14
4.
DŁONIE – chociaż większość naczelnych (małpy) posiadają przeciwstawny kciuk, umożliwiający
chwytność, to jedynie człowiek posiada tak sprawne dłonie. Potrafimy kciukiem dotknąć
wszystkich innych palców, włącznie z tym najmniejszym. Małym palcem natomiast możemy
dotknąć nasady kciuka – tak skonstruowane dłonie są bardzo zwinne, dzięki czemu potrafimy
wykonać o wiele bardziej skomplikowane operacje dłońmi, niż jakiekolwiek inne zwierzę na tej
planecie.
5.
UBRANIE
– jako jedyni zasłaniamy swoje ciała.
6.
NAGOŚĆ
– powyższe wynika z tego, że jako jedyni odczuwamy wstyd i nagość.
Chociaż posiadamy owłosienie, to jednak jest ono niezwykle rzadkie.
7.
OGIEŃ – opanowanie swobodnego posługiwania się, wskrzeszania i podtrzymywania ognia
pozwoliło na spożywanie ugotowanych posiłków, ogrzanie się, odstraszenie drapieżników,
zdobycie terenów w surowym i zimnym klimacie. Ogień jest oczywiście podstawowym
czynnikiem rozwoju rzemieślnictwa i przemysłu.
8.
RUMIENIEC
– występuje tylko u ludzi, a Karol Darwin nazwał go „najdziwniejszą
i najbardziej ludzką ekspresją”. Rumienienie się jest odruchem bezwarunkowym
(nie podlegającym kontroli), który występuje np. w chwili odczuwania wstydu, jednak nie
odkryto jego fizjologicznego zastosowania.
9.
DŁUGIE DZIECIŃSTWO – człowiek podczas swojego długiego dzieciństwa zdobywa wiedzę
i doświadczenie, przydatne później w ciągu całego życia. W porównaniu do gatunków zwierząt
jest to dość długi okres dzieciństwa.
10.
ŻYJEMY PO SKOŃCZENIU ROZRODU – zwierzęta przeważnie posiadają możliwość rozmnażania
się aż do swojej śmierci. Kobiety natomiast mogą żyć długo po okresie, gdy straciły możliwość
zajścia w ciążę.
CZŁOWIEK A SZYMPANSY
Wkrótce po rozszyfrowaniu ludzkiego genomu można było zwątpić w naszą wyjątkowość.
Wyszło bowiem na jaw, że dzielimy z szympansami 98% naszych genów. Żeby tę przykrą wiadomość
zweryfikować, najprościej byłoby porównać gen po genie człowieka i szympansa. To jednak zadanie
gigantyczne, przez co i niemożliwe dla współczesnej nauki.
W 2004 roku zbadano dokładnie tylko jeden chromosom (zespół genów) u człowieka
i analogiczny u szympansa. Spośród 230 genów aż 80 procent porównanych genów odznaczało się
różnicami, które mogą decydować o odmienności powstających z nich białek. „Do tej pory byliśmy
przekonani, że na poziomie DNA jesteśmy bardzo podobni do szympansów, nasze wyniki jednak
ujawniły znacznie większe różnice, niż się spodziewaliśmy”
13
– skomentował te rezultaty jeden
z badaczy.
Między innymi różnimy się od szympansów dzięki temu, że u nas liczne geny włączają się
później niż u małp, ale za to dłużej pozostają aktywne. Wśród tych różnic najważniejsze jest wolniejsze
i dłuższe rozwijanie się mózgu niż u naszych czworonożnych „krewnych”. Małpi mózg jest niemal
ukształtowany w momencie urodzenia. Natomiast ludzki noworodek przychodzi na świat z mózgiem
czterokrotnie mniejszym niż mózg człowieka dorosłego. Za to organ ten rozwija się niemal do końca
życia. Dzieje się tak dlatego, że aktywność genów odpowiedzialnych za szare komórki ludzkiego mózgu
zmienia się w trakcie rozwoju inaczej niż u małp. Ich aktywność trwa też u nas o wiele dłużej.
DRZEWO FILOGENETYCZCNE
Współczesna nauka stwierdza, iż wszystkie żywe organizmy wywodzą się z jednego,
pierwotnego organizmu, co często przedstawia się w formie grafu, wskazując na pierwotne i bardziej
13
Źródło:
http://www.newsweek.pl/wiedza/nauka/czym-roznimy-sie-od-szympansow,87060,1,1.html
[dostęp 02:10, 21.12.2017].
15
rozwinięte formy życia (drzewo filogenetyczne). Czy ten pogląd jest możliwy do przyjęcia w świetle
nauki Biblii? Oczywiście dla tych chrześcijan, którzy nie widza problemu w przyjęciu teorii ewolucji jest
to w sumie naturalne. Jak natomiast ma się ze zwolennikami dosłownej interpretacji opisu stworzenia?
W tym nurcie moglibyśmy jedynie zgodzić się w pewnej mierze, co do pewnego ogólnego wniosku,
mianowicie – skoro jest jeden Stwórca to nic nie stoi na przeszkodzie, aby stworzenia odznaczały się
wspólną strukturą, wskazując na jedno pochodzenie. Głównym rozróżnieniem teorii ewolucji
a literalnej (dosłownej) interpretacji Rdz 1-2 jest upływ czasu; według zapisu biblijnego Bóg na
zagospodarowanie planety potrzebował 6 następujących po sobie dni, natomiast 7. dnia odpoczął
i uczynił go świętym, dając tym samym początek rachubie tygodnia. Jak już wspominaliśmy, tę narrację
potwierdza treść czwartego przykazania (a raczej uzasadnienie tego przykazania) z Wj 20,11. Teoria
ewolucji zakłada, że zmiany następowały same i w sposób naturalny (to wynika z naturalizmu
metodologicznego
14
), a więc musiało to zająć ponad 3 miliardy lat. Gdyby jednak założyć, że istnieje
Bóg chrześcijański mający moc stwórczą (tj. że potrafi stworzyć coś z niczego, łac.
creatio ex nihilo
- Hbr 11,3) problem czasu przestaje być tak naprawdę problemem. Poza tym należy dodać,
iż w poglądzie konserwatywnym nie odbiera się Bogu czasu, bowiem stwarza On podczas trwającego
dnia (przy dosłownej interpretacji – ok. 12 godzin). Okazuje się więc, że niezależnie od koncepcji
stworzenia Bóg „potrzebuje” pewnego czasu na wykonanie swojego dzieła. Użycie tu słowa
„potrzebuje” jest jedynie wskazówką, bowiem Bóg jeśliby chciał, to nie potrzebuje niczego, jednak
wybiera taki sposób stwarzania ze względu na sobie znane powody (być może jako przykład
6-dniowego cyklu pracy + 1 dzień święty (7. dzień – szabat – sobota).
Apostoł Paweł stwierdził: „
Z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie,
aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich
zamieszkania” (Dz 17,26). Wydaje się więc, iż Bóg mógł posługiwać się ewolucją idei – to znaczy,
że każde „następne stworzenie” (nie do końca chodzi tu o następstwo czasowe, ale logiczne,
bo wszystkie zwierzęta mogły przecież stworzone w jedną nanosekundę) zawierało w sobie idee
i konstrukcje „poprzedniego”. Powtórzę – nie musiało się to odbywać na zasadzie ewolucji rozłożonej
w czasie. Skoro Bóg jest wszechmogący, to mógł jednocześnie stworzyć wszystkie stworzenia
– w jednym czasie, jednak nie znaczy to, że nie można wśród nich doszukać się jednego i tego samego
wzoru (coś na zasadzie, gdyby używać tylko stempli w kształcie z trójkąta, aby namalować rozmaite
obrazy).
ATEISTA ZACZYNA WIERZYĆ W STWÓRCĘ
Antony Flew (1923-2010) - angielski filozof, znany jako czołowy ateista, zwalczał religię
(przede wszystkim chrześcijaństwo). Uważał, że zło dowodzi niemożności istnienia miłosiernego
i wszechmocnego Boga. Krytykował pogląd życia po śmierci i zmartwychwstania. Jednak pod koniec
swojego życia napisał ostatnią swoją książkę: „Bóg istnieje. Dlaczego najsłynniejszy ateista zmienił swój
światopogląd?”, w której wykazał sposób jego wnioskowania i rozumowania ateistycznego, następnie
opowiedział o tym, co go przekonało ostatecznie do wiary w istnienie Stwórcy: „Dlaczego w to wierzę
[w Stwórcę], skoro przez ponad pół wieku broniłem światopoglądu ateistycznego?
Najkrócej mówiąc dlatego, że moim zdaniem taki właśnie obraz świata wyłania się ze współczesnej
nauki. Nauka uzmysławia trzy aspekty przyrody świadczące o istnieniu Boga. Aspekt pierwszy polega
na tym, że przyroda jest posłuszna prawom. Aspekt drugi to życie, czyli inteligentnie zorganizowane
i działające celowo istoty wyłonione z materii. Aspektem trzecim jest samo istnienie przyrody”
15
.
W dalszym fragmencie książki A. Flew stwierdza, iż jego „nawrócenie” na wiarę w Stwórcę nie było
w żaden sposób związane z doświadczeniem Boga, ani też z cudami, po prostu na drodze rozumowej
14
Patrz: Jak można poznać Boga chrześcijańskiego? Czyli o wierze i rozumie.
15
A. Flew, Bóg istnieje. Dlaczego najsłynniejszy ateista zmienił swój światopogląd?, Fronda, Warszawa 2010,
s. 118-119.