jak Maritain. Opozycja umiała uwydatnić słabe jej punkty: dowolność, płynność, niepewność wielu jej tez
podawanych jako oczywiste, skrajną abstrakcyjność i nawet werbalizm u Husserla i najbliższych mu
uczniów, a znów subiektywność i publicystyczne zabarwienie u Schelera. Dały się nawet słyszeć głosy, że
fenomenologia, która w swych początkach istotnie dokonała dzieła pożytecznego, potem rozwinęła się
niekorzystnie; zapowiedziała, że zrobi z filozofii naukę ścisłą, a naprawdę sprowadziła ją na drogę
fikcyjnych zagadnień i słownych subtelności.
BRYTYJSKA SZKOŁA ANALITYCZNA I REALIZM
Jak w filozofii amerykańskiej z początku XX wieku czołowe miejsce zajmował pragmatyzm, we
francuskiej bergsonizm, w niemieckiej fenomenologia, tak w angielskiej — szkoła analityczna. Nie
uzyskała jednak takiego jak tamte rozgłosu, była bowiem kierunkiem o aspiracjach ściśle naukowych,
mogących pociągać filozofów specjalistów, nie zaś szersze koła inteligencji. Nie budowała poglądu na
świat, chciała tylko przeprowadzić skrupulatne analizy i ustalić to, co naprawdę wiemy. Dlatego bywa
nazywana „brytyjską filozofią analityczną". Jej zwolennicy zerwali z maksymalistycznymi twierdzeniami
idealistów, ale także nie chcieli zaczynać od właściwych minimalistom negacyj. Nie przesądzali, jakie
ostatecznie zajmą stanowisko; jednakże co do jednego byli zdecydowani: co do realizmu. Przyjmowali, że
świat, w którym żyjemy, istnieje niezależnie od nas, nie jest tworem naszego umysłu; dlatego nazywani są
także „brytyjską szkołą realistyczną". Dla potocznego myślenia takie ich stanowisko jest naturalne, ale dla
filozofii około 1900 r. było nieoczekiwane. — Ośrodki szkoły analitycznej i realistycznej były w
Cambridge i Oksfordzie. Ale analogiczny ruch niebawem objawił się też w Ameryce.
POPRZEDNICY. Realizm jest naturalnym poglądem niefilozofującego człowieka. Natomiast wielu
filozofów uświadamiało sobie jego trudności i skłaniało się w teorii poznania do idealizmu. Tak było
specjalnie w filozofii XIX wieku. Jednakże i w tym stuleciu pewne prądy pozostały przy realizmie.
Wymieniając chronologicznie: po pierwsze, filozofia „szkocka", czyli „zdrowego rozsądku", która w
Anglii utrzymała się długo, a przez McCosha została w latach sześćdziesiątych zaniesiona również do
Ameryki; po drugie, filozofia Herbarta, która przez parę nokoleń szerzyła się w Niemczech; po trzecie,
224
filozofia Marksa i Engelsa; po czwarte, filozofia neo scholastyczna, której znaczenie w krajach katolickich
wzmogło się w końcu stulecia; po piąte, związana z neoscholastyczną filozofia Franciszka Brentany.
PRZEDSTAWICIELE. I. Początek szkole analitycznej i nowemu realizmowi na gruncie angielskim
dał Moore w Cambridge. Wyrósł jeszcze w atmosferze idealizmu Bradleya;
spod wpływu jego otrząsnął się około roku 1900.
George Edward Moore (1873- 1958), profesor filozofii moralnej w Cambridge, był typem uczonego o
ograniczonych zainteresowaniach, a za to największej skrupulatności. Był z wykształcenia filologiem
klasycznym i zachował dokładność i drobiazgowość roboty, częstszą u filologów niż u filozofów. To on
dał szkole kierunek surowy, analityczny, ściśle naukowy. Prace jego były jak gdyby robione przez
mikroskop: analizował z niespotykaną dokładnością każde twierdzenie, nawet najprostsze,
najzwyczajniejsze. Pisał w stylu używanym raczej przez matematyków czy prawników niż przez
filozofów; w życiu swym nie napisał ani jednego zdania wzniosłego czy kwiecistego. Jego rozprawa The
Refufation of Idealism z 1903 r. (przedrukowana w 1922 r. w Philosophical Studies) stanowi najważ-
niejszą datę w odnowieniu realizmu w Anglii. Do zagadnienia tego wracał jeszcze po latach (1925, 1942),
ale coraz bardziej łagodząc i ograniczając swą realistyczną tezę. Naj-obszerniej rozwinął swe poglądy
etyczne: uczynił to w dziele Prindpia Et/lica z r. 1903, które wprowadziło do piśmiennictwa etycznego
nie spotykaną w nim od dawna ścisłość.
Pierwszy do poglądów Moore'a przyłączył się Bertrand Russell; ale dla jego bujnego i zmiennego
usposobienia filozofia analityczna była tylko etapem. Później Moore zyskał zwolenników wielu,
wytworzyła się analityczna i realistyczna szkoła z Cambridge. Wybitne miejsce zajął w niej Ch. D. Broad
(1887-1971), profesor filozofii moralnej w Cambridge; autor Scientific Thought, 1923, The Mind and Its
Place in Naturę, 1925, Five Types of Ethical Theory, 1930, filozof z usposobienia podobny do Moore'a,
trzeźwy i skrupulatny. Z niej też wyszli: J. Laird (1877- 1946), profesor w Aberdeen, płodny pisarz na
polu etyki i teorii poznania, oraz C. E.M.Joad (1891 - 1953), profesor w Londynie, o innym zupełnie
temperamencie, ruchliwy i wszechstronny, umiejący popularyzować idee filozoficzne. Zbliżał się też do
szkoły z Cambridge Sir T. Percy.Nunn (1870- 1944), profesor pedagogiki w Londynie, który w krótkich
rozprawach (drukowanych w sprawozdaniach Aristotelian Society z 1910 i 1924 r.) dał realizmowi postać
najbardziej zbliżoną do potocznego realizmu. Związany z tą grupą był też A. N. Whitehead, o którego
poglądach mowa będzie oddzielnie.
II. W Oksfordzie, dawniejszym gnieździe idealizmu, przejścia do szczegółowej analizy i realizmu
dokonał Johh Cook Wilson (1849- 1915). Był starszy od realistów z Cambridge, ale do realizmu doszedł
późno, dopiero po 1900 .przezwyciężywszy wpływ idealisty Breena, z którego szkoły wyszedł. Był jedną
z najszczególniejszych postaci wśród filozofów Wielkiej Brytanii, „angielskim Sokratesem", jak go
nazywano. Nie wydał ani jednej książki, ale swymi wykładami uniwersyteckimi wiele uczynił dla
filozofii. Był umysłem podobnym do Moore'a, również z wykształcenia filologiem, zamiłowanym
analitykiem i krytykiem, miłośnikiem subtelnych rozróżnień i odcieni, mistrzem w odkrywaniu błędów i
tropieniu fałszywych rozumowań. Przy takim usposobieniu nie jest dziwne, że się wreszcie zniechęcił do
idealistycznych konstrukcji. Przez ćwierć wieku wykładał co roku logikę, ale, kurs swój przekształcając
nieustannie, wykładał ją co roku inaczej. (Wydana po
15 — Historia filozofii t. III
225
jego śmierci przez A. S. L. Farquharsona pt. Statement and Inference, 1926). Zwyczaj ciągłego
poprawiania i udoskonalania prac wytworzył w nim lęk przed definitywnym formułowaniem poglądów i
niechęć do większych przedsięwzięć filozoficznych. Przekazał tę właściwość swej szkole.
Szkoła ta, która w precyzji roboty filozoficznej nie ustępuje szkole z Cambridge, to oksfordzka szkoła
realistów. Wyszli z niej: H. A. Prichard (1871 - 1947), równie jak Wilson skrupulatny i nieproduktywny,
autor drobnych tylko rozpraw z teorii poznania i etyki, między innymi słynnego artykułu Does Moral
Philosophy Rest on a Mistake ?, 1912— a także Sir W. D. Ross (1877 - 1971), również profesor w
Oksfordzie, filozof i filolog klasyczny, znany wydawca i tłumacz Arystotelesa, autor The Right andthe
Good, 1930. Uczniowie Wilsona dla swych zainteresowań przeważnie etycznych bywają nabywani
„Oxford moralists".
III. W Ameryce realiści wystąpili aktywnie w 1910 r., powołując się na swych „wielkich braci
europejskich, RusseIIa, Moore'a i Meinonga". Przedtem, już w 1901 r., Mon-tague i Perry poddali krytyce
podziwiany w Ameryce idealizm Royce'a. Teraz wystąpili zbiorowo. Akcja ich była skierowana przeciw
idealistom, ale także przeciw pragmatystom za ich relatywizm. Jedna grupa filozofów realistów ogłosiła
swój program w r. 1910, potem zaś w 1912 r. obszerniejszą książkę pt. The New Realism. Leaderem tych
neorealistów był R. B. Perry (1876- 1957), poza tym należeli do nich: E. B. Holt, W. J. Marvin, W. P.
Montague, W. B. Pitkin, E. G. Spaulding. Nieco później, w 1916 r., wystąpiła druga grupa realistów,
zaznaczając swą odrębność. W skład jej wchodzili: D. Drakę, A. O. Lovejoy, J. B. Pratt, A. K. Rogers, R.
W. Sellars, C. A. Strong. Przyłączył się do nich G. Santayana (1863- 1952), Amerykanin hiszpańskiego
pochodzenia, uchodzący w Stanach Zjednoczonych za wybitnego i oryginalnego myśliciela. Wydali oni
wspólnie Essays m Critical Realism, 1920, i przyjęli dla siebie nazwę „realistów krytycznych".
POGLĄDY, l. POJMOWANIE FILOZOFII. Na rozumienie filozofii przez brytyjskich realistów wpłynął
rodzaj umysłowości Moore'a i Wilsona: nie było ambitne, natomiast trzeźwe i rzetelne. „Dążyć do
jedności i systemu kosztem prawdy nie jest rzeczą dla filozofów właściwą, choć wielu tak czyni" — pisał
Moore. A Russell oświadczył, że filozofia „nie zmierza do twierdzeń o wszechświecie jako całości ani też
nie myśli o budowaniu systemów".
Jednakże filozofia analityczna nie miała też charakteru minimalistycznego, jak to często bywało u
myślicieli rezygnujących z systemu. Nie mówiła, jak minimaliści, że „istnieje tylko to", że „poznajemy
tylko tyle", że poznanie jest „tylko subiektywne", „tylko zmysłowe" czy „tylko zjawiskowe". Chciała
przeprowadzić analizę pojęć, mając ją za jedyne zadanie, jakie filozof może rzetelnie wypełnić, ale nie
chciała przesądzać, j akie^ będą jej wyniki, czy będą przemawiały na korzyść minimalizmu. I
rzeczywiście, nie przemawiały za doktrynami minimalistycznymi, za agnostycyzmem czy
subiektywizmem, za sensualiz-mem czy fenomenalizmem.
O Wilsonie powiedziano, że stanowiskiem jego był — brak stanowiska, czyli mówiąc mniej
paradoksalnie, neutralność wobec wszystkich stanowisk. I pierwszą jego zasadą było, że nie ma pierwszej
zasady. Filozofowie analityczni sądzili, iż nie należy opierać badań na z góry przyjętej pierwszej
zasadzie; zasady ustali się w toku badań. Ustalanie zasad
226
jest rzeczą najtrudniejszą, nie należy więc odeń zaczynać: pierwsze zasady są raczej sprawą,
ostatnią. Był to pogląd idący przeciw głównemu prądowi nowożytnej filozofii.
Dalej: uważali, że niektóre prawdy przemawiają za siebie — niepodobna wszystkich
uzasadniać, ale też i nie trzeba. Nie trzeba wszystkich prawd wywodzić z zasad, dowodzić,
dedukować, tłumaczyć, wyjaśniać. Filozofowie chcieli wyjaśniać zbyt wiele, wyjaśniać nawet
prawdy, które z natury swej wyjaśnieniu nie podlegają. Są twierdzenia, które mają charakter
ostateczny, same z siebie są jasne. Są zrozumiałe, choć niewyjaśnialne; nie każde rozumienie
wymaga wyjaśnienia, czyli sprowadzenia twierdzenia do innego twierdzenia.
Sam fakt poznania był dla realistów faktem ostatecznym: każda próba wyjaśnienia go musi
prowadzić do błędnego koła. Wyjaśnić go niepodobna, można je tylko opisać, stwierdzić jego
własności. Naczelna z nich jest ta, że umysł poznający rzeczywistość nie wpływa na nią przez
to, że ją poznaje': akty bowiem poznania nic z rzeczywistości nie zmieniają. Teza ta była w
przeciwieństwie do poglądów panujących w XIX wieku, zwłaszcza poglądu Kaniowskiego, że
podmiot poznający kształtuje przedmiot poznawany. Wiek XIX miał to za wielkie odkrycie
Kanta, a teraz realiści mieli to za błąd; sądzili, że jest to po prostu niezgodne z pojęciem
poznania: jeśli postrzeżenie czy myśl przekształca przedmiot, to właśnie nie jest poznaniem.
Poznanie ma sens o tyle tylko, o ile przedmiot jego istnieje niezależnie od umysłu, a umysł
zdolny jest go ująć nie zmieniając go.
2. REALIZM FENOMENALISTYCZNY A BEZPOŚREDNI. Naczelna teza realizmu twierdzi tedy, że
pewne przedmioty — materialne rzeczy — istnieją niezależnie od tego, czy je ktoś postrzega i
myśli o nich. Nie są wytworami umysłu, umysł je ujmuje, ale ich nie tworzy; istniałyby,
choćby on nie istniał. I nie jest niezbędne, by te przedmioty poznawane miały tę samą naturę,
co umysł poznający, to znaczy naturę umysłową, duchową.
Myśliciele, którzy w XIX w. przyznawali się do realizmu, dawali mu na ogół postać
połowiczną, sądząc, że tylko taka jest- zgodna z krytyczną teorią poznania: twierdzili
mianowicie, że rzeczy realne istnieją niezależnie od umysłu, ale — nie są umysłowi dostępne.
Umysł zna tylko ich odbicie w sobie, rzeczy zaś same są poza umysłem i muszą poza nim
pozostać. Wywołują w nim wrażenia — barwy, dźwięku czy inne — i tylko wrażenia są w
umyśle. Rzeczy znamy poprzez te wrażenia, które stoją zawsze pomiędzy naszym umysłem a
rzeczami. Inaczej mówiąc, znamy tylko obrazy rzeczy, a nie same rzeczy realne. Albo: znamy
jedynie zjawiska rzeczy.
Taki fenomenalistyczny realizm zawierał zasadniczą trudność: jeśli znamy tylko zjawiska,
to skąd możemy wiedzieć, że poza nimi coś więcej istnieje? Realiści odpowiadali na to,
powołując się na zasadę przyczynowości; rozumowali, że zjawiska muszą mieć przyczynę, że
musi istnieć coś, co je wywołało. Ale już Hume i Kant wykazali, że rozumowanie to jest
nieprawidłowe. Trudność ta wielu zniechęciła do realizmu i skierowała do obozu idealistów.
Ale innym stała się pobudką do wytworzenia nowej postaci realizmu, wolnej od tej trudności.
W tej nowej postaci realizm twierdził, że umysł ujmuje wprost same rzeczy, wchodzi z nimi
bezpośrednio w kontakt; w aktach postrzegania same rzeczy są obecne. Był to właśnie ten
pogląd, który filozofia XIX w. uważała za bezkrytyczny, właściwy tylko laikom, przez teorię
poznania definitywnie przezwyciężony. Jednakże w końcu XIX w. nawrócił doń Brentano, a
teraz zaczęli go bronić liczni myśliciele Europy i Ameryki. W przeciwieństwie do
połowicznego dziewiętnastowiecznego realizmu, ten realizm bezpośredni,
jak go niekiedy nazywano, można uważać za nowy realizm XX wieku. Dla filozofii nowożytnej był
przewrotem, odejściem od tradycji Kartezjusza, a także Berkeleya i Kanta;
był zerwaniem z postawą introwersyjną, antropocentryczną w filozofii, porzuceniem tego, co większości
zdawało się najcenniejszą zdobyczą nowych czasów.
3. ARGUMENTY REALIZMU. Byli między realistami tacy (jak np. A. E. Taylor), którzy sądzili, że realizm
argumentów w ogóle nie potrzebuje: obowiązek dowodzenia spada nie na realizm, lecz na jego
przeciwników. Jest bowiem stanowiskiem naturalnym, które przekonywa samo przez się; wszak łatwo jest
pojąć, że poza postrzeżeniami istnieją postrzegane rzeczy, a trudno pojąć, jak byśmy mogli postrzegać,
gdyby rzeczy nie istniały.
Inni natomiast realiści kładli właśnie największy wysiłek w zebranie argumentów na rzecz swego
stanowiska. Przede wszystkim czynił to G. E. Moore i jego wywody były typowe dla nowego realizmu.
Laikom mogły się wydawać niewystarczające, ale przekonywały filozofów zdających sobie sprawę z tego,
jakie mogą być argumenty w tak ostatecznych sprawach, jak spór realizmu z idealizmem. Moore
zaznaczał, że l) nie ma podstawy do zaprzeczania słuszności realizmu, który jest naturalnym poglądem
wszystkich. Ale ponadto dodawał: że 2) jeśli się realizmowi zaprzecza, to mato źródło w pomieszaniu
pojęć.
Przede wszystkim w nieodróżnianiu myślenia od tego, co myślimy. Ono jest źródłem tezy idealistów,
że „być" znaczy to samo, co „być pomyślanym". Idealiści mówią, że barwa należy do umysłu, jest natury
umysłowej: mieszają barwę z widzeniem barwy; to tylko widzenie należy do umysłu, barwa zaś nie jest
widzeniem, lecz jego przedmiotem, a to jest zupełnie co innego. Trudności, jakie filozofowie widzieli w
realizmie, pochodziły stąd, iż umysł wyobrażali sobie na podobieństwo jakiegoś zamkniętego naczynia i
nie mogli zrozumieć, jak się rzeczy z zewnętrznego świata mogą przedostawać do tego naczynia. Ale
umysł nie jest bynajmniej naczyniem. Jest członem stosunku, którego drugim członem jest świat realny.
Jeśli się to zrozumie, to zbędne się stają te różne koncepcje episte-mologiczne, które wyprodukowała
nowsza filozofia, w szczególności zbędna jest zawiła koncepcja Kanta.
4. REALIZM SZERSZY i WĘŻSZY. Nowym realistom wspólne było przekonanie, że istnieje' byt od umysłu
niezależny. Nie byli natomiast zgodni co do tego, jaka jest jego natura. Najprościej byłoby ją rozumieć tak,
jak to robi zdrowy rozsądek: że rzeczy są po prostu takie, jakimi je postrzegamy. Ale to nie wydawało się
Moore'owi i jego następcom możliwe do utrzymania.
A) Na pewno istnieją barwy, dźwięki, ogólnie mówiąc: „dane zmysłowe" (sense data). Ale czy to jest
wszystko? Patrząc przed siebie widzę nie tylko barwy, ale widzę swoją rękę, widzę stół, dalej drzewa i
miliony takich rzeczy materialnych. Wiem o rzeczach tych przez dane zmysłowe, ale same one nie są
danymi zmysłowymi. Gdy bowiem oglądam np. ten stół, to za każdym jego poruszeniem mam inne dane
zmysłowe, inne blaski na politurze, a jednak nie wątpię, że oglądam ten sam stół. Więc stół czy jaka-
kolwiek inna rzecz materialna jest czymś innym niż dane zmysłowe, barwy i blaski.
Ale jaki jest stosunek rzeczy materialnych do danych zmysłowych? np. stosunek mej ręki do danych
zmysłowych, jakie mam patrząc na nią? Można go rozumieć na trzy sposoby: l) Dane zmysłowe są
identyczne z mą ręką (ściślej mówiąc, z częścią jej powierzchni), 2) są zjawiskiem mej ręki (ściślej
mówiąc, zewnętrznej jej części), 3) nie są ani identyczne z mą ręką, ani nie są jej zjawiskiem, są czymś
zupełnie od niej różnym,
228
tak iż można powiedzieć jedynie (jak to mówił Mili), że ręka jest „stalą możliwością" wywoływania
takich danych zmysłowych.
Nie mając wątpliwości, iż istnieją rzeczy realne, Moore jednakże mimo najskrupulat-niejsze analizy
nie znajdował podstawy do rozstrzygnięcia, w którym z trzech możliwych stosunków są one do danych
zmysłowych.
Poglądy realistów rozeszły się ostatecznie w dwóch przeciwnych kierunkach. Realiści z Oksfordu,
jak Prichard, twierdzili, że istnieją przedmioty fizyczne, a dane zmysłowe są tylko subiektywnymi
reakcjami i nie ma podstaw do mówienia o nich, że „istnieją realnie". Realiści zaś z Cambridge liczyli się,
przeciwnie, z możliwością, że istnieją tylko „dane zmysłowe", a „rzeczy", „przedmioty materialne",
„przedmioty fizyczne" są tylko naszymi subiektywnymi konstrukcjami. Sam Moore przyjmował realność
rzeczy, ale wahał się między wspomnianymi trzema ich interpretacjami. Russell łączył pierwotnie oba
poglądy: realne były dlań zarówno dane zmysłowe, jak przedmioty fizyczne; ale w późniejszych swych
pracach twierdził, że istnieją realnie tylko dane zmysłowe, natomiast przedmioty fizyczne są
subiektywnymi konstrukcjami.
B) Z tym łączyła się dalsza różnica między realistami. Realiści z Cambridge uważali swe stanowisko
za uzasadnione empirycznie, za wynikające z analizy doświadczenia, natomiast realiści z Oksfordu, w
szczególności Prichard, sądzili, że odrębność poznawanych przedmiotów od poznającego podmiotu jest
koniecznością myślową, a więc jest stwierdzana niezależnie od doświadczenia, jest a priori. A tak samo a
priori decydowali, że pewne własności przedmiotów są obiektywne, a inne subiektywne, mianowicie,
obiektywne są własności pierwotne przedmiotów, takie jak przestrzenność, natomiast własności wtórne,
takie jak barwa, są subiektywne, zależne od podmiotu postrzegającego, bez niego by nie istniały.
Obiektywność własności pierwotnych, tak samo jak subiektywność wtórnych, jest, wedle realistów
oksfordzkich, oczywista dla samej myśli bez odwoływania się do doświadczenia. Realizm oksfordzki
miał tedy odcień racjonalistyczny, którego realizm z Cambridge nie miał.
C) Inna różnica dzieląca nowych realistów polegała na tym, że jedni, zgodnie ze zwykłym poglądem,
za składniki realnego świata uważali rzeczy, natomiast inni, jak Whitehead lub Broad — zdarzenia. Dali
oni pierwszeństwo temu pojęciu dlatego, że opiera się na pojęciu czasu, fundamentalniejszym niż pojęcie
przestrzeni, na którym opiera się pojęcie rzeczy. W tym, że pojęcie czasu mieli za najpierwotniejsze, byli
zgodni z wieloma innymi prądami XX wieku. Podkreślali, że własności rzeczy powstają w ich historii,
ich rozwoju, a rozwój składa się ze zdarzeń — więc rzeczy są od zdaizeń zależne. Wszakże pojęcie
zdarzenia ujęli bardzo szeroko; w szczególności Broad rozumiał przez nie wszystko, co dłużej lub krócej
trwa. Przy takim rozumieniu „zdarzeniami" były nie tylko np. błyskawica i wypadek samochodowy, lecz
także plama barwna czy złoża geologiczne, a więc i to wszystko, co się potocznie nazywa „rzeczami".
5. REALIZM DUALISTYCZNY A NATURALISTYCZNY. Ale najgłębsza różnica między realistami była
jeszcze inna: polegała na odmiennym rozumieniu umysłu. I prowadziła do odmiennego poglądu na świat.
Dzieliła ona realistów anglosaskich na dwa wielkie odłamy. Jeden z nich — ten, który wydaje się
najtypowszy dla Anglii — był dualistyczny: przyjmował, że umysł poznający rzeczy materialne ma inną
naturę niźli te rzeczy. Rozumował tak: własnością podstawową umysłu jest „zdolność znania rzeczy od
samego siebie różnych" — a tej własności rzeczy materialne właśnie nie posiadają.
229
Ale obok niego wytworzył się — głównie w Ameryce — inny odłam. Przyjmował, że
umysł ma tę samą naturę, co poznawane przezeń rzeczy. Był więc monistyczny. Rozumował
tak: gdyby umysł miał inną naturę niż rzeczy, to nie mógłby ich poznawać. (Rozumowanie
podobne zresztą do rozumowania używanego przez obóz przeciwny, przez idealistów, ale z
odwrotnym wynikiem: że skoro rzeczy są poznawane przez umysł, to muszą mieć tę naturę, co
on). Z amerykańskich „realistów krytycznych" jedni byli dua-listami (Lovejoy, Pralt), ale inni z
tego samego grona byli monistami (Strong, Drakę, Sellars).
Realiści dualistyczni przypisywali umysłowi na ogół tę tylko jedną zdolność: ujmowania
rzeczy od siebie samych różnych (czyli „intencjonalność", jeśli użyć terminu scholastycznego,
przypomnianego w XIX w. przez Brentanę). Sądzili, że to właściwie wszystko, co o umyśle
powiedzieć można. Inaczej natomiast myśleli realiści monistyczni:
dla nich umysł był funkcją organizmu i miał te właściwości, co każda taka funkcja. Ich
pojmowanie było naturalistyczne. Pisali, że „umysł jest kategorią fizykalną", że wszystko, co
istnieje, jest tylko częścią czy wytworem przyrody. Czerpali stąd jeszcze dodatkowe argumenty
na korzyść realizmu: wywodzili, że skoro umysł jest wytworem przyrody, to nie może już
być.jej przyczyną, jak tego chce idealizm. Umysłu nie można przeciwstawiać przyrodzie, bo on
należy do niej, nie jest niczym poza nią.
6. ETYKA REALIZMU. W pracach brytyjskiej szkoły analitycznej etyka zajęła doniosłe
miejsce i osiągnęła wysoki poziom naukowy, najpierw dzięki dziełom G. E. Moore'a. I w tym
zakresie poglądy jej były najbliższe poglądom Brentany, a szukając dalej — Arystotelesa. Były
zaś przeciwieństwem tego wszystkiego, co typowe dla etyki XIX wieku:
zarówno subiektywizmu, relatywizmu i hedonizmu, zaszczepionych przez empirystów, jak
formalizmu zapoczątkowanego przez Kanta.
Pierwszą tezą realistycznej etyki Anglików było, że „dobro" jest pojęciem prostym, nie
podlegającym analizie. A skoro tak, to wszelkie próby zdefiniowania go, sprowadzenia do
innych własności, np. do psychologicznych, biologicznych czy socjologicznych, muszą być
Dostları ilə paylaş: |