„Serce mam pełne pokory, ciszy,
M iłością duch mój rozgrzany;
Z ust m ych nic złego n ik t nie usłyszy,
Z nich płynie balsam na rany.
Dusza, uczucie, siła i w ładza
W Bogu złożona, i z nim się zgadza.
„T ru d z ę was lęka? w ięc idę pierwszy;
K to słaby, ramieniem służę,—
I sam bój stoczę! w yłom najszerszy
Zrobię, i pewnie nie stchórzę.
L ic h y pachołek w tyle zostanie,
K ie d y się boi stać przy Hetmanie.
„K to mniema duszę swą uratować
Beze mnie— pewnie ją straci;
A kto ją za mnie chce hazardować,
Zdrow o powróci do braci.
K to za mną krzyża nie dźw iga swego,
N ie w a rt mię, nic ju ż nie mam dla niego.,,
132^
D Z IE Ł A L U C Y A N A S IE M lE N S K IE G () '
Idźm yż za naszym Hetmanem w ślady!
I k rz y ż na grzbiecie dźw igajm y;
Choć nas żrą smutków i cierpień gady,
Wesoło w niebo patrzajm y.
K to nie chciał wałczyć ja k rycerz hoży,
W ieńców zbawienia na skroń nie w łoży.
Pieśń ta nie ma nic niemieckiego zacięcia; Angelus
b y ł w tedy najczystszym Polakiem z ducha, kie d y ją pisał...
N ie je s t to bynajm niej naciągane, u niego bowiem często pod
niemiecką manierą spotyka się ten ja s n y rzu t oka, to nie
wymuszone postawienie przedmiotu, to trafnie użyte słowo,
ta m ianowicie pewność w oddaniu tego, co się czuje i myś
A N IO Ł S Z L Ą Z A K .
133
l i — słowem, wszystkie te p rzym ioty właściwsze naszym
dawnym poetom niż niemieckim. Mniemam, że Szeffler m u
siał znać ję z y k polski i czytywać naszych poetów. Ojciec
b y ł K rakow ianinem , z dziadów pradziadów osiadłych w tem
mieście i z polskiemi rodzinam i spokrewnionych. Ojciec b y ł
szlachcicem polskim , udarow any tym klejnotem za świetne
usługi oddane Rzeczypospolitej pod dwoma królam i. N ie
podobna też, żeby te ta k silne tradycye domowe nie za
szczepiły się w jego sercu, chociaż przyszedł na świat
w zniemczałym W rocław iu; tembardziej przypuścić tego
nie mogę, że z owoczesnych niemieckich poetów na Szlązku,
oprócz Opitza, k tó ry b y ł sekretarzem na dworze W ła d y s ła
wa IV , w ielu bardzo smakowało w polskich poetach, miano
w icie w Kochanowskim, i tłómaczyło jego pieśni. W p ły w ży
w iołu polskiego daje się bezsprzecznie napotykać na poetach
Szlązkich, ta k, że ci w literaturze ogólnej niem ieckiej tworzą
osobną szkołę, k tó ra ma wiele tych cech, ja k ie charakte
ry z u ją naszą poezyę X V I i X V I I wieku, to jest: pewny
nastrój do heroicznej pieśni, ję z y k niekunsztowny nieuda
nej prostoty, pod któ rą czuć godność i siłę wewnętrzną.
Cechy te ju ż się n ig d y nie pow tórzyły w poezyi niem ieckiej,—
a je st to zdanie F ry d e ry k a Schlegla, k tó ry je d n a k nie po
szedł dalej i nie zapytał, zkąd się to wzięło na Szlązku,
u nie odezwało się w innych stronach Niemiec?
N iektóre pieśni tej „Z akochanej Psychy” są ja k b y
dalekiem echem naszych kolęd i pastorałek; nie ma w nich
ty lk o tej rubaszności, ja k a nasze niekiedy cechuje, lecz za
to nie ma i tego humoru, tej otw artej wesołości, któ ra try s
ka z serc prostaczków, naszych B a rtkó w i Maćków wyśpie-
w ujących i przygryw ających D zieciątku nowonarodzonemu.
D la porównania spolszczyłem parę strofek, pragnąc dać
poznać z różnych stron pbetę:
Dziś zwyciężona moc naszego wroga,
Śmierć ju ż zabita.
Życie nam wraca, i wesołość błoga
Za serce chwyta.
D alej w tan
Z dłonią dlou,
Śpiewaj, dzwoń,
T ry u m fu je Chrystus Pan!
Lu b inna w tym że rodzaju:
Chwalcie Pana na około,
J a k św iat w ie lk i, a wesoło —
Niech grzm ią k o tły , trą b y g ra ją ,
N a m ultankach w yciągają,
Niech zahuczą i organy,
Chór śpiewaków na przem iany
Niechaj głosi
I roznosi
Panu chwałę wiecznemu.
Nie w ątpić, że pieśni te m usiały być w Niemczech
śpiewane, a może jeszcze i dotąd śpiewają j e —aczkolw iek,
ja k powiada prof. K a h le rt w rozpraw ie o Szefflerze, wiele
z pieśni dawniej śpiewanych ta k w ka to lickim kościele,
ja k w zborach ewangelickich, wypuszczono z kancyonalów.
V.
Ostatnia poetyczna praca Angelusa przypada, sądząc
z roku w ydania je j na w id o k publiczny (1675 w Ś w idnicy),
na czas jego polemicznych zatrudnień. Jest na wskroś dy-
daktyczno-liryczną i przedmiotową; ty tu ł je j: Rozm yślanie
0 czterech ostatnich rzeczach, k u zbawiennemu przerażeniu
1 zachęceniu lu d z i podane. (Sinnliche Betrachtung der vier
łetzten D inge i t. d.). — Poemat ten mniej je st znany, niż
C herubiński P ie lg rz y m i Psyche, m niej też ożywia go poe
tyczne tchnienie; a to uczucie m iłości, które górowało nad
wszystkiem i innem i uczuciami, przechodzi tu w zapalczywą
gorliwość groźnego zwiastuna k a r strasznych czekających
grzesznika, ja k również ra jskich rozkoszy przeznaczonych
dla dobrych,
W obu tych obrazach posługuje się n a jja sk-
rawszemi koloram i, i niczego nie zaniedbuje, aby jednych
przerazić okropnościami,
drugich pociągnąć obietnicami
134
D Z IE Ł A L U C Y A N A S IE M IE Ń S K IE G O
Dostları ilə paylaş: |