15
ż
e łączna długość grzbietów śródoceanicznych otaczających na przykład Afrykę znacznie
przekracza długość jej linii brzegowej, mimo iż rozwinęły się one z pierwotnego ryftu
dzielącego kontynent Pangei. A więc w czasie trwania „spreadingu" i rozsuwania się
kontynentów długość grzbietu śródoceanicznego stale rosła.
Szczegółowe badania niektórych ze wspomnianych już stref uskoków transformacyjnych
dzielących poprzecznie grzbiety śródoceaniezne wykazały, że zarówno pod względem
morfologicznym, jak i budowy geologicznej niewiele różnią się od dolin ryftowych wieńczących
osie grzbietów. Prawdopodobnie reprezentują one strefy uskoków transformacyjnych
przekształcone przez podłużne rozciąganie grzbietów śródoceanicznych. Zjawiska takiego nie
tłumaczy dotychczas żadna modyfikacja tektoniki płyt.
Dno oceaniczne stanowi górną powierzchnię płyty litosfery wleczonej po astenosferze, jak to
głoszą zwolennicy tektoniki płyt, przez prądy konwekcyjne, lub pchanych od strony
wypiętrzonych wysoko grzbietów śródoceanicznych. Brak jest jednak na nim dowodów na
przenoszenie przez płyty litosfery naprężeń kompresyjnych, które tak silnie mają ujawniać się w
strefach subdukcji lub kolizji. Przeciwnie, dno oceanów usiane jest strukturami tensyjnymi —
liczne są na nim czynne wulkany podmorskie, wyspy wulkaniczne, rowy, wielkie pęknięcia.
Obserwacje te stały się podstawą do zmodyfikowania mechanizmu napędowego płyt. Uznano,
ż
e jest nim ciągnięcie płyty od strony strefy subdukcji przez grawitacyjne tonięcie ciężkiej,
zimnej płyty oceanicznej w rozgrzanej substancji astenosfery. Koncepcja ta jednak napotyka
trudności w interpretacji rozkładu naprężeń w hipocentrach trzęsień ziemi w strefach subdukcji.
Jak więc widzimy tektonika płyt nadal odległa jest od przyjęcia jednolitego mechanizmu
przemieszczania litosfery.
W kilku rejonach Ziemi stwierdzono też odstępstwa od modelowego, przyjmowanego przez
tektonikę płyt, rozkładu skorupy oceanicznej o różnym wieku. Jak pamiętamy, pasy skorupy
równowiekowej są ułożone równolegle i symetrycznie w stosunku do osi grzbietów
ś
ródoceanicznych, przy czym ich wiek rośnie stopniowo w miarę oddalania się od tych osi.
Teoretycznie najstarsze fragmenty dna oceanicznego powinny leżeć w pobliżu rowów
oceanicznych, tam gdzie ulegają pochłanianiu. Tymczasem w zachodniej części Pacyfiku, w
pobliżu łańcucha rowów głębokomorskich, ułożenie pasów skorupy o różnym wieku jest
odwrotne od przewidywanego teoretycznie. Jej wiek rośnie w miarę oddalania się od rowów!
Podobne anomalie stwierdzono w rejonie Indonezji oraz wzdłuż rowu aleuckiego. W tym
ostatnim wypadku stworzono nawet hipotezę, według której w strefie subdukcji uległ tu
zniszczeniu odcinek nieczynnego już grzbietu śródoceanicznego i obecnie pochłaniane jest jego
przeciwległe skrzydło o odwrotnej niż normalna polarności wieku skorupy.
Trudności interpretacyjne narastają w miarę zbliżania się do stref, w których zachodzić ma
proces określany przez niektórych krytyków tektoniki płyt mianem „mitu subdukcji". Wsuwanie
się jednej płyty litosfery pod drugą zachodzi, według współczesnych mobilistów, bezpośrednio
pod dnem rowów oceanicznych. Jednocześnie krawędź płyty nadległej ulega deformacji, a osady
niesione przez płytę zanurzającą się ulegają zeskrobywaniu przez krawędź płyty nadległej i
intensywnym deformacjom fałdowym. Tymczasem badania morfologii i struktury niektórych
rowów oceanicznych nie wykryły na ich dnach wyraźnych struktur kompresyjnych, przeciwnie
— płaskie dna rowów są pokryte cienkim płaszczem spokojnie leżących osadów, a ich zbocza
zdeformowane jedynie przez normalne uskoki grawitacyjne powstające w efekcie osiadania
zboczy rowów.
Sejsmika strefy Benioffa związana z górną powierzchnią subdukującej płyty stanowi, zdaniem
twórców nowej tektoniki globalnej, koronny dowód jej słuszności. Trzeba jednak pamiętać, że
rozkład naprężeń w ogniskach trzęsień ziemi obliczany jest na podstawie przyjętego a priori
jednego z równorzędnych modeli deformacji sejsmicznej. Przy zastosowaniu innego modelu
obraz rozkładu tych naprężeń staje się odmienny. Okazuje się wówczas, że na wielu odcinkach
stref Benioffa dominują przemieszczenia mas skalnych równoległe do przebiegu tych stref, a nie
— jak to widzi tektonika płyt — prostopadłe do nich. Gdzie indziej energia sejsmiczna wyzwala
się w efekcie pionowego rozrywania mas skalnych dokumentując prawdopodobnie grawitacyjne
tonięcie cięższych fragmentów litosfery w górnym płaszczu Ziemi. Taki rozkład naprężeń w
ogniskach sejsmicznych nie zawsze pasuje do koncepcji, która wiąże ich genezę z
mechanicznym tarciem górnej powierzchni zanurzającej się płyty litosfery.
Nawet określane metodą Sykesa, Isacksa i Olivera rozłożenie naprężeń sejsmicznych w
16
hipocentrach stref Benioffa daje zaskakujące wyniki. Okazuje się bowiem, że w górnej części
subdukowanej płyty dominują naprężenia rozciągające wzdłuż płyty, a jedynie w jej
najgłębszych partiach — naprężenia ściskające. Taki obraz bardziej pasuje do koncepcji
pasywnego tonięcia cięższych mas skalnych w lżejszym podłożu niż do idei aktywnego
wciskania się jednej płyty pod drugą. Kompresji nie stwierdza się także na obszarze basenów
załukowych, o czym już zresztą wspominaliśmy. Nowe badania udowodniły, że łuki wyspowe
zachodniego Pacyfiku migrują stale od kontynentu ku oceanowi, a więc naprzeciw subdukującej
płycie, i to ze wzrastającą w czasie szybkością, od górnej kredy do dziś. Otwierające się za
łukami wysp tzw. baseny załukowe są typowymi strukturami z rozciągania, na dnach których
zachodzi tworzenie się nowej litosfery oceanicznej, choć niekoniecznie w sposób typowy dla
otwartych oceanów. Wyraźnie tensyjny charakter i młodą skorupę oceaniczną posiadają także
liczne morza wewnętrzne, takie jak Morze Czarne, Kaspijskie, Śródziemne leżące w obrębie
pasów fałdowych, a więc obszarów skracania i deformacji kompresyjnych litosfery.
Wszystkie wspomniane, jak i wiele innych, trudności interpretacyjne są powodem mnożenia
w ostatnich latach wielu modyfikacji teorii tektoniki płyt litosfery, które mieszczą się jednak w
ramach jej pierwotnego modelu mobilistycznego. Takie modyfikacje, jak np. koncepcja
skośnego podsuwania się jednej płyty litosfery pod drugą (np. w Andach), rotacji całych płyt
względem ich otoczenia, zmian kierunku i szybkości subdukcji, kompensacji narastania nowej
litosfery przez obdukcję ofiolitów lub relokację ryftów i wiele innych są odpowiedzią nowej
tektoniki globalnej na „wyzwanie" napływających nowych danych geologicznych i
geofizycznych. Taka odpowiedź świadczy o elastyczności teorii i jej dalszym, dynamicznym
rozwoju Znajduje to swoje odbicie w ogromnym zalewie publikacji pochodzących ze wszystkich
zakątków Ziemi a opartych na założeniach tektoniki płyt. Jednocześnie mnożenie modyfikacji i
stałe komplikowanie wyjściowej teorii może też być, a taką opinię wyraża pewien krąg
geotektoników, objawem zaczynającego się kryzysu tej teorii. Czy tak jednak jest w istocie? Czy
lepszych rozwiązań mogą dostarczyć konkurencyjne programy naukowe?
3. Propozycja stabilistyczna
Program stabilistyczny pozostawiliśmy swemu losowi w momencie, w którym wyniki badań
paleomagnetycznych zdawały się zadawać mu ostatni cios. I rzeczywiście, w swojej klasycznej
postaci program ten znalazł się w głębokiej defensywie w stosunku do tektoniki płyt. Jego
nieliczni głosiciele skoncentrowali się w następnych latach na krytyce koncepcji tektoniczno-
płytowych, odnosząc w tej dziedzinie znaczne sukcesy. Gorzej było już z formułowaniem
własnych propozycji globalnych teorii geotektonicznych. Te nieliczne, które przetrwały z
czasów „przedpłytowych" koncentrowały swą uwagę na procesie geosynklinalno-orogenicznym,
wiążąc jego przebieg z pionowymi ruchami litosfery, zarówno obniżającymi w pierwszym,
geosynklinalnym stadium, jak i wypiętrzającymi w stadium orogenicznym. Do takich koncepcji
należy teoria dyferencjacji wgłębnej radzieckiego geofizyka W. W. Biełousowa, w pierwotnej
wersji opublikowana przez niego już w latach czterdziestych i rozwijana następnie aż do lat
siedemdziesiątych. Rolę czynnika wywołującego deformacje powierzchni Ziemi odgrywają w
niej tak zwane astenolity, czyli poduszkowate twory w górnym płaszczu Ziemi zbudowane z
częściowo upłynnionych, plastycznych i gorących mas skalnych oddziałujących pionowo na
skorupę ziemską. Różne rodzaje deformacji skorupy ziemskiej pod wpływem astenolitów zależą
od jej stanu termicznego oraz przenikalności litosfery. Teoria Biełousowa bardzo dobrze
tłumaczy
periodyczność
zjawiska
górotwórczości
w
ewolucji
Ziemi
stopniowym
koncentrowaniem się, a następnie wyzwalaniem energii wewnętrznej planety pochodzącej z
nagromadzania ciepła radiogenicznego. W zgodzie z nią są także wyniki badań geofizycznych,
potwierdzające istnienie pod młodymi pasmami górskimi oraz pod aktywnymi ryftami, łukami
wyspowymi i grzbietami śródoceanicznymi poduszkowatych struktur złożonych z anomalnie
lekkich i gorących skał górnego płaszcza. Poduszki takie występują niekiedy w kilku
poziomach. W ramach omawianej teorii dobrze mieszczą się zjawiska długowiecznych (czasem
kilkaset milionów lat) ruchów oscylacyjnych na platformach prekambryjskich oraz istnienie na
Ziemi stałej sieci wielkich rozłamów międzykontynentalnych, wzdłuż których wielokrotnie
dochodziło do przejawów aktywności geologicznej. Istnienie takich linijnych struktur głęboko