Richard h. Popkin, avrum stroll zysk I s-ka wydawnictwo



Yüklə 4,33 Mb.
səhifə30/42
tarix06.05.2018
ölçüsü4,33 Mb.
#42551
1   ...   26   27   28   29   30   31   32   33   ...   42

Ograniczenia wiedzy

W dziedzinie wiedzy najważniejszej prawdopodobnie ograni­czeni jesteśmy najbardziej dotkliwie. Gdy zastanawiamy się, co możemy wiedzieć o realnym istnieniu rzeczy, to wedle Locke'a możemy przyjąć tylko jeden przypadek, kiedy możemy tu być intuicyjnie pewni, a mianowicie gdy chodzi o naszą własną egzystencję. Możemy ponadto mieć demonstratywną wiedzę



  1. istnieniu Boga. W odniesieniu do wszystkiego innego może­
    my mieć jedynie wiedzę zmysłową, która dotyczy tylko przed­
    miotów obecnych przed naszymi zmysłami. Co do elementów
    doświadczenia, o których nawet takiej wiedzy mieć nie może­
    my, nigdy nie będziemy pewni, czy realnie istnieją. Wszystko co
    możemy zrobić, to zaakceptować ograniczenia naszej wiedzy

  2. przyjąć własną ignorancję.

Locke doszedł do wniosku, że skoro nasza wiedza o współis­tnieniu i istnieniu realnym jest ograniczona, to nauka, w zna­czeniu poznań absolutnie koniecznych i prawdziwych, nie jest możliwa ani w odniesieniu do świata fizycznego ani świata duchowego, jeśli ogół naszych poznań ograniczony jest do elementów empirycznych, które pochodzą ze zmysłów lub z refleksji. Nigdy nie możemy, poza doświadczeniem, odkryć, które cechy wystąpią razem. Jednak na bazie tegoż doświad­czenia nigdy nie wiemy wystarczająco dużo, aby dowiedzieć

John Locke 357

się, dlaczego te cechy muszą wystąpić razem. Nigdy nie będzie­my absolutnie pewni, że jakieś rzeczy muszą się wydarzyć, a inne wydarzyć się nie mogą. Zatem wszelkie nauki o świecie, które człowiek może stworzyć, nie zdołają sprostać wymogowi całkowitej pewności i muszą się oprzeć jedynie na ograniczo­nym doświadczeniu relacji między jakościami, których uprzed­nio doświadczył. Pełne zrozumienie świata natury pozostanie niestety zawsze poza naszymi możliwościami.

A zatem w empirycznej teorii Locke'a wiedza jest ograni­czona do aspektów zgodności lub niezgodności naszych idei. Być może, jeśli możemy polegać jedynie na doświadczeniu, to w rzeczy samej możemy nie wiedzieć niczego na temat tego, co dzieje się na zewnątrz naszego umysłu i jego idei. Jak wyraził to sam Locke:

Niewątpliwie mój czytelnik może skłaniać się stopniowo ku myśli, że przez cały czas wznoszę tylko zamki na lodzie, a nawet może być gotów powiedzieć mi: “Na co się zdadzą te wszystkie zabiegi? Poznanie, powiadasz, jest tylko po-strzeżeniem zgodności albo niezgodności własnych naszych idei; któż jednak wie, czym te idee być mogą? Czy jest coś równie nieobliczalnego jak wyobrażenia powstające w móz­gu ludzkim? Gdzie jest głowa, w której nie byłoby jakiejś chimery? Albo, jeśli trafi się człowiek trzeźwy i mądry, ja­każ — w myśl twych reguł — będzie różnica między jego wiedzą a wiedzą najbardziej dziwacznego fantasty? Obaj mają swe idee i postrzegają ich wzajemną zgodność lub niezgodność. Jeśli jest pomiędzy nimi jakaś różnica, prze­waga będzie po stronie tego, który ma gorącą głowę, jako że ten ma więcej idei i bardziej żywych, tak więc — w myśl twoich reguł — on będzie tym, który wie więcej".

Rzeczywistość wieczna

Aby uchronić swą teorię wiedzy od przyjęcia zasugerowanych wyżej wniosków (tzn. że to, co nazywamy wiedzą, jest jedynie

358 Teoria poznania

opinią jednego człowieka opartą na tym, co rozgrywa się w jego głowie), Locke usiłuje pod koniec swych Rozważań pokazać, że nawet dzięki naszym ograniczonym poznaniom zdobytym przez zmysły mamy jednak podstawę do twierdzenia, że wiemy cokolwiek o tym, co dzieje się na zewnątrz naszych umysłów. Argumentuje, że nasza wiedza o naszych własnych ideach jest czymś więcej niż naszą własną imaginacją i że istnieje zgodność między naszymi ideami i realną naturą rzeczy. Skąd mamy wiedzieć, kiedy nasze idee naprawdę reprezentują coś poza naszymi umysłami? Odpowiedź Locke'a brzmi po pierwsze, że możemy być pewni, iż wszystkie idee proste reprezentują coś realnego. Umysł nie jest zdolny, powiada, do wynajdowania idei prostych, bo nie mogą one być uformowane z żadnych innych idei, które już posiadamy. “Z czego wynika, że idee proste nie są fikcją naszej wyobraźni, lecz naturalnymi i pra­widłowymi wytworami rzeczy bez naszego udziału, rzeczy działających na nas." Jeśli nie możemy wymyśleć idei prostych, to muszą one być rezultatem czegoś istniejącego poza nami. W przypadku jakości wtórnych możemy być, wedle Locke'a pewni, że idee te są wynikiem pewnych sił, które rzeczy ze­wnętrzne posiadają. Jeśli chodzi o idee pierwotne, to nie są one wyłącznie nasze; są również własnościami przedmiotów. Od­nośnie do studiów matematycznych i etycznych, w których cała nasza wiedza polega na prawdach intuicyjnych bądź demons-tratywnych, Locke twierdził, że jego wiedza dotyczyła przed­miotów realnych, tzn. rzeczywistych trójkątów, kwadratów, albo własności i sprawiedliwości w świecie zewnętrznym. Locke wnosił z tego, że “tam, gdzie dostrzegamy zgodność lub nie­zgodność jakichś naszych idei, tam jest pewna wiedza; a gdy jesteśmy pewni, że idee te zgadzają się z rzeczywistością rzeczy, to mamy do czynienia z pewną rzeczywistą wiedzą".

John Locke próbował wypracować teorię wiedzy, która by pokazała, że wszelkie nasze poznania pochodzą od doświad­czenia. Jeśli nasza wiedza oparta jest na wrażeniach i refleksji, to Locke usiłował pokazać, że są pewne warunki, pod którymi możemy być pewni tego, co wiemy, a nawet pewni, że to, co wiemy, stosuje się do czegoś poza nami.

John Locke 359

Wnioski i krytyka

Wypracowując swą empiryczną teorię wiedzy oraz wykazując, że wiedza pochodzi z naszego zmysłowego doświadczenia, Locke odsłonił pewne cechy i trudności podejścia empirycz­nego. Po pierwsze, jeśli cała nasza wiedza pochodzi z doświad­czenia, to wielka część wiedzy, o której filozofowie tacy jak Platon i Kartezjusz głosili, że ją posiadamy lub możemy po­siadać, trzeba uznać za iluzoryczną lub wręcz fikcyjną. Wiedzę zależną od idei Platońskich czy wrodzonych trzeba uznać za nieważną, bo takie idee nie pojawiają się w naszym zmysłowym doświadczeniu, ani w nim nie powstają. Ogólnie mówiąc, empiryczna teoria wiedzy, która jest celem dociekań Locke'a, dostarcza tylko rezultatów ograniczonych, zgodnie z którymi te twierdzenia, które nie mogą zostać uzasadnione w katego­riach naszych doświadczeń muszą zostać zdyskredytowane. Wszystkie piękne wizje tego, jak świat “naprawdę" wygląda, prezentowane przez wcześniejszych filozofów, muszą być od­rzucone jako marzenia na jawie albo nonsensy, jeśli nie da się wyprowadzić ich z doświadczenia. Z drugiej strony, jeśli Locke ma rację i rzeczywiście są one tworami wyobraźni, to powinniś­my je odrzucić.

Po wtóre, Locke'owska próba rozwinięcia jego teorii wiedzy pokazała, że podejście empiryczne może natknąć się na pewne trudności. Jeśli całe nasze poznanie oparte jest na ideach zdobytych poprzez doświadczenie, nasza wiedza zaś dotyczy zgodności lub niezgodności naszych idei, to czy możemy po­wiedzieć, że wiedza ta dotyczy naprawdę czegoś istniejącego w świecie poza nami? Locke twierdził, że musimy założyć, iż istnieje coś zwanego substancją albo substratem, do czego nasze idee, a przynajmniej niektóre z nich, przynależą. Uważał stanowczo, że dzięki przebadaniu natury naszych idei możemy odróżnić te, które faktycznie reprezentują jakieś realne cechy owej substancji czy substratu, i przez to odkryć nieco faktycz­nej wiedzy o rzeczywistym świecie. Niektórzy z jego przeciw­ników podnosili jednak, że jego “droga idei" czyniła takie roszczenia wiedzy trudnymi do utrzymania, bo wszystkim, na

360 Teoria poznania

czym się mogliśmy oprzeć, były idee w naszym umyśle. Przypu­szczenie, że istnieje coś poza nami, czemu możemy przypisać idee, wydawało się nie mieć uzasadnienia, jeśliby ściśle trzymać się tezy, że wszelka nasza wiedza pochodzi z doświadczenia. Twierdzenie, iż przez zbadanie idei — i zgodności oraz niezgod­ności między nimi — możemy odkryć prawdy o realnym świecie również wydawało się podważalne. Wszystkie nasze idee okaza­ły się na tym samym poziomie, czyli w naszym umyśle. Jak zatem, pytali oponenci, można powiedzieć, które brać poważ­nie, które przyjąć za podstawę wiedzy o świecie, a które odrzucić jako prywatne imaginacje? Próba przezwyciężenia tych implika­cji empirycznej teorii wiedzy pojawiła się w dziełach dwu filozofów XVIII stulecia, biskupa Berkeleya i Davida Hume'a.

Biskup George Berkeley

George Berkeley (1685-1753) urodził się i wykształcił w Irlan­dii. Gdy miał dwadzieścia kilka lat i był członkiem Trinity College w Dublinie stworzył swoje teorie filozoficzne i napisał dwie najważniejsze książki: Traktat o zasadach poznania ludz­kiego (1710) i Trzy dialogi między Hylasem i Filonusem (1713). Po niepowodzeniach w zainteresowaniu swymi teoriami przez kilkanaście lat wykonywał tak drugorzędne zajęcia, jak praca sekretarza czy guwernera. Następnie zainteresował się pomys­łem założenia college'u w Nowym Świecie, na Bermudach. W 1729 roku pojechał do Ameryki, mieszkał parę lat w Rhode Island. Choć nigdy nie zrealizował swych planów, wywarł znaczący wpływ na rozwój instytucji szkolnictwa wyższego w USA, szczególnie w Yale, któremu podarował bibliotekę i pieniądze, oraz uniwersytetu Columbia, którego pierwszym prezydentem był uczeń Berkeleya. Kilka lat po jego powrocie do Anglii mianowano go biskupem doyne w Irlandii, gdzie pozostawał przez większą część dalszego życia. Jednym z jego najbardziej intensywnych zajęć stało się w tym czasie przeko­nywanie innych o zaletach dziegciu w zwalczaniu wielu chorób nękających ludzi.



Biskup George Berkeley 361

System filozoficzny Berkeleya

Teoria filozoficzna, którą przedstawił Berkeley, zamierzała, jak pisał “pokazać realność i doskonałość ludzkiej wiedzy, bez­cielesną naturę duszy i bezpośrednią opatrzność bóstwa: prze­ciwko sceptykom i ateistom". Częściową przyczyną tych zgub­nych poglądów (tj. sceptycyzmu i ateizmu) — pouczał Ber­keley — są teorie Locke'a i wielu innych filozofów żyjących przed nim. Locke i inni twierdzili, że niektóre z idei przez nas posiadanych nie są wiarygodne, podczas gdy inne dostarczają nam prawdziwej wiedzy o przedmiotach realnych. Gdy tylko cień zwątpienia padł na wiarygodność naszych zmysłowych poznań, pisał Berkeley, “zostaliśmy niepostrzeżenie wciągnięci w dzikie paradoksy, trudności i niespójności, które mnożą się i rosną wraz z rozwojem naszych rozmyślań; aż w końcu po przebyciu wielu zawiłych labiryntów znajdujemy się tam, skąd wyruszyliśmy albo — co jeszcze gorsze — popadamy w bez­nadziejny sceptycyzm". Cały kłopot, twierdzi Berkeley, jest spowodowany tym, że filozofowie przestali wierzyć w to, w co wierzą wszyscy inni i upierają się przy odróżnianiu prawdziwej natury rzeczy od doświadczeń swych zmysłów. Nawet Locke, oddzielając jakości pierwotne od wtórnych i twierdząc, że tylko te pierwsze są cechami rzeczywistych substancji, rozwinął teo­rię, w której realne rzeczy są czymś innym niż elementy naszego zmysłowego doświadczenia. Ten rodzaj odróżnień prowadzi do “sceptycyzmu i paradoksów", i każe filozofom trawić swe życie “na wątpieniu w rzeczy, które inni ludzie wiedzą w sposób oczywisty oraz na wierzeniu w to, z czego inni się śmieją i co lekceważą". Niebezpiecznym rezultatem tego jest, “że ludzi marniejszego stanu widzących, iż ci, co cały czas parają się zdobywaniem wiedzy, wykazują się całkowitą przedmiotową ignorancją albo tworzą pojęcia sprzeczne z powszechnie przy­jętymi zasadami, kusi to do wzbudzenia podejrzeń wobec najważniejszych prawd, które do tej pory uznawali za święte i bezdyskusyjne".

A zatem teza Berkeleya brzmi: teorie filozofów takich jak Locke prowadzą do paradoksów i wątpliwości, które z kolei

362 Teoria poznania

wywołują ogólny sceptycyzm. Gdy prosty człowiek obserwuje, jakie dziwaczne koncepcje rozwijają tzw. uczeni filozofowie i widzi, że odrzucają najbardziej podstawowe rzeczy, w które zwykli ludzie wierzą, to i on popada w zwątpienie. Ostatecznie wprowadzenie tego rodzaju sceptycyzmu przez filozofów do­prowadzi do zwątpienia nawet w prawdy religijne. Przeto końcowym rezultatem będzie ateizm.

Trzy dialogi

Aby rozwinąć swe twierdzenia w najbardziej dosadny sposób Berkeley napisał Trzy dialogi, w których toczy się dyskusja miedzy Filonusem (miłośnikiem rozumu), reprezentującym po­glądy Berkeleya, oraz Hylasem (co oznacza “materię"), re­prezentującym opozycję. Pierwszy dialog rozpoczyna się od stwierdzenia Hylasa, iż słyszał, że Filonus jest nadzwyczaj sceptyczny co do istnienia w świecie rzeczy takich, jak substan­cje materialne. Filonus powiada, że w istocie reprezentuje taki pogląd, ale nie jest on ani sceptyczny, ani sprzeczny ze zdro­wym rozsądkiem, oraz, że pokaże, iż to właśnie filozofowie wierzący w coś zwanego substancją albo materią, byli rzeczy­wistymi sceptykami.

(Sceptyk, powiada się nam, to “ktoś, kto wątpi we wszystko [...] albo kto odrzuca realność i prawdę rzeczy". Zatem Hylas oskarżył swego przyjaciela Filonusa o odrzucenie realnego istnienia rzeczy zmysłowych, albo o udawanie, że nic o nich nie wie. “Rzecz zmysłowa" zostaje zdefiniowana jako rzecz bezpośrednio postrzegana przez zmysły, tj. coś widzianego, słyszanego albo odczuwanego bezpośrednio w naszym doświad­czeniu zmysłowym. Teraz Berkeley jest gotów do wyłuszczenia swej racji).

Czy istnieje materia?

Czego doznajemy bezpośrednio przez zmysły? Jedynie kolorów i kształtów, dźwięków, smaków, zapachów, właściwości nama-

Biskup George Berkeley 363

calnych itp. Co zatem konstytuuje realność rzeczy postrzega­nych oprócz ich bycia postrzeżonymi? Hylas, zwolennik pew­nego rodzaju substancji materialnej, obstaje przy tym, że ist­nienie realne rzeczy zmysłowych jest niezależne od ich doświad­czania. Istnieją one “w sposób różny od tego, jak są po­strzegane i bez żadnego z tym powiązania". No to—proponuje Filonus — rozważmy przypadek ciepła. Wedle teorii Hylasa ciepło musi istnieć poza umysłem jako coś niezależnego od naszej egzystencji. Kiedy jednak doświadczamy ogromnego ciepła, to faktycznie czujemy wielki ból, a nikt nie będzie utrzymywał, że substancja materialna odczuwa bóle. Hylas protestuje i powiada, że trzeba odróżnić uczucie bólu w świa­domości od ciepła w przedmiocie materialnym. Spróbuj zatem, proponuje Filonus, zbliżyć rękę do ognia i zobacz, czy czujesz dwie rzeczy: ciepło i ból, czy też tylko jedną — ból. Hylas ustępuje i jest gotów przyznać, iż nasze zmysłowe doświad­czenie wielkiego ciepła, tzn. ból, istnieje jedynie w naszej świadomości, a nie w przedmiocie. Następnie Filonus pokazuje mu, iż to samo rozumowanie stosuje się do wszystkich stopni ciepła, odczuwanych albo jako przyjemne uczucie ogrzania, albo jako ból, a ponadto, iż Hylas z pewnością nie sądzi, że przedmioty materialne mogą odczuwać przyjemność lub ból. Po czym podkreśla jeszcze, że jeśli jedną rękę, która jest zimna, i drugą, która jest ciepła, włożymy do naczynia z wodą o temperaturze pokojowej, to woda będzie dla jednej ręki odczuwana jako ciepła, dla drugiej zaś jako zimna. A Hy­las nie twierdziłby chyba, że obie cechy, ciepło i zimno, są w tym samym przedmiocie, wodzie, w tym samym czasie. W końcu Hylas uznaje, iż “ciepło i zimno są jedynie wrażeniami istniejącymi w umyśle".

Smak


Co z innymi własnościami, których doświadczamy? Filonus pokazuje Hylasowi, że to samo stosuje się do smaku. Smaki słodkie i gorzkie są doświadczane jako różne rodzaje przyjem­ności lub bólu. Nikt nie sądzi, że cukier zawiera różne rodzaje

364 Teoria poznania

przyjemności, a zatem przyjemne doświadczenie musi istnieć raczej w umyśle niźli w cukrze. W tym punkcie Hylasowi nasuwa się odpowiedź w duchu teorii Locke'a, a mianowicie, że te jakości są miłe bądź przykre jako odczuwane przez nas, są jednak czymś innym jako istniejące w przedmiocie zewnętrz­nym. Filonus odnosi się do tej nowej linii obrony z całkowitym lekceważeniem. Mówimy wszak o rzeczach zmysłowych, to jest o rzeczach bezpośrednio percepowanych przez nasze zmysły.

Co się tyczy innych jakości, o których mówiłeś jako o róż­nych od tej, nie wiem o nich nic i nie są one tutaj przed­miotem rozważania. Możesz oczywiście uważać, że odkryłeś pewne jakości, których nie postrzegasz, i możesz twierdzić, że te niezmysłowe jakości istnieją w ogniu lub cukrze. Jednak na próżno staram się pojąć, jaki może być z tego użytek dla naszych obecnych celów. Powiedz mi więc raz jeszcze, czy uznajesz, że gorąco i zimno, słodycz i gorycz (mam na myśli jakości postrzegane przez zmysły) nie istnieją poza umysłem?

Biedny Hylas jest skonfundowany i poddaje się.

Inne wrażenia

Ten sam argument zostaje następnie podniesiony w związku z zapachami, a Hylas przyznaje, że są one po prostu przyjem­nymi lub przykrymi uczuciami, i są odmienne u różnych obserwatorów. A zatem istnieją jedynie w umyśle. Kiedy jed­nak Filonus kontynuuje tę linię rozumowania w odniesieniu do dźwięku, Hylas sprzeciwia się. Jest gotów przyznać, iż dźwię­ki — hałasy, które słyszymy — są tylko naszymi wrażeniami. Są jednak przecież i fale dźwiękowe, które istnieją w zewnętrz­nym, fizykalnym świecie, poza nami. Ale, wskazuje Filonus, to by oznaczało, że prawdziwy dźwięk, fala dźwiękowa, nigdy nie jest słyszalny. Słyszalne są tylko hałasy. A więc raz jeszcze Hylas musi przyznać, iż rzecz zmysłowa, hałas, istnieje w umyś­le; rzecz “prawdziwa", fala dźwiękowa nie jest rzeczą zmys-

Biskup George Berkeley 365

łową, a zatem nie jest dla dyskusji istotna. (Czytelnikowi znana może być inna wersja tego argumentu, mianowicie: Czy poja­wia się jakiś dźwięk, gdy w lesie, w którym nikogo nie ma, pada drzewo? Berkeleyowi chodzi o to, że jeśli mówiąc o dźwię­ku, mamy na myśli doświadczany hałas, to odpo­wiedź brzmi “nie", jeśli nikt go nie słyszy).

Dyskutanci przechodzą następnie do rozważenia barw. Ko­lory, których doświadczamy, różnią się zależnie od warunków świetlnych, naszego stanu, typu przyrządów optycznych, któ­rych używamy, i innych czynników. Nikt nie twierdziłby, iż przedmiot ma wszystkie różne kolory, które my potrafimy w nim dostrzec. Hylas próbuje na to odpowiedzieć, wpro­wadzając teorię fal świetlnych. Barwy, które postrzegamy, mogą tkwić w nas, są jednak barwy realne — w znaczeniu fal świetlnych — poza nami. Filonus zauważa ponownie, że Hylas przyznaje, iż barwy odczuwalne przez nas istnieją w naszych umysłach, nie zaś poza nami, w jakimś przedmiocie materialnym.

Aby uniknąć konkluzji, do której Berkeley zmierza, iż przedmioty, które postrzegamy, są jedynie ideami w naszej świadomości i nie istnieją poza nią i niezależnie od niej, Hylas sięga po Locke'owską teorię jakości pierwotnych i wtórnych. Jakości wtórne (kolory, zapachy, smaki) istnieją jedynie w umyśle. Jednak jakości pierwotne (np. rozciągłość, ruch, przyciąganie) istnieją rzeczywiście w ciałach. Przeto część na­szej informacji zmysłowej to jedynie idee w naszym umyśle, część jednak odnosi się do faktycznych cech material­nych, zewnętrznych przedmiotów.

Berkeleyowska krytyka Locke'a

Berkeley próbuje następnie pokazać, że jeśli ktoś jest konsek­wentnym empirystą, to nie może podtrzymywać teorii Locke'a. Jeśli się przyznaje, że niektóre z naszych zmysłowych doświad­czeń składają się z idei istniejących jedynie w umyśle, to nie ma podstaw do czynienia wyjątku dla jakości pierwotnych.

366 Teoria poznania

Dokładnie to samo rozumowanie, które przekonuje, że jakości wtórne znajdują się w umyśle, dotyczy również jakości pierwo­tnych. Nasze doświadczenie wielkości, kształtu, ruchu itd. różni się w zależności od tego, gdzie jesteśmy, jak się czujemy, a także od innych czynników. A zatem jakości pierwotne okazują się jedynie ideami w naszej świadomości, tak jak kolory oraz dźwięki, i nie istnieją szczególne racje, które można by przytoczyć na to, że powinniśmy uważać nasze idee rozciągłości i ruchu za jakości rzeczywiste w ciałach materialnych, jeśli przyznamy, iż pozostałe jakości są tylko częściami naszego doświadczenia i istnieją w nas.

By rzecz wyłożyć od innej strony Berkeley podkreśla, że całe nasze doświadczenie składa się z wrażeń. Wrażenia należą tylko do bytu odczuwającego (tj. zdolnego do czucia), nie zaś do przedmio­tów nieożywionych. Przeto wrażeń, które — o ile wiadomo — mogą mieć jedynie istoty myślące, nie możemy przypisać przed­miotom materialnym, nie będącym bytami myślącymi. Obiekty materialne pozbawione są przyjemności i bólu, mówiąc ogólniej — wrażeń. Jeśli zgodzimy się z tym, że rzeczy zmysłowe, które znamy jedynie poprzez wrażenia, to nie wolno nam twierdzić, że są one nie myślącymi, nie czującymi, materialnymi rzeczami.

Jednakże po tym wszystkim Hylas, jak pewnie każdy inny człowiek skonfrontowany z rozumowaniem Berkeleya, nie jest skłonny się poddać.

Zgadzam się, Filonusie, że przy rzetelnej obserwacji tego, co się dzieje w moim umyśle, nie mogę odnaleźć nic innego jak tylko to, że jestem istotą myślącą, doznającą różnych wrażeń zmysłowych. Nie można też pojąć, jak mogłoby istnieć wrażenie w substancji niezdolnej do postrzegania. Ale znów, kiedy spojrzę na przedmioty zmysłowe inaczej — jako na modi i jakości, znajduję, że z konieczności trzeba przyjąć jakieś materialne substratum, bez którego nie da się pojąć istnienia tamtych przedmiotów zmysłowych.

Hylas, tak jak przed nim John Locke, wciąż uważa za konieczne zakładać, iż nasze wrażenia należą do czegoś poza nami, do czegoś zwanego materią.



Biskup George Berkeley 367

Filonus odpowiada, że nie dowiadujemy się o tym material­nym substratwn poprzez nasze zmysły, które informują nas jedynie o rzeczach zmysłowych, wrażeniach, nie zaś o czymś, co istnieje poza zmysłowym doświadczeniem. Ponadto, jeśli spró­bujemy pomyśleć o tym, czym jest taka materia, możemy myśleć o nim jedynie w kategoriach naszych wrażeń, nie zaś jako o czymś, co jest do nich niepodobne i istnieje poza doświadcze­niem. W końcu, aby postawić na swoim, Filonus prowokuje Hylasa: “Jeśli potrafisz uznać za możliwe, aby jakaś mieszanina czy kombinacja jakości, albo też jakikolwiek przedmiot zmysło­wy istniał bez umysłu, to przyznam, że rzeczywiście tak jest".



Materia i umysł

Hylas myśli, że to proste. “Cóż prostszego, jak pojąć drzewo albo dom jako istniejące samodzielnie, niezależnie od umysłu i bycia przezeń obserwowanym? Naprawdę w chwili obecnej pojmuję je jako istniejące w ten sposób". Filonus odpowiada, że to drzewo czy też dom zostały pojęte przez Hylasa i są w jego umyśle. O niczym nie można myśleć, ani go doświadczać bez jakiegoś umysłu, który o nim myśli, czy też go doświadcza. Przeto niepodobna nawet wyobrazić sobie ani pojąć, co by to oznaczało dla czegoś istnieć poza umysłem, niezależnie od niego. Gdy tylko ktoś to sobie wyobrazi, staje się ono ideą w umyśle.

Hylas wciąż nie rezygnuje. Przyznaje jak dotąd, że cokol­wiek jest bezpośrednio percepowane, jest ideą, a także, że idee nie mogą istnieć poza umysłem. Dlaczegóż jednak nie może być również czegoś — nazwanego “rzeczą realną" albo “przed­miotem zewnętrznym" — co istniałoby niezależnie od umysłu i byłoby znane lub reprezentowane przez idee? Dlaczego nie może z tym być tak, jak z obrazem Juliusza Cezara (idea), który przedstawia Juliusza Cezara (pewien rzeczywisty, zewnętrzny obiekt)?

Jak byśmy jednak mieli dowiedzieć się o tych rzekomych rzeczywistych obiektach? Przez nasze zmysły? Nie. Nasze

368 Teoria poznania

poznanie zmysłowe składa się całkowicie z idei, a więc nie mogłoby powiedzieć nam nic o czymś, co nie jest ideą. Jeśli jest się empirystą i wierzy się, że cała nasza wiedza pochodzi od zmysłów, to jak można zaaprobować twierdzenie, że możemy wiedzieć o czymś, co nie jest częścią naszego doświadczenia? Przykład z obrazem Juliusza Cezara nie pomaga, argumentuje Berkeley, bo dowiedzieliśmy się zarówno o człowieku, jak i o obrazie dzięki doświadczeniu zmysłowemu, nie dowiaduje­my się jednak o rzeczywistych obiektach poprzez żadne z na­szych wrażeń, jeśli wszystkie nasze wrażenia są ideami.

Jeśli nasze idee miałyby reprezentować te przypuszczalne realne przedmioty, to byłoby to, twierdzi Berkeley, przedziwne twierdzenie. Idee są ulotne, zmienne, efemeryczne, a realne przedmioty mają podobno stałą naturę. Idee można oglądać, przedmioty realne nie. A zatem idee nie mogą być podobne do rzeczy, które miałyby reprezentować. “Czy jakaś rzecz realna, sama w sobie niewidzialna, może być jak kolor; albo będąc niesłyszalną, być jak dźwięk? Jednym słowem: czy coś może być jak idea lub wrażenie, lecz zarazem inaczej niż wrażenie lub idea?"

Filonus uważa, że pokazał, iż takie pojęcie realnego mate­rialnego przedmiotu nie ma żadnego sensu. Pozwala nam to zobaczyć, że poglądy Hylasa prowadzą do sceptycyzmu. Hylas najpierw stwierdzał, że realność rzeczy zmysłowych polega na ich istnieniu poza umysłem. Obecnie zaś został skłoniony do odrzucenia tezy, że rzeczy zmysłowe, nasze doświadczenia, istnieją poza umysłem. Zmuszony został tedy do odrzucenia tego, że są realne. Zgodnie ze swą własną definicją “sceptyka" sam musiałby się za niego uznać.



Yüklə 4,33 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   ...   26   27   28   29   30   31   32   33   ...   42




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə