— Num er po jed y n czy kop. 15. P r e n u m e r a t a w w a r s z a w ie



Yüklə 44,29 Mb.
Pdf görüntüsü
səhifə16/21
tarix01.08.2018
ölçüsü44,29 Mb.
#60019
1   ...   13   14   15   16   17   18   19   20   21

2  epopei  Napoleońskiej.

Gardet.  Śniadanie  Cesarza.

—   Najjaśniejszy 

panie, 


aktor 

Tal ma!


—   Niech  wejdzie!  Lannes!  Zbliż 

się  pan!  Jutro  zrobię  przegląd  czter­

dziestego  czwartego  i  sto  trzeciego 

pułku  linjowego.  Umieścisz  pan  sze­

regowca  Giraud  w  pierwszym  szere­

gu,  szóstej  kompanii  sto  trzeciego 

pułku,— chcę  mu  coś  rzec —  dostanie 

krzyż.  Pułki  w  wielkim  mundurze. 

Przegląd  odbędzie  się  o  godzinie  pią-

Talma!  Jaki  masz  program  na 

dzisiaj?

'



 

»Cinnę“,  „Andromachę“

 

al- 



130 

”^ rtiannicusa“ .

  Wasza  cesarska 

mość  raczy  wybrać  i  rozkazać?..

—   No  w ięc—dasz  „



Śmierć  Ce-

 

' zarci“

... 

Ale  właśnie  muszę 



was

przedstawić!..  Pan  Goethe,.,  pan  Tal­

ma! 

Do  widzenia  panom  —   idę  się 



zdrzemnąć...

Wacław  Gąsiorowskt.

fizyczna),  wprowadził  artysta  również 

element  psychiczny,  akcentując  rodzaje

W "* *   “ i   " f S v , „ " pC , t f w ‘ r£  

pa-

wesołe,  jowialne,  niewinnie  uszczypliwe, 



niż  złośliwe. 

Na  jednej 

z  karykatur 

więc  oglądamy  Jacka Malczewskiego,  sie­

dzącego  na  szczycie  drabiny  z  „Błędne­

go  koła",;  otoczonego  tłumem  fantastycz­

nych  postaci,  znanych  rz  jego  obrazów, 

oraz  rojem  ptaków  i  owadów,  które,  jak 

wiadomo,  stanowią  nieodłączne  akceso- 

rya  większej  części  jego  niezrozumia- 

.  łych,  a  tak  przepysznych  malowideł.  Na 

innej  figuruje  Karol  Frycz  z  olbrzymie- 

mi nożycami w ręku i  nieskończoną chmu­

ra  kolorowych  papierków.  To  aluzya  do 

techniki  wycinankowej,  w  której  utalen­

towany  artysta  tyle  oryginalnych i pięk-

rycli  powstała  ^głośna  książka  „Sztuka 

i  krytyka".  Gdzieindziej  znany  poeta 

p. 

Tadeusz  Miciński,  jako  wschodni  wład­



ca, w egzotycznych szatach, pędzi  w prze­

strzeń  na rydwanie,  zbitym  z  desek.  Prof. 

Stanisławski  potężną  postacią kryje  gro­

no  uczniów  swych,  znanych malarzy kra­

kowskich.  Autor  „Zaczarowanego  koła", 

miłośnik  i  znawca  wybitny  ludu  krakow­

skiego,  siedzi  na  barwnie  pomalowanej 

skrzyni  chłopskiej,  w  szerokim  fkrakow­

skim  pasie,  nabijanym  gwoździkami,  ca­

ły  na  tle  pawich  piórek,  a  z  obu  stron 

towarzyszą  mu  olbrzymie  gęsi,  wesoła 

aluzya  do  wykładów  znakomitego  poety

HUMOR  W  SZTUCE.

Karykatury Sichulskiego.

Od  kilkunastu  dni  atrakcyą  krakow­

skiego  salonu  sztuki  jest  wystawa  kary- 

Katur  jednego  z  najbardziej  utalentowa­

nych  młodych  artystów  polskich,  p.  Kaź­

mierza  Sichulskiego.  Tematu  do  kary- 

karykatur  swych  zaczerpnął  artysta  wy­

łącznie  ze  świata  sztuki,  uwydatniając 

w  skarykaturowanych  postaciach  cha­

rakterystyczne  cechy  danych osób.  Prócz 

form zewnętrznych,  które się  przedewszy- 

stkiem  cisnęły  pod  ołówek  (karykatura

W itkiewicz  w  karykaturze  Sichulskiego.

17



brane. 

Gdy  skończył,  prze­

szedł  odraz u  do  pierwszego 

aktu. 


Był,  widać,  tego  dnia 

znakomicie  usposobiony.  Sto­

pniowo  zapalał  się,  komentu­

jąc  kolejno dramatyczną  treść 

kompozycyi, efekty instrumen- 

tacyjne, 

przewodnia 

myśli 


i  nastroje.

W   ten  sposób  całą  operę 

poznałem  w  zarysie.  Podda­

łem  się  w  zupełności  uroko­

wi 

szczerego 



natchnienia, 

z  pod  klawiszy  płynącego 

i  jednocześnie  przyglądałem 

się  postaci  artysty  z  niezwy- 

kłem  zaciekawieniem,  gdyż 

opromieniał  go  entuzyazm, 

którego  w  nim  dotychczas  nie 

znałem.


Jeżeli  w  życiu  codzien- 

nem  obejście  Romana  Stat- 

kowskiego  odznacza  się  pro­

stotą  i  szczerością,  pozbawio­

ną  wszelkiego  snobizmu  ar­

tystycznego,  to  przytem  jeszcze  czyni 

on  na  pozór  wrażenie  natury  pogodnie 

zrównoważonej,  spokojnej  i  cichej. 

W  jego  ciemnych,  myślących  oczach 

odczytuje  się  ustaloną  samowiedzę, 

wolną  od  tęsknoty  i  pragnień  nieu- 

kojonych.

W   roku  zeszłym,  krytyka  dopa­

trywała  się  tych  samych  cech  w  jego 

operze  ,^Filenis”  i  z  tego  powodu  czy­

niła  mu  zarzuty. 

Utrzymywano,  że 

autor  za  mało  wykazał  porywów  uczu­

cia,  za  mało  gorącego  temperamentu 

artystycznego.

Może  zapominano,  że  cały  cha­

rakter  ,,Filenis”  z  umysłu  trzymany 

był  w  stylu  klasycznej  pogody,  słody­

czy  i  miary?

Jeżeli  podczas  wykonywania  ^Ma­

ryi”  na  fortepianie  poznałem  w  Siat­

kowskim  człowieka  innego,  przeobra­

żonego  pod  wpływem  uniesień  głębo­

ko  zwykle  ukrytych,  to  przekonałem 

się  również,  że  ,,Marya”  nie  lepszą, 

ale  inną  jest  od  „Filenis” .

Lucyan  Rydel  w  karykaturze  Sichulskiego.

Główna  arya  z  „M a ry i” .

w  jednej  z  uczelni  miejscowych  dla  pa­

nien.  Na  innym  wreszcie  obrazie  wy­

borna  karykatura  Feliksa  Jasińskiego 

„w  drodze  do  Japonii44  z  Leonem  Wy­

czółkowskim  i  znowu  Wyczółkowski  od­

dzielnie,  jako  przepyszny  „japończyk44. 

Karykatury  Sichulskiego  budzą  nieby­

wałe  zainteresowanie  i  wśród  publiczno­

ści  i  w  świecie  artystycznym,  jako  ro­

dzaj  zupełnie  oryginalny,  łączący  kary­

katuralny 

portret  danej 

osobistości 

z  kompozycyą,  wysnutą  z  jej  najbardziej 

charakterystycznych  rysów  duchowych. 

Wszystkie  obrazy są  wielobarwne i drga­

ją  tą  ogromną  żywością  kolorów,  jaką 

się  odznaczają  wszystkie  dzieła  Sichul­

skiego.  Ilustracya jednotonowa  daje tyl­

ko  drobną  część  wrażenia,  jakie  wywie­

rają  oryginały.

Kraków. 

Ch.

Nowa  opera  polska 

i  jej  twórca.

Roman  Statkowski.

Kilka tygodni  temu,  o  wieczornej 

porze,  przybył  do  mnie  w  odwiedziny 

p.  Roman  Statkowski.

Rozmowa, naturalnie, zeszła wkrót­

ce  na  temat  „Maryi44,  której  pierwsze 

próby  odbywały  się  już  w  operze  war­

szawskiej.

Mając  fortepian  na  miejscu,  jak­

że  tu  nie  uledz  pokusie  i  nie  popro­

sić  samego  autora  o  zagranie  cie­

kawszych 

urywków 


nieznanego 

utworu?

Prośby  mojej  nie  odrzucono.



Pan  Roman  rozpoczął  od  uwer­

tury. 


W   miarę  gdy  grał,  podkreślał 

wszystkie 



leitmotivyr

  z  całej  opery, 

niemal  bez  wyjątku,  we  wstępie  ze-

18



Yüklə 44,29 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   ...   13   14   15   16   17   18   19   20   21




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə