Autobiografia jogina ludziom dobrej woli



Yüklə 2,03 Mb.
səhifə19/42
tarix17.11.2018
ölçüsü2,03 Mb.
#80177
1   ...   15   16   17   18   19   20   21   22   ...   42

ROZDZIAŁ 25

Brat Ananta i siostra Nalini

- Ananta nie może dłużej żyć; kończy się piasek karmy w klepsydrze jego życia.

Te nieubłagane słowa dotarły do wewnętrznej mej świadomości, gdy pewnego poranku siedziałem głęboko pogrążony w medytacji. Wkrótce po wstąpieniu do Zakonu Swamich odwiedziłem miejsce swego urodzenia, Gorakhpur, jako gość mego starszego brata Ananty. Nagła choroba położyła go do łóżka; pielęgnowałem go z miłością.

Uroczysta wewnętrzna zapowiedź napełniła mnie smutkiem. Czułem, że nie mogę znieść dłużej pobytu w Gorakhpur, patrząc bezsilnie jak mój brat odchodzi. Wypłynąłem z Indii najbliższym statkiem, pomimo nieprzychylnej krytyki krewnych. Popłynąłem wzdłuż Birmy i wybrzeży chińskich do Japonii. Wylądowałem w Kobe, gdzie spędziłem tylko kilka dni. Sercu memu było zbyt ciężko, abym mógł cokolwiek zwiedzać.

W powrotnej podróży do Indii okręt zatrzymał się w Szanghaju. Lekarz okrętowy, dr Misra, zaprowadził mnie do kilku sklepów z osobliwościami, gdzie wybrałem rozmaite prezenty dla Sri Juktes-wara, rodziny i przyjaciół. Dla Ananty kupiłem dużą rzeźbioną laskę bambusową. Jeszcze kupiec chiński nie zdążył mi sprzedać tej bambusowej pamiątki, gdy upuściłem ją na podłogę z okrzykiem: ^Kupiłem to dla mego kochanego, zmarłego już brata"!

Pojawiło się we mnie jasne zrozumienie faktu, że dusza jego Baśnie uniosła się wyzwolona w Nieskończone. Pamiątka ostro 1 symbolicznie złamała się podczas upadku; wśród płaczu napisałem "a powierzchni bambusu: "Dla mego kochanego Ananty, który Uszedł".

towarzysz doktor obserwował to ze sceptycznym uśmiechem.

- - Szkoda pańskich łez - powiedział. - Po cóż je wylewać, skoro nie ma pewności, że brat umarł?

Gdy okręt dotarł do Kalkuty, dr Misra ponownie mi towarzyszył mi. Najmłodszy mój brat, Bisznu, oczekiwał mnie w porcie, aby mnie

209


- Ja już wiem - powiedziałem do Bisznu, zanim zdołał się on odezwać - że Ananta zakończył swe życie. Proszę powiedzieć mnie i doktorowi, kiedy nastąpił jego zgon.

Bisznu podał datę, był to dokładnie ten sam dzień, w którym kupowałem pamiątki w Szanghaju.

- A jednak! - wykrzyknął dr Misra. - Nie mówcie o tym ani słowa nikomu! Profesorowie gotowi są dodać studentom medycyny jeszcze jeden rok na naukę telepatii, a studia medyczne i bez tego są dostatecznie długie!

Gdy wszedłem do naszego domu na ulicy Gurpar Road, ojciec uściskał mnie gorąco. - Przybyłeś - powiedział serdecznie. Dwie wielkie łzy stoczyły się z jego oczu. Zazwyczaj opanowany, nie okazywał mi nigdy przedtem tych oznak uczucia. Zewnętrznie surowy, ojciec posiadał wewnątrz tkliwe serce matki. We wszystkich jego poczynaniach w rodzinie widoczna była wyraźnie ta jego podwójna rodzicielska rola.

Niedługo po zgonie Ananty moja młodsza siostra Nalini została cudownie uleczona na progu śmierci. Nim jednak o tym opowiem, muszę wspomnieć o kilku fazach wcześniejszego jej życia.

Stosunki pomiędzy mną a Nalini nie układały się w dzieciństwie szczęśliwie. Byłem bardzo szczupły, a ona jeszcze szczuplejsza. Wskutek nieświadomości lub kompleksu, który dla psychiatry nie przedstawiałby trudności do rozwikłania, często dokuczałem siostrze z powodu jej trupiego wyglądu. Odcinała mi się równie brutalnie. Czasem interweniowała matka i przerywała na chwilę nasze dziecięce kłótnie łagodnym trzepnięciem mnie w ucho - jako starsze ucho.

Upłynęło potem sporo czasu. Nalini wyszła za mąż za młodego kalkuckiego lekarza, Panczanona Bose'a. Otrzymał on od ojca hojny posag, zapewne (jak powiedziałem siostrze) jako rekompensatę dla pana młodego za związanie się z ludzką tyczką od fasoli.

W odpowiednim czasie odbyły się skomplikowane obrzędy małżeństwa. W weselny wieczór przyłączyłem się do dużej, wesołej grupy krewnych znajdujących się w salonie naszego mieszkania w Kalkucie. Pan młody, razem z Nalini u swego boku, siedział oparty o ogromną złoto-brokatową poduszkę. Wspaniałe purpurowe sań (pięknie udra-powana szata kobiety hinduskiej) nie mogło, niestety, zakryć w całości kanciastości panny młodej. Schowałem się za poduszkę mego nowego szwagra i zacząłem przyjaźnie stroić do niego różne miny. Nie widział on wcale Nalini aż do dnia ceremonii ślubnej, kiedy wreszde dowiedział się, co wygrał na matrymonialnej loterii.

210

Czując moją przyjaźń, dr Bose nieznacznie wskazał na Nalini i szepnął mi do ucha: - Powiedz mi, co to jest?



- Szkielet dla twoich obserwacji! - odpowiedziałem.

Wybuchnęliśmy obaj śmiechem i tylko z trudem zachowaliśmy formy przyzwoitości towarzyskiej wobec zebranych krewnych.

Z biegiem lat dr Bose zżył się z naszą rodziną, która zawsze go wzywała, ilekroć ktoś zachorował. Staliśmy się obaj przyjaciółmi, często żartowaliśmy ze sobą, przy czym zwykle Nalini padała ofiarą naszych żartów.

- Jest to dla mnie osobliwością medyczną - powiedział raz do mnie szwagier. - Wypróbowałem na twej chudej siostrze wszystko - tran, masło, słód, ryby, mięso, jaja, środki toniczne. Pomimo to nie utyła ani o włos. - Roześmieliśmy się obaj.

W kilka dni później odwiedziłem Bose'a. Miałem sprawę krótką i niebawem wychodziłem, jak sądziłem, niezauważony przez Nalini. Gdy dochodziłem do drzwi wyjściowych, usłyszałem jej głos serdeczny, lecz rozkazujący.

- Bracie, chodź do mnie. Nie chcesz mi użyczyć ani chwili czasu, a ja chciałabym z tobą porozmawiać.

Wszedłem po schodach na górę do jej pokoju. Ku memu zdziwieniu zastałem ją we łzach.

- Kochany bracie - powiedziała - zakopmy nasz topór wojenny. Widzę, że kroczysz pewnie po ścieżce duchowego życia. Pragnę stać się podobna do ciebie pod każdym względem. - Pełna nadziei dodała: - Masz teraz krzepki wygląd, czy możesz mi pomóc? Mój mąż nie zbliża się do mnie, a ja kocham go tak bardzo! Lecz jeszcze bardziej pragnę postępu w urzeczywistnianiu Boga, nawet jeślibym miała pozostać chuda i niepociągająca. (Ponieważ większość luHzi w Indii należy do chudych, umiarkowana tusza uchodzi za Pożądaną).

Prośba jej głęboko poruszyła moje serce. Nasza nowa przyjaźń stale r°sła; pewnego dnia poprosiła mnie, aby mogła zostać moim uczniem.

- Poddaj mnie jakim chcesz ćwiczeniom. Nadzieję swą pokładam w Bogu, a nie w lekarstwach. - Zebrała naręcze różnych lekarstw i wyrzuciła do śmieci.

Dla wypróbowania jej wiary poprosiłem ją, aby całkowicie usunęła Ijwej diety ryby, mięso i jaja.

Po kilku miesiącach, w ciągu których Nalini stosowała się ściśle do wyznaczonych jej przeze mnie reguł postępowania oraz przestrzegania wielu trudności jarskiej diety, złożyłem jej wizytę.

211

- Siostro, przestrzegałaś sumiennie wskazań duchowych; nagroda twoja jest bliska. - Uśmiechałem się figlarnie. - Jak bardzo pulchną chcesz być: czy grubą, jak nasza ciotka, która od lat nie widziała swych stóp?



- O nie, pragnę jednak być tak gruba jak ty.

Odpowiedziałem jej uroczyście: - Dzięki łasce Boga, jak zawsze mówiłem prawdę, tak i teraz mówię prawdziwie. (Hinduskie pisma święte twierdzą, że kto zawsze mówi prawdę, rozwija w sobie zdolność zmaterializowania swych słów. Każdy rozkaz wypowiedziany z serca spełnia się w jego życiu). - Przez błogosławieństwo Boże od dnia dzisiejszego ciało twoje będzie się zmieniać; w ciągu miesiąca osiągniesz moją wagę.

Te słowa, wypowiedziane przeze mnie z serca, spełniły się. W ciągu trzydziestu dni Nalini dorównała mi w wadze. Zaokrąglone kształty uczyniły ją piękną. Mąż jej głęboko się w niej zakochał. Małżeństwo jej, które się tak niepomyślnie rozpoczęło, zmieniło się w idealnie szczęśliwe.

Po powrocie z Japonii dowiedziałem się, że w czasie mej nieobecności Nalini zachorowała na tyfus. Pospieszyłem do niej i przeraziłem się, widząc, że pozostał z niej tylko szkielet. Była nieprzytomna.

- Zanim choroba zmąciła jej umysł - opowiadał mi szwagier, - często mówiła: Gdyby tu był mój brat Mukunda, nie byłoby ze mną tak źle. - Z rozpaczą dodał: - Ani ja, ani żaden inny lekarz nie widzi nadziei. Po długich zmaganiach się z tyfusem nie opuszcza jej krwawa biegunka.

Zacząłem poruszać niebo i ziemię swymi modlitwami. Wynająwszy angielskohinduską pielęgniarkę, która całkowicie ze mną współdziałała, zastosowałem mej siostrze różne lecznicze ćwiczenia jogi. Krwawa biegunka ustała.

Lecz dr Bose potrząsnął głową ze smutkiem. - Ona po prostu nie ma już więcej krwi do stracenia.

- Wyzdrowieje - odpowiedziałem śmiało. - W ciągu siedmiu dni choroba jej zniknie.

W tydzień później zadrżałem, widząc, że Nalini otwiera oczy i patrzy na mnie z miłością, poznawszy mnie. Od tego dnia jej powro1 do zdrowia był szybki. Nie odzyskała jednak swej poprzedniej wagi. a na dodatek pozostała jej smutna pamiątka po fatalnej chorobie: JeJ nogi były sparaliżowane. Hinduscy i angielscy specjaliści orzekli, ze nie ma nadziei na usunięcie kalectwa.

Długotrwała walka o jej życie wyczerpała mnie. Udałem się doSerampore, aby poprosić Sri Jukteswara o pomoc. Gdy opowiedziłem mu o stanie Nalini, oczy jego wyraziły głębokie współczucie-

212

- Nogi twej siostry będą zdrowe za miesiąc. - Potem dodał: . - - Niech nosi blisko ciała opaskę z nieprzedziurawioną dwukaratową perłą, umocowaną za pomocą klamerki.



Upadłem do jego stóp z radosną ulgą.

- Panie, jesteś mistrzem; twe słowo o jej wyzdrowieniu wystarcza. Jeśli jednak tego żądasz, natychmiast postaram się dla niej o perłę.'

Guru skinął głową. - Tak, uczyń to - i zaczął opisywać zgodnie z prawdą fizyczne i umysłowe cechy Nalini, której nigdy nie widział.

- Panie - zapytałem - czy to jest astrologiczna analiza? Nie znasz przecież dnia ani godziny jej urodzenia.

Sri Jukteswar uśmiechnął się. - Istnieje głębsza astrologia niezależna od danych kalendarza i od godzin. Każdy człowiek jest cząstką Stwórcy, czy Kosmicznego Człowieka, posiada on tak samo ciało niebieskie jak ziemskie. Oko ludzkie widzi formę fizyczną, lecz oko wewnętrzne przenika głębiej, nawet do uniwersalnego prawzoru, którego integralną i indywidualną częścią jest każdy człowiek.

Powróciłem do Kalkuty i kupiłem perłę dla Nalini. Perła i inne klejnoty, podobnie jak metale i rośliny, przyłożone bezpośrednio do ludzkiej skóry wywierają na fizyczne komórki ciała wpływ elektromagnetyczny. Ciało zawiera węgiel i rozmaite pierwiastki metaliczne, ' Ftore obecne są również w roślinach, metalach i klejnotach. Odkrycia riszich w tej dziedzinie znajdą kiedyś bez wątpienia potwierdzenie ze strony fizjologów. Wrażliwe ciało człowieka ze swymi elektrycznymi prądami jest ośrodkiem wielu niezbadanych jeszcze tajemnic.

Chociaż klejnoty i metalowe opaski mają dla ciała leczniczą wartość, Sri Jukteswar zalecał je z innej przyczyny. Mistrzowie nigdy nie życzą sobie uchodzić za wielkich lekarzy: tylko Bóg uzdrawia. Dlatego święci często w rozmaity sposób pokornie osłaniają swe władze, które uzyskali od Pana. Człowiek zazwyczaj pokłada zaufanie w rzeczach dotykalnych; toteż gdy do mego guru przychodzili różni ludzie z prośbą o wyleczenie, wówczas w celu wzmocnienia ich wiary oraz odwrócenia ich uwagi od siebie radził im, aby nosili opaskę lub klejnot. Oprócz swych przyrodzonych możliwości leczniczych opaski 1 Klejnoty posiadały także ukryte duchowe błogosławieństwo Mistrza.

W miesiąc później sparaliżowane nogi Nalini były już całkiem wyleczone.

Siostra prosiła mnie, abym wyraził memu guru serdeczną jej dzięczność. Mistrz wysłuchał podziękowania w milczeniu. Gdy miałem odejść, wyraził swoją opinię:

213


- Wielu lekarzy powiedziało twej siostrze, że nie może mieć dzieci Zapewnij ją, że w ciągu kilku lat urodzi dwie córeczki.

W kilka lat później ku wielkiej swej radości Nalini urodziła dziewczynkę, a wkrótce po niej przyszła na świat druga córka.

ROZDZIAŁ 26 Nauka Krija-Jogi

Wspominana tak często na tych stronach nauka krija-jogi stała się we współczesnych Indiach szeroko znana dzięki pośrednictwu Lahiri Mahasayi, który był guru mego guru. Sanskrycki źródłosłów wyrazu krija oznacza kri - czynić, działać i przynosić skutek; ten sam źródłosłów znajduje się w słowie karma, oznaczającym naturalną zasadę przyczyny i skutku. Krija-joga jest zatem "zjednoczeniem (joga) z Nieskończonym przez pewne działanie lub rytuał". Jogin, który wiernie stosuje jej technikę, uwalnia się stopniowo od karmy, czyli powszechnego łańcucha przyczynowości.

Z powodów pewnych starożytnych zakazów jogi nie mogę dać na tych stronach pełnego opisu krija-jogi, gdyż książka ta przeznaczona jest dla szerokiej publiczności. Właściwej techniki należy się uczyć z kriabanu czyli krija-jogi; w tym miejscu musi wystarczyć ogólna informacja.

Krija-joga jest prostą psychofizyczną metodą, dzięki której krew ludzka ulega odwęglaniu i ponownemu nasyceniu tlenem. Atomy dodatkowego tlenu przeobrażają się w prąd życia, który odmładza mózg i centra kręgosłupa. (Znany uczony dr George W. Crile z Cleveland opisywał w 1940 r. na zebraniu Amerykańskiego Towarzystwa Popierania Rozwoju Nauki eksperymenty dowodzące, że wszystkie tkanki ciała są elektrycznie ujemne, wyjąwszy mózg i tkanki systemu nerwowego, które są elektrycznie dodatnie, ponieważ wchłaniają prędzej ożywczy tlen). Hamując proces zwiększania się ilości zatrutej krwi, jogin potrafi zwolnić lub powstrzymać proces rozkładu tkanek; jogin zaawansowany przekształca swe komórki w czystą energię. Eliasz, Jezus, Kabir i inni prorocy byli także mistrzami w posługiwaniu się krija-jogą lub inną podobną techniką, dzięki której według swej woli mogli dematerializować swe ciało.

Krija-joga jest starożytną nauką. Lahiri Mahasaya otrzymał ją od swego guru Babadżi, który na nowo odkrył i objaśnił technikę, utraconą w mrocznych wiekach.

- Krija-joga, którą za twym pośrednictwem daję światu w tym dziewiętnastym stuleciu - powiedział Babadżi do Lahiri Mahasayi

215

- jest kontynuacją tej samej nauki, którą przed tysiącami lat Kriszna przekazał Ardżunie, a która potem była znana Patandżalemu oraz Chrystusowi, św. Janowi, św. Pawłowi i innym uczniom. •



Kriszna, największy prorok Indii, tak mówi w Bhagawad-Gicie o krija-jodze: "Składając dech w ofierze wydechowi oraz ofiarowując wydech wdechowi, jogin neutralizuje oba te tchnienia; wyzwala w ten sposób z sercem siłę życia i poddaje ją swej władzy" (Bhagawad Gita IV: 29). Inaczej mówiąc, jogin wstrzymuje rozkład w ciele przez zabezpieczenie i dodatkową dostawę prany (siły życia), przez uspokajanie pracy płuc i serca, a także wstrzymywanie w ciele mutacji wzrostu przez opanowanie apana (prądu eliminującego). Neutralizując tak rozkład i wzrost, jogin uczy się kontrolować siły życiodajne.

Kriszna również mówi (Bhagawad Gita, IV: 1-2), że on sam w poprzedniej inkarnacji przekazał niezniszczalną jogę starożytnemu iluminatowi Wiwaswatowi, który z kolei podał ją wielkiemu prawodawcy - Manu.97 Ten z kolei nauczył jej Ikshawaku, ojca słonecznej, bohaterskiej dynastii Indii. Przekazywana w ten sposób od jednego do drugiego ta królewska joga strzeżona była przez riszich aż do nadejścia materialistycznych czasów.98 Potem z powodu obowiązującej kapłanów tajemnicy oraz zobojętnienia ludzi święta wiedza stała się stopniowo całkiem niedostępna.

Starożytny mędrzec Patandżali, wybitny przedstawiciel jogi, wspomina dwa razy o krija-jodze; napisał on: Krija-joga składa się z dyscypliny ciała, opanowania umysłu i medytacji o Aum." Patandżali mówi o Bogu jako o Kosmicznym Dźwięku Aum, który jest Twórczym Słowem, dźwiękiem Wibrującego Motoru. Nawet człowiek początkujący w jodze może wnet usłyszeć wewnętrznie cudowny dźwięk Aum. Otrzymawszy tę błogosławioną duchową zachętę uzyskuje on pewność, że w tym momencie dotyka świata Boskiego.

Patandżali mówi po raz drugi o kontrolowaniu życia czyli technice krija-jogi w sposób następujący: "Wyzwolenie może się dokonać przez pranajamę, którą można osiągnąć przez rozdzielenie wdechu i wydechu." (Aforyzmy II. 49).

Św. Paweł znał krija-jogę lub technikę bardzo do niej podobną, dzięki której mógł strumień życia wprowadzać do zmysłów lub wyłączyć. Dlatego mógł powiedzieć: "zaprawdę ,codziennie umieram dla chwały naszej, którą mam w Jezusie Chrystusie" (I Kor, 15:31)' Poprawny przekład to "nasza chwała", a nie jak się zwykle podaje "wasza chwała". Św. Paweł miał na myśli wszechobecność Chrys' tusowej świadomości. Wycofując codziennie swą cielesną siłę życia

216


jednoczył ją przez jogę z chwałą (wieczystą szczęśliwością) Chrystusowej świadomości. W tym szczęśliwym stanie miał wyraźną świado-ńiość, że jest martwy w stosunku do zmysłowego świata mayi. -" W początkowych okresach obcowania z Bogiem (sabikalpa samadhi) świadomość człowieka pobożnego zlewa się z Duchem Kosmosu; siła życia zostaje wycofana z ciała, które wydaje się "martwe", czyli bez ruchu i sztywne. Jogin jest w pełni świadomy swego cielesnego stanu o zawieszonym tchnieniu życia. W miarę jednak jak postępuje ku wyższym stanom duchowym (nirbikalpa samadhi), obcuje z Bogiem w zwykłym stanie świadomości, bez fizycznego znieruchomienia, nawet podczas wykonywania swych obowiązków w świecie. (Kalpa oznacza czas lub eon. Sabikalpa oznacza podleganie czasowi lub zmianie: jakiś związek z prakriti czyli materią jeszcze się utrzymuje. Nirbikalpa oznacza: bezczasowy, niezmienny: jest to najwyższy poziom Samadhi).

Krija-joga jest narzędziem i umożliwia przyspieszenie ewolucji ludzkiej, tłumaczył Sri Jukteswar swym uczniom. Starożytni jogini odkryli, że tajemnica świadomości kosmicznej wiąże się ściśle z opanowaniem oddechu. Jest to wyjątkowy i nieśmiertelny wkład Indii do skarbca ludzkiej wiedzy. Siła życia, która normalnie absorbowana jest przez pracę serca, musi być uwolniona do wyższych rodzajów działania z pomocą pewnej metody uspokajania i uciszania potrzeb oddechu.

Krija-joga kieruje myślowo energię życia w taki sposób, aby się ona poruszała do góry i w dół dokoła sześciu ośrodków stosu pacierzowego (międzybrwiowy, szyjny, piersiowy, śledzionowy, pępkowy i podstawy kręgosłupa), odpowiadających dwunastu znakom gwiezdnym Zodiaku, czyli symbolicznemu Człowiekowi Kosmicznemu. Pół minuty obiegu energii dokoła wrażliwego przewodu pacierzowego człowieka powoduje subtelny postęp w jego ewolucji; te pół minuty krija-jogi równa się jednemu rokowi naturalnego rozwoju duchowego.

System astralny istoty ludzkiej z sześcioma (dwunastoma przez Polaryzację) wewnętrznymi konstelacjami, które poruszają się dokoła słońca, jakim jest wszystkowidzące oko duchowe, powiązany jest ze słońcem fizycznym i dwunastoma znakami zodiaku. Każdy człowiek Pozostaje w ten sposób pod wpływem z jednej strony wewnętrznego, a z drugiej zewnętrznego wszechświata. Starożytni riszi odkryli, że ^niskie i niebieskie środowisko posuwa człowieka naprzód po jego naturalnej drodze w dwunastoletnich cyklach. Księgi święte twierdzą Decydowanie, że człowiek potrzebuje miliona lat normalnej, wolnej

217

od zakłóceń ewolucji, aby mógł udoskonalić swój ludzki mózl w stopniu dostatecznym do wyrażania kosmicznej świadomości.



Tysiąc ćwiczeń krija-jogi wykonanych w ciągu ośmiu godzin daje joginowi w ciągu jednego dnia równoważnik tysiąca lat naturalnej ewolucji, a 365.000 lat ewolucji w jednym roku. W ciągu trzech la( jogin uprawiający krija-jogę może w ten sposób własnym inteligent, nym wysiłkiem dokonać tego samego, co przyroda w ciągu miliona lat. Oczywiście, takiego wielkiego skrótu procesu ewolucyjnego za pomocą krija-jogi może się podjąć tylko wysoko rozwinięty jogin. Pod opieką swego guru przygotowuje on swoje ciało i mózg na przyjęcie sil wytworzonych przez intensywne ćwiczenia.

Człowiek, który stawia dopiero pierwsze kroki w krija-jodze, wykonuje swe ćwiczenia tylko dwa razy dziennie. Pewna ilość joginów osiąga wyzwolenie po sześciu, dwunastu, dwudziestu czterech lub czterdziestu ośmiu latach. Jogin, który umiera przed osiągnięciem pełnego urzeczywistnienia, niesie z sobą dobrą karmę swych dotychczasowych wysiłków i ćwiczeń krija-jogi; nowe jego życie niesie go harmonijnie ku jego Nieskończonemu celowi.

Krija-joga nie ma nic wspólnego z amatorskimi ćwiczeniami oddechowymi, których naucza pewna ilość zabłąkanych na fałszywych drogach zapaleńców. Wysiłki ich, aby siłą zatrzymać oddech w płucach, są nie tylko sprzeczne z naturą, ale i zdecydowanie nieprzyjemne. Natomiast ćwiczeniom krija-jogi od samego początku towarzyszy uczucie spokoju oraz kojące poczucie dobroczynnego działania na kręgosłup.

Starożytna technika jogi przeistacza oddech w myśl. Dzięki duchowemu postępowi człowiek może dojrzeć w oddechu akt mentalny.

Można by podać wiele przykładów obrazujących matematyczną zależność pomiędzy szybkością oddychania człowieka a odmianami stanów w jego świadomości. Człowiek, którego uwaga jest czymś całkowicie pochłonięta, jak np. przy śledzeniu krok za krokiem ściśle powiązanych ze sobą ogniw abstrakcyjnego rozumowania lub przy wykonywaniu jakiegoś trudnego fizycznego zadania, automatycznie oddycha bardzo powoli. Ustalenie się uwagi na jakimś przedmiocie zależy od powolnego oddychania; szybkiemu lub nierównemu oddychaniu towarzyszą z reguły szkodliwe stany emocjonalne: strach, żądza, gniew. Niespokojna małpa oddycha 32 razy na minutę, podczas gdy przeciętny człowiek 18 razy. Słoń, żółw, wąż i inne zwierzęta znane ze swej długowieczności oddychają wolniej aniżeli człowiek. Na

218


przykład żółw, który może osiągnąć wiek 300 lat, oddycha tylko cztery razy na minutę.

Odświeżający efekt snu należy przypisać chwilowej nieświadomości ciała i oddychania. Człowiek śpiący staje się joginem; każdej nocy wykonuje nieświadomie rytuał jogi, polegający na wyzwalaniu się od utożsamienia się z ciałem oraz na łączeniu siły życia z uzdrawiającymi prądami w obszarze ośrodka mózgu oraz sześciu ośrodków siły w kręgosłupie. W ten sposób człowiek śpiący sięga nieświadomie do rezerwuaru kosmicznej energii podtrzymującej wszelkie życie.

Jogin, który działa według własnej woli, wykonuje ten prosty, naturalny proces świadomie, a nieświadomie jako człowiek śpiący. Człowiek uprawiający krija-jogę posługuje się swą techniką w celu odżywienia i nasycenia wszystkich fizycznych komórek czystym światłem i utrzymania ich w stanie namagnetyzowanym. W sposób celowy czyni on oddech niepotrzebnym, bez wytwarzania przy tym stanu podświadomego snu czy nieświadomości.

Dzięki krija-jodze siła życia nie zostaje zmarnowana i zużyta w organach zmysłowych, lecz zostaje zniewolona do połączenia się z powrotem z subtelniejszymi energiami centrów kręgosłupa. Dzięki temu ciało jogina oraz komórki jego mózgu zostają naelektryzowane duchowym eliksirem. W ten sposób wymyka się koniecznościom praw natury, które mogą go tylko powoli - przez środki, które dostarcza właściwe pożywienie, światło słoneczne i harmonijne myśli - doprowadzić do odległego o milion lat celu. Potrzeba dwunastu lat normalnego zdrowego życia, aby spowodować choćby małą, dającą się zauważyć zmianę w budowie mózgu, a milion lat jest niezbędne do takiego wysubtelnienia substancji mózgowej, aby mogła się w niej przejawić kosmiczna świadomość.

Rozwiązując sznur oddechu, wiążący duszę z ciałem, krija-joga przedłuża życie i rozszerza świadomość w nieskończoność. Metoda jogi przerywa zabawę przeciągania liny pomiędzy umysłem a związanymi z materią zmysłami i wyzwala człowieka pobożnego, aby mógł odzyskać swe wieczyste królestwo. Wie on, że jego rzeczywista natura nie jest związana ani z fizycznym więzieniem, ani z oddechem, który jest symbolem jego śmiertelnego niewolnictwa w stosunku do powietrza i przymusu będącego konsekwencją wymogów natury 10°.

Introspekcja lub medytacja jest praktycznym sposobem na oddzielenie umysłu i zmysłów, związanych ze sobą siłą życia. Umysł kontemplacyjny, usiłujący powrócić do boskości, jest nieustannie odrzucany przez prądy życia ku zmysłom. Krija-joga, która przy

219

pomocy umysłu kieruje bezpośrednio siłą życia, jest najłatwiejsza i najbardziej praktyczną drogą ku Nieskończonemu. W przeciwieństwie do powolnej, niepewnej i wyboistej drogi teologicznej, drogj wozów zaprzężonych w woły, krija-joga może być słusznie nazwana "drogą lotniczą", szybko prowadzącą ku Bogu.



Nauka jogi opiera się na empirycznym zbadaniu wszystkich form ćwiczenia skupienia i medytacji. Joga daje człowiekowi pobożnemu możliwość włączenia lub wyłączenia według swej woli prądu życia do pięciu zmysłów "telefonów": wzroku, słuchu, węchu, smaku i dotyku. Zdobywszy tę zdolność wyłączania zmysłów jogin odkrywa, że może w łatwy sposób jednoczyć swój umysł ze światem Boskim lub światem materii. Siła życia nie może go już dłużej wbrew jego woli ściągać ku ziemskiej sferze hałaśliwych wrażeń i niespokojnych myśli. Jako pan swego ciała i umysłu krija-jogin osiąga w końcu zwycięstwo nad swym "ostatnim wrogiem" - śmiercią.


Yüklə 2,03 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   ...   15   16   17   18   19   20   21   22   ...   42




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə