wiele słów pisanych kluczem— dw aj rozm awiający zm rużyli
oczy— i odtąd wszczęli mniej zagadkową pogadankę.
Starzec. Byłem wtenczas mamelukiem u M urada
beja,
kie d y Lew zachodu prow adził wojnę w Meserze
(w Egipcie).
„ E m ir . Jakże się Lew sprawował? Czy b y ł kochany?
„ Starzec.
Umie on prowadzić wojnę! sława w ślad
idzie za nim i t. d.
„ E m ir . Lecz powiedz mi, co ro b ili A n g licy podczas
w o jn y w Egipcie?
„ Starzec. D rżeli w Hindostanie; bracia nasi w iedzieli
0 tem przez fa k iró w . Dowiedziałem się o tem później,
wtenczas bowiem nieznany mi b y ł Szekeb N u r. Otoż A n
g lic y przyw ieźli wojsko ż Hindostanu przez morze Czerwone.
Byłem wtenczas mamelukiem, i znam te rzeczy.
„ E m ir . A kie d y Lew b y ł w A kkeh (A kra), co o nim
m yślał lud w A ra b ii?
„Starzec. A rabow ie pragnęli, żeby przyszedł do nieb
1 pomógł zrzucić jarzm o Osmanlich, pod których nogami
traw a nie rośnie. E m in aga, co teraz rozmawia z gospoda
rzem domu, b y ł wtenczas w Damaszku;
spytaj go, a po
w ie ci, że znaczniejsze osoby miasta w y p ra w iły do L w a
pismo opatrzone 500 pieczęciami, ja k o cała S yrya chce mu
się poddać. W szystkiem tem k ie ro w a ł Szekeb N u r.
„ E m ir .
L ew zachodu b y ł to mąż śmiałego serca, dla
czegóż nie ko rzysta ł z ofiary?
przez to b yła b y A kke h
(A kra) dostała się w moc jego. Zresztą g d yb y b y ł m iał
Syryę, tw ierdza musiałaby się poddać, albo Szekeb N u r
znalazłby ła tw y sposób w płynąć na Dżecara baszę, lub mu
łeb uciąć; toż samo i Sydney’owi, k tó ry ta k dobrze prow a
d z ił obronę.
„ Starzec.
Bez w ątpienia; ale Bóg wszystkiem kie ru je ;
największe plany, najlepiej obmyślane, zepsuje nieraz łada
przypadek.
„ E m ir . Znani charakter Bunabarta, i nie mogę po
ją ć , dla czego nie korzystał z tak pomyślnych propozycyj?
„Starzec. D la czego nie korzystał! bo nic o tem nie
w iedział. Nasi panowie posłali ten a kt poddania się Bona-
262
D Z 1 e £ a Ł U C Y A N A S IE IIIE Ś S .K IE G O .
partemu przez zaufanego człowieka, k tó ry przebrany za
cbłopa w ziął z sobą kulawego osła i objuczył go w oram i
d a k ty li i bakław y, a w jednym z tycb worów b y ł a k t
poddania się. U dało sie temu posłańcowi przemknąć ju ż
przez w ojska baszy Damaszku stojące w górach N abluzy;
za dwa łub trz y dni mógł b y ł dostać się do obozu L w a
zachodu, lecz w górach tych spotkał oddział delibaszów,
k tó ry w racał z okolic Nazaretu. Ci ujrzawszy go z obłado
wanym osiełkiem, p y ta li, co wiezie? Odpowiedział biedak
trzęsąc się, że żywność dla żony i dzieci,
i delibaszowie
przepuścili go.
A to li zaledwo od nich na paręset kro kó w
odszedł, zaczepił go ja k iś w lokący się za oddziałem, oszo
łom iony przez opium delibasz,
i chciał go obedrzeć.
Wszczęła się kłó tn ia ; chłop zbytej głow y, dał mu worek
d a k ty li, a ten unosząc zdobycz, dogonił towarzyszy i powie
dział im, że je k u p ił od chłopa. — „ A więc on ma je na
sprzedaż?!” — zawołali drudzy, i dalejże gonić, za chłopem
z daktylam i.
Dopadłszy go, zabrali mu wszystkie w o rk i;
on też nie czekając na zapłatę, rzu cił się w parów i um knął.
Z d z iw iło to ich; zaczęli w o rk i wytrząsać, i w jednym
z nich znaleźli a k t pomieniony, k tó ry przeczytawszy, co
tchu pobiegli do Damaszku, aby go oddać baszy. T ej sa
mej nocy zaaresztowano ze dwieście osób, k tó rych głow y
spadły. Reszta p o kryła się lub pouciekała. Szukano n a j
więcej tego Em ina agi, ale um knął szczęśliwie; w ie lk i to
przyjaciel Bunabarta!
yjE m ir. Widzę w tem dowód, ja k największe nieraz
rzeczy od drobnego przypadku zaw isły
Ale powiedz
m i — co myślisz o Hindostanie? czy A n g licy mocno tam
usadow ili się, i czy nie ma sposobu w yrzucić ich ztamtąd?
Starzec. Byłem w niejednej wojnie i widziałem du
żo k ra jó w ; umiem też różne mowy: włoską, rossyjską, ta k
że nieco po francuzku i po angielsku. W Łiw o rn ie uczy
łem się geografii.
Otoż podług moich wiadomości, sądzę,
że g dyby Bunabart b y ł się złączył z szachem rossyjskim ,
b y lib y w y w ró c ili panowanie A n g likó w w Hindostanie. ,
A tobież ja k się zdaje?
— E M IE T A D Z -E L F A H E R .
263
„ E m ir . Jestem twego zdania, bo g dyby padyszach
rossyjski, Skander, wszystkich Ż ydów swego im peryum
osadził w południowej S yberyi i trzym a ł tam w ojsko,
a handel prowadzony przez Ż ydów popierał zbrojną rę ką —
dopiekłby porządnie A n g liko m w Hindostanie.
Zresztą
możnaby jeszcze podburzyć Beduiuów, któ rzy by nie b y li
od tego.
„ Starzec. Czy znasz niejakiego Edreai-ibn-Szaalana?
„ E m ir . To mój przyjaciel.
„,Starzec
I mój także. Może m ó w ił z tobą o tem.
W iem wszystko, i właśnie wtenczas byłem w jego trybucie
w Szammarze.
„ E m ir . Bez w ątpienia, wiem wszystko, bom w iedział
o wszystkiem. On też nic m i nie ta ił, miałem prawe w y
badać go. Czy znasz liisto ryę Abuaszy?
„ Starzec.
„Bassorah” masz odpowiedź— teraz ju ż ro
zumiemy się. Bunabart b y ł posłańcem Boga zapowiadają
cym przyjście Deżala i Seifa. Pod nim zw yciężyłaby je d
ność Boga, A lla h wuahed! (i podniósł w skazujący palec).
„ E m ir .
A lla h wuahed! (i także podniósł palec).
„ T u jeden drugiego w zią ł za brodę, a potem każdy
pocałował swoją rękę...”
Otoż i próbka rozmowy dwóch adeptów jakiegoś we-
habickiego karbonaryzmu. K to b y p otrafił odczytać cyfrow a
ne w yrazy, ja k ic h tu pełno, możeby się czego doczytał.
Mimo tego anegdota o przyłączeniu się mieszkańców D a
maszku do spraw y Bonapartego, g d y b y ł w Egipcie, i a k
tów w w orku daktylów
7
— rzuca nowe św iatło na ówczesne
stosunki. W dalszym ciągu długiej owej pogadanki emira
z tajem niczym starcem jest jeszcze przepowiednia o przy
szłych wstrząśnieniach świata po śmierci Napoleona. Jeżeli
zazwyczaj ta kie wieszczby b yw a ją ciemne i różnie d a ją
się tłómaczyć, to owa wszystkie inne przechodzi swoją za-
gadkowością...
Najciekawszym może epizodem w podróżach naszego
emira je s t je g o stosunek ze sławną ekscentryczką angiel
ską, któ rą poznał na brzegach S yryi. Epizod ten m ógłby
tw orzyć osobny romans w listach a la Nouvelle Heloise,
264
D Z IE Ł A L U C Y A N A S IE M IE Ń S K IE G O .
Dostları ilə paylaş: |