List do kolosan



Yüklə 0,53 Mb.
səhifə2/10
tarix26.11.2017
ölçüsü0,53 Mb.
#12753
1   2   3   4   5   6   7   8   9   10

24. W urywku tym omówione poprzednio dzieło Odkupienia otrzymuje nowe znamiona „egzystencjalne”, gdyż do swego rozwoju wymaga ono trudu apostołów i cierpienia męczenników. Niech więc się Kolosanie nie obawiają po ludzku o los Pawła, a tym mniej o sprawę Chrystusa; bo wszystkie zmienne koleje życia Apostoła w ostatecznym rozrachunku przyczyniają się do zbawiennego działania misterium Chrystusa w dziejach ludzkich. Teraz Apostoł przebywa w więzieniu i z pozoru zdawać by się mogło, że spowodowany tym brak żywszej działalności misyjnej wyrządza szkodę sprawie Kościoła. Tak nie jest. Podobnie jak już wiele razy stwierdzał w Liście do Filipian, Paweł raduje się w cierpieniach, chętnie je ofiarując w intencji swoich adresatów (por. Ga 4:19; 2 Tm 2:10), bo przez to przyczynia się w tajemniczy sposób do dobra Ciała Chrystusa, którym jest Kościół. Tajemnicze jest dopełnianie w ciele niedostatków udręk Chrystusa. Chwalebny Chrystus cierpieć nie może, ani też Jego minionym cierpieniom, cenie naszego odkupienia, nie może niczego brakować. Osobiste udręki Pawła, ściśle złączonego z Chrystusem (por. 2 Kor 1:5; 4:10 n; Ga 6:17) stają się własnością Chrystusa, Jego Ciała eklezjalnego. Niedostatki w tym ujęciu – to pozostająca jeszcze Pawłowi do odcierpienia miara bolesnych doświadczeń na zasadzie jego solidarności z Panem (por. 1 Kor 4:9–13; 2 Kor 4:7–12). Zdanie to nie odnosi się do samego Pawła, ale do wszystkich, którzy są powołani do pójścia za nim w dziele Ewangelii, naśladując go w jego całkowitym poświęceniu. Rozszerzając dalej tę myśl można stwierdzić, że cierpienia chrześcijan są „uspołecznione”, gdyż wszystkim wychodzą na dobro.

25. Cierpieć dla Ciała Chrystusowego – to zadanie bierne, czynnym zaś zadaniem Apostoła jest głoszenie słowa Bożego i to z pozycji sługi Kościoła, który mu dał włodarstwo (por. 1 Kor 4:1; Tt 1:7), tutaj – w znaczeniu urzędu, dla dobra wiernych. Posłannictwo to ma Paweł wypełnić, doprowadzając do końca cały Boży program, o którym mówią wiersze następne. O zbawczej dynamice słowa por. Rz 1:16; 10:14.17; 15:16.19; 1 Kor 1:23 n; 1 Kor 15:14.17; Ga 3:2.

26–27. Słowo Boże zlecone Pawłowi polega nie tylko na głoszeniu, ale i na realizacji tajemnicy, a więc Bożego dynamicznego misterium, jakim jest Chrystus, nie tyle zasiadający po prawicy Boga, jak powie niżej w 3:1: ile teraz tu, pośród nas, obecny. Przez całe wieki w planie Bożym to misterium pozostawało ukryte, teraz, tzn. w erze objawienia chrześcijańskiego, w pełni czasów (Ef 1:10), ogłoszenie go światu zostaje powierzone świętym, tzn. jak w Ef 3:5, apostołom. Dotychczas w mniemaniu Izraelitów „nie-święci”, czyli poganie, pośród siebie mają to misterium o wielkim bogactwie chwały (zob. Ef 1:18; 3:16). Pełna chwały wieczność wkroczyła w doczesność. Przebywając w swych członkach, w wiernych, zmartwychwstały Chrystus jest dla nich nadzieją chwały (por. Rz 5:2), tutaj – tyle co życia wiecznego (Tt 1:2; 3:7). Istotnie wspaniała to nadzieja w porównaniu z beznadziejnością (Ef 2:12) dotychczasowego życia pogańskiego. O tym szerzej mówi Apostoł w Ef 2:11 – 3:13, gdyż jest to główny temat Listu do Efezjan.

28. Powraca Apostoł do ukazania swojej misji w związku z misterium Chrystusa: jest ona na wskroś praktyczna – jest powszechnym, do wszystkich skierowanym zbawczym orędziem. Wymaga on, jak wiadomo z tylu mów w Dz, przede wszystkim „nawrócenia”. Stąd tu pierwsze miejsce zajmuje „upominanie”, a po nim następuje nauczanie z całą mądrością. Celem zaś jest udoskonalenie. Znamienne przy tym jest trzykrotne zaakcentowanie powszechności tego zadania przez trzykrotne powtórzenie: przedmiotu każdego człowieka. Wynik ostatecznego udoskonalenia okaże się przed trybunałem Chrystusa-Sędziego, jak wskazuje na to analogia do w. 1:22: gdzie występuje ten sam grecki czasownik. Ale pierwotny odcień znaczeniowy można rozszerzyć także na widzialne już teraz skutki doczesne, społecznie wartościowe (por. Rz 12:17; 2 Kor 8:21; Ef 5:11; Flp 2:15; 1 Tes 4:12). Doskonały tutaj nie jest zapożyczeniem z języka misteriów greckich, lecz spadkiem po ST (LXX i judaizm), gdzie na to pojęcie składały się: sprawiedliwość, czystość kultyczna i mądrość życiowa. Dla zaznaczenia jednak nowej płaszczyzny życia używa tu Apostoł przydawki w Chrystusie; a więc po chrześcijańsku doskonali mają być ci, na których działa apostolski kerygmat Kościoła. Środkiem do osiągnięcia tak pojętej doskonałości ma być miłość (Kol 3:14).

29. Tak nakreślony cel apostolstwa jest trudny do osiągnięcia: wymaga wysiłku osobistego, wyrażonego tu terminami trudzić się (niemal fizycznie ciężko pracować) i walczyć (jak na zawodach, z ogromnym wytężeniem), oraz pomocy łaski. Zrozumiałą jest rzeczą, że w tym kontekście, otrzymuje ona określenie mocy, która potężnie działa, mocy samego Chrystusa.

2:1. Stwierdzone poprzednio swoje apostolskie zadanie, które obejmuje wszystkich ludzi, aż do kresu ich doskonałości, ilustruje Apostoł konkretnym przykładem usilnej własnej troski o czystość doktrynalną i moc wiary w Kolosach. Obie one są zagrożone tam i w Laodycei, w kościołach, które jeszcze nie znają osobiście Pawła. Podobnie zresztą troszczy się on o wszystkich, którzy znajdują się w takiej sytuacji. Walka, o jakiej tu mowa, ma charakter wysiłku duchowego na modlitwie (Kol 4:12) i zapewne w pisaniu listów (Kol 4:16).



2–3. Celem troskliwej opieki Apostoła na odległość jest to, by adresaci mogli w pełni wniknąć w misterium Chrystusa, które jest główną tajemnicą ich nowej wiary. Nie chodzi tu jednak o samo intelektualne zgłębianie tajemnicy, lecz zarazem o moc ducha i praktyczną umiejętność miłowania, bez których nie ma pełnego zaangażowania się w sprawę Chrystusa. Jezus otrzymuje tu lapidarny tytuł tajemnicy Boga jako Ten, który spełnia w sobie odwieczny plan Boga, realizuje z Nim rządy nad światem i osłania wewnętrzne życie Trójcy. Ukryte zaś w Nim wszystkie skarby mądrości i wiedzy stwierdzają, że Mądrość Boża, przedmiot uwielbienia i tęsknoty ludzi ST, ma siedlisko w Chrystusie. „Ukrycie” to jest jednak względne: nie oznacza ono celowego utajenia, skoro Boże tajemnice mają być głoszone (Kol 1:26 n; Ef 3:5.8 n). Owe skarby są ukryte dla ludzi obojętnych, światowych (por. 1 Kor 1:18; 2:6–8; 2 Kor 4:3 n; Ef 2:12). Od wiernych ukrycie to wymaga stałego zgłębiania, choć są to skarby niezgłębione (Ef 3:8). Podobny paradoks, poznawanie tego, co przewyższa wszelką wiedzę, występuje w Ef 3:19.

4. Myśl Apostoła wciąż krąży dokoła tematu poznania, bo ono właśnie było zagrożone przez błędnowierstwo. Stąd po sformułowaniu ogólnej zasady – Chrystus jedynym źródłem prawdziwej mądrości – następuje konkretna przestroga przed pozornym dowodzeniem, swoistym błędnowierstwem frygijskim (zob. Wstęp). Szerzej o niej będzie mowa w Kol 2:8.

5. Apostoł dostrzega stałość wiary Kolosan; określa ją terminami odnoszącymi się do mocnych szyków zbrojnych i warowni. Stwierdza to dla pozyskania sobie ich życzliwości, zanim przejdzie do mocniejszych w tonie napomnień. Dyktować mu je będzie troska apostolska. Samą zaś władzę swoją, która nie zna przeszkody ze strony odległości, nazywa obecnością duchem – oczywiście jest to aluzja do Ducha Świętego (por. 1 Kor 5:3), źródła mocy i powagi apostołów.

6. Urywek ten z większą niż dotąd energią kładzie nacisk na sprawę na wskroś egzystencjalną – na życiową więź z Chrystusem objawionym, z Chrystusem, jedynym prawdziwym Odkupicielem. Przestroga przed ułudami rzekomej filozofii brzmi również wyraźniej. Zachęta do trwania w wierności jest tutaj następstwem poprzedniej pochwały wiary Kolosan. Nauka o Chrystusie, tzn. o Mesjaszu Izraela, jakim się okazał historyczny Jezus, ukrzyżowany i zmartwychwstały PAN, nie jest spekulacją pięknoduchów, lecz przedmiotem apostolskiego przekazu w ustnej katechezie (por. Flp 4:9). Termin przejęliście odpowiada zasadzie szkół rabinistycznych, opartej na ST (Est 9:23.27; Prz 19:20). Przejąć tę naukę wraz z chrztem – to od razu znaleźć się w chrystosferze. A to z kolei zobowiązuje do postępowania świadczącego o fakcie życia w niej.

7. Następuje obrazowe wyjaśnienie, jak ma wyglądać życiowa więź z Chrystusem. Obraz zaczerpnięty z przyrody – to zakorzenienie (por. Ef 3:17). Chodzi o niewzruszoną a żywotną stałość połączenia z Chrystusem od chwili chrztu (Rz 6:5). W drugim obrazie, częstym u Pawła (Rz 15:20; 1 Kor 3:9; Ef 2:20 nn; Ef 4:12.16; por. 1 Pt 2:5.7), ukazuje się inny aspekt Kościoła: nieustanny i wciąż aktualny jego wzrost na fundamencie, jakim jest Chrystus (1 Kor 3:11 n). Warunkiem zaś koniecznym trwałości tej budowy jest stałe umacnianie się w wierze. Wiara ta ma być wolna od nowinkarstwa, co wyraża powołanie się na przekaz apostolski: jak was nauczono. A sprawdzianem rozwoju wiary ma być atmosfera wdzięczności, w jakiej stale żyje dziecko Boże (por. Kol 1:12; Flp 4:6). Greckie słowo ευξαριστία (wdzięczność) tu użyte, które stało się z czasem terminem technicznym Kościoła na oznaczenie największego misterium wciąż obecnej ofiary Chrystusa, przypomina nam, w jakiej atmosferze winno się sprawować Eucharystię, „wielką tajemnicę wiary”. Ona ogniskuje całą naszą wdzięczność dla Boga.

8. Jako kontrast do pozytywnego obrazu mocy i postępu w wierze następuje mocniejsza niż poprzednio konkretna przestroga. Ukazuje ona bliskie, realne niebezpieczeństwo dla wiary Kolosan; zagarnięcie do niewoli przez filozofię będącą wierutnym oszustwem w zestawieniu z pełnym treści i mocy życiodajnych misterium Chrystusa. Nie chodzi tu bynajmniej o filozofię w naszym dzisiejszym znaczeniu, ani nawet w klasycznym, starożytnym, lecz o te pomysły, które w celach autoreklamy błędnowiercy określali tym zaszczytnym mianem. W przeciwieństwie do tradycji apostolskiej, która w końcu ma Jezusa Chrystusa za autora (por. 1 Kor 11:23; 15:3; 2 Tes 2:15; 3:6), tradycja owych pseudofilozofów jest tylko ludzka – w znaczeniu wyraźnie ujemnym (por. Mk 7:8 n. Mk 7:13; Ga 1:1.11–14). Szuka ona dla siebie oparcia w żywiołach świata, w swoistych astrologicznych wtajemniczeniach połączonych z kultem aniołów ST (zob. Wstęp oraz Ga 4:3.9), aby zapewnić sobie „bezpieczeństwo kosmiczne”. Apostoł odrzuca te praktyki, jako pozbawione sensu, w związku ze stanowiskiem, jakie ma Chrystus wobec całego kosmosu, a więc i jego żywiołów. Tę postawę Apostoła zajmuje Kościół i dziś wobec astrologii.

9. Zbędne jest poszukiwanie zależności od mocy kosmicznych tak ujętych, gdyż cała pełnia bytu, jako pole działania Bożego, mieszka w Chrystusie, Władcy Kosmosu, i to na sposób ciała, tzn. jednego jakby organizmu. W swym indywidualnym ciele najpierw podległym śmierci, a chwalebnym po zmartwychwstaniu, Chrystus jest jedynym źródłem uświęcającego działania Bożego. Rozchodzi się ono na cały kosmos za pośrednictwem wiernych z Nim złączonych w Ciele eklezjalnym.

10. Powyższą zasadę z kolei wyłuszcza Apostoł ukazując poszczególne aspekty jednej jedynej zależności wiernych od Chrystusa. On jest jedynym źródłem łaski, którą są napełnieni (por. Jan 1:14.16; Ef 1:23; 3:19; 4:10), ponieważ – i o ile – są w Nim, tzn. w Jego Ciele eklezjalnym, żywotnie z Nim połączeni. Dla usunięcia zaś podstawy zbędnego kultu duchów pośrednich stwierdza raz jeszcze Apostoł, że tylko Chrystus jest Głową całego świata duchów, określonych terminami abstrakcyjnymi, jak w Kol 1:16. Wszystkie one Mu podlegają (Ef 1:20 nn).

11–12. Nuta polemiki z tendencjami judaizującymi brzmi w paraleli dwóch obrzędów inicjalnych: obrzezania, przez które na zasadzie przymierza zawartego z Abrahamem (Rdz 17:11 nn) Izraelita stawał się członkiem Ludu Bożego, i chrztu jako Chrystusowego obrzezania, przez które jesteśmy w Nim, tzn. w Jego Ciele eklezjalnym, w nowym Ludzie Bożym. Bez wartości jest obrzezanie pojmowane jako obrzęd niosący zbawienie – to teza podstawowa Listu do Galatów. Natomiast tutaj chodzi raczej o zwalczenie tendencji do przeceniania obrzezania jako obrzędu inicjacyjnego do życia ascetycznego. Chrześcijanin nie pozbywa się podczas swojej chrzcielnej inicjacji jakiejś nieistotnej części ciała fizycznego, lecz wyzuwa się zupełnie z grzesznego, buntowniczego pierwiastka ciała (σαρξ), gdyż zrywa całkowicie z grzechem (por. Rz 6:6; 8:5–9.12 n; Rz 13:14; Ga 5:13–25). Skuteczność sakramentu chrztu polega na tym, że wierny uczestniczy przez niego w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. W porównaniu z Rz 6:3–7, gdzie silniej zaakcentowane jest zanurzenie chrzcielne jako zejście do grobu Chrystusa, a tym samym – śmierć grzechowi, tutaj (nadto w Kol 3:1; Ef 2:6) wysuwa się na pierwszy plan to, że wierni są wskrzeszeni razem z Chrystusem. Nie jest to jak tam, fakt dopiero przyszły, lecz jest już aktualny. Wiara w zmartwychwstanie Chrystusa jest według Apostoła koniecznym warunkiem zbawienia (Rz 10:9; 1 Kor 15:14.17). Jest ona tu (a pamiętajmy, że chodzi Pawłowi o dorosłych katechumenów) wkładem subiektywnym jednostki, zależnym od działania Bożego, bo i wiara jest darem Bożym (por. np. Rz 4:16; 1 Kor 1:9.30; 12:3; Ga 1:15n; 2:20 n; Ef 2:8; Flp 1:29). Skoro zaś śmierć Chrystusa oznaczała dla buntowniczego „ciała” zagładę (Rz 8:3), dorosły katechumen przez ten akt wiary w sens śmierci i zmartwychwstania Chrystusa świadomie umiera sobie samemu, bo tylko w Bogu zbawiającym pokłada swoją nadzieję, rezygnując z kierowania sobą według własnych żądz. Wiara więc i czynność sakramentalna współdziałają tu ze sobą dzięki prawdzie, że Syn Boży jako Jezus historyczny i Chrystus uwielbiony w jedności organicznej jest obecny w akcie chrztu dzięki Duchowi Świętemu. Dla adresatów, ochrzczonych niedawno, poprzednio żyjących w stanie pogańskiej śmierci grzechowej (por. Rz 7:9–11) i nieobrzezania, tzn. oddalenia od Boga (por. Rz 2:25), chrzest stał się zmartwychwstaniem z Chrystusem na podstawie darowania wszystkich dotychczasowych występków, jakby darowaniem długów (Kol 1:14; 3:13; Rz 8:32; Ef 4:32; grzechowy aspekt „długu” – por. Mt 18:23–35; Łk 7:41 n).

13–14. Nowy obraz ma unaocznić darowanie grzechów. Jest ono unieważnieniem zapisu dłużnego, a więc ogólnego długu moralnego całej ludzkości. Obciążał on ją nakazami moralnymi – głosu sumienia czy słów Dekalogu, ilekroć nie były one spełniane. Ta suma niewypłacalnych długów była naszym przeciwnikiem, bo to był nasz Grzech jako taki, główny wróg ludzkości (por. Rz 5:12.21; 7:8–13.17.20–25). On właśnie został usunięty jako przeszkoda z naszej drogi do Boga. On został wreszcie przygwożdżony do krzyża w osobie Jezusa (Rz 8:3; 2 Kor 5:21; Ga 3:13), który sam w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo (1 Pt 2:24). Stało się ono odtąd znakiem zwycięstwa Chrystusowego.

15. Ściśle związany z poprzednim, ostatni aspekt Odkupienia nabiera horyzontów kosmicznych. Jest tu odmalowane na wzór rzymskich pochodów triumfalnych zwycięstwo Chrystusa Odkupiciela nad duchowymi „Potęgami”. Zasadniczo dokonało się ono w faktach paschalnych – śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Chrystusa, lecz ujawni się dopiero podczas paruzji (1 Kor 15:24–27; por. Hbr 2:8). Ogólnikowo znów tutaj nazwane Zwierzchności i Władze to raczej moce demoniczne, sprawujące dotąd tyranię nad ludzkością na skutek jej grzechów. Do uroczystego rytuału triumfu rzymskiego imperatora należało m.in. i to, że rozbrojonych, a skutych kajdanami jeńców, z ich wodzami włącznie, prowadzono w pochodzie przed kwadrygą triumfatora. Chrystus jawnie wystawił na pokaz te rzekome „Potęgi” i nie powinny one już Kolosan ani fascynować, ani napełniać zabobonnym lękiem.

16. Od zasad dogmatycznych jako racji przechodzi Apostoł do wniosków moralnych. Praktyki ascetyczne, które urzekają niektórych Kolosan, są bez wartości, gdyż suwerenne władztwo Chrystusa odbiera im wszelką podstawę. Zbędna więc jest krytyka chrześcijańskiej wolności od drobiazgowych przepisów pokarmowych, nakazywanie w tej dziedzinie jakichś szczególnych przepisów, dyktowanych ascezą. To, że takie praktyki były wówczas w modzie, świadczy Józef Flawiusz, wychwalający za ich przestrzeganie esseńczyków, a potwierdziły ostatnio odkryte dokumenty wspólnoty z Qumran. Asceza ta miała podłoże żydowskie, jak widać z wyliczenia: w sprawie święta, czy nowiu, czy szabatu, zupełnie jak w Oz 2:13. Qumrańska sekta istotnie trzymała się własnego kalendarza liturgicznego, odmiennego od przestrzeganego w kołach oficjalnych.

17. Lapidarna zasada każe porzucić wszystkie te formy kultu, bo są przestarzałe. Cienie rzeczy przyszłych (Hbr 8:5; 10:1), wzorowane na słynnej platońskiej przenośni jaskini, mają wyrazić znikomość i przemijanie obrzędowych przepisów Prawa Mojżeszowego. Tymczasem umbram fugat veritas: prawda należy do Chrystusa. Rzeczywistością pełnych środków zbawienia, rozporządzają teraz chrześcijanie

18–19. Następuje odrzucenie fałszywego kultu aniołów i pseudomistycyzmu. W istocie są one tylko dowodem pychy i braku łączności nadprzyrodzonej z Chrystusem jako Głową eklezjalnego Ciała. Użyte tu słownictwo wskazuje, że błędnowierstwo tamto miało posmak helleńskich misteriów. Apostoł demaskuje tu bezwartościowość jego haseł. Odkrycia w Qumran przyniosły wiadomości o roli aniołów w życiu duchowym wspólnoty, a u Józefa Flawiusza czytamy, że imiona aniołów osłaniała u esseńczyków swoista disciplina arcani. Potępieni błędnowiercy są iluministami, którym imponują własne ich wizje, dyktowane – niestety – przez egocentryzm. Fatalnym skutkiem szukania przez nich innego pośrednictwa jest oderwanie się od Chrystusa, który sam jeden tylko może zapewnić Boży wzrost zjednoczonym ze sobą członkom Jego Ciała. Bardziej szczegółowo charakteryzuje ten wzrost Ef 4:16.

20–21. Nie bez ironii zadaje Apostoł zwolennikom fałszywej ascezy pytanie retoryczne, które ma im podsunąć wniosek co do porzucenia w sposób zdecydowany mylnych przekonań. Przecież przez chrzest umarli oni z Chrystusem dla wszystkich Potęg kosmicznych, utożsamianych z aniołami jako rządcami materialnego kosmosu, czy też demonami (zob. kom. do Kol 2:4; Ef 6:15 n). Chrześcijanin już nie żyje na świecie rządzonym przez jego żywioły, bo żyje ukryty z Chrystusem w Bogu (Kol 3:3). Dlatego sarkastycznie tu przez Apostoła wyliczone drobiazgowe zakazy, dyktowane lękiem przed rytualną nieczystością, nie mają do wiernych żadnego zastosowania. Uleganie im byłoby jednoznaczne z zaprzeczeniem skutków chrztu (por. Ga 4:9; 5:1 n).

22. Najpierw raz jeszcze, jakby nawiasowo mówiąc, podaje Apostoł bezzasadność owych lękliwych zakazów; rzeczy z natury przeznaczone do zniszczenia, jakimi są pokarmy, nie mogą być rękojmią moralnego postępu czy wiekuistej nagrody (por. Mk 7:18 n). Nakazy i nauki ludzkie – cytat z Iz 29:13 n, gdzie Prorok zwalcza formalizm Żydów – nie mogą wiązać uczniów Chrystusa.

23. Apostoł sumuje w końcu pozornie dodatnie cechy błędnego kultu, mogące wytłumaczyć do pewnego stopnia ich powodzenie wśród Kolosan. Końcową część zdania bardzo różnie się interpretuje przypuszczając, że tekst uległ skażeniu. Nasze tłumaczenie nic nie zmienia w tekście i nic nie dodaje. Sens jest następujący: nawet pozory mądrości nikną tam, gdzie wyraźnie idzie o hołdowanie zepsutej naturze.

3:1. Moralna część listu nie mniej niż część poprzednia, dogmatyczna, ma za przedmiot główny Chrystusa. Jedyną bowiem i wyłączną zasadą życia tak moralnego, jak ascetycznego, św. Paweł nie wyznacza tu wyraźnej granicy, jest właśnie On – Chrystus, jako obraz niewidzialnego Boga, mianowicie Chrystus chwalebny, o którym zwłaszcza była mowa w Kol 2:11–15. W tym urywku, łączącym obie części listu szczególnie zasługuje na podkreślenie całkowita, ontyczna nowość życia chrześcijańskiego oraz jego orientacja zasadniczo eschatologiczna: myślą wybiega ono do swojej niebieskiej ojczyzny.



Punktem wyjścia tego napomnienia jest dla Apostoła ciągle przez niego podkreślany fakt zadzierzgniętej na chrzcie solidarności życia i śmierci z Chrystusem. Znamienny, jest tutaj odwrotny porządek niż w 2:12n: życie wysunięte jest na plan pierwszy. Zgodnie z językiem biblijnym (zob. Flp 2:21) szukać trzeba w nowym stylu życia tego wszystkiego, co jest zgodne ze stanem, w jakim przebywa Chrystus chwalebny. W ostatecznym rozrachunku jest to szukanie Osoby, nie normy etycznej (por. Flp 3:7 n. Flp 3:12). Określenie Chrystusa jako zasiadającego po prawicy Bożej pochodzi z mesjańskiego psalmu. Była to stała formuła pierwotnej katechezy (por. Mk 16:19; Dz 2:33 n; Rz 8:34; Ef 1:20; Hbr 1:3; 8:1; 10:12; 12:2; 1 Pt 3:22; Ap 3:21). Stwierdzała ona, że historyczny Jezus po swej śmierci i zmartwychwstaniu jest Królem-Mesjaszem proroków, stąd ma wraz z Ojcem udział w rządach światem.

2. Poprzedni wniosek moralny otrzymuje tu potwierdzenie kontrastowe: dążeń przyziemnych nie może mieć chrześcijanin, zapatrzony w świat nowych wartości (por. Mt 6:19 n. Mt 6:33).

3–4. To, co najtrudniejsze – oderwanie od przyziemności – trzeba jeszcze dodatkowo podbudować. Argumentem jest fakt śmierci sakramentalnej dawnego człowieka podczas chrztu – obumarcie grzechowi w sposób zasadniczy (zob. Kol 2:12; Rz 6:3). Nie wolno jednak poprzestać na momencie negatywnym śmierci, bo chrzest dał życie, które w doczesności trwa w ukryciu, tak jak i sam Chrystus jest niewidzialny. Chrześcijanin jest spowity w Boże misterium (por. Mt 6:4.6; 11:25; Rz 2:29). Niemniej to niewidzialne jego życie jest rzeczywistością, którą paruzja po prostu tylko odkryje. Wówczas stanie się jawna pełnia życia czerpana z chwalebnego Chrystusa. Jego tryumf ostateczny – wciąż na zasadzie solidarności – będzie także tryumfem Jego wiernych, jako współautorów Bożego dramatu zbawienia (por. Rz 8:17.29 n; 1 Kor 1:9; Flp 3:20 n; 1 Tes 4:14–17; 2 Tm 2:11 n; 1 Pt 4:13; Ap 3:21). Ze względu na to, że Chrystus jest wspólną zasadą zmartwychwstania zarówno chrzcielnego, jak i powszechnego, cielesnego, po prostu może On być nazwany życiem wiernych (por. Jan 11:25; 14:6). W każdym z wiernych chrzest zainicjował tajemnicze życie Chrystusa (Ga 2:20), a paruzja tylko je ujawni. Chwała Chrystusa stanie się udziałem wiernych (1 Kor 15:42–49).

5. Chrzest był chwilą przełomową – przejściem ze stanu duchowej śmierci do prawdziwego życia w Chrystusie. Ten fakt przejścia wymaga od dorosłych chrześcijan realizacji ich chrztu w życiu moralnym, zaczynając od zadania śmierci grzechowi. To, co potocznie określamy jako „umartwienie” (termin o barwie trochę wyblakłej!), tutaj Apostoł mocniej wyraża czasownikiem zadawać śmierć przyziemności w członkach (por. Rz 6:13.19; 7:5.23; Ef 2:3). Następuje wyliczenie pięciu wykroczeń typowych dla świata pogańskiego (por. Rz 1:24–27; 1 Kor 6:9 n; Ga 5:19 n; Ef 4:19; 5:3.5; 1 Tm 1:9 n), które głównie czyniły pogan nieczystymi w oczach Żydów (Ba 6:42 n; Mdr 14:22–26), co stwierdzają pisma rabinów i literatura z Qumran. Świat zaś grecko-rzymski w znacznej mierze nie odczuwał ich niewłaściwości, skoro trafiały wyliczone nadużycia nawet do niektórych kultów. O bałwochwalstwie zob. Ef 5:5.

6–7. Po wyliczeniu przestępstw następuje groźba kary Bożej na sądzie, jak w Ef 5:6: który już się zbliża. Przestroga ta opiera się na niedawnym, sprzed nawrócenia, smutnym stanie moralnym adresatów (por. Ef 5:8; 1 Kor 6:11); tak ulegali oni atmosferze moralnej swego środowiska.

8. Kontynuując napomnienia moralne, przechodzi Apostoł kolejno do pięciu wad przeciwnych szeroko pojętemu piątemu przykazaniu – różnych objawów gniewu. W zbawczym teraz trzeba zdecydowanie odrzucić – jak zbrukane odzienie – takie przywary, jak gniew, w znaczeniu trwałego wrogiego usposobienia, zapalczywość, tzn. gwałtowne jego wybuchy, złość, która chce drugim szkodzić, znieważanie słowne i haniebne mowy – zapewne obmowy czy oszczerstwa.

9. Jak w Ef 4:2, następuje zakaz kłamania, tutaj jednak z inną motywacją, nie tyle społeczną, ile soteryjną. Kłamstwo cechuje dawnego człowieka (Rz 6:6; Ef 4:22), którego zwlekł raz na zawsze chrześcijanin, przyodziawszy na chrzcie nowego (zob. Ef 4:24), tzn. samego Chrystusa (Rz 13:14; Ga 3:27).

Yüklə 0,53 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   2   3   4   5   6   7   8   9   10




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə