wersja robocza: maj 2007
czasowe przedmioty, pozostające we wzajemnych relacjach przyczynowych
tylko pojawiają się jako realne, czy również tę realność rzeczywiście
posiadają, to znaczy, czy rzeczywiście istnieją autonomicznie w stosunku do
umysłu ludzkiego. Hartmann zauważa, że gdy bytowi realnemu odmówimy
autonomii, to wtedy cały ‘ciężar autonomicznego istnienia’ musimy
przenieść na podmiot, a stąd niemożliwy jest idealizm jako całkowita
negacja jakiejkolwiek autonomii bytowej. Dotyczy to nie tylko świata
realnego, jako świata przestrzenno-czasowego, lecz także dotyczy to negacji
autonomii przedmiotów idealnych, intencjonalnych itp.
K a ż d y
i d e a l i z m m u s i z a ł o ż y ć p e w i e n r e a l i z m w postaci tezy o
istnieniu jakiejś autonomii ontycznej.
Trzeba jednak podkreślić, co może ujść uwadze, że przyznanie
autonomii bytowi realnemu nie równa się uznaniu jego autonomii po prostu,
gdyż nie oznacza, iż byt autonomicznie istniejący posiada tę autonomię w
sobie. Bytem, który autonomię bytową ma w sobie, który nie potrzebuje
ż
adnej podstawy, może być tylko byt absolutny. Taki byt w systemach
teizmu personalistycznego nazwany jest Bogiem, lecz nowożytny problem
realizmu i idealizmu nie dotyczył kwestii istnienia i natury Boga oraz Jego
relacji do świata.
Autonomia bytu realnego w stosunku do podmiotu i jego
ś
wiadomości nie potrzebuje według Hartmanna dowodu, gdyż jest prawdą
pierwotną, której nie trzeba wywodzić z jakichś wcześniejszych przesłanek.
Onus probandi spoczywa raczej na tym, kto próbuje jej przeczyć, a kto
widzi w niej tylko pozór, powinien wyjaśnić, jak ten pozór powstaje.
Zdaniem Hartmanna sceptycyzm nie jest się w stanie wywiązać się z tego
zadania, natomiast takie systemy idealistyczne, jak system J. G. Fichtego
czy F.W. J. Schellinga, dążąc do wyprowadzenia autonomii bytu realnego z
podmiotu, musiały przyznać autonomiczne istnienie samemu podmiotowi:
jeżeli nawet dałoby się dowieść niesamoistności wszelkiego jawienia się, to
i tak trzeba przyjąć samoistność podstawy jawienia się czegokolwiek.
Autonomia (samoistność) bytu realnego jest według Hartmanna
daną pierwotną, a stąd można tylko wskazać na pewne fenomeny, które tę
pierwotność potwierdzają, lecz nie można jej dowodzić. Tym, co
potwierdza autonomię bytu realnego, jest, po pierwsze, o g ó l n y
f e n o m e n p o z n a n i a , po drugie zaś fenomeny aktów, które Hartmann
określał mianem aktów emocjonalno-transcendentnych. Podstawowy
fenomen poznania polega na transcendencji aktu poznawczego, a
mianowicie do istoty aktu poznawczego należy to, że kontaktuje on podmiot
z bytem niezależnym od niego, z bytem istniejącym autonomicznie.
Fenomen transcendencji aktu w kierunku przedmiotu świadczyć ma o
samoistności tego przedmiotu, poznając bowiem byt realny, ujmujemy go
jako coś, co jest niezależne od samego aktu poznania. Gdyby nie było bytu
samoistnego, to nie mogłoby dojść do powstania takich fenomenów, jak
akty kierujące się do transcendentnych, autonomicznie istniejących
przedmiotów.
27
wersja robocza: maj 2007
Oprócz tego podstawowego fenomenu poznania, który ma
ś
wiadczyć o samoistności bytu realnego, istnieją według Hartmanna jeszcze
dwa dodatkowe, doniosłe w tym względzie fenomeny, a mianowicie
f e n o m e n p o s t ę p u p o z n a w c z e g o i fenomen granic poznania. Gdy
w naukach, a także w poznaniu potocznym posuwamy się naprzód w
poznawaniu świata, to niejako przesuwamy granice uprzedmiotowienia
(granice obiektywizacji), a więc gdyby nawet to, co dotychczas poznaliśmy,
należałby uznać za korelat aktów epistemicznych, to i tak dotąd jeszcze nie
poznana część bytu realnego musi zostać potraktowana jako samoistna i
jeżeli jednocześnie jesteśmy zmuszeni stwierdzić, że przedmiot poznania
jest ontycznie jednorodny, to możemy być przekonani, że samoistność
przysługuje bytowi realnemu wszędzie, a więc zarówno w jego części dotąd
przez nas poznanej, jak i w tej części, której dotychczas nie poznaliśmy.
F e n o m e n g r a n i c p o z n a n i a polega na tym, że w trakcie
badań, czy to w naukach czy w filozofii, napotykamy na problemy
nierozwiązywalne, przy czym nie chodzi tylko o nierozwiązywalność
tymczasową, lecz o to, że zaczynamy zdawać sobie sprawę, iż problemów
tych nigdy nie rozwiążemy, że są one dla nas, ludzi, jak to Hartmann
określa, irracjonalne epistemologicznie (choć nie muszą być irracjonalne
metafizycznie). Istnienie granic poznania w tym sensie wskazuje, że mamy
do czynienia z czymś, co jest niezależne od naszego umysłu.
Drugą grupę aktów, mających według Hartmanna świadczyć o
autonomii bytu realnego, tworzą
a k t y
e m o c j o n a l n o -
t r a n s c e n d e n t n e , wśród których wyróżnia on akty emocjonalno-
receptywne, emocjonalno-prospektywne oraz akty emocjonalno-
spontaniczne. W aktach emocjonalno-receptywnych znosimy coś, np. ból
zadany przez przedmioty lub ludzi, coś się nam przydarza niezależnie od
naszej woli, coś nas dosięga, a wszystkie te doznania wskazują, że
kontaktujemy się z czymś, co istnieje niezależnie od nas. W aktach
emocjonalno-prospektywnych oczekujemy na coś, coś - nawet błędnie -
antycypujemy i to, czego oczekujemy i co antycypujemy, jest bytem
samoistnym, jest czymś, co realizuje się niezależnie od nas, od naszego
umysłu i od naszej woli. W aktach emocjonalno-spontanicznych
dokonujemy aktywnej determinacji czegoś lub prób takiej determinacji i w
trakcie ich spełniania napotykamy na opór, co jest szczególnie widoczne w
wypadku prób oddziaływania na inne osoby. Opór, jaki aktom emocjonalno-
spontanicznym stawia świat przedmiotów i świat ludzi, świadczy zdaniem
Hartmanna o ich autonomicznym istnieniu w stosunku do naszego umysłu.
Argumenty Hartmanna nie były pomyślane jako ‘dowody’ realizmu,
nie były one dowodami w tym znaczeniu, iż nie wykluczały, że może być
inaczej niż na to wskazują ogólny fenomen poznania, fenomen postępu
poznawczego czy fenomen granic poznania. Zgodnie z intencją ich twórcy
siła przekonywająca tego rodzaju argumentów miała leżeć w tym, że
próbując je negować, musielibyśmy założyć, że to, co istnieje ‘wokół’ nas,
jest czymś metafizycznie irracjonalnym, że mylimy się systematycznie co
28