W myśl niektórych prądów współczesnych nauka powinna zmierzać do uzdrowienia życia ludzkiego:
więc też zamiast używać terminu „praktyczny", zaczęto mówić o euge-
333
nicznym pojmowaniu nauki w ogóle, a filozofii w szczególności. Pojmowanie takie było jedną z cech
tego okresu.
Oba te aktualne motywy — motyw semantyki i motyw eugeniki — zespolił ze sobą Polak, który
wyemigrowawszy do Ameryki stał s ę tam filozofem, Alfred Korzybski. Jedną jego tezą było: że życie
nasze za'eży od naszego języka. A drugą — że życie należy uczynić zdrowym. Więc trzeba zmienić język,
aby uzdrowić życie. Z tym łączył pewną koncepcję historyczną: że błędny język pochodzi od
Arystotelesa. A główny błąd jego tkwi, jak sądził, w wyrazie „jest", spajającym podmiot i orzeczenie
zdania. Wyraz ten wprowadza do naszego myślenia tożsamości, których nie ma. Mówi się o kimś, że
..jest" Murzynem czy Żydem, i już przez te orzeczenia widzi się w nim Murzyna czy Żyda, zamiast
widzieć jego rzeczywiste indywidualne własności. Wadliwy język ujemnie wpływa na sposób myślenia, a
pośrednio także na sposób życia i współżycia. Korzybski idee te wyłożył w książce: Science andSanity,
1934 r. W myśl ich założył też Instytut dla Ogólnej Semantyki (w Chicago) i zainicjował
Międzynarodowe Wydawnictwo Nie-arystotelesowskie. Skupił dokoła siebie grupę zarówno filozofów
jak uczonych, zwłaszcza lingwistów i lekarzy. W sposób skrajny, fanatyczny, dziwaczny reprezentował
hasła rzeczywiście aktualne i atrakcyjne dla epoki.
5. Oba skrajnie przeciwne dążenia filozofii, które w niej występowały od wieków, objawiły się i w tej
ostatniej jej fazie. Mianowicie z jednej strony dążenie maksymalistyczne:
stawiać i usiłować rozwiązać wszystkie zagadnienia teoretyczne i praktycznie ważne. Z drugiej zaś
minimalistyczne: mówić tylko to, co można powiedzieć na pewno. Pierwsze wzmogło się w
początkowych latach stulecia; ale dość szybko zaczęło słabnąć i na pierwszy plan wysunęło się drugie
dążenie.
Jednym z wyników tej przemiany było podniesienie wymagań metodycznych stawianych filozofii.
Dla jednych znaczyło to: należy operować tylko faktami — w duchu czystego empiryzmu; dla drugich:
operować tylko związkami koniecznymi — w duchu formalizmu. Neopozytywizm, który w tym okresie
dążenia minimalistyczne reprezentował najskrajniej, łączył oba te has'a. Domagał się ograniczenia
wiedzy do protokołowania faktów, ale domagał się także sformalizowania wiedzy.
6. Jednym z nowych pojęć i haseł epoki było pojęcie typu. Było ono uzupełnieniem pojęcia prawa
naukowego. Wiek XX szukał praw i tylko praw, ale to prowadziło do alternatywy: jeśli nie powszechne
prawa, to chaos; jeśli nie wszystko, to nic. Tymczasem pojęcie typu dawało wyjście z tej alternatywy,
pozwalało porządkować nawet zjawiska, dla których nie znaleziono powszechnych praw. Klasy, o
których nie można wypowiadać twierdzeń ogólnych, można rozbić na typy. Tak od dawna postępowano
w; przyrodo-znawstwie opisowym. Teraz tak samo w psychologii: powstał w niej specjalny dział
„psychologii różnic", a próby wyodrębnienia typów psychicznych — od cyklotymików i schizo-tymików
Kretschmera do somato-, wiscero- i cerebrotoników Sheldona — zajęły poczesne miejsce w dyskusjach
naukowych. Tak samo w socjologii wyodrębniano typy społeczne i typy kultury, patterns of cullure. Tak
samo w naukach historycznych, w szczególności w historii sztuki i literatury, które zaczęły ujmować
dzieje jako kolejne powstawanie i zanikanie typów artystycznych i poetyckich. Ogólnym wyrazem tych
usiłowań była teza, że zadaniem niektórych nauk jest wyodrębnianie typów, tak samo jak zadaniem
innych jest formułowanie praw, i że w tym sensie nauki dzielić należy na typologiczne i nomo-logiczne.
334
7. W tej ostatniej fazie filozofii mówiono wiele o humanizmie. Mówiono o nim nawet w
różnych znaczeniach, a we wszystkich miał on zarówno rzeczników, jak oponentów:
A} Relatywistyczny humanizm F. C. S. Schillera głosił nieunikniony antropomorfizm i
antropocentryzm wszelkich ludzkich czynności, a w szczególności filozofii. Jest ona
wytworem osobowości człowieka, która zostawia swoje piętno na wszystkich jej twier-
dzeniach. Filozofia jest „w skali ludzkiej", a tak samo nauki szczegółowe. Npwe poglądy
fizyki, wedle których z obserwacyj niepodobna wyeliminować obserwatora, zachęcały do
zajęcia podobnego stanowiska. W tym sensie L. de Broglie mówił w 1945 r. w Akademii
Francuskiej o „rehumanizacji" nauki. Humanizm tak rozumiany miał zwolenników, ale i
przeciwników: epoka uświadamiała sobie działanie „współczynnika ludzkiego" i kładła nań
nacisk — ale jednocześnie nie żałowała wysiłków, by go z nauki i filozofii wyeliminować.
B) Humanizm o zabarwieniu naturalistycznym, odziedziczony po XIX w., głosił inną tezę,
mianowicie: że człowiek jest faktem ostatecznym, że nie ma nic nad nim, że nie istnieje wyższy
nad niego porządek. Albo w wersji normatywnej: człowiek powinien zajmować się jedynie tym
i dbać jedynie o to, co należy do porządku ludzkiego. Takim humanizmem był np. Sartre'owski
egzystencjalizm. Także i ten humanizm miał nie tylko zwolenników: był zwalczany z jednej
strony przez filozofię katolicką w imię wiecznych sił i prawd, które istnieją i z którymi
człowiek powinien się liczyć, a z drugiej — przez historyczny materializm w imię sił
społecznych.
C) Humanizm w innym jeszcze znaczeniu oznaczał uznanie właściwości i celów swoiście
ludzkich — w przeciwstawieniu do ogólnozwierzęcych. Szerzył się on zwłaszcza w Ameryce, a
I. Babbitt był tam najbardziej znanym jego przedstawicielem. Gdy humanizm naturalistyczny
przeciwstawiał człowieka siłom od niego wyższym, to ten przeciwstawiał go właśnie niższym;
intencja tych dwu humanizmów, mimo że używały tejsamej nazwy, była biegunowo odmienna.
8. Hasło filozofii „naukowej", wzorowanej na nauce, pozostało żywe i w tym ostatnim jej
okresie. Hasło to znaczyło, że filozofia ma się opierać bądź na oczywistych prawdach i
wzorowej dedukcji, bądź na niewątpliwych faktach i wzorowej indukcji. Jednakże nie
wszystkie kierunki się go trzymały: niektóre wychodziły z założenia, że ideał naukowości nie
jest ideałem dla filozofii. Sądziły, że może ona więcej osiągnąć przez intuicję czy przez
znajomość życia.
W kierunkach tych filozofia stawała się bliższa literaturze niż nauce. Tak było w egzy-
stencjalizmie. Antagonizm filozofii naukowej i pozanaukowej, jeśli występował już w XIX w.,
to teraz wzmógł się jeszcze.
9. Dwa kierunki charakterystyczne dla ostatniej fazy filozofii wystąpiły około 1930 roku, i
od tej daty można tę fazę zaczynać. Nie były to kierunki całkowicie nowe: pochodziły jeszcze z
XIX w., ale były przytłumione najpierw przez kantyzm, potem przez kierunki XX w., jak
pragmatyzm czy fenomenologia, teraz zaś wypłynęły na nowo. Były to kierunki:
pozytywistyczny i egzystencjalistyczny. Pierwszy kontynuował filozofię Macha, a drugi
Kierkegaarda.
Początkowo, w latach 1930-1939, były jednymi z wielu kierunków filozoficznych obok
tych, które wychodziły od Cohena czy Husseria, Bergsona czy Crocego. Ale gdy skończyła się
II wielka wojna, okazało się, że tamte zanikły czy zeszły na drugi plan, te zaś pozostały na
pierwszym. Ale pozostały nie one jedne; pozostały też kierunki, o których
335
była już poprzednio mowa. Nie tylko pozostał, ale niezmiernie rozszerzył swe wpływy marksizm-
leninizm. l jeśli nowy pozytywizm gromadził znaczną ilość uczonych, a egzy-stencjalizm literatów, to koła
tych, którzy stali za marksizmem-leninizmem. były jeszcze nieporównanie szersze.
NEOPOZYTYWIZM
Wiek XIX przy swoim nastawieniu zdecydowanie minimalistycznym rozwijał poglądy pozytywizmu
aż do wyczerpania, tak iż w początku wieku XX aktualna stała się raczej krytyka i poglądy przeciwne.
Jednakże minęło zaledwie jedno pokolenie i nieoczekiwanie nastąpiło odnowienie pozytywizmu, i to w
postaci najbardziej radykalnej. W odróżnieniu od dawnego, zainicjowanego przez Comte'a w XIX w., oraz
od głoszonego przez Macha na progu XX wieku, można tu mówić o „trzecim pozytywizmie". Był dziełem
zbiorowym. dziełem grupy zarówno filozofów jak uczonych specjalistów, którzy skupili się dokoła
Schlicka i brali udział w prowadzonym przezeń seminarium w Uniwersytecie Wiedeńskim od 1923 roku.
Nazywali też siebie „Kołem Wiedeńskim" (Wiener Kreis) i pod tą nazwą wystąpili w r. 1929 wspólnie w
programowej .pracy niemieckiej pt. Kolo Wiedeńskie. Naukowy pogląd na świat. Schlick zapoczątkował
ten ruch, później zaś Carnap stał się w nim myślicielem najbardziej wpływowym i reprezentatywnym.
Ruch szybko rozszedł się w Europie, a niebawem objął też Amerykę Północną. Wtedy nazwa „Koło
Wiedeńskie" stała się mniej odpowiednia, zbyt lokalna, i zastępowano ją innymi nazwami: „neo-
pozytywizm", „logiczny (czy „logistyczny") pozytywizm", „logiczny (czy „logistyczny") empiryzm".
INICJATORZY. Moritz Schlick (1882- 1936) był profesorem w Kilonii. zanim w 1922 powołany
został do Wiednia. Ale dopiero tu, w mieście Macha i wśród żywej jeszcze jego tradycji, rozpoczął swą
pozytywistyczną działalność. Była jeszcze względnie umiarkowana. bez tego radykalizmu, z jakim
wystąpiło zebrane przezeń Koło. Składało się ono, rzecz charakterystyczna, mniej z filozofów, a więcej z
matematyków, fizyków (Filip Frank, profesor w Pradze), socjologów (Otto Neurath), prawników (Felix
Kaufmann). Schlick ogłosił dwie większe prace, teorię poznania i etykę: Allgemeine Erkenntnisiehre,
1918, i Fragen der Ethik, 1932, oraz szereg rozpraw programowych, wydanych potem pt. Gesamnielti.'
Aufsafze, 1938. Zginął w gmachu uniwersytetu od kuli niepoczytalnego studenta.
Rudolf Carnap (1891 - 1970) stał się czołową postacią jeszcze za życia Schlicka. Od 1926 przebywał
w Wiedniu, od 1930 był profesorem w Pradze, a od 1936 w Chicago. Rzec można, że razem z nim
przenosił się główny ośrodek ruchu. A także, że jego osobista ewolucja była ewolucją całego ruchu. Dał
mu od razu postać najbardziej radykalną. Najpełniej przedstawił wczesne swe poglądy w pracy Der
iogische Aufbau der Welt, 1928. Dotychczasową filozofię potępił z całą bezwzględnością w
Schemprobleme der Philosophie, 1928. Dalszy rozwój ograniczył pierwotny jego radykalizm; znalazło to
wyraz najpierw w Logische Syntax der Sprache, 1934, i potem w późniejszych pracach, ogłaszanych już w
Ameryce i po angielsku, zwłaszcza w Testability and Meaning, 1936, Foundations of Logie and
Mathematics, 1939, Introdiicion to Semantics, 1942, Meaning (ind Necessity, 1947.
336
M. SCHLICK
M. HEIDEGGER
J. P.SARTRE
K. TWARDOWSKI
Do najradykalniejszych przedstawicieli kierunku należał Olto Neurath (1882- 1945), który głosił go z
paradoksalną skrajnością i publicystycznym rozmachem. Jak wielu członków Koła Wiedeńskiego, zaczął
swą działalność w Austrii, ale skończył na obczyźnie:
przeniósł się najpierw do Hagi, potem do Oksfordu.
Szczególną rolę w dziejach ruchu odegrał Ludwig Wittgenstein (1889-1951). wiedeńczyk, ale
związany filozofią z Anglią; pozostawał pod wpływem Russella. ale też i sam na niego oddziałał. W 1922
ogłosił swój dwujęzyczny, niemiecki i angielski. Trcictutiis Lo^ico-Pliiio.wplliciis, aforystyczny, trudny,
lakoniczny, w którym dawał wyraz tym samym tendencjom, co Koło. Przebywał w Wiedniu, gdy Koło się
zawiązało, ale stykał się z nim niewiele. Zajmował się wówczas więcej architekturą niż filozofią:
natomiast w Kole studiowano, zwłaszcza w r. 1926, jego traktat. Później wrócił do filozofii, od 1929
osiadł w Cambridge, gdzie niegdyś odbywał studia, wykładał tam. a w 1939 r. został powołany na
zastępcę Moore'a. Nic już później nie ogłaszał, ale młodzieńcza jego książka pozostała rodzajem biblii
neopozytywizmu. Po wojnie zrezygnował z katedry, doszedłszy do przekonania, że filozofia nie nadaje
się na naukę akademicką. Po śmierci wydano z jego spuścizny Philosopl-iici.il Inwsiiyations, 1954. i Ren-
iarka on the Foliiuliitiona oj Mcilhr-iiiiitirx, 1955.
POPRZEDNICY. „Trzeci pozytywizm" Koła Wiedeńskiego prowadził dalej akcję pierwszego i
drugiego i miał wielu poprzedników. Należał aż do trzech linii rozwojowych. z których dawniejszy
pozytywizm i empiryzm stanowiły tylko jedną, choć niewątpliwie najważniejszą. Była to linia: Hume.
Comte, Mili. Mach. Russell.
Do drugiej linii Koło należało przez to, że ściśle wiązało filozofię z analizą nauki: linię tę stanowili
analitycy nauki, szczególniej znów Mach, a także Helmhollz i Ostwald. a potem Poincare. Duhem. aż po
Einsteina.
A znów ze względu na rolę. jaką przypisywało logice, zwłaszcza matematycznej. Koło znalazło się w
trzeciej linii rozwojowej: od Boole'a przez Fregego. Peirce'a. Peana do Hilberta, Whiteheada, Russella.
Z odkryć naukowych ostatnich czasów dwa szczególniej szły neopozylywistom na rękę: odkrycie
Einsteina wykazało, że pojęcia najbardziej nawet zakorzenione, jak absolutny czas i przestrzeń, mogą być
całkowicie pozbawione faktycznego sensu; a odkr\cic Pawłowa pokazało, że psychologia może zawierać
prawdy imersubiektywne. które lak samo dają się weryfikować, jak prawdy fizykalne.
Za najbliższych poprzedników Kola Wiedeńskiego i neopozylywizmu należy 'iważać Macha z jednej
strony, a Russella z drugiej. Obaj występują dwukrotnie w genealogii kierunku: Russell był nie tylko
poprzednikiem, ale poniekąd uczestnikiem ruchu, działalność jego była na pograniczu „filozofii
analitycznej" i neopozytywizmu.
Tradycja Macha przetrwała w Wiedniu nawet prze/ najmniej do pozytywizm L skłonne lata XX wieku
i była tam żywa jeszcze, gdy poczynało się Kolo. Jednakże trzeci pozytywizm od drugiego.
Machowskiego, różnił się tak samo. jak i od pierwszego. Mianowicie:
pierwszy pozytywizm traktował jeszcze matematykę jako bardzo ogólną naukę empiryczną, nie różną w
zasadzie od przyrodniczych: ten zaś. stosując się do nowych koncepcji logiczne-matematycznych, ujął ją
zupełnie inaczej: jako naukę aksjomatyczną. Drugi zaś pozytywizm pojmował poznanie jako zespół
wrażeń, a w fizyce atomy jako fikcje naukowe: len zaś, stosując się do nowych wyników psychologii i
fizyki, zerwał z. tymi poglądami Macha.
- Historia filozofii t. III
337
ROZWÓJ. Przy niezmiennej ogólnej tendencji neopozytywizm przechodził różne wahania i
wielokrotnie zmieniał swe stanowisko nawet w podstawowych zagadnieniach. Zawsze chciał filozofii
pozytywnej, ale wahał się w kwestii, jaka filozofia jest pozytywna. W pierwszej fazie, u Schlicka, był
jeszcze ogólnikowy i względnie umiarkowany: w drugiej wyciągnął, zwłaszcza w pismach Carnapa,
określone a radykalne konsekwencje ze swych założeń. W pierwszej był jeszcze subiektywny jak u
Macha, w drugiej przerzucił się na stanowisko obiektywne, przestał uważać za poznanie to, co nie jest
zweryfikowane inter-subiektywnie, a nawet wystąpił z programem skrajnego fizykalizmu. Schlick
zajmował się jeszcze filozofią, a Carnap jej zagadnienia miał na ogół za pozorne, twierdzenia zaś za
bezsensowne; Schlick napisał jeszcze etykę, Carnap zaś odmówił i jej sensu, a Neurath sądził, że należy
się zajmować „felicytologią", czyli teorią szczęścia, nie dlatego, że jest nauką, lecz że o nią wołają masy
społeczne. Schlick sądził, że przynajmniej najprostsze twierdzenia „sprawozdawcze" są pewne, a Carnap
czy Neurath uważali, że wszystkie twierdzenia są odwołalne, stanęli na stanowisku całkowitego
relatywizmu.
Tę drugą, najradykalniejszą fazę w dziejach Koła Wiedeńskiego należy najpierw omówić, bo ona to
swą paradoksalną skrajnością uwiodła jednych, a wywołała zdecydowany sprzeciw innych i uczyniła, że
tezy Koła Wiedeńskiego znalazły się w centrum dyskusji. Potem, począwszy od r. 1936, przyszła trzecia
faza Koła, w której Carnap poprowadził je w kierunku mniej jaskrawym i efektownym, ale mogącym
zgromadzić większe kręgi zwolenników.
POGLĄDY, l. TRZY SKŁADNIKI NEOPOZYTYWIZM u. W jednolicie minimalistycznej filozofii Koła
Wiedeńskiego można jednak odróżnić trzy składniki, trzy uzupełniające się wzajemnie teorie: empiryzm,
pozytywizm i fizykalizm. Empiryzm znaczy, że jedynym źródłem rzetelnej wiedzy o świecie jest
doświadczenie. Pozytywizm — że przedmiotem jej są jedynie fakty, a więc ani byty transcendentne, ani
domniemana istota rzeczy. Negatywnie a dobitnie pozytywizm wyraża się w tezie, że metafizyka nie jest
możliwa. Wreszcie, fizykalizm znaczy, że najdoskonalszym układem pojęć jest ten, który wytworzyła
fizyka, i że do niego należy, i można sprowadzić całą wiedzę naukową.
2. EMPIRYZM LOGISTYCZNY. Empiryzm ma przed sobą dwie zasadnicze możliwości. Może uznać
doświadczenie za źródło wszelkiej wiedzy, dosłownie wszelkiej, nie wyłączając logicznej i
matematycznej. Albo też może uznawać je tylko za źródło wiedzy o świecie realnym, a wtedy obok
wiedzy realnej uznawać formalną (jak w logice i matematyce), która nie jest empiryczna, lecz
aksjomatyczna. Dawniejszy empiryzm, zwłaszcza u Milla, stał na pierwszym stanowisku, Koło
Wiedeńskie zaś przeszło do drugiego. Przedtem jeszcze Hume głosił ów dualizm naukowy, przypisując
matematyce inną naturę niż pozostałym naukom: do tego powróciło Koło Wiedeńskie. Wyższość tego
stanowiska polegała na tym, iż tłumaczy apodyktyczny charakter logiki i matematyki, którego nie posiada
żadna wiedza oparta na doświadczeniu.
A) Tautologie. Empiryzm nie może uznać wiedzy, która by była aprioryczna, a zarazem syntetyczna,
tj. takiej, która by nie była oparta na doświadczeniu, a mimo to zwiększała wiedzę o rzeczywistości. Dla
dawnego empiryzmu Milla logika i matematyka były wprawdzie syntetyczne, ale nie były aprioryczne.
Dla nowego zaś empiryzmu wiedeńczyków były wprawdzie aprioryczne, ale za to nie syntetyczne. Były
całkowicie i wyłącznie tylko analizą. Nie zawierały żadnych odrębnych, nowych prawd, lecz tylko
wskazówki, jak
338
można znane prawdy przekształcać, wedle jakich reguł można im nadawać inną postać. Są w
rzeczywistości tylko zbiorem tautologii, jak to jaskrawo formułował Wiltgenstein-Nauka albo stwierdza
fakty, albo formułuje tautologie, nic innego robić nie może: to było stanowisko neopozytywizmu.
Dyscypliny formalne, czysto analityczne, nie są .właściwie nauką, jeśli przez „naukę" rozumieć
poznanie tego, co jest. Niemniej dla nauki mają znaczenie doniosłe. Neopozy-tywiści uznali to znaczenie i
włączyli do swych agend logikę nieempiryczną w jej nowej, „logistycznej" postaci. Stanowiło to
odrębność ich empiryzmu, który nazywali też logistycznym.
Od tej wiedzy pozbawionej empiryczności oczekiwali za to formalnej doskonałości.. sformalizowania,
zaksjomatyzowania, zespolenia w jednolity system. Odpowiadało to istotnie rozwojowi nauk formalnych:
właśnie w tym czasie zespoliły one logikę z matematyką, dokonały logizacji matematyki i matematyzacji
logiki, a z matematyki usunęły dualizm, eliminując czynności intuicyjne z geometrii i zbliżając ją do
arytmetyki. W dziele Whiteheada i Russella jednolity system logiki i matematyki został osiągnięty.
Nastąpiła jakby realizacja Kartezjańskiego ideału jednej dedukcyjnej mathesis tiiiiverscili.t, z tym tylko,
że, ostrożniejsi od Kartezjusza, neopozytywiści nie sądzili, iżby się opierał na przesłankach intuicyjnie
pewnych i oczywistych.
B) Twierdzenia sprawozdawcze. Inaczej jest z wiedzą realną. Ta, w przekonaniu neopozytywistów,
sprowadza się do twierdzeń czy zdań ściśle empirycznych, stwierdzających bezpośrednio fakty, do
twierdzeń „sprawozdawczych" lub „protokolarnych" (Prolo-kollsatze), jak się wyrażali. Nie zawiera nic
innego, jak tylko te twierdzenia lub też takie. które z nich wynikają. Przekonanie to odpowiadało
tradycyjnym dążeniom empiryzmu:
same fakty, żadnych konstrukcji, bo nie są wiedzą. Albo inaczej mówiąc: same opisy. żadnych wyjaśnień,
bo nie są możliwe. Logika jest dla wiedzy doniosła, bo ustala stosunki wynikania, uczy, jakie to
twierdzenia wynikają ze sprawozdawczych. Ale właściwa wiedza zaczyna się i kończy na twierdzeniach
sprawozdawczych.
Pojęcie to stało się osiowym dla logicznego empiryzmu. Jednakże nie było tak prosie, jak się mogło
wydawać; dokoła niego powstały niepokojące zagadnienia. Najpierw, jakie zdania należy uważać za
sprawozdawcze? Początkowo Koło Wiedeńskie rozumiało je za Machem subiektywnie, psychologicznie,
jako zdania typu „widzę barwę niebieską";
później natomiast przeszło na stanowisko przeciwne, za zdanie sprawozdawcze miało zdania obiektywne
typu „to jest barwa niebieska", podlegające intersubiektywnemu sprawdzeniu. Następnie: czy wszystkie
lub przynajmniej niektóre zdania sprawozdawcze mają tak mocny fundament w doświadczeniu, że nie
wymagają potwierdzenia przez nowe doświadczenia, to znaczy, czy są definitywnie pewne, czy też,
przeciwnie, wszystkie są od-wołalne? Początkowo Koło miało je za definitywne, ale Carnap i Neurath byli
innego zdania, a większość Koła poszła za nimi. Z tym znów związane było zagadnienie względności
prawdy. Według Neuratha nie można wprost powiedzieć o zdaniu, że jest prawdziwe, lec?:
tylko, że „prawdziwe ze względu na pewne zdania sprawozdawcze", czyli na dotychczas, uzyskane
doświadczenia. Nowe zaś doświadczenia mogą być odmienne i zdanie prawdziwe może stać się fałszywe.
Dopiero później Koło wycofało się z tego relatywizmu.
3. POZYTYWIZM. Stojąc na takim stanowisku, neopozytywiści mogli nie mieć wątpliwości co do nauk
szczegółowych, nie tylko co do realnych, ale i formalnych. Natomiast musieli mieć, i to największe, co do
filozofii. Chce bowiem być nauką nie formalną, lec/:
22* -(-(O,
realną. chce być poznaniem rzeczywistości, tymczasem nie opiera się na doświadczeniu. A to jest
niemożliwe.
A} Twierdzenia bezsensowne i likwidacja metafizyki. Pozytywizm zawsze występował przeciw
metafizyce, ale Koło Wiedeńskie jeszcze zradykalizowało to jego stanowisko: dawniejszy pozytywizm
sadził, że jej tezy są fałszywe, niepewne albo nieuzasadnione, a ten nowy — że są wręcz pozbawione
sensu. Uważał bowiem, że twierdzenie ma sens. tylko jeśli może być sprawdzone, jeśli możliwa jest jego
weryfikacja. A jeśli możliwa nie jest. to twierdzenia nie można uważać nawel za fałszywe: po prostu nie
ma sensu. A z takich twierdzeń składa się metafizyka.
Dla zrozumienia tego poglądu neopozylywistów trzeba rozróżnić dwie rzeczy: niemożliwość
techniczną dokonania wdanych warunkach weryfikacji i niemożliwość zasadniczą. Niemożliwość
techniczna nie pozbawia twierdzenia sensu. Nie jest np. bezsensownym twierd7enie. ze po drugiej stronie
Księżyca są góry: prawdziwości jego nie możemy sprawdzić. ale tylko z tej racji, że brak nam
technicznych środków do lego. Natomiast inaczej Jest stwierdzeniami -takimi, jak to, że istnieje jądro
Dostları ilə paylaş: |