człowieka, który przebywa właśnie w skórze, jako w swoim środowisku pierwotnym. Czy
więc właśnie dlatego najbardziej podstawowym zmysłem jest dotyk?
mgr Joanna Żabnicka, Co sprawia, że widać wiersz? Rola perspektywy w poezji Andrzeja
Niewiadomskiego
Abstrakt
Jeśli za Arystotelesem próbować włączyć poezję w krąg sztuk mimetycznych – a zatem tych
naśladujących nie przedmioty, a działanie – to sposób opisu tego, co w wierszu się dzieje lub
zajmuje w nim miejsce, nazwać można opsis. Sam efekt aktu opowiedzenia, implikujący
poniekąd autorski – w podwójnym znaczeniu tego słowa – wybór konkretnych zjawisk czy
przedmiotów chcę poetycką podstawę utworu. Temat ten pragnę uczynić osią moich
rozważań.
Panopticum i inne wiersze, tytuł debiutanckiego tomiku Andrzeja Niewiadomskiego, zdradza
dwie z kilku stale obecnych w jego poezji obsesji. Owo wszech-widzenie jest bowiem
koherentną własnością każdej z jego książek; obszar działania lub przestrzeń, w której coś się
dzieje ma u Niewiadomskiego wielką wagę. Obraz, który czytelnik wyłuskuje z wiersza, jest
podstawą dla przeprowadzenia akcji z jednej strony, z drugiej natomiast – miejscem do
popisu, paletą artystycznych możliwości. O słuszności podobnego twierdzenia przekonuje
choćby sposób, w jaki poeta przedstawia dezintegrację świata przedstawionego, zwłaszcza w
tomiku Tremo. Oprócz deklarowanej w tytułach wierszy postępującej ułomności języka
(Świat bez przymiotników, Wiersz bez czasowników), przejawia się ona w zaniku
zbudowanego przezeń obrazu, w białych plamach, w miejscach po wzroku. Podobnie jak w
dramacie antycznym pozbawionym didaskaliów, tak o swoistej scenografii wiersza możemy
wnioskować jedynie z informacji danych w tekście, czyli w tym, co ja liryczne artykułuje.
Specyfika owej ramy polega na tym, że tak wyrażona przestrzeń znaczy, chociaż (w
rozumieniu fizykalnym) nie istnieje i prawdopodobnie nigdy się nie ujawni. Jest to
konsekwencją faktu, że – w przeciwieństwie do dramatów – wiersze przeważnie nie są
przeznaczone do inscenizacji.
Warunkiem koniecznym, by zobaczyć jest światło. W poezji Niewiadomskiego pewien
fototropizm jest tendencją wpisaną w konstruowanie obrazów, ale też zjawiskiem dającym im
życie. Nie chodzi tutaj jedynie o „dodawanie rumieńców”, ale o przymus wzrokowego
poświadczania istnienia – przestrzeni, obiektów czy istot żywych. Ożywianie panopticum,
rozumianego jako zbiór potencjalności, z których podmiot wierszy wybiera najpotrzebniejsze,
u Niewiadomskiego odbywa się właśnie poprzez rzucenie światła na konkretny element
obrazu, za którym podąża spojrzenie. Podobne zwrócenie uwagi, wyróżnienie w planie – nie
tylko estetycznym – stanowi o żywotności elementu rozumianej po pierwsze jako górowanie
nad fragmentami nieoświetlonymi i organizowanie sobie scenerii, po drugie świadczy o jego
wydajności semantycznej. Co ciekawe, wskazany poeta, w ogólności wyczulony na
podobieństwa brzmieniowe, pozostawia czytelnikom znaczącą przesłankę, zestawiając często
w swoich wierszach słowa świat i światło. Znamienne, że ten pierwszy mieści się w drugim,
jakby właśnie z jasności brał swój początek.
Pierwszy wiersz w debiutanckim tomiku poety nosi tytuł medium. Ów wybór uwypukla to, co
pomiędzy, kładzie nacisk na nośnik, przy użyciu którego przekazywane są informacje. Nie
będzie przesadnym założyć, że chodzi w tym wypadku o język lub też o całkiem
antropomorficznego informatora ze świata przedstawionego, który nim się posługuje. Tym
samym podmiot znajduje pretekst, by rozwinąć przed oczami odbiorcy specyficzną
perspektywę, uświadomić – a wręcz unaocznić – obecność „rekwizytów”, przygotować scenę
– miejsce ograniczone zasięgiem wzroku, zmysłową poznawalnością. Ważnym wydaje się, iż
tomik poetycki rozpoczyna się właśnie od ustalenia miejsca akcji. Prace przygotowawcze,
dosłownie i metaforycznie rozumiane wprowadzanie w świat widzialny, sprowadzają się do
nadrzędnej intencji i zarazem demonstracji podobnej zdolności – odsłaniania przestrzeni. Nie
jest to może charakterystyczna jedynie dla Niewiadomskiego taktyka; wskazuję jednak raczej
na konsekwentnie we wszystkich tomikach wykorzystywany pomysł na rozpoczynanie
wierszy. Odnalezienie się w przestrzeni gotowej do percypowania, wręcz spodziewającej się
go, jest równoznaczne z otwarciem oczu i zobaczeniem.
Potencjalność, którą Niewiadomski sugeruje niejednokrotnie, jest warunkiem kreowania w
ogóle, w szczególności zaś jeśli chodzi o poetycką przestrzeń. Świadczy to tak o istnieniu
pewnego miejsca przeznaczonego odbiorcy do odkrycia, jak i odkrywanego przed jego
zmysłami przez ja liryczne. Owo dwubiegunowe działanie zdaje się wypracowywać
kompromis; jest bowiem oczywistym, że oba spojrzenia nigdy nie staną się tym samym,
możliwości zawarte w wierszu nigdy nie zostaną do reszty odkryte. Panoptykalność w tytule
debiutanckiego zbioru wierszy Niewiadomskiego odnosi się wprost do wzrokowego
ogarniania całości, jednak z zakodowaną w niej świadomością, że nigdy nie będzie ona dana
wyłącznie jednemu odbiorcy czy jednemu podmiotowi. Istnieje zatem jako kolaż perspektyw,
w który – niejako z definicji – wpisana jest różnorodność decydująca o kształcie świata.