traktow an ego jako p rzedm iot estety czn y ; w ty m w arian cie hedonizm u
dużą rolę odgryw a specjalnie u kształtow any, w yidealizow any pejzaż:
gdzie plamy słońca kładą się na cieniu,
jak złote wyspy na mórz ciemnej toni,
gdzie czasem cicho przelatuje mewa
lub słow ik z krzewów różanych zadzwoni.
(Zacisza, P 208—209)
Apoteoza chwili upojenia
W poró w n an iu z utw o ram i o tem a ty c e m iłosnej m odernizm u eu ro
pejskiego ero ty k i m łodopolskich hedonistów m ogły się w ydaw ać zgoła
niew innym i w praw kam i. Ale n a tle konw encji poezji m iłosnej obowią
zujących w lite ra tu rz e polskiej by ły nie m niejszą osobliwością niż m e
tafizyka płci Przybyszew skiego. W brew trad y cjo m naszej liry k i T etm a
je r o sten tacyjn ie ukazał chw ilę rozkoszy jako autonom iczny m ikrośw iat,
nie podległy ani praw om n a tu ry , ani regułom życia społecznego, an i
ocenom m oralnym .
E roty k hedonistyczny, ab so lu ty zu jący chw ilę rozkoszy, nie tylk o ko n
trasto w ał z tra d y c ją polskiej liry k i m iłosnej i z m łodopolskim m item
chuci, lecz rów nież p rzekształcał poetyckie w zorce n am iętności u trw a
lone w k u ltu rz e Zachodu. Topika m iłosna często w y rażała p ro b le m aty
kę religijną, m istyczną. Za u tw ó r arch ety p iczn y m ożna uznać Pieśń
nad pieśniami. Jej różnorodne in te rp re ta c je, począw szy od alegorycznej
w ykładni O rygenesa, w jed n y m są zgodne: zm ysłow a m iłość O blubie
nicy i O blubieńca sym bolizuje miłość Boga do ludzkości (Izraela, Koś
cioła), eros je st w idzialnym znakiem caritas, w yraża bezinteresow ne od
danie, k tóre in te g ru je kochanków , n a d a je ich życiu głębszy, m oralny
i relig ijn y sens 18.
M ożna przypuszczać, że T e tm a je r w dialogu Salom on i S ula m itka
celowo parafrazow ał Pieśń nad pieśniami, aby w zm ocnić k o n tra st m ię
dzy autonom ią „rozkosznej chw ili” a p ro je k tam i ciągłości życia. K ochan
kow ie przechodzą przez w szystkie stad ia podziw u i u n iesien ia do szczy
tow ej ekstazy, k tó rą w y raża obraz u p a d k u w ciemność.
S U L A M IT K A
Obłok zasłania me źrenice, w otchłań upadam, w głębię ciemną...
S A L O M O N
W oczach mych skrzą się błyskaw ice, ziem ia zapada się pode mną...
„C hw ila to jedyna, gdy się o śm ierci nie p a m ię ta ” — dodaje Salo
mon. Nie tylko o śm ierci, ale i o p raw ach życia m ożna w ty m m om en
cie zapom nieć. Gdy S u lam itk a napo m y k a o dziecku, owocu szczęśliwej
chwili, Salom on decyduje:
58 Zob. J. S a 1 i j, Erotyka „Pieśni nad pieśniami” w interpretacjach teolo
gicznych. „Teksty” 1974, nr 1.
Kiedy poeta [...] łączy ekstazę mistyczną z uw ielbieniem ciała ukocha
nej, [...] to naprawdę niesm ak wzbudza
— narzekał A ureli D ro g o szew sk i21.
Nie kieru jąc się ani zachw ytem , ani niesm akiem , sp ró bu jm y zrozu
mieć sens tego połączenia. W zakończeniu w iersza pojaw ia się to n w ie
loznaczności. Być może w zlot ku nieskończoności jest w yrazem b u n tu
męskości przeciw kobiecym pułapkom . Może m askuje duchow e nieza-
spokojenie, tak bezpośrednio, z fu rią w yrażone przez Przybyszew skiego
w Pentateuchu, albo sk ry w a m izoginizm (dynam iczny w zlot przeciw sta
w iony horyzontalnej linii kobiecego ciała, którego jed y n y m celem i p rze
znaczeniem jest seksualne zaspokojenie). A może pointa w iersza suge
ru je, iż seks p o trafi także rozbudzać tęskn o ty m etafizyczne.
Chcąc dokładniej zrozum ieć osobliwości Tetm ajerow skiego hedoniz-
m u w arto porów nać Lubię, k ie d y kobieta... z innym i p rezen tacjam i a k tu
m iłosnego w poezji M łodej Polski.
Nie spotykam y zbytniego w yrafinow ania. Najczęściej, jak w życio
w ej potoczności, a k t m iłosny w ieńczy serię uw odzicielskich zabiegów:
n a jp ie rw uśm iech, w estchnienie, uścisk dłoni, całus, „pragn ienie w szał
się ro zra sta ” 22, rozbieranie, zachw yt obnażoną, g ra m iłosna przesło nięta
konceptu aln ą w yliczanką dotyków, spojrzeń i pocałunków (A. Lange
w Pieśni o pocałunkach jest n ajb ard ziej sk ru p u la tn y — całuje w szy st
kim : w estchnieniem , snem , życiem i słow em ; całuje w szystko: od oczu
do „śnieżnej czary łona” ; w szędzie: pośród pól, ale i na ulicy, i zaw sze:
od p oran k a do głębokiej nocy 23 ; R om uald M inkiewicz w w ierszu P r z y jd ź ,
ukochana nie w dając się w szczegóły zapew nia z pośpiechem : „K ażdy
kolejno kształt nagi u tu lę ” ). W reszcie n a stę p u je kulm inacja, k tó rej in
tensyw ność ginie w b an aln y ch ujęciach. Siłę w yrazu osłabiały:
a) bezpośrednia ew okacja uczuć („szał, upojenie, rozkosz n ieskoń
czona” (R. M inkiew icz));
b) dosłowność opisu stanów fizjologicznych („tętn a biją m i w sk ro
n i / [..,] K rew mózg zalew a, okręgi pąsowe / W zrok oślepiają w k u r
czowej agonii” (A. S c h r ö d e r ) ) 24;
c) szablonowe ujęcia podobieństw m iędzy m iłosnym spazm em i ago
nią, np.: „Lubieżne ciał spowicie w kurczow ej agonii” (H. Zbierzchow -
ski) 25 ;
21 A. D r o g o s z e w s k i ,
K a z im ie rz P rze rw a -T etm a jer jako
liryk.
„Biblio
teka W arszawska” 1899, t. 1, s. 340.
22 R.
M i n k i e w i c z , L isty i pieśni miłosne. W ilno 1922, s. 102.
28 A. L a n g e , Poezje. Cz. 1. Kraków 1895, s. 38—39.
24 A. S c h r ö d e r , Chwila. W : Chwile. Poezje. Kolejne cytaty z tego sam ego
utworu.
25 H. Z b i e r z c h o w s k i , Rozkosz. W: Impresje. Kraków 1902, s. 18. K olej
n e cytaty z tego samego utworu.