chciała zagoić te ranę, nie zagoiłaby je j n ig d j. Wszystko
jest bezsilne. Raczej mów m i o niej, mów bez ustanku —
a to je d y n y sposób uspokojenia mię. Bez ojczyzny, bez
niej, nie chciej abym d o b ija ł się mej niepodległości...
„W ym aw iasz mi, i jeszcze w ym aw iałaś m i w czoraj
mój drapieżny w yraz tw arzy. Żem niebardzo u jm u ją cy,
przyznaję.
Gniewa cię moja porywczość - i słusznie.
Często chwytam cię za rękę, ściskam gw ałtow nie, wstizą-
sam nią nawet. N ie drapieżność to piętnuje się na mojej
tw arzy, lecz cierpienie, a często i rozpacz.
Przypom nij so
bie bitw ę, k tó rą stoczyłem na ostre w trybucie W elad-A ly.
Teraz wyznam ci, że chciałem zadać smiei telne pchnięcie
przeciw nikow i,
myśląc że smutek mój potiafię utopić
wr zgryzotach sumienia. Niebo ulitow ało się nade mną,
i odwróciło grot k o p ii ta k, że ty lk o drasnąłem przeciw
nika ; Arabowie wmieszali się i po ło żyli koniec walce.
I ten sam o k ru tn ik , za jakiego uchodzę, o ca lił życie star
cowi z Erzerumu, przebaczył trzem fellabom, któ ry m m iał
praw o łb y postrącać, i sam później oddał się w ich lęce.
Ona je d n a mogła mię natchnąć do ta k szlachetnych po
stępków...
Oby kiedyś doszło to do niej! Ale n ig d y je j
nie zobaczę: stałem się własnością Neżdu. Nie zobaczę ani
miejsc rodzinnych, ani grobów mych przodków.
Cóż m i
pozostaje? chyba dać się zabić na pustyni!”
"
"
E M IR T A D Z -E L F A H E R .
279
prócz okrzyku b itw y , innego kw iatu prócz swej kopii, innego schronie
nia prócz w grobie. Bezżeństwo prawem jego aż do dnia objawienia.
Uchodź trw o żliiva gazello, d rży j lw ie k ra in y Zor. N iew olnik
znaku idzie na pustynie... W trybutach grzmią pieśni wojenne... N iezli
czeni Anazesowie
d o s i e d l i
koni; posuwa się las oszczepów, idzie na E gipt ..
Jedność Boga try u m f odniesie! i t. d.“
'
Otoż i próbka; nie mogę zaręczyć, czy ta tyrte jska
oda została
ty lk o na papierze, czy też krą ży ła po trybutach? Pokazuje się jednak,
że Rzewuski m arzył o ro li Seifa, przepowiedzianego proroctwem Omara,
i gotów ją b y ł w ziąć na siebie - atoli ja k wiemy, nie przyszło do
tego... W idać, że to była ty lk o igraszka fantazyi... Powietrze pustyni
nasuwa takie fata morgana. Zresztą nasz emir dał się zaskoczyć rc-
wolucyjce w Halebie, zkąd ledwie uniósł całą głowę, i to mogło cokol
w ie k zapał jego ostudzić...
W innym liście pisze, że je j posyła portret swojej za
gadkowej kochanki. J a k i portret? zapewne pisany, gdyż
malowany, ja k sam opowiedział, żeby się nie dostał w ręce
rabusiów beduinskich, sta rł i kość słoniową pokruszył.
E m ir lu b ił pisane portrety.
Otoż posyłając je j ten doku
ment, powiada, że niczem go nie odwiedzie, aby je j nie
m ia ł kochać przez całe życie, i dodaje: „Jestem ja k obłą
kany; nie mogę usiedzieć na miejscu. Biegam od mego
nam iotu dó ukochanej skały, siadam na niej, zdaje m i się
że m i robi w yrzu ty, i znowu ją porzucam i wracam do na
miotu, sam nie wiem dokąd iść, co robić... T rzódka pasą
cych się kóz otacza mię, a m ały pastuszek śpi w cieniu
skały... Jaka cisza i ja k a burza! Pode mną przepaść; na
dnie połyska srebrzysta fala Bekwy, zakręca się koło góry,
i znika...
T a k i dla mnie błyszczały szczęśliwe chwile przy
je j boku, i więcej ju ż nie wrócą... Czemuż je przerwano?
P rzeklęty niech będzie ten, co przesąd w niósł m iedzy nas,
i zniszczył szczęście moje! D roga Estero! każda przerwa
w paśmie szczęścia, je st w yrokiem śmierci dla niego...
D w a serca kochające się pow inny zdeptać te śmieszne
europejskie przesądy, co zabijają szczęście, a nie umac
n ia ją cnoty... D la czegóż uległem przesądów;, k tó ry mię
z nią rozłączył?... Zapewne dni je j spokojnie p łyn ą wśród
rozryw ek ubóztwiającego ją świata; o mnie, k tó ry ją ta k
czule kocham, może i nie wspomina... Charakter mój, różne
okoliczności, a nawet te podróże, d z iw iły wiele osób, k tó re
widzą w tem wszystko prócz tego, cobym chciał żeby w i
dziano.”
Znaleźć nić przewodnią w tym dedalu strzelistych
alfektów, prawie je st niepodobieństwem. Zdaw ałoby się, że
celem tej gw ałtow ne j namiętności była ja k a ś zamężna* k o
bieta, któ ra albo nie chciała męża porzucić, albo też, je
żeli, b yła wolna, nie mogła przyjąć ofiary emira, k tó ry
m ia ł żonę.
U niego to nazywało się „przesądem.”
Możnaby także dorozumiewać się z tych listów , że on,
zrozpaczony kochanek, robiąc Esterę powiernicą najtajem -
nięjszych m yśli i uczuć i żądając od niej pociechy, za nad
to rozszerza je j granice, i nareszcie decyduje się „oszukać
własne serce, przez urzeczywistnienie wspomnień przeszłoś
280
D Z IE Ł A Ł U C Y A N A S IE M IE Ń S K IE G O .
ci.”
„N ieraz poryw am tw oją (Estery) dłoń, przyciskam do
rozpalonych ust, to znowu leżąc u tw oich nóg, rzucam
słodkie przysięgi i zaklęcia, a ty ich słuchasz; albo czytam
ci książkę, w któ re j wszystko ja k b y natchnione przez cie
bie lub dyktowane przeze mnie, każdy wiersz maluje cie
bie’ a ja widzę się w każdej m yśli. W ir g ili m yślał dla
mnie, D elilie m yślał dla ciebie— dla czegoz Russo me im a ł
by pisać dla nas? Nadchodzi godzina m uzyki; siadam obok
ciebie, Achilles w napadzie miłosnym, oko czułością błysz
czy... Patrzę w ciebie i olśniewa mię blask sławy. Ojc..yz
na moja zemszczona przez ciebie; staję się je j n jb a w c ą ,
a ty nagrodą moją...
Śpiewam, a tw ój wdzięczny głos
w tó ru je m i. Kocham i nie tracę nadziei...
A dalej po niezmiernie długiej tyradzie:
„Estero! nie jestżeś dla mnie ja k ten dyament In d y j,
znaleziony
szczęśliwym
trafem , a
którego
dwanaście
w ieków daremnie szukano.
Znam ja cala wartość tw o je j
słodkiej przyjaźni. T yś je d y n y mój przytułek, bez ciebie
grób ty lk o b y m ię p rzytulił...
„Słońce ju ż stanęło nad wieżą ru in y.
Z m inaretów
H asbayi głos w oła na m odlitw ę „asser.”
Czemuz ty me
wołasz mię do siebie?
O dwie godziny cofnąłem ch w ilę
naszego widzenia się... U litu j się moich męczarni
pi z}
zwiej m ię!”
Na to k ró tk a odpowiedź:
Kochanv emirze! Żądałeś widzieć mię później niż
zw ykle.
Dziś nie możesz być u mnie. Z akazuję ci.
Kstcra ^
Lecz poniżej cztery lite ry francuzkie: 1 . S. ó • 1.
i przypisek na drugiej stronie:
„N ie przyjdziesz do mnie, zabroniłam ci; natomiast
będę w tw oim namiocie o 5 godzinie.
Pogadamy o niej
po przyjacielsku: ulegam twemu życzeniu; czekaj na mnie
i bądź posłuszny rozkazowi.
Oboje kochać ją będziemy,
i to na zawsze...”
M ógłbym posądzić emira, że a ile kt dla swej idealnej
kochanki przeniósł na ekscentryczną lady... g d yb y nie je
E M IE T A D Z -E L F A H E E .
281
Dostları ilə paylaş: |