Spis treśCI



Yüklə 0,8 Mb.
səhifə4/9
tarix17.11.2018
ölçüsü0,8 Mb.
#80715
1   2   3   4   5   6   7   8   9

ROZDZIAŁ VIII
MANI I MANICHEIZM
Manicheizm był quasi-chrześcijańską sektą, założoną rzekomo przez herezjarchę, Manesa. Kojarzy ją się z gnostycyzmem i wywierała ona potężną atrakcję na Augustyna, przed jego nawróceniem na ortodoksję. Jej wpływ na myśl chrześcijańską odczuwany był długo jeszcze potem, gdy zaniknęła ona już, jako zorganizowany ruch. Jeśli by się dało ustalić, iż Manes był faktycznie postacią historyczną, byłoby to uderzającym wyjątkiem w zwyczajowym procesie, kiedy to mityczny założyciel ewoluuje w ramach kultu, jak Budda, Jezus i inni Nauczający bogowie.

I cóż my wiemy o życiu Manesa ? Ten rzekomo biograficzny materiał pochodzi zarówno ze źródeł chrześcijańskich, jak i perskich. Chrześcijańska tradycja głosi, iż pewien Scyt, Saracen, mąż Egipcjanki "wprowadził doktrynę Empedoklesa i Pitagorasa do chrześcijaństwa "; że miał on ucznia "Buddasa, wcześniej zwanego Terebintusem", który podróżował po Persji, gdzie dawał on do zrozumienia, iż był zrodzonym z dziewicy, a następnie napisał on cztery księgi: jedna to Misteria , druga - Ewangelia , trzecia - Skarb i czwarta - Głowy . Podczas dokonywania jakiegoś mistycznego obrządku, został on strącony w przepaść przez demona i zabity. Kobieta, w której domu on zamieszkiwał, przejęła jego własność i zakupiła siedmioletniego chłopca o imieniu Kubrykus. Tego chłopca wyzwoliła ona i wykształciła, pozostawiając mu własność oraz księgi Buddasa - Terebintusa. Kubrykus następnie podróżował po Persji, gdzie przybrał on imię Manes (Mani, Manicheusz) i wydał doktryny Buddasa - Terebintusa, jako swoje własne. Król Persji (nie nazwany), słysząc o nim, iż czyni on cuda, posłał po niego, aby uzdrowił on jego chorego syna, ale po śmierci dziecka wtrącił go do więzienia. Uciekł stamtąd do Mezopotamii, ale został wyśledzony, schwytany i obdarty żywcem ze skóry na rozkaz perskiego króla, a skóra jego została wypchana plewami i powieszona przed bramą miasta.

Dla tej narracji, historyk Sokrates, piszący w 5 wieku, podaje jako swoje autorytatywne źródło "Dysputy (z Manesem) Archelausa, biskupa Kaszaru ", dzieło czy to nieznane Euzebiuszowi, czy też przez niego odrzucone, gdyż w swej historii pokrótce oczernia on Manesa, nie przytaczając żadnego z powyższych detali. W "Kronice " Euzebiusza, początki sekty umieszczone są w drugim roku panowania Probusa, czyli 277 n.e., ale ten ustęp pochodzi prawdopodobnie od Jeremiasza. Stosownie do Jeremiasza, Archelaus spisał swoje sprawozdanie "Dysputy z Manicheuszem " w języku syryjskim, skąd zostało ono przetłumaczone na język grecki. Grecka kopia zaginęła i owe dzieło, za wyjątkiem ocalałych cytatów, przetrwało jedynie w łacińskim tłumaczeniu z greckiego, o wątpliwym wieku i wierności, prawdopodobnie dokonanym po piątym wieku. Focjusz oświadcza, że Heraklean, biskup Chalcedonu w swej książce potępiającej manichejczyków, twierdzi, iż greckie "Dysputy Archelausa " były napisane przez kogoś imieniem Hegemoniusz - autora niemożliwego do odnalezienia i nieznanej daty.

W łacińskiej narracji powiada się, iż "Manes" po swej ucieczce z dworu, z Arabionu, przybył do granicznej fortecy Kaszaru, lub Karczaru, miasta, które rzekomo miało być w rzymskiej części Mezopotamii, w nadziei nawrócenia tam wybitnego chrześcijanina imieniem Marcellus, któremu posłał on list, rozpoczynający się słowami: "Manicheusz, apostoł Jezusa Chrystusa i wszyscy święci i dziewice razem ze mną, ślą pokój Marcellusowi ". W swym orszaku przyprowadził on 22 (lub 12) młodzianów i dziewic. Na propozycję Marcellusa, debatował on na temat religii z biskupem Archelausem, przez którego został pokonany: wtedy to wyruszył on w drogę powrotną do Persji. Po drodze zaproponował on debatę kapłanowi w mieście Diorydy, ale Archelaus przybył zająć miejsce owego kapłana i ponownie go pokonał; po czym, obawiając się wydania go Persom przez chrześcijan, Manes powrócił on do Arabionu.

W tym punkcie, Archelaus przedstawia w formie dyskursu dla ludu, swoją historię "owego Manesa", bardzo podobną do streszczenia zawartego u Sokratesa. Pomiędzy dalszymi detalami pojawiają się następujące: (1) Scyt żył "w czasach Apostołów"; (2) Terebintus powiada, iż imię Buddas zostało mu dodane; (3) W górach był on wychowywany przez anioła; (4) Był on oskarżony o oszustwo przez perskiego proroka imieniem Parkus i przez Labadkusa, syna Mitry; (5) W dyskusji uczył on spraw dotyczących kuli, dwu luminarzy, wędrówki dusz i wojny "Pryncypiów" przeciwko Bogu; (6) Kubrykus w wieku około lat 60, przetłumaczył książki Terebintusa; (7) Miał on trzech głównych uczniów, Tomasza, Addasza i Hermasa, których wysłał: pierwszego do Egiptu, drugiego do Scytów, a trzeciego zatrzymał przy sobie; (8) Dwu pierwszych powróciło, kiedy był on w więzieniu i wysłał on ich ponownie w celu zdobycia ksiąg chrześcijańskich, które następnie studiował. Według narracji łacińskiej, ostatecznie, Manes po swym powrocie do Arabionu został schwytany i dostarczony przed perskiego króla, na którego rozkaz został on obdarty ze skóry, jego ciało rzucone zostało na żer ptactwa, a jego skóra, wypełniona powietrzem, zawisła przy bramie miejskiej.

Fakt, iż ta narracja jest historycznie bezwartościową, przyznawany jest przez wszystkich krytycznych studentów: i ostatnio historycy rezygnują z chrześcijańskiej wersji na rzecz orientalnych, bardziej wiarygodnych zapisów w temacie tegoż herezjarchy. Tam zaś "Mani" opisywany jest, jako malarz, który założył opozycyjną sektę wobec zoroastrianizmu, która cieszyła się ożywieniem w Persji, podczas rządów Szapura I. Po wytoczeniu przeciwko niemu śledztwa, uciekł on do Turkiestanu, gdzie zdobył sobie uczniów i upiększył malowidłami Tczigil (chińska nazwa dla świątyni) oraz inną świątynię zwaną Galbita. Zapewniwszy sobie uprzednio jaskinię, która posiadała źródło, oświadczył on swym uczniom, iż wybiera się do nieba i że nie powróci stamtąd przed rokiem, po upływie którego to czasu, mieli go oni poszukiwać w powyższej jaskini. Tam go też znaleźli, a on pokazał im ilustrowaną księgę, zwaną Egrenk lub Estenk, którą oświadczył on, iż przyniósł z nieba. Potem miał on już wielu zwolenników, z którymi powrócił on do Persji, po śmierci Szapura I.

Nowy król Hormisdas przyłączył się do nich i ochraniał sektę, a nawet zbudował Maniemu zamek. Następny władca, Bahram czy Waranes, z początku faworyzował Maniego, ale po zmuszeniu go do debaty z pewnymi zoroastriańskimi nauczycielami, kazał go obedrzeć żywcem ze skóry, a skórę wypchać i zawiesić, jak to już było w przekazie chrześcijańskim. Po tym większość jego wyznawców zbiegła do Indii, a paru nawet do Chin, zaś ci, co pozostali, zostali wtrąceni w niewolę.

W jeszcze innym, mahometańskim opisie, pojawia się szczegół, iż matka Maniego nazywała się Meis, lub Utaczin, czy też Mar Marjam (Święta Maria) i że został on zrodzony w supernaturalny sposób. Na rozkaz anioła, rozpoczął on swą publiczną karierę w wieku lat 24, wraz z dwoma towarzyszami, w niedzielę, pierwszego dnia Nisan, kiedy słońce było w znaku Barana. Podróżował on przez około 40 lat, napisał 6 książek i został zabrany do Raju, po zabiciu go przez Bahrama, "syna Szapura". Niektórzy powiadają, iż był on ukrzyżowany " w dwu połowach" i w ten sposób zawieszony nad dwoma bramami, nazywanymi później Wyższym-Mani i Niższym-Mani; inni zaś mówią, że był on uwięziony przez Szapura i uwolniony przez Bahrama: jeszcze inni utrzymują, iż zmarł on w więzieniu. "Ale był on na pewno ukrzyżowany ".

Tak więc jedynym szczegółem, który jest wspólny zarówno dla pisarzy mahometańskich, jak i chrześcijańskich, jest szczegół egzekucji ze swym przykładowym następstwem.

Obydwie relacje, jak zostanie zaobserwowane, czynią z Maniego pomysłowego heretyka, ale perska traktuje go, jako wynalazcę doktryny, podczas gdy chrześcijanie wskazują na jej tradycyjny przekaz. Perska opowieść jednakże, każe mu skomponować i ilustrować jego księgę w Turkiestanie, z możliwymi implikacjami, iż taka księga była nowością w Persji, pomimo zawodu Maniego. Baur i Neander, odnośnie, kombinując chrześcijańską przesłankę imienia Buddas z perską przesłanką Turkiestanu, wnioskują, iż na tamtym terytorium Mani zdobył wiedzę o buddyźmie.

Istnieje jednak kilka obiekcji wobec tego rozwiązania. Po pierwsze, w manicheizmie istnieją jedynie cienie analogii do buddyzmu; po drugie, imię Buddas jest interpretowane łatwo, jako jedynie grecka przeróbka imienia Butm, lub Budm, będącego chaldejską nazwą drzewa terpentynowego, czyli prostym tłumaczeniem imienia Terebintus. Z drugiej zaś strony, Ritter wysnuł przypuszczenie, iż "Terebintus" może być przekręconym tytułem Buddy, "Tere Hintu", czyli Pan Hindusów. Ostatecznie, musimy odnotować, iż Herodot raz po raz wspomina o ludach, nazywanych Budini, pomiędzy którymi osiedlali się Neurowie, którzy "wydawali się być magikami", tak więc Buddas mógł być wspomnieniem o ich reputacji. Mamy więc miłą różnorodność wyborów !

ROZWIĄZANIE MANICHEJSKIE


Szukając rozwiązania, możemy założyć, że jakąkolwiek tradycję dotyczącą Manesa posiadaliby chrześcijanie, to dostali ją oni ze Wschodu i że jest rzeczą całkiem prawdopodobną, iż z punktu wyjściowego o Turkiestanie, ewoluowali oni idee Scyta i Buddasa, wiedząc, albo też i nie, że "Budh" mogło oznaczać "Terebintus" w Chaldei. Ale perska tradycja, sama w sobie, posiada niewielką wagę, będąc jedynie sposobem oświadczenia, iż doktryna Maniego miała powiązania z innymi krajami. W obliczu tej historii był on już heretykiem zanim opuścił Persję i mieszanka teozoficznych doktryn, związanych z manicheizmem, może być prześledzona z jednej strony, do wielkiego magazynu wiedzy babilońskiej, skąd pochodzi wiedza chrześcijańskiego gnostycyzmu, a z drugiej strony, do mazdaizmu.

Podobny amalgamat mógł równie dobrze mieć miejsce na pograniczu imperiów rzymskiego i perskiego, w początkach ery chrześcijańskiej. Ale musi się zadawać pytanie, jak i dlaczego manicheizm, który w tak wielu punktach przypomina tzw. systemy gnostyczne, utrzymywał się całkiem silnie, jako kult, pomimo prześladowania. Jego Jezus i Chrystus, tak dalece, jak dotyczy to ich formy, dostosowanymi byli do doktryn Kościoła, a jednak był on zawzięcie prześladowany przez całe wieki. Wyjaśnienie w sposób oczywisty leży w elemencie kultu, w wywyższeniu Założyciela. Czyżby to zatem był przypadek, w którym nienormalny Nauczyciel faktycznie założył religię, opartą na swej doktrynie i sile swej osobowości ?

Po to, aby uformować opinię, musimy najpierw odnotować dwa wyróżniające się zarysy manicheizmu - doktrynę, iż Manicheusz był "Parakletem " ; oraz fakt, że jego niby-ukrzyżowanie zostało nabożnie upamiętnione przez jego wyznawców w festiwalu Bema, w okresie chrześcijańskiej Wielkanocy. Rozważając punkt wyjściowy, najbardziej znaczącym wnioskiem jest ten, iż ekwiwalentność imion Mani, Manes i Manicheusz, może być wyjaśniona jedynie według teorii, iż są one wszystkie wariantami wschodniego imienia, równoznacznego z hebrajskim imieniem Menahem, które częściowo posiada takie samo znaczenie, co Paraklet. Widząc, że Manes samoistnie deklaruje się być Parakletem, przyobiecanym w chrześcijańskiej ewangelii, rodzi się pytanie, czy był on w związku z tym w Syrii nazywany Menahemem ( -Manichaios), czy też Mani był dla Persów tym samym, co Manes lub Mane był dla Greków i Rzymian - możliwym ekwiwalentem Menahema, w którym trzecia spółgłoska była gardłową. I widząc, jak to samo imię zmienia się w wersji greckiej na Manaena w Księdze Aktów, wydaje się to być faktem.

Następnie zaś, imię Menahem, będąc uformowanym z korzenia -nahem, bywa często tłumaczone w Septuagincie, jako "Pocieszyciel ". Nie ma ono w hebrajskim tych różnych znaczeń - adwokata, mediatora, posłańca i pośrednika, które są przekazywane przez słowo "parakletos ", ale istnieją niejakie powody dla utrzymywania, iż w po-biblijnym użytku mogło ono mieć znaczenie podobne do terminu greckiego. W szczególności, odnajdujemy je w późniejszej wiedzy judajskiej, praktycznie zidentyfikowane z tytułem Mesjasza, Mesjasza Ben Dawida, nazywanego Menakhem Ben-Ammiel; podczas gdy Mesjasz Ben Józef jest nazywany Nehemia Ben Uziel. Talmud przynosi tą identyfikację w bliskim związku z jezuizmem: "R.Jozue ben Lewi rzekł: Jego imię jest Tsemach 'Gałąź' (Zech.III.8. Tsemach - zostanie zapamiętane - Netzer). "R.Juda bar Aibu rzekł: Jego imię jest Menahem". Jezus, będzie zapamiętane, stanie się parakletem w sensie pośrednika, będąc jednocześnie ofiarą. I jeśli istnieje powód odnoszenia doktryny o dwu Mesjaszach do źródła poza judajskiego, to podobny powód jest dozwolonym odnośnie owych dwu Menahemów.

W związku z tym, musimy następnie odnotować, iż opowieść o ukrywaniu się Maniego w jaskini jest uderzająco bliską paralelą względem starej opowieści Herodota, dotyczącej rzekomego trackiego bóstwa Zalmoxisa, lub Zamolxisa, co do którego "niektórzy sądzą, iż jest on identycznym z Gebelezisem ".

" Co pięć lat, wysyłają oni jednego ze swoich, wybranego w losowaniu, do Zamolxisa, z poleceniami, aby mu dać znać przy każdej okazji, czego od niego pragną. Sposób owego wysyłania przebiega następująco. Niektórzy z nich wyznaczani są do trzymania trzech oszczepów, podczas gdy inni, wziąwszy wybranego człowieka ... za ręce i nogi, huśtają nim w powietrzu i wreszcie rzucają go na ostrza dzid. Jeśli zdarzy mu się zemrzeć w wyniku przeszycia przez oszczepy, sądzą oni, iż Bóg jest dla nich łaskaw: jeśli dany człowiek nie zemrze, obwiniają go oni, twierdząc, iż jest złym człowiekiem i zwaliwszy na niego winę, wysyłają następnego ".

Gebelezeis może być babilońskim bogiem Ognia, Gibilem, identyfikowanym z Nusku. W tym przypadku, poświęcanie mu posłańca jest jeszcze jednym przykładem poświęcania boga samemu sobie, jako że Gibil-Nusku był posłańcem wszystkich bogów. Stosownie do Greków z Hellespontu i Pontu, Zalmoxis był człowiekiem, który był na Samos niewolnikiem Pitagorasa, syna Mmezarchusa: Następnie wyzwolony, stał się człowiekiem zamożnym i powrócił do swego własnego kraju, Tracji, gdzie nauczał doktryny o nieśmiertelności. Podczas nauczania w pomieszczeniu, które kazał sobie zbudować, "miał on w międzyczasie przygotowane pomieszczenie podziemne i gdy naziemny budynek był ukończony, znikł on gdzieś z oczu otaczających go Traków i zamieszkiwał przez trzy lata w pomieszczeniu podziemnym ". W czwartym roku pojawił on się ponownie przed Trakami, którzy uważali go za zmarłego i w ten sposób jego nauki stały się dla nich wiarygodnymi. Herodot, " ani zbytnio wierząc, ani też zupełnie nie wierząc " w tą legendę, wyrażał "opinię, iż ów Zamolxis żył na wiele lat przed Pitagorasem " i my z kolei, widząc w historii trzechletniego pobytu w podziemiach, jedną z form mitu o 3-dniowym pobycie boga-człowieka w grobie, podkreślamy, iż legenda o wyzwoleńcu imieniem Mani i jego ukryciu w jaskini, jest podobnie starożytną.

Jest on więc Menahemem, lub posłańcem z kultu trackich Getów; i w innym ze scytyjskich zapisów mamy przesłankę. co do legendy o jego śmierci, jak również, co do mitu o Scycie. Obdzieranie ze skóry zabitych wrogów było obyczajem scytyjskim; i " wielu, obdarłszy ze skóry całego człowieka i naciągnięciu skóry na drzewce, dźwigało ją przy siodle na koniu ". Podobnie, jak z wrogiem, czyniono też i z "posłańcem", którego funkcja była znaną w barbarzyńskiej ofierze. Wraz ze śmiercią króla, duszono i grzebano również jedną z jego konkubin, podczaszego, kucharza, służącego, pazia, kuriera i konie oraz to, co "pierworodne wszystkiego innego ". W rok później duszono pięćdziesięciu z jego młodych, męskich sług i pięćdziesiąt najlepszych koni i po wypatroszeniu, wypełniano je plewami i zaszywano. Ciała służących były potem umocowywane na grzbietach końskich i cała ta ponura kawalkada krążyła wokół "wysokiego miejsca ", zrobionego nad grobem króla. Ewolucja takich pogrzebowych, zaszczytnych ofiar - w ofiary dla bogów, jest normalnym trybem historii religijnej. W Dahomeju nawet, było de rigueur we współczesnych czasach, iż każde wydarzenie na dworze musiało być meldowane duchowi ojca królewskiego, przez męskiego lub żeńskiego posłańca, który bywał zwyczajowo, choć nie zawsze, składany w ofierze.

Traccy Getowie, którzy głosili kult Zamolxisa i rytualnie zabijanego posłańca, byli pokonani przez Dariusza i wcieleni do jego imperium, razem z innymi plemionami Scytów i w tym rozległym agregacie ich obrzędy ofiarne miały zwykłe szansę bycia zaadoptowanymi przez ich zwycięzców - jeśli rzeczywiście nie wiązały się już one z oddawaniem czci Gibilowi - Nusku, babilońskiemu bóstwu Ognia i tak znanemu perskim czcicielom ognia. I czy to poprzez podobną adopcję, czy też nie, odkrywamy, iż po śmierci schwytanego cesarza Valeriana, jego skóra została pomalowana na czerwono i wypchana słomą, i w ten sposób przechowywana była przez wieki w głównej świątyni Persji - w sposób silnie sugerujący symbolizm religijny.

Pewne plemiona arabskie, które wielbiły planetę Mars, poświęcały corocznie w ofierze wojownika w zakrwawionych szatach, poprzez wrzucanie go do głębokiej jamy i ich bóg był czczony w świątyni pomalowanej na czerwono - zbliżona koncepcja. Takie postępowanie, jak w Persji, faktycznie byłoby niemożliwym w świątyni, gdyby tam nie istniał wcześniejszy precedens religijny; a w ofiarnych praktykach przed-chrześcijańskich Meksykan, które mogą być prześledzone aż do starożytnego centrum azjatyckiego, odnajdujemy jasny duplikat zarówno szczegółów quasi-ofiary Valeriana, jak i ofiarowywania posłańca u Khondów oraz Getów. Z jednej strony odnotowuje się, iż meksykańscy "rycerze słońca" w określonym dniu poświęcali Słońcu ofiarę ludzką, którą uprzednio malowali w całości jakąś czerwoną substancją. Posyłali go oni do Słońca z wieścią ... że jego rycerze pozostają na jego usługach i składają mu niekończące się dzięki za wielkie ... dobrodziejstwa, przypadłe im w wojnach.



Tak więc ponownie, w ofierze dla Xiuhteuctli, boga Ognia, w dziesiątym miesiącu, ofiary były malowane na czerwono. Z drugiej zaś strony, w wielkim dorocznym festiwalu, który odbywał się w ostatnim dniu pierwszego miesiąca, w którym setki niewolników były ofiarowywane, niektórzy bywali obdzierani ze skóry i skóry ich noszone były podczas religijnego tańca, przez czołowych dewotów, pomiędzy którymi był król. Ostatecznie ciała bywały sakramentalnie spożywane, a skóry "wypchane bawełną lub słomą " były "zawieszane w świątyni i pałacu królewskim dla upamiętnienia ". Wypchana skóra ofiary była zatem świętą, a ta, która była noszona przez króla, była niewątpliwie specjalnie świętą, reprezentując zarazem deifikowaną ofiarę, jak i króla. Kiedy król brał jeńca na wojnie własnymi rękoma, taki jeniec był uważany za reprezentanta słońca i przybierany był w królewskie insygnia boga Słońca. Co do malowania na czerwono posłańca, wysyłanego do słońca, to z kolei było przypuszczalnie specjalną symboliczną identyfikacją ofiary z bogiem, jak w pewnym szczególnym peruwiańskim ofiarowywaniu strzyżonej owcy " w czerwonym kaftanie" dla boga Słońca w Cuzco. Ostatecznym wnioskiem pozostaje, iż martwe lub zabite ciało schwytanego cesarza Valeriana miało figurować specjalnego posłańca ofiarnego, wysyłanego przez perskiego króla do (posłańca) boga Słońca i poświęconego temu właśnie bóstwu.
MIT MANESA
Ze legendarne "ukrzyżowanie Manicheusza" było mitem, wyprowadzonym z takiej właśnie ofiary, jest bardziej prawdopodobnym, mając na uwadze ewolucję chrześcijańskich dramatów misteryjnych z analogicznego rytuału. Klemens Aleksandryjski, w ślad za autorytetem innym niż Herodot, opowiada jak "barbarzyński naród, nie okrzesany filozofią, wybiera, jak się to mówi, corocznie ambasadora do bohatera Zamolxisa", starając się wybrać takowego, który wyróżniałby się specjalnymi cnotami. Praktyka ta wydaje się rozpowszechniać po czasach Herodota. Klemens również, identyfikuje za Zoroastrem, iż Er, syn Armeniusza, który u Platona figuruje, jako "posłaniec z innego świata" wybiera się tam w śmiertelnym omdleniu. Sugeruje to, że Persowie obecnie połączyli doktrynę nieśmiertelności z pewną koncepcją praktyk, przypominających praktyki Getów i że Zoroaster, z kolei, został mitycznie powiązany z jaskinią, zawierającą kwiaty i fontanny, czyli całą symbolikę świata i jest dalej kojarzony ze zmartwychwstaniem w misteriach. Ostatecznie, manichejskie doroczne obchody Bema - nazwą swych obrzędów upamiętniające śmierć Manicheusza - nie niosą z sobą żadnego wyjaśnienia i muszą być wzięte, jako tytuł pewnych grecko-orientalnych obrzędów misteryjnych. Samo słowo oznacza "platformę", nie odnosząc się do zwyczajnego Bema z chrześcijańskich kościołów, gdzie stał ołtarz, ale do krytej platformy o pięciu stopniach, przygotowywanej przez manichejskich wyznawców, w rocznicę śmierci swego Założyciela, chociaż nie znajduje ona odzwierciedlenia w jakimkolwiek ze składników tej legendarnej biografii, gdzie o takiej platformie nigdzie się nie wspomina.

Na owej platformie, opisywanej przez Augustyna, coś musiało być reprezentowane lub rozgrywane i jak się okazuje, nie bywał on nigdy jednym z electi , ale jedynie słuchaczem, czy katechetą, a takowi, jak deklarowali manichejczycy, nie byli zapoznawani ze specjalnymi misteriami tego systemu. "Pięć stopni" wskazuje na symbol proto-chaldejskiego wysokiego miejsca, lub świątynnej piramidy, ołtarza ofiarnego, często pięciu aktów i owo misterium było według wszelkiego prawdopodobieństwa podobnym do wczesnych dramatów misteryjnych chrześcijańskiego ukrzyżowania. Pozorna identyfikacja narodzin Manicheusza, w późniejszym opisie mahometańskim, z dniem śmierci w znanym kulcie i co więcej, symbolizm jego publicznego pojawienia się " z dwoma innymi ", sugeruje mistyczną scenę, analogiczną do potrójnego ukrzyżowania. W każdym przypadku, stopniowana, tub tarasowa piramida, która była zarazem normą w świątyniach Babilonu, Meksyku i Wysp na Morzach Południowych, była również normą królewskich grobów, jak np. grobu Cyrusa, nadal istniejącego.

Krytycznym założeniem jest zatem, iż obdarty ze skóry i wypchany Manicheusz, jest jeszcze jedną figurą stworzoną z obrzędu corocznej ofiary i że kult manichejski nie jest w większym stopniu wynalazkiem człowieka o imieniu Manes, niż buddyjski jest dziełem jednego założyciela. Dzieła przypisywane Maniemu, tak dalece, jak są one znane, mają każdą oznakę bycia późniejszymi tworami, według linii gnostycznej, ukartowanymi dla celów prozelickich w sferze chrześcijańskiej, każde z nich rzekomo napisane przez "Manicheusza, apostoła Jezusa Chrystusa" na sposób epistoł chrześcijańskich. "List do Dziewiczego Menocha", którego fragmenty zachowały się w dziele Augustyna "Opus Imperfectum", sugeruje na nowo specjalne znaczenie tytułu Manicheusza. Co zaś do księgi Erteng lub Erzeng, specjalnie związanej w Persji z imieniem Maniego, tytuł, jak się okazuje, oznacza po prostu ilustrowaną księgę; i taka księga nie jest bardziej pierwotną w kulcie, niż owe listy.

Sukces kultu, pokrótce, osiągnięty został w sposób bardzo podobny do sukcesu chrystyzmu. Jego promotorzy, wcześnie rozpoznając witalną wagę organizacji, stworzyli system dwunastu głównych apostołów, czyli magistrów, z liderem, reprezentującym Założyciela i 72 biskupami, kopiując w tym raczej właściwą tradycję judajską, niż chrześcijańską. Pomimo prób zniechęcania do małżeństwa i prokreacji, kult przeżył całe wieki morderczego prześladowania w imperium wschodnim; ostatecznie przechodząc na Zachód poprzez późniejsze sekty, znajdujące się pod wpływami jego tradycji - zarodki nowej herezji w Średniowieczu. Podobnie, jak ukrzyżowany Chrystus, jak mamy powody sądzić, również i ten Założyciel był postacią mityczną i jako taki, przetrwał twarde sekty Marcjona i Montanusa, z których ten drugi nie odniósł większych sukcesów przeciwko ortodoksji. Montanus, jak powiada jeden z zapisów, twierdził, iż jest inspirowany przez Parakleta i jego ruch, będąc zorganizowanym według linii kościelnej, miał daleki zasięg, zaczynając się w Frygii, gdzie podobnie, jak i w Persji, doktryna Parakleta była przed-chrześcijańską.

To, że Montanus z kolei był postacią zmyśloną, jest wiarygodnie argumentowane przez Schweglera, ale chociaż niektórzy wyznawcy sekty wydają się mieć tendencje do tworzenia z niego Parakleta, zdaje się to być fanatycznym ruchem, nie ufundowanym na żadnej, szczególnej osobowości, ruchem częściej nazywanym frygijskim, niż montańskim od swego miejsca pochodzenia i nie oferującym żadnych analogii do manicheizmu, za wyjątkiem poszanowania ogólnej ascezy. Ruch ten był raczej specjalnym rozwinięciem tendencji już obecnych w nurcie chrześcijańskim, niż nowym wyznaniem, chociaż jego moda i trwanie wystarczały, aby udowodnić, jak wiele z tego, co uchodzi za nowy rozwój religijny w chrześcijaństwie, jest jedynie eksploatacją elementów ekstatycznych i ascetycznych fanatyzmu już obecnego w obfitości w starym środowisku pogańskim, którego Frygia była typową częścią.


Yüklə 0,8 Mb.

Dostları ilə paylaş:
1   2   3   4   5   6   7   8   9




Verilənlər bazası müəlliflik hüququ ilə müdafiə olunur ©genderi.org 2024
rəhbərliyinə müraciət

    Ana səhifə