przeciwieństwem zwykłej filozofii, liczącej się tylko z prawdami, które są wszystkim dostępne i na które
wszyscy lub przynajmniej większość się zgadza.
James był przeświadczony, że jego filozofia jest filozofią przyszłości, że reforma jego może się
równać z Reformacją. Był upojony tym, że jest świadkiem powstawania i współtwórcą wielkiej epoki
umysłowej, nowego życia, religii, filozofii. Nowość, a także trwałość tej filozofii przecenił, jednakże
pewne motywy jej weszły jako jeden ze składników do myśli i życia XX wieku.
BERGSON
Filozofia Bergsona ma w jednej swej połowie charakter krytyczny i jest pełna analogij do
pragmatyzmu. Natomiast w drugiej połowie buduje nową metafizykę, intuicjonistyczną i witalistyczną.
ŻYCIE l PISMA. Henri Bergson (1859- 1941) jest dość zgodnie uważany za najwybitniejszego wśród
filozofów, jacy w ostatnich pokoleniach czynni byli we Francji. Dokładnie połowa jego życia przypada na
wiek XIX, a połowa na XX. Uczył się i studiował w Paryżu. Od 1881 do 1898 był nauczycielem filozofii
w szkołach średnich na prowincji i w Paryżu, po czym przeszedł do szkolnictwa wyższego. Życie jego
było spokojnym życiem uczonego: jak sam twierdził, nie było w nim żadnych zewnętrznych wydarzeń
godnych uwagi. Dość szybko zyskał rozgłos i osiągnął najwyższe zaszczyty, jakie dla uczonych ma
Francja: katedrę w College de France (1900) i fotel w Akademii Francuskiej. Wydał cztery zasadnicze
książki: Donnees immediates de la conscience, 1889, Matiere et memoire, 1896, L'evolufion ereatrice,
1907, Les deux sources de la religion et de la morale, 1932. Poza tym jeszcze ogłosił wiele prac
drobniejszych, jak studium estetyczne Le rire, 1900, i syntetyczny zarys swej filozofii Introduction a la
metuphysiqiie, 1903.
ROZWÓJ. W młodości był zwolennikiem Spencera i mechanistycznego rozumienia świata. Przemiana
w jego sposobie myślenia dokonała się w latach 1881 - 1883. Doprowadziła go do oryginalnej koncepcji
filozoficznej, z którą wystąpił już w pierwszej swej książce. Nigdy od niej już nie odstąpił, lecz lylko ją
rozwijał i oświetlał kolejno ze strony psychologii, fizjologii, filozofii przyrody, etyki i filozofii religii. Nie
napisał bodaj ani jednej stronicy bez związku ze swą zasadniczą filozoficzną koncepcją; pod względem tej
jednolitości i koncentracji jest unikatem wśród nowszych filozofów. Sławę swą zawdzięcza nie tylko
zaletom filozoficznym, ale również i literackim.
POPRZEDNICY. Intuicjonizm Bergsona był w opozycji zarówno do racjonalizmu, jak do empiryzmu,
a więc do obu głównych obozów filozofii nowożytnej. Jednakże bynaj-
205
mnie) nie był bez poprzedników. Pochodził przede wszystkim od Maine de Birana, po którym
stanowił piąte już pokolenie spirytualistów francuskich: Maine de Biran wydał Ravaissona,
Ravaisson Lacheliera, Lachelier Boutroux, a Boutroux Bergsona. Walka ich z
materialistycznym, deterministycznym i mechanistycznym pojmowaniem życia znalazła
naturalne zakończenie w Bergsonowskiej metafizyce życia i wolności. W szczególności
pojęciem intuicji Bergson byt związany z Biranem, a niemechanicznym pojęciem rzeczy-
wistości z Boutroux, którego był bezpośrednim uczniem.
Tę francuską tradycję zespolił ze Spencerówską ideą ewolucji. Przy tym jednak przekształcił
zarówno poglądy Spencera, jak spirytualistów francuskich. Od Spencera myślał mniej
mechanistycznie: ewolucję pojmował jako twórczą. A od swych francuskich poprzedników
myślał bardziej naturalistycznie: naczelnym pojęciem jego nie było już pojęcie duszy, lecz
życia; od spirytualizmu przeszedł do witalizmu.
Jego irracjonalistyczny intuicjonizm miał właściwie bardzo wielu i różnorodnych po-
przedników: gdy Plotyn mówił, że poznajemy przez „ekstazę", Augustyn, że przez illumi-natio i
visio intellectualis, Pascal, że przez „serce", Jacobi, że przez „uczucie", Anglicy XVIII w., że
przez „zmysł moralny", katoliccy pisarze XIX w., np. Gratry, że przez „zmysł boży" (sens
divw), Newman, że przez „przeświadczenie" i „logikę osobistą" — to tendencja ich była
podobna jak u Bergsona.
POGLĄDY, l. KRYTYKA INTELEKTU. Odkąd utworzyła się nowożytna nauka, wyszła na jaw
odrębność wiedzy naukowej i potocznej. Jedni myśliciele ze stanowiska nauki krytykowali
wiedzę potoczną, wywodząc, że jest niepewna i nieścisła. A inni krytykowali naukę ze
stanowiska wiedzy potocznej, wywodząc, że odbiega od zdrowego rozsądku i życia. Bergson
zaś wystąpił zarówno przeciw nauce, jak i przeciw poznaniu potocznemu. Przestał
przeciwstawiać je sobie: uważał, że mają w gruncie rzeczy podobną naturę i podobne wady.
Są dziełem intelektu. Intelekt występuje zarówno w postaci potocznej, jak i naukowej. W obu
postaciach służy celom praktycznym życia i do celów tych jest dostosowany;
a będąc dostosowanym do celów praktycznych, nie poznaje rzeczy bezinteresownie i bez-
stronnie. Poznaje z nich to tylko, co jest dla życia i działania ważne, a przeto poznaje je tylko
częściowo, niezupełnie. Co więcej, poznaje je fałszywie: przekształca, deformuje rzeczy.
Stosuje ogólne i trwałe pojęcia, choć w rzeczywistości istnieją tylko jednostkowe zmienne
rzeczy. Deformacje jego mają przede wszystkim źródło natury praktycznej:
deformuje rzeczy tak, aby je uczynić bardziej wygodnymi narzędziami działania. A ponadto
jeszcze mają źródło społeczne: umysł deformuje rzeczy tak, aby ułatwić porozumiewanie się
ludzi. Dla nauki bowiem i dla poznania potocznego bezwartościowe jest to, czego innym nie
można zakomunikować, czego inni nie mogą sprawdzić.
Intelekt, ujmując rzeczy, wprowadza do nich deformacje idące aż w sześciu kierunkach.
Wyraźnie występują one w poznaniu potocznym, a jeszcze wyraźniej w nauce. Oto co intelekt
robi z rzeczami:
1. Unieruchamia to, co w nich jest zmienne, ruchome: bo to, co zmienne i ruchome, jest dlań
nieuchwytne. Nauka, oczywiście, nie zaprzecza istnieniu zmian w świecie, ale je traktuje jako
przegrupowania niezmiennych części, jako przemieszczenia atomów czy elektronów.
2. Rozkłada rzeczy na części: bo, co jest złożone, jest dlań nieuchwytne. Złożone
206
rzeczy i wydarzenia rozkłada na części i potem je z części tych składa z powrotem; wtedy dopiero stają się
dlań przejrzyste. Intelekt jest jak film, który ruchome sceny rekonstruuje z mnogości migawkowych zdjęć.
3. Upraszcza rzeczy i ujednostajnia. Rzeczy mają bowiem bardzo wiele własności i umysł nie może
objąć wszystkich, część ich pomija i ujmuje tylko niektóre. Pomija zwłaszcza te, które są rzeczom swoiste,
zestawiając te, które są wielu rzeczom wspólne. Na tej drodze tworzy pojęcia. W pojęciach zawarte są
jedynie wspólne własności rzeczy, np. w pojęciu „człowieka" własności wszystkich ludzi, w pojęciu
„drzewa" — własności dębów, sosen, brzóz. A tak samo powstają naukowe prawa i teorie: i one także są
uproszczeniem rzeczywistości. Pojęcia i prawa są najniewątpliwiej pożyteczne: pojęcia pozwalają
porównywać rzeczy, prawa — przewidywać wydarzenia. Są pożyteczne — jednakże w stosunku do
rzeczywistości są deformacją.
4. Umysł, dalej, kwalifikuje rzeczy, czyli ujmuje je ilościowo. Nauka, zwłaszcza bardziej rozwinięta,
pomija jakości, zostaje przy ilościach. Rzec można, że chodzi jej o obliczenie rzeczy więcej jeszcze niż o
ich poznanie. Ująwszy je bowiem w liczby czy w schematy przestrzenne, potraktowawszy arytmetycznie
lub geometrycznie, może lepiej nimi operować i ściślej się co do nich porozumiewać. Ma skłonność do
posługiwania się wyobrażeniami przestrzennymi. W nich rzeczy występują przejrzyściej, mogą być
dokładniej zana. lizowane, obliczone. Co nie mieści się w schematach przestrzennych, to nauka pomija-
5. Umysł także mechanizuje rzeczy. Co jest żywe, samorzutne, twórcze, tego nie może uchwycić — i
pomija. Nauka zakłada, że ta sama przyczyna musi mieć zawsze te same skutki, bo tylko przy tym
założeniu można robić przewidywania i uogólnienia. Neguje więc wolność, twórczość traktuje jako
poetycką metaforę i — ze świata robi mechanizm.
6. A wreszcie: umysł relatywizuje rzeczy. Każdą rzecz określa się w nauce w stosunku do innych, w
zależności od innych: a przez to traktuje się je jako zależne, względne.
Wszystkie te rodzaje deformacji — unieruchamianie, rozkładanie, upraszczanie i ujednostajnianie,
kwantyfikowanie i specjalizowanie, mechanizowanie, relatywizowanie — występują najwyraźniej w
nauce; ale występują także w poznaniu potocznym, które jest dziełem tego samego intelektu, stawia sobie
te same zadania, stosuje te same środki.
Intelekt nie jest zdolny do poznawania rzeczywistości: jest bowiem sztywny, ma swe formy stałe, swe
gotowe pojęcia i musi ją w tych pojęciach zmieścić. Przekształca przez to rzeczywistość na swoją modłę,
ujmuje ją schematycznie, stereotypowo. Gdy spotyka nowe zjawisko, to sprowadza je do znanych,
zamiast szukać jego odrębności. Dlatego intelektualna, pojęciowa wiedza nie jest nigdy odtworzeniem
rzeczywistości; może być co najwyżej jej znakiem, symbolem.
Taki stosunek Bergsona do intelektu był objawem szczególnym; jak w poprzednim pokoleniu
filozofowie wyrzekali się filozofii, tak teraz przedstawiciel intelektu wyrzekał się intelektu. Bo ostatecznie
czym, jeśli nie intelektem, Bergson przeprowadzał krytykę intelektu ? — Był przeciwnikiem
intelektualizmu: jeśli w ogóle posiadamy wiedzę, to nie dzięki intelektowi. Był przeciwnikiem
racjonalizmu: jeśli istnieje kryterium prawdy, to w każdym razie nie jest nią racjonalność. W
konsekwencji tego byt również przeciwnikiem scjentyzmu: bo nauka operuje właśnie intelektem i
racjonalnymi kryteriami. I znów:
rozważaniami bądź co bądź naukowymi dowodził słabości rozważań naukowych.
Stanowisko Bergsona wobec intelektu i nauki było podobne do stanowiska konwencjo-
207
nalistów: doszedł do podobnych wyników jak Poincare, prawie jednocześnie, lecz tylko na nieco innej
drodze. A już szczególniej stanowisko jego było podobne do pragmatyzmu. James i Bergson mieli
świadomość pokrewieństwa swych teorii i jeden zachwalał teorie drugiego. Jednakże między teoriami ich
zachodziły istotne różnice: pragfilatyści kładli nacisk na to, że postawa praktyczna umysłu umożliwia
poznanie, a Bergson na to, że je deformuje. Co więcej: pragmatyści nie dopuszczali myśli, by mogło
istnieć inne poznanie niż uwarunkowane praktycznie. Bergson zaś właśnie szukał poznania innego,
lepszego, praktycznie nie uwarunkowanego.
2. INTUICJA. Z dawien dawna filozofowie przeciwstawiali dwa rodzaje poznania: osiągane przez myśl i
osiągane przez postrzeżenie, czyli rozumowe i zmysłowe. Jedni ze stanowiska poznania rozumowego
krytykowali zmysłowe; inni zaś ze stanowiska zmysłowego krytykowali rozumowe. I toczył się od
wieków spór racjonalistów z empirystami. Bergson zaś wystąpił zarówno przeciw poznaniu opartemu na
racjonalnej myśli, jak i przeciw opai -temu na postizeżeniu. Uważał bowiem, że mają podobną naturę i
podobne wady.
Te wspólne ich wady były wedle niego wadami intelektu: on bowiem nie tylko wytwarza myśli, ale
także kieruje postrzeżeniami. W każdym postrzeżeniu zawarte są nie tylko wrażenia zmysłowe, ale
również pojęcia i sądy. Narządy zmysłowe, za pomocą których zdobywamy wrażenia, są aparatami
kierowanymi przez pojęcia i sądy, a te są dziełem intelektu.
Nie jesteśmy wszakże, według Bergsona, zmuszeni do upierania wiedzy naszej na intelekcie. Mamy
bowiem inne jeszcze możliwości: możemy się również posługiwać — intuicją. Na tej tezie kończyła się
negatywna, krytyczna część filozofii Bsrgsona, a zaczynała pozytywna, konstrukcyjna.
Intuicja była starym pojęciem, używanym przez Kartezjusza, a po nim zarówno przez Leibniza, jak
przez Locke'a. Ale Bergson pojął ją inaczej: zachował właściwie tylko wyraz, a zmienił jego znaczenie. K-
artezjusz rozumiał intuicję jako postać intelektu; sądził, że poznanie pewne osiągamy tylko przez rozum,
ale rozum działa dwojako: nie tylko per necessariam deductlonem, ale także per evidenfcm intuifum: i
właśnie przez intuicję poznajemy prawdy pierwotne, aby z nich dopiero dedukować prawdy dalsze.
Bergson zaś uczynił z intuicji przeciwieństwo intelektu.
Intuicja Kartezjańska i Bergsonowska miały to tylko wspólne, że były poznaniem bezpośrednim. Ale
Kartezjusz był przekonany, że intuicją ujmuje prawdy oczywiste, proste, ogólne i abstrakcyjne, a Bergson,
że właśnie najbardziej złożoną konkretną rzeczywistość. Tamten sądził, że intuicyjnie znamy wieczystą
zasadę sprzeczności i niezmienne pewniki matematyczne, ten zaś, że żywe istoty ludzkie i zmienne
wydarzenia. A więc co innego rozumiał przez „intuicję": rozumiał przez nią bezpośrednią znajomość
rzeczy i wydarzeń.
Intuicja taka ma się do poznania intelektualnego, jak osobista znajomość człowieka czy miasta do ich
znajomości pośredniej, ze słyszenia i opisu. Znamy człowieka lepiej, gdy go znamy osobiście: wtedy jego
ruchy, słowa, postępki są nam od razu zrozumiałe. Wiadomości pośrednie wywodzą się ostatecznie
zawsze z bezpośrednich; natomiast nie można, odwrotnie, z wiadomości pośrednich o człowieku złożyć
jego znajomości tak żywej i pełnej, jak znajomość jego bezpośrednia, osobista, intuicyjna.
Intuicja w takim rozumieniu — jako zdolność bezpośredniego ujmowania rzeczywistości w jej całości
i zmienności — jest zdolnością niezwyczajną, nie tak zrozumiałą jak zdolność postrzegania i myślenia.
Bergson usiłował wytłumaczyć, jak jest możliwa.
208
Tłumaczył ją mianowicie jako rodzaj instynktu. A instynkt jest naturalnym zjawiskiem
biologicznym, objawem przystosowania się organizmu do potrzeb życia.
Instynkt i intelekt są przeciwieństwami: instynkt działa nieświadomie, a intelekt świadomie,
instynkt czerpie swą siłę z organizmu, intelekt jest od organizmu względnie niezależny. Otóż
intuicja jest uświadomionym instynktem. To tłumaczy nie tylko, dlaczego ją posiadamy; ale
także, dlaczego możemy jej zaufać. Jest wytworem organizmu, wytworem przyrody i dlatego
może przyrodę poznawać. W tym leży jej wyższość nad intelektem:
że ma tę samą naturę, co przedmioty, które poznaje. Wypływa z życia i przez to wnika w życie,
podczas gdy sztywny intelekt może co najwyżej wnikać w martwą przyrodę.
Intelekt ujmuje rzeczy od zewnątrz, a intuicja przenosi nas do wnętrza rzeczy. On ujmuje
rzeczy pośrednio, ona bezpośrednio; on ujmuje tylko stosunki między rzeczami, ona zaś same
rzeczy; on schematycznie, ona indywidualnie; on tylko ilościowo, ona jakościowo;
on przez symbole językowe, ona wprost; on analizuje rzeczy i rozbija je na części, ona ujmuje je
w całości; on nagina rzeczy do swych pojęć, ujmuje rzeczy, jak się tego domagają potrzeby
praktyczne, ona zaś niezależnie od nich. Wszystko to wskazuje, że intelekt przekształca
rzeczywistość, tłumaczy ją na swój język, a tylko intuicja ukazuje ją nam w oryginale. W ten
sposób Bergson przeciwstawiał te dwie zdolności umysłu.
Zastał w teorii poznania dwa zmagające się ze sobą poglądy, zwykły i Kaniowski. Oba
zakładały dualistycznie odmienność podmiotu t przedmiotu, umysłu i rzeczy. I aby
wytłumaczyć poznanie, jeden przyjmował, że myśl nagina się do rzeczy, drugi zaś, że rzeczy
muszą się nagiąć do myśli, jeśli mają być przez nią poznane. Dla Bergsona zaś oba poglądy
były błędne, bo oba niesłusznie zakładały dualizm; a robiły to dlatego, że nie liczyły się z
intuicją: ona jest tworem organicznym, jej natura jest ta sama, co. poznawanych przez nią
rzeczy; nie ma dwoistości poznającego i poznawanego, nie ma potrzeby naginania podmiotu do
przedmiotu ani przedmiotu do podmiotu.
Pierwsza teza Bergsona brzmiała: poznanie intuicyjne jest różne od intelektualnego. Druga,
dalej idąca: poznanie intuicyjne jest doskonalsze od intelektualnego. A trzecia,
najradykalniejsza: poznanie intuicyjne jest jedynym prawdziwym poznaniem. W myśl jej, jeśli
chcemy mieć wierny obraz rzeczywistości, to musimy się trzymać wyłącznie intuicji.
3. NATURA RZECZYWISTOŚCI. Jeśli zaś zdamy się na intuicję, to otrzymujemy .zupełnie inny
obraz rzeczywistości niż ten, jaki wytwarza intelekt. Rzeczywistość okazuje się, po pierwsze,
nieskończenie różnorodna, zmienna, żywa; dynamiczna, wciąż nowa; nie mieści się w żadnych
schematach, wyłamuje się ze wszystkich mechanizmów. Po wtóre zaś: stanowi zwartą całość,
nie jest sumą samoistnych części; części jej, na które ją intelekt rozkłada i z których ją potem
na powrót składa, są jego konstrukcją, w rzeczywistości wszystkie zjawiska przenikają się
wzajem, tout est diffus dans tout.
Wobec tego obraz świata skonstruowany przez intelekt, schematyczny, zatomizowany,
zmechanizowany, nie tylko nie jest zgodny z rzeczywistością, ale jest jaskrawo do niej
niepodobny. Jest jasny i wyraźny, ale za to nie jest prawdziwy; jasność i wyraźność odpo-
wiadają naturze umysłu, ale nie naturze rzeczy.
4. JAŹŃ GŁĘBOKA. Dotyczy to przede wszystkim rzeczywistości wewnętrznej, naszej
własnej jaźni. Znamy ją najlepiej i wiemy, że jest żywa i zmienna i że stanowi całość, której
części przenikają się wzajem.
A) Wprawdzie psychologia najbardziej rozpowszechniona, i uchodząca za najbardziej
14-Historia tilozolil t. III 209
naukową, przedstawia jaźń jako sumę oddzielnych wyobrażeń — ale to jest właśnie tylko konstrukcja
intelektu. Suma przeżyć nie stanowi jeszcze jaźni. Natomiast jaźń może się wypowiedzieć w jednym
przeżyciu — jeśli jest to przeżycie głębokie. Oddzielnych, nie zespolonych ze sobą wyobrażeń nie ma w
ogóle w świadomości; a raczej są, ale tylko na powierzchni jaźni. A pod jaźnią powierzchowną (le moi
superficwl) istnieje jaźń głęboka (le moi projund). Tamta jest więcej wyrazem działania zewnętrznego
świata na jaźń niż samej jaźni. Bergson dzielił tedy jaźń na warstwę głębszą i powierzchowną, na część
własną i obcą, naturalną i narzuconą; było to rozumienie jej nowe i znalazło oddźwięk wśród filozofów i
psychologów.
B) Rozpowszechniona psychologia przyjmowała, że podstawową czynnością umysłu jest kojarzenie,
asocjacja, która do posiadanych wyobrażeń mechanicznie przyłącza nowe. Bergson nie tylko zmienił ten
pogląd, ale go odwrócił: twierdził, że dla życia umysłowego asocjacja jest mniej ważna niż dysocjacja,
mechaniczne przyłączanie wyobrażeń jest mniej ważne niż samorzutne odrzucanie wyobrażeń
niepotrzebnych. Za mało dotychczas zwracano uwagi na to, że postrzeganie nie jest tylko odbieraniem
napierających na umysł niezliczonych wrażeń, lecz jest zawsze wyborem między nimi, eliminowaniem
tych, które są dla jednostki bez znaczenia. Jednostki wyżej zorganizowane nie doznają więcej wrażeń, lecz
właśnie mniej, jednostki niżej zorganizowane są nimi właśnie dlatego, że nie posiadają selekcyjnej funkcji
zmysłów i umysłu.
C) Rozpowszechniona psychologia przyjmowała też, że różnica między wyobrażeniem a wrażeniem
jest tylko różnicą stopnia; wyobrażenia są pozostałością wrażeń, ich osadem w świadomości, i dlatego są
do nich podobne, a tylko słabsze. Bergson i ten pogląd odwrócił: granica między wrażeniem a
wyobrażeniem jest właśnie najgłębszą, jaka występuje w świadomości jest to granica między światem
cielesnym a psychicznym. Wyobrażenie nie jest osłabionym wrażeniem; gdyby nim było, to wrażenie
cichego dźwięku byłoby nie do odróżnienia od wyobrażenia dźwięku głośnego. Wrażenia i wyobrażenia
należą do dwu różnych światów; wrażenie należy do cielesnego, a świat psychiczny zaczyna się tam,
gdzie się zaczynają wyobrażenia, czyli gdzie pojawia się pamięć. Ona jest istotną właściwością
świadomości, nie ma świadomości bez niej.
D) Prawdziwa, głęboka jaźń jest w ciągłym rozwoju, ujawnia się w czasie, w strumieniu przeżyć,
uchwytnym tylko dla intuicji. Natomiast to, co w świadomości jest jednorodne, ustabilizowane,
przestrzenne, uchwytne dla intelektu — to stanowi jedynie zewnętrzną warstwę jaźni. Dwa pojęcia, które
dotąd w filozofii, zwłaszcza od Newtona i Kanta, występowały jako pojęcia bliźniacze—czas i
przestrzeń—zostały przez Bergsona gwałtownie rozerwane: w czasowości widział najgłębszą cechę
rzeczywistości, a w przestrzeni — jej deformację.
5. EWOLUCJA TWÓRCZA. Przyroda ma te same właściwości, co jaźń; różnorodność i nieustanny rozwój.
Co wydaje się w niej niezmienne, jest tylko szczególną postacią Zmienności: dzieje się wtedy tak, jak z
pociągiem będącym w ruchu,który wydaje się nieruchomy dla pociągu poruszającego się w tym samym
kierunku i z tą samą szybkością. Jeśli zaś rozwój jest właściwością przyrody, to jej pierwotną postacią nie
są przedmioty martwe, lecz żywe, organiczne.
Rozwój nie przebiega tak, jak sobie wyobrażali ewolucjoniści: nie jest mechaniczny, jak sądził
Spencer, lecz, przeciwnie, jest samorzutny, twórczy. Widoczne to zwłaszcza w przyrodzie organicznej,
wytwarzającej wciąż nowe formy. Jest ona ciągłym tworzeniem,
210
jej' możliwości są nieograniczone i nieprzewidzialne. Walczyły dotąd ze sobą dwa rozumienia rozwoju
istot żywych, mech-mistyczne i finalistyczne: jedno widziało w nim działanie przyczyn mechanicznych, a
orugie — dążenie do celu, stopniową realizację planu przyrody. Bergson zaś nie uznał ani jednego
rozumienia, ani drugiego, sądził, że rozwoju organicznego nie tłumaczą siły zewnętrzne, ale także nie
tłumaczy go cel przyrody. Rozwój jest nieodłączny od istot organicznych, wypływa po prostu z ich
wewnętrznych sił, z ich pędu życiowego (elan vifal).
Pęd życiowy jest wszakże hamow any przez bezwładną materię; a przez to zahamowanie traci część
swej twórczej mocy, mechanizuje się. Na tej drodze powstają w przyrodzie mechanizmy. Znaczy to, że są
w niej zjawiskiem wtórnym. I tu Bergson odwrócił panujący pogląd: mechanizm nie jest podstawą i
początkiem rozwoju, lecz, przeciwnie, jego zahamowaniem i cofnięciem się.
' Dwoistość mechanizmu i życia ma swój odpowiednik w umyśle: objawia się w nim jako dwoistość
intelektu i intuicji. Intuicja jest formą życia, a intelekt — jego mechanizacji. Dlatego ona może poznawać
życie, on zaś tylko mechaniczną przyrodę. :
6. WOLNOŚĆ. Stanowisko Bergsona dawało rozwiązanie także i zagadnieniu wolnej woli. Jest ona
trudna do pojęcia, tylko jeśli się przyjmie determinizm powszechny, a tymczasem w filozofii Bergsona
determinizm uległ zakwestionowaniu: nie jest on prawem rządzącym rzeczywistością, jest tylko
konstrukcją naszego intelektu. Oddzielny postępek człowieka może wydać się zdeterminowany przez
warunki, w jakich powstał, ale — nie ma naprawdę oddzielnych postępków, życie całe jest
nieprzerwanym strumieniem przeżyć i postępków. W strumieniu przeżyć i postępków nie ma zależności
jednych jego części od drugich, bo nie ma w ogóle części. Determinizm jest związany z intelektualizmem
i upada z nim razem. Bergson sądził, że w gruncie rzeczy, mimo wszystkie teorie, nikt w determinizm nie
Dostları ilə paylaş: |