41
wykazują matematyczną prawidłowość. Harmonijnie dźwięczące interwale odpowiadają najprostszym
stosunkom liczbowym, połowa struny daje oktawę, a ⅔ kwintę tonu zasadniczego. W akordzie C, G, c
długość strun (l, ⅔, ½) tworzy specjalną proporcję, którą nazwali „harmonijną" (1 : ½) = (l - ⅔) :
(⅔ - ½).
Zagadkowe
zjawisko, jakim jest harmonia, otrzymało wyjaśnienie: jest stosunkiem liczbowym, powstaje
dzięki liczbie.
2.
LICZBA JAKO ZASADA BYTU
.
Dociekania matematyczne i akustyczne zdecydowały o ogólnej
koncepcji filozoficznej pitagorejczyków. Natrafiając w nich wszędzie na liczbę jako na czynnik
decydujący o własnościach rzeczy, widząc, jak dzięki niej powstają figury przestrzenne, słysząc, jak
przez nią tworzą się harmonie dźwięków, tak przejęli się jej potęgą, że na pytanie, z czego powstaje świat
i co jest zasadniczym jego czynnikiem, nie odpowiadali już ani „woda", ani „powietrze", jak to czynili
Jończycy, lecz odpowiadali: liczba. Jej to bowiem świat zawdzięcza swój kształt i ład, ona jest „życia
zasadą i kierownikiem". „Przejąwszy się matematyką" - pisze Arystoteles - „jęli uważać, że zasady jej są
zasadami
wszelkiego bytu, ponieważ zaś w niej liczby są rzeczą z natury pierwszą, a oni mniemali, że
widzą w liczbach liczne podobieństwa z tym, co jest i co się staje, bardziej liczne niż w ogniu, ziemi,
wodzie... uważali liczby za rzecz pierwszą w całej naturze, pierwiastki liczb za pierwiastki bytu, niebiosa
całe za harmonię i liczbę".
Paradoksalna ta teoria była czymś całkiem naturalnym dla pitagorejczyków. Była już poniekąd
przygotowana przez rozpowszechnioną w Grecji symbolikę liczb, która skłaniała się do przypisywania
liczbom realnej siły. Nade wszystko zaś teoria pitagorejska była wynikiem: 1) zajmowania się
matematyką, poszukiwania cech ilościowych, baczenia mniej na rzeczy poszczególne, a więcej na
stosunki między nimi, 2) ogólnie greckiego a specjalnie pitagorejskiego .łączenia spraw arytmetycznych z
geometrycznymi, traktowania liczb jako przestrzennych, 3) odkrycia, że ustrój zjawisk, nawet tak
tajemniczych jak harmonia,
zależny jest od proporcji i liczby.
Jest
przy tym prawdopodobne, że pitagorejscy uczeni nie sformułowali swej syntezy przed końcem V w.,
a wówczas znana już była teoria atomistów. Ci zapewne utorowali drogę pitagorejczykom: twierdzili
bowiem, że w rzeczach realne są jedynie ich cechy ilościowe. Z twierdzenia tego, konsekwentnie
utrzymanego, wypadło pitagorejczykom, że rzeczy nie mają innych własności poza geometrycznym
kształtem; i to mogli wyrazić w słowach „wszystko jest liczbą".
Pitagorejczycy nie rozumieli liczby jako abstrakcji, lecz rozumieli ją jako przestrzenną wielkość, jako
realny kształt: to zmniejsza w dużym stopniu paradoksalność tkwiącą w ich twierdzeniu o kosmicznym
znaczeniu liczby. Jak interpretowali to znaczenie? Zapewne istniały wśród pitagorejczyków różne
interpretacje. Arystoteles referując ich filozofię wahał się w wyrażeniach, nazywając liczby to
„składnikami", to „przyczynami", to „wzorami" rzeczy. W każdym razie pitagorejczycy rozumieli liczbę
jako realną siłę w przyrodzie. W pojęciu wczesnych Greków byt objawiał się nie tylko tym, że zajmuje
przestrzeń, ale także tym, że
jest czynny; woda Talesa czy powietrze Anaksymenesa były nie bierną
masą, lecz czynnym pierwiastkiem, który wywiera dookoła swój wpływ; tak samo i liczba
pitagorejczyków. Pod tym względem liczba pitagorejczyków wcale nie wypadała z linii rozwój u
wczesnej greckiej filozofii, jednakże (przynajmniej w interpretacji późniejszych pitagorejczyków)
wprowadzała do niej nowy motyw: pierwszy raz za istotny czynnik świata uznana została nie sama
materia, lecz - mówiąc językiem Greków późniejszych - jej forma.
3.
DWOISTOŚĆ BYTU
.
Jończycy, którzy przyjmowali materialną zasadę świata, mogli przypuszczać,
że ona jedna wystarczy; natomiast pitagorejczycy przyjmując zasadę formalną musieli przyjąć od razu
zasadę drugą: bo forma może istnieć jedynie wespół z czymś, co jest formowane. Przyjmowali tedy, że w
przyrodzie istnieją dwa czynniki: kształtujący i kształtowany, ograniczający i ograniczany. „Przyroda i
wszechświat, wszystko, co w nim zawarte, zostało zestrojone z
rzeczy ograniczonych i ograniczających".
Czynnikiem kształtującym i ograniczającym była właśnie dla pitagorejczyków liczba. „Bez liczby byłoby
wszystko bezgraniczne, niejasne i niepojęte"; wszystko byłoby bezkresem.
Obok bezkresu, który dla
Anaksymandra miał sam z siebie wytwarzać przyrodę, pitagorejczycy przyjmowali drugą niezbędną
zasadę: granicę, liczbę. Przeszli do dualizmu.
Dualizm kazał im dopatrywać się przeciwieństw we wszystkich dziedzinach. Zestawili nawet wykaz 10
najważniejszych przeciwieństw: przede wszystkim granica i bezkres, następnie zaś parzyste i nieparzyste,
jedność i mnogość, kierunek w prawo i w lewo, pierwiastek męski i żeński, spokój i ruch, linia prosta i
krzywa, światło i ciemność, dobro i zło, kwadrat i figura podłużna.
42
4.
SPEKULACJE LICZBOWE
.
Zasadniczą swą koncepcję filozoficzną liczby pitagorejczycy rozwijali i
stosowali na dwa bardzo różne sposoby: bądź
a) spekulacyjnie, bądź
b) w empirycznych dociekaniach
naukowych.
W pierwszej dziedzinie przewagę miała fantazja i symboliczne pojmowanie liczb. „Zbierali" - pisze
Arystoteles - „wszelkie odpowiedniości między liczbami i harmoniami,
z jednej, a własnościami z drugiej
strony i porównując zestawiali je. A gdzie czegoś brakowało, tam zlepiali sztucznie, aby cały ich system
był związany". Starożytną symbolikę liczb ułożyli systematycznie, tworząc jakby schemat coraz bardziej
skomplikowanych własności: jedynka - oznaczała im punkt, 2 - linię, 3 - figurę geometryczną płaską, 4 -
ciało geometryczne, 5 - własności ciał fizycznych, zwłaszcza barwę, 6 - życie, 7 - ducha, 8 - miłość, 9 -
roztropność, sprawiedliwość, 10 - doskonałość wszechświata.
Spekulację liczbową wprowadzali i do nauki o przyrodzie. Za ciało najdoskonalsze, bo posiadające
najprostszą budowę, mieli kulę i na tej podstawie pojmowali świat jako
kulę. Dookoła środka świata wyobrażali sobie szereg sfer - jako kule koncentryczne, do których
przymocowane są ciała niebieskie. Ponieważ liczbę 10 uważali za najdoskonalszą, a znali tylko 5 planet,
niebo gwiazd stałych, Słońce, Ziemię i Księżyc, razem 9 sfer, więc postulowali
istnienie jeszcze jednej,
nie znanej planety i sfery.
Wszelako skłonność do takich spekulacji ogarnęła pitagorejczyków w późniejszych generacjach, bodaj
dopiero pod wpływem Platona. Ich oryginalny sposób myślenia wyraził się raczej w empirycznych, ściśle
naukowych badaniach przyrody.
5.
ODKRYCIA ASTRONOMICZNE
i
NOWY OBRAZ ŚWIATA
.
Przyrodnicze dociekania pitagorejczyków
miały za przedmiot przede wszystkim wielkie zagadnienia budowy kosmosu. Najpierw odznaczyli się w
poszukiwaniach kształtu Ziemi. Już przed nimi dla wytłumaczenia, dlaczego gwiazdy na Wschodzie
wstają wcześniej niż w Grecji, uczeni przypuszczali, że Ziemia ma kształt wklęsły: Wschód leży bliżej
brzegu, a przeto wyżej i bliżej gwiazd. Gdy ta hipoteza zawiodła, spróbowano odwrotnej: Ziemia jest
wypukła. Ta hipoteza, rozwiązująca trudności, była dziełem pitagorejskich uczonych z epoki zbliżonej do
Platona. Poznanie kulistości Ziemi było przewrotowym odkryciem: zakładało, że horyzont jest
perspektywicznym złudzeniem i że prawdziwy kształt Ziemi z natury rzeczy nie może być oglądany, lecz
jedynie ujmowany matematyczną myślą.
Drugi pomysł tej samej zapewne generacji pitagorejczyków zrywał z dawniejszym, Demokrytejskim
przypuszczeniem, że wszechświat wypełniony jest ziemskim żywiołem, powietrzem; twierdzili, że
powietrze okala tylko Ziemię, przestrzeń zaś wszechświata jest próżnią, wypełnioną eterem. Zatem
gwiazdy, poruszające się w próżni, nie mogą być poruszane
przez nacisk powietrza, lecz tylko przez
tkwiącą w nich samych siłę. Ich szlaki nie zależą więc od działania zewnętrznych przyczyn, nie są
dziełem przypadku, lecz ciągle tej samej wewnętrznej siły: przeto planety nie błąkają się wśród gwiazd
stałych, jak mniemano dawniej, lecz krążą po stałych, właściwych sobie drogach. Był to pogląd, który na
współczesnych, jak poucza przykład Platona, zrobił potężne wrażenie: że w niezmierzonych sferach
gwiazd panuje ład i regularność.
Przekonanie o regularności ruchu planet wespół z faktem różnego okresu ich krążenia naprowadziło dalej
pitagorejskich uczonych na zagadnienie odległości i szybkości planet. Rozwiązanie ułatwiło im odkrycie
akustyczne. Archytas w swej
Harmonice pojął dźwięki jako ruch, mianowicie jako drgania ciała
dźwięczącego, i znalazł, że wysokość tonu jest w prostym stosunku do szybkości ruchu, a w odwrotnym
do długości ciała. I oto pitagorejczycy - może zaczynając od Archytasa - mniemali, iż znaleźli tu ogólne
prawo ruchu, które obowiązuje nie tylko w ruchu słyszanym, ale i w ruchu widzianym przez oko.
Zgodnie z tym rozwiązali tedy swe astronomiczne zagadnienie: szybkość planet
jest w odwrotnym
stosunku do ich odległości. Doszli zatem w zasadzie do tego samego rozwiązania, co Kepler. To im
potwierdziło mniemanie, że wszechświat nie jest dziełem przypadku, jak u Demokryta, lecz cały jest
matematyczną proporcją i harmonią. Odkrycie pitagorejczyków wytwarzało tedy całkiem nowy obraz
przyrody.
Odkrycia pitagorejskich uczonych szły szybko jedno za drugim. Uświadomiwszy sobie kulistość Ziemi
wpadli na myśl, że Ziemia może krążyć dookoła swej osi, i nie poruszając jej centralnego miejsca we
wszechświecie tłumaczyli jej ruchem osiowym zjawiska astronomiczne. Hipoteza obrotuZiemi dookoła
osi była znana, jak widzimy z Platona, koło połowy IV w. p.n.e. Wszelako przeważała wśród
pitagorejczyków inna: że mianowicie
Ziemia krąży dookoła idealnego ośrodka systemu planetarnego; jest to tzw. system pitagorejski. Nie