Portrety literackie



Yüklə 11,71 Mb.
Pdf görüntüsü
səhifə85/106
tarix01.08.2018
ölçüsü11,71 Mb.
#60023
1   ...   81   82   83   84   85   86   87   88   ...   106

Kochany  emirze,  spodziewam  się  że  umiesz  m il­
czeć;  jeżeli  zatem  co  wiesz,  schowaj  dla  siebie.  —   Jam 
mu  ua  to:  —   Uczynię  to,  a  wiem  dla  czego.  —   Ambassa- 
dor  franeuzki  pan  de  R iviere  polecił  mi,  abym  postarał 
się  w ydobyć  papiery  i   narzędzia  astronomiczne  pozo­
stałe  po  A lim   beju;  ale  nie  mogłem  nic  wskórać,  ho  na­
czelnik  pielgrzym ów  marokańskich  zabrał  wszystko....  N ie ­
które  osoby,  świadome  okoliczności, utrzym yw ały,  że A li  bej 
został  otruty  przez  agentów  będących  na  żołdzie  angiel­
skim ...”
T y le   podaje  Rzewuski  o  tym   znakom itym   podróżniku, 
nazywając  go  księciem  d’Ossuna,  zrodzonym  z  m atki  idą­
cej  w   prostej  lin ii  od  Mahometa.  ..
Ja ki  cel  ma  ta  mistyfikacya?  nie  pojm uję;  a  raczej 
przekonywam  się,  że  to  b yła   słabość  naszego  emira  w y ­
stawiać  proste  nieraz  okoliczności  i   w yp a d ki  w   mgle 
tajemniczej;  niemal  wziąłbyś  go  za  ja kie g o   ze  średnich 
w ieków   Templaryusza  wtajemniczonego  w   misterye  budow­
niczych  św iątyni  Salomonowej,  ta k   lubuje  się  w   symbo­
lach,  talizmanach,  ja k ic h ś   tajnych  sektach,  których  zna 
wszystkie  la b iry n ty   i  hasła. 
Starzec  z  gór,  Bafomet,  sto­
warzyszenie  Assasinów  datujące  od  wojen  krzyżowych  (*), 
wszystko  to  mocno  go  zaprząta;  chciałby  dać  do  zrozum ie­
nia,  że  te  tajemnice  nie  są  mu  obce,  że  ma  udział  w   nich 
że  i  sam  podziemnemi  żyw iołam i  nawet  porusza....  Co 
większa,  chce  on  uchodzić  za  jakiegoś  objaw ieiela  re lig ii 
wyzwolonej  ze  wszelkich  dodatków  i  obrzędów;  w iele  zna­
czącym  symbolem  ma  być  znak  położony  przez  niego  na 
jednej  z  kolum n  P alm iry.... 
tego  znaku  używa  wszędzie; 
tego  znaku  używ ają  ci,  co  się  stowarzyszyli  w  ja k ie ś   brac­
two...  Jednem  słowem  m istyfikacyę  posuwa  ta k   daleko, 
że  ciągle  ta k   nazwiska  osób  ja k   miejsc  oznacza  kluczem, 
równie ja k   po objaśnienia  zagadek lub  ciemnych  napomknień 
odsyła  do  swoich  pam iętników  złożonych  w   ja k ie jś   piecza­
rze  na  Libanie....
(*)  W yraz  Assasin  powstał  ua  Wschodzie,  za  krueyat,  od  w yra - 
zu  ffaszys?,  którym   sie  u p ija li  członkowie  sekty Izm aelitów.


Co  mogłoby  tłómaczyć  naszego  m istyfikatora,  to  chyba 
epoka,  w   której  żył.  Ówcze'sne  rządy  zam knęły  wszystkim 
usta —   rzucono  się  do  ta jn ych   stowarzyszeń,  używano  zna­
ków   i  haseł  porozumienia  się,  korrespondowano  tajemnym 
charakterem.  Uchodzic  za  człowieka  pełnego  tajem nic  było 
praw ie  modą.  T e j  słabości,  a  raczej  modzie  hołdow ał  Rze­
w uski,  ja k   to  z  różnych  jego  pism  pokazuje  się. 
Owoż 
w racając i  do tego Alego  beja, nie rozumiem,  dla  czego zrobił 
go  księciem  Ossuny,  spokrew nił  przez  matkę  z  Mahometem, 
kie d y  uczonemu  światu  było  wiadome  jego  właściwe  na­
zwisko  i  cała  k a ry e ra —  bo  nawet  Hammer,  z  k tó ry m   Rze­
wuskiego  łączyła  ścisła  zażyłość,  ogłosił  b y ł  w   pismach  od­
k ry c ie   (z  którego  się  śmiano  w  Paryżu),  że  A li  bej,  znako­
m ity   podróżnik  po  Oryencie,  je s t  jedną  i  tą  samą  osobą, 
co Hiszpan  Badia  y   Leblich,  k tó ry   przybierał  czasem  przy­
domek  C astillo,  lecz  n ig d y  nie  udaw ał  się  za  księcia 
Ossuny. 
B y ł  to  uczony  człowiek,  mianowicie  w   językach 
wschodnich.  Biedą  przyciśnięty  udał  się  do  księcia  Godoy’a 
z  propozycyą  podróżowania  po  A fryce  i   A zyi,  na  co  otrzy­
m ał  fundusz. 
Sam  zaś,  żeby  mógł  wszędzie  dotrzeć,  p rz y ­
j ą ł   w   M aroku  w iarę  mahometańską  i   pokazał  podrobione 
dyplomata  w   starym   arabskim  ję z y k u   opatrzone  pieczęcia­
m i,  na  mocy  których  przyznano  mu,  ja k o   je st  potomkiem 
Othmana beja księcia Abassydów.  G rając  rolę marokańskiego 
pana,  m iał  łatwość  dowiedzieć  się  o  takich  rzeczach,  ja k ie  
zw ykle  muzułmanie  u k ry w a ją   przed  oczyma  podróżnych. 
Objechawszy  w   ten  sposób  Cesarstwo  M arokańskie,  T rypolis, 
E gipt,  przyjm ow any  gościnnie  przez  baszę  A k r y   i  szeryfa 
M ekki,  gdy  w ró c ił  po  latach  sześciu,  zastał  w   M adrycie 
Francuzów,  z  k tó ry m i  się  prędko  porozumiał. 
Do  różnych 
też  czynności  używ ał  go  Józef  Bonaparte,  co  go  skompro­
m itow ało  u  patryotów. 
W yem igrow ał  więc  do  F rancyi, 
i  w P aryżu  osiadłszy,  w y d a ł  w   r.  1814  Podróże  Alego  beja 
po  A fry c e   i   A z y i  w  latach  1803  do  1808  odbyte,  które 
zw róciły  na  siebie  uwagę  uczonego  świata.  Burboni  u żyli 
go  do  podkopywania  stosunków  i  w p ływ ó w   angielskich  na 
Wschodzie— lecz  z  tej  w y p ra w y   nie  w rócił,  ja k   to  w idzim y 
z  opowiadań  naszego  emira. 
Jest  to  małą  wadą  Rzewu­
skiego,  że  lu b i  puszczać  wodze  fantazyi,  w   czem  choć  naśla­
260 
D Z IE Ł A   L U C Y A N A   S IE M IE Ń S K IE G O .


duje  k o lo ry t  oryentalny,  niemniej  byw a  często  ciemny,  nie- 
dość  ścisły,  a  zawsze  praw ie  uganiający  się  za  wielkością, 
nadzwyczajnością,  tam  gdzie  rzeczywistość 
mogła  być 
bardzo  pospolitą.
Żeby  go  lepiej  dać  poznać  z  tej  strony,  przytoczę 
rozmowę,  k tó rą   m iał  z pewnym  starcem  w   Damaszku.  Cha­
rakterystyczny  to  obrazek  ja k ie jś   arabskiej  massoneryi,  po­
kazujący  ja k   dalece  się  lubow ał  w   podobnych  m istyfi- 
kacyach.
Było  to  w   domu  Abd-el-Kadera  effendego  Dżelaniego, 
u  którego  nierzadkim   byw a ł  gościem  w   Damaszku.  Pew­
nego  razu,  gdy  znalazł  się  tam  w   licznem  towarzystwie, 
zainteresował  go  poważny  i   ognisty  starzec. 
„O n  w le p ił 
w zrok we  mnie,  a ja   w   niego.  Starzec  w zią ł  za  róg płaszcza, 
ja m   mu  podobnież  odpowiedział.  Starzec  znowu  in n y  znak 
zrobił,  ja m   go  pow tórzył.  Po  ch w ili  zbliżyliśm y  się  do 
siebie  i   zaczęliśmy  rozmawiać.  Dowiedziałem  się  wiele  cie­
kaw ych  rzeczy  od  niego;  więc  zanotowałem  tę  rozmowę:
„ Starzec.  Powiedz  m i  emirze,  gdzie  je s t  B u n a b a rt? 
M ówią,  że  go  A n g lic y   trzym ają  więźniem  na  wyspie?
„ E m ir .  Rozwiała  się jego  sława, ja k   Samum  rozwie­
w a  piasek  pustyni.
„ Starzec.  K to   wie,  czy  L e w   zachodu  nie  ujdzie  z  tej 
w yspy;  albowiem  je st  poprzedzicielem  Seifa,  ja k   mówi  pro ­
roctwo  Omara.  Pokój  z  nim!  Ja-hu!  L a   ela  A lla li!
„ E m ir .  Wschód  i  zachód  są  w   ręku  Boga  ...
„ Starzec.  Ja-hu!  L a   ela  el  A lla k!
„ E m ir   (poznając,  że  starzec  ma  wyobrażenia  weha- 
bickie).  Lew   zaniósł  sławę  swoją  aż  do  Haramu  (do  p ira ­
m id).
„ Starzec.  I   piram ida  p rzyję ła   go  dziewicza, i   wyszedł 
z  niej.
„ E m ir .  E l  Szekeb  nur.
„ Starzec.  E l  Szekeb  el  feker.”
W   ten  sposób  sypią  się  tajemnicze  frazesa  długo 
jeszcze;  je s t  to  ja k b y   egzamin  dwóch  poznających  sie 
członków  stowarzyszenia;  gdy  się  je d n a k  skończyły  p yta ­
nia  i   odpowiedzi,  z  któ rych   nic  niemożna  zrozumieć,  bo


Yüklə 11,71 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   ...   81   82   83   84   85   86   87   88   ...   106




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə