Komora oscylacyjna czyli magnes jaki wzniesie nas do gwiazd



Yüklə 1,36 Mb.
səhifə22/29
tarix19.11.2017
ölçüsü1,36 Mb.
#11168
1   ...   18   19   20   21   22   23   24   25   ...   29

#5. Arka wytwarzała siły zewnętrzne jakie oddziaływały na jej przenosicieli. W tym zakresie Arka zachowywała się więc identyczne jak komora oscylacyjna, której potężne pole także będzie wytwarzało siły oddziaływania z polem magnetycznym Ziemi, zdolne unieść lub obrócić osoby próbujące przemieścić tą komorę. Dla przenoszenia niewielkiej Arki (lub, być może, raczej dla zabezpieczenia jej przed wzleceniem w powietrze), koniecznym była siła aż sześciu Lewitów (nie wspominając już o tym iż nazwa owych osób "Lewici" została później przeniesiona na zjawisko unoszenia się w powietrzu czyli "lewitacji"). W książce Etiopskiej "Kebra Nagast" (rozdział 52), stwierdzone zostało iż Arka wznosiła w powietrze ludzi, ładunki i zwierzęta.

#6. Arka wytwarzała siły typu magnetycznego oddziaływujące na otoczenie. Siły te mogą zostać objaśnione jako oddziaływania pomiędzy polem magnetycznym Arki i przedmiotami z jej otoczenia. Przykładem takich sił może być zniszczenie murów Jericho. Także słynne utworzenie kanału w morzu czerwonym mogłoby zostać wyjaśnione przez zasadę oddziaływania pomiędzy silnym pulsującym polem magnetycznym i cząsteczkami otaczającej wody morskiej. Dosyć podobny efekt odpychania tej wody jest czasami też obserwowany u UFO wnikających pod powierzchnię morza.

#7. Istotny składnik Arki mógł zostać ukradziony, podczas gdy sama Arka pozostała nienaruszona. Epika "Kebra Nagast" twierdzi iż Etiopski bohater nazywający się "Bayna lehkem" ukradł Arkę i przewiózł ją do Etiopii - patrz opisy w [3I5], strona 39. Epika ta wyjaśnia dokładnie szczegóły jak owa kradzież nastąpiła. Bohater najpierw więc sporządził identyczną replikę Arki, używając do tego oryginalne instrukcje jej budowy otrzymane od Salomona. Potem zestawił razem oba urządzenia, zabierając w ten sposób "moc" oryginalnej Arki. Jednakże twierdzenie Etiopczyków o tej kradzieży jest zaprzeczane przez Izraelickie źródła, które - chociaż potwierdzają samą kradzież, jednocześnie dokumentują iż działająca Arka ciągle pozostawała w posiadaniu swych prawowitych właścicieli już po zajściu kradzieży. Powyższa (pozorna) sprzeczność twierdzeń może więc oznaczać, że nie konstrukcja Arki, ale właśnie część drogocennej energii magnetycznej w niej zawartej została ukradziona przez etiopskiego bohatera. Aby wywieźć tą energię użył on dokładnej repliki Arki. Natomiast pozostała część tej energii, wraz z oryginalną Arką ciągle pozostała w Izraelu. Stąd też Izraelici poczuli się dotknięci ponieważ "Bayna lehkem" ukradł nieodtwarzalną w owym czasie energię magnetyczną Arki, nie zaś samą Arkę.

#8. Sama nazwa "Arka" sugeruje "wehikuł lub urządzenie transportujące", nie wspominając iż "Arka Przymierza" może oznaczać "urządzenie transportowe udostępnione dla zapoczątkowania współpracy i wymiany technologicznej". Jako taka doskonale więc odzwierciedla przeznaczenie komory oscylacyjnej wyrażone w ograniczonej terminologii starożytnego języka.

Niektórzy czytelnicy być może w tym miejscu zaczynają zadawać sobie pytanie dlaczego autor stara się ustalić czy Arka Przymierza faktycznie była starożytną wersją niedawno wynalezionej komory oscylacyjnej. Otóż uzasadnienie dla tych prób kryje się w możliwości skorzystania ze starych instrukcji budowy Arki Przymierza. Dokładne opisy Arki Przymierza zawarte są bowiem we wielu starożytnych manuskryptach, kilka z których wymienionych zostało na początku tego podrozdziału. Dla przykładu Izraelicki "Zohar" poświęca im prawie 50 stron. Stąd też jeśli faktycznie Arka była komorą oscylacyjną, wtedy dokumentacja opisująca jak ją wykonać za pomocą najprostrzych narzędzi i materiałów czeka gotowa na ponowne wykorzystanie - patrz rysunek I7. Ponieważ narzędzia, materiały, oraz wiedza dostępne dla każdego dzisiejszego hobbysty, są bez porównania bardziej nadrzędne od tych dostępnych starożytnym rzemieślnikom, nie powinno być problemów ze skonstruowaniem tego urządzenia. Wszystko co nam potrzeba to dokładnie podążać za starożytnymi instrukcjami.

Powyższe założenie już potwierdziło swoje działanie w praktyce. Ryszard Zudzin z Bydgoszczy, który zbudował pierwszy model komory oscylacyjnej, oparł swoje urządzenie właśnie na starożytnych opisach Arki Przymierza (zdjęcie jego urządzenia pokazane zostało na rysunku C9). Jednym z istotnych rozwiązań jakie adoptował on z tych starożytnych opisów to igło-kształtne elektrody - patrz rysunek C10. Pomysł użycia tych elektrod zaczerpnął on z opisów złotych gwoździ wbijanych w drewniane ścianki Arki.

I6. Podsumowując ten rozdział
Ogromna ilość materiału dowodowego zaprezentowana w niniejszym rozdziale jednoznacznie potwierdza prawdziwość tezy tego rozdziału zaproponowanej na jego początku. Począwszy od tego miejsca można więc uważać za formalnie dowiedzione, iż UFO już obecnie wykorzystują komory oscylacyjne jako urządzenia napędowe i akumulatory energii.

Dowiedzenie iż UFO już obecnie wykorzystują komory oscylacyjne wprowadza różnorodne konsekwencje. Pierwszą i najważniejszą z nich jest potwierdzenie iż idea komory oscylacyjnej jest poprawna i wykonalna. Potwierdzenie dokonane w ten szczególny sposób jest przecież niemalże równoznaczne ze zademonstrowaniem pracującego prototypu takiej komory. Inną konsekwencją jest praktyczne ukazanie iż naukowe obserwacje UFO mogą dostarczyć sposobu na szybsze i mniej kosztowne skompletowanie komory oscylacyjnej na Ziemi, na drodze bezpośredniego wykorzystania gotowych rozwiązań technicznych zaobserwowanych na tych wehikułach cywilizacji pozaziemskich.

Jako końcową refleksję tego rozdziału warto podkreślić iż dopóki autor tej monografii nie wynalazł komory oscylacyjnej, wszystkie raporty z obserwacji UFO jakie opisywały przeźroczystą kostkę z iskrami w środku widzianą na pokładach tych wehikułów pozostawały prawie że niezauważone. Wygląda więc na to że "ludzie odnotowywują i rozpoznają jedynie te obiekty jakich znaczenie jest im znane już poprzednio". Obecnie jednak każdy ma okazję zapoznać się z ukrytym znaczeniem niepozornej przeźroczystej kostki zamykającej błyskawice w swoim wnętrzu. Stąd też od teraz zaczyna już być naszą zbiorową odpowiedzialnością staranne uwypuklenie i zabezpieczenie każdego faktu jaki może się przyczynić do szybszego skompletowania tego urządzenia na naszej planecie.

Rozdział J.
Obserwacje UFO czteropędnikowego
Z chwilą gdy formalnie zostało udowodnione iż UFO są magnokraftami już zrealizowanymi przez jakąś zaawansowaną cywilizację kosmiczną (patrz rozdział H), ważność wszystkich stwierdzeń Teorii Magnokraftu zaczyna być sprawdzalna poprzez obserwowanie wehikułów UFO. Jak dotychczas, w rozdziałach H i I, realność technicznego zrealizowania magnokraftu oraz jego pędnika została już potwierdzona. W rozważaniach z tego rozdziału czas więc na zweryfikowanie ważności teorii stojącej za wehikułem czteropędnikowym, opisanym w rozdziale E.

Ponieważ napęd wehikułu czteropędnikowego wykorzystuje konfigurację krzyżową komór oscylacyjnych, ich kształt i własności drastycznie muszą różnić się od kształtu i własności pędników dyskoidalnego magnokraftu bazujących na kapsule dwukomorowej. Również ogólny kształt samego wehikułu jest odmienny. Z tego też względu atrybuty czteropędnikowych UFO powinny być łatwo odróżnialne od atrybutów dyskoidalnych UFO. Autor szczegółowo przeanalizował dostępne mu opisy obserwacji UFO i znalazł kilka przypadków jakie wyraźnie wskazują iż zaobserwowano w nich właśnie czteropędnikowe UFO. Najbardziej reprezentacyjne z tych przypadków zostaną omówione w tym rozdziale.

J1. Klasyczne przypadki obserwacji czteropędnikowego UFO
Prawdopodobnie najlepiej udokumentowany i przebadany przypadek zaobserwowania czteropędnikowego UFO stanowi uprowadzenie na pokład tego statku rolnika z małej wioski Emilcin koło Opola Lubelskiego, śp Jana Wolskiego, jakie nastąpiło dnia 10 maja 1978 roku (adres tego rolnika był jak następuje: Jan Wolski, Emilcin koło Opola Lubelskiego, 24 325 Skoków). Oto streszczenie relacji z jego uprowadzenia, wraz z opisem samego wehikułu.

"Wczesnym rankiem dnia 10 maja 1978 roku, Wolski jechał furmanką poprzez drogę leśną w pobliżu swojej wioski. Zauważył on dwoje małych humanoidów (około 1.4 do 1.5 metra wysokich) ubranych w obcisłe czarne kombinezony z kapturami, idących tą samą drogą. Poruszali się oni w dziwnie niezgrabny sposób, utrzymując swoje nogi w rozkroku. Kiedy Wolski zaczął ich wyprzedzać, wskoczyli oni z obu stron na jego furmankę, zaskakując go przy tym swoją niespodziewaną zwinnością. W tym momencie wóz doznał szarpnięcia w sposób zwiastujący nieproporcjonalnie duże zwiększenie ładunku (pędniki napędu osobistego). Siedząc po obu stronach Wolskiego, żywo dyskutowali ze sobą jakiś problem, używając "diabelskiego" typu języka, składającego się z wielu ostrych i piskliwych dźwięków podobnych do gruchania gołębii i chichotów hieny. To wzbudziło w nim podejrzenia iż nie są oni ludźmi. Kiedy w końcu furmanka wyjechała na małą leśną polankę, Wolski zauważył niezwykły wehikuł zawiśnięty około 4 do 5 metrów ponad powierzchnią ziemi - patrz rysunek J1.

Wehikuł posiadał kształt małej prostokątnej chatki z 'dachem jak stodoła' (t.j. w kształcie piramidki). Jego prostokątny korpus z grubsza przypominał mu dwu-rotorowy helikopter. Wehikuł nie posiadał okien, a jedynie otwarte drzwi położone na środku przedniej ściany. Framuga tych drzwi ujawniła grubość ścianek wehikułu ocenianą przez Wolskiego na około 20 cm. UFO nie posiadało żadnego kołnierza, skrzydeł, nóg czy kół. Jedynymi elementami wystającymi z jego korpusu były cztery beczko-kształtne urządzenia (pędniki) ustawione w każdym narożu. Z każdej z tych beczek odchodziło ku ziemi czarne, wirujące, pionowe "wiertło". Wiertła te sprawiały wrażenie wykonanych z czarnej materii stałej, niemniej penetrowały one pod ziemię bez widocznego powodowania uszkodzenia lub naruszenia gleby. Wszystkie cztery wiertła wirowały ogromnie szybko, chociaż nie powodowały one żadnego zauważalnego ruchu powietrza. Podczas wirowania wydawały słaby dźwięk buczący, nieco zbliżony do dźwięku wydawanego przez trzmiela.

Z drzwi tego UFO obniżyła się mała platforma przymocowana do czterech lin. Jeden z humanoidów wstąpił na nią i gestami zaprosił Wolskiego do podążenia za sobą. Platforma czuła się sztywna i zdumiewająco pewna pod stopami, chociaż wyglądała ona niestabilnie i delikatnie. Wydźwignęła ona Wolskiego z jednym humanoidem do wehikułu, gdzie oczekiwało już na nich dalszych dwóch humanoidów. Czwarty z nich dołączył do reszty po drugim obniżeniu się platformy. Wewnątrz wehikułu znajdował się pojedynczy prostokątny pokój. Jedynym źródłem światła był otwór drzwiowy. Drzwi były zawinięte w rodzaj pionowej tuby znajdującej się po ich lewej framudze. Podłoga, ściany, i płaski sufit wyglądały jak odlane z twardego w dotyku materiału podobnego do szkła. Pokój był pusty, bez żadnych mebli, zawierał jedynie pod czterema ścianami małe czarne ławeczki pyzymocowane do ściany linkami (po dwie linki na jedno siedzenie). Było kilkanaście ławeczek. W jednej ze ścian były dwa małe otwory, w których jeden z osobników manipulował czarną pałeczką.

Po krótkim przeglądzie medycznym Wolskiego, oraz działaniach jakie przypominały jego obfotografowywanie, humanoidzi zwolnili świadka. Kiedy umykał do domu, nie odnotował on chwili odlotu wehikułu. Jednak podczas przelotu na niewielkiej wysokości ponad Emilcinem, takie samo UFO zostało zaobserwowane przez innego świadka jaki określił je jako "latający autobus". Wkrótce po przelocie nad wioską wehikuł przyspieszył, wytworzył głośny "bang" soniczny i zniknął z widoku. Oględziny miejsca zdarzenia ujawniły ślady pozostawione przez załogę UFO, w postaci smug po przejściu przez pokrytą rosą trawę dwóch istot obok siebie, a także w kilku miejscach odcisków obuwia nietypowego kształtu (trapez zbliżony do prostokąta). Zauważono także ślady mogące wskazywać na pobieranie próbek ziemi. Obszar aktywności humanoidów koncentrował się wokól miejsca w którym ukryty był znajdujący się wówczas pod ziemią niezwykły "diabelski kamień" jaki zdawał się być głównym przedmiotem wizyty tych UFOnautów."

Wszystkie własności UFO Wolskiego dokładnie odpowiadają tym przewidzianym dla wehikułu czteropędnikowego. Wygląd i działanie jego beczko-podobnych pędników również odpowiadają w każdym szczególe konfiguracji krzyżowej. Wszystko to czyni przypadek Wolskiego jedną z najlepiej udokumentowanych obserwacji czteropędnikowego UFO.

Czteropędnikowe UFO było też zaobserwowane na przedmieściu Roseneath koło Dunedin, Nowa Zelandia, przez lokalnego mieszkańca A.J.H. który życzył sobie aby jego nazwisko i adres pozostawały anonimowe. Obserwacja miała miejsce podczas czystej jesiennej nocy, kiedy silne światło księżyca zwiększało widoczność. Dostarczyła ona doskonałego potwierdzenia dla przewidywanej konfiguracji jonizujących powietrze obwodów magnetycznych u tego typu UFO. Rysunek J2 ilustruje zaobserwowane kształty i szczegóły. Oto raport świadka tej obserwacji:

"Zdarzyło się to o 2:56 nad ranem dnia 23 marca 1989 roku. Obudzony zostałem przez głośny bang soniczny podobny do tego jaki wytwarzają ponaddźwiękowe samoloty przekraczające barierę dźwięku (pamiętam że podobny bang zbudził mnie też jakieś 4 miesiące wcześniej). Zdecydowałem się wyglądnąć przez okno. Na zewnątrz była czysta noc z silnym księżycem rozsiewającym światło na okolicę. Zauważyłem wehikuł zawisający ponad kępą krzaków na przeciwległej stronie doliny, odległej około 1 kilometra od mojego domu. Wisiał on nieruchomo, około 10 metrów ponad powierzchnią gleby, nad niezamieszkałą częścią góry lokalnie nazywanej "Blue Skin Hill" (t.j. "Niebieskoskóra góra"), nieco na prawo od zbiornika wodnego z Sawyers Bay. Położenie wehikułu było w przybliżeniu na tej samej wysokości co mój dom i zorientowane w kierunku NNW od mojego okna, t.j. na azymucie magnetycznym 330 . UFO było wyraźnie widoczne na tle otoczenia oświetlonego światłem księżyca, z uwagi na wstęgi niebiesko-białego ciągłego światła jakie otaczały jego kadłub. Było ono w kształcie przeźroczystej, sześciennej kostki, pokrytej piramidkowym dachem. Długość jego kwadratowych ścian szacuję na około 9 metrów. Z naroży wehikułu cztery kolumny biało-niebieskiego iskrzącego się, ziarnistego światła odchodziły ku dołowi. Swym wyglądem i zachowaniem ziarna iskier w tych kolumnach przypominały migotanie "białego szumu" widocznego na ekranach telewizorów kiedy nie przechwytują one żadnej stacji. Każda ze ścian bocznych wehikułu przekreślona była pasmami stałego (t.j. nie migoczącego) niebiesko-białego światła. Pasma światła pojawiające się z tyłu wehikułu były także widoczne poprzez jego przeźroczyste ścianki.

Po obserwowaniu wehikułu przez kilka minut zaprzetałem patrzenia i położyłem się do łóżka. Jednakże niezwykły widok nie dawał mi zasnąć. Po około 10 minutach wstałem więc aby ponownie popatrzeć. Wehikuł ciągle zawisał nad tym samym miejscem. Po krótkiej obserwacji znowu zaprzestałem oglądania. Około 3:15 popatrzyłem ponownie ale wehikułu już tam nie było. Cztery dni później przygotowałem rysunek ze swojej obserwacji, jaki załączam z tym raportem."

Wizja lokalna dokonana przez autora potwierdziła iż zaobserwowana geometria i wzajemny stosunek wymiarów tego UFO odpowiadają dokładnie tym opisanym równaniami zawartymi w rozdziale E. Ponadto umożliwiła ona ustalenie kilku dodatkowych szczegółów. Przykładowo zostało stwierdzone iż wehikuł podczas zawisania przyjmował pozycję przy której jego tylnia ściana skierowana była ku magnetycznej północy. Ponadto zawisał on wychylony o około 20 z pozycji pionowej, tak iż cztery kolumny jego migoczącego światła z pędników ustawione były równolegle do linii sił lokalnego pola magnetyczego. (Kąt inklinacji magnetycznej dla Dunedin wynosi około I=70 .) Wszystkie te znaleziska potwierdzają iż napęd tego UFO wykorzystywał ziemskie pole magnetyczne i że z tego właśnie powodu wehikuł musiał zawisać pochylony pod opisanym kątem aby dostosować się do lokalnego przebiegu tego pola.

Inną klasyczną obserwacją czteropędnikowego UFO było uprowadzenie Carl'a Higdon dnia 25 października 1974 roku, jakie zostanie opisane w podrozdziale L2 (przypadek 3) oraz zilustrowane na rysunku K4 (patrz książki [1L2] strona 171, [5I1.1] strona 16). UFO jakie uprowadziło Higdon'a także posiadało kształt kostki sześciennej. Na nieszczęście dostępne autorowi opisy bardziej koncentrują się na zdarzeniach niż na wehikule, stąd w chwili obecnej nie jest możliwe ustalenie czy Higdon faktycznie zauważył jakieś beczko-kształtne pędniki wystające z naroży tego statku.

J2. Fotografie czteropędnikowego UFO


Opublikowanych także zostało kilka fotografii czteropędnikowego UFO. Najlepszym ich przykładem jest fotografia wykonana o 11:30 wieczorem dnia 23 marca 1974 roku koło Albiosc w górach Vosges w Francji, przez lokalnego lekarza który życzył sobie pozostawać anonimowym - patrz rysunek J3. Jej kolorowa reprodukcja opublikowana była w książce [1J2] pióra Adolf'a Schneider i Hubert'a Malthaner: "Das Geheimnis der unbeakannten Flugobjekte" (znaczy: "Sekret niezidentyfikowanych obiektów latających"). Hermann Bauer Verlag KG   Freiburg im Breisgau, West Germany, 1976, ISBN 3 7626 0197 6, strona 223. Ukazuje ona taki właśnie wehikuł czteropędnikowy wznoszący się w górę w trybie wiru magnetycznego. Jego kabina załogi otoczona jest chmurą zjonizowanego powietrza świecącą czerwonym kolorem. Należy zauważyć że w Nowej Zelandii (półkula południowa) to czerwone świecenie zastąpione zostaje przez niebieski kolor - patrz rysunek J2. To z kolei dokładnie odpowiada kolorystyce świecenia powietrza spodziewanej w zasięgu biegunów magnetycznych wehikułu (t.j. czerwony kolor koło bieguna N oraz niebieski koło bieguna S - patrz też rysunek H3). W czterech narożach UFO pokazanego na rysunku J3 widoczne są białe, świecące kolumny wirującego powietrza zjonizowanego polem magnetycznym pędników. Wytworzenie takich wirujących kolumn pola może tylko nastąpić przez pędniki jakie wykorzystują konfiguracje krzyżowe. Wzajemne zorientowanie tych komumn na fotografii z Albiosc, a także wzajemne proporcje wymiarowe, wykazują iż uchwycony tam wehikuł stanowi właśnie UFO czteropędnikowe, podobne do wehikułu pokazanego na rysunku E1.

* * *


Aczkolwiek niniejszy rozdział, jeśli porównany z rozdziałami H, I i K, pokazuje odmianę UFO ukazującą się niezmiernie rzadko, ciągle dodaje on dalszego materiału dowodowego do już i tak ogromnego materiału potwierdzającego ważność fragmentów Teorii Magnokraftu zaprezentowanych w tej monografii. Materiał ten konsekwentnie upewnia, iż różne wehikuły znane nam pod nazwą UFO: (1) istnieją obiektywnie, (2) są wyjaśnialne na naszym poziomie wiedzy, (3) udowadniają istnienie już zrealizowanych urządzeń jakich opracowanie na Ziemi zaproponowane zostało w niniejszej monografii, oraz (4) powinny być starannie badane jako że ich ewentualne kopiowanie w ziemskich urządzeniach napędowych może zaoszczędzić nam cennego czasu oraz uchronić nas od wielu niepotrzebnych badań i wydatków.

Rozdział K.
Obserwacje UFOnautów używających magnetyczny napęd osobisty

Dokonane w ostatnich czasach obserwacje UFOnautów dostarczają silnych dowodów, iż owe pozaziemskie istoty już obecnie użytkują rodzaj napędu osobistego, jakiego atrybuty pod każdym względem odpowiadają tym wyszczególnionym w podrozdziale F6. Najbardziej reprezentacyjne przypadki z tego materiału, z jakimi autor zdołał się zetknąć w czasie swoich dotychczasowych badań, zostały zaprezentowane w niniejszym rozdziale. Niestety, konieczność utrzymywania objętości tej monografii na możliwie najniższym poziomie nie pozwala na skomentowanie wielu dalszych szeroko znanych obserwacji w jakich atrybuty napędu osobistego UFOnautów zostały ujawnione. Jednakże opisane tutaj przypadki dostarczają zasad interpetacyjnych, jakie z łatwością dadzą się potem zastosować do innych przypadków z którymi czytelnicy już się zetknęli, lub mogą się zetknąć dopiero w przyszłości.

Większość faktów i obserwacji podpierających rozważania niniejszego rozdziału wybrana została z najbardziej klasycznych przypadków UFOlogii. Z tego też powodu szczegółowe opisy wielu z nich dostępne są w licznych książkach. W celu umożliwienia bardziej dogłębnego zapoznania się z nimi, dla każdego z tych klasycznych przypadków dyskutowanych tutaj autor dostarczył także powołanie na odpowiedni materiał źródłowy.

Materiał dowodowy zaprezentowany w niniejszym rozdziale stanowi jedynie maleńki ułamek ogromnego oceanu faktów przepełniających dokumentację organizacji badających UFO oraz zbiory indywidualnych badaczy. Jeśli ktoś dokona analizy tego oceanu faktów, podobnej do analizy z niniejszego rozdziału, wtedy zaczyna być ewidentnym iż wszystkie wykazują one doskonałą zgodność z przewidywanymi cechami napędu osobistego (patrz podrozdział F6). Logiczne zaś ustalenie istnienia takiej pełnej zgodności stanowi formalny dowód iż UFOnauci już obecnie użytkują kombinezony magnetycznego napędu osobistego.

K1. Charakterystyczny wygląd użytkowników napędu osobistego
We większości raportów opisujących UFOnautów, wszystkie elementy kombinezonu napędu osobistego są łatwo zauważalne. Kombinezony noszone przez UFOnautów z reguły zaprojektowane są jako jedno-częściowe (zwykle srebrzyste, szare, lub zielonego koloru), czyli skutecznie eliminujące możliwość domykania się obwodów magnetycznych napędu poprzez ciało użytkownika. Ponadto, prawie zawsze kombinezony te obejmują też ciężki pas, buty z grubymi podeszwami (lub zauważalne epolety), oraz kaptur lub hełm. (Jeden z lepiej przebadanych przez autora przypadków spotkań z UFOnautami posiadającymi dokładnie taki pas i buty to incydent Stanisława Masłowskiego z Wrocławia - patrz rysunek K1; szczegóły spotkania Masłowskiego podane zostały w podrozdziale I1.3.) Często owe buty i pas są odmiennego koloru (np. czerwonego) od reszty kombinezonu. Wielu obserwatorów potwierdza także iż przy słabym oświetleniu zauważyć się daje jarzenie się pasa i butów (lub pasa i epoletów). Jeden z wielu przykładów takiego jarzenia pokazano na rysunku K2.

Aby używać napędu osobistego z pędnikami w butach, UFOnauci muszą przyjmować bardzo charakterystyczne pozycje ciała. Pierwsza z dwóch możliwych takich pozycji wymaga aby nogi utrzymywane były w ciągłym rozkroku - patrz opisy z podrozdziału F2. Fotografia z rysunku K3 ukazuje UFOnautę właśnie w takiej pozycji. Fotografia ta jest jedną z czterech zdjęć wykonanych z użyciem lampy błyskowej około godziny 10 wieczorem dnia 17 października 1973 roku przez oficera policji Jeff'a Greenhaw z Falkville, Alabama, USA   patrz książka [1K1] Nigel Blundell, Roger Boar: "The World's Greatest UFO Mysteries" (Octopus Books Limited, London 1983, ISBN 0 7064 1770 4) strona 116. Policjant zrelacjonował iż przemieszczanie się tego UFOnauty następowało "szybciej niż któregokolwiek z ludzi widzianych przezemnie poprzednio" ("faster than any human I ever saw"). Jednak na przekór tej niezwykłej szybkości, na wszystkich czterech fotografiach istota ta posiadała nogi unieruchomione w rozkroku. Taki rozkrok w czasie szybkiego ruchu wskazuje więc na: (1) lot w powietrzu zamiast zwykłego biegnięcia, oraz (2) działanie sił "B" wzajemnego odpychania się od siebie pędników umieszczonych w podeszwach butów tej istoty (patrz rysunek F2).

Druga postawa możliwa do przyjęcia przez użytkowników napędu osobistego z pędnikami w butach polega na utrzymywaniu nóg w pozycji podkucniętej. Postawa ta spowodowana jest zachwianiem równowagi pomiędzy siłami "Q" oraz siłami "R" i "A" - porównaj rysunek F2. W takim przypadku siły przyciągające "Q" zaczynają dominować ponad siłami "R" i "A", podwijając nogi użytkownika ku pasowi. Górny UFOnauta z rysunku K1 przyjmował właśnie taką charakterystyczną postawę.

Użycie napędu osobistego powoduje zaindukowanie ładunków elektrycznych na wszystkich nieprzewodzących materiałach znajdujących się w pobliżu. Stąd też przykładowo włosy na odkrytych częściach twarzy, głów i rąk będą stawały dęba. Carl Higdon spotkał UFOnautę z takimi właśnie postawionymi włosami - patrz rysunek K4. Spotkanie to odbyło się krótko po 4:15 po południu, dnia 25 października 1974 roku, na północnym skraju lasu zwanego Medicine Bow National Forest (south of Rawlings), Wyoming, USA - patrz opis w [1L2] strona 171 i [5I1.1] strona 15. Więcej danych na temat tego spotkania podano w podrozdziale L2 (punkt Ad. 3). Również Stanisław Masłowski podczas swego spotkania we Wrocławiu, zilustrowanego na rysunku K1, był zaskoczony i ubawiony spostrzeżeniem iż krwisto-czerwone włosy na twarzy i rękach najbliżej niego stojącego UFOnauty stały dęba.


Yüklə 1,36 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   ...   18   19   20   21   22   23   24   25   ...   29




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə