wersja robocza: maj 2007
pewne drzewo, którego nikt sobie nie przedstawia i którego nikt nie
spostrzega. Inaczej to formułując, przedstawiać sobie, że gdzieś jest drzewo,
nie znaczny tego samego, co przedstawiać sobie, że jest gdzieś drzewo,
które sobie ktoś przedstawia. To ostatnie stwierdzenie jest wystarczające dla
realisty, gdy mówi samodzielnym istnieniu drzewa.
Słabością powyższego argumentu jest dodatkowo i to, że dowodzi
on zbyt mało: dowodzi on bowiem tylko tyle, że nie można bez
sprzeczności przyjąć, że istnieją drzewa, które nie są przez kogoś
przedstawiane, lecz nie dowodzi tego, że drzewa istnieją tylko dlatego, że są
przedstawiane. Z drugiej jednak strony, argument ten dowodzi zbyt wiele,
chociaż bowiem został pomyślany jako odnoszący się do obiektów
zmysłowych, to ten fakt nie odgrywa w nim zasadniczej roli i może zostać
użyty przeciwko tezie Berkeleya, że istnieją inne duchy, to znaczy
przeciwko tezie, że istnieją inne podmioty, które dokonują percepcji i które
istnieją niezależnie od percepcji dokonywanych przeze ‘mnie’. W ramach
tej interpretacji mógłby to być argument na rzecz solipsyzmu.
Druga rodzaj ‘dowodu’, jaki Berkeley przedstawia na rzecz swojego
immaterializmu, polega na obserwacji, że wszystkie nasze stany
percepcyjne posiadają określone treści, a treści tych nie da się oddzielić,
nawet tylko myślowo, od tego, że są spostrzegane przez jakiś umysł
(ducha). We współczesnej terminologii ‘idee’ Berkeleya nazywa się
obiektami intencjonalnymi. Gdy spostrzegam drzewo w ogrodzie, to można
powiedzieć, że treść tego spostrzeżenia, treść ta wzięta jako intencjonalny
obiekt mojego spostrzeżenia, nie da się oddzielić, od samej czynności
spostrzegania, a więc ‘być’ dla obiektów intencjonalnych oznacza ‘być
spostrzeganym’. Żyjąc w nastawieniu naturalnym jesteśmy jednak
przekonani, że w większości wypadków treściom intencjonalnym
odpowiadają przedmioty istniejące niezależnie od samych czynności
spostrzegania: drzewu, jako intencjonalnemu obiektowi spostrzegania,
odpowiada drzewo, które istnieje niezależnie od jakichkolwiek spostrzeżeń.
Z drugiej strony, wiemy, że w sytuacjach różnorakich złudzeń znajdujemy
się w dokładnie takim samym wewnętrznym stanie doświadczeniowym, jaki
zachodzi w spostrzeżeniach uznawanych za werydyczne, podczas gdy w
rzeczywistości nic tym stanom nie odpowiada, a zatem możliwe jest do
pomyślenia przeniesienie tego rodzaju sytuacji na całość naszego
doświadczenia: drzewom, domom itd., jako intencjonalnym obiektom
naszego doświadczenia, mogłyby nie odpowiadać żadne obiekty
rzeczywiste. Berkeley nie chciał zaakceptować tego rodzaju sceptycyzmu w
odniesieniu do świata zewnętrznego, wręcz przeciwnie, za pomocą swojego
stanowiska chciał znaleźć
ś r o d e k o b r o n n y p r z e c i w k o
s c e p t y c y z m o w i . Próbował zatem dowodzić, że hipoteza niezależnego
od spostrzegania świata materialnego nie da się bez sprzeczności
sformułować i aby to okazać, podawał następujące argumenty.
Po pierwsze, istnieje wprawdzie zgoda co do tego, że idee, jako
obiekty intencjonalne, istnieją wyłącznie w umyśle (duchu), powstaje
41
wersja robocza: maj 2007
jednak pytanie, czy mogą istnieć rzeczy poza umysłem, do których idee są
podobne lub których są kopiami? Odpowiedź musi być negatywna, gdyż,
jak mówi Berkeley, i d e a m o ż e b y ć p o d o b n a t y l k o d o i d e i .
Jednak zwolennik stanowiska przeciwnego immaterializmowi może
powiedzieć, że nie jest a priori wykluczone, że idea może być podobna do
czegoś innego niż idea: jeżeli przyjmiemy, że treść pewnej idei równa się A,
to również - w przybliżeniu - rzeczywistość odbita przez A może być także
A. Jeżeli na przykład widzę przedmioty o podobnym kształcie i o podobnej
wielkości, na przykład dwie podobne kule bilardowe, to w - normalnych
wypadkach - również i w moim polu widzenia powinny znajdować się dwa
obiekty o podobnej wielkości i podobnym kształcie.
Po drugie, Berkeley, krytykuje stanowisko J. Locke’a, zgodnie z
którym i d e e tzw. jakości drugorzędnych - barwy, dźwięki, zapachy itd. -
n i e s ą k o p i a m i czegoś, co istnieje poza ludzkim umysłem, podczas
gdy ideom dotyczącym jakości pierwszorzędnych - rozciągłość, kształt,
ruch itd. - odpowiadają ich korelaty poza umysłem. Zdaniem Berkeleya
Locke nie podaje żadnych argumentów na rzecz tej ostatniej tezy, to znaczy,
ż
e ideom jakości pierwszorzędnych odpowiadają ich korelaty poza
umysłem, a poza tym nie możemy wytworzyć sobie idei ciała, która
zawierałaby tylko jakości pierwszorzędne, nie przypisując jej posiadania
jakichś własności (jakości) drugorzędnych. W tym wypadku odpowiedź ze
strony przeciwnika immaterializmu mogłaby wyglądać następująco: można
twierdzić, że każde naukowe wyjaśnienie jakości drugorzędnych będzie się
zawsze musiało ograniczać wyłącznie do przestrzennych własności
przedmiotów, a więc, w języku Locke’a, włącznie do ich jakości
(własności) pierwszorzędnych. Nie trzeba przy tym rozstrzygać, czy ta sama
sytuacja ma miejsce w wypadku samych jakości pierwszorzędnych, należy
jednak przypuszczać, że każda hipoteza wyjaśniająca jakości drugorzędne
będzie musiała się posłużyć jakimiś własnościami o charakterze
przestrzennym i, co więcej, że taka hipoteza nie będzie ograniczała się do
tych własności (jakości) pierwszorzędnych, które dane są w naturalnym
procesie spostrzegania.
Po trzecie, Berkeley twierdzi, że wartości, które przypisujemy
jakościom pierwszorzędnym mają charakter wielkości relatywnych, a to
wystarcza według niego do uznania, że jakości pierwszorzędne istnieją
tylko w naszym umyśle. W odpowiedzi na to przeciwnik Berkeleya może
stwierdzić, że nawet gdyby wielkość, długość czy ruch były relatywne, to
mimo tego mogą być obiektywne, r e l a t y w n o ś ć , n i e i m p l i k u j e
z a l e ż n o ś c i o d u m y s ł u (ducha)
Po czwarte, według Locke’a s u b s t a n c j a , c z y l i s u b s t r a t
mający być podstawą jakości pierwszorzędnych, nie jest czymś, co jest
dane, jest raczej nieznanym nam czymś, co ma być ‘nosicielem’ jakości
(własności) pierwszorzędnych. Jeżeli tak jest, to mówienie o substancji jako
o ‘nosicielu’ jest tylko metaforyczne, nie możemy bowiem nadać żadnego
określonego znaczenia ani pojęciu substancji jako ‘nosiciela’, ani też
42