Dominujące odczytania
Judyty i Holofernesa, naznaczone z jednej strony podejściem
formalnym, z drugiej zaś biografizmem, nie starają się zupełnie, lub choćby w zadowalającym
stopniu przywiązywać odpowiedniej wagi do głębokich, kulturowych sensów, których
zbiornikami są ukazane na płótnie barwy, przedmioty, postaci, części ciała i stosunki między
nimi panujące. Wychodząc już od samego formalno-symbolicznego ustrukturyzowania barw
obecnych w dziele, przychodzi nam stwierdzić, że przedstawiona dekapitacja nie może być
odczytywana dosłownie, ale musi być rozumiana symbolicznie. Tym samym nie jest ona
śmiertelnym zamknięciem zmysłów, ale przeciwnie – egzystencjalnym otwarciem
dokonującym się poprzez zmysły. Przekroczeniem, które realizując się dzięki sensualnej
transgresji, prowadzić ma do fantazmatycznego uwolnienia się od zmysłów i cielesności.
Zwrócenie się ku analizie porównawczej przedstawień alchemicznych – emblematów
pochodzących z tzw. różańców filozofów – cykli rycin obecnych w dziełach takich jak
anonimowe De Alchemia Opuscula complura veterum philosophorum, quorum catalogum
sequens pagella indicabit, czy Philosophia reformata Johanna Daniela Myliusa, a także
hermetycznych treści obecnych w obrazach (zaznajomionego z neoplatonizmem Marsilia
Ficino) Sandra Botticellego – przedstawień silnie naznaczających myślenie wizualne epoki –
tylko upewnia nas w twierdzeniu, że najwyższą stawką zobrazowanej dekapitacji może być
jedynie wyzwolenie umysłu. Ta optymistyczna, soteriologiczna wizja duchowego
przezwyciężenia materii, skontrapunktowana jednak być musi przez to, co do jej ziszczenia
prowadzi, a więc przez nieusuwalną obecność przemocy.
Śmierć zadawana Holofernesowi przez Judytę (czy też raczej figuratywną diadę Judyta-stara
służąca) jest, jak się zdaje, niczym innym jak reprezentacją dialektyki solarno-lunarnej
aeternitas. Łoże staje się tu zbiornikiem transformacji – miejscem rozpuszczenia się w
nieukonstytuowanej materia prima (którą psychoanalitycznie rozumieć trzeba jako
nieświadomość). Kobieca księżycowość Judyty podkreślona została przez hermetyczny miecz
i perłę. O solarności Holofernesa zaświadcza jego otoczona rudymi włosami i brodą – głowa,
która zdaje się być przemierzającym nieboskłon słońcem par excellence. W takim ujęciu
rysuje się przed nami mit solarny, którego istotą jest pochłonięcie przez pierwiastek
macierzyński i regres do „świata dolnego” wyobrażonego przez czekający na przyjęcie głowy
– brązowy fartuch starej (co w sensie psychoanalitycznym wiązać należy z introwersją
libido).
Czy zatem Holofernes jako syn-słońce pochłaniany jest przez matkę-ziemię? Najpewniej.
Patrząc jednak na całą scenę pod innym kątem (także w sensie optycznym) bez trudu
dojrzymy w samym Holofernesie figurę kanibala (jeśli w czerwonej zasłonie będziemy
widzieć zasadę męską, to porównanie asyryjskiego wodza do – wyobrażającego
materia
prima – alchemicznego Króla pożerającego syna, wydaje się nieuniknione), a także nie
będziemy w stanie oprzeć się wrażeniu, że ujawnia się przed nami symboliczny minus
pochłaniania – womitacja. Ta uraniczna dialektyka zdaje się nas odsyłać do figury
pożerającego i wymiotującego boga, a tym samym wskazywać na motyw kastracji.
Głowa mężczyzny jest siedliskiem jego płodnej potencji, a utożsamienie jej ze słońcem jest
symbolizacją samego libido. Konsekwencje tego są dramatyczne – przedstawienie dekapitacji
jest przedstawieniem symbolicznej kastracji. Jednak – co należy podkreślić – to, co widzimy
na płótnie jest jedynie dekapitacją in statu nascendi i dlatego istotne jest określenie roli tego,
co zostało zobrazowane – a więc perwersyjnej rany. Odwołując się do psychoanalitycznego
ujęcia problemu ran symbolicznych, można zinterpretować to przedstawienie jako wyraz
transformacji mężczyzny w kobietę (i to kobietę menstruującą), a całość przedstawić w
postaci następującej sekwencji: głowa (męskość) → dekapitacja (autoemaskulacja) →
złożenie do grobu-łona (symboliczna przemiana w kobietę). Ten scenariusz musi jednak z
całą pewnością zostać skontrapunktowany mizoginistycznym fantazmatem alchemicznym, w
którym kobiecość ujmowana jest jako anima mundi, żeńska phýsis tęskniąca za
doskonałością. Na tym właśnie polega, jak się zdaje, cały tragizm zawarty przez Caravaggia
w Judycie i Holofernesie. Tragizm wielopiętrowej męskiej fantazji. Fantazji ufundowanej na
antynomii kompleksu kastracyjnego i męskiej zazdrości o waginę. Deprecjacji kobiecości i jej
idealizacji. Marzeniu o cielesnym przekroczeniu siebie, które ma być jednak działaniem
duchowym. Destrukcji, która ma być konstrukcją – wyjściem poza zmysły i niemożliwym
wyzwoleniem umysłu.
12:30-14:00, Sala Śniadeckich
Dawid Gostyński, Sensoryczne medium poezji cyfrowej wobec tradycji
Abstrakt
Jak powszechnie wiadomo, żadna epoka nie jest wyciętą w czasie komórką, żywiącą się
jedynie stworzonymi przez siebie prądami, gatunkami, sposobami mówienia. Także historia
poezji cybernetycznej nie jest odosobniona, nie zaczyna się wraz z powstaniem konkretnego
terminu; na jej rozwój wpłynęły przede wszystkim osiągnięcia awangardy i neoawangardy, a