wersja robocza: maj 2007
możemy określić samej relacji bycia ‘nosicielem’. W odniesieniu do tego
zwolennik stanowiska przeciwnego będzie twierdził, że substrat (‘nosiciel’),
o który chodzi w tej dyskusji, może mieć kształt, wielkość, może się
poruszać i zmieniać się w czasie, a więc że można mu, jak to czyni fizyka,
przypisać pewne określone własności.
Po piąte, nawet gdybyśmy mogli sobie bez sprzeczności przedstawić
istnienie niezależnego od umysłu świata materialnego, to i tak nigdy nie
będziemy w stanie stwierdzić, że wiemy, iż taki świat istnieje, a zatem
s c e p t y c y z m w stosunku do istnienia świata materialnego zawsze będzie
możliwy. W tym wypadku przeciwnik Berkeleya może odpowiedzieć, że
stanowisko stwierdzające istnienie rzeczywistości niezależnej od naszego
umysłu (ducha) potwierdza się w ten sposób, że jest to lepsze wyjaśnienie
dla naszych percepcji zmysłowych niż każda inna konkurencyjna teoria.
Dodatkowo powstaje dla Berkeleya następująca trudność: w pewnym
aspekcie jego stanowisko ma charakter realistyczny, gdyż także i on musi
przyjąć istnienie odpowiedniości pomiędzy ideami w naszym umyśle a
ideami w umyśle Boga, a zatem również i dla niego główny problem tzw.
reprezentacjonistycznej koncepcji percepcji zmysłowej musi pozostać
nierozwiązany, a mianowicie problem tzw. ‘zasłony idei’. Stąd ‘argument z
grożącego sceptycyzmu’ nie może posiadać tej wartości, którą Berkeley mu
przypisuje, gdyż trafia on również w jego ‘realistyczny immaterializm’.
Po szóste, Berkeley twierdzi, że nawet gdy przyjmiemy istnienie
ś
wiata materialnego, to i tak nie wyjaśnia to istnienia idei w naszych
umysłach, gdyż o d d z i a ł y w a n i e m a t e r i i n a d u c h a nie jest
możliwe do zrozumienia. To, że dla stanowiska przeciwnego stanowisku
Berkeleya, a mianowicie dla stanowiska, które uznaje niezależne od umysłu
istnienie świata materialnego, powstaje trudność wyjaśnienia relacji
pomiędzy umysłem i ciałem (światem materialnym), nie dowodzi jeszcze
automatycznie, że nie są możliwe takie odmiany stanowiska
materialistycznego i realistycznego, które będą mogły dać sobie radę z tą
trudnością. Jednym z możliwych wyjść może być stwierdzenie, że nie tylko
istnieje świat materialny niezależny od umysłu, lecz również że i sam umysł
jest czymś materialnym, a wtedy problem sposobu połączenia pomiędzy
umysłem a ciałem nie powstaje.
Po siódme, według Berkeleya i d e e s ą p a s y w n e i jako takie nie
posiadają żadnych sił przyczynowych, gdyby więc nawet istniały takie
jakości pierwszorzędne, jak rozciągłość i ruch, które byłyby podobne do
naszych idei, to i one również musiałyby być pasywne, a jako takie nie
mogłyby uznane za przyczyny samych idei. W tym wypadku odpowiedź ze
strony przeciwnika Berkeleya wydaje się dość prosta: jeżeli uznamy, jak to
miało miejsce w argumencie pierwszym, że nasze idee mogą być podobne
do rzeczy na zewnątrz umysłu, to z tego nie musi wynikać, że rzeczy do
których podobne są idee, same z kolei muszą być tak samo pasywne i
pozbawione sił przyczynowych, jak idee w umyśle.
43
wersja robocza: maj 2007
KRYTYKA FENOMENALIZMU METAFICYZNEGO.
Argumentując
przeciwko metafizycznemu fenomenalizmowi Berkeleya, zwolennik
stanowiska realistycznego i materialistycznego będzie się powoływał na
f a k t y z z a k r e s u w i e d z y p r z y r o d n i c z e j i w ten sposób będzie
też sugerował, że proponowane przez niego rozwiązanie jest lepsze niż
metafizyczny fenomenalizm. Dziwne jest, jak powie, że dwuwymiarowe
dane, które pojawiają się na siatkówce oka, są tak dobrze ze sobą zestrojone,
iż stanowią odzwierciedlenie trójwymiarowego świata, w którym znajdują
się relatywnie stałe przedmioty. Doświadczamy także, iż dane pochodzące
ze zmysłu dotyku i ze zmysłu kinestetycznego (zmysłu ruchu) z jednej
strony oraz dane pochodzące ze zmysłu wzroku z drugiej, ściśle ze sobą
współgrają w ten sposób, że powstaje w nas wrażenie, iż dotykamy
dokładnie tych samych rzeczy, które spostrzegamy wzrokowo i wśród
których się poruszamy. Również i dane dostarczane przez zmysł słuchu,
smaku i węchu wydają się należeć do tego jednolitego systemu. Cytrynę,
która smakuje kwaśno, można widzieć i można jej dotykać. Co więcej,
dzięki osiągnięciem przyrodoznawstwa ostatnich kilku wieków stało się
możliwe wyjaśnianie zachowania się obiektów fizycznych, znajdujących się
w trójwymiarowej przestrzeni poprzez odniesienie się od
mikrostrukturalnych własności tych obiektów, niedostępnych naszym
zmysłom. Za pomocą odwołania się do tych mikrostrukturalnych własności
można także, przynajmniej częściowo, wyjaśniać procesy prowadzące do
powstania percepcji zmysłowej.
Czy teoria Berkeleya może poradzić sobie ze wszystkimi
powyższymi problemami? Odpowiedź zależy od tego, jak zinterpretujemy
fenomenalizm metafizyczny. Jedna interpretacja stanowiska Berkeleya
polegałaby na tym, że wszystko, co mówią nam nauki przyrodnicze o
ś
wiecie, w rzeczywistości nie istnieje, to znaczy nie istnieje trójwymiarowa
przestrzeń, w której trwają przedmioty fizyczne, wyposażone w mikro i
makrostruktury, istnieje zaś tylko Bóg i stworzone przez Niego idee. Idee te
tylko niejako przypadkowo dają nam okazję do postawienia hipotez na
temat fizycznej struktury świata. W ramach takiej interpretacji powstaje
jednak problem, w jaki sposób Bóg mógłby nam dostarczać w ten sposób
ukształtowanych idei, iż tylko wydawałyby się nam, że co do
najdrobniejszych szczegółów reprezentują one świat, gdyby sam Bóg nie
miał o tym świecie podobnie szczegółowej wiedzy?
Według drugiej interpretacji idee dostarczane nam przez Boga są
tak samo różnorodne i systematyczne, jak różnorodny i systematyczny
wydaje się nam obraz świata uzyskiwany w naukach przyrodniczych, a więc
na przykład także Bóg spostrzegałby czterowymiarowy świat Einsteinowski
wraz z poruszającymi się w nim obiektami, stąd zaś można byłoby
powiedzieć, że cały p o s t ę p n a u k o w y p o l e g a n a p r z y b l i ż a n i u
s i ę d o w ł a ś c i w e g o o p i s u n i e k t ó r y c h i d e i B o ż y c h . W tym
wypadku sytuacja przedstawiałaby się lepiej niż w przypadku interpretacji
44