― 182 ―
nia. Charakterystyczne jest, że wraz z nimi pojawił się również nowy,
jednakże ukierunkowany inaczej niż wcześniej, sprzeciw wobec meta-
fizyki. Tym razem nie jest to już sprzeciw, który krytykuje metafizykę,
jak to czynili Kant i starsi pozytywiści, za to, że obiecuje ona nazbyt
wiele wobec tego, co może zaoferować, który odrzuca ją, ponieważ
posiada ona przesadne roszczenia. Nowy sprzeciw krytykuje metafi-
zykę za to, że chce ona zbyt dużo tam, gdzie nie powinna tego żądać,
jak również za to, że tam gdzie może – pragnie zbyt mało albo wcale.
Nie karze jedynie jej braku powściągliwości, ale również jej nadmiar,
czy lepiej jej nieudolność do stawiania żądań względem tego, co naj-
ważniejsze. Wcześniej krytyka pod adresem metafizyki wynikała z jej
niezdolności do zaspokojenia pretensji bycia nauką. To roszczenie do
bycia nauką nie podlega już krytyce, teraz krytykuje się ją w imię bycia
nadracjonalną, wiekuistą wiedzą, w imię jej intelektualistycznych za-
pędów, intuicyjnych wglądów, pociągu do penetrowania mistycznych
głębin, w których łączy się z jądrem bytu. Nie krytykuje się jej już
w imię człowieka i jego prawa do bycia panem wszystkiego i nadawania
sensu wszystkiemu. Nie chodzi już w ogóle o władzę nad wszystkim,
naszą moc i siłę, nie chodzi o wielkość. W opozycji względem tradycyj-
nej metafizyki – ale również i w kontakcie z nią, z jej niespełnionymi
roszczeniami – pojawia się potrzeba uzyskania dla człowieka innego
kierunku, nienastawionego wyłącznie na realne uniwersum i to, co do
niego przynależy będąc jego szkieletem i schematem abstrakcyjnych
prawideł albo jego wewnętrznym nurtem życia, dostępnym jedynie
w sposób nadprzyrodzony.
W dwóch obszarach przejawia się równoległa krytyka, która za-
mierza nadać całemu myśleniu nowy kierunek, w dwóch dziedzinach
bardzo odległych i różnych od siebie, ale jednak połączonych oczywi-
stą analogią swych dążeń. Z jednej strony jest to teologia, która zamie-
rza uwolnić się od metafizycznego, a tym samym antropologicznego
przebrania, z drugiej strony filozofia egzystencjalna, o ile znajduje się
w niej bój przeciwko antropologizmowi, przeciwko integralnemu huma-
nizmowi. Ta podwójna krytyka, wywodząca się z poglądów mających
swoje źródło w ubiegłym wieku, choć dopiero dziś krystalizujących
się w podstawową formę myślenia przyszłości, jest względem siebie
w dużej mierze niezależna, manifestuje się jednak w szeregu struktu-
ralnych analogii. Wyłaniają się dokładnie w okresie, kiedy integralny
humanizm, radykalny antropologizm podejmują swój wielki wysiłek,
aby stać się również, po swej myślowej dojrzałości, panami dziejów,
aby zapanować nad społeczną rzeczywistością i w ten sposób nadać
Kwartalnik Filozoficzny, tom XLIII, 2015, zeszyt 4
© Copyright by Polska Akademia Umiejętności, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 2015
― 183 ―
konkretny, jednolity i ostateczny sens całemu uniwersum. Na etapie
realizacji absolutnego humanizmu myślenie jest już samo za granicami
tegoż humanizmu.
III.
Celem niniejszych uwag jest ukazanie obecnie, jak ten nowy sposób
pokonywania metafizyki, w odróżnieniu od starszych tego typu przed-
sięwzięć, nie zatrzymuje się na zwyczajnym odrzuceniu i pozbawieniu
człowieka kluczowej dla niego tematyki, której starsze domniemanie
antymetafizyczne tendencje mu odmawiały. W ten sposób dowodzi on
właśnie, że sam jest w stanie zrozumieć metafizykę, a także wydobyć
z niej w oczyszczonej formie jej podstawową filozoficzną wolę, aby
poprowadzić i przekazywać ją dalej.
Metafizyka ukierunkowała swoje roszczenia dotyczące zupełnego
ujęcia całości na sprzeczną problematykę integralnego humanizmu.
Przyjmuje ona w całości swych założeń transcensus wszelkiego obec-
nego na świecie bytu, który ma ją doprowadzić do nowego, „właści-
wego” bytu, a także dopomóc w odkryciu „prawdziwej nauki”. W ten
sposób staje się nauką o „prawdziwym bycie”, czyli zasadniczo (na
gruncie teologicznych założeń) o bycie boskim. Metafizyka jest wobec
tego wiedzą o tym, co boskie. W takim przypadku musi postępować
w taki sam sposób jak nauka, tj. z założenia posługiwać się dedukcją
oraz konfrontować się z doświadczeniem, w którym ma się przejawiać
jej realny przedmiot. To jest pozytywna strona dylematu, druga jest
wszak negatywna – nie istnieją „metafizyczne fakty”. Metafizyka nie
posiada odrębnego przedmiotu. Jeśli się natomiast przystanie na tako-
we przypuszczenie, to bardzo szybko rzeczowa logiczna analiza ujaw-
ni, że chodzi tu wyłącznie o fikcję spowodowaną głównie konstruk-
cją naszego języka, fikcję, której nie odpowiada żadna rzeczywistość.
W ten sposób domniemana transcendentna rzeczywistość, rzekomo
metafizyczny fakt, przekształcono w prosty, empiryczny fakt przyrod-
niczy i językowy, sygnalizując zarazem potrzebę stworzenia niemeta-
fizycznego języka, który by nie prowadził do niezrozumiałych metafor
oraz fikcji.
Jak się okazuje, tego typu fikcje językowe są w całości pojęciami
wytworzonymi przez starą metafizykę, są one ideami nie tylko rozu-
mianymi jako wyższego rodzaju prawdziwa rzeczywistość, ale również
jako czyste „byty logiczne”, uniwersalia, esencje, wartości i inne quasi-
-obiekty. Czysty język, którego głównym zadaniem jest bycie struktu-
Kwartalnik Filozoficzny, tom XLIII, 2015, zeszyt 4
© Copyright by Polska Akademia Umiejętności, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 2015