A N IO Ł S Z L Ą Z A K .
135
rozkoszy niebieskich. Ten cel w yraźnie założywszy sobie,
poeta sadzi się na opisy niezawsze zgodne z dobrym sma
kiem, i ta przesada, w której zdaje się lubować, nie sprzyja
poezyi; rzecz bowiem pewna, iż każda z góry postawiona
dążność podcina skrzydła swobodnćj poetycznej twórczości.
Że właśnie z tym zamiarem w zią ł się do napisania tego
poematu, sam powiada w przedmowie: „Chcę um ysły lu d z
kie, ju ż to przez przerażające obrazy, ju ż przez urocze
szczęścia obietnice, wstrząsnąć i zachwycić.
Że zaś o ta k
poważnych, wzniosłych i praw dziw ych rzeczach ma mówić,
przeto postanowił się całkiem wstrzymać od wszelkich przez
pogan wynalezionych term inów i powieści, którem i to zw ykle
poeci szpikują swoje u tw o ry.”
To niefortunne założenie,
odjęło poematowi temu w ielkie przym ioty, ja k ie m i świe
c iły dwa jego dawniejsze dzieła w yżej omówione. Mimo
tego n a p o tyka ją się tu miejsca, w któ rych znać dawnego
mistrza.
Poemat ten ma cztery oddziały:
W pierwszym mówi
o śmierci; wr drugim o
sądzie ostateczny m; w trzecim
o wiecznej karze potępieńców; w czwartym o wiecznej
szczęśliwości zbawionych. Żeby dać choć pobieżne w yo b
rażenie o tym poemacie, przełożyłem k ilk a strotek począt
kow ych z pierwszego rozdziału, k tó ry nie je st opisowy, lecz
dydaktyczny, na w ysoki ton psalm isty nastrojony:
Rozważ to sobie człowiecze,
Istoto próżna i m arna!
Rozważ! nim pora uciecze,
N im na cię p rzyjd zie śmierć czarna.
Ś w iat porzuć, i zlączon z Bogiem
W zb ij się wysoko nad k a rły ,
Byś w śmierci, objęciu srogićm
N a praw dę nie b y ł um arły.
Um rzej, nim umrzeć ci każą;
Rzuć w pierw , nim przymuszą rzucić;
Z d ła w grzechy, niech cię nie mażą;
Żądze pam iętaj ukrócić.
K to wprzód nie um arł, nim skona,
Zle grozi mu przeznaczenie.
236
Robak się wciśnie w głąb łona,
Toczyć będzie nieskończenie.
Pełną wzniosłości strofką jest następująca z ustępu
o sądzie ostatecznym, kie d y szatan czyta powołanym przed
sad grzesznikom regestr ich g rz e c h ó w - a poeta sumrnujac
ich w in y, powiada:
J ‘
N ig d y miłość nie postała
W ich piersi— to czeluść głucha;
N adzieja nie p o d b ija ła
Do wyższych lotów ic li ducha.
W ielu z nich mówi: „Mam w ia rę !”
Lecz ty lk o m ają ją usta.
N a zewnątrz noszą maszkarę,
A w ew nątrz— przepaść tam pusta...
W opisach szczęśliwości ra ju ucieka się poeta do appa-
ra tu zmysłowych obrazów, m ających zrobić przyjemne w ra
żenie na oczach, słuchu, powonieniu, smaku;
atoli nudzi
jednostajnością i nagromadzeniem kosztownych kam ieni, ja k
w opisie niebieskiego miasta Jerozolim y apokaliptycznej,
gezie sypie bez m ia ry karniole, hiacynty, chryzopale, to-
pazy, szafiry, beryle i t.
p.
W tym opisie rajskiego
pałacu takie ogolm ki przychodzą, że dziś m ogłyby sie za
stosować do pierwszej lepszej rezydencyi ja k ie g o giełdzisty
D Z IE Ł A Ł U C Y A N A S IE M IE Ń S K IE G O .
W oknach kryształow e szyby,
J a k najczyściej wygładzone,
Ramy srebrne, bez ochyby
Szczerosrebrne i rzeźbione.
Do któ re j wnijdziesz kom naty,
Wszędzie misterne m akaty.
Cudne obrazy na ścianie,
Ze patrzysz a patrzysz na nie.
Ogrody rajskie zawsze kw itnące, zielone; łabędzie p ły -
' ają
po sadzaw kach; g a ik i brzm ią chóram i ptaszków;
A N IO Ł S Z L Ą Z A K .
137
a lam party i lw y są ta k dziwnie przystępne, że z n im i ba
w ić się możesz. To ty lk o w ty cli opisach charakterystycz
nego, że istota używająca szczęśliwości ra ju , tra ci sw oją
indywidualność, kie d y w piekielnych mękach zachowuje
j ą na wieczność.
Poeta tłómaczy się z tego zmysłowego
obrazu ra ju , i powiada, że to musiał zrobić, aby „niższe
um ysły” lepiej p o ję ły znaczenie tych obrazów.
S Z E F F L E R (S E FFLE R ) li. D W U W IE Ż E .
A c t u m i n C a s tr o C r a c o o ie n ś i f ć r i a
5 - t a p o s t f e s t u m S a n c to r u m V i t i e t
H o -
d e s l i m a r t y r u m p r o x m a
,
A n n o
D o m i n i
1 5 9 8 .
Oblata litte ra ru m nobilitatis Stanislai Szeffier.
A d ofticiuni actaąue praesentia castrensia capitanealia
Cracoviensia personaliter yenieus nobilis Stanisłaus Szeffier
o b tu lit officio praesenti castrensi capit. crac. litte ra s nobi
lita tis in pargameno scripfas, infrascriptas,
per Sacram
Maiestatem Regiam eidem Stanislao Seffler datas et conces-
sas, manu Sacrae Regiae Maiestatis subscriptas et gigillo
appenso m aioris ex una et m inoris cancellariae Regni Po-
loniae partibus ex altera munitas, peteus easdem ab officio
praesenti in acta castrensia capit. crac. inscribi et ingros-
sari.
Cuius affectationi ofticium praesens annuendo litteras
praedictas videns omni suspicionis nota earentes, suscepit
et in acta praesentia inscrib i adm isit iu x ta tenorem earum
talem:
In nomine D om ini Amen.
A d perpetuam rei memo-
riam .
Nos Sigismundus I I I , D ei g ra tia rex Poloniae etc.
Significamus praesentibus litte ris nostris, ąuorum interest
universis et singulis, praesentibus et fu tu ris earumąue no-
titia m habituris.
Quod tametsi seeundum naturam cuiąue
ea semina v irtu tis a Deo trib u ta sint, ut iis quisque ad v i-
Dostları ilə paylaş: |