prawdy naukowe nie są kopiami rzeczywistości. Prawdziwość nie może być rozumiana jako zgodność z
rzeczywistością ani w ogóle jako stosunek myśli do rzeczywistości, bo niepodobna porównywać myśli z
rzeczywistością;
prawdziwość może więc być rozumiana jedynie jako właściwość samej myśli.
Pragmatyści spróbowali określić ją tedy zgodnie ze swym praktycznym punktem widzenia. I doszli
do wniosku, że prawdziwe są te myśli, które się sprawdzają przez swe konsekwencje, a zwłaszcza
konsekwencje praktyczne. Pogląd ten nie miał bynajmniej intencji sceptycznej, przeciwnie, pragmalyści
sądzili, że nareszcie dają prawdzie pewne
198
kryterium. Zarzucano im, że usunęli z filozofii prawdę, zastępując ją przez skuteczność. Tymczasem oni
chcieli tylko wytłumaczyć, co należy rozumieć przez „prawdę". Tak rozumiany — jako teoria prawdy, a
nie tylko jako metoda — pragmatyzm rozpowszechnił się i odegrał znaczną rolę w filozofii XX wieku.
Konsekwencje jego były rozległe. Mianowicie wynikało zeń, że prawdy nie są niezmienne, że stają się,
zmieniają zależnie od tego, jak się spełniają w praktyce; że należy je rozumieć nie statycznie, lecz
dynamicznie; że są zależne od zastosowania i przeto względne; że nie są same celem, lecz jedynie
środkiem do celów życiowych; że nie są stwierdzane, lecz wytwarzane przez człowieka. Poznanie nie jest
odtwarzaniem rzeczy, lecz ich oczekiwaniem, tworzeniem hipotez. Pojęcia, jakimi się posługujemy, nie są
obrazem przedmiotów, lecz planem akcji, systemem oczekiwań łączonych z tymi przedmiotami a
podobnie i teorie są tylko narzędziami, instrumentami działania. Są prawdziwe, gdy pozwalają przed-
miotami skutecznie operować. Był to motyw pragmatyzmu tak ważny, że jeden z jego przedstawicieli,
Dewey, chciał odeń brać nazwę dla całego kierunku: nazywał go „instru-mentalizmem" raczej niż
pragmatyzmem.
Pragmatyzm zmierzał do tego, by pojęcia czynić jasnymi, jednoznacznymi, ale — samo pojęcie
pragmatyzmu nie było jasne i jednoznaczne. Miewał postać szerszą, to znów węższą. Pragmatyści
twierdzili, że kryterium prawdy stanowią jej skutki, ale skutki rozumieli rozmaicie: bądź mieli na myśli
wszelakie skutki, zarówno teoretyczne jak praktyczne, bądź też wyłącznie tylko skutki praktyczne. Jedynie
w tym węższym znaczeniu pragmatyzm zasługiwał na nazwę „utylitaryzmu poznawczego", którą mu
niekiedy dawano.
Następnie: pragmatyzm miewał postać bardziej i mniej radykalną. W bardziej radykalnej pragmatyści
mieli swoje kryterium prawdy za jedyne, stosowali je do wszystkich prawd, nie wyłączając czysto
faktycznych. W mniej radykalnej mieli to kryterium za jedno , z wielu możliwych. I sądzili, że stosuje się
tylko do prawd ogólnych, do teoryj, hipotez, ale nie do prawd faktycznych. Taki był właśnie pogląd
Jamesa: nie był on radykalny w swym pragmatyzmie. I nie przykładał, zwłaszcza pierwotnie, do
pragmatyzmu szczególnej wagi: było niemało teorii filozoficznych, którymi przejmował się więcej i które
miał za ważniejsze. Jakby wbrew jego woli, nazwisko jego sprzęgło się z teorią pragmatyzmu. Jednakże
pod wieloma względami była ona wyrazem jego umysłowości, jego anty-intelektualizmu, jego upodobania
do spraw konkretnych, użytecznych praktycznie, ważnych życiowo, a niechęci do abstrakcyjnych,
werbalnych, czysto teoretycznych.
4. ŻĄDZA WIARY. Pragmatyzm odpowiadał na pytanie: jakie jest kryterium poznania? Pozostawało
pytanie drugie: jaka jest natura poznania? Pragmatyści, rozwiązując je podobnie jak tamto, twierdzili, że
jest czynnością praktyczną. Czysto teoretyczna myśl jest fikcją, niemożliwością psychologiczną: umysł
jest przesiąknięty aktami, pragnieniami, dążeniami. Czysto kontemplacyjna koncepcja poznania, która tak
długo panowała, była błędna. Poznanie jest przewidywaniem, a więc oczekiwaniem, a więc dążeniem, a
więc czynna jest w nim wola.
W związku z tym poznanie zawiera oceny, wartościowania, bo gdzie się dąży, tam się wartościuje.
Punkt widzenia wartości jest w poznaniu istotny, niepodobna go eliminować, jak tochcieli empiryści. Co
więcej, skoro poznanie jest przewidywaniem, to nie może być czystą wiedzą, bo nie można naprawdę
wszystkiego wiedzieć o tym, czego jeszcze nie ma. Jeśli zaś nie jest samą wiedzą, to musi być też wiarą.
Jeśli dotąd pragmatyzm i dawny empiryzm miały sprawę wspólną, to w tym punkcie
199
rozchodziły się na dwa krańce: jeden był zwolennikiem wartościowania w nauce, drugi wrogiem, jeden
sądził, że nie ma poznania bez wiary, drugi zaś, że poznanie się właśnie tam kończy, gdzie się zaczyna
wiara. Doświadczenie albo potwierdza, albo obala nasze twierdzenia, przewidywania, oczekiwania.
Jednakże, wedle pragmatyzmu, nie wszystkie:
są i takie, których empirycznie rozstrzygnąć niepodobna. A są między nimi również doniosłe : czy jest
Bóg, czy świat ma sens i cel. O tym, czy je uważać za prawdy, może decydować już sama tylko wiara.
Więc też potrzebujemy wiary.
Pogląd ten James nazwał „żądzą wiary" (the i./// to believe). Później zresztą mówił, że trafniejszą
nazwą byłoby „prawo do wiary", bo ważne jest nie to, że chcemy zdawać się na wiarę, lecz że mamy do
tego prawo. A mamy prawo, bo dość jest spraw, których inaczej rozstrzygać niepodobna. Zdawanie się na
wiarę jest w wielu wypadkach nieuniknione, czy kto chce, czy nie chce. Jeśli nie wiedząc, czy coś istnieje,
nie chcemy zdawać się na wiarę i na jej podstawie twierdzić, że jest, to w praktyce postępujemy tak, jak
gdyby to coś nie istniało. Kto dla skrupułów naukowych nie chce przyjąć, że Bóg istnieje, ten postępuje
tak, jak gdyby przyjął, że Bóg nie istnieje. Więc opiera się — powiada James — jednak na wierze, bo
wiedza go do tego nie skłania, nie przemawia przeciw istnieniu Boga, tak samo jak nie przemawia za nim.
5. RADYKALNY EMPIRYZM. Inne poglądy filozoficzne Jamesa były już luźniej związane z
pragmatyzmem; wszystkie natomiast były wyrazem jego empiryzmu. Ale empiryzm Jamesa — nazwał go
„radykalnym empiryzmem" — odbiegał znacznie od tradycyjnego. Szczególniej zaś w dwu punktach.
Najpierw, empiryzm dawniejszy miał charakter atomistyczny: doświadczenie sprowadzał do sumy
prostych elementów. Tymczasem James sądził właśnie inaczej: że właśnie proste elementy nigdy w
doświadczeniu nie występują. Są z sobą zrośnięte, stanowią ciągły strumień. Psychologia naprowadziła
Jamesa na pojęcie „strumienia świadomości" i pojęcie to zastosował do całego doświadczenia. Żaden
element doświadczenia nie jest samodzielny.
Drugą odrębnością nowego empiryzmu był jego zwiększony zasięg. Dawny uznawał tylko
doświadczenie zewnętrzne, zmysłowe, ewentualnie także wewnętrzne. Nowy empiryzm Jamesa twierdził,
że także cudzą osobowość znamy przez doświadczenie, bo znamy ją bezpośrednio, bez rozumowań,
wniosków, konstrukcji. Wszystko jest doświadczeniem, co znamy bezpośrednio. Ambicją Jamesa było,
aby uwzględnić wszelkie jego postacie, nie pominąć żadnej. Uwzględniał nawet doświadczenie mistyczne,
podczas gdy dla dotychczasowego empiryzmu nic nie było dalsze od doświadczenia niż stany mistyczne.
„Uważałem" — pisał James — „zawsze za sprawę lojalności (fair play) wobec różnych rodzajów
doświadczenia, aby także głos ekstazy mistycznej liczył się tak jak głos innych doświadczeń".
6. CZYSTE DOŚWIADCZENIE. Jaki charakter ma pierwotne doświadczenie (James nazywał je
„doświadczeniem czystym"), wolne jeszcze od wszelakich wtrętów, dodatków, inter-pretacyj? Jest
przedmiotowe, czy podmiotowe? Otóż James sądził, że nie jest ani jednym, ani drugim, jest neutralne
wobec przeciwstawienia przedmiotu i podmiotu. Koncepcja ta nie była nowa, znał ją już Mach,
Avenarius, Renouvier, ale James rozwinął ją i wybitnie przyczynił się do jej rozpowszechnienia. Jeśli się
trzymać czystego doświadczenia, to nie ma ani samoistnego podmiotu, ani samoistnych przedmiotów; nie
ma niezależnej jaźni ani niezależnych materialnych substancji. Substancje są li tylko fikcją naszego
umysłu, którą — jak sądził James — filozofia obaliła ostatecznie. Ale tak samo niezależna jaźń. Skoro zaś
nie ma niezależnej jaźni, to nie ma też podstawy do idealistycznego rozumienia
200
świata. Rozróżnienie podmiotu i przedmiotu pozostało w mocy, ale filozofia tradycyjna miała je za
absolutne, a filozofia nowa przekształciła na względne. Pojęła je jako współzależne składniki
doświadczenia.
7. PLURALIZM. Koncepcja Jamesa była pluralistyczna: cechą rzeczywistości jest mnogość części. Ale
z drugiej strony, części jej nie są całkowicie niezależne. Są zależne od części sąsiadujących: między
częściami sąsiadującymi dokonuje się nieustannie osmoza. Pogląd swój, stwierdzający tę względną
zależność elementów rzeczywistości, mianowicie zależność od elementów sąsiadujących, James nazywał
„synechizmem".
Uzupełnieniem zaś jego był inny pogląd, który James nazywał „tychizmem": ten znów stwierdzał
względną niezależność elementów rzeczywistości, mianowicie niezależność ich od całości. Tychizm był
poglądem o daleko sięgających konsekwencjach. Wynikało zeń bowiem (jak z kontyngentyzmu
Boutroux), że w rzeczywistości jest miejsce na wolność i na powstawanie rzeczy nowych. Wynikało, że
rzeczywistość jest plastyczna i że każdy człowiek może dodać swojej/? doficit Stwórcy. Wynikało, że
istnieje kosmologiczna podstawa do przekonania meliorystycznego, do wiary w lepszą przyszłość świata.
Argumenty na rzecz tychizmu były najpierw naukowe: l) że konkretne doświadczenia są
niepowtarzalne, a zwykła interpretacja zmienności jako permutacji niezmiennych składników jest tylko
hipotezą; 2) że na przykładzie naszych własnych postanowień widzimy, iż w rzeczywistości może
powstawać coś nowego.
Do tego przyłączają się argumenty moralne: 3) że zaprzeczanie wszelkiej nowości, jakie ma miejsce
w monizmie, jest w niezgodzie z naszym poczuciem życia; że natomiast 4) tychizm jest zgodny z
poglądami, które James uważał za słuszne, mianowicie: z personalizmem, wolnością, ustrojem
demokratycznym.
James miał swe idee metafizyczne, ale zbrakło mu czasu, a może i zdolności, by je rozwinąć. Ideami
tymi były nie tylko synechizm, tychizm, pluralizm, ale także aktywizm i personalizm. Był wrogiem dwu
potęg metafizyki: materializmu i panteizmu: pociągał go daleki od obu tych poglądów pluralistyczny
spirytualizm.
8. FILOZOFIA RELIGII. Dokładniej natomiast opracował filozofię religii. Zajął w niej stanowisko, jakie
dotąd rzadko bywało zajmowane: nie był bowiem ani obrońcą, ani przeciwnikiem religii. Przewidywał
też, że to stanowisko nie zadowoli nikogo, że będzie, jak mówił, zbyt biologiczne dla ludzi religijnych, a
zbyt religijne dla biologów.
Główne jego myśli w tej dziedzinie były dwie: Pierwszą było, że kręgosłupem religii nie jest nic
innego, jak tylko doświadczenie. Religię, tak samo jak metafizykę, chciał rozwijać na podstawie
doświadczenia. Było to możliwe, bo doświadczenie rozumiał niezmiernie szeroko. I sądził, że można
empiryzm pogodzić z supranaturalizmem.
Drugą zaś jego myślą było, że choćby nawet wszystkie szczegółowe objawy religii były nieważne, to
jednak religia w całości jest sprawą dla ludzkości jak najbardziej ważną. Jest bowiem, jak to mówił, po
prostu „przekonaniem, że nie wszystko jest próżnością".
Uznanie, jakie James miał dla religii, było naturalne przy jego teorii poznania, wobec jego stosunku
do wiary, wobec przeświadczenia, że nie ma w ogóle wiedzy bez wiary, A także było naturalne przy jego
pojęciu doświadczenia i przekonaniu, że przeżycia mistyczne są również doświadczeniami. Dla jego
rozumienia religii charakterystyczne było także twierdzenie, że prosta pobożność bardziej zbliża się do
prawdy niż nowoczesny liberalizm religijny, intelektualny i krytyczny. O sobie pisał: „Nie posiadam
żywego sto-
201
sunku do Boga, zazdroszczę tym, co go mają. Ale cudze zeznania znajdują we mnie rezonans. Coś mówi
we mnie: tu leży prawda".
9. FILOZOFIA NIEŚCISŁOŚCI. „Filozofia to zabawna rzecz" — tak zamierzał James zacząć jedną ze swych
książek — „jest najbardziej wzniosłym, a zarazem najbardziej godnym potępienia ze wszystkich zajęć
ludzkich." Sam się nią przez całe życie zajmował, ale w szczególny sposób: nie roszcząc właściwie
pretensji, by to, co w niej robił, mogło być naukowe i ścisłe. „Pisać technicznie o filozofii, to zbrodnia
wobec rodu ludzkiego" — mówił. Twierdził, że w filozofii pretensja do ścisłości byłaby blagierstwem; i
umyślnie pisał niesystematycznie.
Zresztą zapewne nie byłby zdolny myśleć i pisać inaczej. Mówiąc kiedyś o stosunku duszy do ciała,
powiedział, że różne teorie mogą być tu prawdziwe, na pewno zaś fałszywa jest tylko jedna, mianowicie
„teoria doskonale jasna i definitywna". Peirce surowo potępił tę stronę filozofii Jamesa i twierdził, że
filozofia ta wypadłaby zupełnie inaczej, gdyby się jej twórca był przemógł i zapoznał z matematyką:
zrozumiałby wtedy, czego można i należy wymagać od każdej nauki, a więc i od filozofii. Jednakże
filozofia nieścisłości znalazła także i obrońców: np. kolega Jamesa z Uniwersytetu Harvarda, Santayana,
uważał jego nieścisły i niesystematyczny sposób filozofowania za najlepszy. Ścisłość bowiem i
systematyczność, w które każdy stara się ubierać swe poglądy, zamyka tylko oczy na ich braki.
James rozstrzygał ostateczne zagadnienia filozoficzne poniekąd z punktu widzenia potrzeb
estetycznych i moralnych: i nie było to — powiada Santayana — niefilozoficzne, bo może jednak uczucia
są najlepszymi przewodnikami do ostatecznej prawdy. Stanowisko to w okresie, który tyle czynił, by z
filozofii zrobić naukę ścisłą — warto zanotować. A jednak James i Santayana byli niezmiernie
reprezentatywnymi ludźmi tego okresu.
ROZWÓJ. James miał upodobanie do bezpośrednich faktów, ale także potrzebę ogólnego i
metafizycznego zrozumienia świata: były to dwa składniki jego filozofii. Początkowo przeważał pierwszy
i robił z niego empiryka, odstręczał go od dociekań metafizycznych. Ale później James mówił: „Jednakże
absolut nie jest tym niemożliwym bytem, za jaki go pierwotnie miałem". Zaczął od empirycznego
realizmu, lecz skończył na spiry-tualistyczno-personalistycznej metafizyce. Ale upodobanie do
bezpośredniego doświadczenia przetrwało w jego metafizyce.
POKREWNE KIERUNKI, l. HUMANIZM. Głównych sprzymierzeńców dla swoich poglądów,
azwłaszcza dla pragmatyzmu, James miał w Schillerze i Deweyu. F. C. S. Schil-ler z Oksfordu (1864-
1937) (The Riddles of the Sphinx, 1899, Humanism, 1903) nazywał swe stanowisko „humanizmem".
Pojmował je tak ogólnie, że pragmatyzm był tylko jego zastosowaniem do zagadnień poznania.
Sprawdzanie prawdziwości przez praktykę miał za tezę słuszną, ale nieistotną: istotne było dlań, że umysł
ma funkcję praktyczną, że nie ma myśli czysto teoretycznej, że każda jest przesiąknięta aktami wiary i
pragnieniami. Takie nastawienie czyniło, że Schiller był wrogiem absolutyzmu, a skłaniał się do persona-
lizmu, do personalnego idealizmu. Poglądy swe zalecał z powodów dość szczególnych dla filozofa, ale
zrozumiałych w ustach pragmatysty: mianowicie nie dlatego, że są prawdziwe, lecz że „młodzieńcze, silne
i męskie": wyrażał je zaś tak agresywnie i zawadiacko, że pogorszył tym sprawę pragmatyzmu.
202
2. INSTRUMENTALIZM. John Dewey z Chicago (1859-1952), leader „chicagowskiej szkoły"
pragmatystów, później profesor w Columbia University, najwpływowszy po Ja-mesie z filozofów
amerykańskich, autor Studies in Logical Theory, 1903, Creative Intelli-gence, 1917, i in., swoją odmianę
pragmatyzmu nazywał „instrumentalizmem". Był typem myśliciela zupełnie różnym od Jamesa,
dyskursywnym, nie intuicyjnym. Miał zainteresowania logiczne i społeczne, jak tamten psychologiczne i
metafizyczne. Zaczął od kantyzmu i heglizmuJak tamten od angielskiego empiryzmu; ale już od 1907 r.
zerwał z nimi. Dążył — podobny w tym raczej do Peirce'a niż do Jamesa i Schillera — ku filozofii ścisłej;
pisał do Jamesa, że głosi jego poglądy, ale — przełożone na język logiczny. Reprezentował umiarkowany
pragmatyzm; za kryterium prawdy miał nie tylko zaspokojenie praktycznych dążeń, ale także harmonię i
jedność.
Pragmatyzm łączył Dewey, podobnie jak James i Schlller, z jeszcze ogólniejszymi teoriami
filozoficznymi, ale z biegunowo różnym od tych, które głosili tamci dwaj. Jego pogląd na świat był
właśnie impersonalistyczny, naturalistyczny, a jego pojmowanie życia umysłowego było fizjologiczne,
zbliżone do tego, które rozpowszechniło się później pod nazwą „behawioryzmu". „To, co ciało robi,
nazywamy umysłem" — mówił. Przyczynił się najwięcej w Ameryce do zwalczania prądów
spekulatywnych i do wprowadzenia eksperymentalnych metod myślenia.
Najkrócej mówiąc: filozofia Deweya była instrumentalistyczna, empirystyczna, relatywistyczna,
antymetafizyczna. To znaczy, miała następujące tezy: l) wyobrażenia ludzkie nie są dla ludzi poznaniem
bytu, lecz narzędziem działania; 2) słuszne są z nich te, które uformowały się na podłożu społecznym; to,
co w danym czasie uchodzi za rozumne, słuszne, logiczne, prawdziwe, dobre — jest zawsze wytworem
myślenia zbiorowego;
3) wszystko to rozwija się i podlega ciągłej rewizji; prawda i dobro są przeto płynne;
4) metafizyka jest bezużyteczna, gdyż chce dochodzić tego, co nie mieści się w doświadczeniu i 5) tak
samo bezużyteczna jest religia: jest zbyt osobista, by mogła wejść w skład wspólnej ludzkiej prawdy.
Filozofował z nastawieniem społecznym. Jak Comte, chciał krzewić religię Ludzkości i wiarę w
postęp. Z nauki ścisłej i filozofii pragnął uczynić podłoże dla „powszechnej przebudowy", a w
szczególności dla reformy pedagogiki i ustroju społecznego.
3. PRAGMATYŚCI WŁOSCY stanowili najwcześniejszą grupę pragmatystów na kontynencie Europy. Dali
zaś kierunkowi charakter szczególny, bodaj jeszcze bardziej praktyczny i światoburczy od tego, jaki miał
w Ameryce. Były wśród nich dwie grupy. Wszyscy byli przeświadczeni o ut., litamym charakterze
wiedzy. Ale jedni widzieli w nim potwierdzenie wartości wiedzy, inni zaś, przeciwnie, bodziec do
wyzwolenia się spod jej jarzma. Jedni kładli nacisk na zależność przekonań ludzkich od ich praktycznych
konsekwencji, drudzy — na zależność rzeczywistości od przekonań ludzkich (bo przekonania wpływają
na działanie, a działanie na rzeczywistość). Ci przejęli od Jamesa głównie hasło żądzy wiary, ale
potraktowali je jako hasło życiowe, nie naukowe; wyrażali nim swe uznanie dla użyteczności wiary i
ryzyka. Bo wiara w możność wykonania dzieła jest niezbędnym warunkiem jego wykonania. Głównym
przedstawicielem tego kierunku był Giovanni Papini (1881 - 1956). Pragmatyści włoscy usiłowali służyć
swą filozofią polityce, ale nie była to polityka jednolita: jedni przeszli na stronę faszyzmu, inni zaś
wymarli na Wyspach Liparyjskich za to, że byli jego przeciwnikami. Sam Papini przeszedł później do
obozu katolickiego.
203
DZIAŁANIE JAMESA I PRAGMATYZMU. U Jamesa pragmatyzm miai charakter wolnościowy,
tolerancyjny, demokratyczny, humanistyczny; a u zwolenników jego charakter ten częściowo utracił. U
Jamesa łączył się z metafizyką i religią, wielu zaś z jego zwolenników odrzucało wszystkie jego
implikacje metafizyczne i religijne — i wtedy pragmatyzm stawał się postacią sceptycyzmu i
relatywizmu. W Europie występował najczęściej w takiej właśnie postaci.
James najsilniej oddziałał swym pragmatyzmem. Ale oddziałał również, pomysłami metafizycznymi,
przyczynił się do wzmożenia indywidualizmu i woluntaryzmu, irracjonalizmu, nawet fideizmu. Dał
bodziec do badań psychologicznych nad religią i do liczenia się w nich z wolą więcej niż z intelektem.
Ale może najsilniej oddziałał swą psychologią, w szczególności ogólną teorią „strumienia świadomości",
an yatomistycznym jej traktowaniem.
Gdy w 1942 r. w licznych obchodach czczono setną rocznicę urodzin Jamesa. wynoszono jako
największą zdobycz jego aktywistyczną teorię poznania. Pragmatyzm Jamesa przeciwstawił się
tradycyjnemu poglądowi,'że postawa poznającego jest taka sama. jak widza (t/ie spa-tiitoi' thcory of
kno\\'leiige): twierdził, że poznanie jest formą działania. Pogląd ten James głosił już od 1878 r.
Przyłączyli się doń Schiller i Dewey, podczas gdy Peirce, mimo pozorne podobieństwo, w zasadniczej
sprawie poznania został wierny tradycyjnemu poglądowi.
OPOZYCJA wyszła przede wszystkim od idealistów, którzy w pragmatyzmie widzieli relatywizację
wiedzy, podcięcie korzeni racjonalnej metafizyki. Bradley, Taylor i inni zwalczali go gwałtownie.
Szczególnie surowo wypadła krytyka formalnej struktury teoryj Jamesa i jego sprzymierzeńców. Realista
Lovejoy ogłosił w r. 1908 artykuł Trzynaście pragmutyzmów, w którym odróżniał tyleż możliwych
interpretacji tej rzekomo jednej teorii. James uznał słuszność jego rozróżnień, ale — nie widział w tym
zarzutu przeciw pragmatyzmowi. Bradley pisał, iż można by nawet zgodzić się, że praktyka stanowi kry-
terium prawdy, ale trzeba by przedtem ustalić, co należy rozumieć przez ..praktykę". Nawet
sprzymierzeńcy występowali przeciw nieokreśloności teoryj Jamesa, w szczególności Dewey i Peirce.
Peirce przeciw samej tylko pierwszej połowie l tomu Psychologii Jamesa skierował aż 45 zasadniczych
wątpliwości. I jeszcze na rok przed śmiercią Jamesa zaklinał go, żeby wprowadził, jeśli zdoła, choć trochę
ścisłości do swego myślenia.
ZESTAWIENIE. Schiller ułożył tablicę przeciwieństw, którą się posługiwał dla charakteryzowania
swego stanowiska. Da się ona zastosować także do stanowiska Jamesa i wszystkich pokrewnych
myślicieli, l) Jest ono przede wszystkim humanizmem, bo indywidualnego człowieka czyni miarą rzeczy;
najwyraźniejszym przeciwieństwem humanizmu jest scholastycyzm, bo właśnie poddaje człowieka
obiektywnej, nadludzkiej mierze.
2) Następnie, jest pragmatyzmem, widzącym w praktyce życiowej kryterium prawdy;
przeciwieństwem jego jest werbalizm, bo gdzie nie decyduje praktyka, tam decydują słowa.
3) Jest pluralizmem —w przeciwieństwie do absolutyzmu, na którym kończy każdy monizm. 4) Jest
radykalnym empiryzmem — w przeciwieństwie do aprioryzmu. 5) Jest woluntaryzmem — w
przeciwieństwie do intelektualizmu, nie liczącego się z najistotniejszym pierwiastkiem naszego umysłu:
wolą. 6) Jest personalizmem — w przeciwieństwie do naturalizmu. 7) Jest świadomym
antropomorfizmem — w prze-
204
ciwieństwie do amorfizmu: bo jeśli człowiek sam nie nada życiu formy i prawa, to nic mu ich nie da. l
wreszcie: 8) Jest poglądem typowo brytyjskim (britkism) —w przeciwieństwie do germańskiego.
Santayana powiedział o Jamesie, że jego sposób myślenia był podobny do dawnej polskiej konstytucji:
jeśli — pisał — za jakąś sprawą był chociaż jeden głos, to musiała być uwzględniona. Jego filozofia była
Dostları ilə paylaş: |