List do kolosan



Yüklə 0,53 Mb.
səhifə6/10
tarix26.11.2017
ölçüsü0,53 Mb.
#12753
1   2   3   4   5   6   7   8   9   10

3. Jak w każdym prawie Liście Pawła, tak i tu, bezpośrednio po adresie i pozdrowieniach wstępnych następuje jakby modlitewne dziękczynienie. Podobnie jak błagalna, tak i dziękczynna modlitwa rzadko kiedy dotyczy osoby Pawła. Całe jego życie jest wypełnione troską o wiernych. Dziękczynienie za wiernych uważa Paweł za swoją apostolską powinność. Jest bowiem ciągle świadom tego, że dzieła nawrócenia pogan dokonuje nie on, człowiek, lecz Bóg swoją łaską, i że to On swoją mocą i dobrocią podtrzymuje społeczność nawróconych w jej religijnym życiu. Przedmiotem bliżej sprecyzowanym tego dziękczynienia są ciągle wzrastająca wiara i obfitująca coraz bardziej społeczna miłość. Obydwie te cnoty z natury swej są sprawnościami dynamicznymi, domagają się ciągłego postępu i przybierania form coraz doskonalszych. Społeczność tesalonicka przejawiała swą żywotność właśnie w rozwijaniu tych cnót teologicznych. Nie trzeba już chyba wyjaśniać, jak bardzo doniosłe znaczenie posiada wzajemne powiązanie owych cnót; wiara bez czynnej miłości jest niczym – stwierdzi to sam Paweł (1 Kor 13:2), a miłość bez wiary nie ma nic wspólnego z religią i przestaje być cnotą teologalną. Miłość zaś wzajemna chrześcijan jest znakiem ich przynależności do Chrystusa. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali (Jan 13:35).

4–7. Być może, iż nuty nadziei należałoby się dopatrzyć w pochwale cierpliwości, z jaką Tesaloniczanie znosili ucisk i prześladowanie. Niechęci Żydów tesalonickich doświadczył Paweł sam na własnej skórze, a wierni tego Kościoła również mieli okazję stwierdzić niejednokrotnie słuszność słów Jezusa: I będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mojego imienia (Mk 13:13). Prześladowania owe kojarzą się z ideą przyszłego sądu, posiadającego w tym wypadku podwójny aspekt: nagrody czekającej prześladowanych i surowej kary, przygotowanej dla prześladowców. Przejście przez cierpienia to jakby najprostsza i najpełniejsza droga do królestwa Bożego: Jeżeli zaś [cierpi] jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu. Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego. Jeżeli zaś najpierw od nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Bożej? (1 Pt 4:16 nn). Zresztą Chrystus sam, aby wejść do chwały, musiał przedtem wiele wycierpieć (por. Łk 24:26).

8. Powód kary jest dwojaki: prześladowanie sprawiedliwych, a poza tym nieposłuszeństwo Ewangelii Jezusa Chrystusa, tj. Ewangelii głoszonej przez Chrystusa, poświęconej Jego osobie i czynom.

9. Pierwsza to chronologicznie w NT wzmianka o tym, co stanowi istotę kary potępienia: jest to niemożność oglądania oblicza Bożego, oddalanie się od Boga, co zresztą przypomina dość rozpowszechnioną w Biblii koncepcję grzechu jako oddalenia od Boga. Nie będzie też na potępionych spływał blask majestatu Bożego.

10. Wszystko to, czego będą pozbawieni potępieni, stanie się udziałem sprawiedliwych. Znajdą się oni w gronie świętych, którzy swoją obecnością będą uwielbiać Chrystusa. Już po raz drugi przedstawia Paweł majestat Chrystusa Sędziego. Zarówno sam ów majestat, jak i chwała świętych, otaczających postać Chrystusa, będzie przedmiotem powszechnego podziwu w dniu przyjścia Pana.

11–12. Jak zwykle w modlitewnych tekstach Pawła, dopiero po uwielbieniu Boga i złożeniu Mu dziękczynienia następują prośby, mające charakter ciągły, nieprzerwany, podobnie jak wspomniane na samym początku dziękczynienie. Modlitwa błagalna za wiernych jest szczególnym wyrazem troski duszpasterskiej Pawła. Prosi on Boga nie o korzyści materialne dla wiernych, lecz o umocnienie ich w pragnieniu dobra, by wskutek tego wszyscy mogli się okazać godnymi wezwania Bożego. Zasadniczym bowiem obowiązkiem każdego chrześcijanina jest urzeczywistnienie powołania otrzymanego od Boga. Jeżeli tego nie czyni, marnuje łaskę Bożą, a za sprzeniewierzenie się łasce czeka ludzi prawdziwa kara Boża. Wszystko zaś – a więc i ta błagalna modlitwa Pawła i całe postępowanie Tesaloniczan – ma na celu pomnożenie chwały Bożej, a tym samym także uczczenie wyznawców Boga Jedynego.

2:1. Oto powód główny napisania 2 Tes: sprawa przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa. Paweł nie zamierza tu występować jako mający władzę, nie chce też kategorycznie rozkazywać. Pragnie przekonywać Tesaloniczan jak brat braci w wierze. Na tym polega istota prawdziwego duszpasterzowania. Przyjście Chrystusa, o którym tu mowa, czyli paruzja, swym greckim określeniem nawiązuje do tryumfalnego powrotu wodza ze zwycięskiej wojny. Jak ziemscy dostojnicy towarzyszyli zazwyczaj tryumfatorowi wjeżdżającemu do miasta, tak też wszyscy chrześcijanie, którzy wytrwali w posłuszeństwie i miłości, będą tworzyć najbliższe otoczenie Jezusa w chwili Jego paruzji.



2. Otóż owo przyjście Pana, a dokładniej, data tego przyjścia, stały się na terenie wspólnoty tesalonickiej źródłem szczególnego podniecenia. Wprawdzie Paweł i podczas osobistego pobytu w Tesalonice, i w 1 Tes wyjaśnił, że nikt nie wie, kiedy przyjdzie Syn Człowieczy. Lecz oto pojawili się w Tesalonice ludzie, którzy zdołali zachwiać naukę Apostoła. Ludzie poczęli wątpić w to, czy rzeczywiście sprawa paruzji ma się tak, jak nauczał Paweł. Obok wątpliwości rodziły się tu i ówdzie obawy bliżej nie sprecyzowane, głównie chyba wiążące się z przekonaniem wielu wiernych, że nie będzie im dane doczekać tego chwalebnego spotkania się z Jezusem. Wichrzyciele, którym zależało na wprowadzeniu niepokoju do Kościoła, uciekali się w swym działaniu do różnych sposobów, byle tylko jak najskuteczniej zdobyć kredyt zaufania dla głoszonych przez siebie poglądów. Tak więc odwoływali się do Ducha Świętego, z którego natchnień rzekomo korzystali w swym nauczaniu. Kiedy indziej cytowali słowa wypowiedziane rzekomo przez Pawła lub przez inny niewątpliwej wartości autorytet apostolski. Wreszcie przedstawiali, a może tylko cytowali, list przypisywany Pawłowi, w rzeczywistości jednak wcale nie Pawłowy. Wszystkie te środki i metody działania służyły do przeforsowania tezy, że dzień Pański jest już bliski. Następstwa praktyczne tej propagandy są po części znane z 1 Tes: niektórzy porzucili swoje dotychczasowe zajęcia, prosili innych o środki do życia i trwając albo w apatii, albo w podnieceniu, czekali z dnia na dzień na paruzję.

3–4. Nic dziwnego, że Paweł, czując się odpowiedzialny za losy wspólnoty, reaguje tak stanowczo: Niech was w żaden sposób nikt nie zwodzi. Choć bowiem nikt nie wie, kiedy przyjdzie Syn Człowieczy, to jednak wiadomo, że przyjście to poprzedzą dwa zjawiska: 1) będą miały miejsce bardzo liczne odstępstwa religijne; 2) pojawi się najpierw tajemnicza postać, zwana inaczej człowiekiem grzechu i synem zatracenia. Powodem licznych apostazji będą ucisk i wszelkiego rodzaju kataklizmy, jakie spadną na ludzi w czasach ostatecznych. Pod naporem tych trudności wielu straci wiarę w sprawiedliwość i miłosierdzie Boga, opuszczając tym samym wspólnotę wyznawców Chrystusa. Postać zagadkowa, której destrukcyjna działalność poprzedzi paruzję, mimo kilku określeń, pozostaje do tego stopnia tajemnicza, że nawet nie wiadomo, czy to zbiorowość, czy, co jest bardziej prawdopodobne, jednostka. Jej działalność scharakteryzował Apostoł dwoma stwierdzeniami: 1) sprzeciwia się i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem; 2) dowodzi, że jest Bogiem.

Wszystko zdaje się przemawiać za tym, że Paweł sam stworzył tę postać anty-Boga, opierając się głównie na Danielowym opisie tajemniczego człowieka, jakby na portrecie Antiocha IV Epifanesa, który według proroka będzie wypowiadał słowa przeciw Najwyższemu i gnębił świętych Najwyższego, postanowi zmienić czasy i Prawo, a [święci] będą wydani w jego ręce aż do czasu, czasów i połowy czasu (Dn 7:25).

Działalność tego fałszywego proroka, uważającego się za anty-Boga, jest formalnym antyzbawieniem człowieka. Działa on zresztą nie tylko sam, lecz również przez serię wrogich Bogu i Chrystusowi potęg i mocy duchowych, pozostających do dyspozycji złych ludzi. Potęgi owe już działają w świecie, ale jakby z ukrycia – w sposób szczególny dojdą do głosu dopiero w czasach bezpośrednio poprzedzających paruzję. Wyjątkowe wzmożenie ich działalności będzie zapowiedzią mającego już wkrótce nastąpić przyjścia Chrystusa.

5. Wszystko to wyłożył Paweł Tesaloniczanom już wtedy, gdy po raz pierwszy wśród nich przebywał. Pisał zresztą dość dokładnie o tym także w 1 Tes (zob. np. 1 Tes 5:1–3). Lecz energiczna propaganda konkurentów Pawła, rzekomi charyzmatycy oraz sfałszowane listy Apostoła – wszystko to zdołało zatrzeć w pamięci rozgorączkowanych ludzi dawne pouczenia.

6–7. Jest to dwuwiersz najbardziej niejasny w całym liście. Nic dziwnego, że zdania egzegetów są podzielone, nawet gdy chodzi o podmiot tajemniczego działania. Niektórzy z nich twierdzą, że chodzi tu o zapowiedź pełnego ujawnienia się wspomnianego w 2 Tes 2:3 syna zatracenia, ale i wśród zwolenników tej opinii zdania są bardzo podzielone co do tego, kim i czym jest ten – lub to co powstrzymuje owo pełne objawienie się człowieka grzechu i syna zatracenia. Najbardziej bliscy prawdy są chyba ci, którzy utrzymują, że czynnikiem powstrzymującym rozwinięcie pełnej działalności przez Antychrysta jest głoszenie Ewangelii, co miałoby swoje bardzo dosadne potwierdzenie w 11 rozdz. Apokalipsy, gdzie głosiciele Ewangelii uniemożliwiają Bestii podniesienie się z ziemi (Ap 11:3–6).

Gdyby zaś założyć – za czym opowiada się coraz więcej nowszych egzegetów – że podmiotem zapowiadanych akcji pełnego pojawienia się jest Chrystus, wówczas konsekwentnie należałoby przyjąć, że powstrzymującym, opóźniającym niejako paruzję jest Antychryst, a jego działalność – to ów wspomniany przez Pawła nieosobowo czynnik hamujący ujawnienie pełnej mocy i chwały Chrystusa. Działalność ta jest jakby nieśmiała, niewidoczna, pozbawiona całej swojej siły. Ale przyjdzie czas, że Antychryst ukaże się zupełnie jawnie i niczego już nie będzie ukrywał ze swej mocy.



8. Lecz właśnie wtedy Pan Jezus zgładzi go tchnieniem swoich ust i wniwecz obróci objawieniem swego przyjścia. Tak więc choć groźne będzie i okazałe owo pojawienie się Antychrysta, to jednak zaćmi je zupełnie blaskiem i potęgą Chrystus w dzień swojej paruzji.

9–10. Jakby dla ostrzeżenia wiernych, by nie lekceważyli potęgi syna zatracenia, jeszcze raz wraca Paweł do sprawy jego działalności. Będzie niosła ze sobą naprawdę bardzo wielkie niebezpieczeństwa. Wielu ludzi uśpią lub wręcz wprowadzą w podziw dla księcia ciemności rzekomo przez niego dokonywane znaki i cuda, którymi będzie chciał udokumentować swoją wielkość. Te niezwykłości będą robiły wrażenie jedynie na tych, którzy dobrowolnie już wcześniej wzgardzili Chrystusem. Podział ludzi na zwolenników Chrystusa i Jego przeciwników będzie się pogłębiać coraz bardziej.

11–12. Słowo Boże, Dobra Nowina jest w swym działaniu podobna do miecza obosiecznego. Dla jednych jest życiodajną mocą, dla innych zaś – dla tych, którzy Go nie przyjmują – stanowi przyczynę wiecznej zagłady, choć formalnie winni są owej zagłady sami ludzie nie przyjmujący życiodajnego słowa. Zgodnie też z niejedną przestrogą autorów natchnionych, nad takimi już za życia dokonuje się sąd i zapada wyrok potępienia wiecznego (por. np. Jan 3:18). Pan Bóg traktuje bowiem z całą powagą ludzkie upodobania w nieprawości i wyciąga z tych upodobań odpowiednie konsekwencje.

13. W odróżnieniu od tych, którzy przez sprzeniewierzenie się prawdzie samych siebie skazali na wieczne potępienie, wierni Tesaloniki powinni – razem z Apostołem – dziękować Bogu za to, że wytrwali w wybraniu Bożym, że przez przyjęcie na chrzcie darów Ducha Świętego i uległość w wierze stali się pięknym początkiem dla wszystkich chrześcijan całej Macedonii. Występujące tu – dość znamienne dla Pawła – pojęcie pierwocin suponuje ideę czegoś, co najlepsze, i w czym – choć jest cząstką – zawiera się całość lub reszta ludzkiej zbiorowości. Właśnie takie myśli wiązały się ze starotestamentalną ofiarą pierwszych plonów: były to płody ziemi najlepsze, a Izraelita, gdy składał tę ofiarę, Bogu oddawał na własność wszystkie plony ziemi. O wiernych tesalonickich pisał Apostoł: Dzięki wam nauka Pańska stała się głośna nie tylko w Macedonii i Achai, ale wasza wiara w Boga wszędzie dała się poznać, tak że nawet nie potrzebujemy o tym mówić (1 Tes 1:8). Ludzie, którzy sobie przyswoili owoce aktu największej miłości Bożej, zasługują w pełni na miano braci umiłowanych przez Pana, jak Paweł zwraca się do Tesaloniczan.

14. Całe powołanie Pawła ma na celu głoszenie Ewangelii, która jest apelem Boga skierowanym do ludzi. Celem zaś tego apelu jest zapewnienie ludziom udziału w chwale Pana naszego Jezusa Chrystusa. Tak więc bez posłannictwa apostołów nie dotarłoby wezwanie Boga do poszczególnych ludzi. Słowa te dla Tesaloniczan borykających się z trudnościami codziennego życia i niepewnych jutra – musiały być źródłem szczególnego pokrzepienia.

15. Jeszcze jedna zachęta do wytrwałości i zarazem przestroga przeciwko tym, co prowadzili w Tesalonice wichrzycielską działalność. Drogą najpewniejszą do udziału w przyszłej chwale będzie trwanie przy pouczeniach, które Apostoł przekazał już Tesaloniczanom bądź podczas swego pobytu w związku z zakładaniem wspólnoty, bądź za pośrednictwem pierwszego, niewątpliwie autentycznego Listu, a nie jakiegoś sfałszowanego pisma. To zaś co im przekazał, nie było jego wymysłem, lecz stanowiło naukę samego Chrystusa, którą Paweł otrzymał po to, by głosić ją innym (1 Kor 15:3).

16–17. Pociechy i pokrzepienia niech nie szukają nigdzie poza Chrystusem. Jego miłość jest zarazem największą pociechą, jakiej człowiek może doznać w swym godnym opłakania stanie. O taką pociechę i pokrzepienie dla wiernych w Tesalonice modli się teraz Apostoł do Boga, którego gdzie indziej nazywa Ojcem miłosierdzia i Bogiem wszelkiej pociechy (2 Kor 1:3).

3:1–2. Jest to rzadki przypadek prośby Apostoła o modlitwę w jego własnej intencji. Domagała się tego doskonałość łączności Pawła ze wspólnotą: jeśli on modli się ustawicznie za wspólnotę, wspólnota powinna z kolei modlić się za niego. Wymiana trosk wspólnych jest prostym następstwem współuczestniczenia we wspólnych radościach. Zresztą skuteczność apostolskiego głoszenia słowa z pewnością zależy również od modlitwy wiernych. Łatwo jednak zauważyć, że nie chodzi tu o sprawy Pawła w sensie ścisłym, nawet gdy pragnie być uwolniony od ludzi przewrotnych i złych. Zależy mu na tym, by swobodnie mógł głosić Dobrą Nowinę coraz to innym narodom aż na krańcach ziemi. Źródłem owej przewrotności prześladowców Pawła jest to, że nie mają wiary.



3–4. O postawę religijną Tesaloniczan jest Paweł raczej spokojny. Z jednej strony ufa, że Pan będzie nadal czuwał nad całą społecznością. Wierny jest bowiem – co Paweł z lubością i dość często powtarza (1 Kor 1:9; 10:13; 1 Tes 5:24) – i rozpoczęte dzieło na pewno doprowadzi do końca. Z drugiej strony zaś ma nadzieję, że Tesaloniczanie sami także dołożą wszelkich starań, żeby nie zejść z drogi, którą dotąd kroczyli.

5. W króciutkiej, jednowierszowej modlitwie prosi Paweł Boga o to, by miłość Boża i cierpliwość Chrystusa, znoszącego tak wielkie udręki, były wzorem i światłem dla wiernych Tesaloniki. Chodzi tu m.in. głównie o to, żeby Tesaloniczanie potrafili Bogu ze Jego miłość odpłacać miłością, a swoją ludzką niecierpliwość – zwłaszcza w oczekiwaniu na paruzję – umacniali przykładem niedościgłej cierpliwości Jezusa. Ile razy uczył Jezus ludzi, głównie Apostołów, cierpliwości! Świadczy o tym przypowieść o ziarnie i o kąkolu, ostre skarcenie Piotra, który dobył miecza na żołnierzy aresztujących Jezusa. Wreszcie pokazał ją na konkrecie własnego życia.

6. Jeszcze jedna przestroga przed wichrzycielami. Najlepiej nie wdawać się z nimi w żadne dyskusje; po prostu stronić od nich, nie mieć z nimi nic wspólnego. Wierni nie potrzebują już żadnych innych nauczycieli. Paweł pouczył ich dostatecznie jasno o tym, jak mają postępować. Wystarczy, że będą się wiernie trzymać tego, co usłyszeli od Pawła.

7–11. Wśród napomnień końcowych najwięcej miejsca zajmuje sprawa podjęcia porzuconych zajęć. Dochodziły bowiem Pawła wieści, że niektórzy spośród chrześcijan tesalonickich wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. Te rzeczy niepotrzebne – to z pewnością nie kończące się dyskusje o paruzji. O tym, że takie dyskusje są niepotrzebną stratą czasu, pisał Paweł już wcześniej, należy zaś wrócić do pracy choćby dlatego, że kto nie chce pracować, ten też nie ma prawa do jedzenia. Tu odwołuje się Paweł do wspomnień osobistych: będąc w Tesalonice wprawdzie nie musiał fizycznie pracować, bo jego czas był przeznaczony na głoszenie Ewangelii, nie uchylał się jednak od żadnych prac, własnymi rękami zarabiał na życie, nie chcąc dla nikogo być ciężarem. Niech więc Tesaloniczanie naśladują żywy przykład Pawła.

12. Nikt przeto nie powinien wyciągać ręki po chleb do sąsiada, niech każdy spożywa chleb własny. Ta troska o nieobciążanie otoczenia – to wyraz bardzo konkretnej miłości bliźniego.

13. Pracować należy też po to, by można było spełniać uczynki miłosierdzia względem innych ludzi. W jednym z późniejszych listów powie Paweł bardzo wyraźnie: Kto dotąd kradł, niech już przestanie kraść, lecz raczej niech pracuje uczciwie własnymi rękami, by miał z czego użyczać potrzebującemu (Ef 4:28).

14–15. I wreszcie następuje wskazanie, jak traktować krnąbrnych, niepoprawnych braci: otóż z całą miłością, choć z zachowaniem wobec nich pewnej rezerwy; żeby sami widzieli, że nie postępują właściwie, a więc nie przysługuje im serdeczność należna uczciwym chrześcijanom. Nigdy jednak nie należy zapominać, że są braćmi. Tak więc miłość człowieka od samego początku znajdowała się u źródeł procedury karnej Kościoła. Wszystkie kary stosowane przez Kościół mają charakter leczniczy zgodnie z wolą Chrystusa, który podobnie jak Jahwe w ST nie chce śmierci grzesznika, lecz pragnie, żeby się nawrócił i żył (por. Eze 33:11).

16. Życzeniem pokoju kończy się większość listów Pawła. Pokój ma pochodzić od Boga, o którym ten sam Paweł powiedział gdzie indziej, że jest On Bogiem pokoju, a nie wojny (por. np. Rz 15:33; 2 Kor 13:11; Flp 4:9; 1 Tes 5:23). Otrzymać ów dar pokoju może więc tylko ta dusza, która jest otwarta na Boga. Wrażliwość na potrzebę tego pokoju wysłużył nam Chrystus, który jest naszym pokojem, który przyszedłszy zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy są blisko (Ef 2:17). Słowa Pan niech będzie z wami wszystkimi, tak bardzo spopularyzowane przez liturgię, po raz pierwszy w NT tu właśnie zostały utrwalone na piśmie.

17. Tak więc List był dyktowany – jak większość pism Pawła – i może nie byłoby na nim nawet podpisu Apostoła, gdyby nie fakt – wyraźnie zasygnalizowany (2 Tes 2:2) występowania fałszywych listów jemu przypisywanych.

18. Paweł jest świadom tego, że bez łaski Pana i on sam, i każdy chrześcijanin nic nie znaczy i nie może uczynić niczego, co zasługiwałoby na wieczne zbawienie: od łaski Chrystusa zależy całe nasze życie. Nic tedy dziwnego, że ostatnim słowem tego Listu – i większości innych listów – jest życzenie łaski Chrystusa. Równocześnie życzenie to jest wyrazem przebaczenia wszelkich uraz, jeśli jakiekolwiek żywił Paweł w swej duszy do Tesaloniczan. Apostoł chce jakby wyznać, że we wszystkim, co czynił i mówił, chodziło mu o otwarcie możliwie szeroko serc wiernych na przyjęcie łaski.

LISTY PASTERSKIE

Trzy listy – dwa do Tymoteusza i jeden do Tytusa – umieszczane tradycyjnie w zbiorze listów Pawła, nazwano pasterskimi, co jest w pełni uzasadnione treścią tych pism. Stanowią one bowiem zbiór praktycznych wskazań duszpasterskich dla przełożonych wspólnot założonych przez Pawła.

Problem introdukcyjny, wspólny wszystkim tym listom, dotyczy ich Pawłowego autorstwa.

Źródłem pierwszych wątpliwości były pewne wahania w tradycji rękopiśmienniczej tych listów. Listów Pasterskich brak w Kanonie Marcjona, Tacjan nie uznaje 1 Tm. Nie ma listów pasterskich również w Papirusie 46: zdaje się ich także nie znać Ignacy Antiocheński, istnieją nadto poważne wątpliwości, czy znał je Polikarp.

Od razu jednak warto zauważyć, że prawie wszystkie nie wspomniane tu świadectwa patrystyczne przemawiają za autentycznością Listów Pasterskich. I tak już około r. 185 św. Ireneusz cytuje jako fragmenty listów Pawła liczne wyjątki z listów pasterskich. Euzebiusz z Cezarei wspomina o tym, że Paweł pisał z Rzymu do Tymoteusza. Klemens Aleksandryjski odwołuje się około 40 razy do Listów Pasterskich jako do pism Pawła i wyjaśnia, dlaczego pism owych nie uznają herezjarchowie Bazylides i Walentynian. Tacjan, odrzuciwszy niektóre listy Pawła, wyraźnie przypisuje Apostołowi jednak List do Tytusa. W Kanonie Muratoriego trzy Listy Pasterskie figurują wśród pism św. Pawła. Oprócz tych świadectw niewątpliwych zdarzają się w bardzo wczesnej starożytności chrześcijańskiej teksty posiadające charakter domyślnych cytatów z Listów Pasterskich.

Zdaniem przeciwników Pawłowego autorstwa Listów Pasterskich, język i styl tych pism, sytuacja historyczna, jaką odtwarzają, polemika z heretykami, ustrój hierarchiczny wspólnoty kościelnej, wreszcie ich teologia, dostarczają więcej powodów do kwestionowania tego autorstwa niż wahania tradycji patrystycznej.

I tak w Listach Pasterskich znajduje się aż 335 słów, które poza tymi listami w żadnym piśmie Pawła nie występują, a 175 spośród nich nie spotykamy w ogóle w całym NT. Niektóre, powtarzające się kilkakrotnie w Listach Pasterskich zwroty i wyrażenia, poza tym u Pawła nigdy nie występują. W tych listach znajduje się też wiele takich słów lub nawet całych zdań, które mają swe paralele dopiero w literaturze chrześcijańskiej z II w. Niektóre terminy są używane w Listach Pasterskich w znaczeniu zupełnie innym niż w pismach niewątpliwie Pawłowych.

Próbując wyjaśnić zjawisko tych rozbieżności należałoby może zwrócić uwagę na fakt, że Listy Pasterskie były skierowane – jak żaden z dotychczasowych listów Pawła – do jednostek i że zawierały bardzo specjalne, również nowe w stosunku do pozostałych listów Pawła, pouczenia. Na zmianę stylu, a nawet może i języka, wpłynął zapewne fakt, że Paweł pisząc Listy Pasterskie patrzy na wszystko przez pryzmat swej niedalekiej już śmierci. Niektóre hapaxlegomena listów pasterskich, np. płaszcz, żołądek, babka, są podyktowane odmienną problematyką, inne, jak np. Zbawiciel, Bóg wielki, zostały wprowadzone z racji polemicznych. Inne – stanowią one dwie trzecie wszystkich hapaxlegomenów – są złożeniami terminów często występujących w pozostałych listach Pawła. Nie należy w końcu zapominać, że bogata osobowość Apostoła nie da się uwięzić w raz na zawsze ustalonej formie wypowiedzi. Proces jego ewolucji wewnętrznej mógł znaleźć odbicie w pewnych zmianach w słownictwie i stylu.

Przeciwnicy Pawłowego autorstwa Listów Pasterskich zwracają uwagę na fakt, że to, co czytamy w owych pismach o życiu i działalności Pawła, nie da się zharmonizować z chronologią jego życia, znanego nam z Dziejów Apostolskich lub z relacji samego Apostoła.

Trudność tę niektórzy egzegeci usiłują usunąć za pomocą przypuszczenia, że Listy Pasterskie przedstawiają ten okres życia Pawła, który wykracza już poza chronologiczne ramy Dziejów Apostolskich. W tym miejscu powstaje jednak pytanie: Czy po wykorzystaniu źródeł takich jak Dzieje Apostolskie i Listy Pawła, mamy jeszcze jakieś dane dotyczące jego dalszych lat życia i działalności?

Otóż Dzieje Apostolskie nie podają, co się stało z Pawłem po jego dwuletnim względnie swobodnym pobycie w więzieniu rzymskim. Co prawda w Dz 25:20 i Dz 26:32 są wzmianki o tym, że zarówno w przekonaniu Festusa, jak i Agryppy Paweł nie był winny zarzucanych mu zbrodni, ale z tego nie wynika jeszcze, że natychmiast zwolniono go z więzienia i że prowadził nadal swoją apostolską działalność. Do żadnych wniosków dotyczących dalszej działalności Pawła nie upoważnia również brak w zakończeniu Dziejów wzmianki o ewentualnym skazaniu go na śmierć. Warto natomiast zauważyć, że według Dz 20:25.38 Paweł w tym czasie (do r. 58) był przekonany, że nie będzie już mu wtedy dana możliwość zwizytowania założonych przez niego Kościołów w Grecji i na terenie Azji Mniejszej. Tak więc Dzieje Apostolskie ani nie uzasadniają twierdzenia, że po dwuletnim więzieniu w Rzymie Paweł odzyskał wolność, ani nie sugerują myśli, że Apostoł został skazany na śmierć. Zresztą gdyby Paweł wyszedł cało z więzienia rzymskiego, z pewnością urzeczywistniłby swoje zamiary udania się do Hiszpanii (Rz 15:24.28) i zapewne istniałyby jakieś przekazy dotyczące jego działalności apostolskiej w tym kraju. Warto przy tym zauważyć, że późniejsze dokumenty – mamy tu na myśli szczególnie listy Klemensa Rzymskiego oraz Kanon Muratoriego – również nie przekazują żadnych dokładniejszych danych co do powiększenia się terenu działalności Pawła.

Tak więc próba usunięcia rozbieżności istniejących między Dziejami Apostolskimi a Listami Pasterskimi w sposobie przedstawiania pewnych wydarzeń z późniejszych lat życia Pawła, nie daje pożądanych wyników. Trudność, i to bardzo znaczna, nadal pozostaje. Należy jednak zauważyć, że z milczenia Dziejów Apostolskich co do ewentualnego skazania Pawła na śmierć można wysnuć pewne wnioski. To milczenie jest może wyjątkowo wymowne. Łukasz nie pominąłby w swej relacji faktu śmierci Pawła. Sam sposób traktowania go w więzieniu rzymskim zdawał się rokować pewne nadzieje co do pomyślnego zakończenia sprawy: Apostoł cieszy się względną swobodą, jego kontakty ze światem są liczne i pełne apostolskiej gorliwości. Słowa wypowiedziane przez Pawła do starszych w Milecie nie są proroctwem w sensie ścisłym i nie należy ich interpretować zbyt rygorystycznie. Paweł nie tyle może twierdzi z całą pewnością, że już nigdy nie zobaczy wiernych należących do założonych przez niego Kościołów, ile raczej daje wyraz obawom, że już rychło – co było zupełnie naturalne przy jego trybie życia – rozstanie się z tym światem.

Niezupełnie też ścisłe jest twierdzenie, że ani w żadnym z pism nowotestamentalnych, ani u pisarzy wczesnochrześcijańskich nie zachowały się dane o działalności Pawła po jego wyjściu z więzienia rzymskiego. Tak np. Klemens Rzymski (5:5–7) mówi o tym, że Paweł dotarł aż do zachodnich krańców Europy. Aluzje do pobytu Pawła w Hiszpanii znajdujemy również we Fragmencie Muratoriego (ww. 38–39) oraz w apokryficznych Dziejach Piotra (rozdz. 1.3).

Uważa się dość zgodnie, że błędy zwalczane w Listach Pasterskich mają m.in. charakter gnozy. Sądzą też niektórzy spośród egzegetów, że jest to gnoza, której istnienie w formie pewnego systemu przypada na II w. po Chr. Co więcej, przypuszcza się niekiedy, że Listy Pasterskie są pismami skierowanymi wprost przeciwko Marcjonowi. Wniosek stąd następujący: listy pasterskie nie mogły wyjść spod pióra Pawła, skoro zwalcza się w nich błędy powstałe dopiero w sto lat po śmierci Apostoła.

Nietrudno zauważyć, że stwierdzenie jest trochę sztuczne. Można się bowiem zgodzić, że błędy zwalczane w listach pasterskich mają charakter gnozy, nie ma jednak żadnych podstaw, by utrzymywać, że jest to gnoza marcjońska. Jedno jedyne wyrażenie przypominające pewien temat systemu Marcjona nie upoważnia do snucia tak daleko sięgających wniosków. Wszystkie pozostałe błędy są pochodzenia judaistycznego i z większością spośród nich uporał się Paweł już w Liście do Kolosan. Odwoływanie się zatem do tych błędów jako argumentu przeciwko Pawłowemu autorstwu Listów Pasterskich w rezultacie nie przekonuje.

Natomiast rzeczywistą trudność ukazuje inne spostrzeżenie dotyczące polemiki antyheretyckiej w Listach Pasterskich. Oto we wszystkich niewątpliwie Pawłowych listach herezje są zwalczane za pomocą ich konfrontacji z nauką Chrystusa. Obowiązuje nienaruszalna zasada: wszystko, co niezgodne z nauką Chrystusa, należy odrzucić. W Listach Pasterskich natomiast nawołuje się ciągle do wierności depozytowi wiary (por. 1 Tm 4:1; 6:20; 2 Tm 1:14; 2:2; Tt 1:9). Zjawiska tego rodzaju nie można wytłumaczyć przypuszczeniem, że Paweł tylko ogólnie wskazuje na niebezpieczeństwo w przeświadczeniu, że Tymoteusz i Tytus wiedzą, jak je należy zażegnać. Tego rodzaju przestroga byłaby w ogóle zbyteczna. Trzeba więc uznać, że powoływanie się na powierzony trosce Tytusa i Tymoteusza depozyt wiary jest czymś niezwykłym w kontekście polemicznych wypowiedzi Pawła.

Mówiąc o stosunkach religijno-społecznych wewnątrz wspólnot poddanych pieczy Tymoteusza i Tytusa, przeciwnicy autorstwa Pawła mają na uwadze przede wszystkim ustrój hierarchiczny ówczesnych Kościołów. Listy Pasterskie wymieniają obok biskupów także starszych (prezbiterów) i diakonów. Otóż tak sprecyzowane stopnie hierarchiczne istniały w Kościele dopiero w czasach Ignacego z Antiochii. Przeto nie Paweł, lecz ktoś żyjący w II w. mógł pisać Listy Pasterskie, odzwierciedlające sytuację w Kościele z tej epoki. Należy jednak zauważyć, że poszczególne stopnie hierarchiczne nie są w Listach Pasterskich sprecyzowane tak, jak to utrzymują autorzy zreferowanego przed chwilą, negującego wniosku. Na przykład w 1 Tm 3:2–8 jest mowa najpierw o obowiązkach biskupów, a potem natychmiast przechodzi się do diakonów, bez jednego słówka pod adresem starszych. W Tt 1:5–6 znajdują się napomnienia przeznaczone dla prezbiterów, ale już w następnym wierszu, kontynuującym pouczenia, tych samych ludzi nazywa się biskupami.

Wynika więc z tego, że w okresie Listów Pasterskich nie ma jeszcze śladu episkopatu, takiego jak w czasach Ojców Apostolskich. Przełożonym poszczególnych Kościołów jest ciągle jeszcze sam Apostoł, Tymoteusz i Tytus rządzą zaś Kościołami w jego imieniu. Tak więc Listy Pasterskie odtwarzają sytuację historyczną przypominającą bardziej drugą połowę I niż II wieku.

Przejdźmy na koniec do teologii Listów Pasterskich.

Całe dzieło zbawienia – twierdzą przeciwnicy autorstwa Pawła – jest niekiedy ujmowane przez autora Listów Pasterskich w kategoriach zupełnie obcych soteriologii Pawła. Tylko w Listach Pasterskich jest mowa, że ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga (Tt 3:4), albo, że ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli (Tt 2:11–12).

Tylko w Listach Pasterskich jest mowa o oczekiwaniu błogosławionej nadziei i o objawieniu się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa (Tt 2:13). Poza Listami Pasterskimi Bóg nigdzie nie jest nazywany jedyny, mający nieśmiertelność, zamieszkujący światłość niedostępną (1 Tm 6:16), ani błogosławiony i jedyny Władca (1 Tm 6:15). Tylko w Listach Pasterskich Wcielenie się Syna Bożego jest nazwane pojawieniem się naszego Zbawiciela (2 Tm 1:10), tylko w tych listach Chrystus jest nazwany tak dosadnie pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, człowiekiem Chrystusem – Jezusem (1 Tm 2:5).

Listy są pozbawione typowych nie tylko dla Pawła, lecz także dla całego NT, akcentów eschatologicznych: nie ma w nich wyczekiwania na paruzję, nie ma stwierdzeń w rodzaju: czas jest krótki itp.

Przyznać należy, że ze wszystkich argumentów wysuwanych przeciwko autorstwu Pawłowemu Listów Pasterskich zastrzeżenia natury teologicznej są najważniejsze. Jednakże nowość niektórych sformułowań nie musi świadczyć tylko o tym, że autorem Listów Pasterskich jest ktoś inny, a nie Paweł, wskazuje natomiast na pewien proces, którego autorem jest sam Apostoł i który nazywa się procesem hellenizacji chrześcijaństwa. Istota tego procesu sprowadza się do przełożenia całej Ewangelii na hellenistyczne kategorie myślenia i do wyrażenia tej Ewangelii za pomocą terminologii rozpowszechnionej dzięki popularnej filozofii greckiej.

Jeśli stwierdzając to opowiadamy się za Pawłowym autorstwem Listów Pasterskich to nie znaczy, iż pojęcie autorstwa ograniczamy do osoby Pawła w sensie przypisywania mu nie tylko idei teologicznych tych listów, lecz także sposobu wyrażania myśli i samego procesu ich utrwalenia na piśmie. O rzeczywistym Pawłowym autorstwie Listów Pasterskich można by mówić nawet wtedy, gdyby się przyjęło, że Paweł polecił komuś ze swych bliskich współpracowników przedstawić – kategoriami dostępnymi dla świata hellenistycznego – teologię swoich istniejących już pism. Zdaniem niektórych taki uczeń-sekretarz działał jeszcze za życia Pawła i niejako pod jego okiem, natomiast według innych list napisany przez Pawła został po jego śmierci przeredagowany przez jednego z uczniów Apostoła. Sekretarz ów należał – rzekomo – do wspólnoty rzymskiej i w zredagowanym przez siebie liście próbował – niejako w imieniu Pawła – rozwiązywać pewne problemy tego Kościoła. Próby uzyskania więcej danych o tym uczniu-sekretarzu, ewentualnym redaktorze Listów Pasterskich, jedni dawno już uznali za przedsięwzięcie bezcelowe, natomiast inni usiłują zidentyfikować jego osobę. Dla jednych redaktorem tym był Tychik, według innych Polikarp ze Smyrny lub – jak ktoś próbował dowieść w połowie obecnego wieku– Łukasz, którego obecność przy boku Pawła w chwili powstawania Listów Pasterskich jest wyraźnie wspomniana w 2 Tm 4:11.

PIERWSZY LIST DO TYMOTEUSZA

Pierwszy List do Tymoteusza powstał być może w Macedonii między pierwszym a drugim uwięzieniem Pawła, tj. w latach 63–67.

Powodem napisania listu była szczególna troska św. Pawła o Kościół w Efezie. Tę placówkę, trudną do kierowania z powodu ciągłych niebezpieczeństw grożących prawdziwej wierze i płynącej z niej nauce etycznej, powierzył Apostoł, podczas swego pobytu w tamtych stronach po wyjściu z więzienia, z całym zaufaniem młodemu Tymoteuszowi, urodzonemu jak on w diasporze, w Azji Mniejszej. Ojciec Tymoteusza był poganinem, matka, Eunice – Żydówką. Apostoł sam najprawdopodobniej ochrzcił swego przyszłego ucznia w jego rodzinnym mieście, w Listrze, podczas pierwszej podróży misyjnej, a w czasie drugiej (lata 50–53) zabrał go ze sobą zdążając do Europy (Dz 16:1–3). Odtąd Tymoteusz będzie jednym z najbardziej oddanych sprawie Ewangelii i Apostołowi uczniów, towarzyszem jego prac i podróży misyjnych.

Od młodego biskupa o wątłym zdrowiu żąda Apostoł stałej czujności wobec niebezpieczeństw grożących wierze, autorytatywnego występowania, stanowczego i bez kompromisu, gdy chodzi o czystość głoszonej nauki. List, podobnie jak 2 Tm i Tt, jest zbiorem pouczeń duszpasterskich (stąd nazwa: Listy Pasterskie), przeznaczonych dla duszpasterzy.

Wśród tych napomnień praktycznych zdarzają się jednak prawdy o charakterze dogmatycznym i oceny ogólne. Oto niektóre z nich, pochodzące z 1 Tm: Bóg…, którego nikt z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć (1 Tm 6:16); …pragnie, żeby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy (1 Tm 2:4). Chrystus Jezus przyszedł na świat zbawić grzeszników (1 Tm 1:15). Jeden jest Bóg, jeden też pośrednik… Chrystus Jezus (1 Tm 2:5). Kościół… jest filarem i podporą prawdy (1 Tm 3:15), …korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy (1 Tm 6:10).

1:1. List, choć skierowany do jednej osoby, tj. do Tymoteusza, nie jest pismem tylko prywatnym. Ma go czytać cała wspólnota, wskazania w nim zawarte – przynajmniej niektóre – również dotyczą całej społeczności. Dlatego właśnie – w przeciwnym razie byłoby to co najmniej dziwne – przedstawia się Paweł w adresie listu tak bardzo uroczyście: apostoł Chrystusa Jezusa, według rozkazu Boga. Samemu Tymoteuszowi – którego za chwilę nazwie swoim prawowitym dzieckiem w wierze – nie musiałby tego przypominać, ale mieszkańcom Efezu, gdzie Tymoteusz z ramienia Pawła spełnia władzę nad tamtejszym Kościołem. Tym Efezjanom, tak dobrze Pawłowi znanym, uprzytomnienie tej prawdy było z pewnością pożyteczne. Dwie Osoby Boskie są zaangażowane w apostolat Pawła: jest on wysłannikiem Jezusa Chrystusa, ale na wyraźne polecenie Boga Ojca. Zresztą owa wzmianka o nakazie Boga pełni tu chyba jeszcze inną funkcję: Paweł będzie za chwilę udzielał pouczeń. Liczy na posłuch ze strony wiernych; bowiem tak jak jego apostolat, pouczenia te pochodzą z woli Bożej.

Przy Osobie Syna zatrzymuje się Paweł nieco dłużej, podając czytelnikowi zaraz w pierwszym wierszu zarys swojej soteriologii. Inicjatorem zbawienia jest – zgodnie z wytycznymi teologii Pawła – Bóg Ojciec, zwany tu po prostu Zbawicielem (por. 1 Kor 1:21; 2 Kor 5:17–18). Tytuł to raczej niezwykły, gdyż zazwyczaj przypisuje się go drugiej Osobie Trójcy Świętej. Całe życie chrześcijanina powinno upływać pod znakiem nadziei. Przedmiotem owej nadziei jest sam Jezus Chrystus, pełne zjednoczenie z Nim, za czym tak tęsknił za życia Paweł. Ową nadzieją pełnego zjednoczenia z Chrystusem różnią się chrześcijanie od wszystkich, którzy nie mają nadziei (1 Tes 4:13), czyli od pogan.



Yüklə 0,53 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   2   3   4   5   6   7   8   9   10




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə