stał na tern i kazał przysposobić dla niej na le tn i pobyt
kaplicę Santona, odległą o 14 godzin dro g i od Saidy, le
żącą w skalacb N ebatyi.
Nasz fa rysu ją cy em ir stał się dobrze znanym i głoś
nym na pustyni, gdzie ju ż b y ł ja k b y u siebie, gdy w in
teresie w y s y łk i koni do E uropy znalazł się w Saidzie,
i ztamtąd, że ju ż m ia ł blizko, postanowił odwiedzić tę nad
zwyczajną kobietę, o której tyle słyszał pomiędzy Bedui-
nami, w ychw alającym i je j szczodrobliwość i szlachetność
. serca.
W Saidzie, gdzie ją dobrze znano, ostrzeżono go, że
wstępnym bojem nic nie wskóra; albowiem Estera M ałek
nie p rzyjm u je nikogo, a najm niej Europejczyków, że w przó
d y trzeba zgłosić si^ do niej listownie, aby na ten za
szczyt otrzymać zezwolenie. Zżym ał się na to emir nieprzy
w y k ły do podobnych trudności, lecz w końcu napisał lis t
do niej, i w y p ra w ił do je j letniej rezydencyi w skałach
N abatyi.
Oto próbka oryentalnego stylu epistolarnego:
„Szlachetna Estero! pokój z tobą!
„E m ir Tadz-el-Faher Abd-el-Niszan, najdum niej szy i n a j -
w olniejszy z Beduinów pustyni Neżdu, skłoniony prośbami
Arabów, przebiega teraz brzegi morza i zwiedza ten ostat
n i kraniec, k tó ry go oddziela od ukochanej ojczyzny i od
wszystkiego co um iło w a ł w życiu. Z b liż y ło go to do miejsc
zamieszkiwanych przez Ciebie.
G dyby pochw ały dawane
Ci obity się o jego uszy w pałacach magnatów, b y łb y je
przypisał albo wyższości tw o je j, co wszystkich podbija, albo
adm iracyi, ja k ą wzbudzasz, i przeszedłby nie spojrzawszy.
Lecz kie d y dzieci n a tu ry wzruszone są tw ojem i cnotami,
porwane wielkością, dobrodziejstwam i przykute, to ju ż m i
wystarcza, abym, pragnął Cię poznać. Nigdzie indziej ty lk o
w pustyni Neżdu nauczyłem się ciebie poważać. Głos czy
stego człowieka, wychowanego na wolności, za p a lił we
mnie żądzę zbliżenia się do Ciebie Estero! D ługo ocią
gałem się, lecz nie z innej przyczyny, ty lk o żem pragnął
aby moje im ię przedarło się do Ciebie, a czyny wojenne
zaleciły mię przed tobą. I tak się stało. H ołd mój Estero!
nie może Ci być obojętny.
Żegnam Cię i oczekuję odpo
268
D Z IE Ł A L U C Y A N A S IE M IE Ń S K IE G O .
wiedzi, któ ra mię znajdzie z m oim i Beduinami p rz y fon
tannie w Saldzie.”
N a ten list, nieco odmienny form ą od tego, k tó ry
Lam artine pisał do Estery z prośbą o audyencyę, acz za
wsze w podobnym sensie — przyszła odpowiedź.
Mam przed sobą własnoręczne je j pismo, nawet z adre
sową kopertą, starannie dochowane, które ta k brzm i w pol
skim przekładzie:
„P anie hrabio! *)
„W ie rzę Ci, żeś bardzo zacny Beduin, a chociaż nie
jestem w możności ocenić wszystkich T w ych cnot, o je d n e j
przynajm niej wiem, że ją posiadasz. Wonne zefiry pustyni
uw ia d o m iły m ię o różnych sprawkach, które zaszczyt p rzy
noszą T w ojej ludzkości. To ju ż zjednało Ci mój szacunek,
i nie m ogłabym sobie odmówić zabrania z Tobą znajomości,
aczkolwiek ty lk o co wyszłam z choroby i nędznie się
mieszczę w Santonie tureckim , dla tego nie mogę Ci nic
lepszego ofiarować prócz lichego namiotu. Ufna, że Cię to
nie odstraszy, oczekuję we środę.
E M IR T A D Z -E L F A H E R .
269
* ) Przytaczam oryg in ał francuzki z zachowaniem pisowni:
M onsieur le Comte.
„J e vous crois u n tres digne B e d u in ; quoique je ne
su is pas encore en etat de ju g e r de toutes Vos rertus,
une du moins ne m ’est pas inconnue. Les Zephirs p a r-
fu m e s du D esert, m ’ont rapporte des tra its q u i fo n t
honneur d Votre hum anite. D e ja je Vous estime, et
je ne p u is me re fu se r le p la is ir de fa ir e Votre con-
naissance, quoique j ’a i ete tres malade, et je le 'suis
mima encore. M iserablem ent loge dans u n S a in to n T u rc,
je ne p o u r r a i Vous o jf r ir qu’u n rnaurais tente p o u r
ha b ita tio n ; et je Vous a tte n d ra i m ereredi, esperant
que Vous n’etes p o in t d iffic ile .
Comme Vous aimez les chevaux, peut-etre i l Vous
sera agreable de v o ir tro is p o u lin s que j ’a i a A b ra ,
le m a rd i. Le checal a deux ans, la ju m o n t pas deux
ans encore, et la petite n e u f mois. Un homme q u i me
„J a k o m iłośnik koni, może znajdziesz przyjemność
zobaczyc we w torek moje trz y źrebce, które mam w Abrze;
je s t między niemi ogierek dw uletni, klacz w drugim roku,
a źrebiątko w dziew iątym miesiącu. Jeżeli zechcesz, służący
mój A ntoni B ertrand w Saidzie, ma już polecenie zapro
wadzić Cię tam.
„L u d w ik M arron, stary mój drogman znajdujący się.
w tej chw ili w mieście, w ręczy ci ten list, a oraz służyć
ci będzie za przewodnika w drodze do mnie, albo w y
najdzie zastępcę; po tych bowiem wertepach niemożna, sie
puszczać samemu.
„Z e względu na charakter nieznośny żony konsula,
powinieneś mieć się na ostrożności, chyba że rozmawiać
będziecie ty lk o o deszczu lub pogodzie. Wybacz, że śmiem
dawać rady, ale ta kobieta sili się robić na złość każ
demu.
2 7 ° ^ ^ ^
D Z I E Ł A L U C Y A N A S IE M IE Ń S K IE G o f
serve, nómme Antoine B e rtra n d a Seyde, a l ’ordre de
Vous conduire, si cela Vous f a i t p la is ir . L o u is M a rro n
mon ancien drogm an, q u i est en v ille dans ce moment,
Vous presentera cette lettre, i l Vous accompagnera ic i,
ou i l Vous f o u r n ir a un guide tro p necessaire dans ces
mauvaises routes.
L a caractere de la fe m m e odieuse du Consul doit,
vous rendre muet su r tout les sujets, que la p lu ie et le
beau temps. Pardonnez ces conseils; m ais elle ne cherche
que de f a ir e du m a i a tous le monde. Croyez M r. le
Comte dans les sentiments de respect que je porte a tout
homme independant et agreez ceux de mon iistiine.
Hester L u c y Stanhope.
D u Nebi de A l i E l F a lie r.
Dim anche le 20, 3 heures apres m id i.
vLe M usalem de Seyde a quelques assez beaux che-
vaux; c’est un bon homme, et comme Vous savez, ce ne
sera pas m a i de l u i f a i r e un visite sans ceremonie, p o u r
v o ir ses chevaux.n
Adres: A . M ónsieur le Comte B re u s k i ('siej ct Seyde.
Dostları ilə paylaş: |