zdrow ia tru d n ił się pisaniem w biurze), pow iada ojcu, że
znalazł dla niego zastępcę w innym robotniku — a sam (to
je s t Abel) zamiast chodzić do biura, przez cały tydzień
pracuje z mularzam i; w końcu szóstego dnia, idąc po belce
z szaflem wapna, spada w przepaść i zabija się.
Ojciec
nadbiega, a syn um ierający uśmiecha się do niego z rezyg-
nacyą, bo czuje, że swojem poświęceniem się o c a lił życie
ojcu i zapewni! utrzym anie się rodziny.
Ten uśmiech koń
czący poemat więcej w a rt niż najpatetyczniejsze słow a.”
Ustęp powyższy jego listu b y ł odpowiedzią na moje
wezwanie, żeby napisał co o poezyi prowensalskiej, któ rą i
będąc u źródła, m ógł znać z pierwszej rę k i; lecz g d y ju ż
w tedy zajm ow ały go inne prace literackie, a zdrowie za
częło szwankować, tłóm aczył się ze swojej niemożności.
Szkoda w ielka, bo jestem pewien, źe z pod je g o rę k i w y
szedłby zajm ujący tra k ta t o trubadurach, o których ta k
tra fn ie sądził, i o nowszej poezyi Jasm in’a, w któ re j ty le
pierwszorzędnych o d k ry w a ł piękności.
Czas jego pobytu w A is trw a ł dziesiątek la t (do 1844),
co wystarczało dla um ysłu czynnego a bystrego i chciwego
nauki, żeby się obeznać ze w szystkiem i miejscowemi sto
sunkami, w ładać piórem ja k ro d o w ity Francuz.
Czując się
ta k usposobionym, w stą p ił ja k o pracow nik do M e m o ria ł
d’A ix i po trzechletnim współudziale m ia ł sobie powierzoną
naczelną redakcyę tego dziennika. Pan Gaut, autor pośmiert
nego wspomuienia o Gaszyńskim, znając go od dawna, ta
k ie podał o nim szczegóły w tymże dzienniku,
którego
zm arły niegdyś b y ł ozdobą i redaktorem. Lubo odnoszą się
one do prac francuzkich naszego poety, nie mogą być nam
obojętne, gdy na obcej ziemi zaszczytnie d a ły poznać cha
ra k te r i zdolność Polaka.
„D z iw ili się wszyscy— pisze p. Gaut,— widząc dziennik
francuzki ta k dobrze redagowany przez Polaka, k tó ry po
prawnością i w ykw intnością stylu ryw alizow ał z pierwszy
m i pisarzami francuzkim i.
Ludzie w ykształceni szukali
i chciwie czytali a rty k u ły Gaszyńskiego, w każdym bowiem
znać było erudycyę, czucie i zdrow y rozsądek, k tó ry m m ia
nowicie odznaczał się nadw iślański poeta.
K O N S T A N T Y G A S Z Y Ń S K I^
15
„T reść swoich utw orów czerpał on najw ięcej z pro-
w anckiej historyi, któ rą poznał szczegółowo w ertując m ie j
scowe archiwa.
Do tego działu należy:
Q uentin Metsys,
scena z życia tego flamandzkiego malarza, mieszkającego
ja k iś czas w A ix za panowania k ró la Rene; K a ó r l V w A i x ,
smutna k a rta z roczników tego miasta; K ry s ty n a królow a
szwedzka w A ix , studyum charakteru tej n iezw ykłej k o
biety; M ałg o rza ta Voland, wspomnienie pięknej córy Ma-
nosąua, dobrowolnej męczennicy, któ ra zwróciwszy na sie
bie pożądliw y w zrok Franciszka I., spaliła sobie tw arz
siarką, żeby się od królew skich zalotów uwolnić.
„D o drugiego działu należą żyw oty sławnych artystów
prowensalskiej stolicy, ja k C aradini’ego, Castel’a i innych
m niej znanych.
„W _ trzecim dziale mieszczą się opisy romantycznych
okolic Prow ancyi, miejsc historycznych i przyw iązanych
do nich legend i podań; takiem i są: S a in t-A n to n in — L ’E r -
m itage de S a in t Sers— les Figons.
„Z e wspomnień obozowych i politycznych w ysnuł Ga
szyński:
Une causerie de hinouac i Les deux p ris o n n ie rs
d ’F ta t.
Do fantastycznych utw orów należą:
Le Passage
des A n g la is ; H is to ire d 'u n clou et d ’u n tableau; Recherches
s u r la pipę, i w iele ulotnych powiastek.
„P ra w d ziw ym znawcą sztuki okazał się w obszernej
pracy, pod tytułem : Les cabinets de tableaux et collections
a rtistig u e s de la v ille d’A ix . Dzieło to zw róciło na niedość
cenione czy zapomniane muzea miasta A ix uwagę całej
F rancyi.
„ W poezyi także złożył dowody swego talentu. Dzien
n ik M e m o ria ł ogłosił wiele sonetów i innych jego k a w a ł
kó w wdzięcznej form y i w ysokiej myśli.
„P o za dziennikiem w y d a ł Gaszyński k ilk a prac god
nych uw agi,
m iędzy temi studyum aixańskiego
kościoła
S aint-S auve ur— także N o rd et m id i,— a nakoniec przetłóma-
czył dwa poemata Zygm unta Krasińskiego: Le D e rn ie r
(Ostatni) i 1 !Aube (Przedświt) (*).”
) 6
D Z IE Ł A L U C Y A N A S IE M IE Ń S K IE G O ............
(*) W y s z ły w Paryżu u Dentu r. 1863.
K O N S T A N T Y G ASZYŃSKI.
17
W przedmowie do tych przekładów zestawia on M i
ckiewicza z K rasińskim i tłóm aczy różnicę ducha ich u tw o
rów.
Podług niego muza M ickiew icza w ięcej pozytywna,
żyjąca więcej na ziemi niż w sferze napowietrznej, gdzie
się unosił K rasiński, pozbawiona je s t tego pogodnego spo-
koju, ja k im tchnie poezya śpiewaka P rzedśw itu. M ickiewicz
z całą energią m aluje przeszłość i przyszłość, lecz w tę
ostatnie pogląda często okiem smutnem i rozpaczliwem;
nieraz też z jego piersi w ydziera się k rz y k rozpaczy i ze
msty. T u ta j przyw odzi szereg przykła d ó w potwierdzających
je g o zdanie, między innemi:
Teraz na św iat w ylew am ten k ie lich tru cizn y—
Żrąca je s t i paląca m ojej gorycz mowy....
„N atchnienie Krasińskiego— pow iada dalej —lubi bujać
najczęściej w w ysokich krainach ideału, gdzie wszystko
je s t lazurem i św iatłością;—śpiew je g o —to cią g ły śpiew na
dziei. N ig d y też nie odwołuje się do uczucia zemsty, i nie
przestaje głosić, że poświęcenie się, ofiara, miłość, cnota, są
najsilniejszą dźw ignią.”
Oto są główne punkta tego porównawczego procesu
między dwiema gwiazdam i poezyi naszej.
Gaszyński od
młodości p rzyjaciel Zygm unta, kochał je g o pom ysły i może
za nadto wcześnie zakonkludow ał o zbawiennym w p ływ ie
je g o poezyj.
N ie mniemam, czy przez ścisły rozbiór dzieł tych dwóch
poetów przyszlibyśm y do tego samego ocenienia ich w p ły w u
na naród lub na współczesne w yp a d ki. Lecz że to dla F ran
cuzów pisane, któ rzy lubią effektowną frazeologię, więc nie
ma co upominać się o ten sposób w ystaw iania rzeczy
w ich duchu. W każdym razie nie znam nic trudniejszego
nad oznaczenie granic doniosłości literackich w p ły w ó w , tern
więcej, że się w tym względzie zakradło nadużycie, a r a
czej niektóre w p ły w y wyśrubowano aż do przesady;
gdy
tymczasem zachodzi w ie lkie pytanie, czy poeta, autor, pod
c h w y ty w a ł prąd istn ie ją cy ju ż w ludzkości, lecz jeszcze
niesform ułowany i niewypowiedziany, czyli też nadaw ał go
je j, t i
'
m również, żeby
2
Dostları ilə paylaş: |