Schellingiem i Schopenhauerem, racjonalizmu z irracjonalizmem, l on również dopatrywał się
duchowego podłoża wszystkich zjawisk. Podłoże to — niezbyt szczęśliwie — nazywał
„nieświadomym". Ze swą Philosophie des Unbewussten wystąpił w 1869 r. Wszechstronny i
płodny, potem rozwijał ją szeroko, systematycznie, z wielką erudycją (Phano-menologie des
sittiichen Bewusstseins, 1879, Asthetik, 1887 i n., Kafegorieniehre, 1897, Geschichte der
Metaphysik, 1899- 1900). Ponieważ w swych rozważaniach metafizycznych powoływał się
stale na szczegółową wiedzę przyrodniczą, więc sądził, że swe wyniki osiąga „metodą
indukcyjnie przyrodniczą". Z systemu swego wyprowadzał wnioski pesymistyczne: świat jest
zły i zawsze nim będzie, choć z wszystkich możliwych jest jeszcze najlepszy; stał się obok
Schopenhauera drugim klasykiem pesymizmu, l tym bodaj najwięcej uzyskał niezbyt długą, ale
dużą popularność dla swej filozofii.
Mimo dzielące ich różnice, metafizycy niemetafizycznej epoki mieli wiele cech wspólnych:
mieli kult dla nauki, przyrodoznawstwa, mechanistycznych teorii, indukcyjnej metody, a
zarazem sądzili, że mogą tą samą czy inną metodą dowieść realności ducha, celowości życia,
wolności człowieka, niezmienności norm postępowania. Zwalczali heglizm, ale, wychowani w
jego atmosferze, byli odeń zależni. Fechner i Lotze jeszcze w pierwszej połowie stulecia zaczęli
swą działalność, choć ich akme przypada na drugą połowę. Uzasadniali metafizykę
spirytualistyczną w latach powszechnej sympatii i kultu dla nauki szczegółowej, której sami
również z powodzeniem służyli. Jest wątpliwe, czy metafizykę posunęli naprzód, natomiast
niewątpliwie są symptomatycznymi postaciami swego czasu i swego kraju.
8* 115
n.RENOUVIER I METAFIZYKA FRANCUZÓW
ŻYCIE. Charles Renouvier (1815 -1903) zajmował się filozofią z dala od sfer akademickich
i od panujących prądów. Nie przyłączył się do żadnej szkoły ani też szkoły nie stworzył. Nigdy
nie wykładał, za to pisał dużo. Był najpierw działaczem politycznym, republikaninem i
socjalistą, typowym człowiekiem 1848 roku; dopiero za Drugiego Cesarstwa, zniechęcony,
porzucił życie polityczne i poświęcił się pracy naukowej. Zbliżał się już wówczas do
czterdziestki — jednakże w długim jego życiu pozostawało jeszcze pół wieku na twórczość
filozoficzną. Zaczyna się ona od Essai de Critic/ue generale, z'lat 1854- 1869, a kończy na Le
Personnalisme, ogłoszonym w r. 1903 — roku śmierci. Pomiędzy tymi dziełami ogłosił długi
szereg innych: Science de la Morale, 1869, Esquisse (Tune ciassificalion systematique des
doctrines philosophiques, 1885- 1886, La nouvelle monadologie, 1896- 1897. W ostatnim
okresie, od 1886, zajmował się głównie zagadnieniami humanistyki: w tym czasie poglądy jego
nabrały charakteru bardziej personalis-tycznego. Zawsze zaś usiłował stanowisko naukowe i
krytyczne uzgadniać z postulatami religii i moralności.
POPRZEDNICY. Doktrynę swą Renouvier nazywał „neokrytycyzmem", kładąc przez tę
nazwę nacisk na jej łączność z Kantem. Miał do tego podstawę, bo, po pierwsze, wiedzę
ograniczał do zjawisk i, po wtóre, główne zadanie filozofii widział w ustalaniu naczelnych
kategorii myślenia. Wszakże jego kantyzm był bardzo uproszczony: był bez noumenów i bez
antynomij. Jego rozumienie zjawisk wiązało go nie tylko z Kantem, ale więcej jeszcze z
Hume'em, nie tylko z krytycyzmem, ale i z pozytywizmem. Jest więc naturalne, że był
przeciwnikiem spirytualistycźnej metafizyki, rozpowszechnionej jeszcze za jego czasów we
Francji. Sam doszedł jednak też do metafizyki, ale innej.
POGLĄDY, l. FENOMENIZM. Filozofia i w ogóle nauka musi zaczynać od zjawisk, są bowiem
tą jedyną rzeczą, którą poznajemy bezpośrednio. Był to pogląd raczej zwyczajny — natomiast nie
był zwyczajny sposób, w jaki Renouvier pojmował zjawiska. Sądził, iż są czymś więcej niż
subiektywnymi odbiciami rzeczy, za jakie je mieli filozofowie jego czasów, w szczególności
kantyści. Ale też nie są niczym, co by istniało poza nami. Nie można o nich powiedzieć, iż są
tylko w nas, ani także, iż są tylko poza nami. Zasadniczo przeciwstawienie obiektywnych rzeczy i
subiektywnych obrazów w świadomości jest wadliwe, doświadczenie dwoistości tej nie zna, jest
jednolite. Natomiast ma istotnie dwa aspekty, subiektywny i obiektywny: bo każde
doświadczenie jest doświadczane przez kogoś i jest doświadczeniem czegoś. Jest rzeczą
naturalną, ale błędną, z tych dwu aspektów doświadczenia robić dwa niezależne światy:
obiektywną rzeczywistość i subiektywne zjawiska. Takie rozumienie wywołuje spór idealizmu z
realizmem, każe wybierać między nimi, gdy tymczasem oba są błędne: realizm błądzi
przypuszczając, że przedmioty są czymś w oderwaniu od przedstawień, jakie o nich posiadamy,
idealizm zaś, przypuszczając, że mogłyby istnieć przedstawienia, choćby nie było przedmiotów
do przedstawienia. W szczególności błądził Kant, który poza zjawiskami przyjmował jeszcze
„rzeczy w sobie" i doprowadził do tego, że to, co poznawalne, stało się nierealne, a to, co realne,
stało się niepoznawalne.
116
Przez „fenomenalizm" zwykło się rozumieć pogląd, że poznajemy jedynie fenomeny,
zjawiska, a prawdziwego bytu nie poznajemy. Nie był to pogląd Renouviera: według niego
bowiem istnieją jedynie fenomeny, żadnego bytu poza nimi nie ma. Toteż dał poglądowi
swemu nazwę nieco inną: nazwał go „fenomenizmem". Nie był to —trzeba zaznaczyć —
pogląd agnostyczny: bo skoro poza zjawiskami nic nie istnieje, to nie ma nic, co by było
zasadniczo niepoznawalne. Był to pogląd idący w podobnym kierunku, jak teoria „introjekcji"
Avenariusa i teoria „elementów" Macha.
2. PRZEZ POSTULATY WIARY DO METAFIZYKI. Wiedza o zjawiskach nie jest wolna od
błędów; wolna od nich jest jedynie wiedza introspekcyjna, jaką mamy o samych sobie, bo jest
zupełnie bezpośrednia. Otóż zadaniem filozofii jest poddać krytyce wiedzę o zjawiskach,
oddzielić w niej to, co obiektywne, od tego, co tylko subiektywne.
Ujmujemy zjawiska za pomocą kategoryj, których Renouvier odróżniał dziewięć:
są to kategorie stosunku, liczby, rozciągłości, trwania, jakości, stawania się, przyczyno-wości,
celowości, osobowości. Wszystkie są mniej lub więcej subiektywne; nie dają wiedzy
bezwzględnej, pozostawiają nas zawsze we względności.
W wielkich zagadnieniach filozoficznych formują się radykalne przeciwieństwa, między
którymi trudne jest rozstrzygnięcie. Renouvier sprowadzał te przeciwieństwa do sześciu:
rzecz i idea, skończoność i nieskończoność, konieczność i wolność, rozwój i stworzenie,
szczęście i obowiązek, oczywistość i wiara.
Jest jednak, jak sądził Renouvier, droga do poznania bezwzględnego bytu. A nawet dwie
drogi: jedna wiedzie przez zasadę sprzeczności, druga zaś przez wiarę. Z zasady sprzeczności
— której niepodobna nie przyjąć, bo niepodobna bez niej myśleć — można wywieść pewne
konsekwencje, i to nawet daleko sięgające. Przede wszystkim Renouvier wywodził z niej
(zawiłymi rozumowaniami), że świat jest skończony w czasie i przestrzeni, że składa się ze
skończonej ilości składników, czyli monad, jak je po leibnizowsku nazywał. I sądził, że w ten
sposób swym nowym krytycyzmem rozwiązuje zagadnienia metafizyczne, które dla
krytycyzmu Kaniowskiego były nierozwiązalne.
Więcej jeszcze pozytywnych wyników w poznaniu bytu daje — według Renouviera —
wiara. Jest ona aktem woli: akt taki jest potrzebny, bo do uznania prawdy —jak twierdził — nic
nas nie zmusza, i jeśli ją uznajemy, to tylko przez wolny akt. Akt zaś taki implikuje wolność.
Należy więc uznać jej istnienie. Nic nie stoi na przeszkodzie, by ją przyjąć, i to w świecie
zjawisk, a nie w noumenalnym, do którego odsyłał ją Kant: bo w świecie zjawisk występują
wyraźnie nieciągłości, nowe początki. Inna rzecz, że dowieść we właściwym słowa znaczeniu
wolności niepodobna; można w nią tylko wierzyć, ale mamy prawo wierzyć, gdyż jest
postulatem naszego życia.
Odwołując się do zasady sprzeczności Renouvier doszedł tedy do uznania skończoności
świata, a odwołując się do wiary doszedł do uznania wolności. A także doszedł do uznania
istnienia Boga i nieśmiertelności duszy: stanowią również potrzebę człowieka, są postulatami
jego wiary.
Rozwiązując zagadnienia metafizyczne przez odwoływanie się do wiary, potrzeb i postu-
latów, Renouvier poszedł torem Kanta. Poszedł nawet dalej: postulatom i wierze przypisał
większą niż Kant siłę dowodową. Ta metoda pozwala jego metafizykę uważać za rodzaj
metafizyki krytycznej, do pewnego przynajmniej stopnia harmonizującej z minimalistyczną
epoką.
117
ZESTAWIENIE. Teoria fenomenów, teoria skończoności świata, teoria wolności — to
główne tezy filozofii Renouviera. Zaczął od krytyki poznania, skończył na metafizyce. Doszedł
w niej do zwykłych tez: istnienia Boga, nieśmiertelności duszy, wolności woli. Ale doszedł do
nich nie za pomocą zwykłych argumentów. Argumenty jego — przez swój woluntaryzm,
praktycyzm, fideizm — stanowiły motyw niezwykły w intelektualis-tycznym, scjentycznym
XIX wieku.
DZIAŁANIE. Renouvier nie wykładał w żadnej szkole i nie miał bezpośrednich uczniów.
Jednakże czołowi filozofowie Francji byli pod jego wpływem: O. Hamelin i historycy V.
Brochard i V. Delbos. Także za granicą miał zapalonych czytelników. Między nimi był William
James: lektura Renouviera uczyniła go filozofem. Sam przejął od niego zarówno koncepcję
zjawisk, jak i metodę uzasadniania prawd metafizycznych przez postulaty praktyczne. Z
koncepcji zjawisk uczynił teorię ..czystego doświadczenia", a z metody postulatów
praktycznych — „pragmatyzm". Przez Jamesa myśl Renouviera oddziałała nawet i na takich,
którzy o istnieniu tego mało popularnego filozofa nigdy nie słyszeli.
INNI METAFIZYCY FRANCUSCY. Z tych, którzy działali jednocześnie z Renou-vierem,
największą rolę odegrali trzej:
1. Alfred FOUILLĆE (1838 - 1912), profesor w Bordeaux i Paryżu, potem przez wiele lat
zamieszkały na Riwierze, był pisarzem płodnym a oryginalnym, chodzącym własnymi drogami.
Usiłował, jak mówił, „sprowadzić idee Platona z nieba na ziemię" i w ten sposób uzgodnić
idealizm z materializmem; sądził zaś, że to uczyni nadając idealizmowi zabarwienie praktyczne.
Wszak myśli są siłami nie pozostającymi bsz wpływu na nasze życie. Sama np. myśl o wolności
rodzi w nas postanowienia i wraz z postanowieniami siły, a czyni to niezależnie od tego, czy
indeterminizm jest prawdziwy. Tą doktryną „idej-sił" (idees-forces) Fouillee stworzył
woluntarystyczną antyintelektualistyczną odmianę idealizmu. Była ona (podobnie jak
metafizyka Renouviera) mało symptomatyczna dla jego epoki, raczej była zapowiedzią tej,
która przyszła później.
Natomiast właśnie w duchu epoki było, iż Fouillee zastrzegał, że w sprawach meta-
fizycznych wyniki mogą być jedynie hipotetyczne. Ale wbrew większości współczesnych nie
sądził, by wzgląd ten kazał rezygnować z metafizyki. Możliwych systemów metafizycznych
jest wiele; twierdził — posługując się .aktualnym wówczas pojęciem — że wiodą one ze sobą
„walkę o byt", a ten jest lepszy, który bardziej zgadza się z nauką. Z postępem nauki dla
systemów będzie coraz mniej miejsca, jednakże miejsce będzie zawsze.
2. Jean-Marie GUYAU (1854- 1888), pasierb i uczeń Fouilleego, od dzieciństwa chory na
gruźlicę i młodo zmarły, zdążył jednak rozwinąć syntetyczny pogląd filozoficzny.
Podstawowym pojęciem było dlań pojęcie życia i jego pełni: było to jakby odbicie ówczesnego
rozkwitu biologii. Guyau rozwinął pogląd swój zwłaszcza w zakresie etyki (Morale anglaise
contemporaine, 1879, i Esquisse tfune morale sans obligation ni sanction, 1885), estetyki (Les
problemes de l'esthetique contemporaine, 1884, i Uart du point de vue sociologiaue, 1889) oraz
religii (Uirreligion de fayenir, 1887).
Twierdził, że najpierwotniejszym popędem człowieka — jak każdej żywej istoty — jest
popęd do aktywności, ekspansji, potęgowania życia. Jest to cel, do którego zmierzamy w
sposób naturalny i instynktowny. Etyka nie może i nie potrzebuje wskazywać nam innych
118
celów niż ten; zadaniem jej jest tylko wskazywać środki, które mu służą. Osnowa etyki jest więc
biologiczna. Naczelnym jej nakazem jest: żyć jak najpełniej. A więc: żyć życiem społecznym,
bo ono jest najpełniejsze. A choć żadne obowiązki nie wiążą człowieka, należy je wytwarzać,
normować sobie nimi życie, bo w nich pełnia jego najlepiej znajduje ujście.
I w sztuce niczego innego nie szukamy, jak tylko pełniejszego życia. Błędem jest pojmo-
wanie przeżyć estetycznych jako bezinteresownych. Sztuka i przeżycia estetyczne z pełni życia
powstają i mają wartość o tyle tylko, o ile jej służą. A tak samo wszystko inne: społeczeństwo,
religia.
Guyau bardziej jeszcze od Fouillćego był myślicielem samodzielnym i samotnym. Poglądy
jego w swych podstawach były związane ze zdobyczami naukowymi epoki, ale w swej
tendencji filozoficznej były od niej dość dalekie.
3. Jules LACHELIER (1832-1918), mało znany szerszej publiczności, był natomiast ze
wszystkich francuskich filozofów tej epoki najbardziej podziwiany przez specjalistów. Był w
opozycji do obu kierunków panujących wówczas we Francji: do pozytywizmu, bo nie porusza
właściwych zagadnień filozofii, i do urzędowego idealizmu Cousina, bo jest papierowy. Nie
uważał siebie za oryginalnego myśliciela, istotnie kontynuował linię Maine de Birana i
Ravaissona; daleko bardziej niż Fouillee czy Guyau odpowiadał tradycji francuskiej. Filozofią
jego byt „realizm spirytualistyczny, dla którego wszelki byt jest siłą, a wszelka siła myślą".
Jednakże w duchu swego czasu przyjmował powszechny determinizm: bez niego przyroda nie
byłaby w ogóle zrozumiała. Ale usiłował dowieść, że jest to tylko powierzchowny aspekt bytu,
głębiej zaś jest życie, duch, wolność. Obok determinizmu potrzebna jest jeszcze inna zasada: bo
łańcuchy przyczynowe, nie uzgodnione między sobą, wydałyby świat przypadkowy i
chaotyczny; a tymczasem świat jest jednolity i harmonijny. Widząc jego harmonię i piękno,
przenikamy głębiej jego naturę, niż poznając jego prawdy.
Lachelier miał wysokie wymagania co do ścisłości myślenia, a tymczasem jego koncepcje
metafizyczne nie nadawały się do tego, by je ująć ściśle. To było zapewne przyczyną, że choć
żył długo, napisał mało; szukał w filozofii poglądu na świat,, a pisał rozprawy na specjalne
tematy; był z usposobienia metafizykiem, a zajmował się głównie logiką. Był to jakby
kompromis z epoką mającą inne aspiracje i przekonania niż on. Podtrzymywał tradycję
spirytualistyczną w najcięższych dla niej latach, i podtrzymał skutecznie;
filozofię ducha, wolności i miłości przekazał Bergsonowi.
TAINE I HUMANISTYKA POZYTYWIZMU
Pozytywiści, choć cenili najwięcej przyrodoznawstwo, zajmowali się jednak niemało
humanistyką, w szczególności historią. Na tym polu poglądy owej epoki najdobitniej
sformułowane zostały we Francji przez Taine'a.
ŻYCIE. Hippołyte Taine (1828 -1893) pochodził z prowincji, ale studiował w Paryżu w
Ecole Normale. Zdawano tam sobie sprawę z jego zdolności, ale nie było harmonii
119
między nim a profesorami, należącymi do starej, spirytualistycznej szkoły — i Taine przepadł
przy końcowym egzaminie, a potem przeznaczony został na nauczyciela na prowincję. Jednakże
prędko zbuntował się: wrócił do stolicy, porzucił pracę nauczycielską i rozpoczął pisarską.
Zyskał nią od razu powodzenie. Miał wykształcenie i zainteresowania filozoficzne, jednakże
czystą filozofią zajmował się niewiele: raczej podejmował prace z krytyki literackiej i historii,
które traktował filozoficznie. Szybko zyskał nimi rozgłos i rozległy wpływ. Od 1864 r. był
profesorem historii sztuki w paryskiej Szkole Sztuk Pięknych. Poza krótkimi trudnościami w
młodości, życie przeszło mu gładko, a zwłaszcza ostatnie jego lata były pełne sławy, szczęśliwe i
spokojne; był jednak człowiekiem z natury posępnym i został nim do końca. Naturę miał
skomplikowaną: był pozytywistą, a jednak abstrakcyjnie i transcendentnie myślący Spinoza był
przedmiotem jego upodobania; był estetykiem i historykiem sztuki, badającym piękno rzeczy, a
surowy stoik Marek Aureliusz był jego ulubionym autorem. Skomplikowana jego natura znalazła
też wyraz w jego po giądach.
PISMA. Taine rozpoczął swą pracę filozoficzną od krytyki eklektyczno-spirytualis-tycznej
filozofii, jaka panowała we Francji od czasów Cousina (JLes philosophes ciassi-ques du XIX s.
en France, 1857); był jednym z tych, co się najwięcej przyczynili do jej przezwyciężenia.
Później pisał książki o charakterze bardziej szczegółowym, estetyczne, psychologiczne,
historyczne. Główną jego pracą estetyczną była Philosophie de 1'art, którą w szeregu tomów
wydawał począwszy od 1865 r. Główną pracą psychologiczną była De 1'intelligence, 1870.
Wojna roku 1871 zwróciła go ku studiom etycznym i historycznym, których owocem było
wielkie dzieło: Les origines de la France contemporaine, 11 tomów, 1875 -1893. Prace jego
wprawdzie w niewielkiej tylko części były ściśle filozoficzne, jednakże, jak pisał przed śmiercią,
zawsze był przywiązany do filozofii, czyli do rozważań o całości i o osnowie rzeczy (Fensemble
et le fond des choses). Miał zainteresowania i kompetencje głównie w zakresie humanistyki, jego
przeżycia, jak sam mówił, „były raczej przeżyciami artysty niż pisarza"; dzięki temu filozofia
jego miała inny odcień niż większości pozyty-wistów, liczących się głównie czy nawet
wyłącznie z naukami przyrodniczymi.
POPRZEDNICY. Taine miał, jak na Fiancuza XIX wieku, wyjątkowo liczne związki
umysłowe z zagranicą, z filozofami obcych krajów. We wcześniejszych latach studiował i
podziwiał Spinozę, Schellinga, Hegla, i jeszcze w 1870 r. wzywał wraz z Renanem Francuzów
do składek na pomnik w Berlinie dla „wielkiego" Hegla. Twierdzono, iż był od tych myślicieli
zależny: istotnie, przejął od nich pewien motyw, ale tylko jeden, mianowicie determinizm,
przekonanie o powszechnej prawidłowości i konieczności zdarzeń. Był to wszakże tylko jeden z
wielu motywów jego filozofii, a także jeden z wielu motywów spi-nozyzmu czy heglizmu: ich
główne zaś motywy metafizyczne były mu obce.
Pozytywistą stal się poznawszy dzieła Milla. W 1863 r. poświęcił mu specjalną książkę Le
positmsme anglais. Pisał wówczas: „Jedyna filozofia oryginalna i żywa w Europie jest dziś w
Anglii, a Bain, Spencer i zwłaszcza Mili są jej głównymi przedstawicielami". Pod wpływem
Anglików, a także Condiiiaca, a nie Spinozy i Hegla, napisał swe dzieło psychologiczne.
Comte'a poznał względnie późno, dopiero w 1860 r. Miał wobec jego filozofii zastrzeżenia,
zarzucał mu dogmatyzm, niemniej sądził, że część jego dzieła jest niewzruszona i że —jak pisał
w 1864 r. — podbiła już Europę.
120
Taine miał liczne oryginalne pomysły, ale więcej jeszcze mial zdolności odnajdowania i
puszczania w obieg pomysłów innych ludzi. I miał tego świadomość: o swej historio-zofii np.
mówił, że leżała na ziemi od czasów Monteskiusza i nie zrobił nic innego poza tym, iż ją
podniósł.
POGLĄDY, l. METODOLOGIA. Taine był pozytywistą i cenił wyłącznie fakty. Ale cenił je w
sposób szczególny: jakby w reakcji przeciw wielkim ideom metafizyki, dawał drobnym faktom
uprzywilejowane miejsce w swej metodologii; sądził, że na nich opiera się nauka, zarówno
historia, jak przyrodoznawstwo. Nie wielkie kataklizmy i wielkie czyny, lecz drobne, codzienne
wydarzenia kształtują kulturę, kierują dziejami. Powiedziano o nim, że stworzył „mikrohistorię",
że zasługi jego na polu humanistyki są pokrewne zasługom Pasteura, bo i on wniknął w świat
drobnoustrojów. „Zupełnie drobne fakty, byle dobrze dobrane i istotne, to dziś jedyny materiał
wiedzy". Poza nimi zaczyna się kłamstwo i złudzenie. Natomiast dobrze jest, by uczeni widzieli
je w powiększeniu; w powiększeniu zaś występują w patologii — i dlatego Taine stał się jednym
z pionierów opierania psychologii normalnej na patopsychologii, które wyróżniło francuską
naukę X\X w.
Należał do tych rzadkich myślicieli, co lojalnie wysuwają zastrzeżenia przeciw własnym
poglądom. Kładł w nauce nacisk na fakty, ale z drugiej strony, wyprzedzając późniejszą krytykę
pojęcia faktu naukowego, wskazywał, iż pojęcie to nie jest tak proste, jak to sobie wyobrażali
łatwowierniejsi pozytywiści. To, co nazywamy faktem, jest ostatecznie „dowolnym wycinkiem
rzeczywistości, jest sztuczną grupą, która dzieli to, co złączone, a łączy to, co rozdzielone".
Szedł nawet dalej: pisał, że „właściwie mówiąc, fakty, te małe izolowane skrawki, nie istnieją:
istnieją tylko dla naszego wzroku". I twierdził, że od faktów realniejsze są prawa ogólne, choć
się nam wydają abstrakcjami.
2. PSYCHOLOGIA. Fakty i prawa, którymi się Taine zajmował, były przeważnie faktami i
prawami psychologicznymi. Sam mówił, że nie zajmował się nigdy niczym innym, jak tylko
psychologią, jeśli nie czystą, to stosowaną do tłumaczenia historii.
Naczelną jego koncepcją psychologiczną było rozumienie umysłu jako „potoku wrażeń i
impulsów". Psychologia jego obywała się bez pojęć substancjalnej duszy i trwałej jaźni;
była świadomie atomistyczna, rozbijała życie psychiczne na wrażenia i impulsy. Była pod tym
względem charakterystyczna dla epoki i łączyła się harmonijnie z koncepcją świata
zewnętrznego, w którym Taine widział również mnogość, nieciągłość, niestałość, płynność,
Fecoulement universel. Świat był dlań „szeregiem meteorów, które zapalają się po to tylko, by
zaraz zgasnąć".
Taine głosił teorię psychologicznego atomizmu i wariabilizmu, ale — sam wskazywał na
zjawiska przemawiające przeciwko niej. Wywodził, że każda idea, znalazłszy się w umyśle,
dąży do tego, by stać się monoideą, by umysł opanować.. A jeśli tak, to umysł właśnie nie jest
zbiorem niezależnych wzajem atomów. Każdy człowiek ma pewną „właściwość naczelną"
(qualit6 maitresse), która stanowi o całej jego naturze, tworzy więź jego umysłu i zapewnia mu
jedność. W psychologii ogólnej Taine kładł nacisk na atomiczną i mechaniczną budowę
umysłu, natomiast w stosowanej rozwijał teorię „właściwości naczelnych". I nią oddziałał
najwięcej.
3. TEORIA KULTURY. Taine znany jest z tego, że formy kultury tłumaczył „środowiskiem".
Wygląda to tak, jak gdyby zajmował wobec nich postawę socjologa. Tak jednak nie było:
liczył się jedynie z jednostkami. Grupa społeczna nie zawierała dlań nic poza jednostkami
121
i tym, co jest w jednostkach; jednostka, nie społeczeństwo, była dlań czynnikiem kultury i
dziejów. „Wszystko dzieje się przez jednostkę" — pisał. „W gruncie rzeczy nie ma ani
Dostları ilə paylaş: |