyślna, i pojawia się niespodziewanie, np. kiedy widzimy piękną kobietę, natychmiast doznaje-
25 Por. EW II, 5.
26 Było dwóch Dionizjosów, ojciec i syn (I i II), władcy Syrakuz. Rozpowszechnione historie o ich braku skrupułów i okrucieństwie są raczej przesadzone.
27 Falaris był tyranem Akragas na Sycylii (VI w. p.n.e.). Słynął z okrucieństwa. Swoje ofiary spalał podobno w spiżowym byku.
28 Klearchos, uczeń Platona, był tyranem w Heraklei Pontyjskiej. (391-353 p.n.e.). Tradycja przekazała nam o nim wiele złego.
29 Por. EN 1150 b, 1151 a, 1152 a.
zoru
89
O opanowaniu cd.
Etyka Wielka. Księga II
88
(117) 'atury (12)
301
100) i ludt./.
» (15)
natury
my jakiegoś uczucia, które przechodzi w pragnienie popełnienia czegoś, co chyba nie przystoi, druga natomiast jest czymś słabowitym i towarzyszy jej rozum, który zapobiega (czynieniu zła). Otóż ta pierwsza nie wydaje się zbytnio zasługiwać na naganę, ponieważ 1203 b spotykamy ją również i u ludzi szlachetnych, u ludzi z natury zapalczywych i utalentowanych. Ta druga natomiast występuje wśród łudzi o usposobieniu chłodnym i melancholijnym. A tacy zasługują na naganę. Ponadto nie dozna się żadnej namiętności, jeżeli rozum uprzedza: zbliża się piękna kobieta, trzeba się więc opanować. Kogo więc rozum uprzedził, ten, chociaż jest nieopanowany wskutek świeżego wrażenia, ani nie dozna żadnego uczucia, ani nie dopuści się żadnego haniebnego czynu. Kto natomiast dzięki rozumowi wie, że to nie jest słuszne, a jednak ulega przyjemności i słabnie, ten tym bardziej zasługuje na naganę. Albowiem szlachetny nigdy nie mógłby w ten sposób stać się człowiekiem nieopanowanym — nawet gdyby rozum go uprzedził, nie zdoła go wyleczyć. Bo on ma w sobie kierownika, tylko że go nie słucha, a oddaje się przyjemności, słabnie i jest zupełnie
do niczego.
Teraz natomiast zamierzamy odpowiedzieć na pytanie, które postawiliśmy wyżej30: czy człowiek umiarkowany jest człowiekiem opanowanym? Oczywiście. Człowiek umiarkowany jest opanowany, albowiem opanowany nie tylko powstrzymuje pożądania przy pomocy rozumu, skoro w nim się pojawią, ale również ma taką naturę, że chociaż być może nie ma w nim pożądań, potrafi je opanować, jeśliby się one pojawiły. To jest właśnie człowiek umiarkowany, który nie ma złych pożądań i po-
siada rozum, który poprawnie te sprawy ocenia, a człowiek opanowany to taki, który ma złe pożądania, ale i rozum, oceniający właściwie, tak iż człowiek umiarkowany i opanowany zdążają w tym samym kierunku; umiarkowany będzie opanowany, lecz opanowany nie będzie umiarkowanym. Bo umiarkowany to ten, który nie doznaje żadnych namiętności, a opanowany doznaje, ale jest ich panem; albo mógłby ich przynajmniej doznać. Nic z tego nie przytrafia się człowiekowi umiarkowanemu. Dlatego opanowany nie jest człowiekiem umiarkowanym.
Czy człowiek rozwiązły jest nieopanowany31, albo człowiek nieopanowany rozwiązły? Człowiek nieopanowany bowiem to taki, którego rozum walczy z namię-nościami, podczas gdy rozwiązły, przeciwnie, jest tego rodzaju typem, że, chociaż posiada rozum, to zgadza się równocześnie na nikczemne występki. Toteż rozwiązły nie jest taki jak nieopanowany ani nieopanowany nie jest taki jak rozwiązły. Ale ponadto człowiek rozwiązły jest gorszy aniżeli nieopanowany, gdyż trudniej wyleczyć u niego wrodzone cechy aniżeli nabyte drogą przyzwyczajenia — iż tego powodu, jak się zdaje, przyzwyczajenie uważa się za silne, ponieważ staje się drugą naturą. A zatem rozwiązły jest sam w sobie człowiekiem tego rodzaju, że jest złym z natury, dlatego i na tej podstawie rozum, który w nim się znajduje, jest zły. Lecz z człowiekiem nieopanowanym jest inaczej. I nie dlatego, że on sam już taki jest —jego rozum nie jest szlachetny: bo ten rozum musiałby być zły, gdyby on sam z natury był takim człowiekiem, jak człowiek zły. Wobec tego jest 1204 i prawdopodobne, że człowiek nieopanowany jest zły z po-
X»
31 Por. EN 1152 a 4.
30 EW U, 6—7. Por. £JV 1151 b 32-52 a 3.
90
SOFII
Etyka Wielka. Księga II
O przyjemności
91
117) lato, (12)
501
00 >
o (15)
i (2'•,
(115)
ruititry j
wodu przyzwyczajenia, a rozwiązły z natury. Stąd wynika, że trudniej wyleczyć człowieka rozwiązłego. Bo przyzwyczajenie można zastąpić innym przyzwyczajeniem, a natury niczym innym zastąpić się nie da.
Ale właśnie skoro człowiek nieopanowany jest taki, że posiada wiedzę i nie daje się zwieść rozumowi, a taki jest również człowiek rozsądny, który rozważa każdą sprawę przy pomocy słusznej oceny, to czy można przyjąć, że człowiek rozsądny może być nieopanowany, czy nie? Mógłby przecież ktoś mieć wątpliwości w omawianych kwestiach. Jeślibyśmy natomiast trzymali się konsekwentnie tego, co powiedzieliśmy poprzednio, to człowiek rozsądny nie może być nieopanowany. Stwierdziliśmy32 bowiem, że rozsądny posiada nie tylko słuszną ocenę, lecz dokonuje czynów, które zgodnie ze słuszną oceną wydają się najlepsze. Jeżeli rozsądny dokonuje czynów najlepszych, nie może być nieopanowany. Lecz taki może być człowiek sprytny. Wykazaliśmy w poprzednich rozważaniach, że sprytny i rozsądny różnią się między sobą. Bo dążą do tego samego, lecz jeden jest gotów do wykonania tego, co słuszne, a drugi nie. Otóż jest rzeczą możliwą, żeby sprytny był człowiekiem nieopanowanym, ponieważ nie jest gotów czynić tego, co jest słuszne. Natomiast rozsądny nie może być człowiekiem nieopanowanym.
7. O przyjemności (fjSoWj)
Następnie należałoby mówić o przyjemności33, skoro zastanawiamy się nad szczęściem, a wszyscy34 uważają,
32Por. EJV1197 b.
33Por. EJVyiI, 11—15 i X, l—5.
34 Wyrażenie „wszyscy" nie ma tutaj znaczenia ogólnego, zbiorowego, ale chodzi o określonych filozofów, mimo że EW nie wymienia ich po imieniu.
że szczęście jest właśnie przyjemnością i życiem przyjemnym, albo bynajmniej nie pozbawionym przyjemności. Ale ci, którzy czują niechęć do przyjemności i uważają, że nie powinno się jej zaliczać do dóbr35, niemniej posługują się wyrażeniem: „wolny od cierpień". A zatem „wolny od cierpień" i przyjemność znajdują się blisko siebie. Dlatego trzeba mówić o przyjemności i to nie tylko z tego powodu, że również inni o tym są przekonani, ale z konieczności musimy mówić o przyjemności. Skoro bowiem nasze rozważania dotyczą szczęścia, a zgodnie z naszą definicją utrzymujemy36, że szczęście to działanie cnoty w życiu doskonałym, cnota zaś odnosi się do przyjemności i przykrości, to konieczność zmusza nas mówić o przyjemności, skoro bez niej nie ma szczęścia.
Otóż najpierw pomówmy o poglądach pewnych ludzi, którzy uważają, że nie powinno się przyjemności traktować jako jednego z dóbr. Bo po pierwsze twierdzą, że przyjemność jest stawaniem się,- zaś stawanie się jest czymś niedokończonym, a w żadnym wypadku nie ma miejsca dla dobra wśród rzeczy niedokończonych. Po drugie: istnieją także przyjemności złe, a dobra nigdy nie znajdziemy pośród zła moralnego. I po trzecie: przyjemność spotykamy w każdej istocie, bo i w człowieku złym i szlachetnym, i w zwierzęciu dzikim, i w oswojonym. A dobro nie może łączyć się z czymś złym i nie 1204 b może być rzeczą powszechną...37. , że przyjemność nie jest czymś najlepszym, a dobro jest najlepsze. I ponadto przyjemność stoi na przeszkodzie dokonywania czynów pięknych, a to, co prze-
85 Por. EN 1153 b 5.
36 Por. £W1184 b 29-85 a 13.
37 Luka w tekście, którą Armstrong uzupełnia poprawką Spengla: xal oti Y]8ov7)<; oux !cjtiv em
'ZOFII
92
Etyka Wielka. Księga II
93
O przyjemności
(117)
10C.
?.° (15)
i Rzjm-
(115)
natury
981 00)
szkadza dokonywaniu czynów pięknych, nie może być dobre38.
Otóż przede wszystkim należy się ustosunkować do pierwszego twierdzenia, do stawania się, i trzeba starać się osłabić ten argument wykazując, że nie jest on prawdziwy. Najpierw w ogóle nie każda przyjemność jest stawaniem się. Bo przyjemność, jeżeli powstaje w wyniku kontemplacji, nie jest stawaniem się, ani też ta, która jest spowodowana słuchaniem i widzeniem, i wąchaniem. Nie pojawia się ona na skutek niedostatku, jak w pozostałych przypadkach, np. jedzenia i picia. Te przyjemności bowiem pojawiają się wskutek niedostatku i nadmiaru, albo kiedy wypełnia się brak, albo kiedy odbiera się to, czego jest w nadmiarze. Dlatego uważa się, że jest to powstawaniem. A brak i nadmiar wywołują przykrość. Przykrość więc znajduje się tam, skąd powstaje przyjemność. Natomiast podczas oglądania, słuchania, wąchania nie odczuwamy żadnej poprzedzającej przykrości. Nikt bowiem, kto odczuwa przyjemność na skutek oglądania albo wąchania, nie doznał uprzednio przykrości. Podobnie ma się rzecz i z myśleniem, ponieważ podczas kontemplacji odczuwamy przyjemność bez doznawania przykrych uczuć. W rezultacie może istnieć przyjemność, która nie jest stawaniem się.
Jeżeli więc przyjemność, jak wskazuje ich tok rozumowania, dlatego nie jest dobrem, ponieważ jest stawaniem się, a istnieje przyjemność, która nie jest stawaniem się, to ta ostatnia musi być dobrem.
38 Arystoteles w EJ\f (por. przyp. 33) rozróżnia trzy grupy poglądów:
a) żadna przyjemność nie jest rzeczą dobrą
b) większość przyjemności należy do rzeczy złych
c) przyjemność w żadnym wypadku nie jest dobrem najwyższym. Pierwszy pogląd reprezentował Speuzypp, a pozostałe spotykamy u Platona (por. EN X, 2—3).
A w ogóle żadna przyjemność nie jest stawaniem się. Bo również i przyjemności powodowane jedzeniem i piciem nie są stawaniem się — to ci błądzą, którzy utrzymują, że te przyjemności są stawaniem się. Uważają bowiem, że skoro przyjemność powstaje podczas uzupełniania potrzeb, wobec tego jest stawaniem się. Ale tak nie jest. Kiedy mianowicie posiadamy jakąś część duszy, dzięki której odczuwamy przyjemność, w momencie dostarczania tego, czego nam brakuje, ta część duszy działa i porusza się, a jej ruch i jej działanie jest przyjemnością. Bo ponieważ rzeczywiście ta część duszy jest czynna w momencie dostarczania tego,
Przyjemność, powiadają też, jest zmysłowo dostrzegalnym powrotem do stanu naturalnego39. Ale spotykamy również przyjemność w przypadkach, kiedy nie ma powrotu do stanu naturalnego. Bo słowo „powrót" oznacza 1205 •. uzupełnienie tego, czego z natury nam brakuje, gdyż, jak twierdzimy, przyjemność odczuwa się, kiedy niczego nie potrzebujemy, albowiem brak wywołuje przykrość, a mówimy, że odczuwamy przyjemność, kiedy nie ma przykrości i przed przykrością. Z tego wynika, że przyjemność nie może być stanem uzupełniania braków. 39 Por. Platon, Fileb 42 d.
95
O przyjemności
94
Etyka Wielka. Księga II
Dostları ilə paylaş: |