Antonio Labriola – Historia, filozofia, socjologia i materializm historyczny (1902/1903 rok)
b. Byłoby jednak poważnym błędem przyjęcie poglądu zawodowych socjologów, jakoby
przeznaczeniem historii było wchłonięcie jej przez socjologię. Socjologia operuje typami, czyli względnymi
abstrakcjami, odrywając się od konkretu historii. Kiedy, dajmy na to, socjolog mówi o typie feudalnym,
abstrahuje on, poza feudalizmem, od wszelkich innych elementów, które składają się na przykład na Francję
XII wieku; a przecież gdyby te elementy nie istniały tam częściowo, nie rozwinęłyby się następnie w to, co
później nazwane zostało władzą monarszą czy władzą sądowniczą, czy warstwą kupiecką, a więc
mieszczańską itp. Oto dlaczego nie można stosować w socjologii pojęcia organizmu: gdyż przede
wszystkim trzeba byłoby założyć, że np. społeczeństwo feudalne stało się automatycznie mieszczańskim,
bowiem walka klas możliwa jest tylko tam, gdzie klasy już istnieją.
c. Historyk pracuje zawsze nad tym, co heterogeniczne – nad narodem, który podbił inny naród,
klasą, która zgniotła inną klasę, kapłanami, którzy pognębili laików, i laikami, którzy dali nauczkę
kapłanom. Otóż wszystko to są fakty socjologiczne, ale nie mieszczące się w typowych schematach
socjologii; zrozumieć je można tylko drogą poznania empirycznego, a to poznawanie stanowi właśnie całą
trudność badań historycznych, gdyż żadna abstrakcyjna socjologia nie pozwoli mi pojąć, jakim sposobem w
warunkach ogólnego procesu kształtowania się klasy burżuazyjnej jedynie we Francji nastąpiło to, co
nazywamy Wielką Rewolucją. Rad jestem, że będąc z zawodu filozofem, a nie historykiem, i wykładając
filozofię historii, broniłem zawsze specyficzności metod badawczych nie dlatego, iżbym był wielbicielem
szczegółów, ale dlatego, że, jak twierdzę, zainteresowanie, które nas skłania do studiów historycznych, nie
opiera się wyłącznie na schematach socjologicznych, które zresztą są tu dużą pomocą, ale na ufności, że
interpretacja historii jako powiązanego łańcucha faktów musi nas doprowadzić do głębszego jej wyrażenia;
w języku ideologii nazywa się to „zrozumieniem ludzkich przeznaczeń”.
d. Na tym właśnie złożonym sensie ogólnym opiera się filozofia historii, o ile bierzemy pod uwagę
nie zasadnicze formy społeczne (gospodarka oparta na niewolnictwie czy na robotnikach najemnych), ale
złożoność tych form, określonych nazwą czy to życia ateńskiego, czy życia rzymskiego, Rzymian okresu
republiki czy okresu cesarstwa, neo-Germanów czy neo-Latynów, odkrycia Ameryki i kolonii, wieku XIX i
rynków światowych itd. itd. Tylko w odniesieniu do tych konkretnych i złożonych form dostrzegamy
pojęcie tego, co się nazywa „wartością historyczną”, ona zaś odsyła nas do ogólnej i skomplikowanej idei
postępu.
e. Przy takim sprecyzowaniu znaczenia słowa postęp nikt już nie pomiesza go z nieszczęsną ideą
ewolucji, która ponosi odpowiedzialność za wszystkie mniej lub więcej tryumfujące dzisiaj głupstwa.
„Ewolucja” to termin zbyt ogólny, obejmujący wszelkie formy stawania się.
Otóż jeśli językoznawca do głębi prześledził proces powstawania form neolatyńskich z łaciny, nie
znaczy to, że rozumie ewolucję grzybów i historię naturalną raka. Idea ogólna ewolucji pozostaje
postulatem tego, co Arystoteles nazywał „pierwszą filozofią”, a poszczególne nauki mają do czynienia ze
swymi poszczególnymi ewolucjami. Idea ogólna postępu implikuje takie pojęcie ewolucji, które nas
upoważnia do oceniania rozmaitych form życia ludzkiego. Abstrakcyjne cechy pojęcia ewolucji nabierają w
odniesieniu do historii tyle konkretności, ile jej daje właśnie konkretna ocena.
Kiedy mówimy, że kulturalnie poszliśmy naprzód w porównaniu z ludźmi innych epok, nie chcemy
przez to powiedzieć, że abstrakcyjna istota – ludzkość – oblokła nową skórę czy porosła nowym włosem,
ale że na przykład nie ma już niewolników, że wszyscy ludzie są równi wobec prawa, że żon się nie kupuje,
dzieci nie sprzedaje, że księża nie mają prawa posyłania nas do raju wedle swego upodobania, i tak dalej, aż
po fakt, że świadomość postępu stała się wiarą w postęp, a z wiary zmieniła się w cel, i że gdyby to pojęcie
usunąć, studia historyczne straciłyby rację bytu albo ograniczyłyby się do niepotrzebnego mnożenia
szczegółów.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 8 -
www.skfm-uw.w.pl
Antonio Labriola – Historia, filozofia, socjologia i materializm historyczny (1902/1903 rok)
III
Dokonana przez nas analiza pojęcia socjologii w zestawieniu z historią oraz pytanie, któreśmy sobie
postawili: czy problemy filozofii historii dają się rozwiązywać na płaszczyźnie zwykłej socjologii? –
prowadzą nas do zbadania kierunku myśli zwanego materializmem historycznym.
Przede wszystkim trzeba zauważyć, że w rozlicznych broszurach i artykułach publikowanych w
czasopismach we Włoszech dyskutowało się nad tą nazwą – materializm historyczny – z przedziwnym
zapałem, zalatującym werbalistyczną sofistyką. Ktoś nawet wyraził się ciekawie – i honoris causa
powiemy, że był to profesor Asturaro
6
– że rzecz sama w sobie byłaby dobra, gdyby nie psuła jej nazwa.
Ktoś inny byłby gotów rozmiłować się w tej teorii, gdyby na nieszczęście jej głównymi szerzycielami nie
byli najzagorzalsi komuniści Marks i Engels, którzy oczywiście nie posiadali orderów ani Czerwonego
Orła, ani świętego Maurycego i Łazarza.
Takim krytykom, którzy uznaliby teorię za dobrą pod warunkiem usunięcia nazwisk jej twórców,
nikt nie ma obowiązku poważnie odpowiadać.
Rozumiem, że wartość rzeczy pozostałaby ta sama także pod innym imieniem i że w gruncie rzeczy
w dyskusji chodzi o to: czy znaleziono, czy też nie, ową sławetną nić przewodnią tych warunków
materialnych życia ludzkiego, których zmiana pociągnęłaby za sobą zmianę całego układu. Ale nie jest
rzeczą obojętną również obrona nazwy, gdyż w niej streszcza się historyczno-psychologiczne pochodzenie
doktryny. Wiadomo, że idealizm dialektyczny Hegla znalazł negatywne rozwiązanie w materializmie
Feuerbacha. Otóż materializm Feuerbacha, negując ideologiczne założenie doktryny Heglowskiej i
stawiając jednostkę ludzką naprzeciw przyrody, sprowadzał religię do zwykłej projekcji fantastycznej
potrzeb jednostki. Materializm Feuerbacha pozostawiał poza swoim zasięgiem świat historyczny, podobnie
jak go pozostawiał materializm wieku XVIII, reprezentujący dokładnie te same żądania, jakie stawiała
Wielka Rewolucja, która w imię prawa natury negowała prawa dziejowe. Otóż kiedy Marks i Engels pod
wpływem współczesnego ruchu socjalistycznego zaczęli krytykować Feuerbacha, Stirnera i heglowską
lewicę, doszli do przekonania, że materializm tradycyjny aż do Feuerbacha nie tłumaczył wcale historii – i
stąd zrodziła się owa nazwa. Można sobie zadawać pytanie, czy udało im się stworzyć materializm
historyczny, ale nie można twierdzić, że doktryna jest prawdziwa, a błędna jej nazwa.
Wyjaśnię to na przykładzie.
Owa schematyczna psychologia ogólna, której zarys dałem w moim poprzednim kursie
7
opiera się
głównie na założeniu, że zjawiska psychiczne zaczynają się i kończą wraz z życiem jednostki. Otóż,
przyjmując hipotezę materialistyczną, zrozumieć można, że sensualiści skłonni byli uważać, iż wszystkie
skomplikowane zjawiska psychiczne powinny znajdować wyjaśnienie w prymitywnych danych
wrażeniowych. Ale nasza świadomość indywidualna zawiera mnóstwo różnych elementów, których bez
istnienia społeczeństwa i historii wyjaśnić niepodobna. Mówicie nie dlatego, że jesteście jednostkami, ale
dlatego, że jesteście członkami społeczeństwa. To samo odnosi się do prawa, religii i idei moralnych, które
istnieją w nas tylko za pośrednictwem historii i społeczeństwa.
Materializm biologiczny nie tłumaczy wcale, skąd się wzięły dogmaty chrystianizmu ani jak
powstały formy gramatyczne neołacińskie, ani w ogóle istnienia więzi społecznych.
Wykryć warunki materialne świata historyczno-społecznego – takie było zadanie materializmu
historycznego. Zadanie równoległe, nie zaś wynikające z tego, co czyści pozytywiści nazwali socjologią.
Tutaj chciałbym mimochodem zauważyć, że ja, kiedy wymawiam słowo „pozytywizm”, czynię to zawsze z
pewnym wahaniem, gdyż pozytywizm taki, jak go ukształtowali Saint-Simon i Littré, był przede wszystkim
historyzmem, czyli tendencją do wyjaśniania historii, a tymczasem we Włoszech wszyscy, którzy nazywają
siebie pozytywistami, z wyjątkiem jednego tylko Angiullego, który w gruncie rzeczy wywodzi się ze szkoły
Hegla, popadają w materializm sprzed Feuerbacha, wychodzą od jednostki i do jednostki powracają, nie
6
Prof. Alfonso Asturaro, wykładowca na uniwersytecie genueńskim. (Przyp. red. wł.).
7
W ramach kursu normalnego filozofii teoretycznej Labriola wykładał w tymże samym roku 1902-1903 Psychologią funkcji
operatywnych. (
Przyp. red. wł.).
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
- 9 -
www.skfm-uw.w.pl