Władysław Tatarkiewicz Historia filozofii



Yüklə 1,57 Mb.
səhifə32/42
tarix23.11.2017
ölçüsü1,57 Mb.
#11942
1   ...   28   29   30   31   32   33   34   35   ...   42

3. STARCIE SIĘ DOKTRYN w ostrej formie nastąpiło dopiero na progu XII w. w Paryżu. Czołowym przedstawicielem nominalizmu był wówczas Roscelin (1050-1120), zakonnik z Compiegne, gdzie nauczał od 1087 r. Pisma jego, z wyjątkiem jednego listu, nie przecho-wały się i poglądy znane są jedynie z drugiej ręki, a i to tylko z polemik przeciw niemu prowadzonych. Nauczał, że nie istnieje nic poza jednostkowymi rzeczami: nie ma barwy poza barwnymi ciałami ani mądrości poza mądrą duszą. Wywodził stąd, że rodzaje są jedynie wymawianymi przez nas dźwiękami, czyli, jak mówił, "głosami". Roscelin, jeśli nie stworzył, to w każdym razie rozwinął "teorię głosów" (sententia vocum) i rozpowszechnił "sektę nominalistów"; od niego antyrealistyczna postawa występowała już w wyraźnej postaci nominalizmu. Z tego stanowiska traktował zagadnienia teologiczne, m. in. ta-jemnicę Trójcy, i doszedł tu do doktryny zwanej "tryteizmem": jeśli istnieją trzy osoby boskie, to nie ma jednego, lecz są trzej bogowie. Doktryna ta, jako heretycka, została potępiona na synodzie w Soissons w 1092 r. A i nominalizm, który jej służył za podłoże, został odrzucony przez większość ówczesnych uczonych.

Realistycznym przeciwnikiem Roscelina był Wilhelm z Champeaux (1070- 1121), biskup w Chalons, nauczyciel w Paryżu. I jego pisma nie dochowały się, i jego poglądy znane są tylko z polemik (Abelarda). Choć był uczniem Roscelina, został wierny realiz-mowi. Ale walcząc z nowym stanowiskiem musiał dla starego, realistycznego dogmatu szukać uzasadnienia, a to zmusiło go do zmodyfikowania doktryny. Nauczał pierwotnie, że wszystkie jednostki w gatunku mają istotę jedną i tę samą; później (pod naporem krytyki Abelarda) twierdził już tylko, że mają istotę taką samą, a potem nawet, że jedynie podobną. Późniejsze fazy jego nauki szły zatem ku rozwiązaniom kompromisowym.

Szukanie kompromisu stało się w sporze o uniwersalia ideą przewodnią XII wieku. Krańcowe rozwiązania były już zbyt proste dla myśli filozoficznej, która w tym stuleciu gwałtownie postępowała naprzód. Z jednej strony teoria bytów ogólnych nie znaj-dowała poparcia w bezstronnym rozumowaniu; ale z drugiej strony, czyż gatunki mogą być tylko nazwami, czyż nie musi istnieć taka lub inna podstawa w rzeczach, upoważnia-jąca do tworzenia nazw ogólnych? Dość, że choć wiek XII posiadał realistów nawet bardzo skrajnych (czysto platoński realizm, nie posługujący się interpretacją augustyńską pojawił się pod wpływem studiów klasycznych w szkole w Chartres), to jednak przeważały próby pojednawcze. Były one zasadniczym faktem w dziejach średniowiecznego sporu o uniwersalia.

I tym razem wzorem była filozofia starożytna: mianowicie, kompromis dokonał się na ogół w duchu Arystotelesa. W tej akcji XII w. brało udział wielu uczonych: ale pierwsze miejsce, ze względu na pierwszeństwo chronologiczne i na skalę dziejowego wpływu, należy się Abelardowi. Zajmował centrum tej dyskusji, walczył z obu partiami występując z krytyką zarówno przeciw Roscelinowi, jak i przeciw Wilhelmowi.

ABELARD. 1. ŻYCIE. Piotr Abelard (1079 - 1142) był wyjątkową, jak na wieki średnie, osobistością i wyjątkowy miał żywot, wypełniony triumfami nauczycielskimi i literackimi, prześladowaniami kościelnymi i dramatycznymi przygodami. Urodzony w Palais w za-chodniej Francji, uczył dialektyki w szeregu szkół, najpierw na prowincji, potem w Pa-ryżu w szkole katedralnej i w szkole na Górze św. Genowefy, która dzięki niemu uzyskała niebywały rozgłos. Później studiował teologię pod Anzelmem z Laon i sam z kolei wykładał teologię, najpierw w Laon, potem od 1113 r. znów w Paryżu, gdzie wykłady jego wywo-ływały entuzjazm wśród słuchaczów. Doszedł był wówczas do szczytu powodzeń, gdy nagle odmieniły się jego losy i rozpoczęła się seria nieszczęść. W 1118 nieszczęsna miłość do Heloizy zmusiła go do porzucenia stanowiska i do ucieczki. W 1121 nauka jego zo-stała potępiona na synodzie w Soissons. Czas jakiś spędził w klasztorze, potem długie lata w pustelni. Pod koniec życia, w latach 1136- 1140, wrócił do życia czynnego i ze wzrastającym wciąż powodzeniem nauczał znów na Górze św. Genowefy. Ale w 1141 r. został ponownie potępiony na synodzie w Sens.

Działalność pisarską rozpoczął w r. 1118 dziełem De unitate et trinitate divina, potę-pionym w r. 1121, oraz pierwszą redakcją Dialektyki. Z Teologii, głównego dzieła teolo-gicznego, potępionego w r. 1141, przechował się jedynie fragment znany pt. Introductio ad theologiam; była to wszakże tylko nowa redakcja wcześniejszej Theologia christiana w 5 księgach, która jest zachowana w całości. - Scito te ipsum zawiera etykę, Historia calamitatum zawiera autobiografię Abelarda (jedyną autobiografię uczonego, jaką po-zostawiły wieki średnie); oba dzieła pisane są między 1133 a 1136 r. - Sic et non, zesta-wienie powag w kwestiach teologicznych, stanowi klasyczny przykład zastosowania me-tody scholastycznej. Glossae in Porphirium i odnalezione po wiekach Glossulae super Porphirium są częściami jego zaginiony dialektyki.

2. STANOWISKO w DZIEJACH FILOZOFII. Wyjątkowe koleje życia, pełne triumfów, kon-fliktów i przygód romantycznych, zwróciły na Abelarda szczególną uwagę historyków i uczyniły postać jego popularną nawet wśród laików. Długo uchodził za głównego przed Tomaszem filozofa wieków średnich. Był istotnie umysłem wyjątkowym, ale też mało typowym dla swoich czasów. Odosobnionym zjawiskiem była jego etyka: twierdził, że intencja ł przekonanie decydują o wartości działania (opus bonum ex bona procedat intentione).

Przede wszystkim zaś w teologii chodził własnymi drogami. Wiarę rozumiał na wskroś racjonalistycznie: sądził, że rozum może obejść się bez wiary, ale wiara nie może bez ro-zumu; dialektyka pozwala rozumieć prawdy wiary, rozum przenika i oświetla nawet tajemnice. Antagonista Abelarda, Bernard z Clairvaux, powie o nim, że nie było dlań zagadek (nihil vidit in aenigmate). Choć może się wydawać, że Abelard wyłamał się z głównej

linii rozwoju scholastyki, to jednak się w niej mieści, tyle że wyciągał najbardziej radykalne konsekwencje z Anzelmiańskiej fides ąuaerens intellectum. Erudycja jego dotyczyła więcej autorów klasycznych niż kościelnych. Był to teolog, który Ducha świętego interpretował z grecka, jako ducha świata: który Trójcę pojmował modalistycznie, jako trzy własności Boga; który stworzenie uważał za konieczne, boć Bóg nie mógł nic innego uczynić niż dobro.

Jako świetny dialektyk, najwięcej zaważył w sprawach metodologicznych, w ustaleniu metody teologicznej: nie wymyślił wprawdzie metody przeciwstawiania i uzgadniania powag, ale zastosował ją w swym Sic et non w wielkim stylu. Zasługi jego i wpływ leżały nie na polu teologii, lecz dialektyki; w szczególności zaś zagadnienie uniwersaliów pojął w sposób subtelny i wszechstronny.

3. POGLĄD NA UNIWERSALIA. Abelard był uczniem Roscelina i pierwotnie stal na jego skrajnie nominalistycznym stanowisku; porzucił je jednak niebawem, uświado-miwszy sobie, że pojęcia ogólne nie mogą być li tylko dźwiękami, bo dźwięk jest tak samo jednostkowy, jak każda realna rzecz. Wówczas znalazł takie rozwiązanie: uniwersalia nie są głosami, lecz wyrazami (nie vox, lecz sermo), to znaczy należą do mowy, ale nie jako zwykłe dźwięki, lecz jako dźwięki posiadające znaczenie. Czyli, ogólnym - w dzi-siejszej terminologii - jest nie sam znak fizyczny ani desygnat, lecz - znaczenie znaku. To pośredniczące stanowisko Abelarda bywa niekiedy, w odróżnieniu od nominalizmu, nazywane sermonizmem.

Abelard z kolei postawił pytanie, jaka jest w rzeczach jednostkowych podstawa, która upoważnia do orzekania o nich pojęć ogólnych, l odpowiadał: jednostki jednego ga-tunku posiadają pewną formę wspólną (forma communis) i ta jest podstawą, by jed-nostkom dawać wspólną nazwę. Było to rozstrzygnięcie w myśl Arystotelesa. Uniwersalia właściwie służą do tego, aby być orzeczeniami zdań; bezpośrednio nie odpowiada im żaden przedmiot, ale pośrednio odpowiada ten, który jest podmiotem zdania i któremu one służą za orzeczenia. Rozróżnienie pojęć występujących jako podmioty i występują-cych jako orzeczenia było nowym motywem wprowadzonym przez Abelarda do dyskusji nad uniwersaliami.

Te rozwiązania logiczne Abelard uzupełniał przez psychologiczne; i te również utrzy-mywał w duchu Arystotelesa. Pojęcia ogólne nie są wrodzone, lecz nabyte; są wytworem, na który składa się szereg operacji umysłu. Proces poznania zaczyna się zawsze od postrzeżeń; ale obrazy rzeczy, dostarczane przez zmysły i wyobraźnię, są tylko materiałem poznania pojęciowego; rozum na drodze abstrakcji wydobywa z nich poszczególne składniki i tworzy przedstawienia ogólne.

DALSZE ROZWIĄZANIA SPORU. Oprócz sermonizmu wiek XII wytworzył jeszcze szereg prób umiarkowanego rozwiązania zagadnienia uniwersaliów, prób pokrewnych rozwiązaniu Abelarda i przeważnie odeń zależnych.

1. KONCEPTUALIZM. Pogląd ten mówił, że uniwersalia są nie w rzeczach, lecz w umysłach. Ogólne są nie rzeczy i nie nazwy, lecz pojęcia (conceptus), rozumiane jako pewne stany psychiczne. Był to pogląd psychologiczny: przypisywał uniwersaliom byt nie fizyczny i nie idealny, lecz psychiczny. Pogląd ten miał w XII w. zwolenników: pisze o nim Jan z Salisbury, kronikarz sporu; wszakże żaden wybitny zwolennik nie jest znany. Wbrew rozpowszechnionemu mniemaniu, Abelard nie był konceptualistą.

2. TEORIA «STANU» i TEORIA «WZGLĘDU». Pierwszą reprezentował Walter z Mortagne; wedle niej każdy przedmiot jest zarówno jednostką jak gatunkiem i rodzajem, np. Platon był zarazem człowiekiem i Grekiem. Jednostka i ogół - to tylko różne stany (status) przedmiotów. - Zupełnie podobna była teoria "względu" (respectus), reprezen-towana przez Adelharda z Bath: przedmiot jednostkowy jest gatunkiem lub rodzajem, zależnie od tego, pod jakim względem jest rozpatrywany. Wedle obu tych teorii jednostki są ogólne, gdy są ujmowane w ogólny sposób: ogólność zależy od punktu widzenia.

3. INDYFERENTYZM. Pogląd ten miał dawną tradycję, gdyż skłaniał się doń jeszcze Hraban Maur, a potem Wilhelm z Champeaux: w XII w. został rozwinięty w trak-tacie, który pozostał dotąd anonimowy. Wszystko, co istnieje, jest jednostkowe, ale każda jednostka zawiera obok własności odrębnych (differens), gatunkowe, czyli nieodrębne (indifferens) od własności innych jednostek tegoż gatunku. Te własności sprawiają, że jednostki jednego gatunku stanowią pewną całość, i ta całość jest przedmiotem pojęcia ogólnego.
4. TEORIA ZBIORU, ogłoszona przez traktat De generibus et speciebus, którego autorem jest zapewne Joscelin z Soissons. I ta teoria zakłada, że nie ma przedmiotów innych niż jednostkowe, a nawet, że natura każdej rzeczy jest na wskroś jednostkowa. Ale są między przedmiotami takie, które posiadają naturę podobną; zbiór tych przedmiotów podobnych jest przedmiotem pojęcia ogólnego. Cecha ogólności nie przysługuje żadnej poszczególnej rzeczy, lecz przysługuje ich zbiorowi.

5. KONFORMIZM, reprezentowany przez Gilberta de la Porree, był bliski obu poprzednim teoriom. Istnieją, według niego, tylko substancje jednostkowe, z których każda jest różna; ale są między sobą podobne (substantialis similitudo), mają formę wspólną (conformes) i ta jest przedmiotem pojęć ogólnych. Forma jest immanentna rze-czom, daje się wydzielić jedynie drogą abstrakcji; traktowana jako samoistna, staje się fikcją umysłu (figmentum animi). Było to rozwiązanie najbliższe doktrynie perypatetyckiej.

STRESZCZENIE. Rozwój sporu o uniwersalia przeszedł we wczesnym średniowieczu następujące fazy: I) Panowanie realizmu o typie platońskim, będącego normalną postawą scholastyków. 2) Pojawienie się nominalizmu: pierwsze zapowiedzi w IX w., zdecydowane wystąpienie dopiero pod koniec XI w. 3) Wytworzenie w pierwszej połowie XII w. sta-nowiska pojednawczego w duchu realizmu Arystotelesa.

Zagadnienie uniwersaliów nie było ani jedynym, ani nawet najbardziej dyskutowanym, ale było najbardziej filozoficznym zagadnieniem wczesnej scholastyki. Pod pozorami formalnej, logicznej kwestii rozważano w nim podstawowe zagadnienia metafizyczne i epistemologiczne, dotyczące natury bytu i natury poznania. Spór o uniwersalia był roz-prawą naturalizmu z idealizmem, empiryzmu z aprioryzmem.

DALSZY ROZWÓJ. Zagadnienie to przez długi przeciąg czasu poruszało umysły, aż wreszcie przestało je zajmować. Jan z Salisbury, dziejopis zagadnienia, który próbował sam dać mu rozwiązanie (podobne do Gilberta), ostatecznie orzekł, że "nie warto siwieć nad tym zagadnieniem", bo jest wiele innych równie ważnych. Z połową XII w. spór ucichł. Wiek XIII znalazł gotowe kompromisowe rozwiązanie, powzięte przez wiek XII i pogłę-bione przez studia nad Arystotelesem. Umiarkowanie realistyczne rozwiązanie, sformułowane klasycznie przez Alberta Wielkiego i Tomasza z Akwinu, skupiło wszystkich bez mała myślicieli i sporu o uniwersalia w XIII w. nie było. Natomiast odnowił się z całą gwałtownością w XIV w., a ówczesny przebieg jego, nacechowany potężnym wzrostem nominalizmu, zwiastował koniec scholastyki.
SZKOŁA W CHARTRES. HUMANIZM WCZESNEGO ŚREDNIOWIECZA
W XII wieku, okresie rozkwitu wczesnej scholastyki, gdy Paryż kształcił teologów i dialektyków, druga wielka szkoła, szkoła w Chartres, zgromadziła humanistów. Szkoła ta, myśląca filologicznie i retrospektywnie, w filozofii nowych owoców nie wydała; nato-miast znakomicie podniosła ogólną kulturę naukową średniowiecza i przez to umożliwiła dalsze postępy filozofii. Szkoła w Chartres jest dowodem, że poczynania naukowe wczesnego średniowiecza nie ograniczały się do prac scholastyczno-teologicznych.

PRZEDSTAWICIELE SZKOŁY W CHARTRES. Starodawna szkoła w Chartres nabrała znaczenia, odkąd w 990 r. kierownikiem jej został wybitny, jak na owe czasy, uczony Fulbert. Odtąd przez cały XI w. trwały jej złote czasy. Na progu zaś XII w. wytwo-rzyła cechy, które ją odróżniły od innych szkół: stała się środowiskiem uczonych specja-listów. Jej kierownicy i uczniowie byli na ogół ludźmi mającymi temperament bardziej kry-tyczny niż konstrukcyjny i bardziej naukowy niż metafizyczny; byli to humaniści, zamiło-wani w starożytności i czerpiący ze źródeł starożytnych wiedzę przyrodniczą i matematyczną.

Szkoła kwitła zwłaszcza za trzech kanclerzy: Bernarda, Gilberta i Teodoryka. Bernard z Chartres, kanclerz od 1119 r., zmarły około 1130, był "najdoskonalszym pośród platończyków naszego wieku", jak o nim pisał jeden z współczesnych. - Po nim kanclerzował do 1141 r. uczeń jego Gilbert de la Porree, późniejszy biskup z Poitiers (zm. 1154). Gilbert był najbardziej filozoficznym umysłem szkoły. Zajął się Boecjuszem, pisał doń komentarze; idąc za nim, utrzymał Platoński realizm, któremu na ogół hołdo-wała szkoła, ale usiłował uzgodnić go z Arystotelesem i w ten sposób przygotował teren do recepcji Arystotelesa i rozkwitu scholastyki w XIII w. Był pierwszym autorem średnio-wiecza, który zostawił dzieło logiczne niezaprzeczenie samodzielne: była to Księga sześciu zasad (Liber sex principiorum), stanowiąca uzupełnienie Kategoryj Arystotelesa. Mówiono nawet o odrębnej "szkole Porretańskiej", do której zaliczano tak wybitnych uczonych, jak Radulf Ardens, autor jednej z pierwszych średniowiecznych klasyfikacji nauk, i Alan z Lilie, teolog i poeta, doctor universalis. - Następca jego, Teodoryk z Chartres, młodszy brat Bernarda, kanclerz od r. 1141, zmarły między 1150 a 1155, był znów "naj-pilniejszym badaczem naukowym". Zestawił podręcznik nauk wyzwolonych, rodzaj wypisów naukowych, znany pod nazwą Heptateuchon. Powiększył znacznie bibliotekę szartryjską pozyskawszy dla niej nie znane dotąd teksty naukowe starożytne i rozszerzył studia astronomiczne i medyczne: był uosobieniem naukowych wysiłków szkoły.

Uczniem szkoły był Wilhelm z Conches (1080 - 1145), "najzdolniejszy po Bernardzie z Chartres gramatyk", prowadzący rozległe studia z zakresu astronomii, fizjologii, psycho-logii, filozofii przyrody. Bliski szkole był (choć nie należał do niej bezpośrednio) Adelhard z Bath, Anglik, kształcony we Francji, który w podróżach po Włoszech, Grecji i teryto-riach arabskich zyskał rozległą, jak na owe czasy, wiedzę przyrodniczą, matematyczną, filozoficzną; tłumaczył matematyków arabskich i Euklidesa z arabskiego na łacinę.

Inny Anglik, który studiował w samym Chartres, a później był tamtejszym biskupem, Jan z Salisbury (ur. ok. 1110, studiował we Francji 1136- 1148, zm. 1180), był najpierwszym humanistą swojego wieku; był człowiekiem o wykwintnej kulturze umysłowej, znawcą klasyków, a jednocześnie mężem politycznym, zaufanym Tomasza Becketa, króla Henryka i papieża Adriana IV; był kronikarzem współczesnego życia umysłowego, a jego Polycraticus (1155), zawierający teorię życia publicznego, i Metalogicus (1159), dający teorię logiki na tle współczesnych stosunków naukowych, są jedynymi w swoim rodzaju pomnikami XII w.

Był wrogiem werbalizmu, który zawsze grozi rozważaniu zagadnień tak abstrakcyjnych jak te, które były na pierwszym planie w filozofii i teologii wieków średnich. Potrzebna jest ludziom wiedza rzeczowa, rozległa i wszechstronna. Tylko ignoranci, jak sądził, mają odpowiedź na wszystkie pytania, bo znają tylko jedno rozwiązanie zagadnienia, a nie znają innych. Filozofię rozumiał nie tylko jako poznanie naukowe, ale też jako życie zgodne z tym poznaniem. Z wszystkich przedstawicieli szkoły szartryjskiej poszedł najdalej w re-cepcji Arystotelesa.

POGLĄDY SZKOŁY. 1. PLATONIZM. Rozmiłowanie humanistyczne w literaturze starożytnej wpłynęło nie tylko na formę, w jakiej szartryjscy uczeni wypowiadali swe myśli, ale i na ich treść. Wywołało mianowicie kult szczególny Platona. Platon był najwpływowszym filozofem wczesnego średniowiecza, ale Platon schrystianizowany, zinter-pretowany przez Augustyna; w Chartres zaś w XII w. dokonał się zwrot do czystego platonizmu. Promotorem jego był przede wszystkim Bernard, który uniwersalia sprowadzał do idei Platońskich. Z dzieł Platona znano naówczas jedynie Timaiosa i z dialogu tego czerpano w Chartres teorię świata. Na wzór jego Teodoryk interpretował Księgę Rodzaju. Teodoryk i Wilhelm, podobnie jak Abelard, utożsamiali Ducha św. z duszą świata. U Teodoryka z platonizmem łączył się, jak to i w dawniejszych epokach bywało, pitagoreizm; występował on teraz w swoistej, chrześcijańskiej postaci i na podstawie spekulacji liczbowych dowodził jedności i troistości Boga. Najdalej zaś w przejęciu antykiem posunął się zbliżony do szkoły szartryjskiej Bernard z Tours, którego poemat De mundi unlversitate posiadał już same tylko znamiona starożytnego poglądu na świat, a żadnych specjalnie chrześci-jańskich.

2. ODZYSKANIE LOGIKI ARYSTOTELESA i EMPIRYZM. Kultura humanistyczna szkoły była w niej również bodźcem do starania się o rzadkie i nieznane rękopisy i o przekłady nau-kowych dzieł starożytnych. W zakresie logiki szkoła znakomicie powiększyła znajomość Arystotelesa. Teodoryk w Heptateuchonie ogłosił po raz pierwszy najważniejsze pisma Organami, dotąd nie znane scholastykom: Analityki pierwsze, Topikę i De sophisticis elenchis, znane odtąd łącznie pod nazwą Logica nova.

Arystoteles, ze swą umiarkowaną empirystyczną teorią poznania, stał się logicznym natchnieniem szkoły. W duchu jego nauki mistrzowie z Chartres próbowali w pojednawczy sposób rozwiązać spór o uniwersalia. Zwłaszcza Gilbert przejął się Arystotelesem: uzupeł-niał nie rozwinięte części jego Kategorii, a pod wpływem Analityk zajmował się szczegółowo kwestią zasad wiedzy i podkreślał indukcyjne pochodzenie tych zasad. A podobnie i Jan z Salisbury, który rozwijał teorię nauki Arystotelesa, podawał już jako rzecz natu-ralną, że postrzeżenie jest podstawą, a abstrakcja i indukcja drogą do zasad naukowych. Zresztą poglądy te były w duchu czasu: głoszono je i poza humanistycznym środowiskiem szartryjskim, głosił je jednocześnie dialektyk Abelard i mistyk Hugon. Po tylowiekowej przewadze aprioryzmu te głosy wzywające do empiryzmu były zjawiskiem niemałej wagi.

Podstawa szkoły była tedy dwoista: Platońska metafizyka i Arystotelesowska logika. Ta dwoistość nie mogła nie wytworzyć pewnych niezgodności w doktrynach szkoły. Np. w sporze o uniwersalia szkoła była na ogół twierdzą konserwatywnego realizmu, ale po-szczególni jej członkowie, jak Gilbert i Jan, stali się bojownikami nowego stanowiska. Wytworzyły się dwa obozy w Chartres; jeden kładł nacisk na spirytualistyczne i idealis-tyczne teorie Platona, drugi na krytyczne i empiryczne Arystotelesa.

3. ZAINTERESOWANIA PRZYRODNICZE i HISTORYCZNE. Postawa humanistyczna nie była w wiekach średnich przeciwieństwem przyrodniczej: tworzyły one wspólny front uczonych specjalistów przeciw ogólnym spekulacjom teologiczno-filozoficznym. Uczeni z Chartres byli zarazem humanistami i przyrodnikami. Dzieła starożytne, odzyskane przez nich, rozszerzyły ogromnie zakres wiedzy matematycznej i przyrodniczej, astronomicznej, fizjologicznej, medycznej, i skierowały umysły ku tym właśnie specjalnym badaniom raczej niż ku ogólnym konstrukcjom i dociekaniom teologicznym. Postawa ta zapewniła szkole w Chartres jej własną kartę w dziejach uczoności średniowiecznej.

Teodoryk, Wilhelm i Gilbert pierwsi w łacińskiej Europie znali przyrodnicze pisma Arystotelesa. Co więcej, niektórzy uczeni z Chartres, Adelhard i Wilhelm, przyjęli w fizyce Demokrytejską atomistykę, z którą XII wiek zapoznał się przez pośrednictwo arabskiego traktatu, zwanego Pantegni, przełożonego przez Konstantego Afrykanina. Było to rzeczą doniosłą, że w tysiącleciu finalistycznego pojmowania świata znaleźli się jednak zwolennicy koncepcji czysto przyczynowej i mechanistycznej.

Również godne jest uwagi, że w czasach, przejętych sprawami wiecznymi i patrzących na rzeczy z punktu widzenia wieczności i zupełnie niehistorycznie, szkoła w Chartres interesowała się jednak zjawiskami historycznymi i zdarzeniami współczesnymi. To dotyczy zwłaszcza Jana z Salisbury.

Wreszcie, w czasach panowania dogmatyzmu, w tej szkole nie wstydzono się przyznawać do niewiedzy i zajmować w niektórych kwestiach stanowisko sceptyckie. Wilhelm de Conches zastrzegał, że "jest chrześcijaninem, nie akademikiem", ale gdzie religia nie wcho-dziła w grę, jak w kwestiach dialektyki, tam podawał się za akademika. Tym bardziej "akademicki" był Jan z Salisbury.

OPOZYCJA. Teorie naukowe szartryjskiej szkoły mogły być głoszone bez przeszkód i opozycji. Tylko bowiem teorie teologiczne były naówczas ściśle cenzurowane, nauka rozwijała się swobodnie. Wyjątkowo tylko zapalczywi antyintelektualiści, jak Walter od św. Wiktora, denuncjowali atomistykę jako naukę heretycką. Natomiast poglądy teolo-giczne inspirowane przez szkołę szartryjską nie mogły ujść kondemnat. Wszak i Amalryk nie bez wpływu szkoły szartryjskiej wytworzył swą herezję.

DALSZE KOLEJE I SPADKOBIERCY SZKOŁY. W drugiej połowie XII w., a zwłaszcza w XIII w. szkoła w Chartres utraciła swe znaczenie. Nie mogła wytrzymać współzawodnictwa Paryża i jego wszechnicy; przy tym zainteresowania stulecia poszły w innym kierunku niż ten, który tam był reprezentowany. Z wielkiej szkoły o światowym zna-czeniu stała się prowincjonalną uczelnią, przygotowującą adeptów do fakultetów paryskich. Jednakże typ studiów, reprezentowany w Chartres, nie zanikł, zmienił tylko teren. Studia przyrodnicze i humanistyczne, które w XII w. kwitły w Chartres, znalazły w XIII i XIV w. ośrodek w Anglii, w Oksfordzie, i utrzymały się tam tak długo, aż w XV w. pociągnęły cały świat naukowy i rozrosły się ponad przodującą dotąd filozofię.


FILOZOFOWIE ARABSCY
Podczas wczesnego średniowiecza w Europie zachodniej równolegle z łacińską, chrześci-jańską filozofią rozwijała się inna jeszcze filozofia: filozofia Arabów. Rozwijała się w innych warunkach niż chrześcijańska: Arabowie znali bowiem dzieła greckich filozofów i na ich podstawie budowali dalej.

PRZEJĘCIE FILOZOFII GRECKIEJ PRZEZ ARABÓW. Gdy w Grecji zabrakło warunków dla konserwacji i rozwoju nauk, nauka grecka znalazła przytułek w Persji; na dwór perski schronili się m. in. akademicy platońscy po zamknięciu Akademii w Atenach. W Persji jednak filozofia nie znalazła sprzyjającej atmosfery; lepsze widoki otworzyły siew Syrii. Wielu wybitnych później filozofów greckich było pochodzenia syryjskiego: Jamblich, Porfiriusz, cała "syryjska" szkoła neoplatońska. Syryjczycy posiadali tłumaczenia arcydzieł filozofii greckiej, Organonu i pism neoplatońskich.

Gdy zaś w VII w. zaczął się rozkwit Arabii, syryjscy uczeni znaleźli gościnne przyjęcie na dworze bagdadzkim. Pod Al-Mamunem (w początku IX w.) pisma Arystotelesa zostały przełożone z syryjskiego na arabski. W X zaś wieku założony został instytut przekładów, który przełożył na nowo szereg dzieł naukowych, prawdopodobnie już wprost z tekstów greckich. Przełożony został cały Arystoteles (może bez Polityki), wiele dzieł Platona (Państwo, Prawa, Timaios, Fedon) i liczne pisma neoplatońskie, między innymi anoni-mowe dzieło, które choć zwane było Teologią Arystotelesa, zawierało faktycznie doktryny neoplatońskie; poza tym dzieła uczonych greckich, Teofrasta, Galena, astronomów, ma-tematyków. Puściznę naukową Greków Arabowie przyswoili sobie w nadzwyczaj szerokim zakresie. Wśród filozofów znanych jako "filozofowie arabscy" niektórzy, m. in. tak zna-komici, jak Alfarabi lub Awicenna, nie byli pochodzenia arabskiego: pochodzili z Azji Środkowej. Pisali po arabsku: język ten bowiem odgrywał wówczas tę samą rolę, co łacina na Zachodzie.


Yüklə 1,57 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   ...   28   29   30   31   32   33   34   35   ...   42




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə