KWARTALNIK FILOZOFICZNY
T. XLIII, Z. 4, 2015
PL ISSN 1230-4050
PRzEKŁAD
JAN PATOčKA
NEGATYWNY PLATONIZM
O GENEZIE, PROBLEMATYCE I ZANIKU METAFIZYKI
ORAZ PYTANIU, CZY FILOZOFIA
MOŻE ISTNIEĆ BEZ NIEJ
1
Bożenie Komarkovej z okazji pięćdziesiątych urodzin
I.
Przy wszelkich zasadniczych różnicach, jakie dzielą filozofię współ-
czesną od filozofii XIX wieku, występują również pewne elementy dla
nich wspólne. Jednym z nich jest świadomość, iż zakończył się czas pa-
nowania metafizyki w filozofii. Przyszło nam żyć w końcowym okresie
wielkiej epoki, a może nawet i po jej zakończeniu. Powietrze, które
po niej zastaliśmy, jak zwykło się mawiać za wielkim wykrywaczem
katastrof, jest teraz pełne tlenu
2
. Ale co zginęło, co tak bezpowrotnie
przeminęło, zostawiając po sobie jedynie mogiłę, która jest już histo-
rią? Tego właściwie nie wie nikt, ponieważ samo pytanie o to nie zo-
stało postawione w sposób należyty. Przeróżne szkoły i kierunki filozo-
ficzne zarzucają sobie metafizyczność jako śmiercionośne zagrożenie.
Zasadniczo każde filozofowanie uznaje się za metafizyczne, gdy tylko
przekracza granicę nauk pozytywnych. Według tego rozumienia, meta-
fizyka uznawana jest za przezwyciężoną świecką teologię, wiedzę mu-
1
Oryginalny tytuł niniejszego studium: Negativní platonismus. O vzniku, proble-
matice, zániku metafyziky a otázce, zda filosofie může žít i po ní. Por. J. Patočka, Nega-
tivní platonismus, OIKOYMENH, Praha 2007.
2
Aluzja do Nietzscheańskiej myśli zawartej w aforyzmie Człowiek oszalały; zob.
F. Nietzsche, Die fröhliche Wissenschaft, III, § 125, w: Kritische Studienausgabe, t. 3,
s. 420 i n. Zob. pol. przekł. Leopolda Staffa, F. Nietzsche, Wiedza radosna, Warszawa
1906–1907, s. 167 i n.
Kwartalnik Filozoficzny, tom XLIII, 2015, zeszyt 4
© Copyright by Polska Akademia Umiejętności, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 2015
― 168 ―
zealną charakteryzującą się niejasnością oraz fałszywą głębią. Różnice
pojawiają się w punkcie, w którym zostaje postawione pytanie: co to
znaczy naukowe? Czy jest możliwe, abyśmy pojęli naukę, jak to czynią
pozytywiści, jako całokształt opisu zmysłowo dostępnej rzeczywistości
wraz ze wszelkimi środkami tegoż wyrazu? Wówczas będziemy mieć
do czynienia jedynie z wiedzą pro praeterito, zasadniczo relatywną
i niekompletną, pomimo jej dążeń do ustanowienia się „wiedzą jed-
nolitą”. Bądź będziemy chcieli wraz z marksistami tworzyć wiedzę
aktywną, wiedzę również pro futuro, z wymogiem nastawionym nie tyl-
ko na poznanie życia, ale również na nadanie mu sensu – wiedzę żąda-
jącą ujęcia całościowego. W ten sposób będzie ona musiała wyjść poza
granicę konstatowania prawdy na rzecz udziału w jej współtworzeniu.
Będzie musiała bezwarunkowo wykroczyć poza to, co jest po prostu
dane i kierując się przyjętymi wytycznymi uznawać za prawdziwą
jedynie rzeczywistość dostępną zmysłowo. W każdym razie albo zre-
zygnuje się z ujęcia całościowego, albo odwrotnie, zostanie ono osiąg-
nięte, lecz bez pełnej obiektywnej gwarancji dla powstałego w ten spo-
sób systemu. Czym wszakże innym była tradycyjna metafizyka, jeśli
nie taką nauką o całości? Czyż nie potwierdziły tego i nie zaświadczyły
o tym liczne tzw. antymetafizyczne kierunki samym faktem jej negacji
oraz sposobem, w jaki to czyniły?
Byłoby na miejscu dokonać tu historycznego wyjaśnienia, ale rów-
nież z filozoficznego punktu widzenia, czym właściwie jest, bądź była,
metafizyka oraz jaka jest różnica między nią a filozofią w ogóle.
Pozytywistyczny pogląd dotyczący podstaw i rozwoju metafizyki
jest wywiedziony z pojęcia dziejów, dokładnie tak jak pogląd heglow-
ski. Dla obydwu stanowisk metafizyka jest stanem ludzkiej niedojrza-
łości, która przejawia się tym, iż duch ludzki nie jest w stanie pojąć
całości rzeczywistości, w konsekwencji czego zastępuje ją abstraktami.
Jednakże pozytywizm pełnię ludzkiej rzeczywistości widzi w ograni-
czonej wiedzy i działaniu, które zasadniczo odłączyły się od rozumie-
nia absolutnej całości i buduje dla własnego oparcia i bezpieczeństwa
swój system, który choć jest relatywny, to jednak tworzy stabilną i sa-
tysfakcjonującą całość. Z kolei Hegel i hegliści są w tej kwestii bar-
dziej radykalni i stanowczy: stara metafizyka nie może pozostać nawet
cieniem jakiejś całości, która nie byłaby czymś zasadniczo ludzkim. Tę
nadludzką, czy wręcz ponadludzką funkcję ujmowania całości posia-
da stara metafizyka jedynie dzięki temu, iż oddziela nieskończone od
skończonego, wieczne od czasowego, absolutne od relatywnego, bo-
skie od ludzkiego. Innymi słowy, metafizyka myśli na sposób niehisto-
Kwartalnik Filozoficzny, tom XLIII, 2015, zeszyt 4
© Copyright by Polska Akademia Umiejętności, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 2015
― 169 ―
ryczny, a myśli niehistorycznie dlatego, że nie posiada ani nie zna dia-
lektyki. Choć wszystkie jej istotne problemy są możliwe do rozwiąza-
nia przez dialektykę, to jednak metafizyka rozpływa się w nowej logi-
ce, która wstępuje na jej miejsce jako prawdziwa wiedza o uniwersalnej
całości.
Rezultatem obu kierunków jest zatem integralny humanizm: me-
tafizyka rozumiana jest tu jako abstrakcyjne formułowanie teologicz-
nych idei, które nikną w świetle ludzkiej zdolności w kontrolowaniu
i korygowaniu przyrody oraz organizowaniu społeczeństwa. We współ-
czesnym, logicznie opracowanym pozytywizmie stało się nawet zwy-
czajem uznawać metafizykę za bezsensowną, a nadto nie tylko bezuży-
teczną, ale i niedopuszczalną. Metafizyka wynika z niewłaściwego uży-
wania języka, z oczywistych językowych błędów. W takim przypadku
pozostaje człowiekowi tylko jednolita wiedza z jej metodologicznym
narzędziem, któremu na pamiątkę można pozostawić miano filozofii.
Problem całości, dopóki ma jakiś sens będzie problemem naukowym
i nauka musi tutaj wszystkiemu zaradzić. Jest wszak zrozumiałe, że
np. Philipp Frank, jeden z przedstawicieli tegoż pozytywizmu, który
w 1936 roku, wygłaszając odczyt na paryskim kongresie na rzecz jed-
ności nauki
3
, szuka drogi w kierunku sowieckiej dialektyki materiali-
stycznej i upatruje ją w „konkretnym myśleniu”. Nie kieruje się ono
ogólnymi tezami, lecz historyczną sytuacją obecną w „dialektycznym
myśleniu”. Nie biorąc pod uwagę żadnego szczególnego schematu,
zawsze tworzy sobie je na nowo w odniesieniu do aktualnego stanu
wiedzy, walcząc jednocześnie na dwa fronty: przeciwko akademickie-
mu idealizmowi oraz staremu mechanicyzmowi. Tym samym przedsta-
wiciel pozytywizmu nie jest świadom, że jego myśl zastępuje materia-
listyczną dialektykę logiczną terminologią, aby z filozofii dialektycz-
nego materializmu utworzyć profesorski abstrakt, w którym formalny
rygor stłumił élan historii. Wiedza stwierdza, natomiast czynienie z niej
struktur imperatywnych jest śmiałością nastawioną na uchwycenie ca-
łości. Owszem, jest możliwe, aby wziąć wyniki ograniczonej wiedzy
empirycznej za jedyną miarę naszych działań, zredukować przyszłe do
przeszłego, to, co jeszcze niedane i nieurzeczywistnione do już danego
i urzeczywistnionego. Pozytywista zapomina jednak o zasadniczej róż-
nicy, jaka występuje między zawsze ograniczonymi twierdzeniami po-
zytywnymi a konstatacjami, które wreszcie mają charakter całościowy.
3
Ph. Frank, Logisierender Empirismus in der Philosophie der USSR [w:] Actes
Congr. int. Phil. scient., Paris 1936.
Kwartalnik Filozoficzny, tom XLIII, 2015, zeszyt 4
© Copyright by Polska Akademia Umiejętności, Uniwersytet Jagielloński, Kraków 2015
Dostları ilə paylaş: |