69
aprioryzm Platona był utajonym empiryzmem i w gruncie rzeczy nie odbiegał od
tradycyjnego w Grecji
pojęcia poznania.
3.
STOPNIE POZNANIA
.
Platon nie tylko miał wiedzę rozumową za niezależną od zmysłowej, ale też
za wyższą od niej. Od prawdziwego poznania wymagał dwóch rzeczy: aby dotyczyło samego bytu i aby
było niezawodne. Otóż te wymagania spełnia jedynie wiedza rozumowa, zmysłowa bowiem dotyczy
tylko zjawisk i ulega nieustannym złudzeniom; zmysłowa jest raczej domysłem niż poznaniem
. Ściśle
trzymając się określenia poznania wypada rzec, że właściwie nie ma dwóch rodzajów poznania, lecz jest
tylko jedno: racjonalne poznanie idei; wszystko inne jest domysłem.
Ale to określenie poznania było tak surowe i wąskie, że poza obrębem poznania znalazło się bez mała
wszystko, co obchodzi człowieka: zarówno przyroda, jak dusza i bogowie. Toteż Platońska
teoria
poznania nie mogła obejść się bez teoretycznie odrzuconego „domysłu"; gdzie właściwe poznanie było
niedostępne, tam musiał zastępować je domysł i w praktyce okazywał się nie mniej użyteczny od
poznania.
Wiedza rozumowa i zmysłowa stały się przeto dla Platona stopniami na drodze poznania. I od tego
samego Platona, który najbardziej skrajnie i jednostronnie pojął poznanie, zaczęła się również
pojednawcza nauka o stopniach poznania.
Nauka ta nie ograniczała się zresztą do dwóch stopni, do poznania rozumowego i zmysłowego. Jak przed
paru pokoleniami filozofowie greccy rozróżnili myśl i zmysły, tak teraz znów Platon rozdzielił dwa
rodzaje myśli, które dotychczas nie były oddzielone: myśl dyskursywną
i myśl intuicyjną
. Tamto był
pierwszy, to drugi etap w różnicowaniu władz poznawczych. W przeciwstawieniu do myśli
dyskursywnej, która pośrednio, przez rozumowanie dochodzi prawdy, intuicja miała być jej poznaniem
bezpośrednim, rodzajem patrzenia intelektualnego czy stykania się myśli z jej przedmiotem. Późniejsi
filozofowie rozumieli intuicję jako stan ekstatyczny i mistyczny, gdy umysł w zachwyceniu obcuje z
bóstwem; Platonowi było to obce, intuicja była dlań aktem umysłu działającego samodzielnie i z
samowiedzą. Wynosił ją, jako zdolność bezpośredniego poznawania prawdy, ponad rozumowanie - i
nauka
jego o stopniach poznania, powyżej poznania zmysłowego i dyskursywnego, otrzymała jeszcze
stopień najwyższy: poznanie intuicyjne.
4.
POZNANIE NAUKOWE
i
METODA DIALEKTYCZNA
.
Odpowiednio do swej ogólnej teorii poznania
Platon rozwinął teorię nauki. Teoria ta, pierwsza chronologicznie, jaka do nas doszła, była pojęta w duchu
skrajnego racjonalizmu. Twierdziła, że z dwóch metod, jakimi posługują się badacze, empiryczna może
służyć co najwyżej do badania
rzeczy, do badania zaś idei jedynie aprioryczna. Ściślej zaś biorąc,
empiryczna jest niedostateczna nawet do badania rzeczy, jeśli ma to być badanie naukowe;
nauka bowiem
jest poznaniem najdoskonalszym, empiryczna zaś metoda, jako oparta na danych zmysłowych, jest
zawsze niepewna. Empirycznie można stwierdzać tylko przemijające fakty, nauka zaś w ścisłym
znaczeniu szuka prawd powszechnych, jest „wiedzą o tym, co istnieje wiecznie".
Taki wzgląd kazał Platonowi wąsko ująć pojęcie nauki i ograniczyć jej za kres do czysto racjonalnych
dociekań. Empiryczna znajomość faktów wcale, wedle niego, do nauki nie należała; obserwacja nie była
metodą naukową. W astronomii np. oglądanie „obrazów" na niebie" może przydać się jedynie do
egzemplifikacji: „tą pstrokacizną na niebie należy posługiwać się tylko jako przykładem". „Będziemy
zajmować się astronomią tak jak geometrią, to zaś, co jest na niebie, pozostawimy na uboczu, jeśli mamy
uprawiać prawdziwą astronomię".
Na takie ukształtowanie teorii nauki wpłynęło ogólne, idealistyczne stanowisko Platona, a poza tym też
postępy matematyki i matematycznego przyrodoznawstwa, których był świadkiem. W porównaniu z
powszechnymi prawami przyrody, jakie pitagorejscy uczeni - przy pomocy matematycznych obliczeń -
znajdowali w dziedzinie
astronomii czy akustyki, wyniki prostej obserwacji musiały wydawać się błahe,
nieścisłe i niepewne, więc nienaukowe.
Matematyka najbardziej zbliżała się do Platońskiego ideału nauki, gdyż miała charakter pojęciowy i
pomijając zmienne zjawiska badała niezmienne związki. Jednakże nawet ona nie spełniała wszystkich
wymagań Platona. Była mu wprawdzie nauką, ale najniższą w hierarchii. Najpierw dlatego, że nawiązuje
bądź co bądź do obserwacji i posługuje się myśleniem obrazowym, a po wtóre dlatego, że jest
dogmatyczna, operuje bowiem założeniami, których uzasadnić nie umie i nie próbuje.
Czystą metodą naukową, nie posiadającą braków matematyki, jest dialektyka. Ta operuje czystym,
bezobrazowym myśleniem, szuka prawdy na drodze samego tylko zestawiania pojęć i twierdzeń, ich
analizy i syntezy. A dla zapobieżenia dogmatyzmowi bada własne założenia i szuka dla nich racji, aż
70
znajdzie dostateczną; to połączenie dedukcji z redukcją odróżnia ją najwięcej od zwykłego w naukach
postępowania.
Metoda dialektyczna służy przede wszystkim do badania i dej, ale także i do wyjaśniania zjawisk. Platon
opowiedział w
Fedonie ustami Sokratesa, na jak różnych drogach szukał tego wyjaśnienia. Ostatecznie
nie zadowoliło
go ani przyczynowe, ani celowe i doszedł do przekonania, że jedynym, prawdziwym
wyjaśnieniem jest dialektyczne: przez ustalenie logicznej zależności zjawisk wyjaśnia się je lepiej niż
przez znalezienie ich przyczyn lub celu. Zgodność sądów o zjawiskach jest jedyną gwarancją, że je
pojmujemy prawidłowo. Stąd przepis dla postępowania naukowego: „założywszy za każdym razem
twierdzenie logiczne, które uważam za najsilniejsze, to uznaję za prawdę, co mi się zdaje być z nim
zgodne, a za nieprawdę, co z nim niezgodne". Założeniem (hipoteza) nie może być oczywiście
twierdzenie dowolne, lecz „najsilniejsze", najbardziej przekonywające rozum. Ta metoda założeń jest
metodą wszelkiej wiedzy, która nie jest li tylko empirycznym stwierdzaniem faktów; jeśli bowiem wiedza
nie opiera się na doświadczeniu, to może oprzeć się tylko na „założeniach", które dla umysłu są
„najsilniejsze".
W metodzie tej Platon uwydatnił jeden ze składników naukowego postępowania. Formalne wyniki jej
były cenne: dialektyka zwróciła uwagę na stosunki panujące między twierdzeniami i doprowadziła do
sformułowania zasad dedukcji. Dała początek logice. Podczas gdy Sokrates był tylko wirtuozem w
operacjach logicznych, Platon był już ich teoretykiem; znał zasadnicze prawa logiki i przygotował
systematyczny ich wykład, rozwinięty przez Arystotelesa.
5.
FILOZOFIA
.
Dla Platona dialektyka była czymś więcej niż metodą, była filozofią.
Ona bowiem, i
ona jedna, ze względu na swój nieempiryczny sposób postępowania pomija zjawiska i sięga idei, jako zaś
nauka o ideach jest nauką o prawdziwym bycie, a tym właśnie ma być filozofia. Teraz dopiero, w ujęciu
Platona, filozofia wyodrębniła się od nauk, z którymi dotąd współżyła, znalazł się bowiem dla niej
odrębny przedmiot: idee, i odrębna metoda: dialektyka. A wyodrębniła się nie jako równa innym, ale jako
najdoskonalsza z nauk, bo ona jedna, w przekonaniu Platona, miała za przedmiot byt prawdziwy i ona
jedna miała metodę niezawodną.
Platon był stanowczym wrogiem empiryzmu, ale nie był równie stanowczym zwolennikiem racjonalizmu.
Prawdę dusza może znaleźć tylko sama, bez udziału zmysłów; ale poznawanie przez „duszę samą" Platon
gotów był pojmować rozmaicie. Jednym ze sposobów było poznanie czysto racjonalne, wedle surowych
zasad dialektyki. Ale przypuszczał, że w ostatecznych
zagadnieniach intuicja i wiara, mit i przenośnia,
irracjonalny popęd duszy mogą nas równie i więcej zbliżyć do prawdy niż ścisłe rozumowania. Nauka
musi być tedy czysto racjonalna, ale nie filozofia, która ma do czynienia z tymi ostatecznymi
zagadnieniami.
Daleki był od mniemania, iż sam rozum rozwiąże wszystkie zagadki bytu. Jeśli nawet przenika on świat
idei, to pozostaje jeszcze irracjonalny czynnik świata: materia. A nawet wśród idei najwyższa, idea dobra,
także przekracza to, co rozum pojąć może. Platon pisał tedy w jednym ze swych listów: „O tym, na czym
naprawdę mi zależy... nie ma i nie będzie żadnego mego pisma, bo nie jest to racjonalne,
jak matematyka,
i nie daje się ująć w słowa. Ale gdy długo zmagałeś się i obcowałeś z rzeczą, to nagle zapala się w duszy
jakby światło. Kto nie jest wewnętrznie zrośnięty i spokrewniony z tym, co moralne i piękne, ten... nigdy
nie pozna prawdy o dobru i złu".
Dlatego też zadaniem filozofii jest w części tylko poznanie prawdy, w części zaś coś zupełnie innego:
dokonanie przewrotu w duszy, „spokrewnienie jej z tym, co moralne i piękne". Taka koncepcja filozofii
jeszcze radykalniej oddzielała ją od nauk niż metoda dialektyczna. I dwojaką koncepcję filozofii - tę,
która jej przyznaje największą racjonalność, i tę, która jej wszelką racjonalność odbiera - Platon przekazał
potomności. Toteż zarówno racjonalizm, jak J irracjonalizm zwykły powoływać się na niego jako na
swego twórcę.
V. ETYKA. 1.
NAUKA
o
CNOTACH
.
Sprawom etycznym Platon poświęcił najwięcej prac. Pierwotnie,
przejęty intelektualizmem Sokratesa, sprowadził cnotę do wiedzy. Z czasem jednak przezwyciężył
jednostronność swego poprzednika. Przekonał się, że cnota nie od samego tylko rozumu zależy.
Rozróżnienie trzech części duszy było mu pobudką do
rozszerzenia etyki; przyjąwszy bowiem
pitagorejską koncepcję cnoty jako ładu i harmonii duszy, mniemał, że każda część jej musi mieć udział w
tej harmonii, każda musi mieć swą cnotę, posiadanie zaś wiedzy jest cnotą jednej tylko części,
mianowicie rozumu. Trzy są tedy cnoty odpowiednio do trzech części duszy: mądrość jest cnotą części
rozumnej, męstwo - impulsywnej, panowanie nad sobą - pożądliwej; ponadto potrzebna jest czwarta