Microsoft Word M. Gogacz Platonizm I arystotelizm



Yüklə 493,7 Kb.
Pdf görüntüsü
səhifə17/26
tarix01.12.2017
ölçüsü493,7 Kb.
#13447
1   ...   13   14   15   16   17   18   19   20   ...   26

 

48

Dodajmy,  że w bibliotece wczesnego średniowiecza znajduje się ponadto tekst 



Boecjusza  O pocieszeniu, jakie daje filozofia. Ten tekst jest także pierwszą książką 

filozoficzną na dworze Mieszka I w Polsce. W IX wieku biblioteka średniowieczna 

wzbogaca się o teksty Pseudo-Dionizego Areopagity. W XI wieku Europa dowiaduje 

się od podróżników o filozoficznych tezach Arabów, a w XII wieku już czyta 

napływające z Toledo metafizyczne teksty Arystotelesa, teksty zawierające właśnie 

arystotelizm neoplatonizujący. 



b) Problem 

stwarzania 

Dominuje temat stwarzania pojmowanego jako ruch, powodowany przez 

zewnętrzną przyczynę sprawczą, którą jest Bóg. Dominuje myślenie, które zaczyna 

analizę filozoficzną od przyczyn zewnętrznych. Drogą do wykrycia istnienia Boga staje 

się liniowy układ przyczyn, rozumiany jako sprawczy ruch mocy pierwszej przyczyny 

zewnętrznej. 

Do typowej neoplatońskiej analizy stwarzania jako relacji, wiążącej z przyczyną 

jej skutek, który stawał się przyczyną swego skutku, dołączono teraz temat ruchu. 

Neoplatońska teza, że przyczyny przekazują moc przyczyn wcześniejszych, nie 

rozstrzygała początku liniowego układu przyczyn. Nie można było rozstrzygnąć, czy 

przyczyna pierwsza jest pełnią mocy, malejącej od „więcej” do „mniej” w procesie 

stwarzania, czy też jest „minimum” mocy, narastającej w procesie przyczynowania od 

„mniej” do „więcej”. Za pomocą pojęć „całość-część”, Jedność-wielość”, „doskonałość-

niedoskonałość” ustalono, że Bóg jest początkiem kierunku stwarzania: jest 

prawdziwym, pełnym bytowaniem, które stwarza nieprawdziwe, cząstkowe byty. 

Arystotelesowska teza, że ruch jest naturą stwarzania, że jest sposobem wyłaniania się 

skutku z przyczyny, pozwalała wiązać skutek z typową dla niej przyczyną sprawczą. Ta 

przyczyna sprawcza jest zarazem przyczyną celową, to znaczy sama siebie skłania do 

powodowania skutku przez ruch. 

To zinterpretowanie stwarzania teorią ruchu poszerzało i uzasadniało tezę,  że 

przyczyna przekazuje swą moc skutkowi. 

Awicenna bez oporów głosił,  że Bóg myśląc Siebie emanuje to myślenie, które 

staje się pochodzącą od Niego formą. Ta forma myśląc siebie tworzy swe ciało, a 



 

49

myśląc o swej przyczynie emanuje to myślenie, które staje się kolejną, pochodzącą od 



tego myślenia formą, uzyskującą ciało przez myślenie o sobie. Gdy Bóg myśli ponadto 

o kolejno wyłaniających się emanatach, to tym samym przyjmuje do wiadomości ich 

miejsce w drabinie bytów, co równa się udzieleniu im istnienia, czyli przypadłości 

znajdowania się w tym miejscu i czasie, tu i teraz. Tak wykłada myśl Awicenny pani A. 

M. Goichon. Według badań ogłoszonych w publikacjach ATK przypadłościowe 

istnienie wyemanowanych istot (forma i ciało) polega na ich intymnym, tajemniczym 

przez miłość odniesieniu do Boga jako przyczyny celowej. Istnienie więc to 

szczegółowy, tajemniczy, tu i teraz los istoty. Istota to skutek stwarzania, jako 

urealniającego ją, jej wyłamania się z Boga jako przyczyny sprawczej. 

Utożsamienie relacji stwarzania z ruchem czyni stwarzanie wprost przejawem 

przyczyny sprawczej, wyłanianiem się jej mocy, konstytuującej skutek. Stwarzanie jest 

dynamiczną postacią przyczyny. Sama przyczyna sprawcza jest statycznym początkiem 

stwarzania. 

Arystotelizm neoplatonizujący uzasadnia wcześniejszą tezę Eriugeny o 

dynamicznym i statycznym aspekcie kosmosu, nazywanego dialektyką natur. Przyczyna 

sprawcza staje się tylko punktem widzenia jednolitego w swej naturze kosmosu. Takim 

samym tylko punktem widzenia kosmosu stają się przyczyny wewnętrzne. Później 

Hegel wy akcentuj e tę względność przyczyn, a nawet bytu i niebytu. 

Tragiczną konsekwencją tych ujęć już w średniowieczu, a głównie w poglądach 

Awicenny, wyakcentowanych w pracach Jana Dunsa Szkota, jest teza, że Bóg jest w 

swej naturze przyczyną sprawczą. Jest wyłącznie przyczyną  świata. Zagubiło się 

ujmowanie Boga jako bytu, który może, gdy zechce, dokonywać stwarzania. Do dzisiaj 

pojmuje się Boga przede wszystkim jako przyczynę sprawczą wszystkiego: świata i nas, 

dobra i zła, naszych powodzeń i niepowodzeń, szczęścia i nieszczęścia, cierpienia i 

radości. Utrwalił takie rozumienie Boga swym okazjonalizmem Malebranche. 

Ujmowanie Boga jako wyłącznie przyczyny zewnętrznej ma źródło w traktowaniu 

stwarzania właśnie jako relacji ruchu. 

Arystoteles - przypomnijmy - uważał,  że zewnętrzna przyczyna sprawcza 

pobudza materię jako wewnętrzną przyczynę substancji do właściwego jej działania, 

którym jest ruch, wywołujący zewnętrzny kres relacji i jej kres wewnętrzny, to znaczy 




 

50

przypadłości i formę. Przyczyna zewnętrzna pośrednio więc powoduje skutki 



pobudzając materię, by bezpośrednio podmiotowała przypadłości i formę substancji, 

ujawniane dzięki ruchowi. Ruch stawał się przenoszeniem przypadłości i form ze stanu 

ukrycia w materii w stan jawności, to znaczy w stan odróżniania się ich od materii. W 

ogóle przyczynowanie, zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne, stawało się czynnością 

tylko oddzielania tego, co zmieszane w materii: oddzielania form. Pochodziły one z 

materii podobnie jak przypadłości. To oddzielanie było ruchem. 

Stwarzanie, pojmowane jako ruch, było więc relacją, której treść wypełniała treść 

przyczyny sprawczej. Jeżeli przyczyną sprawczą był Bóg, to relacja stwarzania była 

wypełniona tym, czym Bóg jest. Przenosiła naturę Boga (Eriugena, Awicenna) lub 

istnienie, stanowiące Boga, w skutek, czyniąc je emanatem Stwórcy (w pewnym 

stopniu Suarez). Zacierała się granica między przyczyną i skutkiem. Pojawiły się teorie, 

wyjaśniające stwarzanie jako emanację lub ewolucję. Gdy w teoriach deistycznych 

oddzielono Boga od świata i wykluczono wpływ Boga na stworzony przez Niego świat, 

uznano ewolucję za proces powstawania bytów w liniowym układzie przyczyn od 

„mniej” do „więcej”. Nauki przyrodnicze do dzisiaj uważają ewolucję za jedyny proces 

powstawania bytów jednostkowych. 

Inną, tragiczną, konsekwencją arystotelizmu neoplatońskie-go jest 

panhylemorfizm, to znaczy teza, że wszystko, co jest, zawiera w sobie materię i formę. 

Materii, zgodnie z arystotelizmem, przyznano pozycję wewnętrznej przyczyny 

urealniającej. W średniowieczu  św. Bonawentura nawet Bogu oprócz formy 

przypisywał specyficzną świetlistą materię. Dziś także często uważa się, że materia jest 

urealniającym byty tworzywem i że formy są wysoko zorganizowaną postacią tej 

materii. 

c) Natura 

świata 

Kolejną aktualną do dzisiaj konsekwencją arystotelizmu neoplatonizującego jest 

pogląd,  że przedmiotem metafizyki jest całość kosmosu. Teza o ujmowaniu całości 

kosmosu jest neoplatońska. Język i uzasadnienia tezy są arystotelesowskie. Polegają na 

tym, że mówi się o kolektywnym ujęciu bytu, że całości świata jako bytowi przypisuje 

się strukturalną jedność,  że przynajmniej przyrodzie przypisuje się  tę jedność. 




Yüklə 493,7 Kb.

Dostları ilə paylaş:
1   ...   13   14   15   16   17   18   19   20   ...   26




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə