Prof. Dr hab. Piotr Liszka cmf



Yüklə 152,04 Kb.
Pdf görüntüsü
tarix02.12.2017
ölçüsü152,04 Kb.
#13624


o

prof. Dr hab. 



Piotr Liszka CMF 

 



o

prof. Dr hab. 



Piotr Liszka CMF 

51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38 

www.piotr-liszka.strefa.pl

 

 



+ Orfizm Apokatastaza Ojców greckich bliska jest koncepcji filozofii greckiej z 

jej szkołami wykładającymi teorie apokatastazy kosmologicznej lub osobowej. 

W.  Szczerba  podaje  jako  przykład  systemy  orfików,  pitagorejczyków, 

platoników,  stoików,  neopitagorejczyków  i  neoplatoników.  Dołącza  jeszcze 

Empedoklesa,  Heraklita,  późniejszy  zoroastryzm,  elementy  gnostycyzmu 

(szczególnie Bazylidesa i Walencjana) oraz elementy innych systemów, które 

podążały  w  tym  samym  kierunku,  nie  do  końca  jednak  jasno  wykładając 

swoje  poglądy.  Teoria  apokatastazy  oraz  koncepcje  z  niej  wynikające 

przeniknęły  z  tych  systemów  najpierw  do  judaizmu,  a  następnie  do 

chrześcijaństwa.  Trudno  określić,  na  ile  można  uznać  Stary  Testament 

(Biblię hebrajską oraz grecką Septuagintę) za źródło koncepcji apokatastazy 

w  refleksji  teologicznej.  Czy  teolog  może  te  koncepcję  wyprowadzić  z  Pisma 

Świętego?  Explicite  w  jej  formie  greckiej  (czy  parskiej  lub  hinduskiej)  w 

Starym  Testamencie  nie  występuje  i  nie  wiadomo  do  jak  daleko  posuniętej 

alegorezy należałoby sięgać, by dowieść, że istnieje ona pomiędzy wierszami 

Tory, Pism czy Proroków. Myśl hebrajska posiada linearne lub raczej quasi-

linearne  pojęcie  czasu.  Teologia  hebrajska  zmierza  do  ustanowienia 

absolutnej  teokracji.  Zbawienie  ograniczone  zostało  tylko  do  narodu 

wybranego.  Inni  mają  być  osądzeni  na  sądzie  ostatecznym  /W.  Szczerba, 

Άποκατάτασις  w  Starym  Testamencie,  w:  Studia  z  filozoficznej  tradycji 

chrześcijaństwa,  red.  M.  Manikowski,  Filozofia  XXVIII,  Wydawnictwo 

Uniwersytetu  Wrocławskiego,  Wrocław  1998,  13-40,  s.  14/.  Filozofowie 

żydowscy  (Arystobul,  Arysteasz,  Filon)  oraz  chrześcijańscy,  przyjmując  z 

filozofii  greckiej  ideę  apokatastazy,  musieli  ją  w  jakiś  sposób  pogodzić  z 

naukami  Starego  Testamentu.  Za  pomocą  daleko  posuniętej  alegorezy 

próbowali oni budować pomost między myślą judaistyczną a grecką, zarówno 

w  kwestii  apokatastazy,  jak  i  w  innych  kluczowych  zagadnieniach 

soteriologicznych /Tamże, s. 15. 

+  Orfizm  Błoto  cielesności  odrzucone  przez  duszę  ludzką  w  momencie 

śmierci.  „Spośród  tematów  i  motywów,  które  stały  się  toposami,  to  znaczy 

trwałymi obrazowymi symbolami, można by wskazać przykładowo: archetypy 

mitycznego  „Miejsca  szczęśliwości”  (sedes  beatus)  i  „miejsca  rozkosznego” 

(locus 

amoneus), 

Arkadii, 

idealnego 

krajobrazu, 

święta 

wiosny, 


Lukrecjuszowe  „świątynie  pogody:  (templa  serena),  Wyobrażenia  Raju, 

Elizjum,  Wysp  Szczęśliwych  –  tak  żywe  zarówno  w  starożytności,  jak  i  w 

późniejszej literaturze i sztuce. Sięgnijmy chociażby do Platona. W Fajdrosie 

napotykamy  na  niemal  wzorcowy  opis  zarówno  „Pięknej  ustroni”,  jak  i 

„miejsca  nadniebnego”,  do  którego  aspirują  „dusze  uskrzydlone”  i  którego 

opis  z  natury  rzeczy  przysparza  największych  kłopotów  wybitnym  nawet 

poetom.  Szukając  dogodnego  miejsca  dla  swobodnej  dysputy  o  miłości  i  o 

dziejach duszy, Sokrates i Fajdros zatrzymują się nad brzegiem Illissosu” /E. 

Wolicka, Zamiast  wprowadzenia, [w:] M. Kitowska-Łysiak, E. Wolicka (red.), 

Miejsce  rzeczywiste.  Miejsca  wyobrażone.  Studia  nad  kategoria  miejsca  w 

przestrzeni kultury, Lublin 1999, 5-15, s. 8/. „Miejsce nadniebne” u Platona 

w niczym nie przypomina sielskiego ziemskiego krajobrazu. „Łąki prawdy” to 




o

prof. Dr hab. 



Piotr Liszka CMF 

 



transpozycja  mitycznego  Elizjum  –  miejsca  przebywania  dusz  po  zrzuceniu 

powłoki  cielesnej,  po  wyzwoleniu  z  „błota  cielesności”,  jak  nauczali  orficy. 

Platon korzysta ze starej tradycji mitycznej przetwarzając ją w mit filozoficzny 

–  unika  opisowości  […]  by  w  „apofatycznym”  języku  zaprzeczeń  przybliżyć 

czytelnikowi  ideę  nieśmiertelności  duszy  i  etyczne  warunki  jej 

pozaziemskiego  bytowania.  Wiemy,  jak  obficie  z  owej  metody  „odwcieleń”, 

uciekając od zmysłowej empirii, korzystali romantycy – piewcy dziejów duszy. 

Bliższy  archaicznej  mitologii  jest  język  Wergiliusza,  kiedy  opisuje  przybycie 

Eneasza wraz z towarzyszami na „łąki radości” krainy błogosławionych, czyli 

do  Elizjum”  /Ibidem,  s.  10/.  „locus  amoneus,  sedes  beatus,  których  nazwy 

na  długie  wieki  stały  się  konwencjonalnymi  wyznacznikami  toposów 

literackich, metafor poetyckich, a także przedstawień obrazowych, czy nawet 

założeń  sztuki  ogrodniczej  i  architektury,  w  niezliczonych  wariantach 

odtwarzających  i  powielających  antyczny  mitem  rajskich  krajobrazów” 

/Ibidem, s. 11. 

+  Orfizm  Człowiek  ujęty  jest  jako  samodzielnie  bytujące  bóstwo,  całkiem 

zewnętrznie  połączone  z  ciałem,  będącym  dla  niego  grobem.  Alcher  z 

Clairvaux  przyjmuje  pewnego  typu  ciągłość  między  cielesnością  i 

duchowością,  harmonijny  styk  między  ciałem  i  duszą.  Szczyty  cielesności 

schodzą  się  z  dołami  duchowości.  Zarówno  cielesność  jak  i  duchowość  jest 

ustopniowana. W tej koncepcji nie ma wyraźnego opisu istoty ciała i duszy. 

Łatwo  uznać  duszę  za  wykwit  materii.  Odrębność  ratuje  Alcher  przyjęciem 

pośrednika  (medium),  czyli  bytu  mniej  duchowego  od  duszy  i  mniej 

cielesnego od ciała, ale to też nie pozwala mu na ukazanie substancjalnych 

odrębności.  Tym  bardziej,  że  według  niego  nie  zachodzi  substancjalna 

różnica  między  duszą  (anima)  i  pośredniczącym  duchem  (spiritus). 

Ostatecznie  ta  sam  prosta  substancja  jako  obdarzona  życiem  nazywa  się 

duszą,  zaś  jako  mająca  naturę  duchową  nazywa  się  duchem”  /J. 

Czerkawski, Humanizm i scholastyka. Studia z dziejów kultury filozoficznej w 

Polsce  w  XVI  i  XVII  wieku,  RWKUL,  Lublin  1992,  s.  64/.  Renesans 

wykorzystał pomysł Alchera do utworzenia idei panpsychizmu, według której 

cały  wszechświat  jest  przepojony  owym  pośredniczącym  duchem  i  dzięki 

temu  człowiek  potrafi  panować  nad  wszelkimi  bytami  za  pomocą  magii. 

Temu  Jan  z  Trzciany  zdecydowanie  się  sprzeciwił.  Dusza  ze  swej  istoty 

potrafi  jednoczyć  się  z  ciałem,  potrafi  organizować  go  sobie  i  bezpośrednio 

nań oddziaływać. Nie potrzebuje do tego jakiegoś pośrednika. Według Jana z 

Trzciany  dusza  ludzka  tym  między  innymi  różni  się  od  duchów  czystych  i 

Boga,  że  ma  naturalną  zdolność  do  łączenia  się  z  ciałem.  Dlatego  spełnia 

rozmaite funkcje, zarówno duchowe jak i materialne. Natomiast podobnie jak 

Bóg i aniołowie działa ona bezpośrednio przez swą istotę. Władze duszy nie 

są  czymś  zewnętrznym,  przypadłościowym,  instrumentalnym,  lecz 

utożsamiają  się  z  jej  istotą.  „jest  to  stanowisko  typowo  augustyńskie, 

któremu  sprzeciwiali  się  tomiści”.  W  dziejach  filozofii  europejskiej 

permanentnie  przewija  się  nurt  orficko-platoński,  w  którym  człowiek  ujęty 

jest  jako  samodzielnie  bytujące  bóstwo,  całkiem  zewnętrznie  połączone  z 

ciałem,  będącym  dla  niego  grobem.  Życie  ducha  w  takim  ujęciu  jest 

całkowicie  niezależne  od  ciała  i  realizuje  wartości  wyłącznie  duchowe. 

„Dociekania filozoficzne mają uświadomić człowiekowi jego transcendencję w 



o

prof. Dr hab. 



Piotr Liszka CMF 

 



stosunku do przyrody (poznaj samego siebie!), uświadomić mu jego boskość i 

dopomóc wyzwolić się z uwięzionego w ciele bytowania” /Tamże, s. 65. 

+  Orfizm  Hymn  orficki  mówi  o  nocy  (Nyks)  jako  źródle  wszystkich  istot. 

Kosmogonie wiążą proces powstawania świata ze stawaniem się światła. „Na 

samym początku (in prinicpio) była ciemność, pierwotna noc. Ernest Thomas 

Reinmbold  słusznie  wskazuje,  iż  noc  jako  zwyczajne  zjawisko  naturalnego 

biegu rzeczy poprzedza „Prekosmiczna, prymordialna noc pierwotna” /E. Th. 

Reimbold, Die Nacht im Mythos, Kultus und Volksglauben, Köln 1970, s. 17 i 

nn.;  autorstwa  E.  Th.  Reimbolda  także:  Die  bipolare  und  ambivalente 

Symbolik der Nacht und Dunkelheit, w: W. Bies i H. Jung (wyd.), Mnemosyne

s.  35-44)/.  Owa  noc  pierwotna  może  się  wręcz  wydawać  pierwszą  zasadą 

bytu, gdy na przykład pewien hymn orficki mówi o nocy (Nyks) jako „źródle 

wszystkich  istot“,  „rodzicielce  bogów  i  ludzi“,  albo  gdy  według  innego 

przekazu orfickiego niebo (Uranos) i ziemia (Gaja) powstają z pramatki Nyks. 

Według  indyjskiej  Rigwedy  (10,129)  na  początku  nie  było  ani  bytu,  ani 

niebytu,  „nie  było  śmierci  ani  życia  wtedy,  ani  w  nocy,  (ani)  w  zjawiskach 

dnia”;  tylko  „ciemność  była,  w  ciemności  skryta  na  początku”,  a  w  niej 

„stające  się,  przykryte  próżnią”.  Królem  jest  to,  co  nieznane,  tajemnicze, 

otoczone  ciemnością,  której  nie  widziała  jeszcze  żadna  istota.  Chiński 

mędrzec  Lao-cy  nazwał  wspólny  korzeń  nieba  i  ziemi  „bramą  ciemnej 

niewiasty”,  to  sens  i  droga  bytu,  tao,  które  tworzy  jedynkę”  /M.  Lurker, 



Przesłanie  symboli  w  mitach,  kulturach  i  religiach,  tłum.  R.  Wojnakowski, 

Znak, Kraków 1994, s. 112/. „Jeszcze inny przekaz mówi o prehistorycznej 

istocie,  która  objawiła  się  jako  cztery  pary  bogów,  a  tym  samym  „ósmość”; 

każda męsko-żeńska para bogów reprezentowała inną właściwość praczasu: 

praocean,  ciemność,  próżnię  i  nieskończoność.  Owych  osiem  bóstw 

pierwotnych nosi zresztą miano „ojcowie i matki, którzy uczynili światło” /S. 

Morenz,  Ägyptische  Religion,  Stuttgart  1960,  s.  185;  por.  także  V.  Notter, 

Biblischer  Schöpfungsbericht  und  ägyptische  Schöpfungsmythen,  Stuttgart 

1974,  s.  72  i  nn./.  Wraz  z  wyłonieniem  się  światła  uporządkowany, 

ukształtowany świat staje się widzialny” Tamże s. 113. 

+  Orfizm  Jedność  człowieka  w  dwubytowości  „Wiadomo  wreszcie,  że  na 

teologiczną hermeneję ciała-duszy wpływa zawsze w pewnej mierze aktualna 

sytuacja umysłowa w świecie. Obecnie rozwijają się poza teologią schematy: 

ściśle  monistyczny  (idealizm,  materializm),  skrajnie  dualistyczny,  gdzie 

związek  ciała  i  duszy  jest  przypadkowy,  a  ponadto  fizycyzm,  gdzie  człowiek 

jest ujmowany w kategoriach fizykalnych: luksoryzm (człowiek jest subtelną 

postacią  światła,  np.  W.  Sedlak),  energetyzm  (człowiek  jest  energią,  eterem, 



New  Age),  teoria  biokodowa,  gdzie  człowiek  ma  być  określany  przez  kody 

biologiczne,  „komputeryzm”,  gdzie  człowiek  jest  wielkością  matematyczną  i 

ilością. Niemniej i dzisiejsze kierunki pozateologiczne, stające jako nowe wyz-

wanie przed antropologią chrześcijańską, zwłaszcza scjentyczne, przyczyniają 

się  do  pogłębienia  tejże  antropologii,  jej  uaktualnienia  oraz  oczyszczenia  z 

nawarstwień  błędnych.  /  Jedność  diadyczna.  W  teologii  chrześcijańskiej 

uformował  się  w  ogólności  pogląd,  sięgający  do  platonizmu  i  arystotelizmu, 

że  ciało  i  dusza  tworzą  jedność  diadyczna,  tzn.  jedność  istoty  ludzkiej, 

złożonej  z  duszy  i  ciała.  1°  Wersja  platońska.  Za  pewną  jednością  w 

dwubytowości  opowiadała  się  ogromnie  rozpowszechniona  tradycja,  którą 

filozoficznie sformułował Platon (427-347 przed Chr.). Tradycja ta wywodziła 



o

prof. Dr hab. 



Piotr Liszka CMF 

 



się  z  Indii  i  misteriów  orfickich,  ale  występowała  też  u  Chińczyków,  Majów, 

Azteków, starożytnych Słowian. Po tej linii rozwinęło się na początku stano-

wisko  niemal  całego  chrześcijaństwa:  szkoła  aleksandryjska,  antiocheńska, 

cezarejska, nisbisyjska, edesseńska, rzymska i inne. Bardzo wiele zawdzięcza 

ono  poparciu  św.  Augustyna  (zm.  430)  i  licznych  augustyników  wszystkich 

wieków.  Wersja  platonizująca  była  dosyć  zróżnicowana,  ale  można  powie-

dzieć,  że  była  w  niej  mocna  waloryzacja  i  idealizacja  duszy,  świat  ciała  zaś 

stawiany  był  na  nieporównywalnie  niższych  poziomach,  niekiedy  nawet  po 

prostu ujemnych. Bardziej podkreślana jest tam diadyczność między duszą a 

ciałem,  niekiedy  aż  do  dwu  substancji  lub  dwóch  „kawałków

  człowieka 



(Nemezjusz  z  Emesy,  Klaudian  Mamert).  Zjednoczenie  duszy  z  ciałem  bywa 

przedstawiane  jako  przygodne,  niekonieczne,  tymczasowe,  nie  ubogacające; 

ciało miałoby być arką na wodach potopu, łódką na oceanie świata, oazą dla 

postoju  w  podróży  przez  pustynię,  lustrem  odbijającym  światło  duszy;  w 

refleksji  moralnej  jest  ono  sposobem  weryfikacji  duszy,  tworzywem 

zdobywania  cnót  przez  duszę,  czasem  próby  czy  wreszcie  sposobem  pokuty 

za  grzechy  i  miejscem  odbywania  kary  czy  osiągania  oczyszczenia.  Nie 

dopatrywano  się  natomiast  dualizmu  między  duszą  a  duchem  (KKK  367)” 

/Cz.  S.  Bartnik,  Dogmatyka  Katolicka,  t.  1,  Redakcja  Wydawnictw  KUL, 

Lublin 2000, s. 392. 

+  Orfizm  Kulty  preorfickie  i  orfickie  wieku  VIII  przed  Chr.  wypracowały 

subtelne  rozumienie  duszy  ludzkiej.  „Rozwój  poglądów  na  duszę.  3)  Pełna 

polotu  metafizycznego  antropologia  grecka  osiągnęła  szczególnie  wysoki 

poziom  rozwoju.  Przy  tym  subtelne  rozumienie  duszy  ludzkiej  wypracowały 

tam kulty preorfickie i orfickie z VIII w. przed Chr., mające „niebiańską” wizję 

rzeczywistości:  Bóg  Dobra  i  Piękna  w  niebie,  Rodzina  bogów,  Raj  rozkoszy 

wiecznej,  świat  dusz  niebieskich  i  idei,  dusze  w  niebie  mogą  być  karane 

„zesłaniem”  w  ciało  i  wcieleń  tych  może  być  wiele.  W  tradycji  orfickiej, 

pitagorejskiej i platońskiej z czasem zajmowano się głównie dwiema duszami: 

rozumną  i  zmysłową  (psyche).  W  konsekwencji  myśl  helleńska  i 

hellenistyczna  rozwinęła  niezwykłą  ideę  duszy  jako  odwiecznej,  boskiej, 

żyjącej w umyśle Bożym, duchowej, nieśmiertelnej, towarzyszącej Bogu iskry 

światłości niebieskiej, substancjalnej i subsystentnej. Był to po prostu deus 

minor. Obrazy duszy konstruowano na bazie bytu intelektualnego (intelektu, 

rozumu, idei) i często w systemie luminizmu, czyli światłowej koncepcji bytu 

(Pitagoras z Samos, platonicy, stoicy, Manes, pryscylianie, Orygenes)” /Cz. S. 

Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, 

s. 382/. 4) W Starym Testamencie nefesz ruah jest to przede wszystkim „byt 

żyjący”,  „życie”  (hajjim),  „obraz  Boży”  (Rdz  1,  26-27),  „podobieństwo  Boże” 

(Rdz  1,  26;  5,  1),  „Boże  tchnienie  życia”  (Rdz  2,  1),  pierwiastek  istnienia  i 

życia (esse et vivere). Dusza zatem pochodzi od Boga, konstytuuje człowieka, 

ożywia  ciało  ludzkie,  pozwala  mu  żyć  i  działać,  stanowi  o  tożsamości 

jednostki, jest najgłębszym podmiotem życia religijnego (Rdz 9, 4-5; Kpł 17, 

10-14; Pwt 12, 15.23; 1 Sm 1, 10; Iz 26, 9; Ps 63, 2; 84, 3; Koh 3, 21). Żyje 

ona  nadal  po  śmierci  ciała  (Mdr  2,  22-23;  3,  1-3;  4,  14;  15,  8.11;  16,  14). 

Daje  podstawę  pod  osobę  człowieka  (L.  Stachowiak,  H.  Langkammer,  S. 

Potocki, J. Łach, R. Bartnicki, S. Wypych)” /Tamże, s. 383. 

+ Orfizm Miłość w ujęciu myśli greckiej oznaczona jest terminem eros. Miłość 

chrześcijańska  nazywana  jest  agape.  W  religiach  greckich  eros  pojawia  się 




o

prof. Dr hab. 



Piotr Liszka CMF 

 



jako  zbawcza  praktyka,  której  podłożem  jest  orfizm  i  pobożność  misteriów. 

Chce  ona  wyzwolić  w  ludziach  boskie  światło,  odtwarzając  jego  źródłową 

prawdę,  uwięzioną  w  więzieniu  bólu,  ciemności,  materii.  Dusza  powinna 

nauczyć  się,  jak  się  wyzwalać  poprzez  działalność  kontemplacyjną  lub 

religijną, która prowadzi od odkrycia realności źródłowej i wprowadza w ten 

sposób  do  boskości  T31.5  25.  Platon  z  wcześniejszej  tradycji  wypracował 

zasady  postępowania,  których  podstawą  jest  eros,  oraz  utworzył  system 

prawdy,  zbawienia  i  myśli.  Platońska  wizja  erosu  wynika  z  opisu 

mitologicznego.  Miłość  prowadzi  do  idei  boskości  i  do  boskiej  dobroci  To 

impuls,  który  stale  unosi  z  tego  świata  ograniczonego  do  świata  wiecznego. 

Eros  cielesny  (miłość  cielesna)  zostaje  przezwyciężony  i  powstaje  proces 

erosu  duchowego.  X.  Pikaza  przytacza  rozróżnienie  dokonane  przez 

protestanckiego  teologa  A.  Nygrena:  a)  miłość  –  pragnienie,  która  wyzwala 

nas  od  egoizmu  i  prowadzi  do  istnienia  bardziej  błogosławionego,  b) 

tęsknota, która prowadzi z tego świata do boskości, c) miłość egocentryczna 

T31.5 26. 

+  Orfizm  Preegzystencja  duszy  ludzkiej.  „Mikroantropogeneza.  2. 

Niekreacjonistyczne  teorie  pochodzenia  duszy.  W  tradycji  teologicznej 

mikrogeneza sprowadza się zwykle - niesłusznie - do problemu pochodzenia 

samej  duszy  postadamitów.  I  ukształtowały  się  w  tej  kwestii  w  przeszłości 

różne  teorie.  1°  Preegzystencjalizm.   Ten  pełen  fantazji  i  poezji  pogląd 

wywodzi  się  z  Indii,  potem  był  głoszony  przez  Persów,  orfitów  greckich, 

pitagorejczyków, platoników i neoplatoników, także i przez św. Augustyna w 

pierwszym  jego  okresie  myśli  (Ep  7,  PL  33,  68  n.).  Ogólnie  miał  on  trzy 

wersje, nie zawsze wyraźnie rozłączne: dusze miałyby istnieć odwiecznie bez 

początku  (i  końca),  paralelnie  do  pramaterii,  nie  tylko  w  myśli  Bożej,  ale  i 

realnie  w  jakimś  Skarbcu  Niebieskim,  i  stamtąd  miały  być  wcielane  przez 

Boga  lub  aniołów  w  ciała  ludzkie,  bynajmniej  nie  za  przewiny,  lecz  z  woli 

Bożej;  chrześcijanie  dodawali,  że  nie  miały  przecież  żadnej  winy  dusze 

Jezusa, Maryi, Jego Matki (DH 404; BF VI, 11 – pogląd o preegzystencji dusz 

Jezusa  i  Maryi  jest  odrzucony);  dusze  miałyby  być  stworzone  w  niebie  dla 

życia  niebieskiego  po  upadku  aniołów,  dusz  miało  zostać  stworzonych  tyle, 

ilu  upadło  aniołów,  żeby  „dopełnić  liczby  stworzenia”,  ale  również  niektóre 

dusze  miały  tam  zgrzeszyć  czy  oziębnąć  w  miłości  Bożej;  otrzymały  więc 

nazwę  „dusz”  (zamiast  „duchów”)  i  za  karę  zostały  wtrącone  w  ciała  dla 

oczyszczenia  się  (np.  Orygenes,  DH  403;  BF  V,  30);  wedle  metempsychozy, 

palingenezy,  reinkarnacji,  wędrówki  dusz  i  teozofii  dusze  ludzkie  nie  mają 

oznaczonego  „początku”  ani  w  niebie,  ani  na  ziemi,  jednak  istnieją  z  reguły 

przed  konkretnym  ciałem  historycznym,  mają  wiele  „początków”,  wiele 

żywotów, historii i obecności na świecie; mogą się łączyć z różnymi ciałami: z 

kamieniem,  drzewem,  kwiatem,  ptakiem,  żabą,  zwierzęciem,  inną  osobą; 

dusza doskonalsza, bardziej oczyszczona wciela się w wyższy rodzaj ciała (np. 

Pitagoras  z  Samos,  Budda,  Platon).  2°  Emanatyzm.  Niektórzy  brahmini, 

stoicy,  manichejczycy,  pryscylianie  uczyli,  że  dusze  ludzkie  mają  wypływać 

wprost  z  „Substancji  Bożej”  i,  będąc  cząstką  Bóstwa,  wchodzić  w  ciała  na 

czas  historii  ziemskiej,  by  potem  powrócić  do  Bóstwa  i  stopić  się  z  nim 

całkowicie (nauka odrzucona: DH 455-456, 459; BF V, 2-3; DH 685, 3024). 

Naukę  tę  podejmują  też  często  różne  odmiany  panteizmu,  np.  Mistrz 




o

prof. Dr hab. 



Piotr Liszka CMF 

 



Eckhart” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw 

KUL, Lublin 2000, s. 436. 

+  Orfizm  protognostycyzmem.  Pregnostycyzm  obejmuje  pewne  wątki 

myślowe, „które nie stanowią jeszcze gnostycyzmu” (J. Stryjecki, Gnostycyzm 



I-II,  w:  Encyklopedia  Katolicka,  t.  5,  Lublin  1989,  1201-1205,  s.  1201). 

Pregnostycyzm  pojawia  się  tuż  przed  czasem  gnostycyzmu  (Qumran, 

apokaliptyka  żydowska  tuż  przed  Chrystusem).  Obok  tego  istnieje 

protognostycyzm  rozwijający  się  już  kilka  wieków  przed  Chrystusem  w 

kręgach  pozachrześcijańskich  (świat  irański,  indo  –  irański,  platonizm, 

orfizm,  pitagoreizm).  Gnostycyzm  chrześcijański  powstał  jako  próba 

unifikacji tych idei z nauką Chrystusa  P. Liszka, Gnostyckie korzenie ruchu 



New  Age,  w:  I.  Dec  (red.),  Złudzenia  Nowej  Ery.  Teologowie  o  New  Age

Oleśnica 1993, 49-59, s. 57. 

+  Orfizm  Religie  greckie  eros  traktują  jako  zbawczą  praktykę,  której 

podłożem  jest  orfizm  i  pobożność  misteriów.  Chce  ona  wyzwolić  w  ludziach 

boskie  światło,  odtwarzając  jego  źródłową  prawdę,  uwięzioną  w  więzieniu 

bólu,  ciemności,  materii.  Dusza  powinna  nauczyć  się,  jak  się  wyzwalać 

poprzez działalność kontemplacyjną lub religijną, która prowadzi od odkrycia 

realności źródłowej i wprowadza w ten sposób do boskości /X. Pikaza, Amor

w:  X.  Pikaza,  O.  de  M.,  N.  Silanes,  O.SS.T.  (red.),  El  Dios  Cristiano. 

Diccionario teológico, Secretariado Trinitario, Salamanca 1992, 25-38, s. 25/. 

Platon  z  wcześniejszej  tradycji  wypracował  zasady  postępowania,  których 

podstawą  jest  eros,  oraz  utworzył  system  prawdy,  zbawienia  i  myśli. 

Platońska wizja erosu wynika z opisu mitologicznego. Miłość prowadzi do idei 

boskości  i  do  boskiej  dobroci.  To  impuls,  który  nieustannie  unosi  z  tego 

świata  ograniczonego  do  świata  wiecznego.  Eros  cielesny  (miłość  cielesna) 

zostaje  przezwyciężony  i  powstaje  proces  erosu  duchowego.  X.  Pikaza 

przytacza rozróżnienie dokonane przez protestanckiego teologa A. Nygrena: a) 

miłość  –  pragnienie,  która  wyzwala  nas  od  egoizmu  i  prowadzi  do  istnienia 

bardziej  błogosławionego,  b)  tęsknota,  która  prowadzi  z  tego  świata  do 

boskości,  c)  miłość  egocentryczna.  Agape  to  miłość  spontaniczna,  nie 

egoistyczna.  Fundamentem  jej  jest  sam  Bóg,  który  łaskawie  zechciał  oddać 

swe  życie  ludziom.  Agape  jest  twórcza.  Eros  niczego  nie  tworzy,  a  tylko 

zmierza do źródła prawdziwego życia. Agape odnawia osoby: miłować znaczy 

kierować  się  ku  innym,  poszerzać  istnienie,  w  przebaczaniu  i  nadziei 

/Tamże,  s.  26/.  Agape  to  wspólnota.  Podczas  gdy  eros  szuka  zjednoczenia 

człowieka  z  jego  źródłowym  korzeniem,  agape  uzdalnia  go  do  miłości  osób, 

zaprasza  do  realizacji  wspólnoty  między  ludźmi,  prowadząc  do  spotkania 

między  ludźmi  i  kierując  ku  misterium  jedności  z  Bogiem  naszej  historii. 

Eros jest napięciem w ludziach, którzy dążą do wzniesienia się aż do swego 

centrum w boskości. Agape, przeciwnie, jest wyrażeniem zbawczej obecności 

Boga  na  ziemi,  dlatego  ofiaruje  moc  tworzenia.  Ukazuje  się  najmocniej  w 

otchłani  krzyża  Jezusa  Chrystusa  i  znajduje  swe  najgłębszą  realizację  w 

miłości nieprzyjaciół. W erosie brak oddania życia „za ludzi złych”. Miłość do 

nieprzyjaciół  jest  niemożliwa.  Agape  oznacza  miłość  nieprzyjaciół.  Miłość  to 

dawanie życia /Tamże, s. 27. 

+  Orfizm  rozwinął  wizję  kar  pośmiertnych,  jakim  mieli  podlegać  grzesznicy, 

bardzo szczegółową i przemawiająca do wyobraźni. „Wizja ta znalazła odbicie 

w znanych fragmentach dialogów platońskich (zwłaszcza w X księdze Politei), 



o

prof. Dr hab. 



Piotr Liszka CMF 

 



a również w niektórych tekstach antycznego chrześcijaństwa, na przykład w 

Apokalipsie  Piotra,  powstałej  około  135  roku  po  Chr.;  wpływ  jej  można 

zresztą  wyśledzić  znacznie  dalej  –  w  posępnych  wizjach  piekła  w  Boskiej 



Komedii  Dantego.  Atmosfera  orfizmu,  a  zwłaszcza  koncepcja  reinkarnacji, 

wyraźnie  przywodzi  nam  na  myśl  systemy  filozofii  religijnej  dalekiego 

Wschodu,  przede  wszystkim  Indii.  Nie  wiemy,  czy  już  na  narodziny 

dionizyjsko-orfickiej wizji ludzkiego losu wywarły jakiś wpływ nurty dalekiego 

Wschodu,  które  mogłyby  docierać  do  Grecji  przez  Persję.  Natomiast  wydaje 

się  bardzo  prawdopodobne,  że  przynajmniej  w  epoce  hellenistycznej  takie 

kontakty  istniały.  Wśród  inskrypcji  wielkiego  króla  hinduskiego  Asioki, 

sławnego protektora buddyzmu, znaleziono tekst, który w hellenistach musi 

budzić  żywe  zaciekawienie.  […]  Występujące  tu  imiona  królów 

hellenistycznych pojawiają się w przebraniu indianistycznym, ale uczeni bez 

szczególnej  trudności  rozszyfrowali  ich  właściwe  brzmienie.  […]  Asioka 

niewątpliwie  posługuje  się  językiem  przesadnym,  gdy  stwierdza,  że  w 

krainach  owych  władców  odniósł  «zwycięstwo  prawości»,  co  w  jego 

terminologii  oznacza  niemal,  że  uczynił  ich  swymi  wasalami  ideowymi, 

zjednawszy ich dla swojej wiary, ale inskrypcja jego świadczy niedwuznacznie 

przynajmniej  o  tym,  że  misje  buddyjskie  przybywały  na  dwory 

hellenistycznych 

królów 


że 


pomiędzy 

Indiami 


światem 


śródziemnomorskim  w  epoce  hellenistycznej  mogły  istnieć  jakieś 

intelektualne kontakty. Jest to jednak dziedzina, w której – przy dzisiejszym 

stanie  nauki  –  skazani  jesteśmy  przeważnie  tylko  na  domysły.  Na  znacznie 

pewniejszym  znajdujemy  się  gruncie,  gdy  śledzimy  wpływ  wywierany  na 

hellenistyczną cywilizację przez nurty religijne bliższego Wschodu. Właśnie w 

wiekach hellenistycznych nadeszła z owych terenów wielka fala misteryjnych 

kultów, które znacznie wzbogaciły grecką religię misteriów, a nawet uczyniły 

z  niej  olbrzymią,  barwną  i  trudną  do  rozeznania  mozaikę”  /E.  Dąbrowski, 



Misteria – ich geneza i rola w świecie hellenistycznym, w: Listy do Koryntian. 

Wstęp. Przekład z oryginału. Komentarz, Pallotinum, Poznań 1965, 322-333, 

s. 328. 


+  Orfizm  wieku  XVIII  Swedenborg  wywarł  wielki  wpływ  na  romantyzm,  a 

nade  wszystko  na  religijną  świadomość  romantyzmu  (Emanuel).  Od 

reformacji  pojawiło  się  wiele  ruchów  ogarniających  świadomość  ludzi, 

nawiązujących  do  chrześcijaństwa.  W  ślad  za  tym  pojawiały  się  nowe 

kościoły,  których  zasadą  była  całkowita  wolność  myśli  i  rezygnacja  z 

widzialnych  pośrednictw  zbawienia.  Mistyka,  zwłaszcza  mistyka  hiszpańska 

jest  wyraźną  manifestacja  tego  nastawienia.  Druga  reformacja,  bardziej 

radykalna,  tworzyła  chrześcijaństwo  nowego  typu,  nawiązujące  do 

początków,  które  miały  być  jakoby  wolne  od  jakiejkolwiek  zewnętrznej 

instytucjonalizacji.  Odnowa  polegała  na  uwewnętrznieniu  chrześcijaństwa, 

na  jego  uduchowieniu.  Wiązało  się  to  z  odejściem  od  Kościołów 

instytucjonalnych,  a  nawet  z  wrogością  wobec  nich.  Budowano  Kościół  św. 

Jana,  przeciwstawny  wobec  Kościoła  św.  Piotra.  Nowy  Kościół  miał  być 

uniwersalny, trzeba było tylko zrezygnować z instytucji, czyli z sakramentów 

i dogmatów. Fundamentem jego było tylko ludzkie sumienie. Zrezygnowano z 

wszelkich reguł i norm, spychając chrześcijaństwo do ludzkiego wnętrza, bez 

jakiegokolwiek  odniesienia  do  widzialnej  rzeczywistości.  Dopóki  jednak 

istnieje Kościół widzialny, trwa walka przeciwko niemu. Antyklerykalizm nie 




o

prof. Dr hab. 



Piotr Liszka CMF 

 



ogranicza  się  tylko  do  krytykowania  kapłanów.  Jest  to  dążenie  do 

całkowitego  zlikwidowania  wszelkich  instytucji  eklezjalnych,  przede 

wszystkim  świętych  sakramentów.  Na  płaszczyźnie  ogólnospołecznej  nowa 

świadomość  powiązana  jest  ściśle  z  utopią  nowego  społeczeństwa,  a  w 

działaniu  z  radykalną  rewolucją,  która  zakończy  się  dopiero  wtedy,  gdy  nie 

będzie  już  ani  śladu  Kościoła  instytucjonalnego.  Postawa  millenaryzmu  na 

płaszczyźnie  poznawczej  oznacza  ezoteryzm  i  tworzenie  systemów 

teozoficznych.  Reformacja  jest  źródłem  wszelkich  rewolucji  /J.  A.  Antón 

Prado,  Swedenborg  y  la  religiosidad  romántica,  “Isidorianum”  4  (1993),  99-

114, s. 100/. 

+  Orfizm  wpłynął  na  Platona  Iluminizm  przeszedł  z  myśli  orientalnej  do 

hellenizmu.  „Iluminizm  wywodzi  się  z  myśli  orientalnej,  charakterystycznej 

zwłaszcza  dla  niektórych  nurtów  buddyzmu  i  hinduizmu.  W  buddyzmie 

przeżycie  oświecenia  (bodhi)  umożliwia  medytacja,  polegająca  na 

wewnętrznym zatopieniu się we własnej świadomości, i specyficzne praktyki 

ascetyczne.  Ekstatyczne  oświecenie  w  formie  intuicji  intelektualnej  (tylko  u 

schyłkowych  szkół  buddyjskich  o  charakterze  magiczno-nadprzyrodzonym) 

jest  środkiem  specyficznie  rozumianego  zbawienia-wyzwolenia  (nirwana).  W 

hinduizmie  iluminizm  łączy  się  z  panteizująca  koncepcją  doświadczenia 

religijno-mistycznego,  które  przez  praktyki  ascetyczno-kontemplacyjne) 

umożliwia uzyskanie zbawienia (moksza). W Grecji prekursorem iluminizmu 

był  Platon  (wykorzystujący  rozwiązania  orfizmu  i  pitagoreizmu),  widzący  w 

idei  dobra  absolutnego  źródło  poznania,  pełniącego  funkcje  analogiczne  do 

tych,  jakie  światło  materialne  spełnia  w  procesie  percepcji  zmysłowej. 

Oświecenie  według  niego  jest  efektem  intuicyjno-apriorycznej  kontemplacji 

bytu  jako  takiego,  którą  przygotowuje  zwłaszcza  bezobrazowa  analiza 

dialektyczna  idei  (List  VII).  Ma  ono  na  celu  wyzwolenie  (oczyszczenie)  duszy 

od  ciała  i  jest  stanem  swoiście  boskim.  Jego  ostateczne  źródło  stanowi 

anamneza,  której  fundamentem  jest  preegzystencja  duszy  dążącej  do 

powrotu  do  boskiego  światła”  S.  Janeczek,  S.  Kowalczyk,  Iluminizm.  I 

(Problematyka),  w:  Encyklopedia  Katolicka,  T.  VII,  red.  S.  Wielgus,  TN  KUL, 

Lublin 1997, 39-43, kol. 39. 

+ Orfizm wpłynął na Platona, przez co bardziej niż inni filozofowie starożytni 

okazał się otwarty na pojęcie boskiego objawienia. Filon z Aleksandrii żył w 

pierwszej  połowie  I  wieku  po  Chr.  Różnił  się  on  nie  tylko  od  Zenona,  ale 

również  od  wszystkich  myślicieli  przed  nim,  zarówno  greckich  jak  i 

żydowskich.  Zmierzył  się  on  z  problemem,  którego  jak  się  zdaje  nikt  przed 

nim nawet nie dostrzegał – i tu nastąpił punkt zwrotny w ludzkiej kulturze. 

Spróbował  on  mianowicie  pogodzić  ze  sobą  prawdy  osiągalne  na  drodze 

niczym  nie  wspomaganego  rozumowania  naturalnego,  z  prawdami 

objawionymi  w  Prawie  Mojżeszowym  /G.  Reale,  Historia  filozofii  starożytnej, 

t. 4, Szkoły epoki Cesarstwa. tłum. E. I. Zieliński, Lublin: RW KUL 1999, s. 

280-286/.  Platon  po  części  przyjął  przesłanie  misteriów  orfickich,  przez  co 

bardziej niż inni filozofowie starożytni okazał się otwarty na pojęcie boskiego 

objawienia. A jednak nawet on nie dostrzegł wagi prawdy wyższej od tej, jaką 

posiąść  może  naturalny  rozum  bez  wyższego  oświecenia,  które  by  nim 

kierowało  od  wewnątrz.  W  najlepszym  razie  mógł  on  wyobrażać  sobie  tego 

rodzaju  oświecenie  jako  przypadkową  przyczynę,  która  „natychmiast 

przemienia się w część dyskursu rozumowego”, na sposób podobny do tego, 



o

prof. Dr hab. 



Piotr Liszka CMF 

 



w  jaki  Sokrates  wyobrażał  sobie  swojego  daimoniona  /Tamże,  s.  281. 

Objawienie mogło być postrzegane co najwyżej jako impuls czy bodziec, który 

– niczym Arystotelesowski „nieporuszony poruszyciel” – mógł stać się okazją 

dla  racjonalnej  spekulacji,  jako  przyczyna  celowa  ciekawości  i 

zainteresowania  (Na  temat  objawienia  jako  zewnętrznego  bodźca  dla 

filozofowania  zob.  Joseph  Owens,  Towards  a  Christian  Philosophy, 

Washington:  The  Catholic  University  of  America  Press  1990).  W  Fedonie 

Platon  wskazuje  na  filozofię  jako  na  dodatkową  tratwę,  na  której  musimy 

żeglować  przez  życie  pośród  niebezpieczeństw,  gdy  nie  ma  bardziej 

bezpiecznej łodzi boskiego natchnienia Platon, Fedon, 85C-D /P. A. Redpath, 



Odyseja  mądrości.  Od  filozofii  do  transcendentalnej  sofistyki,  (Wisdom's 

Odyssey.  From  Philosophy  to  Transcendental  Sophistry,  Copyright  by 

Editions Rodopi B. V., Amsterdam-Atlanta, 1997), Lublin 2003, s. 66-67. 

+  Orfizm  wpłynął  na  Plotyna.  Plotyn  różnił  się  od  Platona  motywacją 

religijną,  podczas  gdy  Platon  chciał  jedynie  budować  dobre  społeczeństwo 

ziemskie.  Gdy  Plotyn  zakładał  swoją  szkołę,  nie  stała  za  tym  ta  sama 

motywacja  polityczna,  jaką  swego  czasu  kierował  się  Platon.  Plotyn  chciał 

stworzyć wspólnotę uczonych, aby „nauczać ludzi, jak uwolnić się oni mogą z 

życia ziemskiego i zjednoczyć się ponownie z tym, co boskie i kontemplować 

to  aż  po  sam  szczyt  transcendentalnej  ekstatycznej  jedności”  /G.  G.  Reale, 

Historia  filozofii  starożytnej,  t.  4,  Szkoły  epoki  Cesarstwa.  tłum.  E.  I. 

Zieliński,  Lublin:  RW  KUL  1999,  s.  485/.  Cały  jego  zamiar  znajduje 

podsumowanie w ostatnich kilku słowach, jakie miał wypowiedzieć tuż przed 

śmiercią:  „Próbuję  to,  co  boskie  w  nas,  wnieść  do  tego,  co  boskie  we 

wszechności”  /Tamże,  s.  485/.  Podejmowane  były  próby,  aby  Plotyna 

przedstawić jako myśliciela będącego pod wpływem indyjskiego mistycyzmu. 

Lecz  nie  istnieją  na  to  żadne  dowody.  Istnieją  natomiast  poszlaki,  które 

wskazują na to, że był on starożytnym filozofem greckim, który, podobnie jak 

wielu innych religijnych Greków, pozostawał pod wpływem orfickiego pojęcia 

transmigracji  duszy  i  który  bez  dyskusji  przyjmował  je  jako  filozof.  Plotyn, 

podobnie  jak  Platon,  był  przekonany  że:  (l)  prawda  naukowa  jest  osiągalna 

dla  ludzkiego  umysłu,  (2)  droga  wiodąca  do  prawdy  naukowej  jest 

dialektyczna  i  musi  rozpoczynać  się  od  zmysłów,  i  (3)  jako  że  zmysły  nigdy 

nie  są  w  stanie  przekazać  intelektowi  rzeczywistości  trwałej,  ludzka  dusza 

musi umieć wznieść się ponad zmysły do inteligibilnej rzeczywistości. Tylko 

poprzez  taką  wędrówkę  duszy  –  co  zgodne  jest  z  popularną  w  starożytności 

koncepcją  związku  duszy  i  świata  –  cel  działalności  filozoficznej  staje  się 

osiągalny. Nie ma natomiast dowodów na to, że Plotyn przyjął ten pogląd w 

wyniku  ponadnaturalnego  objawienia  łaski,  czy  też  czegoś  pokrewnego 

wpływom  boskim.  Przeciwnie,  to  sama  logika  jego  realizmu  domagała  się 

takiej  konkluzji.  Wiedział  on,  że  świat  zmysłowy  jest  rzeczywisty,  i  wiedział 

też,  że  posiada  na  temat  tego  świata  wiedzę.  Nie  rozumiał,  ale  pragnął 

odkryć,  w  jaki  sposób  wiedza  ta  bierze  się  z  tego  zmysłowego  świata.  To 

przywiodło  go  do  zajęcia  stanowiska,  że  świat  ten  musi  być  jakimś  bogiem, 

zaś  dążenie  do  odkrycia  prawdy  jest,  jakby  to  powiedział  Sokrates, 

odkrywaniem samo-wiedzy /P. A. Redpath, Odyseja mądrości. Od filozofii do 



transcendentalnej  sofistyki,  (Wisdom's  Odyssey.  From  Philosophy  to 

Transcendental  Sophistry,  Copyright  by  Editions  Rodopi  B.  V.,  Amsterdam-

Atlanta, 1997), Lublin 2003, s. 72-73. 




o

prof. Dr hab. 



Piotr Liszka CMF 

10 


 

+  Orfizm  Zeus  łączy  początek  z  końcem.  Koło  obrazem  świata  (14). 

„Uniwersalne  bóstwo,  w  którym  zbiega  się  początek  i  koniec,  w  którym 

związane są niebo i ziemia, przybiera w orfickim hymnie postać Zeusa: «Zeus 

był  pierwszym,  Zeus  jest  ostatnim  z  błyszczącym  piorunem,  /  Zeus  jest 

głową i środkiem, z niego wszystko powstało. / Zeus jest głębią ziemi i nieba 

usianego  gwiazdami.  Wielkie  to  ciało  królewskie,  w  którym  wszystko  to 

krąży».  Antyczna  tarcza  (clipeus),  obecnie  w  Willa  Albani  w  Rzymie, 

przedstawia  dźwigany  przez  Atlasa  świat,  otoczony  znakami  zodiaku; 

pośrodku  siedzi  na  tronie  władający  wszystkim  Zeus;  on  jest  centrum 

Kosmosu,  nadaje  mu  sens  i  kształt.  Symbol  koła  interpretowany  jako  znak 

boga  sięga  od  orfizmu  przez  neoplatonizm  po  mistykę  chrześcijańską  aż  do 

czasów nowożytnych. Koło jest trafnym obrazem boskiego bycia w sobie, jak 

czytamy  u  mistrza  Eckharta:  „Bóg  swe  osadzenie,  swe  ostanie  ma  w  sobie 

samym”, i z tego spoczywania w sobie, z tej absolutności obejmuje wszystkie 

swe  stworzenia;  jest  „korona  wszystkiego,  co  stworzone”.  Dla  francuskiego 

poety renesansowego Guy Le Febvre’a de la Boderie Bóg jest «Krągłością bez 

granic,  której  środek  /  Znajduje  się  wszędzie,  lecz  nigdzie  zakresu  /  Nie 

widać;  ze  środka  i  konturu  /  Na  wszystkie  się  strony  rozchodzą  promienie 

bądź koła» Angielski filozof i teolog Henry More (1614-1687) podchwytuje to 

dawne  zdanie,  porównując  Boga  do  koła  (circulus),  którego  środek  jest 

wszędzie, a obwód nigdzie. Dla żyjącego półtora wieku później, zbliżonego do 

romantyzmu  filozofa  Franza  von  Baadera  koło  jest  symbolem 

„ubikwistyczności”,  wszechobecności  Boga;  koło  to  prawdziwy  środek 

pomiędzy  biegunami,  jakie  stanowią  centrum  i  peryferia;  potrafi  się 

„kontrahować”  w  środek,  jak  również  „ekspandować”  do  dowolnych 

rozmiarów  /D.  Mahnke,  Unendliche  Sphäre  und  Allmittelpunkt,  Stuttgart 

1966, s. 7, 20 i n., 244/” /M. Lurker, Przesłanie symboli w mitach, kulturach 



i religiach, tłum. R. Wojnakowski. Znak, Kraków 1994, s. 164. 

+  Orfizm  źródłem  dualizmu  antropologicznego.  Obecność  idei  dualizmu 

antropologicznego  w  twórczości  Stanisława  Herakliusza  Lubomirskiego  jest 

przedmiotem  zainteresowania  Grzegorza  Raubo,  który  próbuje  „odtworzyć 

węzłowe  punkty  tych  tradycji  dawnej  myśli,  w  których  antynomia  duszy  i 

ciała  eksponowana  była  najdobitniej.  […]  Początki  tej  tradycji  sięgają 

zamierzchłych  czasów  starożytnych.  Zrodziła  się  ona  w  Grecji,  na  gruncie 

wierzeń orfickich. Według orfików człowiek jest istotą wewnętrznie rozdartą, 

rozszczepioną, 

złożoną 


dwóch 


przeciwstawnych 

pierwiastków: 

dionizyjskiego,  boskiego  (duszy)  oraz  tytanicznego,  ziemskiego  (ciała)  /Por. 

M. A. Krąpiec, Ja-człowiek. Zarys antropologii filozoficznej, Lublin 1986, s. 7-

9/.  „Rozłam,  różnica  ontyczna  […]  przebiega  [tu]  przez  całego  człowieka 

oddzielając  jego  boską  nieśmiertelność  od  zepsucia  jego  ciała”  /P.  Ricoeur, 



Symbolika  zła,  Przeł.  S.  Cichowicz,  M.  Ochab,  Warszawa  1986,  s.  273/. 

Istota człowieka zostaje utożsamiona z duszą /Tamże, 264/, dla której ciało 

jest  obcym  i  przypadkowym  środowiskiem.  Przypomnijmy,  że  Platon 

twierdził,  iż  to  orficy  stworzyli  –  przeciwstawne  duszy  –  pojęcie  ciała  „[…] 

uważając, że […] ciało jest […] więzieniem duszy” /Platon, Kratylos. Przeł. K. 

Tuszyńska-Maciejewska,  Wrocław  1990,  s.  19/”  /Tamże,  s.  17/.  Prawie 

wszyscy  mieszają  płaszczyznę  natury  ludzkiej  z  płaszczyzną  osoby  ludzkiej. 

Ducha nie utożsamia się z naturą ludzką, z istotą. Natura ludzka to dusza i 

ciało,  razem.  Może  natomiast  osoba  ludzka  istnieć  bez  ciała,  tylko  jako 



o

prof. Dr hab. 



Piotr Liszka CMF 

11 


 

dusza,  aczkolwiek  nie  posiada  wtedy  swej  pełni.  Tak  jest  po  śmierci 

człowieka. Zresztą w doczesności osoba ludzka też nie osiągnęła pełni swych 

możliwości.  Problemem  jest  termin  pełnia.  W  doczesności,  z  ciałem 

śmiertelnym,  człowiek  jest  osobą,  ale  osoba  ludzka  może  się  rozwijać,  aż 

osiągnie pełnię w niebie, cały czas będąc tą sama osobą. 

+  Orfizm  źródłem  gnostycyzmu  Renesansu.  Mag  staje  się  niejako  władcą  i 

dyrygentem  całej  przyrody.  Wchodząc  w  duszę  świata  czarnoksiężnik  może 

wpływać na wszystko, co się w obrębie tego świata znajduje (S. Świeżawski, 

Dzieje filozofii europejskiej XV wieku, t. 6, Człowiek, Warszawa 1983, s. 297). 

Magię  uprawiają  m.  in.  słynny  medyk  Paracelsus,  Trithemius,  Agryppa  z 

Nettesheim  i  wielu  innych.  Pojawia  się  również  teoria,  która  może 

zainteresować  zarówno  panteistycznie  nastawionych  wyznawców  New  Age 

jak  i  wszystkich  fizyków  zajmujących  się  mikrostrukturą  materii. 

Przedstawiciele  renesansowej  alchemii  uznają  mianowicie  istnienie 

„przesubtelnych i niewidocznych ciałek”, które stanowią jak gdyby naturalny 

pomost łączący świat materialny z duchowym. Stąd krok do stwierdzenia, że 

materia  i  duch  stanowią  jedną  rzeczywistość.  Taki  pogląd  wyznaje  m.  in. 

Giordano Bruno, Ficino i Pico della Mirandola. Koncepcja ta zaczerpnięta jest 

ze starożytnych hymnów orfickich, głoszących poglądy gnostyczne P. Liszka, 

Historyczna  ciągłość  pomiędzy  New  Age  a  starożytną  gnozą,  „Studia 

Paradyskie” 4 (1994) 57-87, s. 65. 

+  Orfizm  źródłem  ideologii  masońskiej.  „masoneria  stanowi  zapoznany, 

przecież  niezwykle  ważny  rozdział  w  historii  naszego  kraju.  […]  zbiory 

biblioteczne,  jak  ten  liczący  około  140  tys.  Woluminów  w  Ciążeniu  nad 

Wartą” /Od redakcji, w: „Ars Regia”, Czasopismo poświęcone myśli i historii 

wolnomularstwa,  1  (1992),  5-6,  s.  5/.  „To  przecież  także  element  w 

szczególnej  mozaice  tworzonej  przez  ludzkość  od  początku  jej  dziejów, 

mozaice,  w  której  mieszczą  się  stowarzyszenia  pitagorejskie  i  koła  orfickie 

starożytności, 

tajne 

stowarzyszenia 



Afryki 

kręgi 



kabalistów 

średniowiecznych.  […]  chcemy  pisać  także  o  innych  stowarzyszeniach 

tajnych,  o  samym  fenomenie  kultury  ezoterycznej,  o  tajnych  naukach  i 

tajnych  bractwach  występujących  w  różnych  okresach  i  na  różnych 

terenach.  […]  ma  jedynie  służyć  lepszemu  zrozumieniu  zjawisk  masonerii” 

/Tamże,  s.  6/.  „W  historiografii  tradycyjnej,  prowadzącej  od  Spencera  i 

Toynbeego  do  Paula  Hazarda  i  żywej  do  dziś,  utrwalił  się  obraz 

osiemnastowiecznego  wolnomularstwa  jako  „ekspozytury”,  względnie  nawet 

„awangardy”  Oświecenia.  […]  konstatacja  pluralistycznego  charakteru  –  tak 

myśli  oświeceniowej  jak  i  ideowych  podstaw  masonerii.    […]  jako 

wielokierunkowa  reakcja  światopoglądowa  […]  Interpretacja  taka  zaprzecza 

tradycyjnemu  ujęciu  osiemnastowiecznej  masonerii  jako  […]  ideologicznego 

sojusznika  […]  przeciwników  rewolucji  francuskiej.  Autor  proponuje  w 

zamian  dynamiczny,  zmienny  w  czasie  i  przestrzeni  obraz  wolnomularstwa” 

/T.  Cegielski,  „Ordo  in  chao”  Wolnomularstwo  wobec  kryzysów  doby 

Oświecenia,  w:  „Ars  Regia”  1  (1992)  7-24,  s.  7/.  „Wielość  funkcji  myśli 

wolnomularskiej  wynikała  wprost  z  jej  ezoterycznego  charakteru. 

Eklektyczny,  zarazem  synkretyczny  charakter  systemu,  odziedziczonego  w 

znacznej  mierze  po  nowożytnych  hermetystach  (niemieckich  i  angielskich 

różokrzyżowców  XVII  w.)  powodował,  iż  na  jego  gruncie  ścierać  się  mogły  i 

przetapiać w nową całość najróżniejsze, często sprzeczne ze sobą, tendencje 




o

prof. Dr hab. 



Piotr Liszka CMF 

12 


 

epoki.  […]  Konkretne  rozwiązanie,  a  więc  interpretacja  ogólnych  założeń, 

zależało  w  masonerii  od  samych  zainteresowanych.  Posługując  się 

uniwersalnym  językiem,  językiem  symboli  i  alegorii,  mogła  ona  przemawiać 

wszystkimi  językami  świata.  […]  Zbliżając  się  do  wielkich  religii  przez  swój 

uniwersalizm,  wolnomularstwo  odróżniało  się  od  nich  z  racji  poznawczego 

indywidualizmu  i  subiektywizmu.  W  przeciwieństwie  do  religii  pozytywnych 

nigdy  nie  stworzyło  skończonego  systemu,  nie  wypracowało  doktryny.  Była 

ruchem rozpadającym się na szereg ostro konkurujących ze sobą odłamów – 

mimo  energicznych  prób  ujednolicenia  i  centralizacji.  Po  trzystu  latach 

istnienia  na  ruch  ten  składa  się  ponad  trzysta  organizacji  i  stowarzyszeń 

(tzw. 


obediencji) 

[…] 


mówić 

można 


kompensacyjnej 

czy 

psychoterapeutycznej  funkcji  oświeceniowego  wolnomularstwa”  /Tamże,  s. 



8. 

+  Orfizm  Życie  ziemskie  jest  oczyszczeniem,  a  śmierć  błogosławieństwem. 

Ignacy  z  Antiochii  nie  był  chyba  zwolennikiem  mistyki  typu  hellenistyczno-

gnostycznego,  różniącego  się  od  tradycji  paulińskiej?  (T.  Preiss)  /Zañartu 

Sergio,  El  concepto  de  ΖΩΗ  en  Ignacio  de  Antioqia,  Publicaciones  de  la 

Universidád  Pontificia  Comillas,  Ed.  Eapsa,  Madrid  1977,  s.  34/.  Z 

pewnością  jego  greka  jest  doskonała.  Widać  w  niej  wpływ  retoryki 

charakterystycznej  dla  Azji  Mniejszej  i  wpływ  diatryby  cyników  i  stoików. 

Charakterystyczne  cechy  retoryki  „azjanistycznej”  to:  potężna  wyobraźnia, 

poetycki  koloryt,  tendencja  do  tworzenia  zdań  bardzo  krótkich  i 

symetrycznych,  do  niezbyt  długich  sentencji  z  bogatą  zawartością, 

wykorzystywanie  antytez,  paralelizmów  itp.  35/.  Życie  jest  zasadniczym 

tematem  wszelkiej  literatury.  Grecy  piszą  o  nim  tak  wiele,  jak  o  śmierci. 

Duch grecki odkrył sens śmierci, czyniąc z niej wydarzenie heroiczne i pełne 

chwały.  Zarówno  grecka  koncepcja,  zwłaszcza  homerycka,  jak  i  koncepcja 

biblijna  łączą  w  sobie  elementy  antropocentryczne  i  teocentryczne.  Śmierć 

prowadzi do królestwa cieni, w którym nie ma życia /Tamże, s. 42 Obok tego 

istniała  w  Grecji  druga  tendencja,  prezentowana  przez  Orfików  i  Pitagorasa 

(Zob. Pindar, Ody Olimpijskie, II,53-83). Ponownie pojawia się ona w sposób 

żywy,  ale  już  w  nowej  formie  u  Platona.  Dusza  upadła  na  ziemię  z  świata 

blasku,  życia,  pełni  bytu,  z  świata  idei,  do  którego  powraca.  Życie  ziemskie 

jest oczyszczeniem, a śmierć błogosławieństwem. Dusza oczyszcza się przede 

wszystkim  przez  filozofię.  Prawdziwe  życie  zostanie  odzyskane  w  przyszłym 

świecie.  Śmierć  jest  szczytem  wyzwolenia.  Taki  pogląd  daleki  jest  od  wizji 



Homera, bliski natomiast gnozie /Tamże, s. 43. 

Yüklə 152,04 Kb.

Dostları ilə paylaş:




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə