ERMLANDBRIEFE
21
Ostern 2010
Man sagt, dass die Musik die Generationen verbindet. Ab heute wird man an-
ders sagen - dass die Ermis die Generationen verbinden.
Mówią, że muzyka lączy pokolenia. Od dziś będą mówić inaczej – pokolenia
lączą Ermisi.
Magiczne la la la
Gdy płyną dźwięki tej piosenki
Anna Kuciejewska
Jednoosobowa komisja po niezwykle
burzliwych filmowych obradach jed-
nogłośnie orzekła, że tematem przewod-
nim tegorocznego karnawału będą lata
50-te i 60-te. I tak się stało. Powiem więcej
– dobrze się stało! Dlaczego? Ponieważ
pamiętnego dnia, 23. stycznia, w Domu
Kopernika bawili się nie tylko Ermisi, ale
i ermisowi rodzice, którzy swoją obec-
nością, chęcią zabawy i ogromną radoś-
cią pomogli nam odtworzyć klimat tam-
tych lat. Była oryginalna muzyka, były
przebrania, nie mogło zabraknąć i
oranżady. Ale zacznijmy od początku…
Godz. 19.00. Ekipa przygotowująca
właśnie skończyła dekorować salę. I w
samą porę, gdyż goście już zaczynali się
zbierać. Dziewczęta przed lustrem do-
konywały ostatnich poprawek w
swoich strojach, chłopcy grzebieniem
przeczesywali swoje perfekcyjnie
ułożone fryzury. Każdy wziął sobie do
serca apele organizatorów i pojawił się
na zabawie w odpowiednim przebra-
niu, niektórzy postarali się nawet o ory-
ginalne stroje z epoki. Niech żyją szafy
i strychy naszych babć i dziadków! Sala
mieniła się wszystkimi kolorami tęczy,
nie tylko od strojów, ale i od bibuły, któ-
ra była tradycyjnym materiałem deko-
racyjnym tamtych lat. Nagle światło
zgasło, zapłonęły świece, a na ścianie
projektor wyświetlał stare filmy. Jednak
oczy wszystkich zebranych zwrócone
były w stronę jednego człowieka…
Na środku parkietu pojawił się nasz
ermisowy wodzirej, który w odpowied-
ni sposób zadbał o to, by wszyscy wzię-
li udział w zabawie. Nie ma zabawy bez
piosenki, ani piosenki bez zabawy. Z
tym stwierdzeniem zgodził się również
nasz wodzirej, który przez cały wieczór
niestrudzenie zabawiał gości swoją
prostą, ale jakże wdzięczną melodią. I
jak każdy szanujący się profesjonalista
śpiewał swój szlagier z kartki. Do dziś
Ermisi wraz z rodzicami nucą jeszcze
znajomą melodię: „... piosenka radość
w nas rozpala la la la la la la la la…“
I w rytm słodkiego „la la la“ ruszyli
wszyscy do tańca. To, jak należy się ba-
wić, pokazali nam rodzice, którzy jako
pierwsi znaleźli się na parkiecie. Młod-
zież, zarówno ta „starsza“, jak i ta
młodsza, posiadała niezmierzone
pokłady energii, gdyż tańce trwały całą
noc, a parkiet nigdy nie pustoszał. Może
za wyjątkiem tych chwil, gdy na scenę
powracał wodzirej, by przeprowadzić
konkurs lub przypomnieć swój szlagier.
Nie, wtedy również nie było pusto, gdyż
ochotników do udziału w konkursach
nigdy nie brakowało. A rywalizacja była
zacięta. Na szczęście organizatorzy zao-
patrzyli się w duże ilości gazety, gdyż
poziom konkursu tańca na gazecie był
tak wyrównany, że długo nie można
było wyłonić zwycięzcy.
Podczas gdy nieświadomi goście
beztrosko bawili się w rytm rock’n’rol-
la, po parkiecie krążyła komisja, która
czujnym wzrokiem obserwowała
wszystkich tańczących oraz ich stroje.
Wyniki tej obserwacji poznaliśmy o
północy. Skoro każda szanująca się za-
bawa powinna mieć swojego króla i
królową, u nas również ich nie za-
brakło. Ukoronowani zostali pani Kry-
styna Mańkut i Damian Wesołek, któ-
rym w ramach gratulacji odśpiewano
huczne „la la la”.
I w takim wesołym nastroju zabawa
trwała do białego rana. Jaki morał z tej
opowieści? Ogromna możliwości skala
kryje się w jednym słowie „la-la”.
Spaß ohne Lieder und keine Lieder oh-
ne Spaß*. Diesen Worten stimmte auch
unser „Tanzmeister“ zu, der den ganzen
Abend unermüdlich die Gäste mit seiner
einfachen aber ebenso anmutigen Melo-
die unterhielt. Und wie jeder Profi, der
etwas auf sich hält, sang er sein Lied
vom Zettel ab. Bis heute summen die Er-
mis gemeinsam mit den Eltern die be-
kannte Melodie:
„… das Lied entzündet die Freude in
uns… la la la la - la la la la…“*
Und zum verführerischen Rhythmus
des „la la la“ füllte sich die Tanzfläche.
Wie man sich wirklich amüsiert, das
zeigten uns die Eltern, die sich als erste
stalten. Eigentlich war es auch dann nie
leer, immer waren Freiwillige da, die an
den Wettbewerben teilnahmen. Die Kon-
kurrenz war hart. Zum Glück hatten die
Organisatoren eine große Menge an Zei-
tungen besorgt**, das Niveau des Zei-
tungstanzwettbewerbs war so hoch,
dass lange Zeit kein eindeutiger Gewin-
ner herausstach.
Während die Gäste nichts ahnend
und sorglos im Rhythmus des Rock’n’
Roll tanzten, kursierte eine heimliche
Kommission über das Parkett, die die
Tänzer und ihre Verkleidung aufmerk-
sam beäugte. Die Ergebnisse der Obser-
vation wurden um Mitternacht bekannt
gegeben. Da jede richtige Karnevalspar-
ty ihren König und ihre Königin haben
sollte, durften sie bei uns auch nicht
fehlen. Gekrönt wurden Krystyna Mań-
kut und Damian Wesołek, denen als
Gratulationen alle ein schallendes „la la
la“* sangen.
In dieser fröhlichen Stimmung dauerte
die Feier bis in den frühen Morgen. Und
welche Moral hat diese Geschichte? Hin-
ter den kurzen Worten „la la“ verbergen
sich große Möglichkeiten…
* Dieses Lied gibt es wirklich. Im polni-
schen Film „Tanzmeister“ F. Falka
(1977) singt es der polnische Schau-
spieler Jerzy Stuhr.
** Das ist ein bekannter Wettbewerb.
Man hat Paare, die auf Zeitungen tan-
zen. Wenn die Musik endet, muss je-
des Paar auf einer Zeitung stehen.
Wenn die Musik endet, wird auch die
Zeitung kleiner gemacht. Es gewinnt
das Paar, das auf dem kleinsten Zei-
tungstück noch tanzt.
Magisches La-la-la
Wenn die Töne dieses Liedes erklingen*
Von Anna Kuciejewska
Die Einmannkommission hat nach
wirklich harten filmischen Beratungen
einstimmig verkündet, dass das Thema
der diesjährigen Karnevalsparty „50-er
und 60-er Jahre“ sein wird. Und so war es
dann auch. Und noch etwas kann ich
gleich verraten – es war gut so! Warum?
Deswegen, weil an diesem außergewöhn-
lichen Tag, dem 23. Januar, im Haus Ko-
pernikus in Allenstein, nicht nur die Er-
mis ihren Spaß hatten, sondern auch die
Eltern der Ermis, die uns mit ihrer Anwe-
senheit, mit ihrer Lust am Feiern und ei-
ner riesigen Freude geholfen haben, uns
in das Klima dieser Zeiten zu versetzen.
Man konnte die Musik aus dieser Zeit hö-
ren, die Gäste waren verkleidet und auch
die Orangeade durfte nicht fehlen. Aber
fangen wir am Anfang an…
19:00 Uhr. Die Vorbereitungsgruppe ist
gerade damit fertig geworden, den Saal
zu schmücken. Und das genau on time,
denn die ersten Gäste sind schon ange-
kommen. Die Mädels prüfen schnell
noch ihre Kostüme vor dem Spiegel, die
Jungs kämmen noch einmal ihre perfekt
gemodelten Frisuren. Jeder hat sich den
Aufruf der Organisatoren zu Herzen ge-
nommen und ist in der passenden (Ver-
)Kleidung aufgetaucht, manche sogar in
Originalklamotten aus der Epoche! Ein
Hoch auf die Schränke und Dachböden
unserer Omas und Opas! Im Saal schil-
lerten alle Farben des Regenbogens,
nicht nur von der Kleidung her, auch
vom Krepp-papier, das das traditionelle
Dekorationsmaterial dieser Zeiten war.
Plötzlich ging das Licht aus, Kerzen wur-
den entfacht und an der Wand konnte
man alte Filme sehen. Dennoch waren
die Augen aller Versammelten auf eine
Person gerichtet…
In der Mitte des Parketts erschien der
Ermi-Tanzmeister, der sich um eine ge-
eignete Methode gekümmert hatte, um
alle zum Feiern zu motivieren. Kein
auf dem Parkett
befanden. Die Ju-
gend, sowohl die
„ältere“ als auch
die jüngere, hatte
wohl unerschöpf-
liche Energie-
quellen, da das
Tanzen die ganze
Nacht andauerte
und das Parkett
sich nie leerte. Na
ja, mit Ausnahme
der Momente
vielleicht, in de-
nen der Tanzmei-
ster auf dem Par-
kett erschien, um
sein Lied zu sin-
gen oder Wettbe-
werbe zu veran-
Karneval 2010 in Allenstein. Die Jugend, sowohl die „ältere“
als auch die jüngere, hatte unerschöpfliche Energiequellen.
Alt-Wartenburg
Rettung des Friedhofs
Von Ulrich Fox
Am 2. Januar 2010 wurde in der Ge-
meinde Barczewko ein Verein zur Ret-
tung des Alt-Wartenburger Friedhofs
(Komitet dla ratowania cmentarza w
Barczewku) gegründet. Dem Vorstand
gehören an: Pfarrer Antoni Górzynski,
Frau Bürgermeisterin Maria Koziol aus
Tollack/Tulawki und Frau Teresa Ko-
sinska aus Jadden/Gady, Leiterin des
Vereins Nasze Gady. Den Vorsitz des
Vereins hat Pfarrer Antoni Górzynski
übernommen.
In der Satzung des Vereins ist veran-
kert, dass man das Aussehen des
Friedhofs, der unter Denkmalschutz
gestellt werden soll, in eine würdige
Form bringen und die Pflege auf Dauer
sicherstellen möchte.
Die Aufgaben des Vereins umfassen
unter anderem: Errichtung eines Me-
tallzaunes, Wasserzuführung, Erstel-
lung eines Lapidariums zur Aufbewah-
rung herumliegender Kreuze u.ä., Be-
standsaufnahme der Gräber, Wegeer-
neuerung und Erneuerung des Fried-
hofkreuzes.
Die Kosten für diese Maßnahmen
betragen 200.000 zł., wobei 75 % davon
der Fonds Dorferneuerung überneh-
men wird. Die Gemeinde soll die restli-
chen 25% bzw. 50.000 zł. aufbringen.
Nach dem aktuellen Umrechnungskurs
entspricht dieser Betrag einer Summe
von etwa 12.500
€. Die Gemeinde hat in
einem Monat - Stand 31. Januar 2010 -
5.000 zł. gesammelt.
Wir als ehemalige Kirchspielangehö-
rige mit Tollack, Jadden und Tengutten
sollten uns solidarisch zeigen und uns
dieser Aktion anschließen.
Gemäß der Dokumentation (Vgl. To-
tenbücher 1830-1876 und Friedhofsdo-
kumentation 1990-1992 des Kirchspiels
Alt-Wartenburg im Ermland), die ich in
den Jahren 1990 – 1992 erstellt habe,
gibt es noch über 280 Gräber mit deut-
schen Inschriften, die erhalten bleiben
sollen („wszystkie groby jeszcze czy-
telne muszę zostać“). Selbstverständ-
lich werden auch alle anderen Gräber
in die Sanierung einbezogen.
Ich bitte daher um eine Spende zur
Rettung des Alt-Wartenburg Friedhofs
auf das Konto: Ulrich Fox bei der
Volksbank Elsen-Wewer-Borchen,
Konto-Nr.: 9250045802, BLZ: 472 602
34, Stichwort: Friedhof.