Ewelina Chodakowska Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu



Yüklə 84,6 Kb.
Pdf görüntüsü
tarix03.10.2017
ölçüsü84,6 Kb.
#3074


 

Ewelina Chodakowska 



Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu 

 

SENSUALIZM W TWÓRCZOŚCI POETYCKIEJ EDWARDA STACHURY 



 

Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał. 

E. Stachura, Fabula rasa 

 

(…) i nie skosztuję śmierci 

E. Stachura, List do Pozostałych 

WSTĘP 

Zmysłowość  i  sensualizm  kojarzone  są  z  tym,  co  materialne,  ziemskie,  niskie.  Od 



starożytności  wszelkim  dociekaniom  epistemologicznym  służyła  aktywność  rozumowa. 

Chociaż  w  twórczości  Edwarda  Stachury  często  dochodzi  do  głosu  potrzeba  afirmacji 

otaczającego  świata,  chłonięcia,  doświadczania  go  wszystkimi  zmysłami,  to  powracające 

poczucie alienacji i egzystencjalnego wyobcowania, ciążąc ku metafizyce, wymagało wglądu 

do  wewnątrz  własnej  duszy  w  nadziei  na  objawienie:  Prawdy  i  Piękna.  Wydaje  się,  że  dla 

poety  zmysłowość  była  pewną  jakością  istnienia,  dającą  szansę  przeżycia  nie  tyle 

estetycznego, co egzystencjalnego właśnie.  

Do  pewnego  stopnia  wyjaśnia  to  upodobanie  do  „zmysłowej”  metaforyki,  jak 

chociażby w dwóch cytatach, którymi niniejszy wywód został opatrzony. Sensualizm jest nie 

tyle  tematem,  co  motywem,  pozwalającym  charakteryzować  i  interpretować  różne  rodzaje 

doświadczania.  Należałoby  zastanowić  się  nad  tym  wątkiem  szerzej,  poszukując  opisów  i 

nawiązań do konkretnych zmysłów w poszczególnych utworach Steda. 

Czyniąc  przedmiotem  mych  zainteresowań  twórczość  poetycką  Edwarda  Stachury 

mam  świadomość  potrzeby  dookreślenia,  o  którą  twórczość  poetycką  chodzi,  skoro 

„wszystko  jest  poezja”

1

.  Ten  popularny  cytat  znakomicie  oddaje  istotę  fenomenu  autora 



Siekierezady, który według potocznego przekonania żył tak, jak pisał i pisał tak, jak żył. Owo 

przekonanie  ugruntowała  formuła  „życiopisania”  zaproponowana  przez  Henryka  Berezę. 

Mimo  sprzeciwu  samego  Stachury  („przecież  ja  przede  wszystkim  żyję”  –  odpowiedział 

krytykowi  usłyszawszy  ukuty  przezeń  termin),  do  dziś  wzmianki  o  poecie  opatrywane  są 

                                                           

1

 Wszystko jest poezja. Opowieść-rzeka to tytuł utworu Stachury wydanego w 1975 r..   Wszystko jest poezja to 



również  tytuł  filmu  o  poecie  z  1990  r.  w  reż.  Andrzeja  Brzozowskiego  oraz  nazwa  festiwalu  poetyckiego, 

odbywającego się corocznie od 1992 r. w Ostrowie Wielkopolskim.  




 

popularnym  sformułowaniem



2

. Przeświadczenie, że Edward Stachura pisze swoje życie   – i  

pisze swoim życiem – wynika z utożsamiania bohaterów powieści i opowiadań pisarza z nim 

samym


3

. Jakkolwiek błędny jest ów gest utożsamienia, wypada przyznać, że obecność mitu 

autentyczności jest u Stachury nie do podważenia. Autentyczność rozumie się nie tylko jako 

cechę rzeczy, czyli zawarte w literaturze prawdziwe zdarzenia, postaci i tak dalej, ale przede 

wszystkim  jako  cechę  osoby  (w  tym  przypadku  Stachury),  której  postawa  polegałaby  –  jak 

pisze Magdalena Żardecka-Nowak – na  

 

wierności  sobie,  szczerości,  spontaniczności,  umiejętności  bycia  przekonującym,  umiejętności 



odpowiedniego,  adekwatnego  do  sytuacji  zachowania  się  […].  Autentyczne  jest  postępowanie  zgodne 

z sumieniem, wynikające z  wewnętrznego przekonania, płynące z  serca

4



 



Idea  autentyczności  najsilniej  kojarzy  się  z  Janem  Jakubem  Rousseau,  który 

niejednokrotnie  przywoływany  był  przez  krytyków  jako  patron  literackiego  dorobku 

Stachury. O Rousseau pisała dalej Żardecka-Nowak, iż 

 

Remedium na cywilizacyjne schorzenia […] upatrywał w powrocie do natury, pogodzeniu się ze sobą, 



nawiązaniu kontaktu z własnym sumieniem. Ocalenia należy szukać w  samotności, trzeba żyć według własnych 

zasad, na przekór wszystkim, stać się piękną duszą, żywą opozycją, posiąść cnotę milczącej mądrości, dokonać 

wglądu w siebie, doświadczyć bezpośredniej iluminacji, dotrzeć do prawa sumienia po to, by w końcu odzyskać 

utracone szczęście

5



 



Przytoczony  fragment  mógłby  stanowić  literackie  credo  Stachury,  który  w  swojej 

twórczości wykreował figurę outsidera i spróbował zawrzeć pewną koncepcję filozoficzną. W 



Oto  wyraził  się  na  temat  swoich  utworów:  „Mówisz o tym, co się tu mówi: To  jakaś  

filozofi a! Czy wiesz, co znaczy filozofia?  Filozofia  znaczy  umiłowanie  mądrości  w    życiu 

codziennym”

6

. Dla bohaterów prozy i poezji Steda mądrość przejawia się w pragnieniu, by 



wszystkiego  dotknąć,  powąchać  każdy  kwiat,  wejść  do  każdej  rzeki,  poczuć  szorstką  korę 

                                                           

2

  Np.  artykuł  w  gazecie  „Wprost”  z  17  sierpnia  2012  zatytułowany  został  Jego  życie  było  życiopisaniem.  75. 



Rocznica  urodzin  Edwarda  Stachury.  Zob. 

http://www.wprost.pl/ar/339909/Jego-zycie-bylo-zyciopisaniem-75-

rocznica-urodzin-Edwarda-Stachury

 [dostęp: 28 listopada 2014]. 

3

  Waldemar  Szyngwelski  zauważa:  „Stachura  nie  tylko  eksponował  doświadczenia  biograficzne,  częstokroć  je 



przepowiadał.  Sprawdziły  się  proroctwa  obłędu  i  samobójczej  śmierci.  Zwróciło  to  uwagę  czytelników, 

pozwoliło  wierzyć  w  bezwzględną  prawdomówność  autora,  dało  początek  narodzinom  legendy,  stało  się 

również  inspiracją  badań  literackich.  Mit  splótł  się  z  twórczością”.  Zob.  W.  Szyngwelski,  Sobowtór  w 

labiryncie. Proza artystyczna Edwarda Stachury, Warszawa 2003, s. 8. 

4

  M.  Żardecka-Nowak,  Autentyczność  zawiedzionych  nadziei,  czyli  o  wygasaniu  pewnego  moralnego  ideału  w 



ponowoczesnym społeczeństwie masowym, „Logos i Ethos”  1 (2012), s. 82-83. 

5

 Ibidem, s. 90. 



6

 E. Stachura, Oto [w:] Dzieła wszystkie, Warszawa 1984, tom V, s. 203. 




 

drzewa  –  doświadczyć  wszystkiego.  Taki  sensualizm  jest  charakterystyczny  dla  postawy 



poznającego  świat  dziecka,  ale  też  outsider  romantyczny,  o  którym  pisał  Colin  Wilson, 

przypomina duże dziecko chłonące świat wszystkimi zmysłami. Aby oddać właściwy swoim 

bohaterom  sposób  doświadczania  rzeczywistości,  Stachura  stosował  synestezję  – 

najważniejszy,  jak  się  wydaje,  środek  artystyczny  w  całej  twórczości.  O  zmysłach  traktuje 

poniższy fragment Fabula rasy

 

- Czym jest kolor? 



- Kolor jest tym dla oka, czym dla ucha dźwięk. 

- Czym tedy jest dźwięk? 

- Dźwięk jest tym dla ucha, czym dla nosa woń. 

- Czym tedy jest woń? 

- Woń jest tym dla nosa, czym dla języka smak. 

- Ale czym jest to wszystko: kolor, dźwięk, woń, smak? 

- Tym, czym ziemia pod stopą

7



 

Przywołany  cytat  dowodzi  znaczenia  poznania  zmysłowego  dla  człowieka,  stanowi 

postulat wierności zmysłom, gdyż pozwalają one odkryć fundamentalną prawdę, ową „ziemię 

pod  stopą”.  I  tu  podkreślić  należy  dążenie  Stachury  do  zaproponowania  pewnej  koncepcji 

filozoficznej.  Filozofia,  jak  odnotował  Robert  Audi,  to  dążenie  do  całościowego  ujęcia 

prawdy o świecie

8

. O tym, że dążenia Stachury nie okazały się czcze, zaświadcza powstanie 



opracowań takich jak Edwarda Stachury filozofia autorstwa Roberta Surmy

9

. Autor zauważa, 



że  

Stachura  dochodzi  do  koncepcji  Absolutu.  Pierwszą  postacią  tego  Absolutu  jest  cała  jaskrawość.  To 

szczególnego  rodzaju  doświadczenie  polega  na  tym,  że  w  jednej  chwili  oglądamy  cały  Absolut  jak  na  tacy 

podany. Jest to doświadczenie o tyle niezwykłe, że w zdumieniu niesamowitym zauważamy, iż  Absolut nigdy 

nie  był  przed  nami  skryty,  mieliśmy  go  ciągle  pr zed  nosem,  patrzyliśmy  na  niego ,  ale  nie 

zauważaliśmy [podkr. – E. Ch.]

10



 



Z  przytoczonego  stwierdzenia  wynika,  że  nie  na  drodze  racjonalnego  rozumowania, 

ale  dzięki  zmysłowemu  poznaniu,  dzięki  intuicji,  doświadczyć  można  Absolutu,  Całości, 

                                                           

7

 Idem, Fabula rasa (rzecz o egoizmie) [w:] Dzieła wszystkie, Warszawa 1984, tom V, s. 78.



 

8

 R. Audi, Philosophy, [w:] Encyclopedia of Philosophy, red. D.M. Borcher. T. Gale, 2006, s. 325-337. 



9

 R. Surma, Edwarda Stachury filozofia, Tychy 2009. 

10

 Ibidem, s. 19. 




 

Prawdy.  Ten  rodzaj  doświadczenia,  jak  spróbujemy  wykazać,  próbował  Stachura  oddać  w 



swojej twórczości poetyckiej. 

 

METAMORFOZA – WZROK

11

  

 



W  wierszu  pt.  Metamorfoza

12

  środki  artystyczne  pozwalają  opisać  jedno  z  olśnień, 



będących  doświadczeniem  pełni,  całości.  Bohaterem  wiersza  jest  malarz,  tworzący  portret 

kobiety. Początek pierwszej strofy wprowadza nastrój niepokoju i grozy:  

 

Góra 


chmury pękały czarne  

coraz czarniejsze  

jakby koni frygijskich groźne tabuny 

aż grom 


przeszył obraz niedokończony jeszcze.  

 

Wydaje  się,  iż  jest  to  opis  pejzażu,  powstającego  na  płótnie,  a  przeszywający  nagle 



grom to nie tylko element przedstawienia, ale też zdecydowanie, gwałtownie wykonany gest 

pędzlem.  Nie  wiadomo,  kto  mówi  w  wierszu.  Może  malarz,  którego  twórcze  zapamiętanie 

wyraża  się  w  krótkich,  urywanych  jakby  wersach.  Ja  malarza  stapia  się  z  plastycznym 

żywiołem malarstwa, a Ja poety – ze słowem. „Nie ma właściwie szczeliny między światem, 

a  słowem  o  nim  […].  To  słowo  jest  światem  a  świat  jest  słowem:  tajemniczym,  wielkim  i 

nierozpoznanym” – napisał Krzysztof Rutkowski w przedmowie do I tomu Dzieł wszystkich 

Stachury

13

. Druga część pierwszej strofy to moment tytułowej metamorfozy: 



 

a model spadał 

głową w dół 

                                                           

11

 Robert Surma napisał o Stachury doświadczaniu wzrokowym:  



Zmieniając  nasze podejście  do   świata,  mamy szansę  zobaczyć  go  w  nowym   świetle! Zobaczyć rzeczy, 

których  istnienia  nigdy  wcześniej  nie  podejrzewaliśmy.  Świat  wyda  nam  się  bardziej  barwny,  bardziej 

zachwycający i wspaniały. Takie właśnie wielkie odkrycie zrobił Stachura. Wcześniej już zauważył, że może w 

samym sobie rozróżnić trzy rodzaje patrzenia: 

1. Rozbiegane oczy widzą wszystko; 

2. Nicniewidzenie tj. zapadanie się w leje; 

3. Widok­olśnienie. 

Właśnie ów „widok­olśnienie”  polega na zauważaniu szczegółów. „Zaś szczegóły to: 

wylatywanie w Kosmos. Ni mniej, ni więcej. I im drobniejszy szczegół się zauważy, tym dalej w 

Kosmos się wylatuje”. Zauważyć szczegół to zadziwić się. Zdziwienie zaś jest jego sposobem na życie. 

 Ibidem, s. 17-18.

 

12

 E. Stachura, Wiersze, poematy, piosenki, przekłady [w:] Dzieła wszystkie, Warszawa 1984, tom  I, s. 27.



 

13

 Ibidem, s. 9. 




 

w płótno 



i wrósł 

w ciepłe jeszcze kontury 

nagłego olśnienia 

 

Czy znaczy to, że obraz w zamyśle nie miał być portretem, a przedstawienie na nim 



postaci to wynik „nagłego olśnienia”? W drugiej i ostatniej, krótkiej, bo dwuwersowej strofie, 

pojawia  się  podmiot  liryczny  –  malarz  –  stwierdzający  z  dystansu,  gdy  minął  już  szał 

natchnienia, iż „To był już ranek / a ty śmiałaś się do mnie z portretu”. 

Uczynienie malarza bohaterem wiersza to znamienny gest. Dla artysty zmysł wzroku 

jest najważniejszy. Gdyby jednak potraktować całą sytuację liryczną w sposób metaforyczny, 

Metamorfozy  mogłyby  być  wierszem  o  poznaniu  i  docieraniu  do  prawdy.  Niebo  zasnute 

chmurami – obraz wzniosły, tajemniczy i niepokojący –  przeszywa nagle grom. Błyskawica 

na  moment  rozświetla  mrok,  a  człowiek  doznaje  „nagłego  olśnienia”,  doświadcza  „całej 

jaskrawości”. To właśnie jest istotą Stachurowskiej koncepcji poznania  – zobaczenie świata 

takim,  jakim  jest.  Gdy  mija  niepewność  i  burzliwość  domysłów,  odsłania  się  w  swojej 

prostocie Prawda. 

 

[CO NOC…] – ZAPACH 

 

[Co noc…]

14

 to utwór wpisujący się w ten fragment twórczości Stachury, który kreuje 



postać buntownika i nonkonformisty, który w zupełnej zgodzie ze swoją naturą refleksyjnego 

intelektualisty urządza nocne eskapady, chadza do barów i spaceruje ulicami niejednokrotnie 

konfrontując się z prostymi  ludźmi

15

. Podmiot mówiący w wierszu dobrze zna realia nocnego 



życia, o czym świadczą otwierające wersy:

 

 



Co noc 

kiedy schodzą się do knajp kolędnicy 

na wódkę śledzia i dziwki 

 

Oraz ostatnia strofa: 



 

A tam  


                                                           

14

 E. Stachura, Wiersze, poematy, piosenki, przekłady, dz. cyt., s. 30. 



15

 Zob. np. opowiadanie Stachury pt. Jasny pobyt nadrzeczny.

 



 

kolędnicy 



wchodzą w kufle złotego piwa 

i zębami w uda żarłoczne 

 

Dla  Ja  lirycznego  sytuacja  ta  kojarzy  się  przede  wszystkim  z  zapachem  mydła  i 



chleba.  Czy  uczestniczy  w  biesiadzie,  czy  jest  jednym  z  kolędników?  Wiadomo  jedynie,  że 

kiedy  „schodzą  do  knajp  kolędnicy”  jest  to  „znak  że  nie  dosyć  fioletu  /  zapachu  mydła  / 

chleba i łaskotania nozdrzy”. Charakterystyczne wydaje się owo „nie dosyć”, sugerujące, że 

apetyt  na  chłonięcie  świata  dzięki  zmysłowi  węchu  nie  może  być  zaspokojony.  Zapachy 

muszą być wyraziste i intensywne, skoro nozdrza aż łaskoczą, a to dla węchu jest tym, czym 

cała jaskrawość dla wzroku. W [Co noc…] nie pojawia się żadna propozycja wyjaśnienia, na 

czym polega epifania. Potwierdza się natomiast potrzeba „mądrości życia codziennego” (lub 

raczej  –  conocnego),  która  polega  na  świadomym  chłonięciu  rzeczywistości  wszystkimi 

zmysłami. „Nie dosyć fioletu” oznaczać może, iż bohater wiersza do świtu (gdy niebo zasnute 

jest  bladym  fioletem  i  różem)  napawa  się  zapachem  pełnej  życia  ulicy.  Ostatnia  linijka 

wiersza, w której mowa jest o zębach i udach żarłocznych, przywodzi na myśl Tuwimowską 

Wiosnę. Dytyramb – pochwałę witalności, energii i pożądania. Bohater wiersza jednak nie jest 

jednym  z  kolędników,  oni  są  „tam”.  A  zatem  dzięki  pamięci  zmysłów  ze  zrozumieniem 

przygląda  się  z  boku  biesiadzie.  A  może  nawet  przymyka  oczy  kontemplując  niedosyt  i 

„łaskotanie nozdrzy”. Obraz rozbawionej ulicy przywodzi na myśl młodość, hedonizm, chęć 

zaznania podniet i uniesień. Nic dziwnego, że to właśnie zmysł węchu został w wierszu [Co 

noc…] przywołany. Zapach zdaje się najsilniej pobudzać zmysły, wszak to właśnie doskonały 

węch doprowadził Grenouille’a, bohatera Pachnidła Patricka Süskinda, do obłędu. 

 

KOCHANKOWIE – DOTYK 

 

Wiersz  pt.  Kochankowie



16

  jest  erotykiem,  stanowiącym  zamknięty  w  trzech  strofach 

opis  kobiecego  ciała.  Nie  jest  to  ciało  podglądane,  obserwowane  z  dystansu.  Podmiotem 

lirycznym  jest  mężczyzna  chwalący  urodę  poszczególnych  fragmentów  kobiecego  ciała 

poznawanego  poprzez  dotyk.  Świadczy  o  tym  nie  tylko  pierwszy  wers  środkowej  zwrotki, 

zaczynający  się  słowami  „rozkoszne  zdziwienie  palców”,  ale  cała  kompozycja  utworu, 

polegająca na przechodzeniu od bioder do nóg, od dłoni do brzucha, od pleców do włosów i 

piersi.  

                                                           

16

 E. Stachura, Wiersze, poematy, piosenki, przekłady, dz. cyt., s. 34. 




 

Charakterystyczne dla wzroku jest to, że obejmuje najpierw całość lub nawet wrażenie 



całości, ogół. Patrzący koncentruje się w pierwszej kolejności na pełnym obrazie, a później na 

jego szczegółach. 

Inaczej  jest  w  przypadku  Kochanków.  Osoba  mówiąca  zwraca  się  bezpośrednio  do 

swojej  wybranki:  „Katedro!  szerokobiodra  kobieto  /  o  czterech  smukłych  nogach”.  Cztery 

nogi  nie  sugerują,  że  kochanka  bohatera  wiersza  jest  postacią  fantastyczną.  Ta  budząca 

początkowe zdziwienie liczba pozwala zrozumieć, czym jest poznawanie przez dotyk, kiedy 

w pierwszej chwili nie identyfikujemy  całości, zgadujemy po fragmencie. Wówczas ramiona 

mogą kojarzyć się z nogami, a smukłe ciało przypomina monumentalną budowlę. Porządek 

opisu determinuje droga, którą wyznacza ruch dłoni. 

Dotyk  jest  jednym  z  bardziej  intymnych  zmysłów.  Żeby  dotknąć,  trzeba  znaleźć  się 

wystarczająco blisko, a bliskość pozwala na poznanie drugiego człowieka w zupełnie nowy 

sposób. O ile Mickiewiczowskie „widzę i opisuję” to dowód na doskonałą pamięć wzrokową 

poety,  o  tyle  „dotykam  i  opisuję”  sugeruje  najbardziej  intymny  kontakt  z  drugim 

człowiekiem. 

 

LATO – SŁUCH 

Zupełnie  inny  obraz  stanowi  utwór  Stachury  pt.  Lato



17

,  którego  bohaterem  jest 

chłopiec  spędzający czas poza miastem. Chłopiec ów jest na tyle młody, by nie mianować się 

mężczyzną,  a  jednocześnie  ma  „ucho  poważniejsze”,  jak  można  przeczytać  w  pierwszej 

strofie,  ucho  niechętne  „wojnom  lokalnym”,  przez  co  rozumieć  można  głośne  rozmowy, 

dyskusje i przekomarzania, oraz „słówkom pstrokatym” – opowieściom wesołym i być może 

wdzięcznym, ale pozbawionym – w opinii bohatera wiersza – głębi.  

Chłopiec woli przysłuchiwać się brzęczeniu trzmiela, a ucho w jego „błony” spowijać. 

Dźwięk  latających  owadów  przynosi  na  myśl  letnie  miesiące  i  leniwe  popołudnia,  ale  dla 

„poważniejszego  ucha”  przysłuchiwanie  się  latającemu  trzmielowi  to  coś  więcej  niż 

przyjemność, „muzyka rozrywkowa”, jak to zostało dowcipnie nazwane w wierszu. 

W  drugiej  strofie  następuje  bardzo  istotna  z  punktu  widzenia  rangi  zmysłów  w 

twórczości Steda gradacja – 

 

Ja bym to może nazywał: słuchanie 



albo słuchanie trzmiela lecącego 

albo latanie chłopca słyszącego 

                                                           

17

 E. Stachura, Wiersze, poematy, piosenki, przekłady, dz. cyt., s. 68. 




 

 



– która pozwala zrozumieć, jak zmysłowe staje się metafizycznym. Abstrakcyjne słuchanie, 

skonkretyzowane  dopełnieniem,  a  wreszcie  zmetaforyzowane,  pokazuje,  że  dla  bohatera 

utworu Stachury kontakt z Naturą jest fundamentem  autentycznego przeżycia. Nie rozmowa, 

pogawędki  w  gronie  znajomych  dają  możliwość  oderwania  się  od  spraw  przyziemnych  ku 

ważkim,  ale  właśnie  to  dosłowne  przyziemne,  które  ogarnia  zmysły,  nie  intelekt,  stanowi 

istotę poznania. Przypomina to na powrót samotnego wędrowca – Rousseau – który także nad 

kontakty międzyludzkie przedkładał obcowanie z Naturą. 

 

WIELKANOC NA MOIM ZAMKU – SMAK 

Smak to najrzadziej przywoływany w poezjach Stachury zmysł. Jeden z wierszy, który 

do  smaku  nawiązuje,  to  Wielkanoc  na  moim  zamku

18

.  Święto  Wielkanocy  przywołane  w 



tytule kojarzy się między innymi z suto zastawionym stołem, dlatego wydawać by się mogło, 

że  utwór  ten  będzie  o  wigilijnych  spotkaniach  przy  stole  traktował.  Tymczasem  bohaterem 

wiersza jest sam stół: 

 

Co za gościnność może ten stół 



Nie wątpię pamięta obfitość bażantów 

Uda antylop nie tylko nie tylko 

 

–  choć  pojawiają  się  w  tym  cytacie  dwie  potrawy,  to  po  pierwsze  –  nie  są  to  dania 



wielkanocne,  a  po  wtóre  –  dania  nie  są  ważne  z  punktu  widzenia  podmiotu  mówiącego  w 

wierszu, tylko stołu. Przywołajmy trzecią strofę: 

 

Co za gościnność może ten stół 



Co za pokusa jego nagość 

Co to za smak jest – politura 

 

Kolejne zaskoczenie! To stół pamiętać ma obfitość potraw nań serwowanych, nie właściciel 



stołu  –  ten  może  co  najwyżej  rozkoszować  się  widokiem  pustego  blatu  i  smakiem  politury 

stołu. Stół, który nie pełni swojej funkcji, służy do podziwiania, ozdoby, zachwycania się nim 

w wierszu. 

Zmysł  smaku  jest  niezaspokojony.  Może  jedzenie  –  czynność  fizjologiczna  –  nie 

przystoi przy tak pięknym stole? Rozkosz smakowania wykwintnych dań transponowana jest 

                                                           

18

 E. Stachura, Wiersze, poematy, piosenki, przekłady, dz. cyt., s. 43. 




 

na błyszczącą politurę pustego stołu, dodatkowo podlegającego fetyszyzacji, co wyrażone jest 



w znamiennym wersie cytowanej powyżej strofy: „co za pokusa jego nagość”. 

Po  pierwsze,  sugeruje,  iż  podmiot  mówiący  w  wierszu  przedkłada  rozmyślanie  o 

jedzeniu  przy  stole  nad  samo  jedzenie.  Może  to  być  znak  wyższości  czynności 

intelektualnych nad biologicznymi. Smak – w przeciwieństwie do pozostałych zmysłów – nie 

służy docieraniu  do prawdy o rzeczywistości, nie pomaga zrozumieć przyrody  ani  ulepszyć 

samego siebie. 

Po  drugie,  zwraca  uwagę  na  piękno  przedmiotu,  który  zwykle  zasłonięty  jest 

obrusami, zastawą, porcelaną, pachnącymi potrawami. W Wielkanocy na moim zamku to, co 

zwykle  służy  za  środek  do  celu,  staje  się  samym  celem  –  kontemplacji,  podziwu,  wreszcie 

poetyckiego opisu. Wiersz przypomina erotyk: bohater wiersza uwodzi stół niczym kobietę, a 

uwodzenie – rzecz jasna – nie może być tożsame z opisem samej uczty.  

 

PODSUMOWANIE 



 

W  swej  twórczości  artystycznej  niejednokrotnie  Stachura-filozof  podkreślał  rolę 

zmysłów  w  poznawaniu  świata  i  określania  swojego  w  nim  miejsca.  Najważniejszym 

zmysłem  wydaje  się  być  wzrok.  Podkreśla  to  bogata  metaforyka  związana  z  kolorami  i 

upodobanie do tytułów sugerujących bardzo plastyczne obrazy, na przykład Cała Jaskrawość 

czy Dużo ognia. Ponadto, o pełni, która jest dla bohatera Stachury celem poznania, czytamy: 

 

Idzie  o  śmierć  i  życie  razem  wzięte  i  balansującą  między  nimi  wieczystość.  Nie  mówiąc  o  innych 



ciałach niebieskich, idzie o słońce i księżyc na tacy nieba. 

 

 



Pełnia  jest  kojarzona  właśnie  z  kolorem:  przeszywająca  jak  grom  jasność  tle  nieba. 

Podobnie  działają  dźwięki  natury,  przyrównane  do  muzyki  unoszącej  myśli  ku  sprawom 

poważnym, pozwalają przyrodę docenić i poczuć się jej częścią. 

 

Zapach, podobnie jak dotyk, to niższy zmysł, pobudzający nie tyle intelektualnie, co 



fizycznie. Najniższy rangą jest w omawianej twórczości Stachury smak, o którym jego poezja 

w  zasadzie  milczy.  Powyższa  hierarchia  zmysłów  przypomina  nieco  platońską  gradację,  co 

przypominają  we  Wstępie  redaktorki  książki  Świat  zmysłów.  O  znaczeniu  zmysłów  w 

kulturze

19

,  Sylwia  Góra  i  Justyna  Kulczycka:  „W  kulturze  Zachodu  zmysły  nigdy  nie  były 

równorzędne. Od czasów starożytnych istniała ich ścisła hierarchia. Platon rozróżniał zmysły 

                                                           

19

 Świat zmysłów. O znaczeniu zmysłów w kulturze, red. S. Góra, J. Kulczycka, Kraków 2014. 




10 

 

wyższe (wzrok, słuch) oraz niższe (smak, węch)”



20

. Zdaje się, że to uprzywilejowanie dwóch 

pierwszych  narzędzi  percepcyjnych  odzwierciedla  w  dużym  stopniu  zmysłowa  poezja 

Stachury. 

 

                                                           



20

 Tamże, s. 10.



 

Yüklə 84,6 Kb.

Dostları ilə paylaş:




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə