100
wybiera między nimi i wytwarza reguły
operowania nimi, licząc się z naturą, już nie rozumną, ale
cielesną, zwierzęcą naturą człowieka. Okazuje się, że jedne z nich są „godne wyboru" (proegmena), inne
„godne odrzucenia" (apoproegmena). W tym punkcie stoicy wzięli rozbrat ze skrajnością cyników.
Rzeczy godne wyboru dzielą się na
a) duchowe - jak talenty, pamięć, bystrość myślenia, postępy w
wiedzy (te są stosunkowo najwyższe),
b) cielesne - jak sprawność narządów zmysłowych, nawet samo
życie, i
c) zewnętrzne - jak posiadanie dzieci, rodziców, miłość ludzka, uznanie, dobre pochodzenie,
umiarkowana majętność. W przeciwieństwie do dobra, które jest bezwzględne, wartość tych proegmenów
jest względna; np. bogactwo, dane nam przez los, posiada wartość, a bogactwo, którego
los nam
odmówił, nie posiada jej; jakieś czynności obojętne, urzędnicze czy wojskowe, stają się wartościowe, gdy
są sprawowane rzetelnie. Dobra są godne dążenia do nich, proegmena zaś są godne jedynie przyjęcia ich.
Czyny mające na celu dobra są cnotliwe, te zaś, które mają na celu proegmena - tylko „odpowiednie".
Wartościom duchowym należy się pierwszeństwo przed cielesnymi : bo dusza, a nie ciało jest „właściwą
wartością" człowieka, podobnie jak w pięknie rzeźbionym naczyniu „wartością właściwą" jest sztuka, a
nie srebro. Ciało nie jest całkowicie bezwartościowe, ale jego wartość zanika wobec wartości duszy.
3.
AFEKTY
.
Rzeczy obojętne nie są dobrami, ale nie są również złem. Złe jest tylko życie wbrew
cnocie, naturze i rozumowi. Źródłem jego są afekty, silniejsze od rozumu. Afekty (lub namiętności, to
wedle Zenona, poruszenia duszy bezrozumne i przez to przeciwne naturze ludzkiej. Cztery są zasadnicze
afekty: z nich dwa, zawiść i pożądliwość, zabiegają o rzekome dobra, a-dwa inne, smutek i obawa, stronią
od rzekomego zła. Są popędami, na których podłożu wytwarzają się stany stałe, będące
dla duszy tym,
czym choroby dla ciała, jak np. skąpstwo, będące przywiązaniem do rzekomych dóbr, lub mizantropia,
polegająca na unikaniu rzekomego zła.
Żaden afekt nie jest naturalny i żaden dobru nie służy: należy się więc ich wyzbyć. Nie chodzi o
umiarkowanie wobec nich, jakie głosili perypatetycy, lecz całkowite wyzbycie się ich; nie o „mstropatię",
lecz o „apatię". Ta apatia
, czyli beznamiętność, charakteryzuje mędrca. Ona to stanowi najbliższy cel
życia moralnego. Zwłaszcza najgorszy z afektów - smutek, nie powinien mieć nigdy dostępu do duszy
mędrca, a więc i smutek z powodu cudzego zła, tj. współczucie. Należy wobec innych powodować się
rozumem, a nie współczuciem; inaczej postępuje się źle, jak lekarz, który
unika bolesnej operacji ze
współczucia dla chorego.
To wymaganie, aby opanować afekty i zobojętnieć dla wszelkich dóbr życiowych, połączone z
radykalnym potępieniem, jako złych, wszystkich, co nie są doskonali, wytworzyło tę surowość i ten
rygoryzm, które cechowały stoicką teorię i życie, etykę i moralność.
Stoicy zrozumieli znaczenie moralne intencji. Czyn jest dobry, jeśli posiada dobrą intencję. Jeśli zaś ją
posiada, to choćby powszechnie uchodził za haniebny, jest dobry. Rozróżniali też czyny mające
zewnętrzne cechy moralności i takie, których wewnętrzną intencją jest czynienie dobrze;
pierwsze są
„słuszne",
recta, drugie zaś są „zacne",
honesta. Odpowiada to nowożytnemu (Kaniowskiemu) rozróż-
nieniu legalności i moralności. Do jakiej kategorii czyn jakiś należy, widzowie, nie znający jego
wewnętrznej intencji, niełatwo mogą osądzić.
4.
ETYKA SPOŁECZNA
.
Etyka stoików, wbrew odmiennym pozorom, była natury społecznej ; ich
obojętność dla dóbr nie była obojętnością dla ludzi. Namiętności mają charakter egoistyczny,
ale rozum,
kierownik czynów moralnych, właśnie przezwycięża egoistyczne skłonności; kto kieruje się w życiu
zasadami rozumu, mądrości i cnoty, ten nie znajduje żadnego przeciwieństwa między interesami
osobistymi a społecznymi.
W pojmowaniu społeczeństwa, tak samo jak w pojmowaniu przyrody, stoicy byli dalecy od atomizmu,
traktującego części jako samodzielne wobec całości; przeciwnie, traktowali społeczeństwo również jako
organiczny zespół. W stworzeniu takiego zespołu widzieli zadanie państwa. Każdy człowiek należy do
różnych grup, węższych i szerszych, i ma wobec nich obowiązki. Te obowiązki opasują go niby koła
koncentryczne coraz szersze, których on jest ośrodkiem. Te koła to własne ciało, krewni, towarzysze,
naród.
Ostatnie, najszersze koło obejmuje całą ludzkość. Ideałem dla człowieka jest sprowadzić obwody
tych kół do ośrodka, osiągnąć tę samą bliskość względem ludzkości, jaką ma względem samego siebie.
Ludzkość była wzniosłym hasłem stoików, po cynikach przejęli ideały kosmopolityczne. Dążyli do
usunięcia granic między państwami narodowymi, do zerwania z tradycyjnym przeciwstawieniem
pełnoprawnych Hellenów i barbarzyńców. Imperium Romanum realizowało idee stoików.
Etykę stoików cechowała surowa powaga, rozsądna trzeźwość, ale także optymizm, wiara w możność, a
nawet łatwość osiągnięcia dobra. Bo też dobro jest nie poza nami, lecz w nas i od nas tylko zależne. Ale
101
też ponadto i świat jest zbudowany rozumnie, i natura ludzka w istocie swej jest dobra i rozumna. Więc
cnota jest łatwa i łatwa radość. „Jakże łatwo odtrącić od siebie i odepchnąć wszelkie wyobrażenia
niepokojące i niestosowne i natychmiast uzyskać pogodę ducha", pisał cesarz-stoik, Marek Aureliusz.
III. LOGIKA. Stoicy pierwsi użyli terminu „logika". Użyli go w szerokim znaczeniu, obejmując te działy,
które dawniejsi filozofowie nazywali dialektyką, analityką, topiką, a także i te, które współczesne im
szkoły zwały kanonika, czyli nauką o kryterium prawdy. Pojmowali logikę jako naukę o logosie, w obu
znaczeniach wyrazu: o rozumie i o mowie. Jako nauka traktująca o mowie logika obejmowała również
retorykę, a nawet gramatykę - stanowiła więc duży i niezupełnie jednolity kompleks dyscyplin. W kom-
pleksie tym widzieli jednak wspólny przedmiot, który umożliwił im jednolitą definicję całego kompleksu:
mianowicie określali logikę jako naukę o
znaku i o tym, co on oznacza. Z owego kompleksu wyróżniali
część traktującą o prawdziwości tego, co oznaczane; tę najważniejszą część nazywali dialektyką. Stoicy,
ceniący tylko to, co służy cnocie, uznawali jednakże potrzebę logiki, a zwłaszcza dialektyki: cnota jest
bowiem oparta na wiedzy, mędrzec powinien być więc doskonałym dialektykiem. I rzeczywiście,
cnotliwi mędrcy stoiccy odznaczyli się w dialektyce: wytworzyli nowe i owocne teorie spostrzeżeń, pojęć
i sądów, prawdy i kryterium, a nawet całą nową teorię logiki formalnej.
1.
POCHODZENIE WIEDZY
.
W kwestiach poznania stoicy tak samo odeszli od tradycji platońskiej,
jak w metafizyce: tam nie uznawali idealnych czynników bytu, tu nie uznawali apriorycznych czynników
wiedzy. Pochodzenie jej pojmowali sensualistycznie: Kleantes wyznawał nawet bardzo gruby sensualizm,
bo pojmował postrzeżenie jako odciśnięcie przedmiotów w duszy; Chryzyp wysubtelnił teorię, mówił już
nie o odciśnięciach, lecz o zmianie dokonanej w duszy, i zaznaczał, że postrzegamy nie rzecz i nawet nie
stan duszy, lecz właśnie tylko zmiany zachodzące w tym stanie.
Ze spostrzeżeń, które są tedy pierwszym podłożem wiedzy, powstają pojęcia. Te są różnych rodzajów:
jedne z nich są „naturalne", wytwarzane niejako automatycznie przez umysł, inne zaś są wytwarzane
świadomie na drodze refleksji. Pośród zaś naturalnych są takie, co, jak np. pojęcia
dobra i Boga,
specjalnie odpowiadają naturze ludzkiej i przez to są powszechne, wszystkim „wspólne".
Są naturalne i
powszechne, ale nie wrodzone; nie czyniły wyłomu w sensualistycznych intencjach stoików, bo i one
wyrastały na podłożu doświadczenia. Rozum był podstawowym czynnikiem filozofii stoików, ale nie
rozporządzał wrodzonymi pojęciami; ich racjonalizm był połączony z genetycznym sensualizmem.
2.
KRYTERIUM PRAWDY
.
Naczelnym zagadnieniem ówczesnej logiki było zagadnienie kryterium,
czyli środka rozpoznawania prawdy i odróżniania jej od fałszu. Za kryterium mogą służyć tylko prawdy,
które bezpośrednio i niezawodnie okazują swą prawdziwość; one już kryteriów nie potrzebują, natomiast
innym twierdzeniom służą za kryteria.
Stoicy przyjmowali, że takie prawdy istnieją i że poznajemy je przy pomocy zmysłów. Podobnie
twierdzili i epikurejczycy;
ale podczas gdy ci mniemali, że wszystkie postrzeżenia są niezawodne i mogą
służyć za kryteria, stoicy przyjmowali to dla niektórych tylko spostrzeżeń. Nie wszystkie wprawdzie, ale
niektóre postrzeżenia są zupełnie jasne i przekonywające i dają przez to gwarancję, że ujmują rzeczy
takimi, jakie są naprawdę. Są to postrzeżenia dokonywane w normalnym stanie, z odpowiedniej
odległości, dostatecznie długo trwające, sprawdzane przez inne postrzeżenia. Takie postrzeżenia stoicy
zwali kataleptycznymi
.
Klasyfikując - w samodzielny sposób - władze poznawcze, uważali władzę sądzenia za władzę odrębną.
Sądy nie są li tylko derywatem postrzeżeń, są aktami
sui generis, mianowicie aktami uznania
(synkatatesis). Otóż jednym spostrzeżeniom dajemy uznanie, innym nie. Postrzeżenia kataleptyczne są to
te, którym uznania odmówić niepodobna. Na ich podstawie wytwarzamy słuszny i oczywisty sąd
postrzegawczy, czyli sąd kataleptyczny.
Grecy zajmowali w filozofii postawę obiektywną: ich teoria poznania była analizą przedmiotu
poznania,
a nie podmiotu. Do końca nie posiadali właściwej nazwy dla oznaczenia podmiotu. Stoicy byli tymi,
którzy częściowo przynajmniej wyzwolili się z tego ograniczenia. Zapewne ich skłonność do refleksji
etycznej skierowała uwagę na podmiot; dość, że doszli do wytworzenia pojęć takich, jak oczywistość
,
świadomość
, i do przeciwstawienia bardzo już bliskiego przeciwstawieniu „podmiot - przedmiot"
.
3. W
LOGICE FORMALNEJ
stoicy byli inicjatorami jednej z dwóch wielkich koncepcji, jakie
wytworzyła starożytność: pierwsza była dziełem Arystotelesa, druga stoików. Punktem wyjścia było dla
nich przekonanie, że każda prawda i fałsz, a zatem każdy sąd stanowi nierozkładalną całość, nie należy
go więc traktować jako połączenie terminów, jak to czynił Arystoteles. Nie termin, lecz sąd należy
uważać za jednostkę logiczną. W ten sposób stoicy zapoczątkowali propozycjonalne traktowanie logiki.