wierzy, każdy jest przekonany, że jest wolny.
Jeśli kimś kierują jego uczucia i myśli, to znaczy, że on sam sobą kieruje: a więc jest wolny. Bo któż
jest wolny? Ten, którego postępki wypływają z jego jaźni: więcej od wolności wymagać nie trzeba i nie
można. To było nowe pojęcie wolności, a raczej względnie nowe, bo podobne mieli niegdyś stoicy. Co
prawda, nawet taka wolność nie zawsze jest udziałem ludzi: niektóre ich przeżycia i postępki nie
wypływają z ich jaźni, lecz są narzucone przez wychowanie czy opinię ogółu. Wolność nie jest tedy
powszechna. A tak samo nie jest absolutna, ma stopnie: jedni są więcej, a inni mniej wolni, niektórzy,
żyjąc powierzchownie i poddając się wpływom zewnętrznym, doznają jej tylko rzadko i tylko częściowo.
Ale w zasadzie każdemu i w całości jest dostępna.
7. ETYKA i FILOZOFIA RELIGII. I w tych dziedzinach Bergson odrzucił dotychczasowe stanowiska. Błąd
główny swych poprzedników widział w tym, że moralność, a tak samo religię wyprowadzali z jednego
tylko źródła.
Moralność ma dwa źródła. Jedno jest społeczne: polega na tym, że społeczeństwo przeciwdziała
niebezpiecznym dla siebie egoistycznym skłonnościom jednostek; czyni to w ten sposób, że wytwarza
nakazy moralne. One to stanowią część naszej moralności. Społeczeństwo je wytwarza, a potem pilnuje
ich przestrzegania, jest ich źródłem i ich sankcją. Moralność, jaka w ten sposób powstaje, jest statyczna,
bo zadaniem jej jest tylko utrzymać społeczeństwo przy istnieniu.
Wszakże moralność wypływa też z drugiego źródła: już bez nacisku społecznego, z własnej
inicjatywy jednostek. Formuje się nie wskutek nakazów, lecz na wzór jednostek
najlepszych. Ta mcialność jest dynamiczna, bo stawia sobie za zadanie nie utrzymanie tego, co
jest, lecz ulepszenie. Jest więc moralnością wyższą.
Z dwu źródeł wypływa także religia: z jednego statyczna, z drugiego dynamiczna. Pierwsza
wypływa po prostu z potrzeb człowieka, jest jego „reakcją obronną", pociechą w cierpieniu i w
myśli o śmierci. Druga natomiast wykracza poza doraźne potrzeby: nie one pobudzają do niej,
lecz wzór ludzi wyjątkowych, świętych, mistyków. Daje ona nie tylko pociechę w życiu, ale
rozszerza życie, daje mu nowe, dalsze i wyższe, horyzonty.
Te dwie moralności i dwie religie występują zawsze zespolone. To tłumaczy, dlaczego
filozofowie usiłowali i moralność, i religię wywieść z jedynego źródła. Ale czyniąc tak,
błądzili; a tak samo błądzili, chcąc je wywieść z rozumu. Naprawdę jedno ich źródło jest
biologiczno-społeczne, a więc poniżej rozumu, drugie zaś jest mistyczne, a więc powyżej niego.
Tylko statyczna religia'! statyczna moralność ma podłoże naturalne, dynamiczna zaś przekracza
granice natury, a więc tym bardziej i granice rozumu. Religia dynamiczna przedziera się do
tajemniczej rzeczywistości, niedostępnej dla rozumu. Rozum nie może dosięgnąć przyrody, a
tym bardziej Boga. Bóg religii jest inny niż Bóg filozofii, widziany rozumem. Filozoficzne
dowody istnienia Boga nie są zdolne wzbudzić wiary, uczynić to mogą jedynie przeżycia
mistyczne; jeśli istnieje prawdziwy dowód istnienia Boga, to tylko w nich. Ale czy przeżycia
takie są możliwe ? Filozofia Bergsona przemawiała na ich korzyść, zwalczając racjonalizm jako
jednostronną i powierzchowną koncepcję rzeczywistości. W sporze między racjonalizmem a
mistycyzmem — który w czasach nowych zdawał się tak stanowczo przechylać na korzyść
racjonalizmu — stanęła niespodziewanie po stronie mistycyzmu.
Po okresie zupełnego rozbratu z metafizyką i zastępowania jej przez nauki szczegółowe
Bergson przystąpił zdecydowanie do przeciwnego stanowiska: wystąpił z twierdzeniem, że
metafizyka jest i możliwa, i niezbędna, a od nauk szczegółowych nawet prawdziwsza i głębiej
sięgająca.
ZESTAWIENIE. Bergsonizm powstał — jak powiedział jeden z jego zwolenników •— z
dziesięciu antytez: jakości i ilości, zmiennego trwania i jednorodnej przestrzeni, życia i
mechanizmu, pamięci i materii, wolności i konieczności, czynników osobistych i społecznych,
żywej świadomości i schematycznej mowy, intuicji i intelektu, poznania i działania, metafizyki i
nauki. I nie tylko bronił odrębności, ale też większej realności jakości, trwania, życia, wolności,
wyższej wartości czynników osobistych, czystego poznania, intuicji. Są to naczelne hasła jego
filozofii, przede wszystkim zaś te dwa: życie i intuicja.
DZIAŁANIE. Sława Bergsona i działanie jego filozofii rozpoczęło się wcześnie, jeszcze
przed Ewolucją twórczą. Szczyt jego powodzeń przypada na lata 1907 -1914; intuicjonizm był
wtedy największą filozoficzną nowością i sensacją. Podczas I wojny światowej zainteresowanie
nim zaczęło się już zmniejszać. Nie było jednak kraju, do którego by nie dotarło działanie
bergsonizmu, ł- /ł więcej jeszcze modą w szerokich kołach inteligencji niż prądem wśród
filozofów. Naj? miej oddziałał we Francji. Tu cały świat filozoficzny podzielił się na dwa
obozy: entuajast w i wrogów bergsonizmu. Szczególny wpływ wywarł w psychologii. Ale
wywarł go t' Kże poza filozofią. Był źródłem i wyrazem nowego poczucia ludzkiego i gdy
niedawno jeszcze ludzie czerpali z filozofii poczucie podległości powszechnym i niezmiennym
koniecznościom, to z bergsonizmu brali poczucie wolności, twórczości, rozlewności życia.
212
•i-uBergsonizm znalazł teraz wyraz w teoriach politycznych, religijnych, w literaturze pięknej:
1. W dziedzinie polityki poglądy Bergsona weszły do ideologii syndykalizmu, której twórcą
był Georges Soi-el (1847 - 1922, Reflexions sur la wieńce, 1909). Usiłował on gloryfikować
przewroty społeczne jako wyraz potęgi życia i woli heroicznej. Z Sorela zaś i syndykalizmu
korzystał częściowo faszyzm: Mussolini, który spotykał się z Sorelem w 1909 r. w Paryżu,
twierdził potem, że jemu najwięcej zawdzięczał swe idee filozoficzno-polityczne, a w drugim
rzędzie dopiero Nietzschemu i Jamesowi.
2. Koncepcje religijne zaczerpnął z filozofii Bergsona modernizm katolicki. Usiłował
uzgodnić wiarę z nauką nowoczesną, przedstawiając naukę w świetle Bergso-nowskiego
witalizmu, aktywizmu, antyintelektualizmu. Filozoficznymi jego przedstawicielami byli:
Maurice Blondel (1861 - 1949, Uaction, 1893), a zwłaszcza Edouard LeRoy (1870 -1954),
uczeń Bergsona i następca jego na katedrze w College de France. Łączył on Bergsona z
Poincarem, radykalizując jeszcze ich teorie. Zgodnie z Bergsonem twierdził, że intelekt nie jest
ani jedyną, ani nawet najwłaściwszą miarą poznania; że więc jest miejsce na wiarę. A prawdy
wiary należy pojmować zupełnie inaczej niż twierdzenia intelektu;
należy je pojmować tylko jako normy działania. Np. „Bóg jest osobą" należy rozumieć:
„traktuj Boga jako osobę". I tylko dlatego, że są normami, ma sens, by były nakazywane, przez
Kościół. Boć tylko normy można nakazywać. Prawdy takie nie odtwarzają Azeczywistości, lecz
tylko są jej symbolami: w tym znów Le Roy zbliżał się do Poinca-rego. Są prawdami w tym
jedynie znaczeniu, że odpowiadają potrzebom serca. Mogą być formowane wciąż na nowo; i
muszą być na nowo formowane, jeśli mają zaspokajać potrzeby serca. Z nauką nie są i nie mogą
być w sprzeczności, bo należą do innej sfery życia, zaspokajają inne potrzeby.
Kościół nie uznał tej nowej filozofii. Potępiona została w encyklice Puscendi dominie!
Gregoris z 1907 r. za subiektywizm, agnostycyzm, fideizm, relatywizację prawd wiary,
zastąpienie dowodów i objawień przez intuicję, robienie z rzeczywistości symbolów. Mimo to,
stanowisko Bergsonowskie przyjęli niektórzy filozofowie katoliccy, jak J. Che-valier z
Grenobli; a początkowo uczniem Bergsona był nawet najbardziej wpływowy wśród myślicieli
katolickich tej epoki, J. Maritain (1882-1973) z Instytutu Katolickiego w Paryżu, po II zaś
wojnie ambasador Francji przy Watykanie. Z tym prądem filozofii katolickiej, który wywodzi
się od św. Tomasza, bergsonizm trudno dawał się uzgodnić, natomiast łatwo z tym, który idzie
od św. Augustyna,
3. W dziedzinie literatury odpowiednikiem Bergsona był M. Proust; pod jego wpływem
zbliżyła się do bergsonizmu znaczna część nowego europejskiego powieśeio-pisarstwa. Proust
twierdził zresztą, że nigdy Bergsona nie czytał, i zapewne była to kongenialność, podobieństwo
raczej niż zależność.
Istnieje specjalna organizacja L'Association des Amis d'H. Bergson. Wydaje ona Les Etudes
Bergsoniennes.
OPOZYCJA przeciw bergsonizmowi była pierwotnie, równie gwałtowna, jak jego działanie.
Wychodziła głównie od racjonalistów i scjentystów. Dopatrywała się w nim wyrzeczenia się
rozumu i nauki na rzecz mętnej intuicji. Widziała w nim objaw współczesnego niepokoju,
impresjonizmu, mistycyzmu. Także w literaturze pięknej i publicystyce, gdzie szerzyła się
również myśl Bergsona, powstał przeciw niej opór (J. Benda).
213
Zarzucano jej obcość tradycji francuskiej, kartezjańskiej, zatracenie tego, co w niej było najcenniejsze:
racjonalności i jasności. Akcja przeciw romantyzmowi, toczona w początku XX w, we Francji (Lasserre),
była w znacznej części akcją przeciw bergsonizmowi.
Inna część opozycji uderzała nie w zamierzenia filozofii Bergsona, lecz w sposób, w jaki je
realizował. Zarzucała mu przede wszystkim wieloznaczność terminów, w szczególności podstawowego
terminu „intuicja". Znaczy ona tyle, co: l) „absolutne poznanie przedmiotów" — w przeciwstawieniu do
poznania ich stosunków z innymi przedmiotami; ale znaczy także tyle, co 2) „twórczość umysłowa" — w
przeciwstawieniu do schematycznego operowania pojęciami; co 3) „zdolność rozumienia faktów" — w
przeciwstawieniu do prostego ich stwierdzania; i tyle, co 4) „instynkt", będący właściwie formą nie
poznania, lecz życia organicznego. Otóż wszystkie te bardzo różne pojęcia Bergson zsumował w jednym
— i przez to otrzymał pojęcie jakiejś wszechpotężnej władzy umysłowej, zdolnej przeniknąć wszystkie
tajemnice świata.
Zarzucano też bergsonizmowi, że nie może się nawet poszczycić oryginalnością: podobnym pojęciem
intuicji posługiwali się już w starożytności neoplatończycy, a także — pod nazwą inteHektuelte
Anschauung — romantyczni idealiści w początku XIX wieku.
PRZECIWNICY. W okresie tryumfu bergsonizmu nieliczne kierunki zachowały we" Francji swą
pozycję. Były to: l) filozofia katolicka, intensywnie się we Francji rozwijająca, zarówno ortodoksalnajak
modernistyczna, po części znajdująca wspólny język z berg-sonizmem, ale po części mu wroga; 2)
filozofia pozytywizmu, rozwijana w tym okresie głównie przez socjologów, z Durkheimem na czele;
będzie o niej niżej mowa; 3) idealizm racjonalistyczny.
Rzecznikiem tego ostatniego kierunku stał się Leon Brunschvicg (1869-1944;
głównie dzieła w latach 1897 - 1927). Dał mu postać nowoczesną, związał z nauką, oparł na matematyce.
Jedna tylko matematyka daje prawdziwe poznania: przesądzało to o rozumieniu przez Brunschvicga
zarówno poznania, jak bytu. W słynnych syntetycznych pracach historycznych (Les etapes de la
philosophie mathematique, 1912, Le progres de la conscience dans la philosopie occidentah, 1927)
wywodził, że ludzkość na właściwą drogę matematycznego poznania weszła już z pitagorejczykami, ale
prędko, bo już od Arystotelesa, z niej zeszła, wróciła na nią dopiero wraz z Kartezjuszem, a naprawdę do-
piero z nowym matematycznym przyrodoznawstwem. Z racjonalizmem Brunschvicg łączył optymizm,
przekonanie, że rozum ma przed sobą wspaniałą przyszłość, zwłaszcza gdy uświadomi sobie, że nie ma
nic ponad wolnego ducha ludzkiego. Filozofia jego i duże uznanie, jakim się cieszyła, były dowodem, że
mimo bergsonizm i mimo wszystkie nowe empiryzmy i realizmy idealizm nie zaginął. A Brunschvicg nie
był odosobniony: nie mówiąc o idealistach angielskich, racjonalistyczny idealizm z takim samym
oparciem o matematykę i z taką samą koncepcją historyczną rozwijała szkoła marburska.
FENOMENOLOGIA
W tym samym mniej więcej czasie, co w Ameryce pragmatyzm, a we Francji bergsonizm, pojawił się
w Niemczech kierunek zwany filozofią fenomenologiczną lub krócej fenomenologią. Od tamtych dwóch
był bardzo różny, jednakże równie charakterystyczny dla epoki.
214
I poniekąd stanowił wraz z nimi wspólny front przeciw minimalizmowi poprzedniego
pokolenia. Bronił wiedzy apriorycznej i przedmiotów idealnych wbrew wczorajszemu
empiryzmowi i naturalizmowi. Inicjatorem jego był Husseri. Rozwinął on fenomenolo-giczną
teorię poznania i bytu; inny zaś myśliciel tego kierunku, Scheler, rozbudował fenomenologiczną
psychologię, etykę i filozofię religii. I fenomenologia zajęła w filozofii niemieckiej to
przodujące stanowisko, które w poprzednich pokoleniach miałwniej kantyzm.
INICJATORZY. Edmund Husseri (1859 -1938) urodził się na Morawach. Na uniwersytecie
studiował matematykę i dopiero później przeszedł do filozofii. Był jej profesorem najpierw w
Getyndze, a od 1916 r. we Fryburgu badeńskim. Pierwszą swą większą pracę Philosophie der
Arithmetik, 1891, napisał jeszcze ze stanowiska rozpowszechnionego wówczas psychologizmu.
Dopiero druga, Logische Untersuchungen, 1900-1901, zawierała program fenomenologu i
pierwsze analizy fenomenologiczne, a zarazem ostrą krytykę psychologizmu. Książką tą
Husseri zyskał sławę i licznych zwolenników. Trzecia praca, Ideen zu einer reinen
Phanomenologie und phanomenologischen Philosophie, 1913, wypełniając program tamtej,
wyszła znów daleko poza niego. Tak samo prace późniejsze, w szczególności Formale und
transzendentale Logik, 1929, i Meditations cartesiennes, 1931. Prace ogłoszone przez Husserla
stanowią tylko małą część tego, co napisał; część większa pozostała w rękopisie.
Husseri, nawiązawszy do dawniejszych obcych myśli, potem snuł już własne, wyjątkowo
tylko przeprowadzając dyskusje z innymi stanowiskami. A własne jego myśli ulegały nie-
ustannym przekształceniom. W związku z tym było, że tak mało prac ogłosił drukiem, a żadnej
większej nie ogłosił do końca; publikował jedynie pierwsze ich tomy, a nie publikował
następnych, bo zanim się to stało, przekonania jego już były zmienione: tak było z Filozofią
arytmetyki, z Badaniami logicznymi i Ideami.
Max Scheler (1874 -1928) już jako człowiek dojrzały poznał około 1908 r. poglądy Husserla
i przejął się nimi. W Monachium, gdzie wówczas mieszkał, wytworzył w pierwszym
dziesięcioleciu XX wieku ośrodek fenomenologiczny, żywszy jeszcze niż ten, który istniał w
Getyndze wokół Husserla. Pełen genialnych pomysłów, ale porywczy i niesystematyczny nie
pasował do środowiska akademickiego; dość długo był docentem prywatnym i dopiero w 1919
nowo utworzony Uniwersytet Koloński powołał go na katedrę. Z prac jego najobszerniejsza i
najogólniejszej treści była: Formalismus in der Ethik, 1913 -1916. Poza tym pisał raczej
drobniejsze studia: ich tematy byty zazwyczaj szczegółowe i aktualne, ale punkt widzenia
zawsze zasadniczy, wnioski zawsze ogólne (np. V om Umsturz der Wenę, 1919, Vom Ewigen im
Menschen, 1921). Również i jego poglądy rozwijały się nieustannie, były płynne, tymczasowe,
nieraz odwoływane. Jak Husseri nie kończył swych książek, tak on znów nie pisał tych, które
poprzednio zapowiadał, bo pęd myśli odwodził go do innych, nowych kwestii i zadań.
Stanowili z Husserlem typy umysłu zupełnie odmienne: Husseri stawiał zagadnienia z
teoretycznej, on zaś głównie z praktycznej filozofii. Husseri myślał bardzo abstrakcyjnie, on zaś
bardzo konkretnie. Husseri był racjonalistą, a Scheler intuicjonistą. Husseri budował filozofię o
charakterze ponadczasowym, on zaś związaną z aktualnymi sprawami swego czasu. Husseri
ulegał nielicznym tylko wpływom, on zaś bardzo wielu i bardzo różnorodnym. Od tych dwóch
myślicieli, tak bardzo między sobą różnych, wywodzą się też dwa typy fenomenologii i dwa
odłamy fenomenologizmu.
215
POPRZEDNICY. Husserl przyłączył się do kierunku mało popularnego, będącego w jego
młodości na dalekim planie za kantyzmem i pozytywizmem; nawiązał do dwu myślicieli XIX
wieku, którzy stanowili opozycję wobec filozofii swego stulecia: do Bren-tany i do Bolzana.
Był osobistym uczniem Brentany i zawsze zaznaczał, iż od niego otrzymał w filozofii
decydujące bodźce. Był też jednym z tych, którzy w XX wieku przyczynili się do
przypomnienia i rozpowszechnienia zapomnianego dzieła Bolzana. Z Brentaną dzielił ideę
czysto opisowej filozofii; jego fenomenologia jest poniekąd rozwinięciem Bren-tanowskiej
psychologii opisowej. Podobnie jak to czynił Brentano w swych wczesnych latach, Husserl,
przeprowadzając szczegółowe rozróżnienia pojęciowe, rozróżniał i mnożył rodzaje aktów i
przedmiotów. Brentano żył jeszcze wówczas, ale dawno już porzucił poglądy swej młodości i
teraz bez zadowolenia i sympatii obserwował ich powrót w fenomenologii Husserla.
Od Bolzana zaś przejął Husserl koncepcję nauki apriorycznej o nauce i pojęcia „wyobrażeń
w sobie" i „prawd w sobie", które utorowały drogę fenomenologii i jej teorii przedmiotów
idealnych.
Przez Brentanę i Bolzana Husserl związał fenomenologię z opozycją filozoficzną XIX
wieku, a za to nawiązał do tradycji dawniejszej, arystotelesowsko-scholastycznej. Zbliżył się do
niej tylko częściowo, ale w każdym razie był jej bliższy niż pozytywistycznemu scjentyzmowi
swej młodości. W późniejszych zaś latach zaznaczył się u Husserla silny wpływ Kartezjusza, w
szczególności jego Medytacyj.
POGLĄDY, l. KRYTYKA PSYCHOLOGIZMU. Husserl w pierwszej swej książce wywodził, że
przedmioty matematyczne, a tak samo i logiczne, są wytworami umysłu i przeto podlegają
prawom psychologicznym. Nie był w tym „psychologizmie" odosobniony; był to właśnie w
końcu XIX w. pogląd przeważający i uchodzący za ważną zdobycz filozofii, za wyraz jej
postępu. Potem wszakże porzucił go: ze zwolennika psychologizmu stał się jego wrogiem, a
nawet przywódcą akcji przeciw niemu, przywódcą „anty psychologizmu". Swój nowy pogląd
ogłosił w 1900 r.: jest to data przełomowa w pojmowaniu stosunku psychologii i logiki.
Przeszedłszy sam przez psychologizm, znał go i umiał z nim walczyć.
Jego argumentacja — rzecz rzadka w filozofii — od razu i bez mała powszechnie została
uznana. Nawiązał w niej do Brentany, a zwłaszcza do Twardowskiego, do jego rozróżnienia
między aktem psychicznym a przedmiotem aktu; i wskazał, że prawdy logiczne nie należą do
procesu psychicznego, nie dotyczą aktów psychicznych, lecz przedmiotów idealnych: pojęć,
zdań, teoryj. Prawa logiczne nie są prawami psychologicznymi.
Gdyby nimi były, to byłyby tylko indukcyjnymi uogólnieniami i przeto ich prawdziwość
mogłaby być jedynie prawdopodobna, a tymczasem są prawdziwe w sposób oczywisty, są
ważne a priori, nie oparte na indukcji: to był drugi argument przeciw psycholo-gizmowi.
Po trzecie: gdyby prawa logiczne były natury psychologicznej, to bez wyjątku rządziłyby
faktami psychologicznymi. Tymczasem tak nie jest: w stosunku do faktów są one tylko
ideałem, fakty nie zawsze się do nich stosują. Ani też, z drugiej strony, prawa te nie implikują,
aby rzeczywiście zachodziły odpowiadające im fakty: bo są tylko idealnymi normami.
Husserl wykazywał, że konsekwencją psychologizmu jest sceptycyzm. A sceptycyzm jest
ciężkim zarzutem przeciw teorii logicznej, bo uniemożliwia w ogóle teorię. Uniemożliwia
subiektywnie, bo odbiera podstawy do odróżnienia prawdy od błędów. Unie-216
móźliwia obiektywnie, bo, negując obiektywne prawa logiczne, odbiera wręcz sens takim
wyrażeniom, jak prawda, teoria, przedmiot.
Z psychologizmu wynika też relatywizm: jeśli prawdy logiczne są zależne od faktów
psychologicznych, od organizacji psychicznej, to twierdzenie prawdziwe dla jednego gatunku
może być fałszywe dla drugiego. Ale, po pierwsze, taki relatywizm jest niezgodny z sensem
samych wyrazów „prawda" i „fałsz". Po drugie, jeśli prawda jest zależna od człowieka, to nie
byłoby prawdy, gdyby nie było człowieka. Ale to jest wyraźna niedorzeczność, bo zdanie „nie
ma prawdy" jest równoznaczne ze zdaniem „jest prawdą, że nie ma prawdy". Po trzecie,
względność prawdy implikuje względność istnienia świata, który jest odpowiednikiem systemu
wszystkich faktycznych prawd: gdyby prawdy były względne, to nie byłoby świata, lecz tylko
świat dla tego czy innego gatunku istot; i nie byłoby w ogóle świata, gdyby nie było istot
zdolnych wydawać sąd o jego istnieniu.
W związku z antypsychologizmem Husserla był też jego anty relatywizm. Jednostki ludzkie
i ich sądy są zmienne, ale prawdy są „wieczne": wieczne w tym sensie, że są idealnymi
normami dla wszystkich sądów, niezależnie od czasu i warunków. ' Przedmioty logiczne nie są
przedmiotami psychicznymi, ale tak samo nie są materialnymi. W ogóle nie są jednostkowymi,
realnymi przedmiotami, jak materialne i psychiczne;
są idealne, stanowią trzeci obok tamtych rodzaj przedmiotów. To uznanie przedmiotów
idealnych miało daleko sięgające konsekwencje: prowadziło do platońskiej koncepcji świata.
Dokonany przez Husserla zwrot miał podwójne oblicze: negatywnie biorąc, oderwał się od
psychologizmu, a pozytywnie — zbliżył do platonizmu.
2. IDEA FENOMENOLOGII. Husserl pragnął oprzeć filozofię na niewzruszonych naukowych
fundamentach. Ale jaka nauka mogłaby je dać? Wszak odrzucił najbardziej się narzucającą
myśl: że może ich dostarczyć psychologia. Doszedł do przekonania, że nauki takiej jeszcze nie
ma, że trzeba ją dopiero stworzyć. Tę nową naukę nazwał fenomenologią. Miała to być owa
„pierwsza nauka", podstawa dla wszystkich innych, o której od dawna myśleli filozofowie,
przede wszystkim Kartezjusz.
Ta pierwsza nauka, dostarczająca innym naukom założeń, musi sama właśnie nie robić
założeń, bo gdyby je robiła, to potrzebowałaby sama fundamentu i nie mogłaby być
fundamentem dla innych. Nauka bez założeń: to była pierwsza jej właściwość. Musiała na to
wyrzec się wszelkich hipotez, konstrukcji i ograniczyć do stwierdzenia tego, co niewątpliwe.
Miała być nauką bez konstrukcyj, tylko stwierdzającą to, co oczywiste.
Drugą zaś jej właściwością był charakter „ejdetyczny". Znaczy to, że miała badać nie
zjawiska w konkretnym ukształtowaniu, lecz tylko ich istotę. Nie pytała też, gdzie dane
zjawisko — dana rzecz, dana wartość ~ istnieje, dlaczego istnieje, a nawet czy w ogóle istnieje;
pytała tylko, jakie ma właściwości i, jeśli istnieje, to jaka jest jego istota.
Ale zamierzenia Husserla szły później w innym jeszcze kierunku: chciał wynaleźć taką
metodę filozofowania, która nie zakładając istnienia świata realnego mogłaby przecież poprzez
analizę poznawania rozstrzygnąć, czy świat realny jest i jaki jest. Tą podstawową metodą była
tzw. „transcendentalna redukcja" czy „redukcja fenomenologiczna";
Dostları ilə paylaş: |