wersja robocza: maj 2007
tego, do czego odnosimy się doznając wrażeń, ani też nie oznacza, że jakaś
istota świadoma faktycznie doznaje tych wrażeń. Wskazuje ono natomiast
na to, jakie ktoś miałby wrażenia, gdyby doznawał pewnych innych wrażeń.
Na przykład zdanie: “Stół jest w pokoju”, nie jest równoznaczne ze
zdaniem: “Wydaje mi się, że stół jest w pokoju”, a więc „Mam wrażenia
takie, że stół jest w pokoju”, ponieważ w pokoju może nikogo nie być, albo
ktoś może wprawdzie tam być, ale patrzeć w złym kierunku. Zdanie: “Stół
jest w pokoju” znaczy: ”Gdyby ktoś ze zmysłami w dobrym stanie był w
pokoju i gdyby patrzył w dobrym kierunku, to miałby doświadczenia stołu
w pokoju”.
W ten sposób próbowano przełożyć zdania kategoryczne na zdania
hipotetyczne. Sądzono, że dzięki tej translacji prawda i fałsz będą mogły
pozostać czymś niezależnym od umysłu, jak również, że świat fizyczny
zachowa status niezależny od umysłu. Temu rozwiązaniu zarzuca się
jednak, że zdania hipotetyczne zawsze muszą odwoływać się do jakichś
warunków fizycznych, które z kolei nie dadzą się określić za pomocą języka
wyłącznie
fenomenalistycznego.
Przeciwnicy
fenomenalizmu
semantycznego domagają się więc wyjaśnienia, jakie znaczenie posiada
formuła ‘w dobrym kierunku’. Czy znaczy ona: ‘w kierunku stołu’? Jeżeli
tak, to rozumowanie fenomenalisty jest cyrkularne.
Podstawową słabością fenomenalizmu semantycznego jest to, że nie
dysponuje on właściwie żadnym wyjaśnieniem dla faktu percepcji. Dla
fenomenalisty semantycznego percepcja musi być ciągłą cudowną kreacją.
Inna, często podnoszona, obiekcja polega na wskazaniu, że fenomeny
mentalne muszą mieć jakieś przyczyny, a więc że nie wszystko może być
uznane za fenomen. Wysuwa się także zarzut, że czysty fenomenalizm, a
więc pozbawiony składników metafizycznych, musi prowadzić do wniosku,
iż świat jest nieciągły: świat jakościowy przestawałby istnieć wtedy, gdyby
nie był spostrzegany. Jak wiadomo, w celu odparcia tego rodzaju zarzutów,
Berkeley powoływał się na moc Boga, który, spostrzegając świat,
podtrzymuje go w istnieniu nawet wtedy, gdy nie jest on spostrzegany przez
ż
adne skończone podmioty duchowe. Taką odpowiedź traktuje się dzisiaj
jako bardzo spekulatywną i metafizyczną, a nawet jako wyraz pewnej
bezradności teoretycznej, w wyniku której fenomenalista metafizyczny
odwołuje się natychmiast do Boga w tak wydawałoby się naturalnej kwestii,
jaką jest istnienie, ciągłość i regularność świata fizycznego.
4. Realizm transcendentalny i idealizm transcendentalny
IMMANUEL KANT.
Idealizm transcendentalny Kanta, którego
zasadniczy sens został przedstawiony w
Krytyce czystego rozumu, uchodzi
za modelowy przykład idealizmu epistemologicznego. Jak było widać z
poprzednio przeprowadzonych rozważań, Kant był realistą metafizycznym
uznając, że istnieje byt zewnętrzny wobec umysłu, który jest przyczyną
doznawanych wrażeń. Jego idealizm epistemologiczny polegał na tezie, że
47
wersja robocza: maj 2007
‘przetworzenie’ tych wrażeń na obraz świata, z którym obcujemy na co
dzień, jest efektem określonej (apriorycznej) struktury umysłu, która
powoduje, iż nie możemy nic wiedzieć na temat natury bytu ‘samego w
sobie’. Wydaje się, iż Kant przyjmował, że wrażenia, które otrzymujemy od
‘rzeczy samych w sobie’, nie posiadają jakiejkolwiek strukturalizacji
przedmiotowej. Analizy zmieszczone powyżej miały uwidocznić, że Kant
nigdzie nie podjął problemu uzasadnienia tezy realizmu metafizycznego, to
znaczy jakiejś próby argumentacyjnego przezwyciężenia ‘zasady
immanencji’ lub, w języku N. Hartmanna, ‘przesądu korelatywistycznego’.
Zasada immanencji, jak sugerowałem, jest najpoważniejszym wyzwaniem
idealistycznym, gdyż stwierdza, że każdy byt jest tylko pewną daną dla
ś
wiadomości, jak również, że każdy argument skierowany przeciwko tej
zasadzie, jest tylko argumentem w obrębie świadomości, co, cytowany
wyżej, E. Gilson zamienił na hasło, iż nie ma przejścia od myśli do bytu.
Tak rozumiana zasada immanencji bliska jest dwóm szeroko
dyskutowanym dzisiaj argumentom na rzecz powszechnego sceptycyzmu,
które pochodzą od Kartezjusza, a mianowicie ‘argumentowi złego demona’
oraz ‘argumentowi snu’ (dream argument). Jak to już wyżej zostało
powiedziane, zasadniczym środkiem pojęciowym, za pomocą którego
Kartezjusz dyskutował ze sformułowanym przez siebie sceptycyzmem
powszechnym, był tzw. dowód ontologiczny, to znaczy rozumowanie
wychodzące od pojęcia Boga i dowodzące Jego istnienia oraz dowodzące
przysługującego mu atrybutu dobroci (prawdomówności), co łącznie ma
prowadzić do wniosku, iż istnieje świat niezależny od danych świadomości.
Sądzę, że negując wartość dowodu ontologicznego, Kant nie pozostawił
sobie żadnych środków argumentacyjnych umożliwiających podjęcie i
rozwiązanie problemu realizmu metafizycznego. Z podobną sytuacją mamy
do czynienia w wypadku Gilsona, który, idąc za św. Tomaszem z Akwinu,
również nie uważał, aby ten rodzaj rozumowania wykazywał poprawnie
istnienie Boga i Jego atrybutów. Z tych powodów zarówno idealizm Kanta
oraz współczesne formy antyrealizmu nie są w stanie podjąć zasadniczego
problemu z zakresu opozycji realizm - idealizm, gdyż nie dotyczą pytania,
czy można wyjść poza dane świadomości, lecz wyłącznie problemu, jak
posiadane przez nas pojęcia (kategorie) epistemiczne wpływają na nasz
obraz świata.
Biorąc to pod uwagę, należy stwierdzić, że idealizm
transcendentalny Kanta nie był rzeczywiście stanowiskiem
transcendentalistycznym i to w dwóch zasadniczych aspektach. Po
pierwsze, idealizm ten nie przekraczał określeń kategorialnych
wynikających z naszej, ludzkiej sytuacji epistemicznej. Jakkolwiek trudno
byłoby nam pomyśleć o istotach rozumnych we wszechświecie, które nie
byłyby wyposażone w takie na przykład kategorie poznawcze jak
przyczynowość, to jednak tego rodzaju przypuszczenie nie jest logicznie
niemożliwe. Nawet jednak istoty w ten sposób odmienne od nas musiałby
się skonfrontować z problemem immanencji, a zatem z pytaniem o realizm
48