List do kolosan



Yüklə 0,53 Mb.
səhifə3/10
tarix26.11.2017
ölçüsü0,53 Mb.
#12753
1   2   3   4   5   6   7   8   9   10

10–11. Zdejmowanie przez katechumenów szat do kąpieli obrzędowej chrztu i ponowne ubieranie się potem nowo ochrzczonych stanowią tło tego porównania. Tu nadto mowa jest o stałej odnowie duchowej. W pełni eschatologicznej odzyska chrześcijanin to, co Adam utracił, dążąc niewłaściwie do poznania dobra i zła (Rdz 2:17; por. Rdz 3:5–7). Odzyskanie obrazu Bożego (Rdz 1:26 n) – to nowe stworzenie (2 Kor 5:17; Ga 6:15), zaczęło się wprawdzie z chrztem, ale odnawia się wciąż przez życie moralne godne chrześcijanina, a zakończy podczas paruzji upodobnieniem do Chrystusa, Nowego Adama – także pod względem ciała duchowego (1 Kor 15:44–49). Po chrzcie, w chrystosferze, znikają wszystkie różnice ważne w doczesności (zob. Ga 3:28), nawet rasowo-kulturalne, o których nie wspomina ten tekst równoległy. Natomiast Chrystus jest wszystkim: normą, rzeczywistością, prawem i życiem, jednością wśród różnic.

12–13. Po ustaleniu tej zasady chrystocentryzmu przechodzi Apostoł do napomnień pozytywnych, jakie wynikają ze zjednoczenia wiernych z Chrystusem. Są oni przecież wybrańcami Bożymi (zob. Rz 8:33; por. 1 Pt 1:1; 2:9), świętymi, tzn. jakoś przez ów wybór Boży odłączonymi od grzesznego świata i przeznaczonymi do służby Bogu, są przez Boga umiłowanymi (Rz 1:7; 1 Tes 1:4; 2 Tes 2:13.16). Tylko odwieczna i suwerenna miłość Boga tłumaczy ten wybór (zob. Ef 1:4). Zatem zrozumiałym następstwem owego wyboru jest naśladowanie Boga czy Chrystusa (Ef 4:1.32), a motywacja opiera się na zbawczym dziele Boga. Ma to być odbicie cech miłosiernego Zbawcy: serdecznego współczucia – zob. Flp 2:1; dobroci (zob. Ef 2:7; 4:32); pokory, cichości, cierpliwości (zob. Ef 4:2; Flp 2:3.8). Zespół tych cnót ujawni się w życiu wspólnoty chrześcijańskiej: będzie to umiejętność znoszenia się wzajemnego z pobudki nadprzyrodzonej – wzorem Chrystusa-Zbawcy (zob. Ga 6:2; Ef 4:32), mianowicie w odpowiedzi na Jego czynną miłość widoczną w dziele Odkupienia (por. nieco inną motywację w Mt 6:14 n; Mt 18:23–35, wzajemne przebaczenie warunkiem darowania win na sądzie Bożym).

14. Dopełniając obraz „oblekania” cnót każe Apostoł na wszystkie poprzednie cnoty przywdziać w roli jakby trzymającego je pasa – miłość (por. Oz 11:4 – LXX). Prowadzi ona do doskonałości zespół cnót przez to, że je łączy wzajemnie, od wewnątrz (por. Rz 13:10; Ga 5:14). Dopiero miłość czyni człowieka doskonałym w Chrystusie (Kol 1:28), ona też wiąże wiernych w doskonałą społeczność Ciała Chrystusa (por. 1 Kor 12:12–26; 13:1–13; Ef 4:14 n).

15. Zanim przejdzie Apostoł do szczegółowych wymagań i wniosków, wyraża życzenie, które jest zarazem zadaniem społecznym, utrzymania w sercach pokoju Chrystusowego. W Flp 4:7 nazywa go Bożym, tutaj Chrystusowym dla podkreślenia, że może dać go tylko Chrystus (por. Jan 14:27). Nie przestając być wymaganiem, pokój ten pochodzi z łaski; mówiąc Pawłowym językiem – jest owocem Ducha Świętego (Ga 5:22), bezpośrednim następstwem miłości, która przez Niego jest rozlana w naszych sercach (Rz 5:5). W jednym Ciele (por. Ef 4:4–6) są pojednani z Bogiem wierni (Kol 1:20; Ef 2:16) – mianowicie w uwielbionym Ciele Chrystusa, źródle naszego pokoju, z którego bierze początek eklezjalne Ciało Chrystusa. I bądźcie wdzięczni to zrozumiały apel po wzmiance o chrystosferze, bo wdzięczność jest jedynym właściwym echem serca ludzkiego na Boże wołanie, człowiek niewdzięczny jest aspołeczny.

16. Ukazuje się nam z kolei, w wielkim skrócie, obraz bogatego życia liturgicznego pierwotnego Kościoła – życia, które łączy pouczenie wiernych przez słowo Chrystusa, a więc przekazaną przez Apostołów naukę (por. Rz 10:17; 1 Tes 2:13), z czynną chwałą Bożą. Warta podkreślenia jest tu swoista obecność Chrystusa przez Jego słowo, zaznaczona czasownikiem mieszkać (por. 1 Jan 2:14). W tradycji nazwano to z czasem trafnie sacramentum audibile, jako cenne uzupełnienie obecności sakramentalnej, nazwanej odpowiednio do tego verbum visibile. Bogactwo nauki Chrystusa wyraża się na zewnątrz w postaci rozmaitych przejawów charyzmatycznych (por. Ef 5:18 n). Nieliczne ślady natchnionych hymnów pierwotnego Kościoła odnajduje się dziś w pismach NT (np. Jan 1:1–18; Rz 1:3 n; Flp 2:6–11; 1 Tm 3:16; 2 Tm 2:11–13). Ukazuje nam się tu liturgia jako dzieło Ducha Świętego w Kościele. Jej wynikiem jest sobria ebrietas biorących w niej czynny udział: z tego rodzaju wsparciem idą w życie codzienne.

17. Ma ono nosić na sobie znamię chrystosfery: dzięki czynić Bogu Ojcu w imię Pana Jezusa znaczy tyle, co uznawać w Nim Pana i Jedynego Pośrednika (por. Flp 2:11; 1 Tm 2:5). U chrześcijan więc nie ma w życiu żadnych dziedzin wyłącznie „świeckich”, gdyż wszystko jest włączone do swoistej liturgii życia.

18. Ogólną charakterystykę takich zestawień obowiązków zob. Ef 5:21 – 6:9. Tu więc ograniczymy się do omówienia składników odmiennych. Zasadę poddania żon mężom z Ef 5:22 sformułował tu Apostoł nieco delikatniej: wymaga tego etos na poziomie chrześcijańskim. W Ef jest mocniej zaakcentowany chrystocentryzm.

19. W zwięzłym nakazie dla mężów brak tego uzasadnienia, które podaje Ef, może dlatego, że adresaci mogli łatwo zapoznać się z treścią owego listu okrężnego, skierowanego do kościołów doliny Likosu. Uzupełnia go zakaz bycia – dosłownie – „gorzkimi”. Mowa tu o stale okazywanym niezadowoleniu. W imię nadprzyrodzonej miłości trzeba więc przezwyciężyć może i uzasadnione powody do niezadowolenia.

20. Nakaz dla dzieci – w porównaniu z Ef 6:1–3 – jest bardziej zwięzły, a zarazem ma większy zakres: we wszystkim. Okolicznik miłe w Panu, zwrot wyłącznie w NT Pawłowy, znaczy tyle, co: w życiu na poziomie chrześcijańskim.

21. Dołączona przy tym przestroga dla ojców, nie dla matek, przed rozdrażnianiem dzieci, niemal identyczna z Ef 6:4, ma jednak mocniejszą motywację negatywną – obawę przed duchowym skarleniem. Dzieci mają wzrastać w atmosferze spontanicznego dążenia do dobra, nie zaś lęku przed karą.

22–23. Apostoł reguluje stosunki między panami i niewolnikami zupełnie podobnie jak w Ef 6:5–9. Typ uzasadnienia jest ten sam: ogólnochrześcijański i nadprzyrodzony. O dwie idee biblijne jest bogatszy tekst niniejszy: bojąc się [prawdziwego] Pana znaczy tyle, co czcząc z bojaźnią synowską, nie zaś niewolniczą, a dziedzictwo jako zapłata, choć brzmi bardzo starotestamentalnie, oznacza niesłychany postęp w porównaniu z tym, co znał dotąd judaizm, gdyż niewolnikowi przyznaje się równe prawo do dziedzictwa u Boga. Służba niewolnika-chrześcijanina jest zaszczytną służbą samemu Chrystusowi, prawdziwemu Panu (por. 1 Kor 7:22).

24–25. Bezwzględna sprawiedliwość Sędziego eschatologicznego, Chrystusa, odnosi się do wszystkich możliwych kategorii „sług” tego Pana.

4:1. Końcowe wymaganie pod adresem panów, równoległe do Ef 6:9, zawiera dwa terminy zapożyczone od hellenizmu: sprawiedliwość, oczywiście prawną, oraz słuszność, która ją łagodzi, zawierając odcień serdecznej troski o człowieka. Mimo greckiej szaty myśl jest nowa, do głębi nadprzyrodzona, gdyż punktem odniesienia jest chwalebny Kyrios, Chrystus.

2. Po przestrogach stanowych Apostoł powraca do napomnień skierowanych do wszystkich chrześcijan. Zaczyna od zachęty do nieustannej modlitwy, podobnie jak w Ef 6:18 n. Widać stąd, że poprzednio omówiona modlitwa liturgiczna całej wspólnoty nie wyczerpuje obowiązku modlitwy w osobistym życiu chrześcijanina, która ma być jakby regularnym jego oddychaniem. Wymaga ona postawy czujności i dziękczynienia (por. Mt 26:41 par.; Łk 18:1). Pierwsza wiąże się z myślą o paruzji (por. Mt 24:42 par.; Rz 13:11; 1 Tes 5:4–10; 1 Pt 1:13; Ap 3:2 n; Ap 16:15). Druga, dwukrotnie już wspomniana (Kol 2:7; 3:15), często powraca w napomnieniach Pawła (por. Flp 4:6).

3–4. Apel św. Pawła o modlitwę w jego intencji jako apostoła często się powtarza (Rz 15:30 nn; Ef 6:19; 1 Tes 5:25; 2 Tes 3:1). Podwoje [dla] słowa – to nie są usta z Ef 6:19, lecz możliwości apostołowania słowem (por. Dz 14:27; 1 Kor 16:9; 2 Kor 2:12; Ap 3:8). Tajemnicą jest tu sam Chrystus (Kol 1:27; 2:2). Więźniem stał się i jest Paweł jako apostoł (por. Dz 21:27–33). Kerygmat jego w tej chwili jest utrudniony, jeśli nie uniemożliwiony, dlatego Apostoł wzywa do modlitwy w tej intencji. Paradoksem chrześcijaństwa – wbrew misteriom pogańskim – jest wypowiedzenie tajemnicy (zob. Kol 1:26).

5. Na zakończenie napomnień podaje Paweł ważną zasadę dotyczącą stosunku chrześcijan do otoczenia pogańskiego (por. 1 Tes 4:12). Obcy – dosł.: ci, którzy są na zewnątrz – to wszyscy będący aktualnie poza Kościołem. Określenie mądrze odnosi się nie do teoretycznej mądrości, której Apostoł nie cenił wysoko, odkąd poznał Chrystusa jako mądrość od Boga (1 Kor 1:21–30; por. Kol 3:19), lecz praktycznej, życiowej (zob. Ef 5:15). O wyzyskiwaniu chwili sposobnej – zob. Ef 5:16.

6. Następuje ważna wskazówka dla apostolstwa laikatu – zachęta do umiejętnego posługiwania się słowem. Miła mowa ma mieć wdzięk płynący z miłości bliźniego (por. Ef 4:29) i przynosić pożytek (por. Mt 5:13; Mk 9:50 par.), tzn. pociągnąć, zyskiwać zwolenników, zwłaszcza gdy poganie pytają o zasady nowej wiary (por. 1 Pt 3:15). Sam Paweł był mistrzem – jak widać z opisów Dz – trafiania słowem do umysłów rozmówców przez to, że stawał się wszystkim dla wszystkich (1 Kor 9:22).

7–8. Jak we wszystkich listach więziennych, tak i tutaj św. Paweł poleca adresatom oddawców jego listu. Niniejsze polecenie jest niemal identyczne z Ef 6:21. Odrębne zaś szczegóły są następujące. Tychik otrzymuje nadto tytuł współpracownika, co dosłownie należałoby przetłumaczyć: „współniewolnik”. Tytuł ten umieszcza go w randze przyznanej w Kol 1:7 Epafrasowi. Jest to więc również pewnego rodzaju legatus a latere.

9. Onezym, zbiegły niewolnik, główny temat Listu do Filemona, otrzymuje tu określenie wiernego i umiłowanego brata, na równi z takimi misjonarzami, jak Epafras czy Tychik. Spośród was nabiera sensu głębszego; nie tylko wskazuje na rodaka, lecz na nowo zdobytego członka Kościoła w Kolosach. Podobnie jak Tychik ma on opowiedzieć adresatom nie tylko o sprawach osobistych Pawła, lecz i o Kościele rzymskim, określonym ogólnikowym zwrotem wszystko, co tutaj się dzieje. Chrześcijański awans dawnego niewolnika widoczny jest na każdym kroku.

10. Wzorem listów poprzednich, na zakończenie, dołącza Apostoł pozdrowienia od tych, którzy go otaczają w chwili pisania tego listu. Arystarch, Macedończyk z Tesaloniki, towarzysz trzeciej podróży misyjnej św. Pawła, udaje się wraz z nim jako więźniem w podróż do Rzymu (Dz 19:29; 20:4; 27:2), gdzie zapewne trwa nieodstępnie przy boku Apostoła (por. Flm 24). Stąd tytuł współwięźnia, który przysługuje również Epafrasowi. Możliwe, że obaj oni pełnili na przemian swą służbę przy św. Pawle. Marka powszechnie się utożsamia z Janem Markiem, ewangelistą (Dz 12:12.25; 15:37.39), co by dowodziło, że dawne nieporozumienie poszło już w niepamięć, a Marek odzyskał zaufanie Apostoła i będzie już z nim do końca (por. 2 Tm 4:11). O Barnabie – zob. Dz 4:36; 9:27. Jakie mogły być owe zlecenia – nie wiemy; wiadome jest jedynie powiązanie Marka z polem misyjnym w Azji Mniejszej (por. 2 Tm 4:11; 1 Pt 5:13).

11. Ostatni z wymienionych Żydów, Jezus, z przydomkiem Justus, nie jest nam znany skądinąd. Należał do nielicznych chrześcijan żydowskiego pochodzenia, którzy nieśli pociechę więźniowi (por. nutę żalu w Flp 2:20 n).

12–13. O Epafrasie zob. Kol 1:7 oraz Flm 23, o zaszczytnym zaś tytule sługi Chrystusa Jezusa – Rz 1:1. Walczący o was w modlitwach (o samym czasowniku – zob. kom. do Kol 1:29) – to mocna przenośnia, może wzorowana na podobnej roli Mojżesza według opisu Wj 17:8–16; 32:11–14. Ten, który pierwszy zaniósł wiarę do Kolosów, nieustannie modli się o łaskę doskonałego wypełnienia woli Bożej przez członków tamtejszego Kościoła. Ta apostolska troska Epafrasa rozciąga się zresztą na pozostałe Kościoły w dolinie Likosu – w Laodycei i w Hierapolis.

14. W określeniu ewangelisty Łukasza mamy dwa cenne szczegóły: co do zawodu lekarza i o nieżydowskim pochodzeniu. Pierwsza okoliczność tłumaczy jego miejsce przy boku dostojnego i kochanego pacjenta – Pawła (por. Ga 4:13 n). Obecność tę potwierdza też Flm 24, wymieniając Łukasza wraz z innym Grekiem, Demasem, późniejszym być może apostatą (2 Tm 4:10).

15. Pozdrowienia kierują się do tych Laodycejczyków, którzy przebywali w Kolosach, oraz do Kościoła lokalnego, gromadzącego się częściowo także w domu prywatnym Kolosanina Nimfasa (por. analogie: Rz 16:5; 1 Kor 16:19).

16. Nakaz ten dotyczy niewątpliwie liturgicznego odczytania obydwu listów, skoro ma to się dokonać w Kościele, oczywiście razem zgromadzonym. List z Laodycei może być tym pismem okrężnym, który znamy dziś pod nazwą Listu do Efezjan (zob. Wstęp do Ef).

17. Na zakończenie czytamy apel o przypomnienie Archipowi, którego imię figuruje jeszcze w adresie Flm 2: o jego obowiązkach religijno-społecznych, może związanych z charyzmatem i urzędem. Może chodzi tu o zastępstwo nieobecnego Epafrasa?

18. Pierwsze zdanie o własnoręcznie napisanym pozdrowieniu występuje nadto w 1 Kor 16:21; 2 Tes 3:17 i być może w Ga 6:11. Jest to rodzaj pieczęci na zakończenie dyktowania (por. Rz 16:22, gdzie sekretarz podaje swoje imię) – znak autentyczności listu. Pamiętać o kajdanach – to modlić się w intencji Apostoła, jak prosił w Kol 4:3, o możliwość dalszej działalności misyjnej.

Błogosławieństwo końcowe jest najkrótsze ze wszystkich (1 Tm 6:21; 2 Tm 4:22).

PIERWSZY LIST DO TESALONICZAN

Coraz powszechniej jest podtrzymywana przez egzegetów opinia, że Pierwszy List do Tesaloniczan powstał podczas drugiej podróży misyjnej Pawła, w Koryncie, około r. 51. Oto kilka racji, potwierdzających słuszność tej opinii:

1) Z treści 1 Tes wynika, że Paweł jest pod wrażeniem – pod bardzo świeżym wrażeniem – wiadomości przyniesionych przez Tymoteusza z Tesaloniki. Nawiązuje bowiem wiele razy do swojej misjonarskiej działalności w tym mieście (1 Tes 1:5–9; 2:2.8.11 n). Mówi o tym, jak serdecznie był przez Tesaloniczan traktowany (1 Tes 1:9), odwołuje się do świeżej pamięci Tesaloniczan podejmujących u siebie Apostoła (1 Tes 1:5; 2:1).

2) Wspólnota tesalonicka zdaje się być jeszcze zupełnie młoda. Jednakże nie zdarzyło się w niej dotychczas nic takiego, co byłoby godne ponownego omówienia w liście. Paweł i Tesaloniczanie żyją w atmosferze entuzjastycznego zakładania podwalin pod nowy Kościół.

3) Jest rzeczą zupełnie naturalną, że Paweł pisał swój list nie w czasie podróży, lecz z miejsca dłuższego postoju. Otóż miejscem takiego postoju kolejnym chronologicznie po wizycie Pawła w Tesalonice – był Korynt. W Dziejach Apostolskich zaś (Dz 18:12–17) znajduje się wzmianka, pozwalająca określić rok, w którym Paweł zawitał po raz pierwszy do Koryntu. We wspomnianym fragmencie Dziejów opisane jest stawienie Pawła przed Gallionem, który jako prokonsul Achai rezydował w Koryncie najprawdopodobniej od czerwca 51 r. do czerwca 52 r., jak wynika z pewnej inskrypcji znalezionej w Delfach. W tym czasie przebywał więc Paweł z pewnością w Koryncie, skoro Łukasz pisze o postawieniu Pawła w stan oskarżenia przed Gallionem.

4) Z Dz 18:2 n wiadomo, że to właśnie w Koryncie spotkał Paweł Akwilę i Pryscyllę, małżeństwo żydowskie, skazane dekretem cesarza Klaudiusza na wygnanie. Dekret ten, według wszelkiego prawdopodobieństwa, był wydany w r. 50. Musiało upłynąć kilka miesięcy od czasu jego wejścia w życie do chwili ulokowania się wygnańców z Rzymu w Koryncie. Nie jest wykluczone zatem, że spotkanie Pawła z Pryscyllą i Akwilą miało miejsce w r. 51.

Mało prawdopodobne wydaje się przypuszczenie, że list powstał w czasie trzeciej podróży misyjnej Pawła. Tożsamość apologetycznych argumentów, którymi Paweł posługiwał się zarówno w 1 Tes, jak w Ga i 2 Kor nie musi prowadzić do wniosku, że wszystkie trzy listy powstały w tym samym czasie. Żydzi „żydujący” i gnostycy zawsze tą samą bronią atakowali Pawła, i to jest racja, dla której kontrargumenty Apostoła, aczkolwiek z różnych okresów czasu, pod względem treści są zawsze takie same.

Opinia o powstaniu listów do Tesaloniczan podczas trzeciej podróży misyjnej Pawła jest nie do utrzymania m.in. z tego względu, że Tesaloniczanie posiadali jeszcze bardzo skąpe wiadomości co do przyszłego życia chrześcijanina. Paweł nie zdołał jeszcze przekazać im całej teologii życia pozagrobowego – musiał bowiem wcześniej niż zamierzał opuścić Tesalonikę. Gdyby list powstał dopiero podczas trzeciej podróży misyjnej, wiedza teologiczna Tesaloniczan byłaby pełniejsza, i co za tym idzie, wątpliwości co do przyszłego losu zmarłych najprawdopodobniej nie miałyby miejsca.

Jedność literacka Pierwszego Listu do Tesaloniczan, nie kwestionowana przez wiele stuleci, jest podawana w wątpliwość w ciągu ostatnich dziesięcioleci.

List skierowany jest do wiernych mieszkających w Tesalonice (później: Saloniki), w stolicy rzymskiej prowincji Macedonii i siedzibie prokonsula. Miasto leżało u wybrzeży Morza Egejskiego, przy słynnym rzymskim szlaku komunikacyjnym (Via Egnatia), łączącym Bizancjum z Rzymem. Tego rodzaju położenie zapewniało mu rolę ważnego ośrodka życia gospodarczego, handlowego i kulturalnego. Po bitwie pod Filippi (r. 31 przed Chr.) Tesalonika otrzymuje prawa miasta wolnego z własnym samorządem, sprawowanym przez pięciu lub sześciu politarchów (por. Dz 17:6).

Święty Paweł przybył tam około r. 50, rozpoczynając swe nauczanie w synagogach. Na owoce pracy apostolskiej nie potrzeba było długo czekać, gdyż nie tylko Żydzi, ale i znaczna liczba pogan przyjęła głoszoną przez niego Ewangelię. Wywołane z poduszczenia miejscowych przeciwników rozruchy zmuszają jednak Pawła do opuszczenia miasta (Dz 17:1–10).

Gdy weźmiemy pod uwagę treść oraz rozległą tematykę obu listów, przyjąć należy, że działalność Apostoła trwać musiała 2–3 miesiące. Trudno bowiem przypuścić, by na założenie wspólnoty, rekrutującej się w większości z pogan (1 Tes 1:9; 2:14), oraz doprowadzenie jej do rozkwitu i względnej stabilizacji (1 Tes 3:8) wystarczyło tylko kilka tygodni (Dz 17:2) jego owocnej pracy (1 Tes 2:7–12).

Jakkolwiek życie religijne i społeczne wiernych tego Kościoła było na ogół zadowalające, to jednak nie zabrakło również cieni. Niedociągnięcia te były następujące: 1) nawróceni na chrześcijaństwo poganie przekonani byli o rychłym nadejściu końca świata, wobec czego ogarnęła ich apatia w stosunku do wszelkich przejawów życia codziennego, a w szczególności ekonomiczno-etycznego (1 Tes 4:11); 2) z niewłaściwą interpretacją zapowiedzi eschatologicznych łączyli niepokój o los umarłych oraz obawy związane z osobistym uczestnictwem w powtórnym przyjściu Chrystusa na sąd ostateczny – podczas paruzji (1 Tes 4:13 nn); 3) judeochrześcijanie nie mogli pojąć faktu ustania obowiązującej mocy przepisów obrzędowych ST.

W tym kierunku idą zatem rozwiązania trudności i pouczenia apostolskie tego listu.

1:1. Pierwszy List do Tesaloniczan był zredagowany – jak się już zaznaczyło – podczas drugiej podróży misyjnej św. Pawła. Towarzyszami Apostoła w tej podróży byli Sylwan i Tymoteusz. Oni właśnie zastąpili Marka i Barnabę. Pierwszego Paweł nie odważył się zabrać ze sobą w drugą podróż, pamiętając o kłopotach pierwszej wspólnej wyprawy, drugi chyba sam zrezygnował ze współpracy z Pawłem, gdy na nic nie zdały się jego zabiegi o uczestnictwo Marka w drugiej podróży.

Odbiorcami Listu, zaczynającego się od pozdrowień, które przesyła Paweł od siebie i od swoich nowych towarzyszy apostolskiego trudu, był Kościół w Tesalonice. Jest to Kościół, czyli zgromadzenie Boże w Panu Jezusie Chrystusie, a więc społeczność na wskroś sakralna, nabyta na własność przez mękę i śmierć Jezusa. Przedmiotem życzeń rozpoczynających Listy Pawła jest prawie zawsze łaska i pokój, czyli te dobra nadprzyrodzone, które każdy chrześcijanin winien sobie cenić najbardziej.



2. Po pozdrowieniu wstępnym w każdym prawie liście Pawła znajduje się modlitwa dziękczynna za wszystko, czym zostały obdarowane powstałe niedawno Kościoły. W pierwszym rzędzie dziękuje Paweł Bogu za dusze ludzkie zdobyte dla Ewangelii, za pierwszych chrześcijan. Przedmiotem modlitwy Pawła są prawie zawsze bliźni i ich sprawy, rzadziej ma Apostoł na myśli siebie samego i swoje osobiste trudności. Przysłówek nieustannie nie stanowi więc zbyt wielkiej przesady, zwłaszcza że Paweł pisze do Tesaloniczan, którzy przechodzili szczególnie głęboki kryzys religijny w związku z fałszywą interpretacją eschatologiczną.

3. Trzy cnoty teologiczne Tesaloniczan są przedmiotem modlitwy dziękczynnej Pawła: wiara, miłość, nadzieja. Według teologii św. Pawła dzięki wierze zawsze trwamy przy Bogu Ojcu wskutek zasług Jezusa Chrystusa. Jest to cnota pełna dynamizmu. Ona stanowi natchnienie wszystkich dobrych uczynków chrześcijanina. Przez nią uczynki owe posiadają wartość zasługującą u Boga. I dlatego całe życie chrześcijanina można uważać za jedno wielkie dzieło wiary.

Trud miłości zdaje się zakładać – przynajmniej różnice terminologiczne na to wskazują – więcej wysiłków ze strony człowieka niż dzieła wiary. Pochwalona tu przez Pawła miłość Tesaloniczan ma za przedmiot nie tylko Apostoła, nie tylko – jak chcą niektórzy egzegeci – innych ludzi. Wiadomo przecież, że każda miłość prawdziwa pochodzi od Boga, jako Jego dar i do Boga wraca. Jest to cnota, dzięki której potrafimy kochać wszystko w Bogu i Boga we wszystkim. Okazywana bliźnim miłość przestaje być miłością, skoro tylko przyłączy się do niej chęć uzyskania czegoś za cenę wyświadczonego dobra. Miłość prawdziwa nie daje się ani sprzedać, ani kupić. Przymiotem zaś i treścią wytrwałego oczekiwania – Jezus Chrystus w chwale drugiego przyjścia. Dzięki cnocie nadziei całe życie chrześcijanina można przyrównać do pełnego tęsknoty adwentu.

4. Wiadomo już, że termin bracia, użyty na określenie chrześcijan, ukazuje się po raz pierwszy w mowie misyjnej św. Piotra zaraz po Zesłaniu Ducha Świętego. Posługuje się nim także św. Szczepan i szczególnie często Paweł. Tytuł przez Boga umiłowani przysługuje nam dzięki miłości, którą Bóg Ojciec okazał ludziom w Chrystusie na krzyżu. Od chwili śmierci i zmartwychwstania Jezusa widnieje na nas znamię Bożej miłości. Słusznie tedy możemy tak się nazywać.

5. Dzięki temu, że Bóg upodobał sobie w Tesaloniczanach i że wybrał ich także, misja apostolska Pawła wśród tych ludzi nie była zwykłym nauczaniem, nie ograniczała się do samego słowa, lecz obfitowała w moc, była wspierana przez samego Ducha Świętego, a w słuchaczach Pawłowych nauk sprawiała pewność przekonania. Moc, o której Paweł tu wzmiankuje, to zapewne aluzja do cudów i znaków dokonywanych przez Boga za pośrednictwem Apostołów. Duch Święty jest wspomniany jako właściwy podmiot wszystkiego, co się za sprawą Pawła działo w Tesalonice. Apostoł był świadom tego, że nie może sobie przypisywać nawrócenia Tesaloniczan. Niezwykłość powagi jego nauczania zapewniał bowiem sam Duch Święty. Wskutek tak wielkiej pomocy z góry słuchacze nauk Pawła posiedli pełnię przekonania co do prawdziwości Ewangelii. Podobnie jak w każdej innej wspólnocie tak też i w Tesalonice nauczał Paweł osobiście. Do tego nauczania odwołuje się często i jest przekonany, że nauczaniu temu – podobnie jak jego działalności pisarskiej – towarzyszyła moc Ducha Świętego. Nauki Pawła musiały na Tesaloniczanach wywierać wrażenie, również Apostoł odczuł w sobie bardzo żywo przypływ sił Bożych. To odwołanie się do doznań z czasów opowiadania Ewangelii będzie Pawłowi potrzebne do wywodów, stanowiących treść najbliższych rozdziałów Pierwszego Listu do Tesaloniczan.

Yüklə 0,53 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   2   3   4   5   6   7   8   9   10




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə