uniwersalizmem i panteizmem zbliżał się do Plotyna; Ward był pokrewny Leibnizowi i Berkeleyowi.
Jednakże przynajmniej pewne szczegóły były nowe: nawet ci, co chcieli trzymać się doktryny Hegla,
przekształcali ją jakby mimo woli na bardziej empiryczną, bardziej angielską. Jeśli nawet kwestionować
ich pozytywne wywody, to ostają się negatywne, jak krytyka naturalizmu;
pozostała ona po nich i oddziałała na myśl XX wieku. Przynajmniej przez nią ci zasadniczo
konserwatywni myśliciele byli poprzednikami nowej ery w filozofii.
Reperezentowali różne typy idealizmu. Jedni z nich stawiali sobie cele praktyczne, jak
transcendentaliści z Bostonu, inni teoretyczne, jak hegliści z Oksfordu. Jedni byli racjo' nalistami aż do
końca, inni kończyli na mistycyzmie, jak McTaggart, który pisał: „Każda prawdziwa filozofia musi być
mistyczna, wprawdzie nie w metodzie, ale w konkluzji". Jedni pojmowali byt na podobieństwo myśli, inni
zaś — woli; intelektualistyczny idealizm przeważał w Oksfordzie, woluntarystyczny w Cambridge.
Idealizm panteistyczny głosił Royce, teistyczny — Ward, ateistyczny — McTaggart.
Za prawdziwy byt mieli bądź abstrakcyjne idee, bądź konkretne jaźnie; jedni, jak Royce, głosili
pogląd uniwersalistyczny i monistyczny, inni zaś indywidualistyczny i pluralistyczny: widzieli w świecie
tylko jaźnie i byty do jaźni podobne. Ten ostatni pogląd nazwano „idealizmem personalnym". W Ameryce
nazwę tę przyjął dla siebie specjalnie G. H. Howison; ale także w Anglii grupa myślicieli, do której
należeli m. in. Ward, McTaggart i pragmatysta F. C. S. Schiller, wystąpiła wspólnie w 1902 r. z książką
pt. Persona! Idealism.
Jest to zasadniczo ten sam pogląd, który bywa nazywany zwykle spirytualizmem. Nie jest identyczny
z tym, co się ściślej rozumie przez „idealizm". Dla tego prawdziwym bytem są ogólne idee, dla tamtego
jednostkowe duchy; jeden skłania się ku monizmowi, drugi ku pluralizmowi. Ale mają wiele wspólnego,
zwłaszcza wspólny antagonizm z naturalizmem. W wielkiej walce światopoglądowej stoją po jednej
stronie. Na tej podstawie były traktowane jako jedna wielka grupa i obejmowane wspólną, bardzo szeroką
nazwą.
DZIAŁANIE. Na szerokie kręgi społeczne idealizm oddziałał w Ameryce. Idealizm
transcendentalistów i Emersona stał się — jak powiada R. Dyboski — potężnym czynnikiem w
kształtowaniu psychiki narodu; wniósł on coś z żywiołowego optymizmu wynikającego z panteistycznej
koncepcji i coś z radykalnego indywidualizmu, przeciwstawiającego się tradycyjnym autorytetom i
hierarchiom. Przyczynił się do amerykańskiej wiary w siebie i w przyszłość. Był czynnikiem
niezależności cywilizacyjnej Ameryki wo-
154
bęc Europy. A także przyczynił się do wytworzenia tego prądu idealistycznego, który wydał w Stanach
Zjednoczonych znane instytucje filantropii społecznej i organizacji umysłowej.
Miał w Ameryce inne jeszcze ujście. Zaczął się tam od heglizmu, ale gdy przed nim otwarły się wrota do
umysłowości amerykańskiej, to przeszedł przez nie także mistycyzm;
przeszły nie tylko wpływy europejskie, ale też azjatyckie. Prędko powstał mistyczny i magiczny ruch
New Thought, a od 1875 r. Christian Science, „naukowy system boskiego lecznictwa" oparty na doktrynie
Marii Baker Eddy, że świat jest w całości duchowy i dobry.
Inaczej było z idealizmem w Anglii: ten miał mniej aspiracji życiowych, chciał być doktryną
filozoficzną i oddziałał tylko na filozofię; osłabił w każdym razie na jakiś czas ducha empiryzmu,
naturalizmu i utylitaryzmu, władającego filozofią angielską.
OPOZYCJA. Idealizm, nastawiony na to, by zaspokajać potrzeby metafizyczne, a poniekąd także
religijne i moralne, niezupełnie zaspokajał naukowe: wywody jego były najczęściej dowolne i mgliste.
Poza krajami anglosaskimi potraktowano go przeważnie jako anachronizm i zignorowano. A i w krajach
anglosaskich wywołał reakcję jeszcze przed końcem stulecia. James pisał w 1880 r. do Renouviera, że
„jest rzeczą niepojętą to wskrzeszanie Hegla w Anglii i u nas po ]ego pogrzebaniu w Niemczech", i
twierdził, że „ruch ten nie może trwać długo". Sam stał się jednym z leaderów opozycji. Radykalny
empiryzm, realizm, pragmatyzm, pluralizm były różnymi prądami amerykańskiej i angielskiej filozofii,
stanowiącymi reakcję przeciw idealistycznej metafizyce. Zarzucano jej, że jest niezgodna z duchem
nauki; że dla badania rzeczy niedostępnych poznaniu zaniedbuje dostępne; że wprowadza cuda,
wyłączając człowieka z powszechnych praw przyrody;
i że kończy na subiektywizmie lub na mistycyzmie, a więc w sposób dla nauki najmniej pożądany.
BRENTANO
Jeden z ważnych ruchów opozycyjnych w ostatniej fazie XIX wieku został zainaugurowany przez
Brentanę. Nie mniej niż pozytywiści i scjentyści budował on na doświadczeniu, był wrogiem spekulacji
metafizycznych. Jednakże różnił się od nich zasadniczo: budował na doświadczeniu, a nie był empirystą.
ŻYCIE. Franz Brentano (1838-1917), Niemiec, pochodzący z rodziny włoskiej, naturalizowany
potem w Austrii, był pierwotnie księdzem katolickim. Porzuciwszy stan duchowny, był w latach 1866-
1873 profesorem filozofii na Uniwersytecie Wurzburskim, potem zaś przez parę lat na Wiedeńskim i w
tym krótkim cz.isie pozyskał licznych uczniów. Z obu katedr zrezygnował i potem już tylko jako docent
prywatny wykładał w Wiedniu. Zaprzestawszy i tego, osiadł we Florencji. Mimo że utracił w późniejszym
wieku wzrok, nie przestał do końca pracować i ulepszać swe poglądy.
Postawa jego wobec wiedzy i życia była na wskroś intelektualistyczna: jak klasyczni filozofowie
greccy, nie tylko fałsz, ale i zło uważał za wynik wadliwego myślenia. Uspo-
155
sobienie niechętne wobec mistyki i objawień było jedną z przyczyn jego zerwania z Kościołem: wyznawał
chrystianizm deistyczny, bez tajemnic. Pełen zaufania do umysłu ludzkiego, był przekonany, że wszystkie
antynomie i trudności filozofii mogą być rozwiązane, że nie ma przeciwieństwa między myślą a
doświadczeniem, że można pogodzić Leibniza i Locke'a.
PISMA. Pisał dużo, wydawał bardzo niewiele. Psychologie vom cmpirisc/ien Stamlplinktc z 1874 r.,
której ukazał się jedynie pierwszy tom, pozostała jego dziełem głównym i najobszerniejszym. Tą
niedokończoną książką zdołał jednakże oddziałać na dzieje psychologii, podobnie jak na dzieje etyki
krótkim odczytem Vom Ursprung der sittiic/ien Erkrnn tnis, ogłoszonym jako broszura w 1889 r.
Najwięcej prac ogłosił o Arystotelesie; poświęcił mu dwie pierwsze swoje książki z 1862 i 1867 r., a także
dwie ostatnie, ogłoszone blisko w pół wieku później, w 1911 r. Jego puścizna rękopiśmienna, wydawana
od 1924 r. przez uczniów, rozmiarami znacznie przewyższa prace drukowane za życia: zawiera nie tylko
uzupełnienie, ale również istotną modyfikację dawniejszych poglądów.
POPRZEDNICY. Niezależny umysł Brentany nie poddał się współczesnym mu prądom
filozoficznym; jak mało który myśliciel był wolny od cech swojej epoki. Natomiast nawiązał do bliskich
sobie poglądów dawniejszych wieków. Jako teolog studiował filozofię na Arystotelesie i scholastykach:
ściślej mówiąc, studiował ją na scholastykach, a potem sam cofnął się do ich źródła, Arystotelesa. Przejął
ich sposób myślenia i wiele pojęć, które od wieków wyszły z użycia: gdy ich użył w wieku XIX, wydały
się nowe. I cały sposób jego myślenia był dla jego współczesnych nowością, nawet w tym, w czym tylko
powracał do dawnych czasów.
Pojęcia Arystotelesowsko-scholastyczne miał wspólne z zaczynającym się właśnie prądem
neotomistycznym, ale ten starał się kontynuować dawne poglądy, podczas gdy Brentano rozwijał je po
swojemu. Miał scholastyczną kulturę, ale nowoczesną, empiryczną postawę umysłu. Był daleki od
pozytywizmu, ale jeszcze dalszy od spekulatywnej metafizyki. Walkę z metafizyką niemiecką miał za
zadanie swego życia: a także walkę z kantyzmem, z którym ten realista nie mógł być w zgodzie. „Mam
całą filozofię Kaniowską" — pisał — „za pomyłkę, która doprowadziła do jeszcze większych błędów i w
końcu do zupełnego chaosu w filozofii".
POGLĄDY, l. PSYCHOLOGIA OPISOWA. Nie uznawał innej wiedzy poza opartą na doświadczeniu. Jeśli
istnieją twierdzenia prawdziwe u priori, to tylko ex terminis, czyli wynikające z samych terminów, czysto
formalne, analityczne. Inne prawdziwe twierdzenia ogólne mogą być uzyskane tylko przez indukcję.
Wiedza polega tylko na jednostkowych stwierdzeniach. Filozofia, jeśli ma stanowić rzetelną wiedzę, musi
również być empiryczna. I był przekonany, że nią być może. Może się bowiem oprzeć na psychologii,
która się opiera na doświadczeniu. Mianowicie na doświadczeniu introspekcyjnym, wewnętrznym.
Do opracowania empirycznej psychologu Brentano przystąpił prawie jednocześnie z Wundtem, ale
psychologia jego miała odmienny charakter. Sam przedmiot doświadczenia wewnętrznego rozumiała
inaczej. Odróżniwszy bowiem w przeżyciach treści od aktów (np. w przeżyciach akustycznych — dźwięk
usłyszany od słyszenia dźwięku), kładła nacisk na akty. Tymczasem większość ówczesnych psychologów,
z Wundtem na czele, uwzględniała właśnie tylko treści psychiczne, a o aktach twierdziła, że nie możemy
ich obserwować
156
i przeto uczynić przedmiotem nauki. Tak było właściwie już od Kartezjusza i Locke'a:
od nich psychologia zajmowała się wyłącznie treściami świadomości, widzianymi barwami, słyszanymi
dźwiękami: świadomość rozumiała jako zespół takich treści. Dla Brentany zaś barwy i dźwięki nie
należały wcale do psychologii, bo nie byty w ogóle niczym psychicznym, lecz przedmiotami fizycznymi,
ku którym zwrócone są akty psychiczne. Świadomość była dlań zespołem nie treści, lecz aktów: składała
się nie z barw czy dźwięków. lecz z aktów widzenia czy słyszenia.
Odróżniał w psychologii dwa działy: opisowy i wyjaśniający. I widział, że dział opisowy jest
zaniedbany i że to jest źle, bo psychologia przystępuje do wyjaśnienia faktów, zanim je jeszcze dokładnie
stwierdziła. Od czasu Brentany zmieniło się wiele i czysty opis doszedł w psychologii do głosu, ale że się
tak stało, było w znacznej mierze jego zasługą.
Opis psychologiczny, jak go rozumiał Brentano, nie miał przedstawiać określonych przeżyć
określonego człowieka. Przeciwnie, miał być opisem ogólnym i syntetycznym. Miał kłaść nacisk na stałe
postacie życia psychicznego, na ogólny charakter każdej z nich. Dlatego też psychologia Brentany
przykładała tak wielką wagę do ogólnych określeń i klasyfikacji. Było to w duchu Arystotelesa: opierać
pojęcia na doświadczeniu, ale dążyć do pojęć najogólniejszych.
2. iNTliNCJONALNość ZJAWISK PSYCHICZNYCH. Brentano ustalił przede wszystkim. jaka jest
wspólna cecha wszystkich zjawisk psychicznych, wszystkich aktów. Cechą tą jest, że są skierowane ku
jakimś przedmiotom: widzimy barwy, słyszymy dźwięki, wypowiadamy twierdzenia zawsze o takich czy
innych przedmiotach. Tę cechę aktów psychicznych, znaną już scholastykom, Brentano nazwał, stosując
termin scholastyczny, „intencjonalnością" (od intciulerc, kierować). Każdy akt psychiczny jest „w
stosunku intencjonalnym" do swojego przedmiotu, jest to cecha wspólna wszystkim aktom psychicznym,
i tylko im; ona je odróżnia od zjawisk fizycznych. Znaczy to, że każdy akt świadomości wykracza poza
świadomość, ku przedmiotom, które są w stosunku do niej transcendentne. Jest to fakt śni '^eneris, bez
żadnej analogii w świecie zewnętrznym. W teorii poznania trzeba po prostu fakt ten stwierdzić, a nie
mówić, jak przeważnie czyniono, /e istnienie rzeczy jest hipotezą, że świadomość się z nimi nie styka.
To proste stwierdzenie pociągało za sobą doniosłe konsekwencje. Mianowicie tylko akty, jako -
mające naturę intencjonalną. są psychiczne; natomiast przedmioty tych aktów nie mają jej i nie są
psychiczne. Tylko akty należą do świadomości, ale nie ich przedmioty; tylko akty są świadomości
immanentne, przedmioty zaś ich są transcendentne. Stwierdzenie to obalało idealizm subiektywny,
ukazywało zludność jego argumentu, który wielu nowożytnym myślicielom wydawał się nie do odparcia:
że przedmioty postrzegane przez nas są naszymi postrzeżeniami, więc należą do naszej świadomości,
więc są psychiczne. Analiza aktów psychicznych doprowadziła Brentanę do realizmu: a było to w okresie
skłonnym do subiektywnego idealizmu.
Brentano sądzi), że akty psychiczne mogą mieć przedmioty najróżnorodniejsze: zarówno idealne, jak
realne, zarówno abstrakcyjne, jak konkretne. W późniejszych natomiast latach dość nieoczekiwanie
ograniczył ten pogląd: zaczął twierdzić, że przedmiotem aktów są zawsze tylko rzeczy realne, konkretne.
Nic innego nie znamy i nie mamy żadnych danych. by istniało. Istnieją rzeczy realne, ale tylko one. Z
realizmem epistemologicznym Brentano połączył nominalizm: co nie jest konkretną rzeczą, jest tylko
pustym słowem.
3. PODZIAŁ. ZJAWISK PSYCHICZNYCH. Skoro intencja stanowi cechę wspólną zjawisk
157
psychicznych, to jest tych zjawisk tyle rodzajów, ile jest rodzajów intencji. Na tej podstawie dokonał
Brentano podziału zjawisk psychicznych. Dokonał go z wynikiem nieoczekiwanym: bo podział jego był
zupełnie inny od tego, który był od dawna i powszechnie przyjęty. Ten dawny podział dzielił mianowicie
zjawiska psychiczne na zjawiska poznania, uczucia i woli: powstał w XViri w., rozpowszechnił się
najwięcej przez pisma Kanta i odtąd właściwie nie był kwestionowany. Dopiero Brentano zakwestionował
go, i to podwójnie.
Najpierw wskazał, że to, co zwykło się nazywać „poznaniem", obejmuje dwa różne rodzaje aktów
psychicznych: przedstawianie i sądzenie. Są tak różne, że niepodobna jednego sprowadzić do drugiego.
Do przedstawień nie stosuje się bowiem przeciwstawienie prawdy i błędu; nie są i nie mogą być
prawdziwe ani fałszywe, skoro nic nie twierdzą. A jeśli sieje czasem nazywa prawdziwymi i fałszywymi,
to tylko w tym znaczeniu, że mówi prawdę lub błądzi ten, kto w sądach wypowiada to, co było treścią
jego przedstawień. Kto posiada wyobrażenie chimery, ten jeszcze nie błądzi; błądzi dopiero ten, kto
twierdzi, że chimera istnieje w rzeczywistości; a prawdę mówi ten, kto stwierdza, że chimera jest jego
wyobrażeniem. Prawda i błąd powstają dopiero w sądzie: bo w przeciwieństwie do przedstawienia jest on
aktem uznania lub odrzucenia, a dopiero uznając coś lub odrzucając, twierdząc lub zaprzeczając,
wypowiadam prawdę lub błądzę. Różnica ta zmusza do oddzielenia przedstawień i sądów jako różnych
rodzajów zjawisk psychicznych.
Natomiast to, co tradycyjny podział traktował jako dwa różne rodzaje — uczucie i wolę — w oczach
Brentany okazało się jednym i tym samym. Uciecha i smutek, postanowienie i zaniechanie, choć jedne
nazywane bywają uczuciami, drugie zaś aktami woli, są w osnowie swej jednym i tym samym,
mianowicie aktami interesowania się przedmiotem, interesowania w sensie dodatnim lub ujemnym,
upodobania lub niechęci. Toteż łączył je pod nazwą zjawisk emocjonalnych lub „aktów miłości i
niechęci". Są one, podobnie jak sądy, aktami wyboru: uznają coś lub odrzucają. Mianowicie uznają albo
odrzucają wartość rzeczy, jak sądy uznają albo odrzucają ich istnienie.
W ten sposób Brentano doszedł do nowego trójpodziału zjawisk psychicznych: podziału na
przedstawienia, sądy i zjawiska emocjonalne („akty miłości i niechęci"). Tym trzem rodzajom zjawisk
przyporządkowywał trzy tradycyjne idee: piękna, prawdy i dobra. Mianowicie piękno miał za
doskonałość przedstawienia, prawdę za doskonałość sądu, a dobro za właściwy stosunek do miłości i
niechęci. Każdemu z nich też odpowiada inna nauka filozoficzna: estetyka, logika i etyka. Nauki te w jego
przekonaniu mają do czynienia nie z faktami, lecz z normami: estetyka z normami przedstawiania, logika
— sądzenia, etyka — miłości i niechęci. Toteż przypisywał naukom filozoficznym charakter
normatywny.
4. OCZYWISTOŚĆ. Aby móc wskazywać normy prawdy, trzeba posiadać jakieś jej kryterium, które
pozwoli ją odróżnić oA fałszu. Cóż tedy stanowi kryterium prawdy? Naturalną odpowiedzią jest — że
dowód. Prawdą jest sąd, który jest dowiedziony. Każdy dowód zakłada jednak przesłanki, które
częstokroć przyjmuje się bez dowodu. Wprawdzie one mogą być z kolei dowodzone, ale ostatecznie
trzeba przyjąć przesłanki bez dowodu, bo inaczej trzeba by dowodzić w nieskończoność. Musi więc
istnieć jakieś kryterium pozwalające pewne przesłanki nie dowiedzione rozpoznać jako prawdziwe. I musi
ono tkwić w samych tych przesłankach, jeśli bowiem prawdy ich nie gwarantuje dowód, to muszą same
przez się być przekonujące.
158
Brentano pierwotnie przyjął najzwyklejsze, „adekwacyjne" kryterium prawdy, wedle którego prawda
jest zgodnością umysłu z rzeczą, czyli prawdziwe jest twierdzenie odpowiadające rzeczywistości. Potem
wszakże zdał sobie sprawę z tego, że kryterium to prowadzi do błędnego koła: sąd jest prawdziwy, gdy
odpowiada rzeczy, ale o tym, jaka jest rzecz, wiemy, tylko jeśli mamy o niej sąd prawdziwy. Ta sama
trudność tkwi również w drugim rozpowszechnionym w teorii poznania kryterium, mianowicie w
kryterium kantystów:
że prawda jest zgodnością sądu z prawami umysłu. I tu niepodobna uniknąć błędnego koła. W ogóle
niepodobna go uniknąć, jeśli dla ustalenia prawdziwości sądu trzeba sąd ten z czymkolwiek porównywać.
Można go zaś uniknąć, tylko jeśli kryterium jest w samym sądzie, czyli jeśli sąd sam przez się nie
pozostawia wątpliwości co do swej prawdziwości. Lub inaczej mówiąc, jeśli sąd —jest oczywisty.
Kryterium prawdy nie leży więc w zgodności sądu z rzeczywistością, lecz w jego oczywistości. W myśl
tego kryterium prawdziwymi są sądy oczywiste oraz te, które z oczywistych wynikają.
Był to jeden z najistotniejszych, jeśli nie najistotniejszy punkt w filozofii Brentany, a zarazem ten,
który oddzielał go od większości współczesnych mu filozofów. Uważano bowiem wówczas prawie
powszechnie, że oczywistość jest sprawą wyczucia, któremu nie ufano — i dlatego szukano innego
kryterium prawdy, pomijając to najnaturalniejsze. Brentano zaś spostrzegł, że jest to nie tylko
najnaturalniejsze, ale jedyne możliwe kryterium. Oczywistość nie jest kwestią wyczucia podmiotu, lecz
cechą niektórych sądów.
Pewne sądy są istotnie oczywiste: nie możemy im odmówić prawdziwości ani nawet zrozumieć, by
mogły nie być prawdziwe, doznajemy przymusu wewnętrznego, aby je za prawdziwe uznać. Gdy zaś są
oczywiste, to nie ma sensu domagać się już dla nich uzasadnienia: mogłoby ono co najwyżej polegać na
odwołaniu się do innych oczywistości. Można tylko po prostu przyjąć je albo nie przyjąć: to kwestia
zaufania do umysłu. Ale jeśli się ich nie przyjmie, to nie ma sposobu rozpoznania prawdy. Natomiast
przyjęcie ich nie tylko daje kryterium prawdy, ale również uwalnia, jak sądził Brentano, od relatywizmu,
odwiecznego Protagorejskiego relatywizmu. Nie każdy człowiek jest miarą rzeczy, jak chciał Protagoras,
lecz ten tylko, który sądzi z oczywistością, a między tymi, co sądzą z oczywistością, nie ma rozbieżności.
To jest „punkt archimedejski": Brentano oparł na nim całą swą filozofię.
Podobnie jak Leibniz, Brentano odróżniał dwie klasy sądów: o faktach i o stosunkach, verites de fait
et de raison. W obu zaś istnieją sądy oczywiste. Z sądów o faktach oczywiste są te, które dotyczą
doświadczenia wewnętrznego, własnych aktów. Że coś wyobrażamy sobie czy czujemy, to wiemy z całą
pewnością, z przekonaniem nieodpartym. Każdemu bowiem przeżyciu towarzyszy (wtórna) świadomość
własnego aktu: postrzegając np. konia, mam zarazem świadomość, że go spostrzegam. Tę samą
oczywistość, co sądy doświadczenia wewnętrznego, posiadają również pewne sądy o stosunkach,
mianowicie zasady logiczne, jak zasada sprzeczności.
Skrajny empiryzm niesłusznie ogranicza oczywistość do doświadczenia, a skrajny racjonalizm
niesłusznie ogranicza ją do zasad: w obu wypadkach oczywistość jest ta sama.
Natomiast sądy doświadczenia zewnętrznego są pozbawione oczywistości: jest zawsze możliwe, że
się mylimy, wywodząc nasze postrzeżenia z działania zewnętrznych przyczyn. Gdy np. widzę konia, to
nie jest oczywiste, że rzeczywiście koń stoi przede mną, może to być również halucynacja. Jeśli jednakże
nie ma w postrzeżeniach zewnętrznych oczy-
159
wistości, to jest przynajmniej, jak mówił Brentano, „oczywiste prawdopodobieństwo":
jest oczywiście prawdopodobne, że nasze postrzeżenia pochodzą z przyczyn zewnętrznych, z realnego
świata, a nie z naszej własnej aktywności, bo to je właśnie odróżnia od aktów woli lub wyobraźni. Tak
samo jest rzeczą oczywiście prawdopodobną, iż świat zewnętrzny nie jest chaosem, lecz podlega prawu
przyczynowości, a prawdopodobieństwo to rośnie jeszcze wraz z doświadczeniem - bo prawidłowość
świata przyjmujemy hipotetycznie, ale doświadczenie ją potwierdza.
Stanowisko Brentany miało wielu poprzedników: było zgodne nie tylko z Arystotelesem, ale i z
Kartezjuszem, który wszak posługiwał się kryterium oczywistości, gdy przyjmował, że prawdziwe jest to,
co jest jasne i wyraźne. Natomiast był Brentano w niezgodzie z Kantem i kantystami, którzy przeważali za
jego czasów. Nie tylko odpowiedzi jego były inne niż Kanta, ale także i zagadnienia. Kant, czerpiąc swe
pojęcie poznania z matematyki, rozumiał poznanie jako twór umysłu — musiał więc też pytać, jak twór
taki może się stosować do rzeczywistości. Dla Brentany pytanie to było zbędne; sprowadzało się ono w
gruncie rzeczy do tego: na czym opieram przekonanie, że me przekonania są prawdziwe? Odpowiedź na
nie mogłaby znów tylko odwołać się do przekonań.
5. REFORMA LOGIKI. Sąd zwykło się rozumieć jako połączenie dwu przedstawień, podmiotu i
orzeczenia. Takie rozumienie sądu, na pozór proste i naturalne, Brentano podał jednak w wątpliwość.
Skłoniły go do tego sądy egzystencjalne typu „A jest" i „Nie ma A'\ nie mające orzeczeń. Uznajemy w
nich i odrzucamy nie połączenie A z cechą istnienia, lecz — samo A. Jeśli zaś istnieją niektóre sądy, które
nie są połączeniem przedstawień, to połączenie przedstawień nie jest osnową sądu. Osnową sądu może
być tylko to, co występuje również w sądach egzystencjalnych i we wszystkich w ogóle sądach. A więc:
uznanie lub zaprzeczenie jakiegoś przedmiotu. To znaczy: sądy mają naturę „tetyczną" (ustanawiającą, że
coś jest), nie zaś syntetyczną (zestawiającą to, co jest).
W myśl tego rozumienia sądu każde zdanie kategoryczne można bez zmiany jego sensu przekształcić
w egzystencjalne. Zdanie „pewien człowiek jest chory" znaczy tyleż, co „jest chory człowiek"; zdanie
„żaden człowiek nie jest nieśmiertelny" tyleż, co „nie ma nieśmiertelnego człowieka". Stąd wypływała
szczególna konsekwencja: że żaden sąd twierdzący nie jest ogólny, a żaden przeczący nie jest
Dostları ilə paylaş: |