120
lektyce ogólnego i szczególnego. Jeżeli dla rozpoczynają^
się od Hobbesa tradycji pozytyw istycznej w szelka klasyfii^
cja zjawisk jest rezultatem arbitralnej decyzji podmiotu, t0
w filozofii Hegla klasyfikacja będzie adekw atna lub nie w za„
leżności od natury świata przedm iotowego. N astępującą \yy.
pow iedź Hegla, zaczerpniętą z
Fenomenologii ducha
, dobrze
je st zachować w pamięci: „Cechy swoiste (
Merkmale
) mają
z jednej strony służyć tylko poznaniu, które dzięki nim odróż-
nia je d n ą rzecz od drugiej; ale z drugiej strony poznane ma
być w rzeczach nie to, co nieistotne, lecz to, dzięki czemu one
się w yryw ają z ogólnej ciągłości bytu w ogóle, odcinają się od
innych i istnieją dla siebie. C echy swoiste m ają pozostawać
w istotnym stosunku nie tylko do poznania, lecz powinny tak
że być istotnymi w łaściw ościam i rzeczy; sztuczny system ma
odpowiadać systemowi samej przyrody i ten tylko system wy
rażać. (...) Cechy w yróżniające zwierząt oparte są n p . na bu
dowie pazurów i zębów; są to bowiem własności, dzięki któ
rym nie tylko poznanie odróżnia jedno zwierzę od drugiego,
lecz także samo zwierzę oddziela siebie od innych: dzięki broni,
ja k ą są pazury i kły, zw ierzę utrzym uje się dla siebie i wyod
rębnia z ogólności”. [Hegel 1963, t. 1, s. 286-287],
M usim y jednak od razu powiedzieć, że z marksistowskie
go punktu w idzenia byłoby niesłuszne akceptowanie tej mate
rialistycznej idei H egla bezkrytycznie. Pozornie Hegel ma cał
kow itą rację: wszak głów ną ideę teorii odbicia można wyrazić
przez powiedzenie, że w produkcji konkretu myślowego na
stępuje pełne odzwierciedlenie obiektywnej struktury dziedziny
przedm iotowej. Stąd też w szelkie ludzkie klasyfikacje muszą
- lepiej lub gorzej - naśladować obiektyw ną artykulację świa
ta przedm iotowego. Istotnie więc zwierzęta same oddzielają
się od siebie nawzajem , system atyk zoologii ma za zadanie
jedynie pow tórzenie tego naturalnego podziału w konstrukcji
abstrakcyjnej siatki pojęć gatunkowych i rodzajowych. Do tego
miejsca filozofia marksistowska nie odchodzi od stworzonego
przez H egla paradygmatu. K om plikacje zaczynają się tam,
gdzie zachodzi potrzeba rozpoznania i opisania form (czy ga
tunków) pośrednich.
Cały aparat teoretyczny, który Hegel wytworzył, dostoso
wany jest do opisu sytuacji, w której rozpatrywany rodzaj roz
pada się na skończoną liczbę gatunków czy podrodzajów. Stąd
też w logice Hegla nie ma i nie może być miejsca na kategorię
nieskończonego sądu dysjunktywnego31, a więc takiego sądu,
który danemu rodzajowi podporządkowałby ciągłe spektrum
utworzone przez nieskończenie wiele gatunków. „Luka” ta jest
w heglizmie następstwem przyjmowanej w tej filozofii koncep
cji „złej nieskończoności”, której nie możemy tutaj dyskutować
szczegółowo32.
Na problem form pośrednich da się wszelako spojrzeć dwo
jako. M ożna - po pierwsze - przyjąć, że jeżeli pewien system
klasyfikacyjny nie pozwala na jednoznaczne um iejscowienie
danej formy (nie pozwala na przykład rozstrzygnąć, czy pra-
płaziec jest, czy nie jest rybą), to system ten wym aga zmiany.
W tym ujęciu - bliższym intencjom H egla - byłoby więc tak,
że prawidłowy podział świata na gatunki i rodzaje będzie za
wsze podziałem dyskretnym, przy czym odnalezienie tego wła
ściwego podziału (a więc odnalezienie właściwego
pojęcia)
zachodzi przez kolejne budow anie i odrzucanie podziałów
nieadekwatnych.
11 Trzeba się zastrzec, że sam Hegel używa terminu „sąd nieskończony”,
jednak w znaczeniu odmiennym od przyjętego w tekście.
32
Można bronić poglądu, że w tej szczególnej kwestii filozofia Hegla stano
wi regres w stosunku do rozwiązań proponowanych wcześniej przez Leibniza.
122
Istnieje wszakże alternatywny punkt widzenia. Można mia
nowicie przyjmować, że żadne dyskretne spektrum nie potrafi
oddać złożoności świata. Przy tym założeniu rozwiązanie może
polegać bądź na konstrukcji pojęcia spektrum nieskończonego
- co je st m ożliwe jedynie w tych dziedzinach poznania, w któ
rych zasadne okazuje się wprowadzenie zmiennych ciągłych
i aparatu analizy matematycznej - bądź też na akceptacji faktu,
że odbicie rzeczywistej struktury świata dane zostaje przez ciąg
opisów dyskretnych, z których żaden nie będzie w pełni zado
walający. W moim przekonaniu właśnie ten drugi punkt widze
nia bliższy jest epistemologii marksistowskiej i lepiej zdaje spra
wę z istotnych właściwości postępu naukowego33.
Spróbujmy sformułować konkluzję. W zględność prawdy
- na poziomie sądu konieczności - ujawnia się w tych wszyst
kich wypowiedziach, w których pewna forma pośrednia zostaje
jednoznacznie zakwalifikowana jako gatunek pewnego rodza
ju, przy czym nie spełnia ona odpowiedniej charakterystyki ga
tunkowej. Prawdy względne - w tym rozumieniu terminu - ak
ceptow ane są przejściow o na określonym etapie rozwoju
poznania, następnie ulegają zakwestionowaniu i zastąpieniu
przez sądy głębiej rozpoznające rzeczywistość. Do dialektyki
tego procesu przejdziemy nieco dalej, obecnie wypada poświę
cić trochę m iejsca formalnym właściwościom prawd rozważa
nego rodzaju.
Elementarne pytanie, jakie nasuwa się każdemu, kto próbo
wał spojrzeć na problem względności prawdy z punktu widze
nia logiki matematycznej, brzmi następująco: czy negacja praw
dy względnej jest również praw dą względną? Dyskusja tego
zagadnienia (w różnych sformułowaniach pojawiało się wielo
krotnie w historii sporów na terenie XX-wiecznej filozofii na-
33 Szczegółowa analiza tego zagadnienia należy do metodologii nauk.
Dostları ilə paylaş: |