Osoby:
Pierwszy
Drugi pasztetnicy
Trzeci
Kapucyn.
Bertrand, faifer
Oficer hiszpański
Roksana
|
Roznosicielka chłodników.
Matka Małgorzata.
Siostra Marta.
Siostra Klara.
Pierwszy
Drugi paziowie
Trzeci
|
Tłum, mieszczanie, margrabiowie, muszkieterzy, pasztetnicy, poeci, gaskońscy kadeci, komedyanci, skrzypiciele, dzieci, hiszpańscy żołnierze, widzowie obojej płci, „wykwintnisie”, komedyantki, mieszczanki, zakonnice, i.t.d.
Rzecz dzieje się w pierwszych czterech aktach w r. 1640 – w piątym akcie w r. 1655.
Przedstawienie teatralne w Hôtel de Bourgogne
Przekład:
Włodzimierza Zagórskiego
AKT PIERWSZY
Przedstawienie teatralne w Hôtel de Bourgogne
Scena przedstawia salę teatralną w Hôtel de Bourgogne w 1640 r. Jest to rodzaj szopy do gry w piłkę (jeu de pomme), przeobrażone i udekorowanej odpowiednio swemu nowemu celowi.
Sala jest długim prostokątem, widzianym z boku, tak, że jedna z jej ścian tworzy głąb idącą od pierwszego planu po prawej ku ostatniemu planowi po lewej stronie, gdzie tworzy kąt ze scena widzianą z boku.
Po obu stronach ceny tej, wzdłuż kulis, stoją rzędy ławeczek. Kurtynę tworzą dwie kotary, które można rozsuwać. Nad płaszczem Arlekina herb królewski. Z estrady schodzi się do sali szerokiemi schodami: po obu stronach tych schodów miejsca dla skrzypków. Przy rampie rząd świec.
Dwa rzędy galeryi bocznych, jeden nad drugim, górny rząd podzielony ba loże. Niema krzeseł w parterze: ten bowiem jest właśnie widownią teatru. W głębi tegoż parteru, t. j. na prawo, na pierwszym planie, kilka ławeczek, których dalsze rzędy wznoszą się coraz wyżej. Pod schodami, które prowadzą do górnych miejsc, lecz których widać tylko początek, rodzaj bufetu, oświeconego kandelabrami i dekorowanego wazonami: kwiatów, szkłem, porcelaną, ciastami, butelkami i. t. d.
W środku ściany, tworzącej głąb, pod galeryami lóż, drzwi prowadzące do sali, które się otwierają, ilekroć wchodzą goście. Na drzwiach, jakoteż na widocznych miejscach: i. t. d. Czerwone afisze z napisem Chloryssa.
W chwili podniesienia się kurtyny tonie sala jeszcze w półmroku i jest zupełnie pusta. Pająki nad parterem pospuszczane oczekują na lampiarzy.
SCENA PIERWSZA
Publiczność schodzi się powoli. Odźwierny, Rajtarzy, Lokaje, Mieszczanin, syn jego, Paziowie, Rzezimieszki i.t.d. później Roznosicielka, „Margrabiowie”, Cuigy, Brassaille, i.t.d.
(słychać za drzwiami wrzenie zmieszanych głosów, nagle wchodzą szybkim krokiem Rajtar)
Odźwierny (biegnąc za nim)
Hola!... piętnaście soldów!...
Rajtar
Nie płacę...
Odźwierny
Dlaczego?
Rajtar
Służę w lekkiej chorągwi domu królewskiego.
Odźwierny (do drugiego rajtara, który wszedł tymczasem)
A Waść?
Drugi rajtar
Mam wolny wstęp....
Odźwierny (niedowierzająco)
Aa!...
Drugi rajtar
Jestem muszkieterem!...
Pierwszy rajtar (do drugiego)
Pustki !...
(wskazuje pospuszczane pająki).
Nie zapalono świateł nad parterem:
Mamy czas popróbować floretów...
(krzyżują florety, które ze sobą przynieśli i zaczynają się bić)
Lokaj (wchodząc)
Pst, Jacku !
Drugi lokaj (przedtem przybyły)
A co tam?...
Pierwszy lokaj (pokazując mu karty i kości, które dobywa z kieszeni)
Karty !... Kości !...
(siada na ziemi)
Grajmy !...
Drugi lokaj (drwiąco)
Poomacku?...
Pierwszy lokaj (dobywając z kieszeni świecę, która zapala i przylepia do podłogi)
Świsnąłem panu memu świecę...
Drugi lokaj (siadając do gry)
To się chwali...
Gwardzista (do przechodzącej kwiaciarki)
Najbardziej lubię teatr, kiedy ciemno w sali.
Jeden z szermierzy (dając sztych)
Tusz !
Jeden z graczów.
Żołądź !...
Gwardzista (do kwiaciarki, ciągnąc ja ku sobie)
Daj całuska !
Kwiaciarka (wyrywając się)
Jeszcze ktoś zobaczy !
Gwardzista (pociągając ją w najciemniejszy kąt)
Niema strachu !...
Jakiś jegomość (siadając na ziemi i rozwijając paczkę z jedzeniem)
Przynajmniej człowiek się uraczy...
Mieszczanin (prowadząc syna)
Stańmy tutaj!...
Jeden z graczów.
Trzy tuzy !...
Podpiły jegomość (wyciąga butelkę z kaftana i, siadając na ziemi, do siebie)
Tak, mój przyjacielu !
Pijmy burgundzkie wino...
(pije, z uśmiechem zadowolenia do siebie)
...w burgundzkim hotelu !...
Mieszczanin (do swego syna)
Tak sala tak wygląda jak mordownia jaka...
(pokazując końcem laski pijaka)
Pijaki !...
(jeden z szermierzy potrąca go wśród szermierki)
Zabijaki !...
(zataczając się na grających)
szulery !
Gwardzista (do kwiaciarki, której nie przestał nagabywać)
Buziaka !...
Mieszczanin (zgorszony, do syna)
Chodźmy ztąd !...
(wyprowadzając go, z patosem)
I pomyśleć, że to w takiej sali
Zacnego grali Rotrou !...
Młodzieniec (tymże tonem)
I Corneille’a grali !...
Rój paziów (wpada, trzymając się za ręce, i śpiewa, tańcząc farandolę)
Trula !... Traderidera !...Trader !… Trallala !…
Odźwierny (surowym tonem)
Paziowie ! Bez tych zbytków !...
Pierwszy paź (tonem obrażonej godności)
Panie, zarzut taki ....
(spostrzegając, że się odźwierny odwrócił skwapliwie do drugiego pazia)
Szpagat masz ?...
Drugi paź.
Mam dwa kłębki ...
Pierwszy paź.
I haki ?...
Drugi paź.
I haki !...
Pierwszy paź.
Będziem z góry na wędkę łowili peruki...
Rzezimieszek (zgromadziwszy około siebie kilku podejrzanych drabów)
Pamiętajcie, andrusy, na moje nauki:
Doliniarz musi zawsze ślepia mieć otwarte.
(mówi dalej szeptem, z którego później wybrzmiewają pojedyńcze wyrazy)
Drugi paź (woła z parteru do trzeciego pazia na galeryi)
Hop ! Hop ! Czy masz dmuchawkę ?
Trzeci paź (z góry)
Mam, i grochu kwartę !
(strzela z galeryi grochem w dół)
Młodzieniec (do swego ojca)
Co dziś grają ?...
Dostları ilə paylaş: |