z nas ja k z pijanego czumaka, co przehulawszy mażę soli,
chodzi g o ły i bosy, i skacze hajduka. Pomyśł-no ojcze,
60
począć w tej biedzie? Wszak to ju ż trzynasta zima ja k się
tułam y bez. celu po obcych ziemiach...
510
g d yb y to
prezes kom issyi i deputaci chcieli
uwzględnić tę mądrość, któ rą wywiozłeś z A ra b ii— to pew-
312
D Z IE Ł A L U C Y A N A S IE M IE Ń S K IE G O .
"
K im bac loojm y a k ły boruJc
K o ły skaże: Ben el me! -)
I ' sw ij k in d ża ł wozma do ru k
N i kto ziw aty neśme.
A n i szyrok, ani souk s)
Ne miszaje, bo znaj huk,
Szczo weleno, to wse iia z y r 4)
A ja k hejkne: H a ła j g id y ! 5)
To robota ja k w prysidy
Irtu s z g in y ben na zyr. °)
T y lk o szczo im how oryty
0 arabśkoj m udroti!
Nema z nym y szczo czynyty,
Pomroczeny w temnoti.
Buwże kto z nych w Palestyni,
Abo w hlibokoj pustyni,
Za piskam i, aż tam het,
De kam inia bez tra w yci,
De ani k ro p li wodyci,
1 ne roste oczeret?
!) K to maje hołowu i rozum w e ły k ij
2) Ja pow eływ aju
3) A n i źara, ani chołod.
i) Hotowo. .
5) B iż y .szwydko.
6) Obnennyj deń, robota szwydka.
E M IR T A D Z -E L F A H E R .
313
nieby cię nie w y g n a li z domu, a nie w y d a w a li na ciebie
w yroku! Bo cboćby zdać się i na babski sąd, to prze
cięć nie ma lepszej adm inistracyi nad arabską.
K to ma tęgą głowę i rozum a krzyknie: Ben el me!
a kindżałem b łyśn ie —wszystko slucba, dość rozkazać a sta
nie się; a gdy hukniesz: H a ła j g id y ! robota idzie ja k
z płatka. A le co oni wiedzą o arabskiej mądrości! ja k
tra fić do ładu z ciemnemi łbami!
Czy koczowały na poli
S tro iły czerdak, szałas?
H u la w k o try j w A natoli
N a konyku Adabasz?
Czy w yp ra w ia w swoju ru ku
Brosaw dzidu, strelaw z łuku,
Zubam i gindźał derżaw?
Obczerkawsia talizmanom
Do wscbid słońca nad Dywanom
Szczob w niczym no poterpaw?
Czy buw znakom z Alibejom
El-Abassi ben-en-man,
Szczo w A lg e rii buw dejom,
A rodom ma b u t’ Hiszpan?
W Adamaszku bo s tru iły,
A na puszczy do m obyły
K ła w ty b a t’ku jebo sam.
A na pam iat’, szczo z tym chwatom
Żyweś wirno ja k brat z bratom,
Cboczesz stroit jem u cbram.
Czy buw k o to ry j emirom
Beduiuskim w Besarib?
Czy k u ry ł lu lk u z wezyrom,
Baczyw Mahometa hrib?
D Z IE Ł A L U C Y A N A S IE M IE N S K IE G O .
„C zy b y ł k tó ry z nich w Palestynie, albo na puszczy
tam, za piaskam i, daleko, gdzie ani tra w a nie rośnie, ani
w ody nie ma, ani oczeretów?...
»Czy koczował z nich k tó ry pod szałasem, pod namio
tem?
czy na koniu przeleciał wzdłuż i szerz Anatolię?
Czy rękę w p ra w ił w ciskanie dzidą, w strzelanie z łuku?
Czy w zębach kin d ża ł nosił, lub czy się opisał talizmanami,
aby mu u ro ki szkodzić nie m ogły?
Czy prowożaw karaw anu
Z Mezaribu do Adanu,
Baczyw Dzam ii, Kaab?
Czy chodyw we wrem ia speki
Z pokłonenijem do Meki?
De m ołytsia w siąk Arab?
Czy chodyw k o try j z zawojom,
G indżał, borodu nosyw,
B uw odit tureckim strojom,
Czy w meczeti hołosyw?
Znaje pysmo w A lk orani,
Sediw z T urkom na dyw ani,
Czy i w tu re ć k ij szupeń,
Czy baczyw seraj sułtańskij,
Abo obrad muzułmańskij?...
S pytaj — a stanę ja k peń.
D ru h y c li berut sia uczyty,
A sami temni ja k nicz.
Może schotiat szcze zro b yty
Z d iła m i neschodnu ricz?
Szczoby rejestry spysaty,
I w si broszy im w iddaty,
A czy czuw se kto koły?
Szczob swercłi prąci i roboty
Z didicza zberaty szczoty
Jak za koni i woły?
„A któ ryż z nich poszczyci się znajomością Alego beja,
co to b y ł dejem w Algerze, cboć Hiszpan rodem, je ś li nie ty
ojcze, któryś go własnemi rękam i w ło żył do grobu, gdy um arł
na pustyni, a teraz przez pamięć dla zgasłego przyjaciela,
chcesz mu św iątynię w ystaw ić.
„N iech się kto z nich pochwali, że b y ł emirem bedu-
ińskim , że p a lił lu lk ę z w ie lkim wezyrem, lub zwiedzał
grób Mahometa. Niech się pochwali, że przewodniczył
karaw anie z Mezaribu do Adan}r, że oglądał Kaabę, czo
łem b ił w Mekce i m odlił się ja k Arab.
„C zy k tó ry z nich nosił zawój na głowie, kin d ża ł za
pasem, długą brodę, ubierał się po turecku, m odlił się
w meczecie, czytał A lkoran, siadyw ał z T u rka m i na dyw a
nie, ja d a ł z nim i groch z kapustą, w id zia ł sułtański se
ra j? — P y ta j się ich, a każdy stanie ja k pień.
„C hcieliby drugich uczyć rozumu, a sami ciemni ja k
noc. K to wie, może jeszcze gotow i zrobić ja k ą grubszą
niedorzeczność, i zechcą, żebyśmy spisyw ali regestra i od
d a w a li im pieniądze? Tegoby jeszcze brakowało! z dzie
dzica ściągać rachunki ja k z konia lub wołu! To za wiele!
„Jeżeliby kochany ojcze m ieli ci ta k dokuczać i czer
n ić atramentem — to ju ż lepiej siodłać konie, chwytać za
dzidy i ruszać do E piru... A ja k ' Bogu duclia odda pani
hetmanowa, w rócim y do dom i pokażemy, co to znaczy nasz
em ir...”
E M IR T A D Z -E L F A H E R .
316
M ały tobi bat’ku lu b y
D okuczaiy sym pustym,
Potiahaty do rachuby,
M arat’ czernyłom hustym; —
Łutsze posidłajmo koni,
Zaberim didy w dołoni
T a j machajmo aż w Epir!
A ja k umrę T w o ja maty,
T o w d i wernem sia do chaty,
I pokażem szczo emir!
Dostları ilə paylaş: |