Prof dr inż. Jan Pająk I Mgr Wiesław Szewczyk "Urządzenie do ujawniania niewidzialnych obiektów ukrytych w stanie migotania telekinetycznego" Tom 1: Fakty



Yüklə 0,52 Mb.
səhifə2/14
tarix19.11.2017
ölçüsü0,52 Mb.
#11169
1   2   3   4   5   6   7   8   9   ...   14

Po wyjaśnieniu faktu, że na naszej planecie faktycznie mają miejsce "dostawy broni" podczas których starannie wybranym osobom dawane są receptury jak zbudować nieznane dotychczas na Ziemi urządzenia techniczne, natychmiast zaczyna wyłaniać się pytanie: dlaczego i właściwie to przez kogo, dostawy te są organizowane. Pytanie to uzyskało szczegółową i obszerną odpowiedź w monografiach [1/2] i [1/3], przeczytanie jednej z których jest wysoce zalecane wszystkim osobom zainteresowanym w omawianej tutaj tematyce (w przypadku braku dostępu do któregoś z licznych ich egzemplarzy jakie wysłałem do dużej liczby bibliotek wojewódzkich, do bibliotek głównych wielu znanych mi uczelni w Polsce, oraz do licznych organizacji UFOlogicznych, ich egzemplarze można też ściągnąć poprzez Internet z jednego z adresów podanych na stronie tytułowej tego traktatu). Na wypadek jednak gdyby ktoś miał trudności z dostępem do owych monografii, w niniejszym podrozdziale będzie krótko podsumowane to co na ten temat zostało tam powiedziane.

Wyjaśnienie przyczyn i pochodzenia owych "dostaw broni" wymaga zaczęcia od zaprezentowania jednego z głównych wniosków nowej teorii naukowej, jaka w rozdziale H monografii [1/2] i [1/3] opisana jest pod nazwą "Koncept Dipolarnej Grawitacji". Teoria ta stwierdza, że niezależnie od praw fizycznych jakie nasza nauka ziemska poznała już relatywnie dobrze i dosyć szczegółowo wyjaśniła w podręcznikach, losem wszystkich istot zamieszkujących wszechświat rządzi też jeszcze jeden rodzaj praw, dotychczas nieznanych naszej nauce i filozofii. Ów dotychczas nie poznany rodzaj praw w rozdziale H monografii [1/2] i [1/3] nazywany jest "prawami moralnymi". Podczas gdy prawa fizyczne definiują jakie są fizyczne następstwa danego działania - np. "jeśli uderzysz głową w mur, mur uderzy twoją głowę z taką samą siłą"; prawa moralne definiują jakie są moralne następstwa każdego naszego działania - np. "cokolwiek uczynisz komuś innemu, w przyszłości będzie to też uczynione i tobie samemu". Ludzie zamieszkujący planetę Ziemia niestety jak narazie są na tak niskim szczeblu rozwoju filozoficznego, że nie uznają jeszcze istnienia i działania owych praw moralnych. Łamią je więc bezmyślnie przy każdej sposobności. Tymczasem kary za ich łamanie są niezwykle surowe. To właśnie z powodu owych kar za łamanie praw moralnych życie na Ziemi jest takie trudne, bolesne, oraz pełne ludzkiego cierpienia i nieszczęść. Jednak inne (bardziej od nas zaawansowane) istoty fizyczne, które podobnie jak ludzie zamieszkują ogromny wszechświat, doskonale wiedzą o istnieniu i działaniu tych praw i stąd uwzględniają je we wszystkich swoich akcjach. Cywilizacje zaś, które wiedzą o działaniu praw moralnych i unikają ich bezmyślnego łamania w swoim postępowaniu, mają jedynie dwie możliwe drogi do wyboru, t.j. muszą albo (1) respektować i przestrzegać je we wszystkim co czynią, albo też (2) obchodzić działanie tych praw naokoło, tak aby ich nie przestrzegać ale i nie zostać dotkniętym surowymi karami za ich niewypełnianie. Zaawansowane cywilizacje które wybrały drogę przestrzegania praw moralnych, w podrozdziale I9 monografii [1/2] i [1/3] określane są jako wyznające filozofię typu "totalizm". Natomiast cywilizacje kosmiczne jakie wybrały drogę obchodzenia praw moralnych naokoło i ich nieprzestrzegania, w owym podrozdziale I9 określane są jako wyznające filozofię typu "parasitism" (t.j. "filozofia pasożytnictwa"). Istnienie praw moralnych powoduje więc, że wszystkie wysoko zaawansowane cywilizacje zamieszkujące wszechświat które już zdołały poznać te prawa podzielone są na dwa obozy, każdy z których wyznaje jedną z obu przeciwstawnych sobie filozofii, t.j. pierwszy z tych obozów wyznaje którąś z implementacji totalizmu, drugi zaś - którąś z implementacji parasitismu.

Niestety cywilizacje kosmiczne które wybrały drogę skrupulatnego przestrzegania praw moralnych i postępowania zgodnego z filozofią totalizmu wzięły jednocześnie na siebie ciężar dosyć trudnego życia (aczkolwiek obficie zadośćuczyniającego podjęcie jego trudu). Jak to bowiem opisano w podrozdziale I3.4 monografii [1/2] i [1/3] prawa moralne upodabniają życie przestrzegających je istot rozumnych do alegorycznego wspinania się na niewidzialną i niezwykle śliską kryształową górę w kształcie elipsoidy (jajka) jaka wyłania się z również niewidzialnego bagna. Wszystkie istoty znajdujące się na owej górze muszą nieustannie wspinać się ku jej szczytowi, co wymaga wkładania ogromnego i nigdy nie ustającego trudu. Jeśli zaś ktoś choćby na chwilkę zaprzestaje tego wspinania i podda się błogiemu lenistwu czy rozpuście, albo też niemal już osiągnął szczyt i stąd czasowo spocznie na laurach, wówczas z coraz większą szybkością zaczyna ześlizgiwać się do otaczającego tą górę bagna. Po wpadnięciu zaś do bagna ginie w strasznych mękach poprzez filozoficzne zaduszenie. Nic więc dziwnego, że w ogromnym kosmosie istniało będzie sporo cywilizacji których członkowie nie są gotowi spędzać całego swojego życia na nieustannym wspinaniu się na ową kryształową górę moralności, a raczej skłonni są poddawać się błogiemu stanowi lenistwa, nieograniczonej konsumpcji, oraz pławienia się w bogactwie, dostatkach i rozpuście. Aby to uzyskać, zmuszone są one jednak do uciekania się do przebiegłych wybiegów obchodzenia praw moralnych naokoło, jako że za bezmyślne łamanie tych praw czekają bardzo surowe kary. Niestety obchodzenie praw moralnych jest tylko wówczas możliwe, kiedy dana cywilizacja posiada w swojej mocy jakąś inną cywilizację, której członkowie są na tyle głupi i prymitywni, że nie wiedzą o istnieniu praw moralnych i kar za ich łamanie, stąd którzy łamią te prawa nagminnie. Stąd cywilizacje które wybrały drogę obchodzenia praw moralnych naokoło, zaczynają pędzić życie inteligentnego pasożyta, wykonując całą brudną robotę łamania praw moralnych rękami owych podległych im podrzędnych cywilizacji które znajdują się w ich mocy. Właśnie dlatego w podrozdziale I9 monografii [1/2] i [1/3] cywilizacje takie nazywane są cywilizacjami pasożytniczymi, zaś ich filozofia "filozofią pasożytnictwa" (t.j. "parasitismem"). Oczywiście, z uwagi na swoje wysokie zaawansowanie techniczne, cywilizacje pasożytnicze działają cały czas w ukryciu, powodując że cywilizacje na jakich one pasożytują, z reguły wcale nawet nie wiedzą że są przedmiotem owego pasożytnictwa.



Tak się jakoś składa, że z uwagi na swe cechy wrodzone, niektóre rasy stworzeń nadają się szczególnie do określonych celów. Przykładowo świnie doskonale nadają się do hodowli na mięso, krowy zaś na hodowlę na mleko. Okazuje się, że ludzie (czyli istoty rozumne z "rasy adamowej") nadają się doskonale właśnie do bycia hodowanymi przez owe cywilizacje pasożytnicze, jako dawcy usług i energii jakie one potrzebują dla obchodzenia praw moralnych naokoło i hołubowania swemu leniwemu stylowi życia. Powodem jest, że ludzie są jednymi z najgłupszych istot rozumnych zamieszkujących kosmos - niniejsze stwierdzenie jest obiektywnym faktem, a nie moją prywatną opinią (fakt ten wykazany został matematycznie w podrozdziale I6.2 monografii [1/2] i [1/3] na bazie omawianego tam "równania inteligencji"). Stąd łatwo dają się manipulować i eksploatować bez zorientowania się że ktoś ich hoduje jak bydło. Jednocześnie jednak ludzie są wystarczająco inteligentni aby wygenerować sobą rodzaje usług i energii które konieczne są owym pasożytującym na nich cywilizacjom kosmicznym (np. ludzie są doskonałymi sługami, generują wszystkie potrzebne ich pasożytom formy energii - włączając w to opisaną nieco dalej "zwow", nadają się też do pracy w kopalniach i fabrykach jako rodzaj posłusznych biorobotów, nadają się do eksploatacji seksualnej, itp.). Z tego też powodu, wysoko zaawansowane cywilizacje kosmiczne uprawiające filozofię parasitismu hodują właśnie ludzi w sposób identyczny jak ludzie hodują swoje bydło domowe czy świnie. Rasa ludzka w chwili obecnej rozprzestrzeniona jest na wielu planetach ogromnego kosmosu, wszędzie ślęcząc dla hodujących ją wyżej zaawansowanych (i inteligentniejszych od ludzi) kosmitów jako rodzaj bydła i dostawców poszukiwanych surowców.

Jedną z planet wybranych do zasiedlenia ludźmi była Ziemia. Kolonia ludzka na Ziemi zamierzona była w tym samym celu jak wszystkie inne kolonie istot rozumnych "rasy adamowej", t.j. jako przedmiot przyszłej eksploatacji przez wysoko zaawansowanych kosmitów o pasożytniczej filozofii. Zasiedlenie Ziemi ludźmi odbyło się trochę ponad 40 000 lat temu, poprzez niemal równoczesne przywiezienie szeregu ich odmiennych ras z kilku odmiennych planet na jakich uprzednio byli już hodowani (i eksploatowani). Historia owego zasiedlenia opisana jest w podrozdziale U3 monografii [1/2] oraz podrozdziale O7 jej następczyni, t.j. najnowszej monografii [1/3]. Natomiast informacje na jego temat wywodzące się od samych okupujących nas UFOnautów zaprezentowane zostały w traktatcie [3B] (zgodnie z nimi "rasa adamowa" którą m.in. zaludniona jest i nasza Ziemia, wywodzi się z już nieistniejącej planety "Nerra" jaka kiedyś położona była w układzie Wegi z gwiazdozbioru Lutni). Istnieje wiele niezbitych dowodów na fakt, że ewolucja ludzi wcale nie nastąpiła na planecie Ziemia - a na jakiejś odległej planecie o której obecnie wiemy jedynie że jej grawitacja była około 4 razy większa od grawitacji Ziemi; a także dowodów na fakt, że Ziemia została jedynie sztucznie zasiedlona ludźmi którzy przywiezieni na nią zostali z odległego zakątku wszechświata. W monografiach [1/2] i [1/3] szczegółowo omówiono sporo z tych dowodów, wymieńmy więc tutaj choćby najważniejsze z nich. Oto one. (1) Nasza długowieczność. U pierwszych ludzi bardzo szybko spadła ona od początkowej wartości około 1280 ziemskich lat do obecnej około 80 lat. Jak to zaś wyjaśniono w podrozdziale I6.1 monografii [1/2] i [1/3], zgodnie z tzw. "mechaniką totalistyczną" długowieczność danych istot jest proporcjonalna do kwadratu grawitacji planety na której odbyła się ich ewolucja. Ponieważ ewolucja ludzi odbyła się na planecie o grawitacji około 4 razy większej od Ziemi, oryginalna długowieczność ludzi była około 16 razy większa od naszej obecnej - która to obecna dostosowana jest już do grawitacji Ziemi. Przy założeniu obecnej średniej długości życia na około 80 ziemskich lat, oryginalnie wynosiła więc ona około 16x80=1280 ziemskich lat. Tyle też w przybliżeniu żyli pierwsi ludzie przywiezieni na Ziemię z innej planety - np. nasz praprzodek Adam dożył wieku 930 ziemskich lat (patrz Biblia, Księga Rodzaju, 5:5), zaś jego żona, Ewa po raz pierwszy zaszła w ciążę dopiero kiedy miała około 200 lat. (2) Nasza inteligencja. Jak to wyjaśniono w podrozdziale I6.2 monografii [1/2] i [1/3], inteligencja danych istot zadrutowana genetycznie na stałe w ich mózgach również jest proporcjonalna do kwadratu grawitacji planety na której odbyła się ich ewolucja. Ponieważ mózg ludzki wyewolucjonował się na planecie o grawitacji około 4 razy większej od Ziemi, stąd mózgi ludzi muszą zawierać potencjał inteligencyjny około 16 razy większy od potencjału jaki jest wymagany dla grawitacji planety Ziemia. Ponieważ jednak potencjał ten przy naszej grawitacji nie jest nam potrzebny, ludzie muszą wykorzystywać jedynie około 1/16 (czyli około 6%) potencjału swoich mózgów. W przybliżeniu tak też faktycznie kształtuje się stopień wykorzystania ludzkiego mózgu. (3) Nasz wzrost. Wzrost istot jakich ewolucja nastąpiła na danej planecie jest odwrotnie proporcjonalny do kwadratu grawitacji ich rodzimej planety, zaś dla istot inteligentnych typu ludzie opisuje go równanie (1I6.3) omówione w podrozdziale I6.3 monografii [1/2] i [1/3]. Niestety, wzrost ludzi jest wielokrotnie mniejszy od wartości jakie powinien przyjmować dla grawitacji Ziemi, aczkolwiek odpowiedni dla planety około 4-krotnie większej od Ziemi. Przykładowo w moim przypadku wzrost wynosi 1.76 metra, gdyby zaś ewolucja ludzi odbyła się na Ziemi wówczas zgodnie z owym równaniem (1I6.3) monografii [1/2] i [1/3] mój wzrost powinien wynosić aż około 4.9 metrów. Zgodnie z rozważaniami przytoczonymi w podrozdziale I6.3 monografii [1/2] i [1/3] oraz podrozdziale C7.1 monografii [5/4] i [5/3], w niektórych szczególnych okolicznościach, np. obecności pola telekinetycznego podczas zapłodnienia, bariera genetyczna utrzymująca wzrost danych istot na poziomie w jakim wyewolucjonował się on na ich rodzimej planecie może zostać zniszczona. Wówczas wzrost tych istot buchnie do wielkości odpowiedniej dla grawitacji nowej planety (jednocześnie ich inteligencja odpowiednio spadnie). Tak też miała się rzecz z niektórymi ludźmi, którzy w dalekiej przeszłości spładzani zostali przez "aniołów" lub "bogów". Ich wzrost buchał do wielkości ponad 4 metrów. Dlatego też w dawnych czasach na Ziemi żyli giganci właśnie około 4-metrowej wysokości. Tak nawiasem mówiąc to zgodnie z pismami rabinistycznymi dyskutowanymi na stronie 178 książki [1A1] pióra Andrzeja Olszewskiego, "Paradoksy tajemnicy wszechświata" (Warszawa 1998, ISBN 83-900944-2-8, 314 stron; Konsultacje w sprawie dystrybucji: Wydawnictwo A. Olszewski, 00-976 Warszawa 13, skr. pocztowa 87), wszystkim doskonale znany bibilijny Mojżesz miał mieć około 4.84 metra wzrostu (co sugerowaloby że i on był właśnie jednym z owych gigantów spłodzonych w obecności pola telekinetyczego), oraz według tych pism "miał od bioder w dół wygląd człowieka, od bioder zaś w górę był jak anioł niebieski". Na dodatek do tego posiadał on jeden szczegół anatomiczny jaki w dawnych czasach określano właśnie jako cechę aniołów (dziś uważa się go jedynie za cechę diabłów) który sugeruje że faktycznie spłodzony on był przez istotę pochodzenia pozaziemskiego - co też oznacza że w chwili jego spłodzenia najprawdopodobniej obecne było pole telekinetyczne. Cechą tą są ... rogi, jakie ciągle widoczne są na rzeźbie Michelangelo znajdującej się w kościele S. Pietro in Vincoli w Rzymie która to rzeźba pokazuje Mojżesza w jego wielkości giganta (tak nawiasem mówiąc to z bibilijnych postaci w/g [1A1] rogi miał też posiadać jeszcze jeden gigant zwany Kain, a być może i nawet jego gigantyczny brat Abel którego ponad sześciometrowej długości sarkofag w/g [1A1] do dzisiaj znajduje się w Syrii - być więc może że kiedyś da się go przebadać naukowo). Opisy niektórych danych historycznych na temat gigantów (np. przypadki znalezienia ich resztek) przytoczono w podrozdziale C7.1 monografii [5/3] i [5/4].

Przed zasiedleniem Ziemi przez ludzi, hodujący nas kosmici stopniowo przygotowywali naszą planetę do celu jakiemu miała ona służyć. Z obecnego rozeznania wynika, że w czasach kiedy hodujący nas kosmici odkryli planetę Ziemię, była ona pozbawioną życia kamienną pustynią, znajdowała się na bliższej Słońca niż dzisiejsza orbicie, jej szybkość wirowania była całkowicie inna - tak że jej część pokrywana była niemal wieczną ciemnością zaś inna część nieustannie palona była promieniami słonecznymi, oraz posiadała aż trzy księżyce. Przed zaludnieniem Ziemi kosmici najpierw musieli więc ją uzdatnić do podtrzymywania życia istot rozumnych. Dokonali tego poprzez zmianę jej orbity, zmianę szybkości wirowania i w ten sposób rozproszenie jej wiecznych mroków, zwiększenie masy poprzez zrzucenie na nią dwóch z trzech początkowych jej księżyców, oraz stopniowe rozplenienie na niej życia. Zarówno podczas tej fazy, jak i następnych, dokonywali oni wiele badań naszej planety, m.in. poprzez penetrowanie swymi wehikułami jej skorupy. Jednym z trwałych śladów jaki do dzisiaj pozostał po owych badaniach, są niektóre z omawianych w traktacie [4B] szklistych tuneli UFO. Oczywiście podczas wykonywania owych działań inżynierii planetarnej pozostawili oni na Ziemi także wiele innych śladów swojej obecności, włączając w to odciski nóg, fragmenty używanego sprzętu, a niekiedy nawet szkielety i ciała ofiar wypadków. Ślady te od czasu do czasu zostają przez nas teraz odkrywane (niestety, wkrótce po odkryciu zwykle cichcem niszczone na zlecenie naszych okupantów). Przykładowo do śladów takich należy odcisk stopy kobiecej sprzed 117 000 lat, czyli sprzed czasów zaludnienia Ziemi, oryginalnie znaleziony na skale piaskowej w Langebaan Lagoon koło Cape Town w Południowej Afryce. Ślad ten w 1998 roku został wycięty i usunięty podobno w celu przeniesienia go do muzeum (ja jestem wysoce sceptyczny co do faktycznych zamiarów takich działań, bowiem zgodnie z moimi badaniami okupujący nas UFOnauci systematycznie i celowo organizują usuwanie i niszczenie wszelkich śladów jakie umożliwiałyby nam poznanie naszej przeszłości i stąd zorientowanie się w naszej sytuacji). Z kolei aż około 3.6 miliona lat liczą 27 metrowe pasmai dwóch równoległych śladów bosych stóp znalezione w 1978 roku w Afryce w obszarze Północnej Tanzanii nazywanym Laetoli, a opisane w artykule [2A1] pióra Neville Agnew and Martha Demas, "Preserving the Laetoli Footprints", opublikowanym w czasopiŚmie Scientific American, Vol. 279, No 3, September 1998, strony 26 do 37. Pasma te wygniecione są w popiele wulkanicznym, zaś istoty które je pozostawiły szły tak blisko siebie, że naukowcy spekulują iż musiały się obejmować. Lewy z tych śladów, najprawdopodobniej pozostawiony przez kobietę lub dziecko, ma 20 cm długości, co sugeruje że jego twórca miał około 4 stóp (1.30 m) wzrostu, natomiast prawy wykonany został przez istotę około 5 stóp (1.6 metra) wysokoŚci. Z uwagi, iż ślady te ukazują stopy identyczne z ludzkimi jednak o bardzo dziwnym, dośrodkowym odchyleniu dużego palca, oraz o przyłożeniu ciężaru ciała bardziej na obrzeżu stopy niż czynią to ludzie podczas normalnego kroczenia, a także ponieważ dzisiejsza nauka uważa że 3.6 milionów lat temu ludzi nie było jeszcze na Ziemi, naukowcy zawyrokowali że muszą one pochodzić od prastarych istot człekokształtnych zwanych ogólnie "hominids". W omawianym artykule [2A1] zgadują oni nawet, że najprawdopodobniej pozostawiły je "Australopithecus afarensis". Jednak każdy kto kiedyś jako dziecko miał okazję chodzenia bosymi nogami po parzącym piasku i do dzisiaj pamięta jak wówczas instynktownie odchylał stopy ku wewnątrz aby dotykać rozpalonego piasku jedynie zewnętrznym obrzeżem swej stopy, patrząc na zdjęcia tamtych odcisków bez trudu rozpozna, że pokazują one normalne stopy ludzkie kroczące boso po rozpalonym z gorąca popiele wulkanicznym i stąd tak właśnie instynktownie odchylane ku zewnątrz. Takie ich powstanie dodatkowo potwierdza też "objejmowanie się" obu istot - a ściślej wzajemne ich podtrzymywanie się przed upadkiem w gorący pył popiołów wulkanicznych po jakich właśnie uciekały, a także zastanawiający naukowców fakt, iż na przestrzeni 27 metrów aż kilka razy coś zmusiło ich do oglądnięcia się za siebie - zapewne był to wybuchający za ich plecami wulkan który rozsiewał gorące popioły po jakich kroczyli i który potem zakonserwował ich ślady aż do dzisiejszych czasów (a być może nawet i ich obejmujące się ciała pogrzebane do dziś w owym popiele jakieś kilkaset metrów dalej). Znacznie nawet starsze są odciski 57 śladów stóp ludzkich występujących w towarzystwie 203 odcisków łap dinozaurów. Odkryto je w trakcie wykopalisk dokonywanych w korycie rzeki Puluxy koło Glen Rose w Teksasie, USA. Pisze o nich Andrzej Olszewski na stronie 229 wcześniej już referowanej książki [1A1] "Paradoksy tajemnicy wszechświata". Dinozaury żyły na Ziemi w okresie mniej więcej od jakichś 300 do jakichś 65 milionów lat temu według konwencjonalnego datowania. Wiek owych odcisków stóp ludzkich liczy więc już setki milionów lat. W końcu najstarszy znany odcisk buta ludzkiego znaleziony został w 1968 roku przez niejakiego Bill'a Meister na zachód od miasteczka Delta, w stanie Utah, USA. Pokazany jest on na rysunku O32 monografii [1/3]. Podczas formowania tego odcisku jego piętą rozgnieciony został jeden z pierwszych na Ziemi trylobitów - t.j. żyjątek nawykłych do bardzo nieprzyjaznych warunków środowiskowych jakie zapewne hodowane były wówczas na Ziemi i właśnie doglądane przez swego kosmicznego hodowcę. Trylobity żyły w środkowej części okresu Cambryjskiego (Cambrian), czyli jakieś 550 milionów lat temu. Były one jednymi z pierwszych organizmów żywych pozostawiających trwałe resztki jakie pojawiły się na Ziemi. Ten najstarszy odcisk buta ludzkiego badany był m.in. przez mojego znajomego, Mr Evan'a Hansen (HC 76 Box 258, Beryl, Utah 84714, USA), który był osobą szczególnie kompetentną do jego zbadania, bowiem wiele lat swego życia spędził zarobkując jako ... szewc. Zgodnie z jego opinią odcisk ten przekazuje sobą całą opowieść, i nie ma najmniejszej wątpliwości że pochodzi od człowieka identycznego do ludzi scierających dzisiaj swoje buty na naszej planecie. Późniejsze losy tego odcisku nie są mi już znane - być może że okupujący nas UFOnauci również zdołali go cichcem zneutralizować.

Oczywiście istoty które hodują i eksploatują ludzi od początku osadzenia rasy adamowej na Ziemi, nie mogą sobie życzyć aby ich "trzoda" dowiedziała się kiedykolwiek jakiemu celowi służy, albo aby choćby tylko poznała swoich hodowców i eksploatatorów. Z tego też powodu hodujący nas kosmici starannie ukrywają przed nami swoją nieustanną obecność na Ziemi, a także uniemożliwiają nam poznanie naszej prawdziwej przeszłości. W tym celu cokolwiek czynią ściśle przestrzegają określonych reguł swojego postępowania. Aby zorientować czytelnika o ogromnym wyrafinowanu, perfidności, a jednocześnie inteligencji tych metod, przytoczmy tutaj kilka ich przykładów jakie udało mi się poznać w wyniku swoich dotychczasowych badań i zmagań z UFOnautami, oraz jakie szczegółowiej opisałem już w monografiach [1/2] i [1/3]:

- Jeśli operują na Ziemi, lub na tyle blisko powierzchni że mogliby zostać dostrzeżeni, wówczas niemal wyłącznie czynią to nocami, kiedy większość ludzi śpi, a ponadto dla bezpieczeństwa przez większość czasu posiadają włączone urządzenia czyniące ich niewidzialnymi dla naszych oczu i kamer. W przypadku zaś nalotu na jakiegoś Ziemianina jako reguła zawsze przełączają swoje urządzenia napędowe na działanie w trybie całkowitej niewidzialności dla ludzkich oczu i kamer (tryb ten nazywany jest "stanem migotania telekinetycznego" zaś jego przełamaniu i zobaczeniu ukrywających się za jego zasłoną UFOnautów służyć ma właśnie "dostawa broni" opisywana w niniejszym traktacie). Praktycznie więc, nieustannej ich obecności na Ziemi niemal nie jesteśmy w stanie wykryć. Pomimo jednak iż ich nie widzimy i zdaje się nam że ich wogóle nie ma na naszej planecie, w okupację Ziemi zaangażowane są ogromne siły UFOnautów. Gdybyśmy mogli ich zobaczyć, prawdopodobnie widzielibyśmy ich wokół siebie w takiej samej gęstości jak podczas okupacji hitlerowskiej wszędzie zobaczyć można było Niemców, t.j. po kilku na każdym rogu ulicy i w każdym większym budynku, zaś ich wehikuły nieustannie widniałyby jak patrolują przestrzeń ponad każdą miejscowością. Wyliczenia dokonane na podstawie statystycznej gęstości uprowadzeń i opublikowane we wstępie do rozdziału V monografii [1/2] i [1/3] wskazują, że każdej nocy w każdym z 50 województw Polski tylko uprowadzeń ludzi dokonuje około 60 ich niewidzialnych wehikułów (co oznacza, że każdej nocy lata i uprowadza ludzi praktycznie nie mniej niż jeden taki niewidzialny wehikuł UFO nad każdą większą mieściną i wioską Polski).

- Jeśli osobiście zamierzają w czymś przeszkodzić czy coś powstrzymać, używają w tym celu niezwykle przebiegłych i niemal niemożliwych do wykrycia przez ludzi metod i środków. Bardzo często też nie atakują i niszczą bezpośredniego celu ich sabotażu, a coś zdawałoby się całkowicie niezwiązanego co jednak z celem tym posiada istotny i dobrze ukryty związek. Przykładowo w rozdziale C opisane jest rzeczywiste zdarzenie zaszłe w tropikalnym Borneo, kiedy to aby powstrzymać publikowanie niniejszego traktatu zepsuli ... moją lodówkę. Jak to też wyjaśniłem w owym rozdziale C, było to niezwykle strategiczne i diabelsko przebiegłe posunięcie, bowiem zepsucie mojej lodówki w skutkach okazało się równie efektywne jak zepsucie mojego komputera na którym pisałem ten traktat. Gdyby jednak nie dopomógł mi "przypadek" (t.j. telekinetyczne zimno jakie przypadkowo wzbudził w mojej sypialni napęd ich wehikułu) nigdy nie byłbym w stanie odkryć że ataku na niniejszy traktat dokonali za pośrednictwem tak zdawałoby się niezwiązanej z nim rzeczy jak lodówka. Zawsze zaś kiedy psuli mi komputer (a podczas pisania tego traktatu czynili to aż wielokrotnie) natychmiast wiedziałem iż ich celem jest zapobiegnięcie opublikowania tego traktatu stąd ich próby zaszkodzenia tylko utwierdzały moją determinację aby traktat ten wydać za wszelką cenę. W tego typu działaniach ujawnia się ich niezwykła inteligencja i fachowość, przy których nasze metody, środki i wiedza niestety wyglądają jak wypinanie się przedszkolaków. Przyznajmy bowiem szczerze, ilu z nas wpadłoby kiedykolwiek na pomysł, że aby powstrzymać kogoś przed opublikowaniem naukowej rozprawy należy zepsuć mu lodówkę. Nic dziwnego, że używając tak wyrafinowanych i przebiegłych metod działania okupują nas i eksploatują bezkarnie przez dziesiątki tysięcy lat, i jak dotychczas nikt z ludzi nie zdołał się zorientować co naprawdę jest grane (nawet i obecnie kiedy moje publikacje podniosły już tak nam potrzebny alarm, ciągle mało kto mi wierzy pomimo że na poparcie swych twierdzeń przedstawiam niezbite dowody).


Yüklə 0,52 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   2   3   4   5   6   7   8   9   ...   14




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə